Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Isolde nie potrafi rozstać się z Tristanem, jednak w jej sercu pozostało pragnienie zemsty. Dlatego wystawi swojego kochanka na jedną z wielu prób. Jedną z nich będzie jego wizyta w klubie dla miłośników odważnych rozrywek i poddanie się życzeniom Isolde.
"Mściwa Isolde. Część 6" to kontynuacja serii opowiadań. Stanowi współczesną adaptację celtyckiej legendy o Tristanie i Izoldzie. Jest przeznaczona tylko dla osób dorosłych.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 58
Rok wydania: 2025
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Siedzę w barze i staram się unikać spojrzenia napalonej mieszkanki Londynu. Nie chodzi o to, że nie jest atrakcyjna. Miałaby szansę, gdyby nie to, że przyleciałem tu, żeby spotkać się z Isolde. Napisałem kilka wiadomości, od kiedy samolot z San Francisco dotknął kołami angielskiej ziemi. Nie dostałem ani jednej odpowiedzi.
Coś się stało?, piszę kolejną wiadomość.
Zamawiam whisky.
Isolde, dlaczego nie odpisujesz?
Wchodzę na galerię zdjęć. Oglądam je kolejny raz. Niestety są dowodem, że nadal mam zjebany charakter. Wynająłem detektywa, który śledzi Isolde i mojego syna. Tylko w miejscach publicznych. I tylko po to, żebym czasem mógł na nich popatrzeć.
Mały ma już sześć lat i chodzi w szkolnym mundurku. Na szczęście Isolde i Marcus nie zapisali Timmy’ego do szkoły z internatem. Właściwie nie miałem realnych obaw. Isolde jest zakochana w swoich dzieciach i na pewno nie chciałaby się z nimi rozstać.
– Hej, przystojniaku! – dziewczyna decyduje się jednak do mnie przysunąć. Przestawia stołek barowy i niemal dotyka mnie łokciem. – Mogę postawić ci drinka?
Patrzę na nią bez wyrazu i pokazuję, że moja szklanka wciąż jest wypełniona.
– A może… - Dziewczyna nakręca kosmyk włosów na palec – ty mi postawisz drinka?
Podnoszę swoją szklaneczkę i dopijam do końca. Stawiam ją przed barmanem i pokazuję palcem siebie, a potem ją.
– Dla mnie jeszcze raz to samo. Dla pani to, czego sobie zażyczy.
Dziewczyna wyszczerza radośnie zęby. Jedno moje spojrzenie gasi ten uśmiech.
– Jestem tu umówiony z inną kobietą – mówię.
Domyślnie sugeruję, że powinna zabrać swoją Bloody Mary i pójść gdzie indziej.
– Szczęściara – szepcze dziewczyna, przysuwając się jeszcze bliżej.
Spoglądam na nią, licząc na to, że się odsunie. Niedługo wsadzi nos w mój telefon.
– Hmm.
– To coś poważnego? – szczebiocze dalej.
Zsuwam się ze stołka barowego, odstawiam go na komfortową odległość i znowu siadam.
Dziewczyna wymienia porozumiewawcze spojrzenie z barmanem. Mierzę go wzrokiem i facet natychmiast się dematerializuje. Idzie pucować kieliszek na drugim końcu.
– Wyraziłem się niejasno? – pytam.
Ona jeszcze walczy. Puszcza do mnie oko.
Tym razem już przesadziła.
Nachylam się, żeby powiedzieć jej dobitnie, ale niezbyt głośno:
– Czy mam iść do szefa obsługi i zapytać, dlaczego tak renomowany hotel wpuszcza dziwki?
Dziewczyna blednie. Wypija połowę drinka i rezygnuje z reszty, odstawiając kieliszek.
– Czy ja ci coś zrobiłam? – pyta z tym nieznośnym akcentem osoby, która zgrywa kogoś lepszego.
– Nie. Jestem umówiony i nie mam ochoty z tobą rozmawiać. Możesz usiąść gdzieś indziej?
– Trzeba było nie stawiać mi drinka – dąsa się dziewczyna i odchodzi na drugi koniec baru.
Próbuje poskarżyć się barmanowi, ale on ją ignoruje. Dziewczyna odwraca się plecami i wyciąga telefon z torebki. Pisze coś.
Zbiegiem okoliczności ja dostaję teraz wiadomość i spoglądam na ekran komórki.
Nie widziałam SMS-ów.
Nie do końca w to wierzę. Pisałem Isolde wczoraj, że wylatuję. Odezwałem się z lotniska tuż przed startem. Kolejne wiadomości wysłałem już stąd. Wziąłem prysznic, wynająłem samochód i pokój w innym hotelu. Nie chcę, żeby obsługa wiedziała, że spotkamy, bo Isolde i jej mąż są tu częstymi gośćmi.
Isolde, miałaś rację. Nie mogę się doczekać spotkania. Myślałem o tym codziennie, od kiedy mnie odwiedziłaś.
Dostaję emotkę z uśmieszkiem.
Nie poznaję Cię, Tristanie.
Sam siebie nie poznaję. O której będziesz wolna?
Nie mogę dzisiaj.
Czytam to zdanie kilkakrotnie. Czuję przypływ adrenaliny.
Dlaczego?
Elijah źle się czuje.
Mam ochotę jej napisać, żeby zostawiła chłopca z jego ojcem. Gus z pewnością godnie ją zastąpi.
Leciałem tu jedenaście godzin. Po chwili kasuję to zdanie i postanawiam, że nie będę robił jej wymówek.
Nie mogę dać Isolde do zrozumienia, że steruje mną, jak chce.
W porządku. Daj znać, jak będziesz mogła się spotkać. Znajdę sobie zajęcie.
Nie wątpię.
Szybkość jej odpowiedzi mi się podoba. Jest odrobinę zirytowana ostatnim zdaniem.
Jak mały zaśnie, zadzwonię, dopisuje Isolde.
Uśmiecham się szeroko. Właśnie o to mi chodziło. Nie chce, żebym „znalazł sobie zajęcie”.
Nie mogę się doczekać. Zostaw na dyżurze Gusa.
Zobaczę. Czekaj na telefon.
Nie chce mi się tutaj siedzieć ani wracać do pokoju. Przejdę się po mieście. Co prawda pogoda w grudniu jest paskudna, ale przyda mi się ochłoda.
Ta natrętna dziewczyna pospiesznie idzie za mną. Mało nie połamie sobie nóg na obcasach.
Chwyta mnie za rękaw tuż przed wejściem do windy.
– Co do kurwy… – mamroczę pod nosem i wyrywam się dziewczynie z taką siłą, że chwilę potem muszę ją złapać, żeby nie upadła. Jesteśmy w miejscu publicznym.
– Powinnam posłuchać i włożyć rudą perukę – mówi.
– Co?
Coś zaczyna mi świtać. Dziewczyna uśmiecha się tak, jakby chciała powiedzieć: „nie gniewaj się, to nie moja wina”.
– Miałaś służyć za przynętę? – syczę i wypuszczam jej ramię jak oparzony. – Kto cię nasłał?
Robi krok w tył i sprawdza, jak daleko do wyjścia.
– Zapłacę ci więcej, jeśli powiesz, kto cię wynajął.
Kręci głową.
– Myślałam, że jasne włosy też ci się spodobają. – Mówiąc to, cofa się, nie spuszczając ze mnie wzroku. Może się obawia, że złapię ją za ubranie i nie wypuszczę.
– Wynoś się stąd – mówię. – Twoja misja się nie udała. Nie ma znaczenia, czy jesteś ruda, czy nie. Nie sypiam z kobietami twojego pokroju.
Zaciska usta.
– Myślisz, że ona jest lepsza? – Teraz ona syczy.
Wycofuję się z tej konfrontacji i wsiadam do windy. Patrzę w swoje odbicie. Widzę przystojnego i dobrze wyglądającego faceta, za którym wciąż biegają kobiety. Nie jestem zainteresowany żadną z nich.
Ktoś wynajął dziewczynę, żeby mnie uwiodła w hotelowym barze, w tak prostacki sposób.
Pytanie, czy inny, bardziej wyrafinowany, by zadziałał?
Sięgam po kartę, żeby otworzyć sobie pokój i zabrać płaszcz. Ktoś dzwoni.
– Mogę chwilę pogadać – szepcze Isolde. – Elijah śpi.
Rozmowa o jej dziecku, które sobie sprawiła z innym facetem, powinna zadziałać jak zimny prysznic. Szkoda, że tak nie jest.
– Umówmy się za godzinę. Będę brała kąpiel. Włączę kamerkę i jeśli chcesz…
– Isolde – przerywam jej. – Chcę. Oszaleję, jeśli nie zobaczę cię nagiej. A jutro musimy się spotkać. Czekałem na to czterdzieści jeden dni.
– Myślałam, że jestem w ciąży – szepcze. – Znowu nie wiedziałam, z którym z was. Przepłakałam całe dwa dni. Tylko Marcus był szczęśliwy, bo marzy o córeczce.
Z rozmachem wchodzę do pokoju, uderzam pięścią w ścianę. Chcę jej powiedzieć, że…
Sam nie wiem, co miałbym jej powiedzieć.
Naekranietelefonuwidzę zarys łazienki. Domyślam się, że jest to jedno z pomieszczeń w King Residence.
Złote i kryształowe akcesoria kontrastują z ciemnymi kaflami, ale przede wszystkim lśni na tym tle Isolde, zanurzona w pianie.
Opiera skroń o swoje ramię, wyciągnięte wzdłuż krawędzi czarnej wanny. Ma rozpuszczone włosy. Spadają poza krawędź. Sycę wzrok tym widokiem.
– Wyglądasz na zmęczoną – zaczynam.
Isolde kiwa głową. Nabiera wody i powoli oblewa swój dekolt.
– Jestem bardzo zmęczona.