Arendt, Derrida i Foucault a religia -  - ebook

Arendt, Derrida i Foucault a religia ebook

0,0
5,99 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Hannah Arendt, Jacques Derrida i Michel Foucault to jedni z najważniejszych współczesnych myślicieli. O ile ich osobista religijność mogła nie istnieć, bywała dyskretna lub problematyczna, to tradycje żydowska i chrześcijańska stanowiły dla nich wielkie źródło inspiracji oraz nieustający przedmiot analizy. Ich refleksje poświęcone religii mają do zaoferowania wiele zarówno osobom wierzącym, jak i niewierzącym.

Rafał Zawisza "Dyskretna religijność Hanny"

Agata Bielik-Robson w rozmowie z Piotrem Sawiczyńskim "Posunąć się nieco. Teologia według Derridy"

Mateusz Burzyk "Historia szaleństwa, seksualności i Kościoła"

Przychody ze sprzedaży nieposiadających ambicji komercyjnych minibooków zostaną przeznaczone na kontynuowanie działalności miesięcznika „Znak”.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 62

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Arendt, Derrida i Foucault a religia

Hannah Arendt, Jacques Derrida i Michel Foucault to jedni z najważniejszych współczesnych myślicieli. To także autorzy tekstów i książek, które mimo upływu lat wciąż cieszą się popularnością – sięgają po nie kolejne pokolenia pasjonatów filozofii, literatury, polityki.

Co ciekawe, żaden z trójki tych myślicieli, nie kojarzy się w pierwszej kolejności z problematyką religii. Przy głębszym spojrzeniu okazuje się jednak, że temat ten miał dla nich ogromne znacznie. O ile ich osobista religijność mogła nie istnieć, bywała dyskretna lub problematyczna, to tradycje żydowska i chrześcijańska stanowiły dla nich wielkie źródło inspiracji oraz nieustający przedmiot analizy. Refleksje Arendt, Derridy i Foucaulta poświęcone religii mają do zaoferowania wiele zarówno osobom wierzącym, jak i niewierzącym.

Zapraszamy do lektury

Redakcja miesięcznika „Znak”

PS Wszystkim autorom i spadkobiercom praw autorskich serdecznie dziękujemy za udostępnienie tekstów do minibooków. Jednocześnie informujemy, że dołożyliśmy wszelkich starań, by odnaleźć ich spadkobierców i właścicieli. Przychody ze sprzedaży nieposiadających ambicji komercyjnych minibooków zostaną przeznaczone na kontynuowanie działalności miesięcznika „Znak”.

■ Rafał Zawisza

Dyskretna religijność Hanny

Na pozór reprezentowane przez Hannę Arendt wrażliwość i postawa były tak oddane sprawom świeckim, że nie widać w nich nic religijnego. Nie były zbieżne ani z chrześcijańską ortodoksją, ani z żydowską ortopraksją. Odseparowana od instytucji i rytuałów taka duchowość dryfuje w nieznane, zostawiając za sobą nieostentacyjne ślady

„Jestem bezbożnicą”

Trudno przyswoić kogoś tak nieprzystawalnego jak Hanna Arendt, postać rozpiętą między kontynentami, językami, dyscyplinami naukowymi, epokami i wreszcie religiami. Ten ostatni wątek chciałbym prześledzić na podstawie dostępnych dziś świadectw. Hanna Arendt nie bez powodu uchodzi za myślicielkę świecką. Mało kto jednak zauważa, że była to świeckość wsparta na skrytej religijności oraz teologicznie dowartościowana. Wciąż zbyt mało uwagi poświęca się znaczeniu, które dla Arendt mieli słynni żydowscy myśliciele: Franz Rosenzweig i Gershom Scholem. Oprócz znakomitego studium Vivian Liski [1] nie znam innego tekstu serio traktującego stwierdzenie Arendt z listu do Scholema z 20 maja 1944 r., w którym – reagując na książkę Mistycyzm żydowski i jego główne kierunki – przyznaje, że cała jej ówczesna działalność i przedsięwzięcia intelektualne pozostają w zgodności z wysiłkami samego Scholema [2]. Bo niby cóż może łączyć kabałę i teorię polityczną? A jednak.

W korespondencji z Scholemem pojawia się również zastanawiająca autocharakterystyka Hanny, która napisała: „Jestem apikojres ” [3]. To wieloznaczne słowo, wywodzące się od „epikurejczyka”, przeszło z greki przez hebrajski do jidysz. Literatura rabiniczna zwykła określać tym mianem bezbożników, heretyków i innych odszczepieńców, a w późniejszych wiekach zaczęto tak nazywać przedstawicieli haskali, żydowskiego oświecenia, oraz Żydów zasymilowanych, przechrztów. Jednakże postawa najbardziej zatwardziałych apikorsim – możliwa do zaistnienia dopiero w Republice Weimarskiej, która uznała niewierzących za pełnoprawnych obywateli i tym samym zniosła przymus przejścia na chrześcijaństwo jako warunek asymilacji – wyrażała niechęć do powrotu na łono judaizmu przy jednoczesnym dystansie wobec chrześcijaństwa, co w efekcie wytwarzało świeckość z ducha kryptoteologiczną. Dlatego w świeckości Arendt jako żywo odbijają się – per analogiam – dużo wcześniejsze doświadczenia wczesnonowożytnych maranów, szczególnie tych, którzy po ucieczce z Iberii z różnych względów nie wrócili do religii przodków albo zostali z niej wykluczeni, jak Spinoza. A także przeżycia XVIII-wiecznych frankistów po zrażeniu się do katolicyzmu. W studium o maranach Yerushalmi przytacza narzekania rabinów, że niektórzy rekonwertyci, zamiast potulnie przyjąć instrukcje, jak stać się na nowo Żydem, zachowują irytujące podwójne wyobcowanie z religii, a często uważają się za bardziej biegłych w teologii od autorytetów religijnych, wchodząc z nimi w dysputy [4]. Ponoć Arendt, pracując po wojnie

Ciąg dalszy dostępny w wersji pełnej.

■ Z Agatą Bielik-Robson rozmawia Piotr Sawczyński

Posunąć się nieco. Teologia według Derridy

Dostępne w wersji pełnej.

■ Mateusz Burzyk

Historia szaleństwa, seksualności i Kościoła

Dostępne w wersji pełnej.

Dostępne w wersji pełnej.

Dostępne w wersji pełnej.