Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
29 osób interesuje się tą książką
Opadły maski i prawda wyszła na jaw – Tristan został zaskoczony, a Isolde okazała się kimś zupełnie innym, niż sądził. Dla tych dwojga nie ma przyszłości, bo przeszłość zdecydowanie ją przekreśliła. Czy to definitywny koniec ich trudnej relacji, pełnej pożądania, iluzji i kłamstw?
Przeczytaj całą serię opowiadań:
Niewinna Isolde
Potulna Isolde
Rozbudzona Isolde
Oddana Isolde
Wyzwolona Isolde
Seria jest przeznaczona tylko dla osób dorosłych.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 37
Rok wydania: 2025
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Tristanprzechodziprzezpróg i jak zwykle, zajmuje sobą niemal całą przestrzeń. Nie chodzi wyłącznie o to, że jest potężnym facetem. Jego aura jest równie dominująca.
Jednocześnie widzę w jego oczach ekscytację. Może będę w stanie ją podkręcić, a może to, co teraz się stanie, definitywnie ją w nim zabije?
Próbuje mnie pocałować, ale odsuwam się.
– Poczekaj – mówię. – Muszę ci coś pokazać.
– Nie chcę nic oglądać, chcę się pieprzyć – odpowiada Tristan. Zbliża się do mnie, a wtedy otwierają się drzwi między tą sypialnią i sąsiednią.
Dołącza do nas Gus. Zatrzymuje ramię Tristana, który zamierza mnie do siebie przyciągnąć.
– Co do kurwy… – zaczyna Tristan, ale na widok swojego dawnego ochroniarza i kierowcy zamiera z zaskoczenia. – Gus? Co tu robisz?
– Augustin – poprawia go Gus. – Tutaj używam tej wersji.
Tristan patrzy na mnie, potem na niego i znowu na mnie.
– Mieszka tutaj – wyjaśniam. – Jest moim osobistym…
Nie kończę tego zdania.
– Ochraniasz ją? – pyta Tristan.
Gus wyciąga z kieszeni kajdanki i zbliża się do swojego dawnego szefa.
– Mam ich użyć, żebyś zostawił Isolde w spokoju?
Widzę, jak myśli Tristana szukają w tym wszystkim jakiegoś porządku. Przygląda się Gusowi.
– Ja pierdolę – mówi z nienawiścią. – Czy ty się z nią pieprzysz?
Gus łapie go za gardło, a ja wkraczam między nich.
– Przestańcie, zaraz przyjdzie tu Marcus. Nic nie osiągniecie, jak będziecie skakać sobie do oczu.
Tristan patrzy na mnie zwężonymi oczami.
– Powiem ci prawdę – mówię spokojnie. – Gus, nie będzie konieczności, żebyś unieruchamiał Tristana. Jestem tego pewna.
Gus wycofuje się i przysiada na parapecie, ale wciąż nie spuszcza oczu z drugiego mężczyzny.
– Isolde. – Głos Tristana jest zimny i raczej groźny. – Mam nadzieję, że sensownie to wyjaśnisz.
– Oczywiście. Ale może… – sięgam do guzika obok ramy gigantycznego obrazu – będziesz chciał po prostu sam zobaczyć, o co chodzi.
Obraz podnosi się, odsłaniając kolejny pokój. Tristan zagląda do niego i dotyka szyby, która dzieli pomieszczenia.
– Masz wybór, Tristanie – mówię.
Gus zdążył już otworzyć drzwi i przejść do drugiej sypialni. Ja także podążam w ślad za nim.
– Możesz zostać i popatrzeć. Ale nie musisz.
Zamykam drzwi przed zaskoczoną twarzą Tristana. Blokuje je kod, więc szarpanie za klamkę nic nie daje.
Gus odkłada kajdanki, ale ja biorę je do ręki i dyndam filuternie.
– Może chcesz mi je założyć?
– Będą zbyt ciężkie – mówi Gus i całuje mnie z czułością. – Nie chcę cię zranić, kochanie.
Zerkam na ścianę z szybą, za którą stoi Tristan. Nie tylko nas widzi, także – słyszy.
Gus siada na łóżku i sadza mnie na sobie. Całujemy się z wyczuciem, powoli budując podniecenie. Na razie to tylko niewinna zabawa.
Po kilku minutach nie dołącza do nas mój mąż. Zamyka z rozmachem drzwi, rozluźnia krawat.
– Jestem wykończony – mówi. – Dajcie mi ładne przedstawienie, dzieciaki.
Siada wygodnie w fotelu. Za oknem świecą gwiazdy, jest pogodna, wiosenna noc. W sypialni pali się kilka klimatycznych lamp.
Marcus wyciąga fajkę i uchyla okno.
– Marcus! – mówię z udawaną pretensją.
Mój mąż wyciąga z kieszeni cienki zwinięty pejcz i rzuca nim w kierunku Gusa. Ten od razu zręcznie go chwyta, chociaż musi to zrobić lewą ręką, bo prawą pieści moją pierś.
– Daj jej małą chłostę na rozgrzewkę – mówi Marcus.
Gus całuje mnie jeszcze przez kilkanaście sekund, a potem przechyla na swoich kolanach i zadziera do góry cieniutką koszulkę nocną. Odsłania moje nagie pośladki.
– Ile? – pyta mojego męża.
– Aż powiem dość.
– Marcus… – jęczę w tej niewygodnej pozycji.
W tym momencie w moją pupę uderza pejcz. Gus nie bije mocno, ale dotkliwie. Tylko on potrafi wyważyć moc uderzenia witkami tak, żebym nadmiernie nie cierpiała, ale żeby było to trudne do zniesienia.
Marcus rozkłada się wygodnie w fotelu. Zerkam przez włosy – nie pali fajki. Trzyma ją tylko w ustach. Jego oczy pochłaniają widok.
Gdy podnosi rękę, Gus przestaje mnie chłostać. Gładzi moje pośladki. Syczę, bo to sprawia dyskomfort, tak jakby nagle zapiekło mnie ze sto małych przecięć.
– Grzeczna dziewczynka – chwali mnie mąż. – Chodź tu na kolanach, Isolde.
Zsuwam się z ud Gusa i podchodzę do Marcusa. Klęczę między jego kolanami.
– On jest za szybą? – pyta mój mąż.
– Nie wiem – odpowiadam.
– Jest – odzywa się Gus. – Widzę, że już się uspokoił.
Marcus gładzi moją szczękę.
– Chciałaś dzisiaj pieprzyć się z Tristanem?
– Może trochę.
Wsuwa mi kciuk do ust.
– Kochanie – mówi karcąco.
Przytulam policzek do uda Marcusa.