Ta jedna noc, ten jeden dzień - J.K.Sindal - ebook
NOWOŚĆ

Ta jedna noc, ten jeden dzień ebook

J.K.Sindal

3,6

13 osób interesuje się tą książką

Opis

Od dwunastu lat życie Anieli toczy się w jednostajnym rytmie: praca, dom, sen, cisza. Na pierwszy rzut oka kobieta prowadzi samotne, ale spokojne życie. Prawda jest jednak taka, że każdy dzień jest tylko odliczaniem do tej jednej, szczególnej nocy w roku, kiedy może spotkać się z Nim. Nocy, w której bezgraniczne uczucie miesza się z bólem, a przeszłość powraca z całą swoją siłą.

Dlaczego właśnie Halloween stało się ich nocą?
Jak wiele można poświęcić dla drugiej osoby?
I czy los kiedykolwiek okaże im litość?

"Ta jedna noc, ten jeden dzień" to krótka, ale pełna uczuć oraz nostalgii opowieść o dwóch duszach, które pomimo przeciwności losu odnalazły maleńki promień radości, nadający sens im życiu.

Opowiadanie zawiera porusza tematy oraz zawiera sceny, które są nie odpowiednie dla osób poniżej osiemnastu lat.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 41

Rok wydania: 2025

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,6 (17 ocen)
7
3
1
6
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
maltal

Całkiem niezła

Ciekawe opowiadanie. Sama historia jest naiwna ale i okrutna. Mimo wszystko dobrze się czytało.
00
swiat_agnes

Nie oderwiesz się od lektury

„Ta jedna noc, ten jeden dzień” to historia zupełnie inna niż wszystkie, które dotąd miałam okazję czytać. J.K. Sindal w tej krótkiej opowieści stworzyła niezwykle wyrazistych bohaterów, którzy od pierwszych stron dostarczają całej gamy emocji. Na moment przeniosłam się do ich świata i czułam się tak, jakbym była tam razem z nimi. Uwielbiam ten stan, gdy książka całkowicie mnie pochłania — i tutaj dokładnie tak się stało. Co więcej, zanim usiadłam do napisania recenzji, kilka razy wracałam do tej historii, by ponownie ją przeżyć. Fabuła jest według mnie genialna. Żałuję jedynie, że opowieść nie jest dłuższa, bo chciałoby się jeszcze więcej. Mimo niewielkiej objętości niczego jej jednak nie brakuje — każde zdanie jest przemyślane i pięknie ubrane w słowa, a całość tworzy wyjątkowy klimat. Książka została podzielona na dwa rozdziały: Halloween i Wszystkich Świętych, które razem układają się w poruszający obraz miłości silniejszej niż śmierć. To opowieść o tęsknocie tak wielkiej, że boli,...
00
ValerieFerro

Z braku laku…

Nie podbiła mojego serca. Nudna
00
owczarek6

Nie oderwiesz się od lektury

Bardzo smutne
00
jestemtutaj

Nie oderwiesz się od lektury

Smutna
00



Ta jedna noc,

ten jeden dzień

J.K.Sindal

Wszelkie prawa zastrzeżone

ISBN: 978-83-969103-4-9

Wydanie pierwsze

South Wigston, 2025

Oprawa graficzna stworzona przy pomocy programu Canva

Dla moich dzieci,

które wprost uwielbiają Halloween.

Część pierwsza

Halloween

Siedzę w jednym z wielu klimatycznych barów na Chmielnej i popijam zimną colę, wpatrując się w ludzi kręcących się między stolikami. Jedni kierują się w stronę baru, by zamówić kolejną dziś kolejkę, inni od niego odchodzą, trzymając w dłoniach kufle wypełnione bursztynowym płynem z grubą warstwą białej piany. Jeszcze inni dopiero wchodzą lub już wychodzą, aby przenieść się do kolejnego pubu lub klubu, których w tej okolicy nie brakuje.

Niektórzy z nich wyszli dziś z domu tylko po to, aby odprężyć się ze znajomymi po ciężkim tygodniu nauki i pracy. Są też tacy, którzy przyszli tu głównie po to, aby szybko wychylić dwa piwka i ruszyć ulicami Warszawy siejąc postrach w swoich mniej lub bardziej przerażających kostiumach – kupionych lub samodzielnie zaprojektowanych specjalnie na ten jeden, szczególny wieczór w roku.

Halloween.

Święto, które jak żadne inne wywołuje w Polsce gorące dyskusje. Z jednej strony uwielbiane przez dzieci, z drugiej mocno krytykowane przez największe autorytety. Wesoła atmosfera zabawy i zachęcenie do kreatywności, a jednocześnie zbyt frywolne podejście do śmierci. Bezsensowne wydawanie pieniędzy, ale też okazja do integracji i oswajanie z trudnymi tematami w zabawny sposób. Tradycja na miarę światową, ale nie lokalną. Argumentów za i przeciw jest cała masa, i tak naprawdę żadna ze stron od lat nie ma przewagi nad tą drugą.

Faktem jest jednak, że w stolicy, szczególnie wśród młodych ludzi, święto to jest powszechnie obchodzone. Dzieci z radością pukają do domów sąsiadów prosząc o cukierki, podczas gdy ci, którzy są już za duzi na słodycze chodzą po pubach i klubach, wykorzystując ten dzień jako ostatni oddech przed pełnym żałoby i refleksji nad ludzkim życiem listopadem.

A czym ten wieczór jest dla mnie? Kiedyś, kiedy jeszcze patrzyłam w przyszłość z uśmiechem na ustach uwielbiałam Halloween, choć nie było ono nawet w połowie tak popularne jak dzisiaj. Razem z koleżankami wychodziłyśmy na miasto przebrane za wampirzyce, wiedźmy albo inne mityczne postacie z książek i filmów. Śmiałyśmy się, pozując do zdjęć i strasząc przechodniów. A potem, dokładnie tak jak ci wszyscy ludzie wokół mnie, robiłyśmy obchód po najpopularniejszych wieczornych miejscówkach w Warszawie.

Dziś jednak jest inaczej. Moje nastawienie do tego wieczoru jest inne. Nie ma już przy moim boku lekko wstawionych znajomych, a ja nie mam już chęci na bezcelowe szwendanie się ulicami miasta.

Od kilku lat mam tylko jeden cel w ten specyficzny wieczór w roku. I jest nim On.

Zerkam na ekran telefonu, sprawdzam godzinę. Jak zawsze nie mogłam się doczekać i przyszłam o wiele za wcześnie. Teraz skazana jestem na spędzenie kilku następnych godzin w tym zatłoczonym, dusznym miejscu, pachnącym dymem, alkoholem oraz potem.

I pomyśleć, że kiedyś spędzałam w ten sposób praktycznie każdy weekend, świetnie się przy tym bawiąc.

Biorę do ręki szklankę z zamiarem wzięcia kolejnego łyka coli, jednak okazuje się, że jest pusta. Z westchnieniem odstawiam naczynie na stolik i bez większego entuzjazmu wstaję z siedzenia wiedząc, że teraz czeka mnie przepychanie się do baru, aby kupić kolejną porcję orzeźwiającego napoju. Nie żebym miała jakoś specjalnie ochotę cokolwiek pić, ale samotne siedzenie przy stoliku jest już wystarczająco żenujące.

Gdy w końcu udaje mi się podejść na tyle blisko, że barman ma szansę mnie usłyszeć, zamawiam kolejną kolejkę i najszybciej jak to tylko możliwe wracam do swojego stolika.

Ponownie sprawdzam godzinę, ale wyprawa do baru trwała mniej niż mi się wydawało. Przewracam oczami zastanawiając się, dlaczego czas jest tak niekorzystnie skonstruowany. W chwilach, kiedy chcielibyśmy aby płynął on szybko, ten zwalnia tak bardzo, jak to tylko możliwe. Zmusza nas do odliczania kolejnych sekund jakby to były dni i tygodnie. Natomiast te momenty, w których chcielibyśmy się zatrzymać na zawsze przeciekają przez nasze palce niczym woda, pozostawiając po sobie jedynie ziejącą pustkę i bolesny niedosyt.

I takie jest dla mnie Halloween - ciągnie się niemiłosiernie, wystawiając na próbę wszystkie pokłady cierpliwości, jakie posiadam, jedynie po to, by następnie poszybować niczym rakieta w przestrzeń kosmiczną i zmusza mnie do czekania na kolejny start przez cały kolejny rok.

A ja niestrudzenie czekam. Rok w rok, rok za rokiem, choć wiem, że ostatecznie danych mi będzie tylko kilka chwil przyjemności, która musi mi wystarczyć na resztę upływających powoli dni, tygodni i miesięcy.

Do mojego stolika podchodzi jakiś młody chłopak. Gestem wskazuje na wolne przede mną miejsce, ale kiwam przecząco głową, mówiąc, że na kogoś czekam. Młody mężczyzna nie wydaje się być do końca przekonany, ale posyłam mu takie spojrzenie, że ostatecznie przechodzi na drugi koniec pomieszczenia i więcej nawet nie patrzy w moją stronę.

Przez kolejną godzinę robię tylko jedno: siedzę, popijam colę i wpatruję się w przestrzeń, od czasu do czasu zerkając na ekran leżącego koło mojej dłoni telefonu. Za każdym razem, gdy widzę, że coraz mniej minut dzieli mnie od spotkania, na które tak bardzo czekam, serce zaczyna mi bić coraz szybciej. Kiedy wybija dziesiąta niemal podskakuję z podniecenia i radości.

Już czas.