Kuszące wyzwanie (t.1) - Madden-Mills Ilsy - ebook
BESTSELLER

Kuszące wyzwanie (t.1) ebook

Madden-Mills Ilsy

4,2

Opis

Delaney to nerdziara lubiąca koty, pączki i Gwiezdne wojny, chętnie podejmuje nowe wyzwania. Maverick jest przystojnym futbolistą. Po raz pierwszy spotykają się na ognisku, na pierwszym roku studiów. Chłopak od razu wpada Delaney w oko. Atrakcyjny sportowiec opowiada dziewczynie legendę krążącą po uczelni – „Nigdy nie zapomnisz osoby, którą pocałowałeś przy ognisku”. A potem całuje Delaney i zostawia zaskoczoną, a sam znika z innymi koleżankami.

Po dwóch latach znajomość odżywa w dziwnych okolicznościach. Ona jest właśnie po rozstaniu z chłopakiem, a on przytłoczony lawiną rodzinnych kłopotów szuka sposobu na zdobycie pieniędzy. Gotów podjąć nawet ryzykowne, nielegalne zajęcie. Delaney dostaje tajemniczego esemesa. Ktoś, kto podpisuje się He-Man, próbuje ją poderwać i prosto z mostu proponuje seks, ale bohaterka początkowo go spławia. Esemes przychodzi z telefonu Mavericka. Podobnie jak kolejne wiadomości, które podsycają ten flirt i stają się coraz bardziej gorące. Delaney podejmuje tę grę i kolejne wyzwania. W realu tymczasem Maverick podrywa dziewczynę, spędzają coraz więcej czasu ze sobą i wspierają się w kłopotach. Czy to on jest He-Manem, składającym grzeszne propozycje Delaney?

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 247

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,2 (186 ocen)
102
47
19
17
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Handzia1969

Nie oderwiesz się od lektury

Świetna książka. Polecam.
10
Monikalimonka

Dobrze spędzony czas

Przyjemna lektura new adults .
10
extra_aga

Nie oderwiesz się od lektury

Fajna historia, ale krótka. Polecam, warto przeczytać☺️
00
KarolinaKempa

Nie oderwiesz się od lektury

POLECAM
00
Zolza83

Nie oderwiesz się od lektury

Książka pochłonęła mnie całkowicie. Lekka lektura o zabawnych momentach, fragmentami przyprawiająca o lekki dreszczyk. Polecam
00

Popularność



Podobne


Tytuł oryginału: I Dare You

Projekt okładki: Pola i Daniel Rusiłowiczowie

Redakcja: Marta Stochmiałek

Redakcja techniczna i skład wersji elektronicznej: Robert Fritzkowski

Korekta: Monika Łobodzińska-Pietruś, Lena Marciniak-Cąkała

Fotografia wykorzystana na okładce:© mrbigphoto/shutterstock

Copyright © 2018 by Ilsa Madden-Mills

© for this edition by MUZA SA, Warszawa 2022

© for the Polish translation by Sylwia Chojnacka

ISBN 978-83-287-2366-5

MUZA SA

Wydanie I

Warszawa 2022

– fragment –

Z dedykacją dla wszystkich fajnych, bystrych dziewczyn, a w szczególności dla tych, które kochają następujące rzeczy: seksownych futbolistów, koty, Gwiezdne wojny, Narzeczoną księcia, He-Mana, Szesnaście świeczek, Goonies, Grę o tron, Deadpoola i oczywiście nie muszę wspominać o… pączkach, ciastach i ciasteczkach.

* * *

Boski Sportowiec: Mam dla ciebie wyzwanie…

Delaney Shaw: Z kim rozmawiam?

Późno w nocy Delaney niespodziewanie dostaje esemesa od Boskiego Sportowca, który wie, kim ona jest…

Delaney Shaw.

Zwyczajna dziewczyna.

Fanka puchatych kotków i Gwiezdnych wojen.

I zżera ją ciekawość.

Delaney wie, że nie powinna odpisywać, ale są walentynki, a ona siedzi sama i się nudzi.

Jakiś czas później sekret się wydaje – Delaney nie może wyjść z szoku.

Maverick Monroe.

Bad boy.

Najbardziej utalentowany młody futbolista w kraju.

Po prostu go zapytaj.

Jaka szkoda, że po ostatnim zawodzie miłosnym Delaney na zawsze przekreśliła wszystkich sportowców.

Maverick pragnie jednak czegoś więcej niż tylko jedna noc i nie spocznie, póki nie podbije serca Delaney. Tyle że ona nie nabierze się na boskie ciało.

Czy bad boy zdobędzie nerdziarę, czy jednak sekrety rozdzielą ich na zawsze?

PROLOG

Pierwszy rok studiów

DELANEY

Witamy w Magnolii, w stanie Mississippi, gdzie szarańcza jest tak wielka jak ludzka ręka, a mrożoną herbatę słodzi się podwójną porcją cukru.

Tutaj również co roku urządza się najlepszą imprezę przy ognisku, jaką widział prestiżowy Uniwersytet Waylon. I ta impreza odbywa się właśnie teraz, pośrodku pola bawełny.

Tyle że…

Nie powinno mnie tu być.

Zjawili się głównie członkowie bractwa, sportowcy i popularni ludzie, a jednak też tu jestem – nowa laska z pierwszego roku – w towarzystwie energicznej rudowłosej współlokatorki Skye.

– Widzisz? – odzywa się, kiedy rozglądamy się po polu. – To o wiele lepsza opcja na sobotni wieczór niż oglądanie filmików z kotami, prawda? Co chcesz zrobić najpierw?

Wzdycham, nagle zdenerwowana. Odkąd przeniosłam się tutaj z Karoliny Północnej, ciągle zmuszam się do próbowania nowych rzeczy. Właśnie mogę dodać do listy studencką imprezę.

– Chodźmy po coś do picia.

Skye klaszcze i odpowiada z ekscytacją:

– Koniecznie. Alkohol na godzinie drugiej. – Przeciskamy się przez tłum, zmierzając we wspomnianym kierunku. W końcu docieramy do baru, który okazuje się długim rozkładanym stołem. Ktoś go tu musiał wcześniej przytachać. Na blacie stoją najróżniejsze butelki alkoholu. Biorę cynamonową whiskey Fireball, żeby rozlać ją do kubków. Duszkiem wypijam swoją porcję i wzdrygam się, a moje ciało pokrywa gęsia skórka.

Wędruję wzrokiem po tłumie i zatrzymuję się na wysokim chłopaku o włosach w kolorze ciemny blond, szerokich barkach oraz zadziornym uśmiechu. Aha. Gapi się na mnie, a kiedy go na tym przyłapuję, unosi szklankę w moją stronę.

Rumienię się wściekle i poprawiam okulary w czarnych oprawkach w kształcie kociego oka. Nie jestem przyzwyczajona do tak jawnego zainteresowania ze strony mężczyzn.

Skye – która właśnie podążyła za moim spojrzeniem – krztusi się drinkiem, odrobinę go rozpryskując.

– Kurde, wiesz, kto to jest?

– Nie, ale najwyraźniej powinnam – oznajmiam oschle.

Szczęka jej opada.

– Ty naprawdę powinnaś częściej wychodzić do ludzi.

Wracam wzrokiem do chłopaka, ale nie zatrzymuję się na nim. Udaję, że wcale się nie gapię.

– A więc kim jest Pan Seksowne Ciacho?

– Jeśli nie wiesz, to nie zasługujesz, by się dowiedzieć. W każdym razie jest HOT. Mówimy tu o poziomie seksowności Chrisa Hemswortha. Wyzywam cię, żebyś z nim poflirtowała. – Sugestywnie porusza brwiami, bo dobrze wie, że z jakiegoś powodu nie potrafię się oprzeć wyzwaniu. Uchodzę za dosyć powściągliwą, ale wyzwanie daje mi przyzwolenie, by stać się inną osobą.

Dlatego piję cynamonową whiskey. Wychylam kolejnego szota.

– Obiecuję, że przez tydzień codziennie będę ci przynosić pączka, jeśli z nim poflirtujesz – kusi, przyglądając mi się wyczekująco.

I taka nagroda do mnie przemawia.

– Z jadalnym brokatem?

Kiwa głową, a ja ponownie zerkam w jego stronę. Nasze oczy się spotykają, między nami lecą iskry. Ma mocne, przystojne rysy twarzy i postawę ciała, która aż krzyczy: samiec alfa. Kącik jego pełnych, zmysłowych ust unosi się w lekkim uśmiechu i…

Nagle podchodzą do niego dwie brunetki – w dodatku bliźniaczki, jakby tego było mało – i uczepiają się jego boku po obu stronach. Chłopak posyła im uśmiech. Och. To lipa.

Przenoszę rozczarowane spojrzenie na Skye.

– To zwykły playboy. Nie jestem zainteresowana.

Współlokatorka macha mi ręką przed nosem.

– Ale podobasz mu się… totalnie widziałam to po jego minie.

Prycham.

– Może miał gazy, stąd mina, którą błędnie odczytałaś. Nie przyjmuję twojego wyzwania.

Ktoś nas woła, więc przenosimy wzrok na drugi koniec pomieszczenia. W naszą stronę zmierza dziewczyna w seksownej sukience i sztywnych jak kask włosach. To Martha. Wysokie szpilki nie ułatwiają chodzenia, więc kroczy powoli, po drodze odpychając ludzi – nie zawsze uprzejmie. Patrzy prosto na nas. Po prostu świetnie.

– Nadchodzi wredna zołza – mamroczę pod nosem.

Martha Burrows studiuje na pierwszym roku i mieszka w akademiku na tym samym piętrze co my. Jest nadęta, a tydzień po naszym pierwszym spotkaniu obwieściła, że nie zamierza reagować na żadne imię poza Muffina – ksywkę, którą sama sobie nadała.

Taksuje nas wzrokiem z wyrazem wyższości.

– Nie miałam pojęcia, że zostałyście zaproszone na ten mały melanżyk. Ja znam odpowiednich ludzi, więc naturalnie dostałam zaproszenie. – Zawiesza wzrok na moim stroju i robi krok w tył. – Co ty, u licha, masz na sobie, nerdziaro?

– Ubrania. – Sztywnieję, kiedy słyszę wymyśloną przez nią ksywkę, i obciągam dopasowaną koszulkę z motywem Gwiezdnych wojen i miniówkę w kratę, którą sama uszyłam z męskiej koszuli. Długie blond włosy zakręciłam lokówką i związałam w dwie kitki, a malując się, nie pożałowałam błyszczącego cienia i czerwonej szminki. Na tle innych studentów Uniwersytetu Waylon bardzo się wyróżniam – bo oni wolą ubrania od projektantów – ale uczę się ignorować pogardliwe spojrzenia.

Skye, najbardziej ugodowa z naszej trójki, odchrząkuje i kiwa głową na chłopaka, który przed chwilą się na mnie gapił.

– Delaney ma adoratora, ale nie wie, kim on jest.

Martha Muffina podąża wzrokiem za Skye, lustruje tajemniczego mężczyznę i prycha kpiąco.

– To Maverick Monroe, ty idiotko. Największa gwiazda futbolu w Mississippi i student pierwszego roku. Ale chodzą plotki, że takie dziewczyny jak ty nie są w jego typie. Możesz jedynie pomarzyć. – Odrzuca na plecy sztywne od lakieru włosy w kolorze miodu.

Zgrzytam zębami.

– Martho, jeśli sądzisz, że obchodzi mnie, co myślisz na mój temat albo czy ten rzekomo popularny futbolista jest mną zainteresowany, to coś ci się pokićkało.

Laska zaciska usta.

– Jestem Muffina, a poza tym czy musisz używać takich trudnych słów? Co w ogóle znaczy „rzekomo”? – Z jej głosu sączy się jad.

Oczy Skye robią się wielkie jak spodki; najpewniej dlatego że Martha Muffina i ja zaraz skoczymy sobie do gardeł. Nie znoszę jej, a ona mnie. Po prostu… jest między nami jakiś zgrzyt.

Okazuje się jednak, że nie to wprawiło Skye w takie osłupienie.

Kiedy wskazuje za mnie ręką, zaczyna coś do mnie docierać.

Ktoś za mną stoi. Chce mi się kichać ze zdenerwowania, ale na szczęście udaje mi się powstrzymać.

Moich uszu dobiega zachrypnięty głos:

– Rzekomo znaczy przypuszczalnie albo potencjalnie. Ona najpewniej chce powiedzieć, że nie jestem sławnym futbolistą, tylko raczej wychwalanym, ale bez żadnych osiągnieć.

O kurde. Głos jest głęboki i aksamitny, z delikatnie zaciągającym południowym akcentem, od którego dziewczynom miękną nogi. Chłopak zdaje się inteligentny.

Odwracam się powoli i napotykam wysokiego blond futbolistę, który błyska łobuzerskim uśmiechem.

Jak on się tu znalazł? Zmaterializował się?

Kojarzycie ten moment, gdy wszystko zamiera, a kiedy bierzecie następny oddech, czujecie się tak, jakby zaczął się nowy rozdział waszego życia? Właśnie tak się czuję, kiedy Maverick Monroe przeszywa mnie niebieskimi oczami.

Spuszczam wzrok i napawam się widokiem wyrzeźbionej klaty i twardych bicepsów.

Szybko unoszę głowę. Ma wyraźnie zarysowaną szczękę pokrytą lekkim zarostem. Lewą brew przecina cienka różowa blizna, która zupełnie nie odbiera mu uroku.

Jest doskonały.

Dosłownie zapiera mi dech w piersiach.

Co nie jest dobre w tej sytuacji, bo muszę zaczerpnąć powietrza, żeby się nie udusić.

Chłopak posyła mi krzywy uśmiech, jakby czytał w moich myślach, a ja z trudem biorę się w garść. Ktoś go woła, jakaś dziewczyna, najpewniej jedna z bliźniaczek, ale on ją olewa.

Jego wzrok prześlizguje się po mojej spódniczce, okularach i ustach.

– Nasuwa się pytanie… czy wiesz, co sprawia, że futbolistę można nazwać dobrym?

– Silne dłonie?

Jego usta drgają.

– Nie do końca.

– Twarda dupa? – strzelam dalej, nagle nabrawszy ochoty na pyskówkę… co jest dziwne. Nie poznaję siebie; mam wrażenie, że mój język nie kontaktuje się z mózgiem i plecie rzeczy, których normalnie bym nie powiedziała.

Martha Muffina krztusi się drinkiem, a Skye przygląda mi się z zachwytem, bo zainteresował się mną chłopak, który najwyraźniej jest bardzo znany na tej uczelni.

Kładę rękę na biodrze.

– Ale nasuwa się pytanie… po co mi ta wiedza?

– Po nic. Musisz tylko wiedzieć, że jestem najlepszy.

Zapowietrzam się, oburzona jego arogancją.

Obok nas przechodzi jakiś typ i klepie go po ramieniu.

– Świetny mecz, Mav. Popisałeś się w weekend.

– Dzięki, stary. – Maverick kiwa głową, ale ani na chwilę nie odrywa ode mnie wzroku.

– Na jakiej pozycji grasz? – zagaduję. – Rozgrywającego?

– Środkowego wspomagającego. W linii obrony.

– Odpowiedzialna pozycja.

Wybucha śmiechem.

Skye, która do tej pory bezwstydnie przysłuchiwała się naszej rozmowie, wzdycha z rozmarzonym wyrazem twarzy.

– Ma najlepsze wyniki w całym kraju. – Odchrząkuje. – Wiem o t-tym tylko dlatego, że mój brat jest twoim wielkim fanem. Słowo.

– Siemka, Maverick – wita się z nim Martha Muffina i podchodzi bliżej, odpychając mnie kościstym ramieniem. – Pamiętasz mnie?

Przygląda jej się przez chwilę.

– Nie.

Dziewczyna się jeży.

– W zeszłym tygodniu byłam u twojego współlokatora, w waszym pokoju. Przywitałeś się ze mną.

Chłopak wzrusza ramionami.

– Odwiedza nas sporo dziewczyn. Nie pamiętam wszystkich.

O Boże. Co za arogancki buc. Ale podoba mi się, jak ją zgasił.

Martha Muffina czerwienieje, burczy coś pod nosem i odmaszerowuje. Krzyżyk na drogę.

Kątem oka dostrzegam, że moja współlokatorka również się oddala, pokazując mi uniesione kciuki.

Co się będę przejmować. Przecież nie zamierzam flirtować z tym gościem… prawda?

Choć coś w sobie ma… coś, od czego moje ciało aż drży. Zadzieram głowę, zachwycając się jego wzrostem. Pewnie ma przynajmniej metr dziewięćdziesiąt.

Lustruje moją twarz.

– Wiesz, że po uczelni krąży legenda o naszym słynnym ognisku?

– Naprawdę?

Błyska białymi zębami.

– Legenda głosi, że nigdy nie zapomnisz pierwszej osoby, którą pocałujesz na tej imprezie. Może minąć wiele lat, a ty dalej będziesz śnić o jej twarzy.

– Brzmi jak zwykłe farmazony.

Unosi swoją idealną brew.

– Lubię wierzyć w legendy. W końcu sam nią jestem.

Parskam drwiącym śmiechem.

– Pewnie wymyślił ją jakiś chłopak z bractwa, który obrał sobie za cel pocałowanie wszystkich dziewczyn.

Zamiera, jakby się zastanawiał, a następnie podchodzi bliżej. Wokół jego źrenic dostrzegam różne odcienie niebieskiego.

– Mogę?

Moje serce wykonuje salto.

– Ale o co prosisz? – pytam niskim głosem, chociaż wiem. Moje ciało już lgnie w jego stronę, bo też tego pragnie.

– O to. – Całuje mnie delikatnie, zaledwie muskając moje wargi. To elektryzujący dotyk, od którego po mojej skórze tańczą iskry.

W oddali ktoś woła go po imieniu. To dziewczyna, wygląda na to, że jest wkurzona.

Pewnie jedna z bliźniaczek.

Jestem zazdrosna.

Mimo to się nie oglądam. Odsuwamy się od siebie i patrzymy sobie w oczy. Mam wrażenie, że cały świat się zatrzymał, chociaż tak naprawdę nic się nie zmieniło. Muzyka dalej gra, ludzie rozmawiają, podają sobie piwo.

A jednak…

Między nami wytworzyła się jakaś więź.

Jesteśmy jak dwie gwiazdy na aksamitnym czarnym niebie.

Jak dwa statki mijające się w środku nocy.

Do diabła, skończ z tymi bzdurami!

– Co to miało być? – pytam, z trudem łapiąc oddech.

– Twój pierwszy pocałunek na ognisku. Teraz nigdy o mnie nie zapomnisz.

Nie mam czasu na odpowiedź, bo chłopak znika w mgnieniu oka.

Wraca do bliźniaczek, a ja wypuszczam sfrustrowany oddech.

Po raz kolejny pocałuję go dopiero za dwa lata.

* * *

koniec darmowego fragmentuzapraszamy do zakupu pełnej wersji

Warszawskie Wydawnictwo Literackie

MUZA SA

ul. Sienna 73

00-833 Warszawa

tel. +4822 6211775

e-mail: [email protected]

Księgarnia internetowa: www.muza.com.pl

Wersja elektroniczna: MAGRAF s.c., Bydgoszcz