Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Kiedy wychodzisz za mąż za mężczyznę, którego znasz od podszewki, wydaje ci się, że dokonałaś idealnego wyboru. Przecież bezpieczeństwo, stabilizacja i pełne zaufanie, to priorytetowe cechy, które niejedna kobieta pragnie w partnerze. Czy jednak apetyt na coś więcej, dowodzi, że nie doceniamy tego, co mamy? Dlaczego zakaz zerwania jabłka, ma pozbawić nas przyjemności jego smaku?!
Ostatni płomień to mieszanka romansu i zdrady, gdzie na rozdrożach serca, iskry zamienią się w płomień, którego jak w życiu, rywalem staje się wiatr.
***
Czasem jedno spotkanie wywraca do góry nogami poukładane życie, a jedna iskra, może rozniecić ogień? Jeżeli nie sprawdzisz, nigdy się o tym nie przekonasz. Więc wolisz żałować, że coś zrobiłaś, czy pluć sobie w brodę, że nie spróbowałaś?
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 49
Rok wydania: 2025
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Spis treści
PROLOG
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
EPILOG
O AUTORZE
PATRONI
O KSIĄŻCE UWOLNIJ ZMYSŁY
TY TEŻ MOŻESZ WYDAĆ OPOWIADANIE
Czasem jedno spotkanie wywraca do góry nogami poukładane życie, a jedna iskra, może rozniecić ogień? Jeżeli nie sprawdzisz, nigdy się o tym nie przekonasz. Więc wolisz żałować, że coś zrobiłaś, czy pluć sobie w brodę, że nie spróbowałaś?
* * *
(...) Wybacz, ale nie potrafię zapomnieć. Gdy widzę migający płomień naszej lawendowej świecy, powracają wszystkie wspomnienia. Pamiętam, jak zobaczyłam cię po raz pierwszy. Byłam speszona jak mała dziewczynka, a gwizdek konduktora, który rozbrzmiał na stacji, i odjeżdżający pociąg, z którego wysiadłam, uświadomił mi, że nie mam już odwrotu. Później, gdy objąłeś mnie swoim ramieniem, mój cały strach zniknął jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Czy to nie dziwne, że choć byliśmy sobie obcy, czułam, jakbyśmy znali się całe życie?
PROLOG
Objęta w jego ramionach stoję na peronie i wybiegam myślami do nieuchronnie zbliżających się dni. Pozostały tylko dwa tygodnie, kiedy założę białą suknię i wyjdę za mąż za mężczyznę, którego kocham. Za mężczyznę, za którego oddałabym życie, który w moim sercu jest jak brat i najlepszy przyjaciel. Tylko dlaczego się boję?
Lokomotywa z doczepionymi wagonami gramoli się na peron. Mam wrażenie, że cały ten skład, podobnie jak ja, niechętnie wyruszy w podróż. Co się ze mną dzieje? Dlaczego nie mam ochoty ani siły wydostać się z jego zniewalającego uścisku? Co takiego w sobie ma mężczyzna, przez którego nie chcę wrócić do domu.
Dwa dni temu postanowiłam zrobić coś lekkomyślnego. Wsiadłam do pociągu, przejechałam z jednego końca kraju na drugi i wysiadłam na stacji w Białymstoku. Odebrał mnie średniego wzrostu brunet. Nie był mi obcy. Znałam go ze zdjęć. Wstawił je do aplikacji randkowej, na której korespondowaliśmy od miesiąca. On zarezerwował pensjonat, ja – bilet i po raz pierwszy w życiu odważyłam się na…
1
MÓJ PIERWSZY RAZ
dwa dni wcześniej
Marek zgasił światło i zapalił lawendową świecę. Płomyczek enigmatycznie oświetlał pokój i twarz mężczyzny, która wcale nie wyraża zdziwienia, że spogląda na obłąkaną kobietę. W jego oczach widziałam ciepło i coś głębszego, czego nie mogłam zidentyfikować. Kiedy po raz pierwszy mnie dotykał, odkrywałam w tym zaskakującą czułość i delikatność. Cała drżałam, choć nie było mi zimno. Bezskutecznie próbowałam to opanować. Marek dostrzegł, że cała się trzęsłam. Bez słowa przytulił mnie i pogłaskał po koronkowej bieliźnie, którą kupiłam na tę jedną, wyjątkową okazję.
– Nie musimy tego robić – szepnął mi do ucha i jak za muśnięciem czarodziejskiej różdżki znikły wszystkie moje obawy.
– Ciii! – wyduszam z siebie i kładę mu palec na usta. Nie mam zamiaru tego przeciągać.
Zamykam oczy i wtulam się do piersi Marka. W rozpalonym kominku trzask sosnowego drzewa na ułamek sekundy przerywa ciszę. Iskry strzelają nad splątanymi językami ognia. Ogień dosięga także naszych ust. Pocałunki są delikatne, nieśmiałe, ale spragnione. Milimetr po milimetrze zdobywają kolejny skrawek naszych ciał. W niczym się nie spieszymy. Każdy ruch, każde muśnięcie przypomina pielęgnowanie ogrodu, w którym każdy liść musi być należycie potraktowany.
Nadal odrobinę drżę. Moje ciało nigdy nie reagowało w taki sposób. Nawet Adam, mój przyszły mąż, nie doprowadził mnie do takiego stanu. Dlaczego? Czy powinnam się nad tym zastanowić? Teraz nic nie jest jednak ważniejsze od tej chwili. Nie chcę myśleć o niczym innym, pragnę zapamiętać każde doznanie, które za moment przeżyję. Mam nadzieję, że będzie warto. Nie, nie mam nadziei. Wiem, że będzie warto.
Marek posuwa się powoli. Czy to dobrze, czy źle? Nie mam w tych kwestiach doświadczenia. Nie kochałam się jeszcze z żadnym facetem. Teraz odczuwam przyjemność i to jest najważniejsze. Zsuwa ramiączko i przenosi usta na mój obojczyk. W tym samym czasie jego palce spacerują pośród moich włosów z tyłu głowy. Odchylam się, a on instynktownie przenosi się na moją szyję. Cudowne uczucie.
Czy Adam kiedykolwiek całował mnie po szyi? Reflektuję się. Błyskawicznie uciekam z przeszłości. Skupiam się na obecnej chwili. Nie chcę tylko brać. Mężczyzna, w którego objęciach się znalazłam, nie ma na sobie koszuli. Jego gładkie ciało jest ciepłe. Sunę łagodnie paznokciami po jego plecach. Czuję, jak rozluźnia mięśnie i prostuje ramiona. Wiem, że mu się to podoba, bo jego usta stają się zachłanne. Z wyczuciem przygryza mi dolną wargę. Gdyby mógł mnie zjeść, zniknęłabym błyskawicznie jak ostatni okruch tortu na paterze.
Marek ma temperament. Drętwieją mi nogi, więc z zadowoleniem poddaję się mu, kiedy przewraca mnie na plecy. Kładzie się na mnie. Nie czuję jego ciężaru. Opiera się na rękach i pieści moje piersi, z których wcześniej ściągnął bieliznę. Nie mam pojęcia, skąd wie, jak sprawić, by było mi tak cudownie. W mojej głowie przebiega myśl, czy rzeczywiście podjęłam słuszną decyzję, rezygnując z tak niesamowitych doznań?
Marek ociera się o mnie biodrami. Czuję, jak napięte, metalowe ząbki rozpiętego rozporka drażnią mnie po podbrzuszu.
– Zrób to już w końcu! – ponaglam.
Mój kochanek klęczy na mnie. Wpatruje się w moje oczy. Cały czas jest opanowany i taktowny. Ma w sobie coś cholernie męskiego i tajemniczego, przez co chcę go odkrywać i czuć jego bliskość. Wprawdzie to ja dyktuję warunki gry, jednak zdaję sobie sprawę, że ta uczta dla zmysłów nie zadziałaby się bez jego osoby.
Na zachętę chwytam za skórzany pasek od spodni i energicznym ruchem wyciągam go ze szlufek. Gdy zsuwam jego dżinsy, wciąga brzuch, na którym próżno szukać sześciopaka. Nie przeszkadza mi to. Jestem zwolenniczką męskiej inteligencji, a ta często nie chodzi w parze z sylwetką rzeźbioną całymi dniami na siłowni.
Nie wymyślamy pozycji z kamasutry. Marek klasycznie osuwa się na mnie. Ponawia subtelne pocałunki, a ja, by odwrócić swoją uwagę od tego, co rozpycha się między moimi udami, zachłannie odwzajemniam całusy. Dotyk jeszcze bardziej mnie rozpala, a w momencie, gdy język Marka bawi się moim płatkiem ucha, nie ma miejsca na mojej skórze, gdzie nie jestem wilgotna.
Czy ten cholerny kominek musi tak buchać ogniem?