Wiara i kryzysy w świetle Słowa Bożego - ks. Krzysztof Wons SDS - ebook

Wiara i kryzysy w świetle Słowa Bożego ebook

ks. Krzysztof Wons SDS

0,0

Opis

Wiara i kryzysy w świetle Słowa Bożego, to rozważania w świetle Słowa Bożego dedykowane zwłaszcza tym, którzy szczególniej “utykają w wierze”, przeżywają bolesne próby, cierpią jak Abraham i nie przestają ufać; którzy idą za Jezusem do końca, także wtedy, gdy ich wiara staje się jedynie krzykiem w bezradności.

Ks. Krzysztof Wons podkreśla, że wiara każdego z nas karmi się Słowem i rozwija się dzięki Słowu. Jest ściśle związana z Jego słuchaniem. Nie chodzi tu o słowo abstrakcyjne, o pustą literę czy tępy dźwięk, ale Słowo, które pochodzi od Ojca.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 118

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




ks. Krzysztof Wons SDS

Wiara i kryzysy w świetle Słowa Bożego

Wydawnictwo SALWATOR Kraków

Wprowadzenie

Wiara karmi się Słowem i rozwija się dzięki Słowu. Jest ściśle związana ze słuchaniem Słowa. „Wiara rodzi się z tego, co się słyszy...”. A co się słyszy? „Tym, co się słyszy, jest słowo Chrystusa” (Rz 10, 17). Czym jest słowo Chrystusa? Jest Słowem osobowym. Nie Słowem abstrakcyjnym, nie pustą literą czy tępym dźwiękiem, nie suchą normą, ale Słowem, które pochodzi od Ojca. Jest Słowem Miłości, Słowem – Synem. I nie Słowem dalekim od nas, mieszkającym w zaświatach. Jest Słowem najbliższym człowiekowi, pełnym mocy i życia. Uzdrawia, przebacza, zbawia. Stało się Ciałem. Zamieszkało między nami. Jest dla nas namacalnym świadectwem wiernej więzi z Bogiem w codzienności. Jest źródłem tej więzi. Uczy powierzenia się Bogu w każdym miejscu i czasie: w Betlejem i Nazarecie, w Ogrójcu i na Golgocie, w czasie narodzin i śmierci. Jest Słowem, które wychowuje do wiary w każdym doświadczeniu życia. Jezus jest Słowem, które przewodzi nam w wierze i uczy wierności Bogu w zwyczajnych okolicznościach dnia. Słowo Boga najpełniej przemawia w Jezusie. Wiara rodzi się właśnie ze słuchania takiego Słowa – żywego, osobowego. Wtedy staje się żywa i osobista, przenikająca całe życie i całą osobę.

Słowo Chrystusa uczy nas, że wiara jest przestrzenią intymnego spotkania z Bogiem. Wiara w swej istocie rodzi się z więzi osobowej z Bogiem, z zaufania, zawierzenia, z bezgranicznego oparcia w Bogu w każdej sytuacji życiowej – także tej najbardziej kryzysowej. W wierze nie chodzi jedynie o praktyki do spełnienia czy normy do przestrzegania. Chodzi o coś znacznie więcej: o zażyłe spotkania, które uczą przylgnięcia do Boga, polegania na Nim, pójścia za Nim, za każdym Jego Słowem – tak jak Jezus, który polegał na Ojcu do końca, aż do ostatniego krzyku na krzyżu: „W Twoje ręce powierzam ducha mego” (Łk 23, 46). W modlitwie przed skonaniem zaświadczył, że wiara jest także krzykiem do nieba. W tamtym krzyku na krzyżu Jezus objął każdego z nas naszą historią wiary: każdy akt wiary, cierpienie w wierze, nasz krzyk kierowany do nieba. Wiara rodzi się ze słuchania Słowa, które przechodzi przez grób i zmartwychwstaje, które daje życie. Słowo uczy nas wiary w obietnicę życia, które jest większe od śmierci, nawet wtedy, gdy prowadzi przez grób.

W naszych rozważaniach będziemy chcieli usłyszeć i przemodlić Słowo, które uczy nas wiary rozumianej jako bezgraniczne oparcie się na Bogu, jako przestrzeń zażyłego spotkania z Bogiem. Biblia jest pełna takich spotkań. Nie zawsze uroczystych, w murach świątyni, przy złotym ołtarzu, zapalonych świecach i śpiewie hymnów. Biblia uczy nas także wiary, która rodzi się ze spotkań trudnych, nieraz pełnych napięcia i kryzysów. Opowiada historie ludzi, którzy tęsknią za Bogiem i odchodzą od Niego, ufają Mu i zdradzają Go, wierzą w Niego i buntują się, gubią i na nowo odnajdują. Biblia jest pełna historii ludzi, którzy utykają w wierze. To utykanie jest częścią doświadczenia wiary. Paradoksalnie sprawia ono, że utykający uczą się coraz większego polegania na Bogu, a nie na sobie. Biblia przez ludzkie historie spotkań z Bogiem uczy nas wiary, która rodzi się i rozwija w codzienności, podczas modlitwy, gdy człowiek śpiewa psalmy pochwalne i gdy się żali, gdy błogosławi Bogu lub przeklina dzień swoich narodzin, gdy cierpi w samotności albo ­doświadcza namacalnie obecności Boga. Żadne z tych doświadczeń nie jest obce człowiekowi ­wiary.

Wybierzemy jedną z takich historii. Szczególną, ponieważ dotyczy naszego ojca w wierze. Chodzi o historię Abrahama, który pierwszy nauczył się słuchać Boga do końca i pierwszy przekazał nam wiarę w Boga obietnicy. Jest to historia pełna doświadczeń w wierze i ogromnego zaufania. Abraham stał się wielki, ponieważ doświadczył wielu pokus w wierze i je przekroczył. Jest przykładem zaufania, ponieważ nie przestał opierać się na Bogu w największych kryzysach, trwał przy Nim w najgłębszych ciemnościach. Jest także wielkim dlatego, ponieważ przez niego Bóg przekazał nam błogosławieństwo, które spełniło się do końca w jego największym Potomku: w Synu Boga, w Jezusie, który przewodzi nam w wierze.

Rozważania, które proponuję, są owocem drogi, jaką przechodzimy wspólnie z uczestnikami podczas Szkoły Modlitwy Słowem Bożym w Centrum Formacji Duchowej Salwatorianów w Krakowie. Dziękuję wszystkim, najpierw mojej drogiej wspólnocie z CFD, z którą razem prowadzimy Szkołę Słowa, a także tym, którzy razem z nami tworzą dom Słowa, dom modlitwy, dom dzielenia się doświadczeniem wiary, bywa, że pełnym cierpienia i zmagania. Rozważania dedykuję uczestnikom sesji w CFD, zwłaszcza tym, którzy szczególnie „utykają w wierze”, przeżywają bolesne próby, cierpią jak Abraham i nie przestają ufać, którzy idą za Jezusem do końca, także wtedy, gdy ich wiara staje się jedynie krzykiem w bezradności; tym, którzy pomimo kryzysów i zmagań w wierze nie przestają być dla nas, posługujących w CFD, świadectwem nadziei i wiary w Boga obietnicy.

Wyrażam moją osobistą wdzięczność dla Pani Profesor Bruny Costacurty. Jej wykłady monograficzne ze Starego Testamentu, głębia ducha i myśli stały się dla mnie szczególną inspiracją w rozważaniu tematu wiary i otwierały na spotkania z żywym Słowem. Wielokrotnie odwołuję się do jej myśli zwłaszcza w rozdziałach II i V.

ks. Krzysztof Wons SDS

„Ukażesz mi ścieżkę życia...” (Ps 16, 11)

Żyję, ponieważ wierzę

Tak żyjemy, jak wierzymy

Rozpocznę od stwierdzenia, które może wzbudzić w nas opór, a nawet wprowadzić w kryzys jeszcze przed wyruszeniem w drogę naszych rozważań. Nawet jeśli tak się stanie, to dobrze. Doświadczenie wiary zakłada doświadczenie kryzysów. Nie rozwija się bez nich. Owszem, wiara prowokuje w nas kryzysy, ale też wzmacnia się przez nie – jeśli tylko mądrze je przeżywamy. Przejdźmy więc do naszego stwierdzenia. W pewnym sensie nadaje ono kierunek całej naszej drodze. Jakie to stwierdzenie? Żyję, ponieważ wierzę. Na tyle żyję, na ile wierzę. Jak rozumieć te słowa... i czy zgadzam się z nimi?

Wyjaśnijmy je sobie bliżej. Wiara w Boga nie jest jedynie religijnym obowiązkiem i wiernym wypełnianiem pobożnych praktyk. Co więcej – nasza wiara nie polega na życiu, w którym staramy się zachować nieskazitelną kartotekę wobec Boga. Jest dokładnie odwrotnie. To naszeżycie polega na wierze. Opiera się na niej. W jakim sensie? Wiara wypełnia nas życiem. To ona czyni nas żyjącymi. Jest jak unerwienie liścia, bez którego tkanka łączna staje się martwa. To przez wiarę zaczynamy żyć. Przez wiarę życie staje się sensowne, piękne, rozwija się. Silna wiara czyni silnym nasze życie. Głęboka wiara czyni głębokim nasze życie. Wierność w wierze czyni wiernym nasze życie. Doświadczenie życia jest głęboko zakorzenione w doświadczeniu wiary w Boga. Tak naprawdę żyję wtedy, gdy wierzę w Niego i przestaję żyć, gdy przestaję w Niego wierzyć. Gdy uchodzi ze mnie wiara w Boga, uchodzi ze mnie sam rdzeń życia. Wiara w Boga jest oddechem naszego życia. Jest ­barometrem pełni życia. Na tyle napełniam się życiem, na ile napełniam się wiarą w Boga. Jak to rozumieć?

W pełni żyję wtedy, gdy żyję w prawdzie, czyli świadomy tego, kim jestem. Otóż jedna z podstawowych prawd o moim życiu brzmi: jestem stworzeniem. A jeśli jestem stworzeniem, to oznacza, że istnieje Stwórca mojego życia, źródło życia, z którego wypływa moje istnienie. A to znaczy, że istnieję dzięki Niemu. Moja fundamentalna życiowa więź rodzi się z relacji: stworzenie – Stwórca. Ta więź mówi mi, że moje życie pochodzi od Niego i że bez Niego przestaję istnieć. Żyję – to znaczy jestem nieustannie obdarowywany życiem. Więcej: jeśli mówię, że jest we mnie pragnienie życia, to mówię tym samym, że jest we mnie pragnienie Stwórcy. Jeszcze więcej: to Bóg jest źródłem mojego życia, a więc tak naprawdę dlatego pragnę życia, ponieważ pragnę Boga. Pragnąć życia to znaczy pragnąć Boga. Poza Bogiem nie ma życia; nie ma nawet pragnienia życia.

Pragnienie Boga żyje w każdym człowieku. Niezależnie od tego, czy przyznaje się do niego lub nie, czy je uznaje lub nie, czy wyczuwa to prag­nienie, czy nie. Gdy świadomie przeżywamy ­pragnienie Boga, przeżywamy najpełniej smak życia. Gdy jesteśmy na to pragnienie zamknięci, wtedy nasze najgłębsze pragnienie cierpi! Najgłębiej cierpimy w samym rdzeniu życia. Na pierwszej stronie Katechizmu Kościoła katolickiego czytamy: „Pragnienie Boga jest wpisane w serce człowieka, ponieważ został on stworzony przez Boga i dla Boga. Bóg nie przestaje przyciągać człowieka do siebie i tylko w Bogu człowiek znajdzie prawdę i szczęście, których nieustannie szuka” (nr 27).

Co jest najgłębszą prawdą, której szukamy? Co jest najgłębszym szczęściem? Dogłębna świadomość, że jestem Jego stworzeniem, że On nieustannie daje mi swoje życie! Moje życie jest przeniknięte miłością Stwórcy. Już w łonie matki byłem przeniknięty Jego miłością. Istnieję, ponieważ Bóg stworzył mnie z miłości i wciąż z miłości mnie zachowuje. Wtedy żyję w pełni, gdy uznaję tę miłość i powierzam się swemu Stwórcy1. Wiara oznacza więź ze źródłem życia. Oznacza oparcie się na Jedynym Życiu. Tyle jest we mnie miłości, ile otwarcia na Boga, który jest Miłością; tyle we mnie pokoju, ile otwarcia na Jego pokój; tyle dobroci, ile otwarcia na Jego dobroć; tyle siły, ile otwarcia na Jego moc; tyle mądrości, ile otwarcia na Jego mądrość...

Plejada pytań

Jednak nasze osobiste doświadczenia, te z życia wzięte, mogą się burzyć wobec powyższych stwierdzeń. Z jednej strony, być może, dają nam wiele pokoju i koją wewnętrznie. O tak! Chcielibyśmy, aby tak było. Z drugiej wywołują w nas plejadę pytań, które rodzą się samorzutnie i kwestionują to wszystko, co do tej pory zostało powiedziane. Otóż, jeśli prawdą jest, że każdy człowiek nosi w sobie pragnienie Boga, że tylko w Nim jest pełnia życia i że w Nim doświadczamy pełni miłości, mądrości i pokoju, to dlaczego tylu ludzi nie jest zdolnych w ogóle się Mu powierzyć? Dlaczego, żali się psalmista, „mówi głupi w swoim sercu: «Nie ma Boga»” (Ps 14, 1)? Dlaczego ludzie głęboko wierzący nierzadko głęboko cierpią, a tylu niewierzących ma się dobrze? Dlaczego „mędrcy umierają, jednakowo ginie głupi i prostak” (Ps 49, 11)? Skoro On jest jedynym oparciem i źródłem życia, to dlaczego my sami często nie jesteśmy zdolni się Mu powierzyć? Dlaczego nasza wiara nie jest jak oddech – prostym aktem życia? Dlaczego nie jest prostym powierzaniem się Bogu? Dlaczego pojawia się w nas tyle niepewności, lęku, tyle pragnień, które nie są spójne z pragnieniem Boga? Straszą nas i mówią: „Nie powierzaj się Bogu, nie dopuszczaj Go zbyt blisko do siebie”. Wywołują w nas lęk przed zaufaniem Bogu, lęk przed samym Bogiem. Nawet wtedy, gdy mamy wewnętrzne przekonanie, że najsłuszniej byłoby się powierzyć Bogu, odchodzimy od Niego. Dlaczego? Dlaczego uparcie chodzimy swoimi drogami, często tymi samymi, które już wcześniej prowadziły nas do śmierci? Dlaczego bardziej wierzymy sobie niż Jemu? Słowem: dlaczego nasza wiara jest ciągle walką o wiarę, o powierzenie się Bogu? Dlaczego nasza wiara często przechodzi kryzys? Dlaczego sam Jezus zostawił nam w Ewangelii dramatyczne pytanie: „Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?” (Łk 18, 8).

Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej

„Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca...” (Rdz 12, 1)

Wiara w obietnicę życia a kryzys życia Rdz 12, 1-9

Dostępne w wersji pełnej

„Będę ci błogosławił...” (Rdz 12, 2)

Wiara i niewiara: błogosławieństwo i przekleństwo Rdz 12, 2-3

„Nie obawiaj się...” (Rdz 15, 1)

Wiara i ciemności: noc zwątpienia i moc zaufania Rdz 15, 1-21

„Teraz poznałem, że boisz się Boga...” (Rdz 22, 12)

Wiara wystawiona na próbę aż do progu śmierci Rdz 22, 1-14

„Patrzmy na Jezusa, który nam w wierze przewodzi” (Hbr 12, 2)

Wiara, która przekracza śmierć Hbr 11, 8-12, 2

Przypisy

1 Por. Sobór Watykański II, Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym, nr 19.

RedakcjaWydawnictwo SALWATOR

Projekt okładkiArtur Falkowski

Redakcja techniczna i przygotowanie do dru­kuArtur Falkowski

Opracowanie i przygotowanie plikuWydawnictwo Salwator

Imprimi potest ks. Jerzy Madera SDS, prowincjał l.dz. 039/P/2014 Kraków, 592/P/2004

© 2004 Wydawnictwo SALWATOR© 2018 eBook Wydawnictwo SALWATOR ISBN 978-83-7580-623-6

Wydawnictwo SALWATOR ul. św. Jacka 16, 30-364 Kraków tel. 12 260-60-80, e-mail: