Rozbudzona Isolde. Część 3 - Daria Ming - ebook

Rozbudzona Isolde. Część 3 ebook

Daria Ming

0,0

26 osób interesuje się tą książką

Opis

Isolde dogłębnie poznała ekscytujące i obsceniczne preferencje Tristana. Stopniowo zatraca się w dusznej atmosferze jego domu, tak jakby miała już nigdy nie wrócić do poprzedniego życia. Czy jest możliwe, żeby mężczyzna złamał daną obietnicę i zostawił ją przy sobie?

Przeczytaj całą serię opowiadań:

Niewinna Isolde

Potulna Isolde

Rozbudzona Isolde

Oddana Isolde

Wyzwolona Isolde

Seria jest przeznaczona tylko dla osób dorosłych.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 36

Rok wydania: 2025

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Rozbudzona Isolde. Część 3

Daria Ming

Spis treści

1.Isolde2.Tristan3.Zapowiedź kolejnej części, czyli "Oddana Isolde, część 4"Copyright

Isolde

Czujęsięzupełniepozbawiona rozumu. Staję się tylko ciałem reagującym na zewnętrzne bodźce. Skupiam się na obserwacji otoczenia i dopasowaniu do niego.

Seksualne zaspokojenie, którym bombarduje mnie Tristan, jest brudne, jednak wiem, że nigdy tego nie zapomnę. Wszystkie słowa, które mężczyzna do mnie kieruje, powodują wzburzenie i bunt, ale czuję absurdalną ekscytację, kiedy im ulegam.

Nie brakuje mi niczego ani nikogo, chociaż to jest szokujące dla mnie samej. Nie mam kontaktu z nikim znajomym i nie odzyskuję telefonu, bo już o niego nie proszę. Tristan z własnej inicjatywy także mi go nie oddaje.

Spędzam długie samotne godziny w domu Tristana. Kładę się na leżaku nad basenem albo przesypiam popołudnie w sypialni. Gus mi się nie narzuca. W chwilach, kiedy nie śpię, myślę o swoim życiu. O rodzicach, którzy tak naprawdę nigdy o mnie nie dbali. O Theo, traktującego mnie jak trofeum. O zakłamaniu otoczenia, wmawiającego mi, że powinnam być przyzwoita i posłuszna. Jak widać, te szczytne zasady na nic się nie przydają, kiedy w otoczeniu pojawia się prawdziwy drapieżnik.

Zastanawiam się, co będzie, kiedy wrócę do poprzedniej egzystencji, a na razie skupiam na przetrwaniu tutaj.

Gus uczy mnie robienia lewatywy w bardzo taktowny sposób. Zostaję sama w łazience, kiedy muszę się wypróżnić. Poczucie wypełnienia ciepłym roztworem jest dziwne, ale ciężko je opisać jako krzywdzące czy nieprzyjemne.

Później na polecenie Tristana muszę się napić. Przekazuje mi również przez Gusa, że mam znowu włożyć sobie korek analny. Nie protestuję.

Zgadzam się nawet na wysłanie zdjęcia na dowód tego, że pomiędzy moimi pośladkami tkwi ta rzecz, tym razem z klejnocikami. Łaskoczą mnie w uda.

Tristan wraca późno. Zastaje mnie nad basenem, jak zazwyczaj. Pochyla się i spogląda mi w oczy. Całuje mnie delikatnie w usta. Te chwile są najgorsze. Czuję się pewniejsza swoich odczuć, kiedy on traktuje mnie brutalnie. Wtedy wiem, dlaczego tu jestem – bo on jest złym człowiekiem.

– Odpoczęłaś? – pyta.

Bierze moją dłoń i podnosi mnie z leżaka. Przeciąga dłonią po pośladkach i maca korek pod krótką sukienką na ramiączkach.

Nie mam na sobie majtek, chociaż założyłam stanik.

Wchodzimy do domu przez taras, w oddali słyszę głosy ochroniarzy. Gaela i Zacha. Oni się do mnie nie zbliżają, bo najwyraźniej mają zakaz; nie zmienia to faktu, że bez przerwy mnie podglądają z odpowiedniej odległości.

Na piętrze jednak jesteśmy sami. Tristan poprawia zasunięte rolety. Zachodzące słońce rzuca ciepły cień na sypialnię. Mężczyzna powoli się rozbiera. Wiesza garnitur w szafie, znika w łazience, żeby pozbyć się koszuli i bielizny. Wychodzi nagi.

– Chodź – mówi. – Potowarzyszysz mi.

Staję w progu łazienki i przyglądam się, jak on bierze prysznic. Długo myje penisa. Potem stoi z zamkniętymi oczami pod strumieniem wody. Jego członek jest już pobudzony po tym, jak go dotykał. Ten fakt przyciąga mój wzrok.

Tristan wychodzi i sięga po ręcznik.

– Kiedy się kąpałaś? – zagaduje od niechcenia.

– Pół godziny temu – odpowiadam. – Drugi raz. Pływałam w basenie i dlatego.

Poprawiam obrożę, bez której nie mogę się poruszać. Nawet przyszło mi do głowy, że ma w sobie jakiś lokalizator albo coś.

Tristan pokazuje mi bidet.

– Odśwież się – mówi.

Kiedy podchodzę do tego urządzenia, zatrzymuje mnie. Sięga między moje pośladki i wyciąga korek. Potem ściąga mi sukienkę przez głowę.

– Umyj obie dziurki – mówi. – Gdzie robiłaś lewatywę? W łazience na dole?

– Tak – odpowiadam. – Tak jak kazałeś.

Podmywam się i osuszam. Tristan naciera mnie olejkiem. Rozpina stanik i długo pieści sutki.

Jego stojący penis potrąca moje biodro.

Patrzę, jak podnosi inny, większy korek z blatu obok umywalki. Szczodrze oblewa go lubrykantem. Czuję rumieniec na twarzy. Przełykam ślinę, starając się odprężyć, kiedy Tristan wciska mi go do pupy. Naciska jakiś guzik u nasady. Czuję, jak korek staje się cieplejszy.

Otwieram szeroko oczy.

– Spokojnie. Kontroluję to – mówi Tristan. – Lubrykant może cię lekko mrowić. Chodzi o to, żebyś potrzebowała tarcia.

– O Boże – szepczę, bo teraz odczuwam oba bodźce. Rzeczywiście mam ochotę o coś się ocierać, bo uczucie mrowienia jest jak łaskotanie. Korek nagrzewa się jeszcze trochę, co zwiększa ten dyskomfort.

Tristan wkłada palec w buteleczkę z lubrykantem. Wkłada go do moich ust.

– Jest jadalny – mówi uspokajająco.

– Piecze mnie w język.

– Piecze? – dziwi się.

Oblizuję usta.

– Chodźmy do łóżka – mówi Tristan.

Zabiera lubrykant.

Kładzie mnie na plecach. Siada na piętach między moimi rozsuniętymi udami. Smaruje lubrykantem penisa.

Uśmiecha się.

– Widocznie jesteś bardzo wrażliwa – mówi. – To tylko mrowienie.

Nie odpowiadam. Jestem skupiona na ściskaniu korka, który wciąż mnie łaskocze. Zaciskam na nim mięśnie.