To jej. To jej wina - Ångström Emma - ebook

To jej. To jej wina ebook

Ångström Emma

3,0
14,99 zł
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 14,99 zł

Ten tytuł znajduje się w Katalogu Klubowym.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Niektóre związki mogą być niebezpieczne, a niektóre decyzje mogą kosztować życie…

Fanny Karlsson dobiega trzydziestki, pracuje jako fizjoterapeutka i desperacko pragnie miłości. Jej przyjaciele pochłonięci są własnym życiem, a jedyną bliską jej osobą jest Maj-Britt, starsza pani, z którą spotyka się podczas spacerów z psem.

Pewnego wieczoru Fanny natrafia na program telewizyjny o więźniach. Wystarczy jedno spojrzenie na Johana, skazanego za morderstwo, by poczuła, że musi go poznać. Wierzy, że jest w nim coś więcej – że tylko ona może go zrozumieć i się nim zaopiekować. Ich korespondencja przeradza się w relację, która stopniowo staje się pułapką bez wyjścia.

W tym samym czasie Edda Nord porzuca błyskotliwą karierę w PR i zaczyna pracę w Fundacji Pomocy Kobietom. Chce pomagać innym, ale nie przeczuwa, że sama może znaleźć się w niebezpieczeństwie. Jej własne małżeństwo zaczyna się rozpadać, a historie podopiecznych otwierają jej oczy na rzeczywistość, której wcześniej nie dostrzegała.

Losy bohaterek przecinają się, gdy zdesperowana Fanny zgłasza się do fundacji po pomoc – zaczyna rozumieć, że coś jest nie tak, ale jest już za późno. Johan nie zamierza pozwolić jej odejść. Edda robi wszystko, by ochronić kobietę, ale nieświadomie sprowadza na nią jeszcze większe niebezpieczeństwo. Czy mimo wszystko uda jej się uratować Fanny?

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 333

Oceny
3,0 (1 ocena)
0
0
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Malwi68

Całkiem niezła

Na początku miałam ochotę odłożyć tę książkę. „To jej wina” zaczęło się dla mnie jak nieco zbyt powolny film, w którym bohaterowie krążą w miejscu, a ja zastanawiam się, kiedy coś wreszcie się wydarzy. Byłam znużona – może przez zbyt wygładzone dialogi, może przez to, że Fanny wydawała mi się jakby wycięta z papieru. Samotna, pogubiona, z psem i starszą sąsiadką – nie poczułam z nią więzi. Jeszcze nie. Ale potem przyszła druga połowa. I wszystko zaczęło się przesuwać. Nie gwałtownie – to nie jest książka, która wali po głowie brutalnością od pierwszej strony. Raczej wślizguje się niepostrzeżenie pod skórę, aż nagle orientujesz się, że serce bije ci szybciej i nie możesz przestać czytać. Właśnie wtedy, gdy Fanny zanurza się w relację z mordercą z telewizji (tak, serio – i tak, też przewróciłam oczami), coś się zmienia. Ta historia przestaje być tylko opowieścią o samotnej kobiecie i staje się ostrzeżeniem. O tym, jak łatwo pomylić potrzebę bliskości z iluzją bezpieczeństwa. Jak łatwo w...
00



Tytuł oryginału: Det hon förtjänar

Copyright © Emma Ångström 2025 according to Agreement with BookLab Agency, Poland and Enberg Agency, Sweden Utgiven av Piratförlaget, Stockholm, 2023 Copyright for the Polish edition © Wydawnictwo ARKADY Sp. z o.o., Warszawa 2025

Wszystkie prawa zastrzeżone. Żadna część tej publikacji nie może być reprodukowana w jakiejkolwiek formie ani powielana graficznie, elektronicznie czy mechanicznie, w tym za pomocą kopiowania, nagrywania ani przechowywania w informatycznej bazie danych, bez pisemnej zgody wydawcy. Prosimy o przestrzeganie praw twórców do ich własności intelektualnej i nieudostępnianie książki w sieci.

Tłumaczenie: Monika Walczak

Redakcja: Monika Matczak-Nalborska

Korekta: Małgorzata Stalmierska

Projekt okładki: Natalia Krzeszczakowska / [email protected]

Skład i łamanie: Sylwia Szur

ISBN 978-83-213-5338-8

Wydanie I, 2025, Symbol 5358/R

CIP Biblioteka Narodowa Ångström, Emma To jej wina / Emma Ångström ; tłumaczenie Monika Walczak. - Wydanie I. - Warszawa : LeTra, 2025

Wydawnictwo ARKADY Sp. z o.o. ul. Dobra 28, 00-344 Warszawa tel. 22 444 86 50 e-mail: [email protected], www.arkady.eu Facebook: @Wydawnictwo.Arkady, Instagram: @wydawnictwo.arkady Facebook: @Wydawnictwo.Letra, Instagram: @wydawnictwo_letra księgarnia wysyłkowa: tel. 22 444 86 56www.arkady.info

Konwersja do formatu ePub 3: eLitera s.c.

Worek, który założono jej na głowę, ma bardzo gęsty splot – nie przeciska się przez niego nawet najmniejszy promień światła. Kiedy nabiera oddechu, żeby zacząć krzyczeć, czuje jego kwaśny zapach. Musiał być używany już wcześniej.

Ktoś związuje jej ręce za plecami grubym sznurem. Traci równowagę i wywraca się na chodnik. Ogarnia ją panika. Nie ma nawet najmniejszej szansy, żeby udało jej się wyswobodzić.

Krzyk, który wyrywa jej się z gardła, zostaje stłumiony – ktoś zakrywa jej usta dłonią. Straciła już poczucie przestrzeni i nie wie, gdzie jest góra, a gdzie dół. Nie może zliczyć, ile rąk jej dotyka, ile osób podnosi jej ciało. Walczy, kopie i drapie na ślepo.

Ląduje z łomotem na czymś twardym, jej dłonie rozpaczliwie badają podłoże. W panice próbuje stworzyć sobie obraz tego, co znajduje się dookoła niej. Słyszy dźwięk zatrzaskiwanych drzwi samochodu, potem kolejnych. Znikają dźwięki z ulicy, na której przed chwilą była.

Jest piątek po południu, właśnie wracała z pracy. Przez cały tydzień ciężko pracowała nad nowym dokumentem, a dzisiaj wcześniej wyszła z biura, aby pozwolić sobie na kilka godzin lenistwa.

Gabriel jest w Paryżu, szyje garnitur na ślub.

„Nie zamierzam się z tobą żenić w byle czym. Jesteś wyjątkowa i dlatego na nasz ślub chcę się ubrać w coś niezwykłego”. Wraca dopiero w poniedziałek, a jej dziećmi w tym tygodniu zajmuje się ich ojciec. Jeszcze długo potrwa, zanim ktoś zauważy, że została porwana.

Porwana.

Boże, to się przecież nie zdarza.

Krzyczy, dopóki nie zedrze sobie gardła, i kopie wszystko, czego jest w stanie dosięgnąć. Ciasno tu. Ma wrażenie, że kończy jej się powietrze i zmusza się, żeby oddychać powoli.

Coś ciepłego spływa jej po udach, ale dopiero po chwili orientuje się, co to takiego. Dopiero gdy skóra w kontakcie z przemoczonymi nogawkami zaczyna ją swędzieć, dochodzi do niej, że zsikała się w majtki. Nie zdarzyło jej się to od czasów podstawówki. Wtedy strasznie się zawstydziła, była już za duża, żeby sikać w majtki. Teraz w ogóle jej to nie obchodzi – w tym momencie to jej najmniejsze zmartwienie.

Pod sobą czuje wibracje silnika. To musi być dostawczak, podłoga jest pokryta ryflowaną, gumową matą. Łatwo z niej wszystko spłukać – nie tylko jej mocz, ale też sączącą się krew, jak już z nią skończą.

Nasłuchuje dźwięków, które mogłyby pomóc jej zorientować się, gdzie jest. Kiedy nagle przed jej oczami zrobiło się ciemno, była prawie przy parku Blecktornsparken. Może samochód pojechał na południe i minął Globen, a może skręcił w Ringvägen i jedzie w stronę Slussen.

Wiedziała, że ten dzień w końcu nadejdzie. Gabriel często mówi, że przesadza. Jej poprzedni mąż uważał, że ma paranoję. Obaj mawiali: dlaczego on miałby chcieć się mścić po takim czasie?

Ale ona go zna. Wie, do czego jest zdolny. I rozumie, co ją czeka.

I tak zawsze była przekonana, że zrobi jej to samo, co zrobił innym. Dlaczego ona miałaby ujść z życiem, skoro im się nie udało?

Właśnie tak umrze, nie cicho we śnie, nie w domu spokojnej starości w otoczeniu rodziny. Zatłuką ją jak psa: będą ją torturować, dręczyć. Całe ciało zaczyna drżeć ze strachu.

Myśli o dzieciach. Sposób, w jaki umrze, rzuci cień na całe ich wspólne życie. Nie będą mówić swoim przyszłym przyjaciołom i partnerom „moja mama uwielbia tę piosenkę” ani „nie znoszę, kiedy mama tak mówi”. Będą mówić: „moja mama została zamordowana”. Jej brutalna śmierć odciśnie na nich piętno na zawsze.

Mają teraz dwanaście i czternaście lat. Walczyła o nie. Trudno było zajść w ciążę, ale kiedy w końcu się udało, dzieci stały się dla niej wszystkim. I ona jest wszystkim dla nich. Uwielbia to. Ich zależność od niej sprawiła, że jej życie po raz pierwszy nabrało sensu.

No i Gabriel. W końcu znalazła tę oczywistą miłość. Szukała jej od czasów nastoletnich, mimo że trudny start jej życia uczuciowego nie ułatwiał tego zadania. To właśnie z Gabrielem chce spędzić resztę życia, to pierwszy mężczyzna, który naprawdę dał jej poczucie bezpieczeństwa.

Ta „reszta życia” wydaje się teraz o wiele krótsza, niż się spodziewała.

Ma wrażenie, że minęło już kilka godzin, gdy samochód w końcu się zatrzymuje. Leży sztywna ze strachu, nasłuchując kroków wokół auta.

Drzwi otwierają się z hukiem, a ona usiłuje się przygotować na to, co ma nastąpić. Ktoś woła:

– O kurde, zsikała się w majtki.

Nabiera gwałtownie powietrza, aż worek mocniej przylega do jej twarzy.

– Na litość boską, pomóżcie jej.

Zna ten głos. Usilnie próbuje sobie przypomnieć, skąd go kojarzy.

Uścisk na jej nadgarstkach puszcza i wreszcie może zgiąć zesztywniałe ręce. W tym samym momencie worek znika, a nagły powrót światła ją oślepia. Mruga, próbując oswoić się ze słońcem.

– Przepraszam, przepraszam – mówi ktoś.

Rozgląda się wokół. Samochód stoi na żwirowym placu, a w oddali widzi lokal na przyjęcia Rosendals värdshus. Są na Djurgården.

Dopiero kiedy ktoś podaje jej rękę i pomaga wyjść z samochodu, dostrzega, że wszyscy wokół to jej najbliżsi znajomi. Zna każdego z nich. Wszyscy zgromadzeni przy drzwiach samochodu są wystrojeni jak na przyjęcie. To jej znajomi z pracy, przyjaciele i żony przyjaciół Gabriela.

Patrzą na nią z niepokojem. Chce coś powiedzieć, ale z jej ust nie wydobywa się żaden dźwięk.

– Mówiłem przecież, że to nie jest dobry pomysł. To nie w jej stylu – mówi ktoś.

Opada na ziemię, opierając się dłońmi na żwirze. Sznur zostawił czerwone rany wokół nadgarstków.

– Słuchaj, tak mi przykro. Myśleliśmy, że się zorientujesz, że to nie jest na serio. Że poznasz nasze głosy.

– Co tu się dzieje? – bełkocze.

Ma sucho w ustach. Pije łapczywie z butelki, którą ktoś jej podaje.

– To twój wieczór panieński. Może trochę przesadziliśmy z tym porwaniem – mówi ktoś, a ona, mrużąc oczy, podnosi na niego wzrok. To Robert.

Jest w zbyt dużym szoku, żeby poczuć ulgę. Jej ciało nadal drży.

– Daj spokój. Nie było przecież aż tak źle – mówi Robert i chce dać jej buziaka w policzek, ale ona odwraca twarz.

Robert. Mąż najlepszej przyjaciółki Gabriela. Oczywiście, że to był jego pomysł. Nie chciała nawet zapraszać go na ślub, ale Gabriel nalegał, że trzeba, że nie wypada zapraszać gości bez osób towarzyszących, nawet jeśli się za nimi nie przepada.

Kładzie się na moment na żwirze i patrzy na przesuwające się nad nią chmury. Słońce ogrzewa jej twarz. Szlocha, dopóki nie zabraknie jej łez, a jej ciało zupełnie nie opadnie z sił.

Parę godzin później siedzi w taksówce, wracając do mieszkania na Ringvägen. Od wielu lat nie była tak pijana, jak teraz. Na wejście musiała wypić dwie whisky, żeby jakoś otrząsnąć się z szoku. Ale po tym, jak już solidnie opieprzyła wszystkich wokół i wykrzyczała, że nigdy im tego nie zapomni, spędzili całkiem miły wieczór.

„Mam nadzieję, że kiedyś będziemy się z tego śmiać”, powiedział Robert, kiedy wygłaszał toast podczas kolacji. Uśmiechnęła się dla świętego spokoju, ale postanowiła wykreślić Roberta z listy gości, niezależnie od tego, co powie Gabriel.

Wysiada z taksówki pod galerią Åhléns i rusza piechotą do domu – stąd jest już blisko. Przed hotelem Clarion stoi grupka młodych mężczyzn, około dwudziestki. Prosi jednego z nich o papierosa. Nie paliła od czasu pierwszej ciąży, ale teraz naprawdę ma ochotę na fajkę.

Kiedy jeden z mężczyzn pochyla się, żeby zapalić jej papierosa, zauważa, że on z nią flirtuje – trzyma jej dłoń trochę dłużej, niż potrzeba. Nie ma nic przeciwko temu. Miło poczuć się atrakcyjną, zwłaszcza dzisiejszego wieczoru.

Naprawdę czuje, że żyje. Myślała, że otarła się o śmierć, ale udało jej się wrócić.

Zatrzymuje się przed drzwiami i dopala papierosa, gapiąc się w niebo. Pomimo zanieczyszczeń świetlnych nad miastem udaje jej się dostrzec kilka gwiazd. Mrugają do niej łagodnie.

Alkohol i papieros sprawiają, że kręci jej się w głowie i musi trzymać się poręczy, żeby wejść po schodach. Zaraz weźmie prysznic, wskoczy do łóżka i zadzwoni do Gabriela. Chce usłyszeć jego głos, zanim zaśnie.

Przed drzwiami wejściowymi szuka kluczy w torbie, znajduje je i upuszcza na kamienną podłogę. Aż podskakuje na ten dźwięk. Nadal łatwo ją przestraszyć.

Wsadza klucz w zamek i naciska na klamkę.

W tym momencie ktoś puka ją w ramię.

Przez głowę przemyka jej myśl, że to któryś z jej znajomych chce znowu ją przeprosić albo ten chłopak od papierosa przyszedł dać jej buziaka albo wpaść na herbatę, ale gdy się odwraca, widzi, że się myliła, że to on.

Naprawdę on.

Momentalnie trzeźwieje ze strachu.

„Cześć, kochanie, tęskniłaś za mną?”

Wpada do mieszkania i usiłuje zamknąć za sobą drzwi, ale jemu udaje się wstawić stopę między drzwi a futrynę. Już wdziera się do korytarza.

Zanim nóż wedrze jej się w brzuch, widzi jego blask w świetle z kryształowego żyrandola. Krew tryska spod jej palców, kiedy on wyjmuje nóż i zadaje jej kolejny cios, i kolejny, i kolejny.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki