Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Zbiór najśmieszniejszych i najciekawszych, charakterystycznych dla Ukraińców dowcipów z ostatniej dekady. Zobacz z czego śmieją się nasi wschodni sąsiedzi i śmiej się razem z nimi.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 58
Rok wydania: 2013
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Text copyright © 2013
ISBN ePUB: 978-83-62808-94-6
ISBN MOBI: 978-83-62808-95-3
• ● •
Na bezludnej wyspie znaleźli się Amerykanin, Japończyk i Ukrainiec. Każdemu z nich dano po dwie metalowe kulki i kazano przez dwa tygodnie pobytu w samotności coś z nich wymyślić. Amerykanin zrobił z kulek minisiłownię, na której przez dwa tygodnie ćwiczył swoje muskuły. Japończyk puszczał kulki z rozmaitych pochylni, robił pomiary ich prędkości, uderzał je o siebie, notował wyniki, żeby na ich podstawie zbudować jakieś nowe urządzenie. A Ukrainiec? Co zrobił z dwóch kulek przez dwa tygodnie? Jedną kulkę zgubił, a drugą zepsuł.
• ● •
Ukrainiec, Niemiec i Amerykanin znaleźli się na wyspie zamieszkanej przez kanibali. Kanibale pojmali turystów i zaproponowali im ultimatum. Każdy z nich miał odzyskać wolność, jeśli zapłaci tysiąc dolarów, zje worek cebuli albo odda się całemu plemieniu. W przeciwnym przypadku turyści zostaną zjedzeni. Amerykanin od razu zapłacił i został uwolniony. Niemiec podrapał się w głowę, trochę ponarzekał, że drogo, ale też zapłacił. Ukrainiec miał co prawda pieniądze, ale postanowił, że spróbuje z cebulą. W połowie worka zaczęło go jednak mdlić.
- No dobra, gwałćcie - powiedział Ukrainiec.
Ale gdy pół plemienia to zrobiło, Ukrainiec zrozumiał, że więcej nie wytrzyma. Wyciągnął więc portfel i krzyknął, łkając z bólu:
- Macie te swoje tysiąc dolarów i dajcie mi wreszcie święty spokój.
• ● •
Rząd Ukrainy zastanawia się, co zrobić z ziemią wokół
Czarnobyla.
- Nie możemy tam nic uprawiać. Ani ziemniaków, ani kukurydzy... Ale możemy zasiać tytoń, a na paczkach papierosów umieścimy napis: Ministerstwo Zdrowia ostrzega po raz ostatni.
• ● •
Do Janukowycza przychodzi szef jego sztabu wyborczego i mówi:
- Panie premierze, mam dwie informacje: dobrą i złą. Od której zacząć?
- Od złej.
- Juszczenko otrzymał 99 procent głosów poparcia.
- O, k...a! A jaka jest dobra wiadomość?
- Wygrał pan wybory!
• ● •
- Dziadku, a ty chodziłeś do ataku na bagnety na fryców?
- Oczywiście, że chodziłem. W ogóle to lubiłem chodzić do ataku na bagnety. Wszyscy biegną, a ja sobie idę.
• ● •
Żona, nie odrywając się od słuchawki telefonicznej, mówi do męża, który nie cierpi teściowej:
- Mojej mamie przytrafiło się nieszczęście, jej mały drewniany domek spalił się i dlatego ona już jedzie do nas, żeby tu zamieszkać.
Mąż chwyta laptop, szybko wchodzi na stronę nieruchomości i krzyczy do żony:
- Niech nie wyjeżdża, ja już kupiłem jej nowy dom z cegły.
Żona wychodzi do drugiego pokoju i mówi do słuchawki:
- Wiesz mamo, jednak miałaś rację…
• ● •
Do pokoju wpada blada pokojówka:
- Pani mąż leży bez czucia na środku salonu, w ręku trzyma jakiś papierek, a obok leży pakunek.
- No, nareszcie przyszło zamówione przeze mnie futro.
• ● •
Jeden facet do drugiego:
- Poradź, gdzie schować zaskórniaki, żeby ich żona nie znalazła.
- Zawiń w papier.
- Coś ty? A w jaki?
- W zaświadczenie o rozwodzie.
• ● •
Dyrektor najstarszej szkoły spadochronowej podchodzi do pracującego u nich zaledwie dwa miesiące instruktora:
- Bardzo często ludzie po swoim pierwszym skoku dosłownie zakochują się w niebie, w tym cudownym uczuciu swobodnego lotu, i po upływie wielu lat, kończąc swoją ziemską drogę, proszą o pochowanie ich obok miejsca, gdzie doświadczyli tego niepowtarzalnego przeżycia. I ten oto duży cmentarz obok lotniska jest tym właśnie miejscem. I właśnie tak szczegółowo wszystko to trzeba wyjaśnić nowicjuszom, bo przecież u pana już trzecia grupa nowego naboru rozleciała się, ponieważ pan im mówi tylko, że to jest cmentarz spadochroniarzy naszej szkoły.
• ● •
Przychodzi facet do sklepu zoologicznego po białe myszki dla swojego węża dusiciela. Zobaczył klatkę z papugą i podszedł, żeby popatrzeć.
Papuga:
- Rozzzzzporek rozzzzpięty!
Facet poczerwieniał, odwrócił się, żeby zapiąć.
- Dziurrrrka w spoooodniach!
Facet jeszcze bardziej zaczerwienił się i próbuje zakryć ręką tyłek.
- Sznurrrrowadło rrrozwiązane! Facet schyla się, żeby zawiązać.
- Pierdnąłeś!
Czerwony jak burak facet wybiega ze sklepu.
Głos z klatki z myszami:
- Iwanowicz, odwdzięczymy się jak zawsze.
• ● •
Facet zobaczył ładną dziewczynę i chciał się z nią zapoznać.
On:
- Czy umie pani grać w krykieta? Jeśli pani chce, to ją nauczę.
Dziewczyna, milcząc, wyciąga z torebki fotografię i podaje mu.
On:
- O, jakie czarujące maluchy! A jak się nazywają?
Ona:
- Tenis, golf i narty wodne.
• ● •
Wczesnym rankiem bezdomny budzi innego bezdomnego, śpiącego pod gazetą na dworcowej ławce:
- Wstawaj, chodźmy zbierać butelki.
- Odczep się, pozwól mi jeszcze trochę powylegiwać się w łóżku.
• ● •
W toku przesłuchania oskarżonemu przedstawiono niepodważalne dowody. W wyniku czego ze zdenerwowania poszła mu krew z nosa, wypadły cztery zęby i złamały się dwa żebra.
• ● •
Spotykają się dwie koleżanki.
- No, jak tam twój Wasia?
- Ja już z nim skończyłam.
- Ja też.
• ● •
Nauczyciel mówi do kolegi:
- Praca w szkole stała się całkowicie niemożliwa. Nauczyciel boi się dyrektora. Dyrektor - inspektora. Inspektor - wizytacji z ministerstwa. Minister - rodziców. Rodzice boją się dzieci. I tylko dzieci nikogo się nie boją.
• ● •
Na „alkoholowym” fakultecie odbywa się egzamin. Wchodzi student, wykładowca nalewa mu i pyta, co to jest. Student próbuje i odpowiada:
- To jest kagor, 20%, zebrany tu i tu itd.
Wykładowca jest zdziwiony:
- A co to jest?
- A to koniak. Ma tyle i tyle lat, tyle i tyle procent itd.
- A to co?
- A to wódka itd.
Wykładowca jest w szoku, bierze indeks, otwiera:
- Tfu, znów przyszli z politechniki podchmielić się.
• ● •
Pielęgniarka do chorego:
- Czy nie mógłby pan usiąść na igle?
- A pani to co, narkomana chce ze mnie zrobić?
- No nie, po prostu ja nie umiem robić zastrzyków.
• ● •
Stuletni mieszkaniec Odessy codziennie chodził do synagogi modlić się. I nagle następnego dnia po tym, jak ukończył 101 lat, nie przyszedł. Zatrwożony rabin zaraz po modlitwie wstąpił do niego, żeby dowiedzieć się, czy jest zdrów. Zastał go w zdrowiu, wesołego i pełnego życia. Na pytanie o to, dlaczego nie przyszedł, staruszek odpowiedział tak:
- Kiedy ukończyłem 81 lat, zrozumiałem, że wkrótce umrę, zacząłem się więc modlić, żeby dożyć do 90. Mając 90 lat modliłem się z przyzwyczajenia. Ale kiedy ukończyłem 101, zrozumiałem, że Bóg jest zbyt zajęty, żeby zajmować się moimi prośbami i widocznie o mnie zapomniał. A więc jeśli nie będę mu o sobie przypominał, pożyję dłużej.
• ● •
Sędzia:
- Dokonał pan ośmiu grabieży w ciągu jednego tygodnia, czy to jest możliwe?
Oskarżony:
- Pracowałem dzień i noc, wysoki sądzie. Jeśliby wszyscy trudzili się tak jak ja, nasz kraj dawno już by wszedł na drogę rozkwitu.
• ● •
Sekretarka mówi do swojego szefa:
- Gdyby pan wiedział, jakie plotki rozpuszcza o panu pański zastępca…
- To wszystko bzdury! Ważne, żeby on nie mówił prawdy.
• ● •
Żona do męża:
- Moją mamę po zatruciu już wypisują ze szpitala.
Mąż do siebie:
- Fakt, toksykologia poszła daleko do przodu, metody odziedziczone po dziadku już nie skutkują.
• ● •
Park. Na ławce siedzi student i przygotowuje się do egzaminu z fizyki. Naprzeciwko siedzi narkoman i ukradkiem wącha proszek. Nagle nad głową studenta pojawia się duży cień i słyszy głos:
- Hej, człowieku, przyszedłem po ciebie!
Przestraszony student:
- Kim jesteś?
- Jestem szatanem, przyszedłem po twoją duszę.
- Cóż ja takiego zrobiłem? Uczę się do egzaminu. Patrz, tam siedzi narkoman, zabierz jego duszę.
Cień pojawia się nad narkomanem i słychać głos:
- Hej, człowieku, przyszedłem po ciebie!
Przestraszony narkoman:
- A kto ty jesteś?
- Szatan, przyszedłem…
- Tfu, przestraszyłeś mnie. Myślałem, że to dzielnicowy.
• ● •
Dzwoni telefon:
- Halo, mamy pewne problemy, dlatego pogrzeb dziadka przenosimy ze środy na piątek.
- A co, zrobiło mu się lepiej?
• ● •
W zeszłym roku jeden chirurg zmienił mi kształt nosa. Zastał mnie ze swoją żoną.
• ● •
Babcia przychodzi do sklepu spożywczego i pyta sprzedawcę:
- Nie znasz adresu, gdzie trumny się zamawia?
- Znam, babciu…
- No to - przerywa babka - adres przyda się twoim krewnym, jeśli mnie teraz oszukasz w rachunkach.
• ● •
Port lotniczy.
- Do wiadomości podróżnych, pierwsza część TU-134 ląduje.
• ● •
Mężczyzna zawsze myśli o kobiecie. To o młodziutkiej z pięknymi nogami, to o staruszce z kosą.
• ● •
W jednym afrykańskim plemieniu ludzie lubili zawody sportowe. I istniała tam dawna tradycja - nagradzania zwycięzców - zwyciężonymi.
• ● •
- Doktorze, dlaczego mi pan powiedział, żebym wysunęła język? Dawno to zrobiłam, a pan na niego nawet nie spojrzał.
- Bo w ciszy łatwiej mi zapoznać się z historią pani choroby.
• ● •