Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
1133 osoby interesują się tą książką
Nina
Czarujący, zniewalający i uwodzicielski.
Zimnokrwisty zabójca.
Taki właśnie jest pakhan rosyjskiej Bratvy.
Ale i tak go poślubiłam.
Musiałam. Taka była umowa.
Teraz udaję małżeński błogostan. A tak naprawdę drżę ze strachu i odliczam dni, kiedy będę mogła wyrwać się ze szponów tego bezwzględnego człowieka.
Roman
Dostaję wszystko, czego zapragnę.
A teraz chcę Niny – idealnie niedoskonałej małej manipulatorki.
To, jak skutecznie potrafi odgrywać szaleńczą miłość do mnie, sprawia, że pożądam tej intrygującej kobiety nawet bardziej.
Ona jeszcze o tym nie wie, ale nie pozwolę jej odejść.
Umowa jest nieaktualn
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 255
Rok wydania: 2025
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Copyright © for the text by Neva Altaj
Copyright © for this edition by Wydawnictwo KDW
Redakcja:
Katarzyna Mirończuk
Korekta:
Joanna Błakita
Korekta po składzie:
Alicja Szalska-Radomska | Studio Ale buk!
Skład i korekta techniczna:
Mateusz Cichosz | Studio Ale buk!
Opracowanie okładki, oprawa graficzna:
Justyna Knapik | fb.com/justyna.es.grafik
Projekt okładki oryginalnej i dyskretnego wydania:
Deranged Doctor www.derangeddoctordesign.com
ISBN: 978-83-975092-7-6
Wydanie I
Kontakt: [email protected]
IG: https://instagram.com/wydawnictwo_kdw/
FB: www.facebook.com/WydawnictwoKDW
www.wydawnictwokdw.com
Przed przystąpieniem do lektury pamiętaj, że książka zawiera treści, które mogą negatywnie wpłynąć na niektórych odbiorców. Są w niej wątki przemocy domowej, wzmianki o znęcaniu się oraz plastyczne opisy przemocy i tortur (żadne z nich nie występują między głównymi bohaterami).
Drogi Czytelniku, w książce pojawia się kilka rosyjskich zwrotów, załączam więc ich tłumaczenia i parę słów wyjaśnień.
Pakhan (пахан) – szef rosyjskiej mafii.
Bratva (братва) – rosyjska zorganizowana grupa przestępcza lub mafia.
Malysh (малыш) – określenie używane jako wyraz sympatii zamiast słowa „dziecko”. Ten zwrot jest rodzaju męskiego, ale może być stosowany jako neutralny płciowo. Istnieje również wersja żeńska, malyshka (малышка), której używa się wobec partnerki (kobiety).
Kukolka (куколка) – zdrobnienie od słowa „kukla” (кукла) oznaczającego „lalkę”.
Milaya (милая) – określenie używane jako wyraz sympatii zamiast „kochanie”.
Piroshki (пирожки) – małe wypieki wypełnione drobno posiekanym mięsem, warzywami lub owocami, które mogą być pieczone lub smażone.
Morozhenoe (мороженое) – lody.
Większość nazwisk zamężnych Rosjanek jest tworzona poprzez dodanie litery „a” na końcu nazwiska męża (np. Petrov, Petrova). Rosjanie mieszkający za granicą mogą się dostosować do lokalnych zasad i zarówno mąż, jak i żona będą mieli na prawie jazdy i innych dokumentach tę samą końcówkę fleksyjną, aby uniknąć nieporozumień (Roman Petrov i Nina Petrov). Jednakże przez Rosjan żona nadal będzie nazywana Niną Petrovą, niezależnie od kraju, w którym mieszka.
Piiip. Piiip.
Czuję intensywny zapach szpitala. Wygląda na to, że przeżyłem.
Próbuję otworzyć oczy, to się jednak nie udaje. Znieczulenie prawdopodobnie dopiero zaczyna działać. Przynajmniej nie ma już bólu.
Gdzieś z lewej strony dochodzą mnie stłumione głosy i – choć brzmią znajomo – nie jestem w stanie rozpoznać żadnego z nich.
Piiip.
– Czy on nas słyszy?
– Nie. Został silnie odurzony lekami.
Piiip.
– Będzie żył?
– Tak. Niestety. Rany na klatce piersiowej nie były aż tak poważne. Ładnie go załatali.
– Zawsze możemy spróbować ponownie i zrzucić winę na Włochów.
– To zbyt ryzykowne. Ludzie są lojalni wobec pakhana. Jeśli padnie na mnie choć cień podejrzeń, skończę w lesie.
Piiip.
– Cóż, może jest i druga strona medalu. Odłamek rozwalił mu kolano.
– Więc?
– Lekarz powiedział, że nie będzie już chodził. Jeśli tylko pojawi się ktoś bardziej sprawny… Ludzie bez względu na to, jak bardzo są lojalni, raczej nie staną murem za pakhanem, który jeździ na wózku inwalidzkim.
– Cóż, więc chyba jednak dobrze nam poszło.
Słyszę odgłos kilku kroków, następnie trzask zamykanych drzwi.
Narkotyków nigdy dość.
Odkładam kartkę z notatkami na stertę papierów na blacie i skupiam uwagę na cyfrach widniejących na ekranie laptopa.
– Zadzwoń do Siergieja. – Odchylam się na wózku i spoglądam na siedzącego po drugiej stronie biurka Maxima. – Potrzebuję go do zorganizowania dwóch dodatkowych dostaw w tym miesiącu.
– Wynegocjował już z Mendozą odpowiednie ilości na ten kwartał. Nie jestem pewien, czy Meksykanie będą w stanie to podwoić w tak krótkim czasie.
– Dadzą radę. A teraz powiedz mi, o co, kurwa, chodzi, bo dobrze znam to spojrzenie i wiem, że odpowiedź mi się nie spodoba.
– Samuel Grey zdefraudował trzy miliony dolarów z naszych środków.
Wzdycham i kręcę głową.
– Kim jest Samuel Grey, dlaczego miał dostęp do tych pieniędzy i jak tego dokonał?
– Nasz pośrednik w obrocie nieruchomościami. Kasa była przeznaczona na zakup dwóch kolejnych działek w pobliżu północnego magazynu. Grey wymyślił, że może sobie pożyczyć nasze środki na jakąś inwestycję, która okazała się piramidą finansową.
Jak wielkim idiotą ktoś musi być, żeby okraść Bratvę? Czasami zadziwia mnie ludzka głupota.
– Da radę to spłacić? – pytam.
– Nie.
– Więc go zabij. Dla przykładu.
– Myślałem o czymś innym. Ludzie zaczynają gadać, Roman. Potrzebujemy odwrócenia uwagi, i to szybko. Sądzę, że Grey może to zapewnić.
– A o czym niby gadają?
Znam Maxima, odkąd dwie dekady temu zaczął pracować dla mojego ojca jako cyngiel. Stary pakhan nigdy nie potrafił określić czyjegoś potencjału. Zmarnowanie kogoś tak zdolnego jak Maxim poprzez przydzielanie go do nieistotnych akcji było jednym z licznych błędów, które naprawiłem w chwili, gdy dwanaście lat temu zostałem pakhanem. Tuż po tym, jak zabiłem drania.
– Że wciąż jesteś kawalerem.
To już stary i oklepany temat.
– Ale to nie wszystko, prawda? Co jeszcze? – Przeszywam Maxima wzrokiem.
Nie patrzy mi w oczy, skupia spojrzenie na czymś na ścianie, tuż za mną.
– Krążą plotki, że nie będziesz w stanie dłużej kierować Bratvą i ktoś inny zajmie twoje miejsce. Ktoś bardziej… sprawny fizycznie.
– Podzielasz tę opinię?
– Nie obrażaj mnie, Roman. Wiesz, że zawsze cię wspierałem i nadal będę to robił. Nawet jeśli nie uważam cię za najzdolniejszego pakhana, jakiego Bratva widziała. Ale ukrywasz się od trzech miesięcy. Nie doglądasz żadnego z naszych klubów, a przed wybuchem robiłeś to przynajmniej raz w miesiącu. I od dawna nie widziano cię z żadną kobietą.
– Więc status mojego życia seksualnego jest lepszym wskaźnikiem zdolności przywódczych niż fakt, że w ciągu ostatnich kilku miesięcy podwoiliśmy zyski? – rzucam sarkastycznie.
– Ludzie potrzebują poczucia stabilności. Wciąż pamiętają, jak twój ojciec zajął miejsce poprzedniego pakhana i chaos, który po tym nastąpił. Bratva straciła ponad pięćdziesięciu członków w wewnętrznych potyczkach, a biznes praktycznie legł w gruzach – wyjaśnia Maxim. – Muszą wiedzieć, że nie będzie powtórki. Żona oznacza, że urodzi się spadkobierca, którego przygotujesz do przejęcia twojej roli, gdy nadejdzie czas. Przejęcia bez wewnętrznej wojny i bez niepotrzebnych ofiar.
– Nie zwiążę się na całe życie z przypadkową kobietą tylko po to, by uspokoić szemranie żołnierzy.
– Pozwól, że coś ci pokażę. – Maxim wyjmuje telefon i zaczyna scrollować ekran. – Moja córka chodziła do szkoły z córką Samuela. Nie były bliskimi przyjaciółkami, ale często spędzały razem czas i pamiętam, jak pokazywała mi nagrane przez siebie filmy. Poprosiłem ją o przesłanie mi jednego z nich zeszłej nocy, gdy usłyszałem, co zrobił Grey.
– Co wspólnego mają nagrania nastolatek z moją zdolnością do przewodzenia Bratvie?
– Cóż, ona nie jest już nastolatką. Nina Grey z wyróżnieniem ukończyła studia artystyczne w Instytucie Sztuki w Chicago i została najbardziej rozchwytywaną młodą artystką w kraju. Jej obrazy są sprzedawane za gruby hajs.
– Więc co? Zatrudnimy ją, aby namalowała nam portret rodzinny? – Ściskam grzbiet nosa. – Masz ledwie pięćdziesiąt lat. Czyżbyś przedwcześnie wchodził w okres starczy?
– Nie zatrudnimy jej do stworzenia malowidła. Będziemy ją szantażować. Życie ojca za pewną usługę.
– Jaką? – Z ciekawością uniosłem brwi.
– Żeby za ciebie wyszła, Roman. Przynajmniej tymczasowo.
Patrzę na mojego zastępcę przez kilka sekund, a potem wybucham śmiechem.
– Postradałeś zmysły.
– Czyżby? – Krzyżuje ręce i odchyla się do tyłu. – A co powiedział terapeuta o twojej nodze?
– Ocenia, że będę w stanie odzyskać około osiemdziesięciu procent sprawności.
– Co to oznacza?
– W najgorszym wypadku kule. W najlepszym laskę. W obu kalectwo.
– Rozumiem. O jakim czasie mówimy? Miesiąc? – indaguje nieustępliwie.
Patrzę mu prosto w oczy i zaciskam zęby.
– Co najmniej pół roku rehabilitacji.
– Cholera, Roman. – Unosi rękę i ściska skronie. – Nie możemy czekać tak długo. Potrzebujemy czegoś teraz, inaczej dojdzie do zamieszek.
Wyglądam przez okno i wzdycham. Maxim zazwyczaj zawsze ma rację.
– Mówisz, że albo sprawne nogi, albo żona? W najbliższym okresie nie będę w stanie chodzić.
– Więc do czasu, zanim to nastąpi, załatwimy ci żonę.
– To niedorzeczne. Nie mogę szantażować obcej kobiety, by udawała moją żonę przez sześć miesięcy. Zwłaszcza takiej, która nie zna naszych realiów. Będzie przerażona. Nikt tego nie kupi.
– Obejrzyj to – mówi Maxim i wciska mi do ręki telefon.
Wideo ma słabą jakość, prawdopodobnie dlatego, że zostało zarejestrowane lata temu, ale oświetlenie w uchwyconym na filmie pomieszczeniu jest dobre i dostrzegam wnętrze pokoju z kilkoma nastolatkami siedzącymi w półkolu, plecami do kamery. Jedyna osoba, której twarz widać, to ciemnowłosa dziewczyna siedząca ze skrzyżowanymi nogami przed publicznością. Nagrywający robi zbliżenie na jej rysy i ciemne oczy. Przez myśl przebiega mi pytanie, jak ona teraz wygląda.
– Możesz sparodiować panią Nolan? – pyta ktoś siedzący w kręgu. – Gdy mówi o swoich kotach?
– Znowu? – marudzi młoda Nina Grey. – A może kogoś innego? Jakiegoś polityka?
Słychać zbiorowy jęk niezadowolenia i kilka nastolatek krzyczy: „Pani Nolan!”.
Nina kręci głową, uśmiecha się i zamyka oczy. Kiedy otwiera je kilka sekund później i zaczyna mówić, zdumiony przyciągam telefon bliżej twarzy.
Nie zwracam uwagi na słowa. Jestem całkowicie pochłonięty obserwowaniem jej mimiki, sposobu, w jaki prawa powieka lekko drży, gdy dziewczyna przemawia, i tego, jak Nina akcentuje poszczególne wyrazy. Nagle sprawia wrażenie, jakby była zupełnie inną osobą.
– Ile ona ma lat na tym filmie? – pytam, nie odrywając wzroku od ekranu.
– Czternaście. Niesamowite, prawda?
Ktoś wykrzykuje kolejne imię i wskazuje na nastolatkę siedzącą na końcu kręgu. Panna Grey znowu zamyka oczy w skupieniu, a następnie rozpoczyna nowy akt. Ponownie wciela się w zupełnie inną postać, w trakcie mówienia dostosowuje postawę, mimikę i gesty.
Jakaś dziewczyna, zajmująca miejsce z boku, obserwuje ją bacznie, po czym parska i zakrywa twarz dłonią. Nina odwzorowuje każdy ruch w najdrobniejszych szczegółach, nawet sposób, w jaki tamta lekko unosi ramiona, gdy wybucha śmiechem. Chyba jeszcze nigdy czegoś takiego nie widziałem.
Spoglądam na zastępcę uśmiechającego się z satysfakcją.
– Jak zauważyłeś, nie powinno być żadnych problemów z udawaniem przez nią czegokolwiek i kogokolwiek.
– Mówisz poważnie? – Nadal uważam, że ten jego pomysł jest całkowicie oderwany od rzeczywistości.
– Trudne czasy wymagają trudnych decyzji, Roman. Musimy wyciszyć nastroje i uciąć plotki. Trzeba to zrobić teraz.
– W takim razie niech będzie żona. – Zatrzaskuję laptopa, czym kończę pracę na dzisiaj. – Cholera!
Kładę torbę na fotelu i rozglądam się po salonie. Minęły miesiące, odkąd tu byłam, ale wygląda na to, że nic nie zostało zmienione. Te same białe zasłony i dywan, beżowe meble, mdłe białe ściany.
Tyle bieli wygląda sterylnie. Zawsze tym gardziłam. Nic dziwnego, że pierwsze zarobione pieniądze przeznaczyłam na wynajęcie mieszkania i ucieczkę od tego ponurego miejsca.
– Jestem! – krzyczę.
Kilka sekund później rozlega się odgłos stukania obcasami. Mama wychodzi z kuchni i pędzi w moją stronę. Zara Grey jest całkowitym przeciwieństwem mnie: wysoka blondynka, z pełnym makijażem i w idealnie wyprasowanej sukience. Białej, jedwabnej. Mam ochotę jęknąć.
– Spóźniłaś się trzy godziny, mówiłam ci… – urywa w połowie zdania. – Dobry Boże, co ty ze sobą zrobiłaś?
– Możesz być bardziej konkretna?
– Ta metalowa rzecz na nosie – prycha z odrazą.
– To się nazywa piercing, mamo.
– Ludzie łapią przez to różne choroby, Nina. Kiedy twój ojciec cię zobaczy, dostanie zawału.
– Mam dwadzieścia cztery lata. Mogę robić ze swoim ciałem, co chcę. I nos przekłułam już dawno, po prostu zdejmuję kolczyk, gdy tu przychodzę, żebyś mnie nie dręczyła. Dzisiaj zapomniałam.
– A dlaczego jesteś ubrana cała na czarno? Czy ktoś umarł?
Na pewno kilka moich komórek mózgowych.
– W tym miesiącu jestem w mrocznym nastroju. – Wzruszam ramionami.
Mama uwielbia banały. Myślę, że dzięki nim czuje się bardziej komfortowo, zwłaszcza gdy ja przebywam obok. Nadal uważa, że wybrana przeze mnie kariera jest trudna do zaakceptowania. Może byłoby jej łatwiej, gdybym rysowała kompozycje kwiatowe albo jelonki. Rozważam, co powiedziałaby o moim najnowszym dziele. Wciąż nad nim pracuję, ale w planach brak zarówno kwiatów, jak i jelonków.
– Dlaczego musisz być taka dziwna przez cały czas?
– Bo to działa na facetów. – Uśmiecham się przekornie. – Mężczyźni uwielbiają dziwne kobiety.
– Nie jestem tego taka pewna, kochanie.
Boże, ona nawet nie rozumie mojego sarkazmu.
– Tata dzwonił i mówił, że to pilne. Gdzie go znajdę?
– W gabinecie. Przez ostatnie kilka dni był jakiś dziwny. Myślę, że ma to coś wspólnego z pracą, ale nie chce mi nic powiedzieć. Wygląda, jakby się czegoś bał.
Ojciec pracuje w branży nieruchomości. Niewiele jest rzeczy, które mogłyby go przestraszyć. Wchodzę do korytarza po lewej i pukam do drzwi gabinetu. Nie mam najmniejszego pojęcia, jak drastycznej zmianie ulegnie moje życie, gdy wejdę do środka.
***
Pół godziny później siedzę w fotelu zajmującym róg pomieszczenia i patrzę na ojca z otwartymi ustami.
– To jakiś żart?
– Nie. – Nerwowo przeczesuje dłonią siwiejące włosy.
– Dobra, wyjaśnijmy to sobie: ukradłeś pieniądze Rosjanom i je straciłeś, więc teraz prosisz mnie, żebym została żoną szefa rosyjskiej mafii.
– Niczego nie ukradłem, Nina – wzdycha. Gestykuluje niecierpliwie, po czym wstaje i zaczyna chodzić w tę i z powrotem. – Po prostu pożyczyłem je na kilka dni, ponieważ potrzebowałem funduszy na pewną transakcję. Nigdy bym nie przypuszczał, że facet jest oszustem lub że weźmie pieniądze i zniknie.
– Pożyczyłeś pieniądze i nie możesz ich spłacić. Jak, do kurwy nędzy, zaangażowałeś się w rosyjską mafię? Co ty sobie, do cholery, myślałeś, tato?
– Nie mów do mnie takim tonem! – Grozi mi palcem. – Jestem twoim ojcem!
– Na litość boską, prosisz, żebym poślubiła przestępcę, by uratować ci tyłek. Sądzę, że mam prawo rozmawiać z tobą właśnie w taki sposób, biorąc pod uwagę okoliczności.
– Nina…
– Oczekują, że poślubię ich szefa? Tak na poważnie?
– To tylko tymczasowe małżeństwo. – Macha ręką, jakby bagatelizował tę kwestię.
– Ale dlaczego? Na pewno jest cała plejada chętnych córek mafii, które pragną poślubić szanowanego gangstera. To byłoby spełnienie marzeń każdej z nich, prawda? Dlaczego ja?
– Nie powiedzieli dlaczego. Ci ludzie się nie tłumaczą. Mówią ci, co masz robić, a jeśli tego nie zrobisz, kończysz w trumnie.
– Naprawdę myślisz, że cię zabiją?
– Tak. To dziwne, że jeszcze żyję. – Przerywa spacer po gabinecie i odwraca się do mnie. – Jeśli nie spełnisz ich żądań, będę martwy.
Biorę głęboki wdech i wsuwam palce we włosy. Ściskam głowę, jakby to miało pomóc znaleźć rozwiązanie tej całej sytuacji, ponieważ nie zamierzam nikogo poślubić, bez względu, czy to pozorowane małżeństwo, czy nie.
– Musi być jakieś wyjście. Zgromadziłam trochę oszczędności, może pięćdziesiąt tysięcy. Za miesiąc mam następną wystawę i powinnam być w stanie zdobyć kolejne dwadzieścia, jeśli zdołam skończyć te piętnaście prac i wszystkie się sprzedadzą. Ile pieniędzy można dostać za dom?
– Może osiemdziesiąt tysięcy. Albo dziewięćdziesiąt, jeśli sprzedamy też meble. No i jeszcze z dziesięć za samochód.
– Dobrze. To daje nam około stu siedemdziesięciu tysięcy. Czy to wystarczy? Ile jesteś im winien? – Patrzę na ojca z wyczekiwaniem.
– Trzy miliony.
Musiałam źle usłyszeć, nie ma mowy, żeby wypowiedział słowa, które właśnie wybrzmiały.
– Czy możesz powtórzyć?
– Jestem im winien trzy miliony dolarów – mówi bardzo wyraźnie.
Patrzę z szeroko otwartymi ustami.
– Dobry Boże, tato!
Pochylam się, kładę czoło na kolanach i próbuję uspokoić oddech. Nie jestem materiałem na żonę, nikt przy zdrowych zmysłach nie zaoferowałby trzech milionów dolarów w zamian za sześć miesięcy małżeństwa. Musi być jakiś haczyk.
– On ma dziewięćdziesiąt lat, prawda? – mamroczę.
– Nie wiem, w jakim wieku jest ich pakhan, ale nie sądzę, żeby miał dziewięćdziesiąt.
– W takim razie osiemdziesiąt. Co za ulga. – Robi mi się niedobrze.
– Powiedzieli, że to będzie małżeństwo tylko z nazwy. Nie będziesz musiała… No wiesz.
– Sypiać z nim? Skoro jest po osiemdziesiątce, to pewnie nie może uprawiać seksu. W takim razie świetnie. Osiemdziesiąt brzmi okej.
– Tak mi przykro. Jeśli nie chcesz przez to przechodzić, w porządku. Coś wymyślę.
Prostuję plecy i patrzę na ojca, który siedzi zgarbiony na krześle, z rozczochranymi włosami i przekrwionymi oczami. Nagle wygląda tak staro i krucho.
– O ile nie zamierzasz iść na policję, to nic więcej nie da się zrobić, prawda? – pytam.
– Wiesz, że nie mogę donieść na rosyjską mafię. Zabiliby nas wszystkich.
Oczywiście, że by nas wymordowali. Zamykam oczy i wzdycham.
– Dobrze, zrobię to dla ciebie.
Ojciec przygląda mi się przez kilka sekund, po czym zasłania twarz dłońmi i zaczyna płakać. Mnie też do oczu napływają łzy, ale to nie ma sensu.
– Przypuszczam, że wkrótce zorganizują spotkanie, na którym omówimy szczegóły.
– Już to zrobili. Jesteśmy umówieni z pakhanem. Za godzinę.
Patrzę na ojca z niedowierzaniem.
– Doskonale. Idę do łazienki zwymiotować obiad i do zobaczenia za pięć minut przy drzwiach wejściowych.
Barmanka przynosi mi drinka, stawia go na stole przede mną i nie podnosząc wzroku, ucieka z powrotem do kuchni. Rozglądam się i zauważam dające ponure wrażenie obrusy oraz niedopasowane krzesła. To miejsce to speluna. Zostało zamknięte w zeszłym miesiącu, dlatego właśnie je wybrałem na spotkanie. Ciszę przerywa dźwięk dzwonka telefonu.
– Są tutaj – mówi Maxim ze swojego miejsca za mną. – Przyjechała z ojcem.
– Wpuść dziewczynę. Ojciec zostaje na zewnątrz.
Biorę łyk whisky i skupiam wzrok na szklanych drzwiach po drugiej stronie pomieszczenia. Rozlega się pukanie i łysy osiłek otwiera wejście, następnie wpuszcza Ninę do środka.
Z jakiegoś powodu sądziłem, że będzie wyższa. Jest drobna, ma niecałe sto sześćdziesiąt centymetrów wzrostu. Jej długie, kruczoczarne włosy splecione są w dwa grube warkocze po bokach twarzy, a jeśliby pominąć okazałe piersi, mogłaby uchodzić za nastolatkę. Nawet ubranie pasuje do nastolatki – podarte czarne dżinsy, ciemna bluza z kapturem i te fikuśne czarne buty, które noszą dzieciaki emo.
Zamykam na chwilę oczy i z niedowierzaniem kręcę głową. To się nie uda. Planuję powiedzieć Maximowi, żeby ją odesłał, gdy dziewczyna kieruje wzrok w moją stronę, a słowa zamierają mi na ustach. Ma te same rysy, które widziałem na filmie, ale jej policzki są bardziej okrągłe, a twarz straciła dziecięcy wygląd. Zamiast uroczej nastolatki stoi przede mną niewiarygodnie piękna kobieta, taksująca mnie wzrokiem pełnym mieszanki gniewu i wściekłości. Krzyżuje spojrzenie z moim, a idealnie równą czarną brew unosi pytająco.
– Panno Grey – mówię i wskazuję na puste krzesło po drugiej stronie stołu. – Proszę do nas dołączyć.
Czekam, aż się skuli, może wzdrygnie, ale nie wygląda na ani trochę zaniepokojoną sytuacją. Podchodzi, cały czas utrzymując kontakt wzrokowy. Nie zajmuje miejsca zgodnie z poleceniem, tylko staje tuż przede mną i patrzy uważnie. Obserwuję jej twarz, czekając na reakcję, gdy zauważy wózek inwalidzki. Brak reakcji.
– Nie tego się spodziewałam, panie Petrov – stwierdza.
Muszę przyznać, że dziewczyna ma jaja.
– Jak to, panno Grey?
– Sądziłam, że jest pan osiemdziesięciolatkiem – oznajmia, po czym zaciska usta.
Czy rzeczywiście jest tak opanowana i niewzruszona, czy to kolejna z jej zagrywek? Jeśli gra, robi to doskonale.
– Mam trzydzieści pięć lat. – Biorę łyk drinka. – Skoro już to wyjaśniliśmy, porozmawiajmy o interesach. Ojciec wyjaśnił ci, czego od ciebie oczekujemy?
– Tak. I zadam kilka pytań. – Chwyta jeden z warkoczy i owija go wokół palca. W końcu nie jest tak zrelaksowana, jak próbuje się zaprezentować. – A ponieważ będziemy to nazywać transakcją biznesową, mam jeden warunek.
– Nie jest pani upoważniona do negocjacji warunków, panno Grey, ale posłuchajmy.
– Dasz spokój mojemu ojcu. Ta transakcja pozostanie między nami. On nie wchodzi w grę.
– Pomyślę o tym. A teraz wysłuchajmy pytań.
– Po co ci fałszywa żona?
– Nie twoja sprawa. A małżeństwo nie będzie fałszywe. Następne pytanie.
Zmrużyła oczy, jednak odpuściła.
– Co się stanie po sześciu miesiącach?
– Dostaniesz papiery rozwodowe i ruszysz w swoją stronę.
– Jak załatwimy sprawę ślubu? Po prostu pójdziemy i podpiszemy dokumenty?
Odchylam się na krześle i patrzę na nią.
– Musimy wyjaśnić sobie kilka rzeczy, panno Grey. Nie potrzebuję żony tylko na papierze. Jeśli ktokolwiek zacznie podejrzewać, że nie jesteśmy szaleńczo zakochani, a nasze małżeństwo to fikcja, twój ojciec będzie trupem. A ty do niego dołączysz.
Zamrugała i spojrzała na mnie z wyraźnym zmieszaniem na twarzy.
– Oczekujesz, że przez pół roku będziemy mieszkać razem?
– Oczywiście. Jak inaczej ludzie mieliby uwierzyć w naszą miłość? – Prezentuję jej sarkastyczny uśmiech.
Wygląda na to, że coś w końcu zdołało wyprowadzić ją z równowagi, ponieważ po prostu stoi i w milczeniu wpatruje się we mnie szeroko otwartymi oczami. Mam wrażenie, że niewiele rzeczy może sprawić, że Nina Grey zaniemówi.
– W sobotę organizowane jest przyjęcie – kontynuuję. – Pójdziesz na nie z ojcem. Spotkamy się tam i będziemy wyglądać na zakochanych. Tego wieczoru zabiorę cię do domu i nie wyjdziemy z mojego pokoju przez dwa dni.
– Czyli mam uprawiać z tobą seks?
Mówi to spokojnym głosem, jakby pytała o pogodę, jednak w jej oczach dostrzegam przerażenie. Nikt inny z pewnością by tego nie zauważył, ponieważ z pozoru wygląda na doskonale opanowaną. Tylko że wzbudzanie strachu w ludziach to coś, co robię regularnie, i doświadczenie pozwala mi wyczuwać emocje dziewczyny. Jest przerażona.
– Nie – mówię, po czym postanawiam ją trochę sprowokować. – Chyba że chcesz, oczywiście.
– Dziękuję za propozycję, panie Petrov, ale muszę odmówić. – Puszcza warkocz i wkłada ręce do tylnych kieszeni dżinsów.
Spodziewałem się odmowy, jednak z jakiegoś powodu odpowiedź Niny mnie zaskoczyła.
– A co będziemy robić przez dwa dni w pańskim pokoju?
– Jeśli chodzi o oficjalną wersję, będziemy uprawiać mnóstwo seksu. W rzeczywistości możesz robić, co tylko zechcesz. – Macham ręką w powietrzu. – Oglądać Netflixa. Rozwiązywać krzyżówki. Nie obchodzi mnie to, ja i tak cały ten czas poświęcę na pracę.
– Cudownie. A co nastąpi po tych dwóch dniach seksualnego maratonu?
– Stracę dla ciebie głowę. Wkrótce weźmiemy ślub, a potem będziesz odgrywać rolę zakochanej do szaleństwa żony. – Wzruszam ramionami. – To, czym się zajmiesz oprócz tego, zależy od ciebie, o ile oczywiście nie wypadniesz ze swojej roli.
– I? To wszystko?
– Tak.
– Naprawdę sądzisz, że ktoś uwierzy w tę… farsę? – prycha.
– Cóż, to zależy od ciebie, panno Grey. Stawką jest życie twojego ojca.
– A ty? Potrafisz odegrać swoją rolę?
– Jaką? – Zaciekawiony unoszę brwi.
– Mężczyzny bez reszty zauroczonego żoną. Nie wyglądasz na takiego.
– Myślę, że będziesz musiała poczekać i przekonać się sama – mówię z uśmiechem. – Więc… Mamy umowę, panno Grey?
Niemalże widzę, jak zwoje w jej mózgu są rozgrzane od myślenia. Rozważa opcje, plusy i minusy, desperacko szukając wyjścia z sytuacji. Ale takiego nie ma i oboje o tym wiemy. Dokładnie wychwytuję moment, w którym godzi się ze swoim losem – to tylko lekkie zaciśnięcie szczęk, gdy zaciska zęby.
– Okej. Mamy umowę, panie Petrov.
Wieczór jest wyjątkowo ciepły, ale po wyjściu z restauracji nadal czuję powiew chłodu. Ojciec chwyta mnie za ramię i pospiesznie prowadzi do samochodu. Po drodze zadaje pytania, ale nie mogę skupić dostatecznej uwagi na jego słowach. Otwieram drzwi pasażera i wsiadam. Nogi mi drżą. Wygląda na to, że adrenalina opadła i odczuwam tego skutki.
Nigdy się tak bardzo nie bałam jak wtedy, gdy wchodziłam do tej knajpy, rozważając, czy przypadkiem nie zmienili zdania i nie postanowili nas zabić. Zachowanie spokoju i opanowania przed tym rekinem wymagało ogromnej samokontroli. Kilka razy omal jej nie straciłam. Ale jeśliby choć przez chwilę pomyślał, że nie gram w tę grę na jego zasadach, ja i ojciec bylibyśmy praktycznie martwi. Wózek inwalidzki mnie nie zwiódł, już w chwili, gdy spojrzałam mu w oczy, wiedziałam, z kim mam do czynienia: z bezdusznym jak kamień zabójcą.
Roman Petrov. Zakładałam, że to jakiś starszy facet z piwnym brzuchem i wędrującą linią włosów. Dlaczego miałby zmuszać kobietę do małżeństwa w taki sposób? Nie mogłam się bardziej mylić.
Podczas rozmowy pilnowałam, by nie odrywać od niego wzroku, chociaż i tak rzuciłam kilka spojrzeń wokoło. Jest niesamowicie przystojny. Widziałam to nawet w słabym świetle. Nie mogłam określić jego wzrostu, ponieważ siedział, a ja stałam, ale nasze głowy były praktycznie na tym samym poziomie. Mógł mieć co najmniej metr osiemdziesiąt. Nie jest to miłe, jednak odetchnęłam z ulgą, że korzysta z wózka inwalidzkiego. Przebywanie w pobliżu wysokich mężczyzn stanowi dla mnie problem, a myśl o utknięciu z takim przez sześć miesięcy spowodowała burzę paniki.
– Nina! – krzyczy ojciec. – Czy ty w ogóle słyszysz, co mówię? Co, do cholery, zaszło w środku? Próbowałem tam wejść, ale bandziory mnie nie wpuściły.
Biorę głęboki wdech i obserwując samochody mijające nas na autostradzie, zaczynam przedstawiać tacie krótką wersję umowy, którą zawarłam z szefem rosyjskiego podziemia. Zdradzam tylko jej podstawy, im mniej wie, tym lepiej.
– Ani słowa mamie – mówię, gdy docieramy pod dom. – I zadbaj, by na przyjęciu zachowywać się tak, jakbyś nigdy nie spotkał Petrova. Powiedział, że jeśli coś pójdzie nie tak, zrywa umowę.
– Co to znaczy?
– To, że jeżeli ktokolwiek, łącznie z mamą, będzie podejrzewał, że nie jestem szaleńczo zakochana w tym sukinsynu, to już po nas.