Bambrzy - Maria Paradowska - ebook

Bambrzy ebook

Maria Paradowska

3,0

Opis

Prof. dr hab. Maria Paradowska (1932-2011) kierowała Pracownią Etnologii Instytutu Archeologii i Etnologii PAN Oddział w Poznaniu. Prowadziła badania nad wkładem polskich badaczy, podróżników i emigrantów do etnografii polskiej oraz nad rolą kulturową, jaką odegrali oni na kontynencie amerykańskim, w szczególności w Ameryce Łacińskiej. Drugą pasją badawczą Marii Paradowskiej był bliski jej sercu Poznań, jego dzieje i kultura. Z tego też kręgu zainteresowań autorki wywodzi się niniejsza książka, opowiadająca o dziejach grupy etnicznej zwanej Bambrami , którzy w XVIII w. sprowadzeni zostali z okolic Bambergu (Bawaria) do wsi (obecnie dzielnic miejskich) należących do miasta Poznania. W 1993 r. Maria Paradowska założyła Koło Bambrów Poznańskich, a w 1996 r. Towarzystwo Bambrów Poznańskich, którego była wieloletnim prezesem. Z jej inicjatywy w 2003 r. powstało Muzeum Bambrów Poznańskich.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 299

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,0 (1 ocena)
0
0
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Fotografia na okładce i projekt okładki: JACEK PIETRZYŃSKI
Łamanie: Perfekt
Copyright © 1998, 2013 for the Polish edition by Media Rodzina Sp. z o.o.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Przedruk lub kopiowanie całości albo fragmentów książki – z wyjątkiem cytatów w artykułach i przeglądach krytycznych – możliwe jest tylko na podstawie pisemnej zgody wydawcy.
Wydanie książki dofinansowali: Aquanet SA Deierling i S-ka Sp. z o.o. Międzynarodowe Targi Poznańskie Sp. z o.o.
Wydanie czwarte, poprawione i uzupełnione
ISBN 978-83-7278-935-8
Media Rodzina Sp. z o.o. ul. Pasieka 24, 61-657 Poznań[email protected]
Konwersja: eLitera s.c.

Anna Plenzler

Bambrów historia współczesna

BYŁA połowa lat dziewięćdziesiątych. Jedna z poznańskich rozgłośni radiowych robiła uliczną ankietę wśród poznaniaków, pytając o Bambrów. Pewna poznanianka odparła wtedy z oburzeniem: „Tak brzydkich słów nie używam”. Mniej więcej w tym samym czasie prof. Maria Paradowska kupując kwiaty, poprosiła o fakturę na Towarzystwo Bambrów Poznańskich. Kwiaciarka bardzo się zdziwiła i zapytała z niesmakiem: „To ci prostacy mają swoje towarzystwo?”. Bo słowo „bamber” było przez lata synonimem nieokrzesanego chłopa. Jakże niesłusznie – okazało się, gdy historię Bambrów zaczęto odkrywać na nowo.

Dziś nikt w Poznaniu tak by nie zareagował. Bambrzy ponownie wrośli w pejzaż miasta, stali się ważną częścią miejskiej układanki. A wszystko to za sprawą prof. Marii Paradowskiej, która swą badawczą pasją i organizacyjnymi umiejętnościami zaraziła innych. I to mimo że Pierwsza Bamberka Rzeczypospolitej wcale nie miała bamberskich korzeni. Historią niemieckich osadników zajęła się jako naukowiec. Najpierw napisała o nich pracę magisterską, potem Bambrzy ciągle w jej życiu się przewijali – a to w kolejnych badaniach, a to w spotkaniach z ich potomkami czy w Kole Bambrów Poznańskich, które założyła przy Towarzystwie Miłośników Miasta Poznania... Aż w końcu nadszedł rok 1995. Towarzystwo Miłośników Miasta Poznania poprosiło panią profesor o wygłoszenie odczytu o Bambrach. Ot, normalne, jedno z wielu spotkań organizowanych przez Towarzystwo. A jednak – okazało się przełomowe. Sala Renesansowa poznańskiego ratusza nie mogła pomieścić wszystkich chętnych. Przyszło mnóstwo osób. Potomków Bambrów. Każdy chciał dodać coś od siebie, opowiedzieć swoją historię, pokazać stare zdjęcia, pamiątki pieczołowicie przechowywane z pokolenia na pokolenia.

Nie sposób było to ogarnąć. I już wiedziano, że na jednym odczycie się nie skończy, że z tego spotkania narodzi się szerszy ruch. Nie tylko po to, żeby niezwykłą historię ocalić od zapomnienia, ale także, by bamberskie tradycje rozwijać. I tak narodziło się Towarzystwo Bambrów Poznańskich, które oficjalnie zarejestrowano 29 lutego 1996 roku, wcześniej rozwiązując bamberskie Koło przy Towarzystwie Miłośników Miasta Poznania. Do nowopowstałego Towarzystwa Bambrów Poznańskich zgłaszali się potomkowie dawnych osadników, jak i osoby nie mające takich korzeni. I tak jest do dziś, bo Towarzystwo przed nikim się nie zamyka. Z otwartymi ramionami przyjmuje każdego, kto chce bamberskie tradycje w jakikolwiek sposób wspierać.

Po raz pierwszy o Towarzystwie zrobiło się głośno, gdy 30 kwietnia 1996 roku, dzięki zabiegom jego członków, na cokole studzienki Bamberki na Starym Rynku wmurowano pamiątkową tablicę informującą, iż ,,Bamberka upamiętnia przybycie, na zaproszenie władz miasta, rolników z okolic Bambergu (Bawaria), którzy w I połowie XVIII w. zasiedlili wyniszczone wojną i zarazą wsie poznańskie. Pomnik postawiony przez rodzinę Goldenringów, wykonany w 1914 roku przez Józefa Wackerle. Tablicę ufundowało Towarzystwo Bambrów Poznańskich w roku swego powstania – 1996”.

Działalność rozpoczęto od przywracania strojów bamberskich i nawiązania kontaktów z Bambergiem. Można powiedzieć, że była to ostatnia chwila na „powrót” strojów. Bo już nawet w jeżyckiej parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa i św. Floriana, gdzie najdłużej dziewczęta i kobiety w strojach Bamberek chodziły w procesjach, tradycja ta zaczynała zanikać. Gdyby nie Towarzystwo, pewnie odeszłaby w przeszłość bezpowrotnie.

Szybko nawiązano też kontakty z Bambergiem. Wszyscy byli go ciekawi. Jak dziś wygląda miasto, z którego przed 300 laty emigrowano za chlebem do dalekiego i pewnie nieznanego Poznania? W lipcu 1996 roku, na zaproszenie nadburmistrza Bambergu Herberta Lauera, pojechała do Bambergu pierwsza poznańska delegacja. I – jak wspominają ci, którzy w niej byli – „przyjęto nas tam bardzo serdecznie, choć wcześniej o nas nie słyszano”. A udział w odbywającym się w zabytkowej części miasta festynie z okazji Święta Młodych Ogrodników był okazją do wspólnej zabawy. Dla bamberczyków historia poznańskich Bambrów to było odkrycie nieznanej karty z dziejów ich miasta.

Kolejne wizyty i rewizyty były już kontynuacją zadzierzgniętych wcześniej więzów. Poza oficjalnymi delegacjami do Poznania przyjeżdżali mieszkańcy Bambergu, chcąc poznać miasto, do którego przed laty emigrowali ich przodkowie. W 1998 roku równocześnie goszczono w Poznaniu 45 bamberczyków. Bardzo częstymi gośćmi są u nas Marlis i Michael Niedermayer z Towarzystwa Młodych Ogrodników, chętnie pokazujący się w Poznaniu w strojach ludowych z Bambergu.

Już po pierwszych kontaktach z mieszkańcami Bambergu okazało się, że znalezienie wspólnego języka nie jest trudne. I że wiele można się od siebie wzajemnie nauczyć. Kilka miesięcy po pierwszej wizycie poznaniaków w Bambergu, burmistrz Lauer z delegacją, w której był między innymi znany w Bambergu pisarz, dziennikarz i działacz społeczny Gerhard Krischker, złożyli rewizytę z Poznaniu. To wtedy, w pierwszych dniach kwietnia 1997 roku zaprezentowano pierwsze cztery stroje zrekonstruowane dzięki staraniom Towarzystwa. Ubrane w nie dziewczęta zachwyciły wszystkich uczestników tego polsko-niemieckiego spotkania. A że goście z Bawarii też przywieźli ze sobą swoje stroje ludowe, ze zdumieniem obie strony przyznały, jak bardzo te z Poznania i z Bambergu różnią się między sobą.

Uszycie pierwszych bamberskich strojów pozwoliło na aktywne uczestnictwo Towarzystwa w życiu miasta. Bamberki w swych pięknych ubiorach zaczęły regularnie pojawiać się na miejskich, państwowych i religijnych uroczystościach, w tym tak prestiżowych jak Szczyt Weimarski w Poznaniu w lutym 1998 roku, gdy kwiatami witały kanclerza Niemiec (Helmuta Kohla), prezydentów Francji (Jacques’a Chiraca) i Polski (Aleksandra Kwaśniewskiego), za każdym razem wzbudzając zainteresowanie i podziw.

Nic więc dziwnego, że Towarzystwo dba o szycie kolejnych strojów, choć to bardzo duży wydatek. Nie byłoby to możliwe bez wsparcia władz miejskich, firm i prywatnych sponsorów. Na kolejne stroje przyszło więc czekać do grudnia 1998 roku. Do dziś pamiętamy wrażenie, jakie wywołały dziewczynki, które w nowych strojach pojawiły się na spotkaniu opłatkowym. Towarzystwu przybyło osiem małych strojów dziewczęcych. Dziś może się już poszczycić 18 strojami kobiecymi i 5 męskimi. W tych ostatnich panowie zadebiutowali na Święcie Bamberskim w 2012 roku.

Od początku istnienia Towarzystwa Bambrów Poznańskich, co roku w pierwszą sobotę po 1 sierpnia, przy studzience Bamberki na Starym Rynku organizowane jest święto upamiętniające przybycie pierwszych osadników. Bambrzy przychodzą na nie w odświętnych strojach. Zgodnie z tradycją odczytywany jest fragment umowy sprzed prawie 300 lat, zawartej między władzami Poznania a przybyszami z Bambergu, przypominający o tym, że pierwsi osadnicy z dalekiego Bambergu przybyli do Lubonia 1 sierpnia 1719 roku. Studzienkę Bamberki zdobi wtedy girlanda z biało-czerwonych kwiatów. Od 2012 roku bamberski festyn odbywa się zarówno na Starym Rynku (część bardziej oficjalna), jak i w parku przy Muzeum Bambrów Poznańskich przy ulicy Mostowej (rodzinny piknik).

Bo to właśnie Muzeum Bambrów Poznańskich jest największym osiągnięciem Towarzystwa. Pomysł jego utworzenia zrodził się podczas pobytu w Bambergu, a inspiracją było obejrzenie Muzeum Ogrodników, mieszczącego się w XVIII-wiecznym domu ogrodnika, pełnym starych sprzętów, w którym panuje atmosfera sprzed wieków.

Poszukiwania odpowiedniego miejsca trwały długo. Brano pod uwagę m.in. powozownię w dawnym zamku cesarskim, budynek na muzeum proponował burmistrz Lubonia, rozważano przeniesienie jednej z zagród bamberskich do Wielkopolskiego Parku Etnograficznego w Dziekanowicach... Każdy z tych pomysłów miał jednak różne wady. W końcu doszło do porozumienia z Muzeum Narodowym w Poznaniu. Gmach Muzeum Bambrów Poznańskich miał stanąć w parku przy Muzeum Etnograficznym, oddziale Muzeum Narodowego. I stanął. W rekordowym tempie 120 dni. W czerwcu 2003 roku złożono akt erekcyjny, a 30 listopada 2003 roku muzeum otwarto. Prof. Maria Paradowska, inicjatorka jego budowy, odznaczona została Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. W Radiu Merkury mówiła wówczas: „Grzały mnie serca wszystkich ludzi. Bez Krzyża Kawalerskiego byłabym szczęśliwa, ponieważ spełnia się marzenie. Co prawda, jak spełnia się marzenie, to zawsze człowiek czuje jakiś niedosyt, ale na razie nie mam czasu na takie refleksje”.

Nie wszystko jednak wyglądało tak sielankowo. Było wiele kłopotów finansowych i organizacyjnych. Ale Bambrzy je przetrwali. Muzeum nadal działa i przyciąga coraz więcej zwiedzających. Nie tylko poznaniaków i Wielkopolan, ale i gości z całej Polski, z wielu krajów europejskich, a nawet azjatyckich. Kilkakrotnie już zdarzyło się, że azjatyccy turyści odwiedzali Muzeum nie przy okazji wizyty w Poznaniu, lecz specjalnie dla Muzeum Bambrów nad Wartę przyjechali, a Poznań oglądali przy okazji. W Muzeum jest nawet folder w języku japońskim rozdawany japońskim turystom w jednym ze szwajcarskich biur podróży, a zachęcający ich do odwiedzenia wyjątkowo ciekawych, nietypowych miejsc w Europie – z Polski jest w nim tylko Muzeum Bambrów Poznańskich.

Bo ta instytucja jest fenomenem nie tylko ze względu na tematykę, jaką się zajmuje, ale też na sposób funkcjonowania. Działalność Muzeum Bambrów Poznańskich opiera się bowiem wyłącznie na wolontariacie. Społecznie prowadzą je członkowie Towarzystwa, wspierani przez osoby chcące Bambrom pomóc. Dzięki finansowej pomocy władz miejskich Muzeum ma środki na opłacanie niezbędnych rachunków. Za pracę w Muzeum nikt jednak nie pobiera wynagrodzenia. Dlatego czynne jest ono tylko w piątki i soboty, choć – jak podkreślają przedstawiciele władz Towarzystwa – jeśli ktoś chciałby je zwiedzić w ciągu tygodnia, to zawsze może się telefonicznie umówić i placówka zostanie dla niego otwarta. Wstęp jest bezpłatny.

Zwiedzanie muzeum rozpoczyna się na parterze, w XIX-wiecznym bamberskim domu. Turyści wędrują przez sień, jadalnię i sypialnię, zaglądają do kuchni i komory. Na piętrze można się przyjrzeć dawnym narzędziom rolniczym, a także rodzinnym zdjęciom i dokumentom, podziwiać haftowane chusty i czepce, będące często depozytem bamberskich rodzin. Prawdziwymi rarytasami są XVIII-wieczny czepek chrzcielny i XIX-wieczny kornet. A ci, którym nie było dane spotkać Bamberki w jej odświętnym stroju, tu mają możliwość tej pięknej kreacji się przyjrzeć.

Ogromnie cenne w tym Muzeum jest też to, że każdy gość jest tu oprowadzany, że ma on okazję nie tylko przyjrzeć się zgromadzonym eksponatom, ale też wysłuchać różnych niezwykłych historii.

Popularyzatorska i edukacyjna działalność Towarzystwa Bambrów Poznańskich nie idzie na marne. Coraz częściej tematyka bamberska pojawia się w poznańskich szkołach, młodzież nawiązuje kontakty ze swymi rówieśnikami w Bambergu, odbywają się wymiany klas. A bywa i tak, jak w 2012 roku, gdy młodymi poznaniakami w Bambergu zainteresowała się niemiecka telewizja. Nakręcono program o bambersko-poznańskich związkach – zaczynał się od poznańskich uczniów, a kończył na Święcie Bamberskim, które filmowano już w Poznaniu. Wcześniej, w 2002 roku, w niemieckim dwuodcinkowym filmie dokumentalnym nakręconym dla programu ARD, a zatytułowanym Deutsche und Polen, część pierwszego odcinka poświęcono właśnie Bambrom. O nich nakręcono też kilka polskich filmów dokumentalnych: Poznańscy Bambrzy (1997) autorstwa Barbary Fabiańskiej z Poznania, Bamberska pieśń, poznańskie kuranty (1998) Piotra Zarębskiego z Łodzi czy Przyszliśmy tu z Bambergu (2002) autorstwa poznańskich dziennikarzy Katarzyny Kmity-Nowackiej i Jacka Zakrzewskiego.

Bambrzy stali się też tematem naukowych badań. Powstało o nich kilka prac magisterskich, w tym Justyny Gniatkowskiej („Samoidentyfikacja Bambrów poznańskich i postawy wobec nich mieszkańców Poznania”), która otrzymała nagrodę dyrektora Instytutu Socjologii na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza za najlepszą pracę magisterską w roku akademickim 2011/2012. To bardzo interesująca praca, w której na podstawie przeprowadzonych badań i wywiadów ukazano poczucie tożsamości etnicznej Bambrów, ich funkcjonowanie w Poznaniu, postrzeganie działalności Towarzystwa Bambrów Poznańskich, a z drugiej strony wiedzę poznaniaków o Bambrach i ich postawy wobec osób pochodzenia bamberskiego. Może więc cieszyć fakt, że młode pokolenie podejmuje badawczą pałeczkę prof. Marii Paradowskiej – tym razem w wymiarze socjologicznym, podczas gdy ona skupiała się na zagadnieniach historycznych i etnograficznych.

Za popularyzację wiedzy o dziejach Bambrów i działania na rzecz lokalnych społeczności laury zbierało zarówno Towarzystwo, jak i jego założycielka i wieloletni prezes, prof. Maria Paradowska, którą uhonorowano nie tylko Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, ale i tytułem Kobiety Roku 2005 przyznawanym przez Business and Professional Women’s Club w Poznaniu. W maju 2009 roku Towarzystwo Bambrów Poznańskich zostało laureatem Europejskiej Nagrody Obywatelskiej przyznawanej przez Parlament Europejski za działania na rzecz integracji europejskiej i porozumienia między narodami.

Prof. Maria Paradowska była osobą niezwykłą – wybitnym naukowcem, wielkim społecznikiem, a przy tym barwną postacią. Spontaniczna i szczera, zawsze mówiąca to, co myśli. Dla niej dane komuś słowo było święte. Jeśli była przekonana o słuszności swoich działań, walczyła o ich realizację do końca.

Była wybitnym etnologiem, przez wiele lat związana z Polską Akademią Nauk, gdzie m.in. kierowała Pracownią Etnologii w poznańskim oddziale Instytutu Archeologii i Etnologii PAN. Zajmowała się badaniami wkładu cywilizacyjnego i kulturowego Polaków w Ameryce Południowej i Meksyku, odkrywała ślady polskich podróżników w odległych zakątkach świata. Ale w pamięci i sercach poznaniaków jej postać zawsze kojarzyć się będzie z Bambrami, których dla nich odkryła, i z wyjątkowym Muzeum Bambrów Poznańskich, które dzięki niej powstało. To dzięki niej Bambrzy odnaleźli swoją tożsamość i dumę, wrócili do życia publicznego w Poznaniu.

październik 2013 roku

Wstęp

BAMBRZY, ludność w większości pochodząca z okolic Bambergu w Bawarii i stąd przyjęta ich nazwa, sprowadzeni zostali do wsi (obecnie dzielnic miejskich) należących do miasta Poznania w pierwszej połowie XVIII w. Również innych ówczesnych osadników niemieckich, wywodzących się z Wirtembergii, Szwabii, Prus Wschodnich i Śląska, określano terminem Bambrzy.

Zagadnienie osadnictwa bamberskiego zawsze skupiało na sobie uwagę szerokich kręgów społeczeństwa poznańskiego. Niestety, temat ten przez długie lata czekał na odpowiednie opracowanie. Dopiero w 1975 r. ukazała się moja monografia o Bambrach, która była efektem prac bibliotecznych, archiwalnych i terenowych, prowadzonych u schyłku lat sześćdziesiątych. Książkę tę opublikowano w minimalnym – jak na istniejące zapotrzebowanie społeczne – nakładzie jednego tysiąca egzemplarzy, co spowodowało, że szybko stała się nieosiągalna. Zrodziło to potrzebę jej wznowienia, tym bardziej że w latach, które minęły od pierwszego wydania, zmieniło się bardzo wiele, przede wszystkim w zakresie możliwości badawczych (głównie terenowych) problematyki bamberskiej, a także we wzroście zainteresowań tym tematem i w ożywieniu ruchu bamberskiego, jaki zaznaczył się ze strony potomków Bambrów i ich dążności do poznania swych korzeni. Wydanie z 1995 r. również rychło zostało wysprzedane, nadto doszło sporo nowych materiałów, co skłoniło mnie do przygotowania kolejnej, znów poszerzonej wersji pracy.

Wyczerpujące omówienie dziejów grupy etnicznej zwanej Bambrami napotyka pewne przeszkody, spowodowane głównie niedostatkiem dokładnych danych źródłowych i rozproszeniem istniejących materiałów. Mimo tych braków udało się jednak zebrać wiele ciekawych informacji, pozwalających na niniejsze opracowanie. Na plan pierwszy wysunęły się w nim powody, które doprowadziły do osadzenia we wsiach miasta Poznania ludności spod Bambergu, oraz historia tych wsi do początków XVIII w. i opis panujących w nich stosunków społeczno-gospodarczych. Omówienie tych kwestii winno uzmysłowić znaczenie dla miasta zarówno istnienia, jak i dobrego funkcjonowania osad wiejskich oraz spowodowane przez nowe osadnictwo przemiany w różnych dziedzinach życia, także w kulturze.

Starałam się naszkicować obraz kultury mieszkańców wsi poznańskich przed przybyciem Bambrów, by w ten sposób umożliwić wyodrębnienie w tej dziedzinie wpływów osadników niemieckich.

Poznań od wieków był miastem zamożnym, a jego dochody płynęły z różnych źródeł, w tym z okolicznych folwarków i wsi. Toteż władze miejskie nie lekceważyły problemów z nimi związanych. Położenie chłopów osiadłych w okolicach miasta było lepsze niż w innych wsiach polskich, a gospodarstwa włościańskie stosunkowo mało rozdrobnione. Omówienie tych zagadnień było konieczne ze względu na wyjaśnienie dalszych problemów wiążących się z osadnictwem bamberskim.

Pomyślny dla miasta układ stosunków z wsiami został zniszczony na początku XVIII w. w wyniku toczącej się wówczas na terenie Polski wojny północnej. Wielkopolska znaczniej niż inne rejony kraju ucierpiała na skutek działań wojskowych. Wybuchła w 1708 r. zaraza jeszcze bardziej wyniszczyła i wyludniła wsie poznańskie, przez co miasto straciło płynący z nich dochód. Należało pomyśleć o podniesieniu ich z ruiny. Osadzanie na spustoszonych terenach polskich chłopów początkowo nie zdało egzaminu i wtedy władze zdecydowały się na sprowadzenie rolników niemieckich. W ten sposób doszło do zasiedlenia wsi miejskich ludnością niemiecką, nazwaną później Bambrami.

Nowa grupa etniczna musiała wywrzeć pewien wpływ na kulturę polskich mieszkańców wsi poznańskich. Niestety, brak podstawowych danych źródłowych nie pozwolił na przedstawienie pełnego obrazu kultury ludności bamberskiej, a istniejące materiały umożliwiły jedynie odtworzenie niektórych elementów tej kultury, i to często już ze śladami licznych wpływów polskich. Z kolei strój kobiecy zwany bamberskim można było opisać wiernie i dokładnie, gdyż wytworzył się on we wsiach poznańskich (nie jest znany w Bambergu) i dzięki temu zachował się niemal po czasy współczesne. Zajęłam się nim szczegółowiej, gdyż w ostatnich latach zanikł prawie zupełnie.

W pracy zwróciłam również uwagę na problem bardzo ważny, a mianowicie na proces polonizacyjny Bambrów, w którym zasadniczą rolę odegrały zarówno Kościół, jak i szkoła, będąca pod wpływem duchowieństwa. Należy tu zaznaczyć, że Bambrzy byli wyznania rzymskokatolickiego; był to warunek stawiany przez miasto nowym osadnikom, w myśl zarządzenia Augusta II. W latach 1860-1880 proces polonizacyjny można było uznać za dokonany, a całkowite zasymilowanie się obydwu grup ludnościowych, tj. Bambrów i polskiej ludności wsi miejskich, niewątpliwie stanowiło dużą przeszkodę w wyraźnym rozgraniczeniu ich kultury.

Równie interesującymi zagadnieniami, które znalazły swoje miejsce w pracy, były losy potomków Bambrów w naszym stuleciu, ich udział w życiu miasta, a przede wszystkim zachowanie pamięci o pochodzeniu, poczucie tożsamości poprzez głęboko zakorzenioną polskość. W tej ostatniej sprawie muszę, nie tylko ja, ale i sami potomkowie Bambrów, prowadzić prawdziwą walkę, duża bowiem liczba poznaniaków wciąż wyraża przekonanie, że ruch bamberski to odradzanie się niemieckości bądź wręcz zniemczanie społeczności miasta. Świadczą o tym m.in. wypowiedzi słuchaczy audycji Radia Obywatelskiego oraz niekiedy listy zamieszczane w prasie bądź np. ostatnio – wiadomości w dziennikach poznańskich i w miejscowej telewizji dotyczące udziału Bamberek w Szczycie Weimarskim, jako przedstawicielek „mniejszości niemieckiej”(!) (zob. przyp. 16).

W książce omówiłam też współczesność potomków Bambrów, zorganizowanie Koła, a potem Towarzystwa Bambrów Poznańskich oraz ich dążność do odtworzenia korzeni wyrażaną poszukiwaniami archiwalnymi w celu sporządzenia drzew genealogicznych, często sięgających do protoplasty danego rodu z pierwszej połowy XVIII w.

Chcąc otrzymać w miarę dokładny zarys przedstawionych wyżej zagadnień, korzystałam zarówno z zasobów archiwalnych, jak i z publikowanych prac. Przeprowadziłam też w ostatnich latach (1993-1997) wywiady z potomkami Bambrów, którzy wnieśli wiele ciekawych szczegółów do własnej historii. W latach sześćdziesiątych i w 1993 r. rozmawiałam z kobietami noszącymi strój bamberski. Jednak nie miały one – co same podkreśliły – nic wspólnego z rodowodem niemieckim, niemniej twierdziły, że są „bamberkami” ze względu na strój.

Niewielka liczba materiałów służących pomocą przy opracowywaniu omówionych tu kwestii odnosi się zarówno do źródeł dawnych, jak i nowszych. Wśród tych ostatnich przeważały prace dotyczące historii całej Wielkopolski lub samego Poznania[1] – osadnictwo bamberskie jest w nich potraktowane epizodycznie, co wydaje się zrozumiałe ze względu na szeroki zakres tych opracowań. Poza pierwszym wydaniem mojej książki nie ukazała się też dotąd żadna inna publikacja polska omawiająca w całości to zagadnienie[2]. Jedyną pracą w pełni poświęconą problematyce bamberskiej jest książka niemieckiego asystenta Królewskiego Archiwum Państwowego w Poznaniu, Maksymiliana Bära[3]. Jest to cenna pozycja ze względu na umieszczony w niej materiał faktograficzny. Sporo miejsca zajmuje tam sprawa kolonizacji bamberskiej, zacytowane przez autora w oryginale kontrakty zawarte z nowymi osadnikami oraz ich nazwiska. Drugą kwestią, której Bär poświęcił najwięcej uwagi, jest sprawa polonizacji grupy bamberskiej. W tej partii pracy również najbardziej wartościowe są przytoczone przez Bära oryginalne listy i petycje Bambrów w sprawie nauki języka polskiego i nauki religii w szkołach. Monografia Bära zawiera jednak wiele tendencyjnych sformułowań potępiających polską politykę polonizacyjną. Autor uważał Poznańskie za prowincję niemiecką i ubolewał nad skandalicznym sposobem odniemczania kolonistów, nad tak szybko postępującą polonizacją Niemców. Twierdził, iż „każde serce niemieckie [...] musi napełniać się głębokim smutkiem widząc, jak pod wpływem duchowieństwa i szkoły, tej areny klerykalnej polskiej propagandy, doszło do tego, że w czasie krótszym niż jedno pokolenie, w ciągu 25 lat, z rdzennych Niemców wychowano pokolenie zaciętych Polaków”. Podał też środki, które mogły przyczynić się do uczynienia z Bambrów ponownie Niemców, „środki prowadzące do odzyskania utraconego terenu”[4]. Maksymilian Bär bardzo często wyrażał się w sposób pogardliwy i lekceważący o Polakach, oceniał ich nader krytycznie, uważając, iż tylko Niemcy są ludźmi pracowitymi, porządnymi i uczciwymi. Niemniej, po odrzuceniu całego balastu wypowiedzi antypolskich, oryginalne materiały Bära są cenne i wartościowe, toteż wykorzystałam je w niniejszej pracy.

W innych opracowaniach znaleźć można jedynie większe lub mniejsze fragmenty omawiające często w sposób marginesowy i bardzo zwięzły problematykę bamberską albo partie zajmujące się jednym tylko zagadnieniem z tego zakresu. Do takich prac zaliczyć należy bardzo cenny artykuł Wiesławy Cichowicz dotyczący kobiecego stroju bamberskiego[5], opracowany na podstawie zbiorów zgromadzonych przez autorkę i jej matkę Helenę. Otwarte w 1911 r. staraniem Wiesławy i Heleny Cichowicz Muzeum Ludoznawcze w Poznaniu posiadało m.in. bardzo bogato reprezentowany dział bamberski. Organizatorki z niezwykłym poświęceniem, ofiarnością i zapobiegliwością zbierały „wszelkie charakterystyczne okazy życia ludowego, a mianowicie stroje ludowe, wyroby przemysłu ludowego, sprzęty, naczynia oraz pieśni i podania”[6]. Kilkadziesiąt lat później ukazała się praca Zofii Grodeckiej w dużej części poświęcona kobiecym ubiorom bamberskim. Wykorzystując istniejącą, choć ubogą literaturę przedmiotu, bogaty materiał ikonograficzny i zebrane przez Muzeum Etnograficzne Oddział Muzeum Narodowego w Poznaniu eksponaty oraz informacje uzyskane w przeprowadzonych rozmowach z kobietami, które nosiły ten strój, Z. Grodecka omówiła go najpełniej[7]. Opracowanie stroju, oparte na artykule W. Cichowicz i książce Z. Grodeckiej, uzupełniłam własnymi badaniami, przeprowadzonymi w latach sześćdziesiątych XX wieku i w okresie 1993-1995 wśród grona kobiet noszących ten strój bądź już tylko przechowujących po swych babkach niektóre jego elementy.

Ciekawe materiały, mogące służyć wydatną pomocą przy opracowaniu problematyki bamberskiej, zawiera publikacja J. Rutkowskiego[8], a szczególnie wchodząca w jej skład praca dotycząca zagadnienia reformy rolnej w Polsce XVIII w. na tle reform przeprowadzonych we wsiach miasta Poznania. Autor w swej rozprawie zajął się szerzej zarówno zniszczeniami wsi miasta Poznania w okresie wojny północnej, ich odbudową oraz osadnictwem niemieckim, jak i ustrojem prawnym i gospodarczym tych wsi, które zasiedlone zostały Bambrami, oraz wsi czysto polskich. Korzystał m.in. z monografii M. Bära, ale przede wszystkim, i to jest najważniejsze, rozważania swe oparł na dwóch kategoriach źródeł, tj. na inwentarzach wielkiej własności i na lustracjach królewszczyzn, dzięki czemu dał bardzo obszerną, interesującą i wnikliwą analizę omawianego zagadnienia. Nie mniej cenna jest również praca O. Kolberga, tj. jeden z tomów jego Dzieł wszystkich, dotyczący Wielkiego Księstwa Poznańskiego[9]. Kolberg przekazał wiele ciekawych opisów odnoszących się szczególnie do stroju bamberskiego i obrzędów weselnych.

Dużą pomocą w opracowaniu niniejszej monografii służyło trzytomowe dzieło Kultura ludowa Wielkopolski[10], choć zamieszczone tam materiały bamberskie – ze względu na zakres tematyczny pracy – są rozproszone. Jedynie artykuł L. Gomolca[11] zawiera krótki, lecz dość zwarty zarys dziejów ludności bamberskiej, począwszy od XVIII w. Należy tu także wspomnieć o opracowaniach dostarczających obfitych materiałów do historii wsi miasta Poznania przed ich zasiedleniem przez Bambrów. Największą pomocą w tym zakresie służyły prace J. Łukaszewicza i J. Majewskiego[12].

Poza wymienionymi pozycjami sporo interesujących danych dostarczyły liczne artykuły, głównie zamieszczone w „Kronice Miasta Poznania”. Można w nich znaleźć wiele obszerniejszych, a niekiedy drobnych i fragmentarycznych, ale bardzo cennych i ważnych informacji dotyczących problematyki bamberskiej. Również w prasie poznańskiej ukazało się nieco godnych uwagi wzmianek i artykulików na ten temat[13].

Kończąc omawianie źródeł będących podstawą niniejszej publikacji i służących pomocą przy opracowaniu poszczególnych zagadnień, zwrócić należy uwagę na fakt, iż brak materiałów opisowych rekompensowały w pewnej mierze zasoby archiwalne, głównie inwentarze, opracowane we wspomnianej wyżej pracy J. Rutkowskiego, wybitnego znawcy archiwaliów, zwracającego szczególną uwagę na bogactwo informacji zawartych w inwentarzach; oraz osobne, częściowe ich opracowanie przygotowane przez J. Bursztę i Cz. Łuczaka i jeszcze inne – przez M.J. Mikę[14]. Inwentarze bowiem mogą stanowić cenne źródło do poznania szerokiego wachlarza problemów związanych z życiem i kulturą człowieka. Inne wykorzystane w pracy archiwalia, wykazy czynszów, podatków itp. zebrane zostały i udostępnione mi przez mgr Barbarę Adamiak, pochodzącą po kądzieli z bamberskiego rodu Walterów. Pewne szczegóły do interesującego nas zagadnienia dorzucają dotąd mało liczne posnaniana, pamiętniki i wspomnienia[15], które przynoszą niewiele konkretnych wiadomości o Bambrach, ale dają obraz codziennego życia Poznania, w którym niejednokrotnie pojawiają się elementy bamberskie.

W zakończeniu pragnę zwrócić uwagę na materiał ilustracyjny, z którego część obejmuje fotografie fragmentów oryginalnego stroju bamberskiego, jeszcze w latach sześćdziesiątych przechowywanego w parafii kościoła pod wezwaniem Najświętszego Serca Jezusa i św. Floriana na Jeżycach. Dużą grupę stanowią fotografie rodzinne wypożyczone przez potomków Bambrów. Część pochodzi ze zbiorów Muzeum Etnograficznego Oddział Muzeum Narodowego w Poznaniu i wreszcie niewielka partia to zdjęcia wykonane w latach 1993-1997. Ta dokumentacja ikonograficzna jest bardzo cenna wobec faktu zanikania przede wszystkim stroju bamberskiego, a także ostatnich już zabudowań bamberskich. Myślę tu szczególnie o niszczejącej, a tak pięknej zagrodzie, znajdującej się na narożniku ulic Kościelnej i św. Wawrzyńca, a także przy ul. Dąbrowskiego 137 oraz o kilku istniejących jeszcze zabudowaniach gospodarczych w podwórzach domów przy ulicach Dąbrowskiego, Głogowskiej, 28 Czerwca 1956 r. (dawn. Dębiecka). Jeżeli społeczność poznańska pozwoli na to, aby ginęły zabytki stanowiące integralną część jej kultury, już wkrótce tylko fotografie będą jedynymi świadectwami materialnymi tego fragmentu dziejów miasta oprócz eksponatów w Muzeum Etnograficznym czy w zbiorach Towarzystwa Bambrów Poznańskich, takich jak poszczególne elementy stroju bamberskiego oraz meble, sprzęty kuchenne, narzędzia rolnicze i inne.

Wiele cennych pamiątek przechowują jeszcze potomkowie Bambrów, głównie fotografie, dokumenty, a także części odzieży i inne drobiazgi. Dzięki zaangażowaniu kustosza mgr Magdaleny Mrugalskiej-Banaszak przygotowana została pod koniec 1995 r. wystawa w ratuszowej Sieni Gotyckiej Muzeum Historii Miasta Poznania, gdzie można było podziwiać to wszystko, co zdołały ocalić rodziny bamberskie.

Książkę zamykają drzewa genealogiczne części rodów bamberskich, niektóre pełne, z rozgałęzieniami, zaczynające się od protoplasty przybyłego z Bambergu, inne wąskie, prowadzone tylko w jednej linii. Duża część potomków Bambrów, zachęcona przykładem, zajęła się wyszukiwaniem dokumentów w poznańskim Archiwum Państwowym i w Archiwum Archidiecezjalnym w celu sporządzenia własnych drzew genealogicznych. Stanowią one świetny materiał do badań historyczno-socjologicznych.

Mimo poszerzenia w stosunku do publikacji z 1975 r. i 1995 r. obecnie przygotowanej monografii, poprawienia dawnych, mylnie wysuniętych wniosków, wniesienia wielu nowych faktów i spostrzeżeń, omówienia współczesności Bambrów, publikacja ta wciąż jeszcze nie w pełni mnie satysfakcjonuje. Widzę w niej bowiem pewne luki i nie do końca dopracowane zagadnienia, dostrzegam niewykorzystane pola badawcze, tym większe, że ożywienie ruchu bamberskiego otworzyło duże możliwości dla nowych dociekań, a przede wszystkim konieczność przeprowadzenia szerszych badań ankietowych, co w pewnej mierze zostało zrealizowane w postaci częściowo już zebranych wspomnień potomków Bambrów. Można mieć nadzieję, że znajdą się one w dalszych, późniejszych pracach.

Ta obecna i późniejsze publikacje wydają się niezbędne z uwagi na potrzebę nieustannego informowania społeczeństwa o dziejach przybyszów z Bambergu, współczesności ich potomków i o ich polskości udowodnionej przez lata niejednokrotnie własną krwią. Mimo wielu akcji inicjowanych przez Towarzystwo Bambrów Poznańskich, o czym będzie jeszcze mowa, często spotkać się można z całkowitą niewiedzą o tej grupie osadniczej. Niektórzy m.in. wiążą jej przybycie do wsi poznańskich (o ile w ogóle wiedzą o tym fakcie) z ustawą osiedleńczą z 1886 r. „w celu wzmocnienia udziału ludności niemieckiej na tych terenach”, a Towarzystwo Bambrów Poznańskich ma być rzekomo kierowane przez Niemców i pod pretekstem kultywowania kultury bamberskiej „w rzeczywistości rozwija działalność pod hasłem Drang nach Osten”[16]. Potwierdza to tylko moje przekonanie, że nieznajomość tego fragmentu dziejów Poznania, w którym uczestniczyli Bambrzy, jest wprost niewiarygodna i jednocześnie trudna do zaakceptowania.

A przecież pomnik Bamberki stojący na Starym Rynku jest jednym z symboli naszego miasta. Umieszcza się go m.in. na okładkach wielu książek o Poznaniu, a replikę ofiarowuje znaczącym osobom, które odwiedzają Poznań. Ufundowany został miastu w 1914 r. przez właścicieli winiarni na Starym Rynku, Goldenringów. Wykonany przez Józefa Wackerlego przedstawia dziewczynę w stroju bamberskim z nosidłami na ramionach i z zawieszonymi na nich konwiami. Bamberka, wyrzeźbiona na podstawie fotografii jednej z pracownic winiarni Jadwigi Gadymskiej z Winiar, usytuowana na podwyższeniu, pochylona jest nad studzienką będącą dawniej poidłem dla ludzi, a także koni, bydła i psów. Dzisiaj każdy zwiedzający wrzuca pieniążek do wody, aby zapewnić sobie szczęście. Pomnik, ustawiony początkowo na Starym Rynku od strony ulicy Woźnej, w 1929 r. przeniesiony został na miejsce naprzeciw ulicy Wronieckiej. Stał tam przez całą okupację hitlerowską i po zakończeniu wojny. Mimo ogromnego zniszczenia Starego Rynku pomnik nie uległ dewastacji. Prawdopodobnie w czasie odgruzowywania i odbudowy Starego Rynku został wywieziony i zdeponowany w magazynach Zarządu Zieleni Miejskiej. Nie spieszono się z jego wystawieniem, albowiem niemieckie pochodzenie Bamberki nie budziło wśród władz sympatii. Wreszcie w 1964 r. postawiono go przy ulicy Mostowej na terenie należącym do Muzeum Etnograficznego. W 1977 r. pomnik wrócił na Stary Rynek.

Kończąc część wstępną, chciałabym złożyć serdeczne podziękowania tym wszystkim, którzy przyczynili się do powstania książki, a więc głównie i przede wszystkim potomkom Bambrów. Ich zachęta do podjęcia przeze mnie tego zadania, serdeczność, udostępnianie materiałów mobilizowały do pracy. Być może nigdy jednak nie doszłoby do zrealizowania przedsięwzięcia wydawniczego w 1995 r., gdyby nie starania, które podjął w tym kierunku potomek Bambrów Juliusz Kubel (z Leitgebrów), a do obecnej publikacji – Tomasz Kayser, Ewa Mielcarek i Janina Waszak, córki Jana Deierlinga, i im szczególnie jestem wdzięczna. Trudno wymienić wszystkich, dziękuję więc głównie autorom drzew genealogicznych – Urszuli Muth, Marii Muth, Renacie (z Muthów) i Henrykowi Grocholskim, Barbarze Adamiak (z Walterów), Karolinie Gensler, Danucie Jeżykowej (z Walterów), Krystynie Pawlak (z Muthów), koleżance z lat szkolnych Janinie Waszak (z Deierlingów), Jackowi Ceptowskiemu (z Handschuhów), Andrzejowi Leitgebrowi, Wojciechowi Śmigielskiemu i Piotrowi Misiowi (obaj z Leitgebrów), Marcinowi Paetzowi, Tadeuszowi Fintzlowi, Henrykowi Kaiserowi, Romanowi Ofierzyńskiemu (z Kollerów), Wojciechowi Kaiserowi, Grzegorzowi Jeskemu, Janowi Sznajderowi, Bogdanowi i Stanisławowi Reissom, Czesławie Malcher (z Heigelmannów), Jerzemu i Andrzejowi Gablerom. Dziękuję także za podzielenie się wspomnieniami rodzinnymi i pamiątkami z przeszłości zarówno autorom drzew genealogicznych, jak i rodzinie Antoniego Schneidera oraz Lechowi Schneiderowi, Barbarze Garwackiej (z Bajerlajnów), Edwardowi Janowi Szumanowi, Wojciechowi Hoffmannowi, Stefanowi Paetzowi, Jerzemu Adamskiemu, rodzinie Wagnerów, potomkom Bambrów dębieckich – Felicji Pers (z Paetzów), Teodozji Muth, Zofii Gensler, Gertrudzie Zgrajek (z Genslerów), Edwardowi Blumrederowi, rodzinom Paetzów, Trittów, Krychów (z Kaiserów i Genslerów) oraz wiceprezesowi Towarzystwa Bambrów Poznańskich Ryszardowi Skibińskiemu i wielu, wielu innym; a także prof. Antoniemu Gąsiorowskiemu za konsultacje historyczne. Przepraszam, że nie wymieniłam wszystkich, ale wszystkim potomkom Bambrów dziękuję z całego serca.

Nie mogę jednak nie wspomnieć o szczególnie wzruszających spotkaniach – rozmowie z ponad 80-letnią Ireną Twardowską z Rothów (z Rataj), która przyszła do mnie tylko dlatego, aby podkreślić polskość swojego rodu bamberskiego. Jej bracia – Jan, Ludwik, Antoni brali udział w Powstaniu Wielkopolskim, w wojnie 1920 r. i w drugiej wojnie światowej. Tożsamość polska była dla całej rodziny oczywistością, nie zwracano np. uwagi na pochodzenie bamberskie czy rdzennie polskie przy zawieraniu małżeństw, wszyscy przecież byli Polakami; czy też o spotkaniu z 90-letnią Pelagią Czarczyńską o rodowodzie czysto polskim, mieszkającą wśród potomków Bambrów na Ratajach blisko 50 lat i pragnącej przekazać mi informację, że „Bambrzy po dwakroć gorętszymi byli patriotami polskimi niż rdzenni Polacy”.

Prawdą jest, że potomkowie Bambrów nadal muszą walczyć o sprawę tak oczywistą, jak swoją polskość. Pragnęłabym, aby dzięki tej książce, a także działalności Towarzystwa Bambrów Poznańskich przynajmniej środki masowego przekazu, i nie tylko, zapamiętały, kim są potomkowie Bambrów i już nigdy nie myliły ich z mniejszością niemiecką.

Jak przed laty, książkę dedykuję mojemu Ojcu, dr. Marianowi Szenicowi, ale nie mogę tu pominąć zawsze drogich mojej pamięci, już nieobecnych, Matki mojej Anieli z domu Sobeckiej, wywodzącej się w prostej linii ze znanego poznańskiego rodu Tułodzieckich, męża mego Ryszarda, oraz Hanki Zambrzyckiej-Steczkowskiej. Im wszystkim tak wiele zawdzięczam.

Poznań, lipiec 1998 roku

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Przypisy

[1] Zob. m.in. Dziesięć wieków Poznania, t. I-III, Warszawa-Poznań 1956; Dzieje wsi wielkopolskiej, praca zbiorowa pod red. W. Rusińskiego, Poznań 1959; Dzieje Wielkopolski, t. I, praca zbiorowa pod red. J. Topolskiego, Poznań 1969; t. II, pod red. J. Jakóbczyka, Poznań 1973; J. Topolski, Wielkopolska poprzez wieki, Poznań 1973; Poznań. Zarys dziejów, praca zbiorowa pod red. J. Topolskiego, Poznań 1973; Dzieje Poznania do roku 1793, praca zbiorowa pod red. J. Topolskiego, t. I, cz. 2, Warszawa-Poznań 1988.

[2] M. Paradowska, Bambrzy. Mieszkańcy dawnych wsi miasta Poznania, Warszawa-Poznań 1975.

[3] M. Bär, Die „Bamberger” bei Posen, Posen 1882.

[4] Ibidem, s. 46, 54.

[5] W. Cichowicz, Strój bamberski, [w:] XXV-lecie zbiorów ludoznawczych im. Heleny i Wiesławy Cichowicz w Poznaniu, Poznań 1937.

[6] A. Wojtkowski, Helena Cichowicz i zbiory ludoznawcze, [w:] XXV-lecie zbiorów, op. cit.

[7] Z. Grodecka, Stroje ludowe w dawnym i współczesnym Poznaniu, Poznań 1986.

[8] J. Rutkowski, Studia z dziejów wsi polskiej XVI-XVIII w., Poznań 1956.

[9] O. Kolberg, Lud. Wielkie Księstwo Poznańskie, t. I, Kraków 1875, reedycja Poznań 1963.

[10]Kultura ludowa Wielkopolski, praca zbiorowa pod red. J. Burszty, t. I, Poznań 1960; t. II, Poznań 1964; t. III, Poznań 1967.

[11] L. Gomolec, Wielkopolskie grupy regionalne i lokalne nazwy ludności wiejskiej, [w:] Kultura ludowa Wielkopolski, op. cit., t. II, s. 11 i n.

[12] J. Łukaszewicz, Obraz historyczno-statystyczny miasta Poznania w dawniejszych czasach, t. I-II, Poznań 1838; J. Majewski, Gospodarstwo folwarczne we wsiach miasta Poznania w latach 1582-1644, Poznań 1957.

[13] Zob. Zakończenie, przyp. 7.

[14]Inwentarze mieszczańskie z wieku XVIII z ksiąg miejskich i grodzkich Poznania, do druku przygotowali J. Burszta i Cz. Łuczak, t. I, Poznań 1962; t. II, Poznań 1965; Opisy i lustracje Poznania z XVI-XVIII wieku. Do druku przygotował M.J. Mika, Poznań 1960.

[15] M. Motty, Przechadzki po mieście, t. I-II, Warszawa 1957; Poznańskie wspominki, praca zbiorowa, Poznań 1960; M. Rataj, Zaułki grzecznego miasta, Poznań 1962; Poznańskie wspominki 1918-1939, praca zbiorowa, Poznań 1973; S. Wasylewski, Wspomnienia i szkice znad Warty, Poznań 1973; Z. Zakrzewski, Przechadzki po Poznaniu lat międzywojennych, Warszawa-Poznań 1974; M. i L. Trzeciakowscy, W dziewiętnastowiecznym Poznaniu, Poznań 1982; O Poznaniu wspomnienia sercem pisane, praca zbiorowa, Poznań 1992.

[16]Koło Bambrów Poznańskich, „Poradnik Gospodarczy” nr 1, 1994; J. Kubel, Zrozumieć Bambra, „Gazeta Poznańska”, 8 III 1994; J. Gut, Bamber spod Bambergu, „Poradnik Gospodarczy”, nr 5, 1994; audycje Radia Obywatelskiego w dniach 18 X 1993 r. oraz 2 VI 1994 r. Informacje związane ze Szczytem Weimarskim – zob. dzienniki poznańskie z 23 II 1998.