Dom Ćmy - Miłowicki Tomek - ebook
NOWOŚĆ

Dom Ćmy ebook

Miłowicki Tomek

5,0

22 osoby interesują się tą książką

Opis

„Dom Ćmy” to horror psychologiczny o budzących się w mroku krwiożerczych instynktach. W Miedzy czas stanął w miejscu. Wśród spróchniałych domostw i zapadłych twarzy codzienność pleśnieje we wszechogarniającej biedzie, a wiara – rozszarpana przez paranoję – przemienia ludzi w obłąkanych fanatyków. W tym świecie dorasta Marcel, skazany na surowe życie w cieniu tyranicznego ojca, zimnej i wiecznie pijanej matki i brata, którego pragnie za wszelką cenę chronić.

 Kiedy w ich domu pojawia się ksiądz Erwin, przynosząc świętą wodę z Gór Arrarat’h, w trzewiach domu budzą się siły znacznie starsze od wszelkich bogów. Gdy Marcel próbuje świętego płynu, staje się uwrażliwiony na działanie domu, który zdaje się żywić jego gniewem i krwią.

 „Dom Ćmy” to opowieść o cienkiej granicy między człowiekiem a bestią, między nadzieją a zatraceniem. To studium szaleństwa, w którym każdy krok ku światłu prowadzi tylko głębiej w ciemność.

Wejdź. Ale pamiętaj – są drzwi, których nie da się zamknąć.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 228

Rok wydania: 2025

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (1 ocena)
1
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Tytuł: Dom Ćmy

Copyright © Tomek Miłowicki, Poznań 2025

Wszelkie prawa zastrzeżone.

All rights reserved.

Redakcja i korekta: Zeter Zelke, Anna Dzięgielewska

Projekt okładki i ilustracje: Łukasz Białek

Skład i łamanie: Krzysztof Biliński

Wydanie I

Wydawca: Planeta Czytelnika, Łódź 2025

planeta-czytelnika.pl

[email protected]

ISBN 978-83-67735-80-3

SŁOWA OD AUTORA

Pisanie tej książki było dla mnie jak otwieranie drzwi do mrocznych wspomnień, które przez lata próbowałem zamknąć gdzieś głęboko w sobie. „Dom Ćmy” nie jest tylko fikcją – to krzyk, echo moich własnych doświadczeń, lęków i koszmarów, które wracają nocą, kiedy pukanie w okna nadal wywołuje we mnie paraliżujący strach.

Dorastałem w domu, gdzie emocjonalny chłód był codziennością, a krzyki i trzask tłuczonych szyb stanowiły ścieżkę dźwiękową mojego dzieciństwa. Pan Z, gdy pił, stawał się bestią – jego gniew rozlewał się po ścianach jak trucizna. Przerażenie było moim chlebem powszednim, a ucieczka – największym marzeniem.

Nie jestem jedynym, który wyrósł w mroku. Historie moich bliskich, choć różne, splatają się w podobnym bólu. Mój znajomy, który musiał chować się w szafie przed ojcem, pijanym do nieprzytomności, bo wiedział, że jeśli go znajdzie, to nie skończy się tylko na pięściach. Moja przyjaciółka, która jako dziecko klęczała godzinami na grochu, modląc się do Boga, którego obraz w jej domu był zniekształcony przez fanatyzm i okrucieństwo. Obłąkana sąsiadka, która pod osłoną nocy snuła się po polach, jęcząc i biczując się gałązką leszczyny. Mieszkająca obok katechetka o obliczu tak złowrogim, iż bał się jej każdy dzieciak. Pod szatą kapłanki Chrystusa tkwiła wrzeszcząca baba jaga, której celem nie była pomoc, a ocenianie i uwłaczanie bliźnim.

Religia, która miała nieść pocieszenie, często stawała się narzędziem kontroli i strachu. Widziałem ludzi, którzy bardziej bali się grzechu niż przemocy, którzy usprawiedliwiali zło, tłumacząc je próbą wiary. Widziałem fanatyzm, który usprawiedliwiał ból, wymagał poświęceń, głosił miłość, a niósł cierpienie. Słowa o zbawieniu brzmiały jak wyrok, a modlitwa nie była prośbą o litość, lecz obowiązkiem, pod którym uginały się dziecięce kolana.

Ta powieść jest także moją autoterapią. To sposób na zmierzenie się z demonami przeszłości, z trudną, bolesną i dość pokręconą relacją z matką.

„Dom Ćmy” jest dla każdej matki, która nie rozumie, że wychowanie to nie tylko zapewnienie pożywienia i dachu nad głową. Że słowa mogą ranić równie mocno jak pięści, a obojętność zostawia blizny, których nie da się zagoić.

Wszystko to stało się paliwem dla tej historii – groteskowym zapisem lęku, bólu i gniewu. Ale „Dom Ćmy” to nie tylko opowieść o cierpieniu. To opowieść o tych, którzy próbują wyrwać się z ciemności, choć ta trzyma ich mocno. O tych, którzy szukają światła, nawet jeśli ono wydaje się nieosiągalne. O dzieciach, w których, na skutek domowej nienawiści, rodzą się potwory.

Jeśli w tej historii znajdziesz coś znajomego – jeśli któreś słowa dotkną miejsc, które wolisz zostawić w spokoju – pamiętaj, że nie jesteś sam. Ta książka powstała z mroku, ale jej istnienie jest dowodem, że mrok można przetrwać.

Dla wszystkich, którzy codziennie walczą ze swoimi demonami – nie jesteście sami. Macie prawo do światła, do nadziei, do życia bez strachu.

Książka została podzielona na trzy części. W pierwszej poznajemy historię Marcela i domu, w którym się wychowywał. Druga część poświęcona jest Gaelowi – prorokowi, który istniał może na serio, może jedynie w głowach mieszkających w Miedzy fanatyków. W trzeciej części znajdziesz ciekawostki psychologiczne związane z traumą, osobowością wieloraką itd. Ponadto zawarłem tam dwa testy psychologiczne na poziom psychopatii.

Czytaj tę powieść z pewnym dystansem. Jest tu wiele groteski mającej za zadanie uwypuklić i przejaskrawić stany świadomości i emocje, które temu towarzyszą. Narracja powieści splata ze sobą wątki oniryczne (sen) z empirycznymi (doświadczenie). Dlatego też będzie ci prawdopodobnie towarzyszył stan niepewności, czy wydarzenia, których doświadcza Marcel, są prawdziwe, czy dzieją się tylko w jego głowie.

Dobra, nie gadam już.

Bizzarnych wrażeń!

AKT IHistoriaMarcela

„Znów byliśmy inni. I tak miało być. Jest w byciu obcym coś pociągającego, w czym się można rozsmakować, co wydaje się jak słodycz […] Człowiek, który jest obcy, zyskuje nowy punkt widzenia, staje się, chcąc nie chcąc, swoistym mędrcem. Kto nam wszystkim wmówił, że być swoim jest tak dobrze i wspaniale? Tylko obcy naprawdę rozumie, czym jest świat”.

Olga Tokarczuk

„Gdy przemoc splata się z cieniem, w duszy otwiera się otchłań, gdzie popęd śmierci tańczy, wabiony melodią rozpadu”.

Tomek Miłowicki

Rozdział IInterwencja

Policjanci stanęli przed wejściem do Domu Ćmy. W powietrzu unosił się słodkawy zapach zgnilizny i stęchlizny, który wywoływał mdłości. Sam budynek wyglądał jak umarły, z oczami wybitych okien przypominającymi puste oczodoły czaszki. Poza złowrogą ciszą nic nie zwiastowało tego, co czekało ich w środku.

Pierwszy krok do wnętrza i buty wpadły w lepką, ciemną substancję, której gęstość przypominała krew. Latarki omiotły wnętrze, ujawniając chaos. Meble stały do góry nogami, jakby ktoś chciał odwrócić porządek świata na opak. Święte symbole – runy i znaki religijne – pokrywały ściany, lecz były zdeformowane, groteskowe, jakby naznaczone ręką obłąkanego rytualisty. W całym pomieszczeniu ustawiono ołtarze. Na każdym z nich stała butelka z wodą – mętną, cuchnącą, pulsującą jak żywa istota. Czasami coś w niej się poruszało, a w świetle latarek można było dostrzec wirujące we wnętrzu cienie.

– Co, do cholery… – mruknął jeden z funkcjonariuszy, ściskając mocniej latarkę.

Dom wydawał się żyć własnym życiem. Skrzypienie drewna brzmiało jak oddech, ściany zdawały się poruszać, napęczniałe od zła, które tu panowało. Kiedy przeszli do piwnicy, smród stęchlizny i gnijącego mięsa przybrał na intensywności. Powietrze gęstniało z każdym krokiem, wciskało się do płuc, oblepiało skórę, wżerało się w umysł.

Schody prowadziły w dół, a na ich końcu widniały ukryte drzwi. Gdy je otworzyli, latarki ukazały groteskowy spektakl. W półmroku, tuż obok pożartych zwłok, siedział…