Życie duchowe i codzienność - ks. Krzysztof Wons SDS - ebook

Życie duchowe i codzienność ebook

ks. Krzysztof Wons SDS

4,6

Opis

Książka księdza Krzysztofa Wonsa SDS "Życie duchowe i codzienność" to nie tylko bogaty w treść przyczynek do egzegezy fragmentu Ewangelii według św. Łukasza opowiadającego o odwiedzinach Jezusa u dwóch sióstr w Betanii. To także wspaniały przewodnik po codzienności ubranej w Słowo Boże, zatem już wcale niecodziennej, bo przeobrażonej, natchnionej.

Biorąc za punkt wyjścia biblijną historię, Autor szuka odpowiedzi na pytanie: Co Słowo – w tym konkretnym przypadku – mówi do mnie i o mnie? Jak „czyta” mnie samego i moje życie? Stąd podtytuł książki: "Marta, Maria i… ja" – jako zaproszenie, by pójść drogą rozważań o życiu duchowym w codzienności, w mojej codzienności.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 127

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,6 (5 ocen)
3
2
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




WPROWADZENIE

Pójdziemy drogą Marii i Marty z Ewangelii Łukasza (10, 38-42), aby głębiej poznać nasze życie duchowe, które toczy się w samym sercu codzienności – tam gdzie spędzamy najwięcej czasu, w miejscach, w których tracimy najwięcej energii, pośród zajęć najbardziej powszednich, wśród spraw, które nas pasjonują, ale i tych, które rodzą najwięcej napięcia, które kochamy i od których uciekamy, za którymi tęsknimy i których nie lubimy, które zachwalamy i których nie znosimy. W samym środku tego wszystkiego, w pyle codzienności, pulsuje nasze życie duchowe. Miał rację rabin Lawrence Kushner, pisząc: „Duchowość jest przestrzenią, w której ty i Bóg spotykacie się – i tym, co ty z tym robisz. Nie musi być nie z tego świata, «pirotechniczna», z aniołami śpiewającymi Alleluja Haendla, pisana rozstrzelonym drukiem, nieziemska. W rzeczywistości dla wielu ludzi duchowość jest czymś zwyczajnym i codziennym”1.

Pozwólmy, aby Jezus mocą Słowa zbadał nasz puls, tak jak Marii i Marty... by postawił diagnozę. Niech zbada kondycję naszego życia duchowego w warunkach codzienności: nie tylko wtedy, gdy jak Maria siedzimy u Jego stóp, wyciszeni, zasłuchani, pociągani dającą się wyczuć z bliska Jego obecnością, ale także wtedy, gdy jak Marta jesteśmy w kuchni, przy garach, gdy biegamy niespokojni, gdy trudno nadążyć z robotą, gdy nie wiemy, w co włożyć ręce, gdy czujemy się wewnętrznie rozdarci. To właśnie pośród tego wszystkiego toczy się nasze życie duchowe – w rekolekcyjnej kaplicy, w czasie spoczynku, na ulicy i na rynku. Dla życia duchowego nie ma spraw mało ważnych, peryferyjnych. Wszystko jest centralne, ponieważ dotyczy tego, co przeżywamy – także tych spraw, które wydają się czysto materialne. Żyjemy w ciele i stąpamy po ziemi, dlatego nie wolno wydziedziczać życia duchowego z tego, co materialne. Bez tego, co materialne, życie duchowe stałoby się abstrakcyjne, odcieleśnione. Byłoby nieusprawiedliwionym angelizmem, niebezpiecznym spirytualizmem, rodzajem iluzji. Stałoby się nieznośne nie tylko dla nas, ale i dla tych, którym przyszłoby z nami żyć na co dzień. „Ryzyko religijnego integralizmu – zauważa Gianfranco Ravasi – zamykającego człowieka we własnych strefach strzeżonych, w obrzędach, w stowarzyszeniach czy świątyniach, jest ciągle żywą pułapką”2. Życie duchowe dotyczy świata rzeczywistego, a nie wirtualnego, całej egzystencji, a nie jedynie jej fragmentów. To właśnie ono pomaga nam trafnie odczytywać i twórczo przeżywać sens codzienności. Paul Evdokimov prosi Boga: „Spraw, Panie, aby pomiędzy Twoją świątynią a ulicą nie było nigdy parkanu, lecz otwarta brama, która pozwoli nam się porozumiewać”3.

Z tą modlitwą na ustach i z „lampą Słowa” w ręku pójdziemy drogą rozważań o życiu duchowym w codzienności. W tym celu skorzystamy z pradawnej praktyki zgłębiania Słowa, która uczy, jak się na nie otwierać i jak stawiać je w centrum codzienności. Nazywa się lectio divina, czyli „Boże czytanie”. Ta praktyka przekonuje, że kiedy zaczynamy czytać Słowo Boże, wtedy Słowo przenika i „czyta” nasze życie. W spotkaniu ze świętym tekstem pojawia się coś w rodzaju sprzężenia zwrotnego. Czytając Słowo, otrzymujemy zdolność czytania własnego życia „oczami” Boga. A poznając siebie w „lustrze” Słowa, poznajemy także Boga. „Jeśli chcesz poznać Boga – powtarzał Ewagriusz z Pontu – poznaj najpierw samego siebie”. Przeniknięci światłem Słowa, głębiej „odczytujemy” nasze życie. Im więcej w nas światła i przestrzeni, tym wyraźniej doświadczamy obecności Boga, jesteśmy zdolni rozpoznać Go nawet w pyle codzienności.

Lectio divina będzie wyznaczała rytm i dynamikę naszych rozważań. Duch Boży, który tchnie, kędy chce, wyznacza nam drogę do spotkania z życiem zawartym w Jego Słowie. To właśnie Słowo Boże wyznacza rytm życia, a więc także rytm modlitwy serca – rytm naszych słów, pracy, odpoczynku. Boże czytanie (lectio divina) nie jest sposobem modlitwy ustalonym przez człowieka. Jest modlitwą „ustalaną” w człowieku przez Słowo Boże. Jest stylem życia, który wyznacza nam Słowo. Może właśnie dlatego starożytni chrześcijanie starali się nie narzucać metod modlitwy. Nie chcieli, aby duch ludzki przywiązywał się do metod zamiast do Słowa Bożego, które przekracza wszelkie schematy rozumowania. Słowo jest nieprzewidywalne, prowadzi zawsze drogami nowymi, do tej pory nieznanymi. Zanim powstały szkoły duchowości, a wraz z nimi metody modlitwy myślnej, podkreślano jedną modlitwę – tę zakorzenioną w tekście biblijnym. Modlitwa – według starożytnych pisarzy – jest jak drabina, oparta na ziemi (czyli na tekście biblijnym) i sięga aż do nieba (prowadzi przez medytację Słowa i modlitwę serca do kontemplacji). Wszystko rodzi się i owocuje z ziarna Słowa. Daje do myślenia fakt, że Jan Paweł II w programie na trzecie tysiąclecie zapisał powrót do tej właśnie modlitwy Słowem. „Konieczne jest zwłaszcza – stwierdził – aby słuchanie Słowa Bożego stawało się żywym spotkaniem, zgodnie z wiekową i nadal aktualną tradycją lectio divina, pomagającą odnaleźć w biblijnym tekście żywe słowo, które stawia pytania, wskazuje kierunek, kształtuje życie”4.

Autor

1 L. Kushner, Duchowość żydowska, Wydawnictwo W drodze, Poznań 2002, s. 9.

2 G. Ravasi, Księga Rodzaju (1-11), Wydawnictwo M, Kraków 1997, s. 48.

3 Cyt. za: tamże, s. 49.

4 Jan Paweł II, Novo millennio ineunte, nr 39.

Lectio divina z Martą i Marią

CZYTANIE SŁOWA W WIRZE CODZIENNOŚCI

Życie, które wytryska ze źródła Słowa

Łukasz nie podaje daty odwiedzin Jezusa u Marty i Marii. Nie wspomina też, czy była ku temu szczególna okazja. Prawdopodobnie był to zwyczajny dzień: dużo pracy w domu, krzątanina od wschodu do zachodu słońca. Jednak bieg tego dnia diametralnie się zmienił, gdy w domu pojawił się Jezus, gdy zaczął mówić, a siostry zaczęły słuchać. Są dni, gdy poruszamy się w codzienności jak po pustyni, znużeni temperaturą problemów, gdy „padamy” z nienasycenia. Bezwładni w myśleniu i niezaspokojeni w pragnieniach, szukamy ukojenia gdzie popadnie – często tam, gdzie nie możemy go znaleźć. Bywa, że błotnistą kałużę mylimy z czystym źródłem. Czy w takich chwilach choć raz przyszło nam do głowy, by otworzyć Biblię i przeczytać jakiś fragment, chociażby następujący: „O wszyscy spragnieni, przyjdźcie do wody, przyjdźcie, choć nie macie pieniędzy! Kupujcie i spożywajcie, dalejże kupujcie bez pieniędzy i bez płacenia za wino i mleko” (Iz 55, 1)? Czy jesteśmy w stanie uwierzyć, że w Biblii pulsuje życie, którego pragniemy? Że źródło życia jest w Słowie Boga? Wytryska z niego jak źródlana woda. Kryje w sobie to, czego szukamy od rana do wieczora, za czym bez przerwy gonimy. Czy wierzymy natchnionemu Janowi, że na początku jest Słowo, że przez nie wszystko się dzieje, że w nim jest życie i że bez niego nic się nie staje, co się staje (por. J 1, 1-3)?

Tak często powtarzamy i tak często zapominamy, że Słowo jest natchnione, to znaczy, że tchnie przez nie Duch życia. Przekazuje istnienie, wyprowadza z pustki, kształtuje – jak wtedy, gdy stwarzał świat, unosząc się nad pustkowiem i bezładem (tōhū wabōhū) (Rdz 1). Rzecze i staje się! „Co trzyma świat w całości? – pyta Isaac Bashevis Singer. – Jedno słowo Przedwiecznego. Jeśli wycofa On swoje słowo, całe stworzenie wróci do pierwotnego chaosu”5. Jest dokładnie tak, jak mówi psalmista: „Gdy skryjesz swe oblicze, wpadają w niepokój; gdy im oddech odbierasz, marnieją i powracają do swojego prochu. Stwarzasz je, gdy ślesz swego Ducha i odnawiasz oblicze ziemi” (Ps 104, 29-30). W Słowie Bóg śle nam swego Ducha. Bez Niego wszystko w życiu marnieje i zamienia się w bezład. W Jego Słowie wszystko się odnawia. Tętnić życiem oznacza pozwolić się nasycać i kształtować przez Słowo niezależnie od miejsca, czasu i stanu, w jakim się znajdujemy. Słowo nawiedza każdego bez wyjątku: i Martę, i Marię, i mnie. Wszystkich bez względu na wiek, osobowość, temperament, niezależnie od naszych zajęć, profesji, od pełnionych funkcji, posług i pozycji społecznej, od sytuacji dnia. Jest jednak warunek do spełnienia. Na Słowo trzeba się otworzyć. Tylko wtedy może ono dać życie. Jak to uczynić? Trzeba po prostu otworzyć Biblię i zacząć ją czytać z wiarą i miłością. Czynić to cierpliwie i wytrwale pośród „spiekoty i kurzu codzienności”. Najlepiej każdego dnia, systematycznie, choćby przez pięć, dziesięć minut dziennie. Czytać i słuchać. Pozwolić Słowu zamieszkać w naszej codzienności. Potem je strzec. Tyle. Reszty dokona samo Słowo.

Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej

5 Cyt. za: G. Ravasi, Księga Rodzaju..., s. 27.

Lectio w domu Marty i Marii (Łk 10, 38-42)

CO MÓWI ŚWIĘTY TEKST?

Dostępne w wersji pełnej

Marta, Maria i... ja na medytacji

W LABIRYNCIE SŁOWA I... CODZIENNOŚCI

Dostępne w wersji pełnej

Modlitwa Marty i... moja

CODZIENNE NAPIĘCIA I MODLITWA SERCA

Dostępne w wersji pełnej

Kontemplacja Marii i... moja

ODKRYWANIE SENSU CODZIENNOŚCI

Dostępne w wersji pełnej

WPROWADZENIE DO MODLITWY SŁOWEM

Dostępne w wersji pełnej

Redakcja

Aneta Tkaczyk

Korekta

Zofia SmędaAnna Śledzikowska

Projekt okładki

Artur Falkowski

Imprimi potest ks. dr Jan Folkert SDS, prowincjał l.dz. 634/P/08 Kraków, 26 września 2008

Książka jest zapisem sesji przeprowadzonej w Centrum Formacji Duchowej Salwatorianów w Krakowie w 1997 roku.

© 2008 Wydawnictwo SALWATOR

ISBN 978-83-7580-779-0

Wydawnictwo SALWATOR ul. św. Jacka 16, 30-364 Kraków tel. (12) 260 60 80, faks (12) 269 17 32 e-mail: [email protected]

Na zlecenie Woblink

woblink.com

plik przygotowała Anna Jakubowska