Lunarium. Krzyk 1 - Szymon Chwaliński - ebook

Lunarium. Krzyk 1 ebook

Szymon Chwaliński

4,0

Opis

Lunarium. Zamknięty świat otoczony przez nieznane ciemności nazywane Luxurium. To wielonarracyjna, dynamiczna powieść z pogranicza gatunku fantasy oraz gothic.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 105

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,0 (3 oceny)
1
1
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
schwalinski

Dobrze spędzony czas

Jako wielki fan pisania, zapraszam serdecznie do przeczytania powieści.
00

Popularność




Szymon Chwaliński

Lunarium. Krzyk

Kobylice 2017

Wszelkie powielanie lub wykorzystywanie niniejszego pliku elektronicznego inne niż autoryzowane pobranie w zakresie własnego użytku stanowi naruszenie praw autorskich i podlega odpowiedzialności cywilnej oraz karnej.

Projekt okładki Adrianna BuczekFotografie na okładce ©  by Canva

Copywright  © by Szymon Chwaliński, 2017Redakcja Patrycja GołębowskaKorekta merytoryczna Roman Chwaliński, Kamil Suyon-Kenig

ISBN 978-83-948841-0-9

Wszystkim szukającym światła.

Rozdział 1: Jess

Czy masz takie przeczucie, że światło i mrok nie istnieją? Chociaż czasami? Ja ostatnio zaczynam mieć coraz więcej wątpliwości. Nazywam się Jess. Jestem uczennicą Szkoły Świateł w Lunarium. To miejsce, w którym czujesz się jak w więzieniu. Bezustannie obserwowany i zagubiony. Samotny. 

Lunarium jest budynkiem i całym naszym światem. Jego mury wyznaczają to, co istnieje. Dalej jest tylko mrok. Choć mam już 17 lat, od dziecka interesowała mnie tamta zagadkowa przestrzeń. Ciemność. Luxurium. Rektor usilnie próbuje nam wmówić, że nic tam nie ma. Ja jednak wiem swoje. Czuję tę olbrzymią siłę, która roztacza się za każdym oknem. W gęstej ciemności, nieskończoności jest miejsce na nadzieję. To ona co noc puka w nasze drzwi, stuka w nasze okna. 

Nikt nie wie, jakie mam myśli. Z udawanym uśmiechem staram się wtopić w otoczenie. Ciągle jednak pamiętam mroczną historię z przeszłości. Nauczyłam się kłamać i oszukiwać samą siebie. Nie dopuszczę myśli, że to wszystko stało się naprawdę. W mojej głowie dominuje teraz pustka. A może jednak prawda? Największy grzech, jaki mogę popełnić, to właśnie myśleć. Cieszę się każdą chwilą, w której góruję nad innymi swoim intelektem. Czy oszukuję samą siebie? 

W wolnych chwilach uwielbiam chodzić do biblioteki i zagłębiać się w zakazanych lekturach. Jak to robię? Znam tajemne przejście, o którym nie wie nikt poza mną. Nauczyłam się ukrywać prawdę. Kłamać. Wszystko, co robię, jest starannie przemyślane, a moja wyobraźnia wykracza poza szare mury Lunarium. Fikcja różni się zasadami od rzeczywistości, w której gram pilną i grzeczną dziewczynkę. Rektor ukrywa przed nami wiele informacji. Ludzie nie mają o tym pojęcia. Nie jesteśmy jednak gotowi się zmienić. Nadal ciąży na nas klątwa. 

Historia, Wiedza o Mroku i Wiedza Tajemna – tylko z nazwy. To mój plan na jutro. Rada Profesorów zadaje sobie wiele trudu, żeby nami manipulować. Na razie mogą spać spokojnie. Ciągle wiem za mało, by móc coś zmienić. Czasami warto poczekać i uderzyć ze zdwojoną siłą. Albo uwierzyć, że Rektor nas chroni? Zaczynam wierzyć w ich bzdury?

– Jess, wszystko w porządku? Rysujesz jakieś nieforemne kółka. – do pokoju wpada moja przyjaciółka Sinny, faktycznie zupełnie zapomniałam, co robię, i tak dobrze, że zaczęłam rysować kółka, a nie inne, tajemnicze dla niej symbole. 

– O Sinny! Wszystko w porządku, zamyśliłam się – akurat jej to wytłumaczenie powinno wystarczyć.

– Dalej o nim myślisz? – uśmiecha się, wpatrując się we mnie z zażenowaniem.

– O kim ty mówisz? – przez chwilę przestraszyłam się, że coś wywęszyła, jednak to byłoby zupełnie nie w jej stylu.

– No, chodzi mi o Thomasa. Widziałam, jak na niego patrzysz. – tym razem jej zielone oczy zaświeciły się, jakby odkryła największą tajemnicę. I niech żyje w tym przekonaniu, przynajmniej łatwiej będzie mi nią sterować.

Może. Kto to wie? – dla świętego spokoju zmieniam temat – Opowiadaj lepiej, co u Drake’a. Czuje się już lepiej? – chłopak Sinny, Drake, miał kilka dni temu wypadek. Podobno poślizgnął się na schodach, gdy wymykał się wieczorem z pokoju Sary. Jak dla mnie jest to oczywiste, ale widocznie Sinny jest zapatrzona w swojego bohatera. Nie wyczuła zdrady. Na szczęście los nie był dla niego łaskawy. Podobno przez najbliższe dwa tygodnie nie będzie mógł ruszyć się z łóżka. Sinny czule się nim zajmuje. A Sara? Jestem ciekawa, co z tego wyniknie.

– On... Sama nie wiem, co myśleć, może ty mi pomożesz? – tym razem ze skruchą patrzy się pod nogi, zupełnie jakby zainteresował ją zwykły, pozbawiony wzorów brązowy dywan.

– Siadaj, przyjaciółko. Co cię gryzie? – jestem prawie pewna, że chodzi o Drake’a, ale niech się wygada. Chętnie wesprę ją na duchu, a może przy okazji wymsknie się jej coś ciekawego?

– No bo Drake… – Już chciała dokończyć zdanie ale zachłysnęła się i zaczyna gryźć paznokcie. Drake… Drake… – jejku, czy ona wreszcie to powie?

– Zdradził Cię? – teraz to przegięłam, wcale nie miałam zamiaru tego mówić. Prawda uderzyła w nią jak kamień.

– Nie! Czemu tak uważasz? Ktoś ci tak powiedział? Pewnie Molly! Zabiję ją za takie brednie! – Sinny wpada w furię i rzuca się na mnie ze złością.

– Sinny! Co ty wyprawiasz? Chciałaś ze mną pogadać, myślałam, że stało się coś złego. Przepraszam, że to powiedziałam. Powiesz, o co naprawdę chodzi? Nie chcę się z tobą kłócić! – powiedziałam coś głupiego i muszę ratować sytuację. To jednak moja przyjaciółka, co będzie, jeśli i ją stracę? 

– Po prostu nie wiem, jak ci to powiedzieć. Drake martwi się o mnie, bo… – trochę  spokojniejsza oddala się od łóżka. Zaczyna chodzić wokół pokoju, jakby czegoś szukała.

– Odkryłaś coś i nawet on ci nie wierzy? – tym razem moje serce bije coraz mocniej. Wpadam w panikę. Nie wiem, co wydarzy się za parę sekund. Przeszłość stoi obok mnie. Tu. W tym pokoju. Proszę, chcę się mylić.

Sinny nie odpowiada. Czegoś szuka, jestem tego pewna. Nie umie mi o tym powiedzieć, ona musi mi to pokazać. Czekam przez chwilę, udając spokojną. Oszukuję samą siebie. To, co pokazuje mi Sinny, przywołuje wspomnienia. Jego błękitne oczy, które dziś są ciemnością i obsesyjnie bujne włosy, i wspólne chwile, i lekcje w lektorium – sny. Strasznie piękne sny. Niespokojne, ale wzruszające. Ukrywałam Cię w mych myślach, zamykałam w klatkach własnej świadomości. Okazuje się, że nie jestem sama. Pełna łez, których nie potrafię zatamować, odzywam się do Sinny. Czy ona wie, co oznacza ten symbol?

– A ty Jess? Tylko nie mów, że nie wiesz. Czy wszyscy muszą mnie oszukiwać? – pełna emocji i rozgoryczenia odpowiada na moje pytanie.

– Pokazywałaś to już komuś? – trochę się wystraszyłam, ale nie wszystko jeszcze stracone.

– Drake twierdzi że mam zwykłe urojenia. I co, ty też powiesz mi, że ta stara urwana strona z wielkim ,,L” na środku to głupi żart? Jeśli to jest ten dokument, o którym przed laty pisano legendy...

– Nie, Sinny. To coś znacznie głębszego – przerywam jej.

– Możesz mi powiedzieć, w co ty grasz? W co wy wszyscy gracie?

– Obiecaj mi, że zrobisz to, o co cię poproszę – po moich słowach spoważniała.

– Każesz mi zapomnieć? Zapomnieć ten sen? Moją pierwszą miłość? To ,,L” jest jedynie symbolem, który ma pobudzić w nas wiarę w istnienie tego drugiego świata. Nie, Jess, nigdy nie zapomnę!

– Uspokój się! W odróżnieniu od Rektora nie każę ci o nim zapomnieć – ręce mi drżą, ale już nie dam rady tego ukryć. – Po pierwsze, nikt w Lunarium nie może poznać prawdy. Niepotrzebnie pytałaś Drake'a. Mogłaś przyjść z tym od razu do mnie. On musi o tym zapomnieć. Pewnie powiedział ci, że to głupi żart? Niech uwierzy, że udało mu się ciebie uspokoić. 

– Jess, ty też? Pamiętasz?

– Tak, i wydaje mi się, że nie tylko ja. To coś znacznie większego. Mam plan, ale muszę przespać się z tym do jutra. I nie mów nic Margot i Molly, musimy najpierw sprawdzić, czy są po naszej stronie. Niech ta rozmowa będzie naszą tajemnicą. Dasz radę?

Chyba tak – trochę niepewna i wystraszona, ale znacznie podbudowana naszą rozmową wychodzi z mojego pokoju. Cichutko zamyka za sobą stare, skrzypiące drzwi. Ciekawe, czy pamiętają one jeszcze przeszłe wieki, kiedy świat był zupełnie inny. Idealny. Piękny i szczęśliwy. Teraz nikt nie wie, że on kiedyś istniał. Tak przynajmniej mi się zdawało. Do dzisiaj.

Czasami, gdy kładę się do łóżka, nie zasypiam od razu. W swych myślach słyszę rytmiczny i zagubiony głos młodzieńca. Błąka się po Luxurium, szukając drogi powrotnej. Jego słowa są pełne strachu. Obaw.

Szturcham wiatr, ginę w nagości. 

Płynę.

Boję się. Uciekam. Jest nas tysiące.

Zbłąkanych istot, męczarnie w cierpieniu.

Stado kruków ucieka przed ciemnością.

Feresh i Stanish, tak nazwali nas zdrajcy.

Nie mamy imion, nie mamy oczu. Jedynie serca.

Płynę. 

Muszę to odzyskać. Lecę.

O Świetlne Lunarium!

On jest blisko, bliżej, coraz bliżej. Strach.

Uciekam.

Ja i tysiące innych.

Zło bojące się zła, skończona nieskończoność. 

Uciekam. Lecę. Płynę. Uciekam.

Po rozmowie z Sinny ciemność zza okna wydaje mi się jaśniejsza. Nie jest już ciemna, co najwyżej szara. Zupełnie jak dusze tych męczenników, które nieustannie krążą w poszukiwaniu drogi do Lunarium. Drogi do złudnego szczęścia. Pewna siebie wsłuchuję się jeszcze w głos młodzieńca, uśmiecham się w stronę okna. W oku zakręciła mi się łza. To dla ciebie, Fereshu. Dla ciebie. 

 

Rozdział 2: Fregorio

Sytuacja w Lunarium powoli staje się niebezpieczna. Do twierdzy zbliżają się te podłe kreatury... W dodatku nasi uczniowie zaczynają węszyć. W jaki sposób ta durna dziewucha znalazła starą kartkę, prawdopodobnie z czasów poprzedniego Rektora? Tak, to tamten łajdak. Jęczał jak baba, ale dopiero po trzecim ciosie ,,z chęcią” podpisał dokument o przekazaniu mi władzy. Szkoła, całe Lunarium jest teraz bezpieczne. Chwała, że nie uczymy już takich bzdur jak za czasów moich poprzedników. Mam nadzieję, że to dziewczę jest na tyle głupie, że dla swojego dobra wyrzuci ten świstek i zapomni o świecie... O którym po prostu lepiej nie wiedzieć. Zwłaszcza, że te kreatury dosłownie nas otaczają. Jak pozbyć się tego problemu? Mam już po dziurki w nosie tego stukania we wszystkich oknach Lunarium. Nikt się nim nie przejmuje. Ludzie są pewni, że ściany po prostu mają tak stukać. Nie wiem, jak wyjaśniają to im profesorowie. Zresztą, mam większe problemy. Przez to stukanie nie mogę normalnie zasnąć. 

– Najjaśniejsze Światło! Ktoś do Pana przyszedł. – sługa w czerwonym kostiumie przypominającym błazna ukłonił się nisko, ale ze strachu przede mną o mało się nie przewrócił. 

– Wpuścić – wzdycham i wstaję po okulary do czytania, które leżą na stole pośrodku pokoju, na czerwonej poduszce z pozłacanymi wstęgami. 

– Już nadszedł czas, Fregorio. I ty dobrze o tym wiesz – widok łysego starca, w starej, dziurawej pidżamie okazuje się dla mnie na tyle zadziwiający, że upuściłem okulary, a że nie wypada mi się po nie schylić, kopię je gdzieś w bok.

– Stary, poczciwy Magnus. Czyż nie zabiłem Cię rok temu? Co u ciebie? Chcesz się czegoś napić? Czym upijają się duchy? – wpadam w śmiech – Zupełnie zapomniałem. Ty przecież nigdy nie pijesz. – patrzy się na mnie ze spokojem – Czego chcesz ode mnie?

– A gdybym poprosił o twoją krew? – uśmiecha się i dopiero teraz widzę, że w miejscu zębów u tego starego grzyba są jedynie czarne pozostałości – Co byś zrobił?

– Musiałbym odpowiedzieć, że nie oddam ci jej za darmo.

– A gdybym powiedział ci, jak zdobyć to, co najbardziej pragniesz?

– Po to przyszedłeś? Chcesz mi pomóc? 

– Przyszedłem po władzę. Jak dobrze wiesz, zawsze byłem znawcą magii. Ktoś mnie wskrzesił. Jak widzisz, nie trzymasz swoich uczniów na smyczy tak, jak byś chciał. Gdybym mógł wypić krew tego, który mnie zabił, mógłbym odzyskać swoje dawne ciało. Odmłodzenie jest dla mnie kuszące.

– I tak nie byłeś przystojny – kiwam głową – A teraz przyznaj, że za twojego panowania było znacznie gorzej. Dzieciaki robiły, co chciały. A to bazgranie po ścianach, pamiętasz?

– Za to ja nie przypominam sobie, żebym nie mógł zasnąć przez jakieś stukanie. I to dochodzące z Luxurium. Faktycznie, zmieniło się na lepsze – celna riposta Magnusa sprawia, że muszę go wysłuchać.

– Mów, co masz.

– Tylko, jeśli mi obiecasz, że spełnisz moje żądanie: Chcę twojej krwi.

– Muszę to przemyśleć, mów, co dla mnie masz.

– Pewien fragment przepowiedni Lutha. Czy nigdy nie zastanawiało cię, co było napisane na odwrocie przepowiedni, która wala się teraz gdzieś po pokojach uczniów? Oni buntują się przeciw twojej władzy. Jeśli chcesz zabrać mi wiedzę siłą, to muszę Cię zmartwić. Jestem tak jakby nieśmiertelny. Na nic twoja broń ,,na zachętę”, widzę że zatrzymałeś ją na pamiątkę. 

– Pamiętasz! Czyż nie dobrze się spotkać? Faktycznie, dbam o przeszłość. Stęskniłem się za tobą. Nie mogę zapomnieć tak ważnego przedstawienia. Byłeś lepszy od małpy w cyrku.

– Fregorio. Żałosny, wredny