Uczennica i oblubienica. Magdalena - ks. Krzysztof Wons SDS - ebook

Uczennica i oblubienica. Magdalena ebook

ks. Krzysztof Wons SDS

5,0

Opis

MAGDALENA
UCZENNICA STAJE SIĘ OBLUBIENICĄ

- Kim właściwie była Maria Magdalena?
- Równa apostołom, błogosławiona grzesznica, małżonka Jezusa, bogini?

Powyższe określenia brzmią spektakularnie, mimo że są jedynie wytworem fantazji. My nie chcemy się niczego domyślać na temat Marii Magdaleny. Poszukamy prawdy o kobiecie z Magdali na stronicach Biblii. W zgłębianiu wersetów Ewangelii najbardziej będzie nas interesowało poznawanie jej relacji z Jezusem. W jaki sposób się z Nim spotykała, jak te spotkania wpłynęły na jej życie, kim był dla niej Ten, dla którego wszystko porzuciła i któremu pozostała wierna aż po grób. Będziemy chcieli się z nią spotkać na tyle blisko, na ile pozwalają przekazy ewangelistów.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 190

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (6 ocen)
6
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
kaczkinson

Nie oderwiesz się od lektury

Rewelacyjna! Wspaniała wspólna Droga z Marią Magdaleną podczas czytania. Bez zbędnego przedłużania, warta kontemplacji i indywidualnego rozważenia. Nie mogę doczekać się zapoznania z pozostałymi pozycjami z serii. Polecam!
00

Popularność




Na łożu mym nocą szukałam umiłowanego mej duszy, szukałam go, lecz nie znalazłam. „Wstanę, po mieście chodzić będę, wśród ulic i placów, szukać będę ukochanego mej duszy”. Szukałam go, lecz nie znalazłam. Spotkali mnie strażnicy, którzy obchodzą miasto. „Czyście widzieli miłego duszy mej?”. Zaledwie ich minęłam, znalazłam umiłowanego mej duszy,pochwyciłam go i nie puszczę… . (Pnp 3, 1-4)Krzysztofowi Grzywoczowi, pięknemu człowiekowi o kapłańskim sercu

Od Autora

O Marii Magdalenie, podobnie jak o wielu innych postaciach spotykanych w Ewangeliach, wiemy bardzo mało. Może więc pojawić się w nas pokusa domyślania się, a nawet fantazjowania i przypisywania im czegoś, co w ich życiu tak naprawdę nie nastąpiło i czego nie możemy z pewnością stwierdzić. Wszelkie wyobrażenia o Marii Magdalenie − która łowi ryby, pracuje w termach, jest żoną bogatego handlowca z Magdali czy wreszcie kobietą lekkich obyczajów − czerpią jedynie z domysłów, a nawet ze świata fantazji lub fikcyjnych przekazów. My nie chcemy się domyślać niczego na jej temat, nie chcemy przechadzać się z nią po świecie naszych fantazji ani wkładać jej w ramy ludzkich obrazów.

Jeśli postanowimy być wierni słowu pisanemu w Ewangeliach, to musimy powiedzieć, że w kwestii danych historycznych o Marii Magdalenie wiemy jedynie, jak miała na imię, i znamy jej prawdopodobne pochodzenie. To wszystko. Czy jej imię podane w Ewangeliach jest rzeczywiste? Biorąc pod uwagę fakt, że większość kobiet wymienianych w Ewangeliach nosi imię Maria jakby „zwyczajowo”, możemy i tu mieć wątpliwości. Jedno natomiast jest pewne: imię tej uczennicy galilejskiej oraz jej przydomek „Magdalena” są niezmiennie i jednomyślnie powtarzane przez wszystkich czterech ewangelistów.

Kim właściwie była Maria Magdalena? Równa apostołom, błogosławiona grzesznica, małżonka Jezusa, bogini? Powyższe określenia brzmią spektakularnie, mimo że są jedynie wytworem fantazji. Dają jednak zaledwie mgliste wyobrażenie o wielu różnych interpretacjach, którym w ciągu minionych dwóch tysięcy lat poddawano tę postać, o związanych z nią legendach, mitach, opowieściach będących realizacjami psychicznych potrzeb ludzi. A jaka jest historyczna, a więc oparta na dowodach, prawda o Marii Magdalenie? To pytanie postawiła sobie Amy Welborn1, jedna z tych badaczek, które usiłują naszkicować rzeczywisty obraz uczennicy Jezusa.

Nie odbierając ani prawa, ani wartości tym staraniom, my będziemy szukali prawdy o Marii Magdalenie na stronicach Biblii. Nie tyle będziemy się opierać na danych historycznych, gdyż Pismo Święte nie jest podręcznikiem do historii, ile poszukamy prawdy teologicznej. Pytanie niezwykle aktualne, zrodzone bardziej z pasji wiary niż z czystej ciekawości intelektualnej, brzmi: Dlaczego Duch Święty, który tchnie na stronicach Ewangelii, chce, abyśmy się z nią spotkali? Jak przedstawia się portret Marii Magdaleny „namalowany” przez ewangelistów pod natchnieniem Ducha − rzeczywistego autora świętych pism?

Będziemy chcieli się z nią spotkać na tyle blisko, na ile pozwalają na to Ewangelie. Wbrew pozorom, księgi te charakteryzują ją głębiej, niż opisują współczesne biografie. W Ewangeliach znajdziemy znacznie więcej treści, niż mogłyby przekazać kroniki historyczne. Oczywiście, nie mamy wątpliwości co do historyczności tej postaci. Pozostawiamy jednak innym badanie od strony dziejowej źródeł i każdego słowa wypowiedzianego przez kobietę z Magdali (których jest niewiele) oraz poszczególnych faktów z jej życia.

Otwierając Pismo Święte, nie szukamy ludzkiej wiedzy, którą możemy znaleźć w podręczniku. Zawiedlibyśmy się. Biblia nie spełnia tych oczekiwań. Nie jest kroniką wydarzeń, książką do historii, geografii czy etnografii.

Aby dobrze czytać Biblię, nie wystarczy lectio humana. Potrzebna jest lectio divina. Boże czytanie, czyli przyjmowanie tekstu natchnionego pod natchnieniem Ducha, pomoże nam wejść na głębszy poziom spotkania z tą niezwykłą kobietą, która żyła tak blisko Jezusa. Była Jego uczennicą i uczestniczyła w najważniejszych tajemnicach Jego ziemskiego życia.

W zgłębianiu wersetów Ewangelii mówiących o Marii Magdalenie najbardziej będzie nas interesowało poznawanie jej relacji z Jezusem. W jaki sposób się z Nim spotykała, jak te spotkania wpłynęły na jej życie, kim był dla niej Ten, dla którego wszystko porzuciła, za którym tęskniła, wylewając łzy, i któremu pozostała wierna aż po grób. To ona jako pierwsza spotkała Go w uwielbionym ciele − zmartwychwstałego.

Podejmijmy więc lectio divina świętych stronic mówiących o Marii Magdalenie. Czytajmy je zgodnie z Bożym natchnieniem. To Jezus Chrystus jest tą „Księgą ksiąg”. To On sam mówi najwięcej o Marii Magdalenie, podobnie zresztą jak o każdym ze swoich uczniów. On jest jedynym kompetentnym autorem życiorysu kobiety z Magdali. Szczególna relacja z Jezusem uczyniła jej historię życia wyjątkową i znaną.

Rozdział pierwszy. Kobieta z Magdali

Przemilczany świadek…

W Pierwszym Liście do Koryntian Paweł głosi z mocą kerygmat: „Przekazałem wam na początku to, co przejąłem: że Chrystus umarł − zgodnie z Pismem − za nasze grzechy, że został pogrzebany, że zmartwychwstał trzeciego dnia, zgodnie z Pismem: i że ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu, później zjawił się więcej niż pięciuset braciom równocześ­nie; większość z nich żyje dotąd, niektórzy zaś pomarli. Potem ukazał się Jakubowi, później wszystkim apostołom. W końcu, już po wszystkich, ukazał się także i mnie jako poronionemu płodowi” (1 Kor 15, 3-8).

Apostoł wymienił wielu naocznych świadków, niektórych nawet po imieniu, wspomniał też o pięciuset braciach, z których większość jeszcze żyła, gdy pisał te słowa, a tymczasem nie ma tu mowy o Marii Magdalenie. O „pierwszej osobie, która spotkała zmartwychwstałego Pana i pierwszej, która Jego zmartwychwstanie obwieściła apostołom” − jak przypomniał św. Jan Paweł II2. Należała do najbliższych uczniów Jezusa, towarzyszyła Mu aż po krzyż i grób! W ogrodzie, gdzie znajdował się grób Jezusa, była pierwszym testis divinae misericordiae (Grzegorz Wielki)3 − pierwszym „świadkiem Bożego Miłosierdzia”, które jest w samym sercu kerygmatu. Obecna w samym sercu wydarzenia… a jednak pominięta przez Pawła, rzetelnego świadka Ewangelii. Przecież to ona jako pierwsza zobaczyła Jezusa Zmartwychwstałego na własne oczy. Mogłaby nam opowiedzieć, jaki miał głos, gdy zawołał ją po imieniu, jakie miał oczy, gdy patrzył na nią, i o tym jak mocno biło jej serce, gdy spotkała Go wczesnym rankiem. Opowiedziałaby nam, co działo się w jej rozdygotanej duszy, przed chwilą zdruzgotanej traumą Wielkiego Piątku. Co poczuła, kiedy ją zapytał, dlaczego płacze. Kiedy czułym słowem zwrócił się do niej po imieniu. Czy ktokolwiek mógłby powiedzieć więcej o spotkaniu ze Zmartwychwstałym przy pustym grobie? Skąd więc to Pawłowe milczenie?

Przecież ewangeliści nie milczą. Orędzie paschalne, które głoszą, zawiera dwie najświętsze wiadomości wyrażone za pomocą dwóch par czasowników. One to streszczają cały kerygmat: „umarł” − „został pogrzebany” (apethanen − etafe) i „zmartwychwstał” − „ukazał się” (egegertai − ofthe). Na tych dwóch prawdach opierało się pierwsze przepowiadanie Kościoła. To najświętszy dyptyk przedstawiający Kościół poranka wielkanocnego. I we wszystkich czterech Ewangeliach jest w nim zawsze obecna Maria Magdalena. U Marka, Mateusza i Łukasza została wyeksponowana w tajemnicach paschalnych Jezusa, a u Jana jest pierwszą wybraną, która usłyszy, że Jezus zmartwychwstał, pierwszą, która usłyszy tę wiadomość bezpośrednio od Rabbiego (J 20, 1-18; por. Mk 16, 9).

Skąd to przemilczenie?

W pierwszych wiekach braciom i siostrom wierzącym w Chrystusa nie było łatwo zaakceptować fakt i uwierzyć, że pierwszą osobą, która usłyszała orędzie wielkanocne i spotkała Zmartwychwstałego, była kobieta. Takie trudności z uwierzeniem i przyjęciem tej prawdy miał chociażby św. Ambroży4. Bracia i siostry pierwszych wieków, którzy spotykali się z relacjami czterech ewangelistów, mogli być wręcz zakłopotani faktem, że protagonistami w dniach męki, śmierci i zmartwychwstania, uczniami wiernymi aż po grób i pierwszymi, którzy spotkali Zmartwychwstałego i słyszeli orędzie wielkanocne, nie było dwunastu mężczyzn, stanowiących najbliższe grono uczniów Jezusa, ale garstka kobiet. Przewodniczyła im Maria Magdalena, podobnie jak Piotr przewodził Dwunastu.

U Mateusza kobiety jako pierwsze adorują Zmartwychwstałego (zob. Mt 28, 8-10), u Jana pierwszą, której ukazał się Jezus po zmartwychwstaniu, jest Maria Magda­lena. U Łukasza czytamy z kolei, że kiedy Maria Magdalena i pozostałe kobiety oznajmiły Jedenastu i pozostałym, że widziały aniołów, którzy mówili, że On żyje, ci potraktowali ich świadectwo jak brednię (leros) (por. Łk 24, 10). Kleofas w drodze do Emaus przyzna nawet, że kobiety mówiły uczniom, że On zmartwychwstał, lecz oni tylko się zdziwili: słowa kobiet ich zdumiały (eksestesan) (por. Łk 24, 22nn). Wprawdzie niektórzy poszli do grobu sprawdzić, czy w tej „niedorzeczności” (leros) jest coś na rzeczy… jednak Jego „nie zobaczyli” (ouk eidon)” (Łk 24, 24). Wydawać by się mogło, że potwierdziły się męskie przewidywania, że to, co usłyszeli od kobiet, było jedynie „babską gadaniną”. Kobiety nie były dla nich wiarygodnymi świadkami, choć Kleofas powiedział, że były „z naszych” (eks hemon) (Łk 24, 22), a więc przyznał, że należały do bliskiego grona. Także Marek napisze, że nie uwierzyli Marii Magdalenie, której ukazał się Jezus (por. Mk 16, 11). W kolejnych dniach Jezus wyrzuci im ów brak wiary (apistia) i upór serca (sclerocardia) (Mk 16, 14).

O niewierze w świadectwo kobiet czytamy już w Ewangeliach. Co więcej, wydaje się, że w centrum owego problemu leży trudność z zaakceptowaniem szczególnej pozycji Marii Magdaleny. Marinella Perroni w swoim niewielkim dziele o Marii Magdalenie Apostołka bez historii5 stwierdza, że ten, kto redagował orędzie kerygmatyczne, które następnie przejął w swojej katechezie Paweł (1 Kor 15, 3-8), jeśli znał pierwsze przekazy, które stanęły u podstaw ewangelicznych relacji o męce i śmierci Jezusa, wyznałby w swoim „Credo”: „Chrystus umarł za nasze grzechy zgodnie z Pismem i został pogrzebany, i zmartwychwstał trzeciego dnia zgodnie z Pismem, i ukazał się Marii Magdalenie, a potem Dwunastu”6. Skoro tego nie uczynił, to dlatego, że bardzo wcześnie obraz uczennicy z Galilei został „zamazany” i tym samym pozbawiony wartości. Dlaczego? Joachim Gnilka uważa, że brak jej imienia w Pawłowym wykazie świadków (1 Kor 15, 5) wynika stąd, że zgodnie z żydowskim prawem kobiety nie mogły składać zeznań w charakterze świadka7. Ich świadectwo się nie liczyło. Tym bardziej świadectwo Magdaleny, uważanej za wyjątkową grzesznicę.

I właśnie tutaj pojawia się kolejny problem związany z przekazami na jej temat. Wystarczy prześledzić wielowiekową tradycję, wsłuchać się dla przykładu w hymn Dies irae z XIII wieku, przypisany Tomaszowi da Celano, który Kościół śpiewa w czasie Mszy Świętej za zmarłych, aby się zorientować, że Maria z Magdali przed długie wieki była ­identyfikowana z grzesznicą z Ewangelii Łukasza (7, 36-50).

Ty, co Marii odpuściłeś,łotra z krzyża pocieszyłeś,nadzieję w serce włożyłeś8.

Już od III wieku zaczęto utożsamiać ze sobą trzy postacie ewangeliczne, które w rzeczywistości w Ewangeliach są odrębnymi osobami: Marię Magdalenę, Marię z Betanii i grzesznicę, która w domu faryzeusza Szymona obmywała łzami stopy Jezusa i ocierała je włosami (por. Łk 7, 36-50; J 11, 2). Przez wieki uważano, że to jedna i ta sama osoba: Maria Magdalena. Na takie skojarzenie osób mogła mieć wpływ między innymi homilia Grzegorza Wielkiego. W trzech wymienionych kobietach zobaczył on jedną i tę samą Marię z Magdali9. Chociaż głoszone przez niego przekonanie nie miało charakteru nauczania ex cathedra, było jednak w kolejnych wiekach powtarzane i tu i ówdzie przetrwało do dzisiaj.

Dekret Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów10 przypomina i wyjaśnia: „Jak wiadomo, w tradycji kościelnej Zachodu, zwłaszcza od czasów św. Grzegorza Wielkiego, utożsamia się często osobę Marii Magdaleny z kobietą, która w domu faryzeusza Szymona namaściła stopy Jezusa wonnym olejkiem, oraz z Marią, siostrą Łazarza i Marty. Ta interpretacja trwała przez wieki i miała wpływ na zachodnich pisarzy chrześcijańskich, na sztukę religijną, oraz na teksty liturgiczne odnoszące się do Świętej (…). Wraz ze wprowadzeniem reformy liturgicznej teksty Mszału Rzymskiego, Liturgii Godzin i Martyrologium Rzymskiego odnoszą się już tylko do Marii Magdaleny”.

Trzymajmy się danych biblijnych

Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej

Rozdział drugi. Uwolniona od siedmiu złych duchów

Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej

Rozdział trzeci. Uczennica w Galilei

Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej

Rozdział czwarty. Uczennica na Golgocie

Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej

Rozdział piąty. Uczennica przy pustym grobie

Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej

Rozdział szósty. Oblubienica w ogrodzie

Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej

Wprowadzenie do modlitwy Słowem Bożym

Uczennica i oblubienica Lectio divina z Marią Magdaleną

Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej

1 A. Welborn, Maria Magdalena. Prawda, legendy i kłamstwa, tłum. K. Bednarek, Polskie Wydawnictwo Encyklopedyczne, Radom 2006.

2 Por. Jan Paweł II, Mulieris dignitatem, nr 16.

3 Grzegorz Wielki, XL Hom. In Evangelia, lib. II, Hom. 25, 10.

4 Św. Ambroży, Expositio Evangelii secundum Lucam, X-173, PL 15, 1847.

5 M. Perroni, Un’Apostola senza storia. La tradizione canonica, w: M. Perroni, C. Simonelli, Maria di Magdala. Una genealogia apostolica, Aracne editrice, Ariccia 2016, s. 11-123.

6 Tamże, s. 16-17.

7 J. Gnilka, Jezus z Nazaretu. Orędzie i dzieje, tłum. J. Zychowicz, Znak, Kraków 1997, s. 224.

8 Przekład A. Kamieńskiej.

9 Grzegorz Wielki, Homiliae in Evangelia, 2 XXXIII, PL 76.

10 Dekret wydany na wyraźne życzenie papieża Franciszka, opublikowany 3 czerwca 2016 roku, w uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa, nowy dekret, w którym liturgiczny obchód św. Marii Magdaleny, dotąd wspomnienie obowiązkowe, został podniesiony do rangi święta.

RedakcjaZofia Smęda

KorektaMarta Stęplewska

Projekt okładkiArtur Falkowski

Zdjęcie na okładcePixabay.com: hrohmann

Redakcja techniczna i przygotowanie do dru­kuArtur Falkowski

Opracowanie i przygotowanie plikuWydawnictwo Salwator

Imprimi potest ks. Józef Figiel SDS, prowincjał

© 201 eBook Wydawnictwo SALWATOR ISBN 978-83-7580-660-1

Wydawnictwo SALWATOR

ul. św. Jacka 16, 30-364 Kraków tel. 12 260-60-80, e-mail: [email protected]