Nie marnuj! -  - ebook

Nie marnuj! ebook

0,0
5,99 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Jak pisze Zygmunt Bauman, w przednowoczesnym społeczeństwie nie istniało pojęcie odpadu, wszystko starano się powtórnie wykorzystać lub przetworzyć. Tymczasem dzisiaj, choć popularne stają się idee minimalizmu czy zero waste, to statystyki dotyczące marnowania nie napawają optymizmem. Statystyczny Polak wyrzuca co roku ok. 235 kg żywności, co sprawia, że rokrocznie w naszym kraju marnuje się 9 mln ton jedzenia.

Przychody ze sprzedaży nieposiadających ambicji komercyjnych minibooków zostaną przeznaczone na kontynuowanie działalności miesięcznika „Znak”.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 43

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Nie marnuj!

Jak pisze Zygmunt Bauman, w przednowoczesnym społeczeństwie nie istniało pojęcie odpadu, wszystko starano się powtórnie wykorzystać lub przetworzyć. Tymczasem dzisiaj, choć popularne stają się idee minimalizmu czy zero waste, to statystyki dotyczące marnowania nie napawają optymizmem. Statystyczny Polak wyrzuca co roku ok. 235 kg żywności, co sprawia, że rokrocznie w naszym kraju marnuje się 9 mln ton jedzenia.

Prognozy dotyczące zagrażającej nam katastrofy ekologicznej zmuszają do tego, by zastanowić się, ile i dlaczego wyrzucamy. „Nie chodzi o to, żeby się pozbawić środków do życia, tylko żeby odnaleźć swoją własną równowagę, żeby mieć tyle, ile potrzeba, nie mniej, nie więcej” – mówi Konrad Mielcarek w rozmowie z Justyną Siemienowicz. Dobrowolna prostota może być jedną z postaw, które pozwolą nam nauczyć się przemyślanych wyborów konsumenckich, a dzięki temu marnować znacznie mniej.

Zapraszamy do lektury

Redakcja miesięcznika „Znak”

PS Wszystkim autorom i spadkobiercom praw autorskich serdecznie dziękujemy za udostępnienie tekstów do minibooków. Jednocześnie informujemy, że dołożyliśmy wszelkich starań, by odnaleźć ich spadkobierców i właścicieli. Przychody ze sprzedaży nieposiadających ambicji komercyjnych minibooków zostaną przeznaczone na kontynuowanie działalności miesięcznika „Znak”.

■ Zygmunt Bauman

Śmieć

Śmieć, jak wszyscy dzięki epokowemu studium Mary Douglas jesteśmy świadomi, to rzecz „nie na swoim miejscu”[1]. Milczącym założeniem, bez jakiego zdanie to nie miałoby sensu, jest istnienie ładu lub wyobrażenia o ładzie, lub intencji zaprowadzenia ładu. Ładu, czyli takiego stanu, w którym rzeczom – wszelkim rzeczom – przydzielono zawczasu określone miejsce albo miejsca odmówiono. Ład ma granice i strukturę. Granice, bo nie dla wszystkich bytów jest w nim miejsce. Strukturę, bo byty, które do ładu należą, są przypisane do określonego miejsca. Mieszczą się one w ładzie o tyle, o ile trzymają się wyznaczonych im miejsc. W przeciwnym razie stają się śmieciem. Śmieć jest zatem odpadem ładotwórstwa. Ład jest ładem o tyle, o ile zdolny jest oczyszczać się ze śmieci. Znakiem rozpoznawczym, a może nawet atrybutem definiującym ład są zakłady asenizacyjne oraz wysypiska lub palarnie śmieci.

Gajowy a ogrodnik

Śmieć jest wynalazkiem nowoczesnym. O ile idea porządku i sprzęgnięty z nią antonim (innymi słowy, opozycja między comme il faut i comme il n’est faut pas – „jak trzeba” i „nie jak trzeba”) są w dziejach ludzkości zjawiskami ponadczasowymi, o tyle świat nowoczesny jest ładotwórstwem (zwanym inaczej „modernizacją”) par excellence – nieustającym, obsesyjnym i kompulsywnym. Oznacza to, że jest on również nieprzerwanym i nieuchronnie mu towarzyszącym wytwórstwem odpadów i odrzutów. Ponadto – co bodaj najważniejsze – poczynając od decyzji o przejęciu natury pod zarząd ludzki i postulatu poddania jej ludzkiej kontroli, prerogatywę czy też obowiązek definiowania ładu i jego zaprowadzania (a więc również usuwania nieładu) nowoczesność złożyła na barki człowieka. Innymi słowy, początek ery nowoczesnej zbiega się z przejściem od „zachowawczej” postawy gajowego (którego zadaniem jest strzeżenie przedustawnego porządku rzeczy i jego ochrona przed naruszycielami) do „twórczej” – a ściślej mówiąc, „twórczo-niszczycielskiej” – postawy ogrodnika (którego zadaniem jest planowanie pożądanego porządku rzeczy i jego wdrażanie, głównie przez tępienie chwastów, czyli intruzów zakłócających swą obecnością zamierzoną harmonię i udaremniających jej realizację; chwasty to rośliny, jakie sieją się czy plenią z własnej niejako inicjatywy i nie oglądając się na zezwolenie ogrodnika – nadzorcy i stróża porządku).

Śmieć, krótko mówiąc, jest więc skutkiem ubocznym popędu do porządkowania i zastępowania jednego rodzaju ładu innym. Jest nieodłącznym towarzyszem nowoczesnego sposobu bycia we wszystkich jego odmianach. Intensywnie postępujące, cechujące „płynną” fazę nowoczesności, skracanie przewidywalności życia każdego z kolejno zaprowadzanych porządków skutkuje – musi skutkować – gwałtownym wzrostem produkcji odpadów i odrzutów.

Nowym a specyficznym i zapewne najobfitszym źródłem śmieci w „płynnej” fazie nowoczesności jest proces indywidualizacji społeczeństwa i stopniowe, lecz nieustające przesuwanie zadań ładotwórczych z obszaru publicznego, objętego jedną polityką społeczną, do nowo powstałej strefy „polityki życiowej (by użyć terminologii Anthony’ego Giddensa), czyli uczynienia przedmiotem indywidualnej odpowiedzialności z rzeczy, które objęte były uprzednio kontrolą państwa. Wedle Ulricha Becka to jednostka ludzka obarczona jest dziś obowiązkiem znajdowania (z pomocą prywatnie posiadanych i zawiadywanych zasobów) indywidualnych rozwiązań dla społecznie wytwarzanych problemów. To od jednostki ludzkiej oczekuje się obecnie wysiłku niezbędnego do uniknięci „życia na przemiał”[2] i bycia przeznaczonym „na złom”.

Urynkowienie życia

W sposobie przednowoczesnego życia, nacechowanym wtórnym przerabianiem (czyli swoistym „recyklingiem” avant la lettre