Nasreddin Hodża. Wybrane anegdoty - Janusz Janczewski - ebook

Nasreddin Hodża. Wybrane anegdoty ebook

Janusz Janczewski

3,0

Opis

Książka przedstawia postać Nasreddina Hodży, głównego bohatera krótkich form literackich, które powstały na ogromnym obszarze od Chin do Węgier. Zawiera również 231 anegdot, przetłumaczonych z języka tureckiego.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 164

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,0 (1 ocena)
0
0
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Copyright © Janusz Janczewski 2006

Redakcja i korekta: Jacek Falkowski

Skład, łamanie i projekt okładki: Ewa Majewska

Wydanie elektroniczne, Warszawa 2014

ISBN ePub 978-83-8002-066-5

ISBN mobi 978-83-8002-070-2

Wydawnictwo Akademickie DIALOG

00–112 Warszawa, ul. Bagno 3/218

tel./fax 22 620 87 03

e–mail: [email protected]

www.wydawnictwodialog.pl

Skład wersji elektronicznej:

Virtualo Sp. z o.o.

Książkę tę poświęcam

mojej Żonie – Barbarze

Uwagi dotyczące pisowni języka tureckiego

W niniejszej publikacji imiona, nazwiska i nazwy miejscowości tureckich podane są w ich wersji oryginalnej. Dla osób niezaznajomionych z pisownią współczesnego języka tureckiego pomocnym w czytaniu będzie poniższe zestawienie podstawowych prawideł fonetycznych. I tak tureckie „c” czytamy jak polskie „dż”, „ç” jak „cz”, „ş” jak „sz”,, j” jak „ż”, „y” jak „j”.

Z uwagi na popularność w literaturze Nasreddina Hodży na zasadzie wyjątku stosujemy w tej publikacji spolszczony zapis imienia głównego bohatera.

Przedmowa

Nasreddin Hodża jest nieśmiertelnym mistrzem humoru, który od ośmiuset lat rozśmiesza ludzi, pobudzając ich do refleksji. Jego opowieści zostały przetłumaczone na różne języki i wydane w wielu krajach, począwszy od Ameryki aż po Japonię. Czym wytłumaczyć fakt, że te opowiastki bawią i uczą już od ośmiu stuleci? Przede wszystkim chyba tym, że we wszystkich anegdotach receptą na życie jest przede wszystkim optymizm i radość z małych rzeczy. Ludzie z reguły krytykują innych, a Nasreddina Hodża śmieje się z siebie samego.

Hodża pewnego dnia nie mógł dosiąść osła. Powiedział do siebie: „Pewnie się zestarzałem...”.

Potem rozejrzał się i kiedy zobaczył, że nikogo nie ma, powiedział do siebie z niezadowoleniem: „No, kochany, nawet w młodości nie byłeś zbyt wygimnastykowany...”

Opowiastki Nasreddina Hodży wyrastają z prawdziwego życia. Kiedy patrzymy na występujące w nich miejsca, takie jak dom, dzielnica, wieś, miasteczko, czy też na samego Hodżę, jego żonę, sąsiadów i osiołka, łatwo możemy w nich dostrzec nasze otoczenie i nas samych.

Pewnego razu Hodża przyznał racje obu stronom, które przyszły do niego ze swoim sporem. Gdy usłyszała to jego żona, zapytała z wyrzutem: „Czy aby tak można? Jak mogłeś przyznać racje obu stronom?”. Hodża na to odparł: „Ty też masz rację, moja droga, takie podejście pomoże też nam samym.”

Na tym przykładzie widać, że ludzie opowiadają zdarzenia w taki sposób, aby im przyznać rację. Hodża udziela lekcji tolerancji i prawa, aby wskazać na to, jak trudno jest być obiektywnym.

W innej przypowieści Hodża uczy, jak odnaleźć się w każdej sytuacji. Pewnego razu Hodża, wchodząc na drzewo, schował buty do kieszeni i powiedział: „Może z drzewa jest jakaś inna droga?” W dzisiejszych trudnych czasach podstawowymi warunkami sukcesu są kalkulacja i doświadczenie. W ten sposób Hodża nadal pokazuje nam drogę.

Składam podziękowania wszystkim, którzy przyczyniają się do lepszego poznania naszej kultury. Szczególnie dziękuję panu Januszowi Janczewskiemu, który dołożył wszelkich starań, aby nauki Nasreddina Hodży ukazały się w polskim opracowaniu.

Sait Büyükbayrak

Prezes Fundacji

Kultury i Sztuki

WSTĘP

Turecka literatura humorystyczna a Nasreddin Hodża

dr Öztürk Emiroğlu*

Humorystyczna anegdota poprzez zabawę zmusza do myślenia. Jej istotne cechy to inteligentna treść i zaskakująca puenta. Kiedy mowa o tureckiej literaturze humorystycznej, pierwszym imieniem, które przychodzi na myśl, jest Nasreddin Hodża. Żarty, w których się pojawia, odzwierciedlają tureckie spojrzenie na życie, ludzi i na świat. Większość narodów ma jednego lub kilku najpopularniejszych bohaterów żartów. Turcy od XIII wieku opowiadają zabawne historyjki o Nasreddinie Hodży, a od XVI wieku występuje on w pisanych źródłach osmańskich. Jest zresztą znany nie tylko wśród Turków – stał się również bohaterem wierszy, powieści, sztuk teatralnych i filmów w wielu krajach świata1. Dlatego też UNESCO ogłosiło rok 1996 rokiem Nasreddina Hodży. Wówczas przeprowadzono szersze badania na temat całej tureckiej literatury humorystycznej, a ich wyniki zostały opublikowane w wielu językach.

Znamy dwa rodzaje historyjek z życia bawiącego Turków filozofa, Nasreddina Hodży: prawdziwe i legendarne, przy czym ilość opowieści legendarnych przekroczyła ilość prawdziwych. Przede wszystkim dlatego, że niewiele wiadomo na temat życia Nasreddina Hodży, a popularność żartów z nim związanych stała się przyczyną wymyślania nowych fikcyjnych historyjek.

Z dostępnych źródeł możemy się dowiedzieć, że Nasreddin Hodża urodził się w 1208 roku w środkowej Anatolii, koło miasta Eskişehir, we wsi Hortu w powiecie Sivrihisar, znajdującym się wówczas na granicy państwa Seldżuków i cesarstwa bizantyjskiego. Współcześnie wieś ta nosi nazwę Nasrettin Hoca, a należący do filozofa dom został odrestaurowany i przekształcony w muzeum2. Ojcem Nasreddina był Abdullah Efendi, wiejski imam, a matką Sıdıka Hanım. Nasreddin Hodża kształcił się w Sivrihisar, a po śmierci ojca wrócił do wsi Hortu. Przez jakiś czas był imamem, następnie przekazał tę funkcję Mehmetowi Hodży i w roku 1273 wyjechał do Akşehir koło Konyi. Przyczyną zmiany miejsca zamieszkania było to, że Akşehir, który znajdował się pomiędzy Konyą a Afyonem, był w tamtym okresie ważnym ośrodkiem kulturalnym. Nasreddin Hodża pomimo zaawansowanego wieku pobierał nauki u Mahmuta Hayraniego i Ibrahima Sultana, a następnie był nauczycielem w medresie oraz sędzią. Zmarł w Akşehir w roku 12843. Wielka kłódka na bramie otwartego z czterech stron grobowca, w którym spoczywa w Akşehir, symbolizuje jego wyrafinowane poczucie humoru. Ponieważ jego pierwszą profesją była praca imama, zaczęto go nazywać Hodżą. Tytuł ten przysługiwał mu również z tego powodu, że był nauczycielem w medresie, a ponadto uczył ludzi, bawiąc ich.

Historie z życia Nasreddina Hodży, począwszy od XIII wieku, rozpowszechniły się na obszarze od Chin po Węgry. Każdy z narodów uważał słynnego Nasreddina Hodżę za swojego ziomka, gdyż jego międzynarodowa sława była powodem do dumy. Dlatego też Ujgurzy, Uzbecy, Kazachowie, Turkmeni, Azerowie oraz Turcy anatolijscy i bałkańscy, aby udowodnić, że jest on właśnie ich rodakiem, budują mu pomniki i tworzą nowe historie z jego udziałem. Turcy ujgurscy w Chinach (Turkiestan Wschodni) twierdzą, że Nasreddin Hodża jest Ujgurem. Chińczycy, którzy również często opowiadają historie o nim, wspierają ten pogląd. Obecność Nasreddina Hodży w utworach chińskich poetów i pisarzy, w malarstwie, w karykaturach, w filmach i sztukach teatralnych, na kasetach, płytach i w prasie jest tego dowodem4. Uzbecy, podobnie jak Ujgurzy, uważają Nasreddina Hodżę za swojego mistrza humoru. Również w Uzbekistanie historie o nim wciąż są opowiadane. Uzbecy włączyli nawet Nasreddina Hodżę do literatury rosyjskiej. W Bucharze natomiast postawili mu wielki pomnik. Kazachowie, Kirgizi i Azerowie, uważając Nasreddina Hodżę za swojego rodaka, również do dziś opowiadają o nim historie5.

Różne tureckie i nietureckie społeczeństwa nazywają Nasreddina Hodżę następująco:

Azerowie: Molla Nasreddin

Bośniacy: Nasruddin Hodża

Bułgarzy: Nasraldin

Gagauzi: Nastradin

Czeczeni: Nasaret

Irańczycy: Hace Nasreddin

Kazachowie: Koca Nasir

Kirgizi: Apendi

Uzbecy: Nasriddin Afandi

Tadżykowie: Efendi

Tatarzy: Nsreddin Oca

Turkmeni: Nasreddin Ependi

Ujgurzy: Nasirdin Ependi

Grecy: Anastraddin.

W wielu krajach znani są bohaterowie humorystyczni podobni do Nasreddina Hodży:

Niemcy: baron Münchhausen, Schilda

kraje arabskie: Cuha lub Cahiz

Bułgaria: Hitar Peter

Francja: Marios

Anglia : Joe Muller, George

Hiszpania: Pepe Theum

Izrael: Herrasch Ostropoler

Szkocja: Macintosh

Włochy: Bertoldo, Arlotto, Gonella

Japonia: İkkyu Banashi

Macedonia: İter Peyo

Pakistan: Szejch Cilli, Molla Do-Piyazr

Rumunia: Pacela

Grecja: Demokryt, Diogenes.

Żadne z tych imion nie jest tak znane i popularne jak Nasreddin Hodża, ponieważ bohaterowie ci zyskali sławę tylko we własnych społeczeństwach. Nasreddin Hodża, przenikając do świadomości wielu narodów, stał się postacią międzynarodową. Dlatego też jest on symbolem należącym nie tylko do Turków, symbolem wspólnego poczucia humoru ludzi na całym świecie.

Czynnikami, które odegrały decydującą rolę w zdobyciu międzynarodowej sławy przez Nasreddina Hodżę, są humor, żart i przyjęta w nich metoda opisu świata. Historie z jego udziałem zawierają propozycje, jak wyjść z sytuacji, w których każdy może się znaleźć w codziennym życiu. Ponadto, jako dzieło inteligentnego i logicznego umysłu, łatwo zapadają w pamięć i choć rozśmieszają, zawierają także głębokie treści, a pod względem estetycznym są bez zarzutu. Naturalność tych historii, ich bohaterowie – żona Nasreddina Hodży, jego dzieci i sąsiedzi – występowanie w nich zwierząt, takich jak osiołek, kot czy pies, uczyniły jego imię nieśmiertelnym. Historie te dotyczą dzieci, młodzieży i dorosłych, czyli wszystkich, niezależnie od wieku, dlatego też Nasreddin Hodża jest wciąż mistrzem humoru, ubarwiającym nasze życie.

Składam wyrazy uznania Panu Januszowi Janczewskiemu, który opracował po polsku opowieści o Nasreddinie Hodży i Panu Saitowi Büyükbayrakowi, który przyczynił się do ich wydania.

WYBRANE ANEGDOTY

1. Zapytajcie osła

Pewnego słonecznego dnia Hodża jechał na swym ośle. Nagle osioł przestraszył się węża leżącego na ścieżce i zaczął jak szalony galopować. Przechodzący wieśniacy, widząc, że Hodża nie panuje nad osłem, zaniepokojeni wołają:

– Hodżo! Dokąd tak pędzisz na ośle?

Hodża ledwie zdążył odkrzyknąć:

– Mnie nie pytajcie, zapytajcie osła!

2. Niech nie zapomni głowy

Hodża odwiedza dom pewnego zamożnego mieszczanina i prosi o ofiarę pieniężną na fundusz dobroczynny. Służący, który powitał go w drzwiach, zapewnił, że pana nie ma w domu. W tym momencie Hodża zauważył głowę właściciela wychylającą się zza zasłony w oknie na piętrze domu. Zwracając się do służącego, Hodża prosi:

– Przekaż swemu panu moje wyrazy szacunku i powiedz, że złożyłem mu wizytę. Aha, i poproś go, aby następnym razem, gdy wyjdzie z domu, nie zapomniał zabrać ze sobą głowy!

3. Sąsiadka wącha mój sen

Pewnego popołudnia Hodża zdrzemnął się. We śnie widział żonę częstującą go jego ulubioną zupą. Nagle obudziło go głośne pukanie do drzwi. W progu stała córka sąsiadki i grzecznie poprosiła:

– Moja mama jest chora. Prosimy cię, abyś poczęstował nas dzisiaj ugotowaną zupą.

Hodża sam do siebie:

– Na Allaha! Co za węch ma sąsiadka. Ona może nawet wywąchać mój sen!

4. Sam się nad tym zastanawiam

Zakradłszy się rankiem do ogrodu sąsiada, Hodża zaczął zbierać rozmaite warzywa i wkładać je do swojej torby. Nagle zjawił się sąsiad i rozzłoszczony tym, co ujrzał, wykrzyknął:

– Co ty tu robisz?

Hodża zaskoczony:

– Wczoraj wieczorem wiał silny wiatr i wrzucił mnie do twojego ogrodu.

– No, a kto wyrwał tyle warzyw? – zapytał ogrodnik i pokazał na torbę.

– Wiatr rzucał mną na wszystkie strony. Chciałem się zatrzymać i chwytałem się czego popadło – wyjaśnił cichym głosem Hodża.

– Dobrze, ale kto włożył warzywa do twojej torby? – nalegał dalej sąsiad.

– Właśnie, sam się nad tym teraz zastanawiam! –szybko odpowiedział Hodża.

5. Jedz szato, jedz

Pewnego razu zjawił się Hodża na proszonym obiedzie w znoszonej szacie. Zaproszeni goście udają, że go nie widzą. Wrócił więc Hodża do domu i przebrał się w najnowszą dżibbę. Gdy ponownie przybył na przyjęcie, już w drzwiach służba witała go z wielkim szacunkiem. Gospodarz posadził go na honorowym miejscu i zaczął częstować najlepszymi potrawami. Hodża podciągnął połę szaty, zamoczył ją w jednej z podanych mu potraw i mówi:

– Jedz ze smakiem dżibbo, jedz!

– Na Allaha, Hodżo, co ma znaczyć twoje zachowanie? – pyta gospodarz.

– Jeśli honory należą się dżibbie, to niechaj dżibba się nasyci! – odpowiedział Hodża.

6. Garnek umarł

Hodża udał się do sąsiada, aby pożyczyć od niego garnek do ugotowania obiadu. Po kilku dniach zwrócił pożyczony garnek z małym garnuszkiem w środku. Zdziwionemu sąsiadowi wyjaśnił:

– Duży garnek urodził mały garnek !

Sąsiad uradowany zabrał do domu oba garnki. W jakiś czas później Hodża ponownie pożyczył duży garnek od sąsiada. Przez długi czas właściciel garnka cierpliwie czeka na jego zwrot. A nie mogąc się doczekać, idzie do Hodży i mówi:

– Chcę cię prosić o zwrot mojego garnka!

– Mam dla ciebie złą wiadomość, twój garnek umarł nagle! – powiedział ze smutną twarzą Hodża.

– Czy to jest możliwe, żeby garnek umarł? – zapytał zaskoczony sąsiad.

– Jeżeli uwierzyłeś, że twój garnek urodził mały garnek, to dlaczego nie możesz uwierzyć, że umarł...

– odparł chytrze Hodża.

7. Wyrwany ząb nie boli

Posłano po doktora, ponieważ zabolało Hodżę oko. Doktor przyszedł i zapisał lekarstwa. Hodża zatrzymuje doktora i mówi:

– Kiedyś bolał mnie ząb. Wyrwano mi go i już więcej nie boli...

8. Siłą zmuszają do jedzenia chałwy

Będąc w mieście Konii, Hodża wszedł do sklepu cukiernika. Pozdrowił sprzedawcę i nie płacąc, zaczął z apetytem jeść chałwę, która wystawiona była na ladzie. Rozgniewany cukiernik wykrzyknął:

– Jakim prawem śmiesz jeść moją chałwę bez zapłaty!

I zaczął okładać Hodżę pięściami. Hodża, osłaniając się przed razami, woła:

– Ach, jacyż wspaniali są ci mieszkańcy Konii. Siłą zmuszają do jedzenia chałwy.

9. Zapłacicie jedno akcze mniej

Do siedzącego nad brzegiem rzeki Hodży zbliżyła się gromada ślepców, którzy zamierzali przeprawić się na druga stronę. Ślepcy umówili się z Hodżą, że za przeniesienie każdego z nich na drugi brzeg zapłacą jedno akcze. Przeprawiając się z kolejnym z nich, Hodża wpadł do rzeki. Wartki nurt pochwycił biedaka i uniósł. Słysząc, co się stało, pozostali ślepcy podnieśli lament. Hodża, aby ich uciszyć, odezwał się w te słowa:

– No i co się stało, dlaczego krzyczycie? Zapłacicie jedno akcze mniej i będzie zgodnie z umową!

10. Żona powywraca wszystko do góry nogami

Hodża kazał cieśli wybudować dla siebie nowy dom. Powiedział mu, żeby belki przeznaczone na sufit położył na podłodze, a deski przeznaczone na podłogę położył na suficie. Zdziwiony poleceniem Hodży cieśla pyta:

– Dlaczego chcesz wszystko w domu ułożyć odwrotnie?

– Kiedy dom będzie skończony – mówi Hodża –planuję znaleźć sobie żonę. A kiedy nowa żona wejdzie do domu, to i tak powywraca wszystko do góry nogami!

11. Księżyc wrócił na własne miejsce

Późnym wieczorem, przy świetle księżyca, Hodża wyciąga ze studni wiadro z wodą. Raptem zauważył na dnie studni odbicie księżyca. Sądząc, że księżyc wpadł do studni, postanowił przywrócić go na właściwe miejsce. W tym celu przywiązał hak do sznura i spuścił do wody, chcąc wyłowić księżyc. Przypadkowo hak zaczepił się o kamienie. Hodża silnie pociągnął za sznur, który się urwał, a on sam przewrócił się obok studni na plecy. Leżąc na wznak, ujrzał księżyc na niebie.

– O Wszechmocny! Dzięki Ci za pomoc! Sam się namęczyłem – mówi do siebie Hodża – ale księżyc udało się przywrócić na jego własne miejsce.

12. A tobie co do tego

Gaduła sąsiad, zwraca się do Hodży:

– Widziałem, że niesiono faszerowaną indyczkę...

– Co mnie do tego – odparł Hodża.

– Może do ciebie ją niesiono... – podtrzymuje temat sąsiad.

– A tobie co do tego! – oburzył się na sąsiada Hodża.

13. W dżibbie byłem ja

Pewnego razu Hodża spadł w swoim domu ze schodów. Następnego dnia wścibski sąsiad pyta Hodżę:

– Ach, Hodżo! Niepokoiłem się o ciebie. Taki straszny hałas doszedł do moich uszu z twojego domu. Czy mogę wiedzieć, co się stało?

Na to Hodża:

– Moja dżibba spadła ze schodów!

– Ależ sama dzibba nie mogła narobić takiego hałasu... – nalega sąsiad

– O mój sąsiedzie! Przecież w dżibbie byłem ja! –

przyznał Hodża.

14. Woda po rosole z rosołu z zająca

Któregoś dnia pewien sąsiad podarował Hodży zająca. Następnego dnia bez zapowiedzenia, zjawił się on w domu Hodży i mówi:

– Jestem sąsiadem, który podarował ci zająca. Czy możesz mnie poczęstować rosołem z tego zająca?

Hodża poczęstował go rosołem. Po dwóch dniach przyszli do Hodży inni sąsiedzi i mówią:

– Jesteśmy sąsiadami sąsiada z naszej wsi, który podarował ci zająca. Czy możesz poczęstować nas rosołem z zająca?

Hodża i tym razem ugościł sąsiadów sąsiada. Po tygodniu przybyli z wizytą do Hodży następni sąsiedzi i mówią:

– Jesteśmy sąsiadami sąsiadów, których sąsiad podarował ci zająca. Czy możesz nas poczęstować rosołem z zająca?

Hodża postawił przed nimi na stole garnek pełen wody. Sąsiedzi ze zdziwieniem pytają:

– Ależ Hodżo, to nie jest rosół!

– To jest woda – objaśnia cierpliwie Hodża – po rosole, który ugotowała moja żona z rosołu z zająca!

15. Nie chcę deptać łaski Allaha

Na dworze pada deszcz. Hodża siedzi w domu przy oknie i widzi biegnącego ulicą sąsiada. Oburzony Hodża wykrzyknął:

– Ej sąsiedzie! Deszcz pada z łaski Najwyższego, a ty przed nim uciekasz!

Sąsiad pokornie, wolnym krokiem udał się do domu. Po kilku dniach sąsiad przez okno swojego domu widzi biegnącego ulicą Hodżę, który chce się schować przed deszczem.

– Ej Hodżo! – wykrzyknął sąsiad – Deszcz pada z łaski Allaha!

A na to Hodża:

– Mój drogi! Ja to wiem, ale nie chcę deptać moimi niegodnymi nogami łaski Allaha!

16. Jutro jest koniec świata, na cóż wam ubrania

Sąsiedzi namawiają Hodżę:

– Drogi przyjacielu! Urządź przyjęcie ze swojego ulubionego jagnięcia, bowiem jutro będzie koniec świata i nie warto na niczym oszczędzać.

Co miał począć biedny Hodża? Nie spodobał mu się ten pomysł, ale ustąpił. Po obfitej uczcie ze smakowitego pieczonego jagnięcia sąsiedzi popijali wino i tańczyli wokół ogniska, które rozpalili na dworze. Noc była parna, wiec się porozbierali, a ubrania odrzucili na bok. Nie mogąc darować im jagnięcia, Hodża zabrał ich ubrania do domu i spalił w piecu. Kiedy skończyła się zabawa, sąsiedzi zauważyli, że ich ubrania zniknęły Domyślili się, że Hodża mógł to zrobić z zemsty.

– Ej, Hodżo! Coś zrobił z naszymi ubraniami? –pytają sąsiedzi – lepiej oddaj je nam szybko!

– Jutro jest koniec świata – mówi Hodża – na cóż więc wam wasze ubrania!

17.Sen odszedł, szukam go na ulicy

Błąka się Hodża nocą po ulicy. Napotyka sąsiada, który zaciekawiony pyta:

– Co robisz tak późno na ulicy, Hodżo?

– Mój sen odszedł – rzekł Hodża – szukam go na ulicy.

18. W domu ciemno, szukam zguby na widnej ulicy

Pewnego wieczoru Hodża zgubił w domu pierścień. Wyszedł przed dom, aby tam poszukać. Sąsiad, przechodząc, pyta ze zdziwieniem:

– Dobry Hodżo! Dlaczego szukasz zguby na ulicy, skoro zginęła w twoim domu?

– W domu jest ciemno – odpowiada Hodża – szukam zguby tutaj, bo jest widniej.

19. Od każdego słyszysz coś innego, używaj własnego rozumu

Hodża wsadził swojego syna na osła, a sam idąc obok, wyruszył w podróż do sąsiedniej wsi. Napotkał wędrowca, który zdziwiony mówi:

– Na Allaha! Czy widział ktoś, aby stary człowiek szedł pieszo, a młody jechał na ośle!

Zawstydzony Hodża sam usiadł na ośle, a synowi kazał iść obok. Drugi napotkany wędrowiec, zdziwiony tym widokiem, mówi:

– O Miłościwy! Nigdy nie widziałem, aby takie małe dziecko szło pieszo, a zdrowy, silny mężczyzna jechał na ośle!

I tym razem Hodża przyjął uwagę napotkanego wędrowca i dalej wyruszył w drogę, sadzając syna obok siebie. Po pewnym czasie napotkał trzeciego wędrowca, który gdy ich ujrzał, zawołał:

– O Wszechmocny! Biedne zwierzę musi dźwigać

taki wielki ciężar!

Rozzłoszczony Hodża tym razem puścił osła przed sobą, a sam z synem podążał dalej pieszo. Napotkał czwartego wędrowca, który oburzony tym, co zobaczył, zawołał:

– O Wszechwiedzący! Nigdy nie widziałem, aby głupie zwierzę szło sobie wolno, a jego właściciel męczył siebie i dziecko, idąc pieszo.

Na to Hodża mówi do syna:

– Synu! Od każdego słyszysz coś innego. Nie zadowolisz nikogo. Najlepiej używajmy własnego rozumu!

20. Drabinę można sprzedawać tam, gdzie się chce

Kiedyś Hodża przystawił drabinę do muru otaczającego ogród sąsiada. Wszedł po niej na mur i spuścił ją do ogrodu. Obserwujący Hodżę sąsiad pyta:

– Co tu robisz i czego chcesz?

– Drabinę sprzedaję – spokojnie odrzekł Hodża.

Na to właściciel ogrodu rozzłoszczony:

– Czy to jest miejsce na sprzedaż drabiny?

– Ale ty jesteś niemądry – odpowiada na to Hodża. – Czyż nie wiesz, że drabinę można sprzedawać tam, gdzie się chce!

21. Zgoda, dajcie dziewięć akcze

Raz przyśniło się Hodży, że ktoś dawał mu we śnie dziewięć akcze, a on nalegał:

– Dajcie chociaż dziesięć!

W tym momencie przebudził się i zobaczył, że w ręku nie ma żadnych pieniędzy. Więc szybko zamknął oczy i wyciągając rękę, poprosił:

– Zgoda, dajcie dziewięć akcze!

22. Nie pozwoliłeś załatwić mi się po ludzku

Wszedł Hodża do cudzego ogrodu i chce zebrać dynie. Zobaczył to stróż, który podszedł i pyta:

– Co tutaj robisz w nie twoim ogrodzie?

– Wszedłem tu za potrzebą – odpowiada Hodża i na dowód, że mówi prawdę pokazuje na krowie łajno. Widząc jednak zdziwienie stróża, szybko dodaje:

– No, tak, nie pozwoliłeś załatwić mi się po ludzku!

23. Na sznurku rozwieszono mąkę

Jakiś obcy człowiek chce pożyczyć od Hodży sznurek. Hodża wchodzi do domu, po chwili wraca i mówi:

– Sznurek jest zajęty. Kobiety rozwiesiły na nim mąkę.

– Czy widział ktoś, żeby na sznurku wieszano mąkę? – mówi zdziwiony człowiek.

– Nie chcę ci pożyczyć sznurka – odpowiada Hodża – i dlatego mówię, że rozwieszono na nim mąkę!

24. Przyjaciele niech widzą, że handluję

Kupił Hodża na bazarze za jedną akcze dziewięć jajek, a potem sprzedał za tę samą cenę dziesięć jajek.

– Hodżo! Dlaczego ty handlujesz ze szkodą dla siebie? – pytają kupcy.

– Czy nie wszystko jedno – odpowiada Hodża –zarobek czy strata? Ważne jest, żeby przyjaciele widzieli, że handluję.

25. Każdy powinien trzymać przy sobie to, co ma

Hodża sadzi drzewa w sadzie. Gdy się zmierzcha, wykopuje je z powrotem i zabiera do domu.

Dziwią się temu sąsiedzi i pytają:

– Ej, Hodżo! Dlaczego raz sadzisz drzewa, a potem je znowu wykopujesz?

– Przyszły złe czasy i każdy powinien trzymać przy sobie to, co posiada! – odpowiedział Hodża.

26. Dobrze, że nie byłem w kaftanie

Przy świetle księżyca Hodża spostrzegł w ogrodzie jakiegoś człowieka. Sądząc, że to złodziej, strzelił do niego z łuku. Rankiem zobaczył, że to nie człowiek, a schnący na sznurze jego własny kaftan. Strzała utkwiła w kaftanie na wysokości serca. Poruszony Hodża, modląc się:

– Dzięki Ci Wszechmocny! Dobrze, że nie znajdowałem się w kaftanie.

27. Zabrałeś ubranie pijakowi, więc jesteś niewinny

Spacerując ze swoim uczniem Imadem, Hodża ujrzał pijanego kadiego, który leżał na trawie w parku miejskim. Ubranie i kawuk kadiego leżały rozrzucone obok. Pomyślał, że ktoś może je ukraść, więc je wziął. Następnego dnia kadi wszczął poszukiwanie złodzieja, który zabrał mu ubranie. Hodża sam się zgłosił do sądu i mówi:

– Widziałem wczoraj w parku pijanego człowieka. Aby ktoś go nie okradł, zabrałem jego ubranie i kawuk!

– Hodżo! Ty zabrałeś ubranie i kawuk jakiemuś pijakowi – przerwał mu kadi – więc jesteś niewinny!

28. Jak tak dalej pójdzie, to nic nie zjem

Na ulicy wieje silny wiatr. Hodża stara się zjeść trochę mielonej pszenicy. Przechodzący sąsiad pyta: – Ej, Hodżo! Co ty smacznego jesz?

– Jeśli tak dalej pójdzie, to nic! – odpowiada Hodża.

29. Nie przyjąłbym się, dlatego się wykopałem

Wieśniacy wkopują na polu tyczki do uprawy winogron. Zobaczył to Hodża i poprosił:

– Wkopcie i mnie. Ciekaw jestem, jakie wyrosną na mnie winogrona...

Wieśniacy wkopali Hodżę i po skończonej pracy poszli do domu. Po pewnym czasie Hodża poczuł, że robi mu się zimno w nogi. Wygrzebał się z ziemi i wrócił do wsi. Wieśniacy pytają go:

– Co ci się stało, że nie zostałeś na polu?

– Pomyślałem, że się nie przyjmę i dlatego się wykopałem! – odparł Hodża.

30. Efendi, zostało pięć akcze

Hodża był winien bakkalowi 50 akcze. Ten, gdy go zobaczył siedzącego w czajhane ze znajomymi, zaczął mu natarczywie dawać ręką znaki, żeby oddał pieniądze. Przez pewien czas Hodża udawał, że go nie dostrzega. W końcu zmuszony nachalnym zachowaniem bakkala, przywołał go do siebie i pyta:

– Jestem ci winien 50 akcze. Jutro dostaniesz 25 akcze. Pojutrze dam ci następne 20 akcze. Ile jeszcze zostało do oddania?

– Efendi, pięć akcze zostało – odpowiedział bakkal

– I ty śmiesz robić mi przy moich przyjaciołach awanturę – mówi urażony Hodża – z powodu pięciu akcze!

31. Skrzypienie desek jest podobne do dźwięku, jaki wydałeś, ale teraz precz z domu!

Podczas obfitej uczty jeden z gości siedzący obok Hodży przypadkowo puścił wiatry. Aby zatrzeć złe wrażenie, zaczął szurać nogami po podłodze. Hodża zwrócił się w jego stronę i mówi:

– No, dobrze, załóżmy, że skrzypienie desek jest podobne do dźwięku, jaki wydałeś. No, ale teraz precz z domu!

32. Dam ci termin, jaki tylko zechcesz

Pewien niesolidny sąsiad prosi Hodżę o pożyczenie mu pieniędzy.

– Nie, pieniędzy tobie nie pożyczę – mówi Hodża. – Ale ponieważ jesteś moim sąsiadem, dam ci termin, jaki tylko zechcesz!

33. Pieniądze czynią mnie niezależnym od chciwych oszustów

Jeden skąpy sąsiad zwraca się do Hodży:

– Hodżo, czy ty lubisz pieniądze?

Hodża spojrzał z niechęcią na sąsiada i mówi:

– Przecież wiesz, mój sąsiedzie, że pieniądze czynią mnie niezależnym od chciwych oszustów!

34. A tutaj będzie wychodek

Zaprosił Hodża cieślę na pole, aby mu doradził, jak wybudować dom. W pewnej chwili strudzony cieśla zepsuł powietrze. Hodża zatrzymał się w tym miejscu i postanowił:

– A tutaj wybudujemy wychodek!

35. A ja to kto?

W czasie podróży, aby w nocy zbytnio nie oddalić się od karawany, Hodża przywiązał się do ogona swojego wielbłąda. Nad ranem zamiast wielbłąda zobaczył przed sobą jakiegoś obcego człowieka.

– Och, przecież to człowiek – myśli Hodża – To kim ja jestem?

36. Nie mogę zasnąć

Hodża przyszedł w odwiedziny do znajomego gospodarza. Domownicy byli już po kolacji. Pili akurat sorbet na deser. Wkrótce gospodarz i Hodża poszli spać. Hodża przewraca się w łóżku, z głodu nie może zasnąć. Wreszcie wstaje, budzi gospodarza i mówi:

– Mój drogi gospodarzu, nie mogę zasnąć, czy możesz mi dać placek chleba pod głowę...

37. Niechaj inni jedzą owoce z moich sadzonek

Hodża sadzi w ogrodzie nowe winorośle. Przechodzący za płotem sąsiad odzywa się:

– Kiedy one wyrosną, oj, kiedy. A kiedy wydadzą owoce, oj, kiedy. Och, nieprędko ty je będziesz jadł!

– Ja i ty też nie jemy winogron, które sami zasadziliśmy. Niechaj inni jedzą kiedyś owoce z moich sadzonek!

38. Torba szybko się odnalazła

Będąc w podróży, Hodża zatrzymał się na noc w pewnej wsi. Rankiem, kiedy zamierzał wyruszyć w dalszą drogę, nagle zauważył, że zginęła jego torba podróżna.

– Jeśli nie odnajdziecie mojej torby – zwraca się Hodża do wieśniaków – to już ja wiem, co zrobię.

Wieśniacy szybko odnaleźli torbę, a jeden z nich, wyjątkowo wścibski, pyta:

– Co byś, Hodżo, uczynił, gdyby twoja torba się nie znalazła?

– W domu mam stary kilim i musiałbym z niego zrobić nową torbę – wyjaśnił Hodża.

39. Hamal każe mi zapłacić za dziesięć dni noszenia towarów

Hodża wynajął na bazarze hamala do noszenia swoich towarów i kazał mu iść za sobą. W pewnej chwili spostrzegł, że hamal z jego towarami zniknął. Minęło dziesięć dni. Idąc ze swoim przyjacielem, na tym samym bazarze spostrzegł tego samego hamala. Odwrócił się szybko tyłem i zdenerwowany mówi do przyjaciela:

– Muszę zaraz się schować, bo ten hamal może zauważyć i wówczas każe mi zapłacić za dziesięć dni noszenia moich towarów.

40. Kazałeś mi zejść na dół

Ktoś zapukał do drzwi domu Hodży.

– Efendi! Zejdź na dół – dobiegł płaczliwy głos z ulicy.

Hodża zszedł po schodach na dół do drzwi i zobaczył biedaka, który poprosił go o jałmużnę. Rozzłoszczony Hodża mówi do biedaka:

– Chodź za mną na górę!

I wtedy w ten sposób się odzywa:

– Niech ci opatrzność wynagrodzi!

– Dlaczego, Efendi, kazałeś mi iść na górę i nie powiedziałeś mi tego na dole?

– A ty, dlaczego kazałeś mi zejść na dół – odpowiada Hodża – i nie powiedziałeś od razu, czego potrzebujesz?

41. Aby każdy dzień był świętem

Z powodu nieurodzaju we wsi Hodży zapanował głód. Pojechał Hodża na ośle do sąsiedniej wsi. Akurat gdy przyjechał, wieśniacy tamtejsi ucztowali. Zaskoczony tym, co zobaczył, Hodża pyta:

– Ej, dobrzy ludzie! Skąd u was tyle jedzenia?

– Przyjechałeś Hodżo do nas w świąteczny dzień!

– odpowiadają wieśniacy – Cały rok oszczędzaliśmy jedzenie na ten właśnie dzień!

Hodża zmartwił się tą odpowiedzią i mówi do nich:

– O, Sprawiedliwy! Uczyń, aby każdy dzień był świętem.

42. Daruj mi tysiąc złotych monet, ale 999 nie przyjmę

Pewnego ranka Hodża modli się:

– O, Miłościwy! Proszę, daruj mi tysiąc złotych monet. Jeśli będzie to tylko 999, to nie przyjmę.

Podsłuchał modlitwę Hodży jego sąsiad Żyd. Włożył do torby 999 złotych monet i wrzucił ją przez okno do domu Hodży. Sam zaś z wielką ciekawością podgląda Hodżę i czeka na spełnienie przez niego złożonego przyrzeczenia. Hodża policzył znalezione monety i dziękując za okazaną mu łaskę:

– O, Wszechmocny! Dając mi 999 monet, okazałeś mi swą nieograniczoną szczodrość. Na pewno nie pożałujesz jeszcze jednej monety.

Sąsiad Żyd widząc, że Hodża chce zatrzymać podrzucone pieniądze, przestraszył się. Biegnie do niego i mówi:

– Ej, Hodżo! Zwróć mi moje pieniądze!

Hodża zdziwiony odpowiada:

– Nie wiem, o czym mówisz. Czy ty kiedykolwiek dałeś mi chociaż jedno akcze?

Na to zaniepokojony sąsiad Żyd odpowiada:

– Hodżo, słyszałem twoją modlitwę o pieniądze! Byłem ciekaw, czy dotrzymasz danego słowa i dlatego wrzuciłem ci przez okno torbę z 999 złotymi monetami!

Hodża spojrzał chytrze na sąsiada i mówi:

– Ty sam nie wierzysz w to, co mówisz.

Widząc, że nic nie wskóra, Żyd zaproponował pójście z tą sprawą do kadiego. Hodża na to:

– Ja się sędziego nie boję. Ale nie mogę iść do niego w starym ubraniu! A poza tym nie pójdę tam pieszo, bo to daleko.

Sąsiad, widząc upór Hodży, przyniósł mu nową szatę i przyprowadził swojego muła. Kiedy wreszcie stanęli przed kadim, sąsiad Żyd przedstawił swoją skargę. Gdy kadi zapytał Hodżę, czy to jest prawda, Hodża zaśmiał się i odparł:

– Szanowny kadi! Możliwe, że on słyszał dźwięk monet, które zesłał mi Allah, kiedy je liczyłem. Ale on chce mi je odebrać, używając do tego swej wrodzonej chciwości. Lepiej zapytaj go, czy muł, na którym przyjechałem do ciebie, też jest jego?

Sąsiad Żyd, bojąc się, że może stracić też i muła, natychmiast potwierdził:

– Oczywiście, pożyczyłem ci muła, żebyś nie szedł pieszo do kadiego!

Hodża na to dodaje:

– O posłuchaj, kadi! Teraz okaże się, że szata, którą noszę też jest jego!

Sąsiad Żyd, zaskoczony przebiegłością Hodży, gwałtownie protestuje:

– Kadi! To ubranie ja mu pożyczyłem, bo nie miał godnej szaty!

Ale kadi miał już tego wszystkiego dosyć i krzyknął na niego:

– Ty kłamco! Chcesz obrabować tego uczciwego i godnego Hodżę! Wynoś się stąd!

43. Czy my nie przenieśliśmy się do twojego domu?

Któregoś dnia zakradł się złodziej do domu Hodży. Zabrał jego ubrania i wyszedł na ulicę. Hodża, widząc to, okrył się pościelą i poszedł za złodziejem. Kiedy złodziej wchodził do swojego domu, Hodża usiłuje wślizgnąć się za nim. Na to złodziej pyta:

– Czego szukasz, Hodżo, w moim domu ?

– Czy my nie przenieśliśmy się do twojego domu?

– odpowiada Hodża.

44. Schowałem się ze wstydu

W nocy Hodża słyszy skrzypienie podłogi spowodowane przez złodzieja, który chodzi po całym domu. Hodża chowa się do szafy. Złodziej zagląda wszędzie z nadzieją na znalezienie czegoś do wyniesienia. Na koniec zagląda do szafy i zdziwiony widzi Hodżę:

– Ej, Hodżo! Ty tutaj jesteś?

– Tak, schowałem się w szafie ze wstydu – ubolewa Hodża. – Bardzo żałuję, że nie mogłeś znaleźć czegokolwiek do ukradzenia w całym domu!

45. Ty znasz mądrą modlitwę, a ja mam głupią głowę

Pewnego razu Hodża słyszy, że po dachu jego domu chodzi złodziej. Specjalnie podniesionym głosem odzywa się do żony:

– Kiedyś nie mogłem wejść w nocy do domu, bo drzwi zamknęłaś i poszłaś do sąsiadki. Wszedłem na dach, pomodliłem się, złapałem się za światło księżyca i przez komin wślizgnąłem do pokoju.

Słysząc opowiadanie Hodży, złodziej uczynił to samo i wpadł z trzaskiem przez komin do środka. Widzi siedzącego na łóżku Hodżę, który woła do żony:

– Łap złodzieja, trzymaj go!