Kibol, czyli modlitwa Polaka - Filip Roter - ebook

Kibol, czyli modlitwa Polaka ebook

Filip Roter

3,0

Opis

„Kibol, czyli modlitwa Polaka” - najnowsza książka Filipa Rotera. Twórcy debiutanckiej prozy lingwistycznej pt. „Pr –  o – Fil”.
Z pozoru stereotypowa opowieść „pseudo – kibica”.
Rejestruje, w sposób przewrotny, symboliczny i karykaturalny, obraz Polaka.
Obraz, posługujący się formą języka potocznego, ambiwalentnego, wycelowany w  Białoszewsko-Gombrowiczowski  ton, umyślnie nadużywający  zaimków, powtórzeń, wtrąceń fabuły  nie – linearnej, anty – literackiej, nawiązujący do tradycji lingwistycznych, futurystycznych i postmodernistycznych, staje się w końcu, własnym praworządnym „nowo – słowem”.
Autor ukazuje spektrum aberracji, kompleksów, przywar polskich, nienazwanych, uniwersalnych, kosmopolitycznych.

Filip Roter
(ur.1985 r. w Katowicach), pisarz, poeta, muzyk.
Autor poezji minimalistycznej – „Minimal Poetry”.
W latach 2004 – 2009 studiował psychologię oraz kulturoznawstwo na Uniwersytecie Śląskim.
Twórca muzyki elektronicznej.
Współpracował między innymi z Przemysławem Gintrowskim oraz z Marcinem Świetlickim.
Współorganizator pokazów mody dla których przygotowuje podkłady muzyczne.
Na początku roku 2013, ukazał się jego debiut prozatorski pt. „PR – O – FIL ”, krypto-autobiograficzna pozycja, traktująca o najpopularniejszym portalu społecznościowym.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 83

Rok wydania: 2014

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,0 (2 oceny)
1
0
0
0
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



W ROLI GŁÓWNEJ

 

 

 

 

 

Filip Roter

Kibol

czyli modlitwa Polaka

Prezydentowi RP

 

ISBN 978-83-7859-379-9

 

 

Wydanie I 2014

Konwersja do epub A3M Agencja Internetowa

Gdy wieczorne zgasną zorze,

zanim głowę do snu złożę,

modlitwę moją zanoszę,

Bogu Ojcu i Synowi.

Dopierdolcie sąsiadowi!

Dla siebie o nic nie wnoszę,

tylko mu dosrajcie, proszę!

Kto ja jestem?

Polak mały!

Mały, zawistny i podły!

Jaki znak mój?

Krwawe gały!

Oto wznoszę swoje modły do Boga, Maryi i Syna!

Zniszczcie tego skurwysyna!

Mojego rodaka, sąsiada, tego wroga, tego gada!

Żeby mu okradli garaż,

żeby go zdradzała stara,

żeby mu spalili sklep,

żeby dostał cegłą w łeb,

żeby mu się córka z czarnym

i w ogóle, żeby miał marnie!

Żeby miał AIDS–a i raka,

oto modlitwa Polaka!

„Dzień Świra” reż. M. Koterski

HYMN.

GWIZDY.

Tam gdzie się wybiera płeć – padło na mnie.

Tam gdzie decyduje się o kolorze oczu, dodano mi błękitu.

A dlaczego jestem kibolem?

Dlaczego nim kurwa zostałem?!

Kto stworzył mnie na tej murawie i tak mnie nazwał i tak mnie zostawił?

Umówmy się na to, że na początek sam siebie tak zowie.

Umówmy się na to, że wspólnie się umówimy na coś.

Dziś na przykład jestem osobą nieurzędową, a jutro.

Patrzcie no.

Rządową!

A bywa i na odwrót, oj i o –to!

Kibol bywa, iż sobą zdumiewa sam, siebie, samego.

Tym bardziej, jeśli nie jest i jest sam.

Ale później, jeśli tylko zechce tego strona pisząca.

Czyli pisano, chcący – kibol.

Jeśli tylko zechce.

Może zerwać tą umowę, tę murawę i w każdej chwili i każdym momencie.

Wyjść na inną murawę.

Rozegrać inny pojedynek.

Grandę.

Może obwinić innego, historię, ją, inną niż wszystkie, wszystkich.

I swoją wszędzie.

W każdym momencie.

Meczu, rozgrywki, burdy, setu – piszącego.

Ale ciągle pozostanie kibolem.

Poprzez całą deklinację.

Kibol

Kibola

Kibolowi

Kibolem

Kibolu

We wszerz, we wzdłuż, pomiędzy, na i między innymi.

Od Odry po Bug.

O do Bałtyku po Tatry.

Rozróba to teatr.

To Polak.

Teatropolak.

W przerwach, z potrzebą zadomowimy z kibola na kibel.

A na potrzeby, powstańczo ki–pol–em.

I bólem.

Lemem.

Glempem.

Lepperem.

VIP – olem.

I mieszkańcem i obcokrajowcem.

Kosmo – Polakiem.

Aż w końcu i na odwrót – L–O–B–I–K – iem.

Pisanym jak potrafi, w rytmie niezliczonych tygodni.

Kibol czasem nie cierpi, gdy się ich wymyśla, dwunogich kiboli.

Niewygodni.

Nie pozwoli.

Oni.

Żeby myśli wyprzedzały język.

Next.

Wasz dom będzie mógł być stadionem, murawą, szatnią, trybuną lub klubem,

wyjściem, wejściem na arenę, miejscem dla konferansjera, trenera, kamerzysty, bramkarza.

Będzie.

Będziecie się mogli jak rzeczywiści, napierdalać, podpalać, pałować, sprzedawać, opluwać.

Od czasu – drużyną, do czasu - przeciwną, kibol– icją i pol–icją, strażą, ofiarą, ochroną, milicją, sędziami, pseudo i kibicami.

Aż politykami i kmiotami, katolami i pijakami.

Będziecie.

Zerem do zera, jednym do zera, zera do jednego.

Zerem.

Zatem.

Najsamprzód zagramy w Polskę, a najsampierw skończymy Polską.

Piłą Polskę – Polską.

Wie – m – cie Polaku.

Więc grajmy.

Jak Polak z Polakiem.

Napierdala się kibol z kibolem.

Pomożecie?

Że – cie – m!

Kurwa Polakiem.

Ja też niestety.