To jej. To jej żałoba - Emma Ångström - ebook

To jej. To jej żałoba ebook

Ångström Emma

0,0
14,99 zł

Ten tytuł znajduje się w Katalogu Klubowym.

DO 50% TANIEJ: JUŻ OD 7,59 ZŁ!
Aktywuj abonament i zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego, aby zamówić dowolny tytuł z Katalogu Klubowego nawet za pół ceny.


Dowiedz się więcej.
Opis

Thriller psychologiczny o granicach zaufania, toksycznych relacjach i cienkiej linii między miłością a zagrożeniem.

Życie Lindy rozpada się na kawałki, gdy zaczyna podejrzewać, że mężczyzna, z którym dzieli życie, może być seryjnym gwałcicielem terroryzującym Sztokholm. Czy to możliwe, że Jesper jest tym przestępcą, którego od miesięcy ściga policja? Linda staje przed dramatycznym wyborem: milczeć i chronić siebie czy zaryzykować wszystko, by ocalić inne kobiety.

Edda Nord, pracująca w Fundacji Pomocy Kobietom, próbuje odnaleźć się w nowej rzeczywistości jako singielka. Kiedy poznaje Lindę, nawet nie przypuszcza, że zostanie wciągnięta w spiralę dramatycznych zdarzeń.

Tymczasem tajemniczy mężczyzna podąża za kobietą. Kim jest prześladowca i dlaczego chce pozostać w ukryciu?

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 327

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Tytuł oryginału: Det hon begraver

Copyright © Emma Ångström, 2024, according to Agreement with BookLab Agency, Poland and Enberg Agency, Sweden

Copyright for the Polish edition © Wydawnictwo ARKADY Sp. z o.o., Warszawa 2025

Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część tej publikacji nie może być reprodukowana w jakiejkolwiek formie ani powielana graficznie, elektronicznie czy mechanicznie, w tym za pomocą kopiowania, nagrywania ani przechowywania w informatycznej bazie danych, bez pisemnej zgody wydawcy. Prosimy o przestrzeganie praw twórców do ich własności intelektualnej i nieudostępnianie książki w sieci.

Tłumaczenie: Monika Walczak

Redakcja: Agata Milewska

Korekta: Monika Matczak-Nalborska

Projekt okładki: Natalia Krzeszczakowska

Projekt powstał przy użyciu narzędzi opartych na sztucznej inteligencji, z uwzględnieniem autorskiej obróbki.

Skład i łamanie: Sylwia Szur

ISBN 978-83-213-5373-9

Wydanie I, 2025, Symbol 5392/R

CIP - Biblioteka Narodowa Ångström, Emma To jej żałoba / Emma Ångström ; tłumaczenie Monika Walczak. - Wydanie I. - Warszawa : LeTra, 2025

Wydawnictwo ARKADY Sp. z o.o. ul. Dobra 28, 00-344 Warszawa tel. 22 444 86 50 e-mail: [email protected], www.arkady.eu Facebook: @Wydawnictwo.Arkady, Instagram: @wydawnictwo.arkady Facebook: @Wydawnictwo.Letra, Instagram: @wydawnictwo_letra księgarnia wysyłkowa: tel. 22 444 86 56www.arkady.info

Konwersja do formatu ePub 3: eLitera s.c.

DLA MOJEJ CÓRKI, IRIS

Zdejmuje buty, stawia je równo na wycieraczce. W mieszkaniu jest zupełnie ciemno, słychać jedynie ciche brzęczenie z kuchni.

Podłoga skrzypi pod jego stopami. Zatrzymuje się i nasłuchuje. Kiedy tylko jest pewien, że się nie obudziła, wchodzi dalej, do salonu.

Mieszkanie wygląda jak zwykle. Syci się tym znajomym zapachem. Woń jej perfum unosi się we wszystkich pokojach jak mgła.

Przechodząc koło kuchni, zauważa, że na stole stoją jeszcze talerze. Nie posprzątała. Nie można jej winić, w jej sytuacji to nic dziwnego. Czuje jednak cień zawodu. W jego oczach zawsze była idealna: nieosiągalne marzenie. Ale wiele się zmieniło.

Może wreszcie uda mu się do niej dotrzeć.

Zasłony przesiewają światło latarni. Musi być ostrożny, patrzeć, gdzie stawia kroki, żeby się nie potknąć albo czegoś nie wywrócić – to by go zdradziło. Jakby ona się teraz obudziła, to byłby koniec – koniec marzeń, jakichkolwiek dywagacji o przyszłości i szansy na happy end.

Dobrze wie, że w ten sposób ryzykuje wszystko, ale nie może się powstrzymać. Próbował nad sobą panować, ale coś go nieodparcie tutaj ciągnie, to miejsce ma w sobie jakiś magnetyzm.

Im bardziej się zbliża do pokoju, tym bardziej przyspiesza mu puls. Czuje serce walące w piersi – to samo serce, które go tutaj prowadziło, to samo, które nie przestaje bić dla niej.

Gdy zatrzymuje się przed drzwiami, w jego żyłach pulsuje już czysta adrenalina. Gładzi drewno palcami. Tam, po drugiej stronie, jest ona. Pogrążona w snach.

Stoi tak przez chwilę, ciesząc się świadomością, że jest tak blisko niej, a jednak pozostaje niezauważony. Potem naciska klamkę i bezszelestnie otwiera drzwi.

Ciało kobiety odznacza się pod kołdrą. Spokojny szum jej oddechu wypełnia go poczuciem spełnienia. Żaluzje są zaciągnięte, ale pod takim kątem, że rzucają pasiasty cień na podłogę. W nogach łóżka leży jaskraworóżowe kimono.

W pokoju pachnie snem. Znajduje odwagę, żeby podejść bliżej, i z każdym krokiem jest coraz bardziej pobudzony. Czuje suchość na języku, wielokrotnie przełyka ślinę.

Próbuje sobie wyobrazić, co by było, jakby się teraz obudziła. Może zaczęłaby krzyczeć, skuliłaby się w łóżku, dygocząc ze strachu? Może sięgnęłaby po lampkę nocną i zamachnęła się nią w powietrzu? A może zareagowałaby tak, jak w jego fantazjach? Uśmiechnęłaby się do niego, przygryzła wargę i pociągnęła go do łóżka?

Przez jego ciało przechodzi ciepły dreszcz, a on wydaje z siebie ciche jęknięcie.

Zaraz się uspokaja. Przygląda się jej uśpionej twarzy. Jej rzęsy drżą delikatnie, a na policzku spoczywa miękko kosmyk włosów.

Nagły sygnał jej telefonu sprawia, że mężczyzna podskakuje. Poruszyła się we śnie. Na ekranie komórki leżącej na szafce nocnej pojawia się nowa wiadomość. Z pewnością od TAMTEGO. Jak jemu jest jej szkoda! On jak nikt inny wie, że ona zasługuje na kogoś o wiele lepszego.

Kiedy kobieta się uspokaja, on zbliża się o kolejne dwa kroki do łóżka. O tym, co wkrótce zrobi, marzył od miesięcy. Tak bardzo na to czekał, że zaraz chyba wybuchnie.

Powoli, bardzo powoli wyciąga rękę. Ostrożnie chwyta kołdrę i ściąga ją tak delikatnie, jak tylko potrafi.

Zapiera mu dech w piersiach. Widok, który się przed nim jawi, jest wspanialszy niż cokolwiek, czego mógłby się spodziewać.

Ona unosi rękę. On zamiera w bezruchu. Jej dłoń bezwiednie próbuje namacać kołdrę. Ręka błądzi po prześcieradle. On przywiera do ściany. W końcu ona wzdycha głęboko i obraca się na plecy.

Jeszcze lepiej.

Kołdra leży teraz zmięta w nogach łóżka, a kimono zsunęło się na podłogę. Podnosi je, przyciska do twarzy i wdycha jej zapach. Wreszcie wyciąga aparat, zajmuje dobrą pozycję i ustawia ostrość.

Uwiecznia ją, kiedy leży odkryta, zupełnie naga.

Nie spieszy się. Syci się każdą sekundą, a gdy kończy, w aparacie ma już mnóstwo zdjęć.

Jest piękna jak marzenie. Jest najpiękniejszym, co w życiu widział. Już kiedy ją zobaczył po raz pierwszy, był pewny: „Ona i ja jesteśmy sobie przeznczeni”. Ona po prostu jeszcze o tym nie wie.

CZĘŚĆPIERWSZA

1.

Linda Josefsson wyłącza telewizor i wstaje z kanapy. Bolą ją uda, jakby miała zakwasy, chociaż na siłowni nie była od wielu lat. Może naciągnęła sobie mięsień w pracy, kiedy bawiła się z dziećmi na podłodze albo rzucała się na pomoc maluchowi, który zaraz miał się przewrócić? Ciało już nie to samo.

Oliver i Stella już od kilku godzin są w łóżku. Nie ma odwagi przypuszczać, że śpią, przynajmniej nie Stella. Tej zdarza się leżeć i patrzeć w telefon przez pół nocy, oglądać tutoriale makijażowe i krótkie klipy, na których tańczą jej znajomi. Kiedyś bywało, że zabierali jej telefon, ale karała ich wtedy długimi tygodniami milczenia. Na razie doszli do porozumienia, że nie będą jej ograniczać, dopóki normalnie wstaje z rana i nie zawala szkoły.

Jesper natomiast jeszcze się nie pojawił. Linda sądziła, że o tej porze już będzie w domu. Próbuje nie dopuszczać do siebie niepokoju, ale ten sam się nasuwa. Może miał atak, uderzył się w głowę i leży gdzieś bez życia?

Próbuje się do niego dodzwonić, ale za każdym razem po kilku sygnałach włącza się poczta głosowa. Linda zostawia wiadomość, a potem obchodzi cały dom, gasząc lampki w oknach wychodzących na ulicę, lampę do czytania stojącą przy miękkim fotelu, spotlighty nad obrazami. Sama je namalowała: zachodzące słońce na wyspie Utö, gdzie często jeździli, zanim Oliver przyszedł na świat.

Linda zostawia zapaloną lampę nad kuchenką, żeby Jesper coś widział, kiedy wróci do domu. Blat kuchenny wypucowała do czysta, nie ma na nim nawet okruszka. Przetarła również szafki, wyczyściła sitko w odpływie i ułożyła w wazonie zebrane po drodze polne kwiaty.

Wychodzi właśnie z łazienki na piętrze, kiedy słyszy, jak Jesper wchodzi do holu. Naciągając na siebie cienki szlafrok, zerka ze schodów na dół. W tym słabym świetle z kuchni Jesper wygląda jak obcy, jak intruz.

Nie widzi dobrze w półmroku, ale wydaje jej się, że Jesper ma coś na kurtce. Na materiale widać czarną plamę. Jesper odwraca się, a na plamę pada światło – nie jest już czarna, lecz czerwona. Krew. Przez jego policzek biegnie rana, jakby cięta nożem. Pewnie miał atak i zrobił sobie krzywdę, gdy upadał.

Całe szczęście, że się pozbierał.

Jesper wchodzi do łazienki dla gości na parterze, słychać, jak włącza prysznic. Uruchamia się kocioł, strumienie wody chlustają na drzwi kabiny.

Kiedy Jesper wychodzi z łazienki, Linda już leży zakopana pod kołdrą. On jednak nie idzie do sypialni. Zaskoczona słyszy, że zamykają się drzwi wejściowe.

Linda lekko odsłania zasłonę i widzi, jak Jesper w szlafroku i kapciach podchodzi do zielonego kosza, który wystawiła przy ulicy – jutro zabierają śmieci. Jesper wyrzuca do kosza nieforemną plastikową torbę, a potem sięga do kieszeni. Coś zamigotało, a jego twarz przez chwilę oświetliła pomarańczowa łuna. Za moment zgasła, została tylko ćmiąca się końcówka papierosa, tańcząca wokół ust jak świetlik.

I nie byłoby w tym wszystkim nic dziwnego, gdyby chodziło o kogoś innego. Ale Jesper przenigdy nie wychodzi ze śmieciami, nawet kiedy Linda go prosi. No i nigdy nie widziała, żeby palił papierosy.

2.

– Chcę się rozwieść.

Edda nie może uwierzyć w to, co słyszy od Rasmusa. Echo jego słów dźwięczy jej w uszach i nie chce zniknąć.

Siedzą na kanapie w mieszkaniu, w którym żyli przez ostatnie lata. Kanapa nosi ślady zupek ze słoiczka, kleiku i wina – fizycznych pamiątek po chwilach spędzonych razem. Edda zwraca uwagę na plamę po bananie, zdrapuje resztki paznokciem.

Próbuje znaleźć właściwe słowa, ale cały czas jej umykają.

– Chyba żartujesz? – odzywa się wreszcie.

Na twarzy Rasmusa pojawiają się wątpliwości, ale też irytacja.

– Oczywiście, że nie żartuję.

Edda wyciąga do niego rękę, ale on cofa swoją i podnosi się z kanapy. Zaczyna chodzić w tę i z powrotem, jak rozwścieczone zwierzę w klatce. W końcu mówi:

– Już nie jestem w tobie zakochany. I brakuje mi tego. Brakuje mi bycia świeżo zakochanym.

Do Eddy powoli zaczyna docierać, że on naprawdę nie żartuje. Nie może oddychać. Jego słowa sprawiają jej tak wielki ból, że aż przyciska dłoń do serca.

Rasmus zatrzymuje się na wprost telewizora, żywo gestykulując. Jego kręcone włosy są już wilgotne od potu.

– Nie wydaje ci się to przykre – pyta – że już nigdy się nie przeżyje takiej miłości jak wtedy, gdy się miało dwadzieścia lat?

Edda się śmieje, chociaż łzy są naprawdę blisko. Pachnie jej to kryzysem wieku średniego.

„Już nie jestem w tobie zakochany”.

Jak można być w kimś zakochanym po dziesięciu latach razem? Zakochanie przemija przecież dosyć szybko i zostaje – w najlepszym razie – zastąpione rzuconym nieuważnie „kocham cię” w dresach, przed telewizorem.

Mają razem ułożone życie. Dziecko, mieszkanie, domek letniskowy, samochód, kredyt, konto oszczędnościowe na emeryturę. To już nie ma żadnego znaczenia? Można to ot tak, lekką ręką porzucić?

No i przede wszystkim: Rasmus, cholera jasna! Dorośnij!

– To przecież nie ma znaczenia, czy jesteś zakochany. Zbudowaliśmy sobie razem życie, wybraliśmy siebie nawzajem. – Edda wie, jak to desperacko brzmi, ale nie może się powstrzymać. – Przysięgaliśmy sobie na dobre i na złe.

– Ale ty już mi się nie podobasz – mówi Rasmus.

Edda jest zbita z tropu. Wie, że ostatnio nie za bardzo przejmuje się swoim wyglądem i że odkąd Ilse przyszła na świat, chodzi po domu głównie w piżamie. Ale przecież Rasmus zawsze powtarzał, że jest pociągająca niezależnie od tego, co ma na sobie.

– Podobają mi się inne. Chcę móc spać z innymi, mam dosyć celibatu – kontynuuje Rasmus, jakby nieświadomy, że strzela w jej stronę zatrutymi strzałami.

Rzuca frazes za frazesem. Edda chce mu to wytknąć, chce pokazać, jak żałosne jest jego zachowanie, ale wie, że tylko bardziej go tym nakręci. Próbuje zrozumieć jego uczucia, ale słowa, które słyszy, są trudne do przyjęcia.

Edda przewija w głowie ostatnie miesiące. No dobra, nie kochają się tak często jak wcześniej. No dobra, sporo się kłócili. Ale celibat? Przecież nie tak dawno zaczęli się starać o rodzeństwo dla Ilse.

Ilse. Córeczka śpi w pokoju obok, nie przeczuwając nawet katastrofy, do jakiej właśnie tu dochodzi.

Edda zagryza zęby.

– Zdradziłeś mnie? – pyta.

On kręci przecząco głową.

– Ale poznałeś kogoś nowego?

Brak odpowiedzi.

Edda nie może powstrzymać łez spływających po policzkach.

Tego już naprawdę za wiele.

Jest późny wieczór. Właśnie wróciła do domu ze szpitala, gdzie odwiedzała jedną z podopiecznych fundacji, w której pracuje. Kobietę zaatakował jej były, a Edda też przy okazji znalazła się w niebezpieczeństwie. Jest wykończona. A teraz musi jeszcze opanować to trzęsienie ziemi.

– Rasmusie, przecież ty nie możesz tego mówić na poważnie. Chodź, pójdziemy spać i pogadamy o tym rano.

Rasmus powoli kręci głową.

– Nie, Eddo. Ja już podjąłem decyzję. Długo o tym myślałem. Ja już więcej nie chcę.

Łzy płyną już strumieniami, ściekają za szyję. Przeciąga po twarzy rękawem.

– Będzie lepiej, jeśli nie będę dzisiaj spał w domu – mówi Rasmus. – Wrócę za parę dni, żeby zabrać pozostałe rzeczy.

Edda dostrzega stojącą w przedpokoju spakowaną walizkę. To nie był napad złości, on to zaplanował. Ma wrażenie, że zaraz zwymiotuje. Czuje się, jakby śniła koszmar, jakby nagle rozstąpiła się pod nią ziemia.

Zastanawia się, co spakował do walizki i jakie będzie kolejne miejsce, w którym ją postawi. Może pójdzie prosto do domu jakiejś innej kobiety, którą poznał, do kochanki?

„Nie, nie!” – chce powiedzieć Edda, ale wydaje z siebie tylko rozpaczliwą skargę:

– Proszę cię, zaczekaj...

– Cześć – rzuca Rasmus, wkładając buty, tak jakby tylko wychodził po mleko do sklepu na rogu.

– Nie możesz tego zrobić! – krzyczy w końcu Edda, ale zaraz ścisza głos, żeby nie obudzić Ilse. – To przecież jakiś obłęd!

Próbuje przytulić Rasmusa, ale jego ręce wiszą bezczynnie wzdłuż ciała. Edda podnosi głowę, ale mężczyzna zaciska usta, kiedy ona próbuje pocałować go ten ostatni raz.

3.

Za Rasmusem zatrzaskują się drzwi. Edda opada na sofę i wlewa w siebie resztkę whisky, którą zostawił na stoliku. Zaraz się podnosi, żeby przynieść i otworzyć butelkę wina. To jedno z luksusowych win Rasmusa, Barolo z 2013.

Bierze łyk. Smak jest głęboki i pełny. W normalnej sytuacji stwierdziłaby, że wino jest naprawdę dobre, ale teraz nie jest w stanie go docenić.

Boli ją całe ciało. Jest zaskoczona, jak wyraźnie i fizycznie czuje ten ból, tak jakby każda komórka w jej ciele miała zaraz rozpaść się na kawałki.

Co właściwie się przed chwilą stało?

I co ona ma teraz zrobić?

Serce bije jej jak szalone, a ona osuwa się na podłogę, trzęsąc się od płaczu, i nie wstaje, dopóki jej nos nie jest tak zapchany, że nie może oddychać.

Kiedy myśli, że to już koniec, zalewa ją kolejna fala rozpaczy. W końcu głowa boli ją tak bardzo, że nie ma już siły dalej płakać. Przenosi się na sofę i otula kocem.

Zmusza się, żeby przyjąć do wiadomości:

„Rasmus cię zostawił”.

Spodziewałaby się, że zaraz w jej głowie pojawi się lista rzeczy, którymi powinna się zająć i które musi załatwić dla siebie i Ilse.

Ale głowa jest pusta, poza tą ciemnością, która rośnie i rośnie w sposób tak niekontrolowany, że Edda zaczyna się bać.

Cisza jest przerażająca. Kobieta sięga po pilota i włącza telewizor. Zaczynają się wiadomości, słyszy głos spikera, ale to wszystko brzmi jak odległy sen. Rejestruje tylko, że ceny paliwa wzrosły. Jednak kolejny news sprawia, że Edda automatycznie skupia się na przekazie.

Policja nadal szuka podejrzanych odpowiedzialnych za brutalny gwałt w Tantolunden w Sztokholmie. Wczoraj wieczorem dwudziestoletnia kobieta została zaatakowana przez nieznanego sprawcę. To już drugi brutalny gwałt w tej okolicy w ostatnim czasie. Poprzednia ofiara – trzydziestolatka – nadal przebywa w szpitalu w wyniku napaści. Wszystkich, którzy w okolicach Tantolunden widzieli około czterdziestoletniego mężczyznę średniego wzrostu ubranego w jasną kurtkę, uprasza się o kontakt z policją.

Edda opróżnia kieliszek i wyłącza telewizor. Nie ma już siły oglądać całego zła tego świata po tym, jak jej własne życie właśnie rozpadło się w proch.

Rasmusa już nie ma. Nie spytała nawet, dokąd się wybiera. Pójdzie do hotelu? Czy naprawdę będzie dzisiaj spał w łóżku innej kobiety?

Co by się działo, i tak nie będzie się w to teraz angażować. Nie ma siły. Jest tak zmęczona, że w zasadzie już się czuje, jakby spała.

Podnosi się, zabierając ze sobą butelkę z winem. Zagląda do córki, która posapuje w poduszkach, nieświadoma, że również jej świat właśnie legł w gruzach.

Edda całuje ją delikatnie w czółko i idzie do łóżka. Zanim zapadnie w sen, wypija jeszcze kilka łyków wina.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki