52,99 zł
Jeśli wskazówki stały się niewidoczne, to nie znaczy, że czas się zatrzymał.
Czy wewnętrzne demony mogą przybrać ludzką postać? A jeśli tak… czy potrafią stać się przyjaciółmi kogoś, kogo dotąd dręczyły?
Dlaczego w dorosłym mężczyźnie wciąż tkwi dziecko? Co wydarzyło się w jego przeszłości, że ufa jedynie własnym snom?
A może wszyscy, bez wyjątku, jesteśmy trochę… nienormalni?
„Książka, której nie napisałem” to zbiór ośmiu niezwykłych historii z metafizycznymi wątkami w tle. Tutaj nawet niepozorna filiżanka może skrywać jakieś znaczenie, a imiona – rzadkie i uderzająco oryginalne – determinują osobowość bohaterów.
W tej rzeczywistości postaci łamią schematy, ignorują ustalone reguły oraz wybierają nieoczywiste drogi. Nie sposób przewidzieć ich kolejnego ruchu, bo… najczęściej dla nich samych jest on zaskakujący.
Przylgnął do miękkiego oparcia i z każdą stroną coraz bardziej jednoczył się z esencją akcji. Coraz bardziej też utożsamiał się z głównym bohaterem i światem jego wewnętrznych przeżyć. W pewnym momencie fabuła wydała mu się przedziwnie znajoma. I zważywszy na język i styl, tknęło go również przeczucie, jakby to on był autorem tej powieści. Wniosek wydał mu się totalnie bzdurny, ponieważ nie dysponował takim warsztatem ani taką paletą emocji, żeby stworzyć coś tak kunsztownego.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 97
Rok wydania: 2025
Karolina Orlecka
Koszmar w Szkole na Wzgórzu
Drogi Czytelniku,
przed Tobą historia, która jest tak straszna, że aż mrozi krew w żyłach. Jeśli więc łatwo się denerwujesz lub miewasz problemy ze snem, gdyż boisz się strachów spod łóżka, zdecydowanie powinieneś odłożyć tę powieść na inny czas. Ja sama, będąc na Twoim miejscu, chętnie odłożyłabym ją na bok, niestety nie mogę, ponieważ zobowiązałam się, że przedstawię całą historię, od początku do końca, bez żadnego zafałszowania.
Znalazłam tajemniczy pamiętnik. Z początku nie mogłam uwierzyć w to, co w nim przeczytałam. Dwa lata poświęciłam na zgłębianie jego tajemnic, odnalezienie miejsc, rozmowy ze świadkami wydarzeń. Śledztwo pochłonęło mnie totalnie, zawładnęło całym moim światem. Opowiedzenie tej historii stało się sensem mojego bycia.
Całe życie podporządkowałam opowieści o pewnej dziewczynce. Wyruszyłam śladem jej przygód, kontaktując się z osobami, które stanęły na jej drodze, i zbierając relacje. Im bardziej zgłębiałam temat, tym mocniej wiązałam się z tą historią, aż w końcu stała się ona poniekąd moją własną.
Wiele rzeczy, o których tutaj przeczytasz, wyda Ci się nieprawdopodobne. Możesz uznać, że są one wyssane z palca. Cóż, całkiem prawdopodobne, że stwierdzisz, iż jest to jakaś baśń, niemająca nic wspólnego ze światem realnym. Ale czyż baśnie nie wyrastają właśnie z mroków tego, co w nas najprawdziwsze? Pozostawiam to, drogi Czytelniku, Twojej ocenie.
Koszmarne wieści
Słońce swymi dalekosiężnymi promieniami muskało trupiobladą twarz, przebijając się przez przyciemnianą szybę samochodu. Sierpniowy poranek swą pogodą zwiastował dzień jak co dzień. Dla wielu ludzi był to zwyczajny czas kończącego się lata. Nie dla Gabrysi… Dla niej miał to być bowiem pierwszy dzień nowego, nieznanego życia… Ale o tym jeszcze nie wiedziała.
***
W momencie, gdy nasza historia się zaczyna, drogi Czytelniku, Gabrysia miała jedenaście lat, była szczęśliwą jedynaczką, żyjącą z rodzicami w niewielkim mieszkanku na obrzeżach Krakowa. Trwały właśnie wakacje. Tata obiecał jej, że jeszcze przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego kupi jej pierwszego własnego smartfona. Czekała na tę chwilę już bardzo długo. Nie wiedzieć czemu, rodzice nie byli zwolennikami nowych technologii. Nie mieli nawet kina domowego ani wykupionego abonamentu na żadnej platformie streamingowej. Za to w domu było pełno książek. Miało to oczywiście swoje plusy – Gabrysia spędzała więcej czasu ze swoimi rodzicami niż jej rówieśnicy, często razem jeździli na wycieczki i grali w różne gry planszowe. Faktem pozostawało jednak, że czasami, gdy odwiedzali ją koledzy ze szkoły, czuła się jak dinozaur. Przez to zawsze troszkę odstawała i chociaż raczej lubiła się z koleżankami z klasy, niekiedy brakowało jej prawdziwej bratniej duszy, przyjaciółki od serca, z którą rozumiałaby się bez słów.
Gabrysia usiadła zadowolona przy stoliku w kawiarni w galerii handlowej. Czekała, aż mama przyniesie zamówienie – jej ulubiony deser lodowy z bitą śmietaną i rurkami z kremem. W momencie, gdy kelnerka podała tacę, do kawiarni wszedł również tata Gabrieli. Dziewczynka uśmiechnęła się i pomachała do niego, aby zauważył ich stolik. Podekscytowana, nie wiedziała, czy najpierw powinna się rzucić na ukochany deser, czy na zakupy taty. Nie mogła dopatrzeć się pudełka z telefonem w torbach, więc wnikliwie obserwowała kieszenie w marynarce ojca, sprawdzając, czy nie chowa gdzieś tam niespodzianki.
Mama podała córce deser oraz dzbanek z herbatą, a mężowi filiżankę z kawą, drugą ustawiła przed sobą, po czym odłożyła tackę.
– I co, tato, załatwiłeś już sprawę z telefonem? – spytała skonsternowana Gabriela.
– Tak, tak – odparł tata. – Wszystko w swoim czasie, zaraz dostaniesz swój prezent. Jest w samochodzie.
Gabrysia z ustami pełnymi lodów wpatrywała się to w mamę, to w tatę, nie kryjąc niezrozumienia. Przez chwilę panowało milczenie, rodzice wymieniali się spojrzeniami i nietęgimi minami.
– Musimy ci coś powiedzieć – zaczęła niepewnie mama. – Tata i ja nie będziemy już razem mieszkać. Postanowiliśmy żyć osobno.
Słowa mamy uderzyły Gabrysię niczym grom z jasnego nieba. W jednej chwili wszystko zatrzymało się jej w przełyku, zamroziwszy twarz w bladym szoku. Nie mogła pojąć, jak można wypowiadać tak spokojnie nieprawdziwe informacje…
Znowu cisza. Spuszczony wzrok rodziców. Głupi żart, po którym uporczywie nikt nie wybuchał śmiechem.
– To jak będziemy mieszkać? – zapytała Gabriela.
Tym pytaniem tylko pogorszyła swoją sytuację. Bo oto nadszedł czas na grom numer dwa.
– Myśleliśmy bardzo długo o tym i znaleźliśmy fantastyczne rozwiązanie, które pomoże ci zaadaptować się do nowej sytuacji.
– Znaleźliśmy wspaniałą szkołę prywatną, do której mogłabyś zacząć chodzić już od września – dopowiedziała mama.
Gabrysia wpatrywała się w nią wielkimi ze zdumienia oczami.
– Co niby ma do tego szkoła? Po co mi w ogóle nowa szkoła? Gdzie będziemy mieszkać?
– To jest naprawdę świetna placówka. Małe grupy uczniów, nauka metodą projektową, sale warsztatowe zamiast klas z tablicą i ławkami – opowiedziała mama, jakby recytowała ulotkę z pamięci. Po chwili rzeczywiście wyciągnęła kolorową broszurkę z torebki i po krótkim wahaniu dodała: – Przytulne pokoje w internacie.
Gabriela zaniemówiła, zupełnie jakby lody zamroziły jej twarz w kształcie emotikona składającego się z dwukropka i „o”.
***
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji
Koszmar w Szkole na Wzgórzu
ISBN: 978-83-8373-728-7
© Karolina Orlecka i Wydawnictwo Novae Res 2025
Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, reprodukcja lub odczyt jakiegokolwiek fragmentu tej książki w środkach masowego przekazu wymaga pisemnej zgody Wydawnictwa Novae Res.
REDAKCJA: Agata Dobosz
KOREKTA: Joanna Kłos
OKŁADKA: Agnieszka Wrycz-Szybowska
Wydawnictwo Novae Res należy do grupy wydawniczej Zaczytani.
Grupa Zaczytani sp. z o.o.
ul. Świętojańska 9/4, 81-368 Gdynia
tel.: 58 716 78 59, e-mail: [email protected]
http://novaeres.pl
Publikacja dostępna jest na stronie zaczytani.pl.
Opracowanie ebooka Katarzyna Rek