Dante - Natalia Haus - ebook

Dante ebook

Natalia Haus

4,5

Opis

Dante

Prawdziwe oblicze #2

 

     Dante Zoll czerpał z życia pełnymi garściami. Ze swoim charakterystycznym krzywym uśmieszkiem działał na kobiety niczym magnes. Wszystko układało mu się po myśli. Do czasu.

     Śmierć kolegi z pracy całkowicie zaburzyła jego codzienność i zmieniła podejście do życia. Dla Dantego nadszedł czas refleksji, ale przede wszystkim nastał moment spalenia za sobą mostów.

 

     Nasturcja Tomaszewska, młodsza siostra przyjaciela Zolla. Dziewczyna o nietypowym typie urody, niedostrzegająca swojego piękna, zamknięta dla otoczenia, skupiona na swoich wadach. Ratowała ją jedynie ciemność i możliwość wyładowania głęboko skrywanych emocji w rysunkach.

 

     Dwoje ludzi skrajnie różnych, ale tak naprawdę bardziej podobni i bliżsi sobie, niż mogłoby się wydawać. Razem mogliby stanowić piękną całość, ale wpierw muszą przejść etap oczyszczenia i samoakceptacji.

     Bo przecież piękno to nie tylko ładna buzia, a nasze wady niekiedy są silnymi atrybutami i dzięki nim właśnie jesteśmy niepowtarzalni.

 

Natalia Haus

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 312

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,5 (153 oceny)
115
19
10
6
3
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Morawiecka

Całkiem niezła

Nie do końca wiem jak ja opisać. Autorka ma bardzo dziwny styl, czasami czytając miałam wrażenie, że brakuje jakiś fragmentów książki.
Kasiek1988

Nie oderwiesz się od lektury

Uwielbiam!!!! ❤️ czekam z niecierpliwością na kolejnego brata Zool!!
20
madlenna1

Nie oderwiesz się od lektury

A mnie jest z tworczoscią autorki bardzo po drodze. Polecam . Nareszcie jakieś inne spojrzenie na tematyke romans / erotyka
10
aniapiekut

Nie oderwiesz się od lektury

sztos!!🥰
10
sasia24

Nie oderwiesz się od lektury

Natalia, do czego mnie już przyzwyczaiła, postawiła w tej książce na emocjonalność, którą niezwykle umiejętnie potrafi przekazać za pomocą słowa pisanego. Za pomocą niewinnych liter przelewa na czytelnika całą burzę emocji, które towarzyszą postaciom w trakcie ich historii. Absolutnie nie jest to kolejny zwyczajny romans, nasycony mnóstwem akcji, czy scen zbliżeń, bowiem ta książka, tak po prostu, ma głębię. Powieść porusza jakże istotny i aktualny temat poczucia wyobcowania wynikającego z dyskryminacji. Społeczeństwo, coraz bardziej przyzwyczajone do ideałów kształtowanych w mediach, nie potrafi zaakceptować odmienności i fizycznych wad, na które przecież nie ma się wpływu. Natalia ze zrozumieniem, ale i delikatnością podnosi kwestię samoakceptacji oraz ludzkiej psychiki. Zarówno tego, jak ludzie mogą zniszczyć za pomocą słów, ale też tego, jak szalenie ważnym jest, by mieć wokół siebie osoby, które przypomną o tym, co ważne i okażą bezgraniczne wsparcie w każdym aspekcie. A w tle jes...
10

Popularność




DANTE

Prawdziwe oblicze #2

Natalia Haus

Dziwny ten świat,

Świat ludzkich spraw,

Czasem aż wstyd przyznać się.

A jednak często jest,

Że ktoś słowem złym,

Zabija tak, jak nożem.

„Dziwny jest ten świat”Czesław Niemen

PROLOG

Trzynaście lat wcześniej

Wikno, Warmia i Mazury

Jezioro Omulew

Mała dziewczynka patrzyła przerażona w taflę wody. Długie włosy przykleiły się do zapłakanej dziecięcej buzi, źrenice gwałtownie się rozszerzyły, a tęczówki całkowicie zanikły. Bo przecież strach ma wielkie oczy.

Ciężki, przyspieszony oddech był jedyną rzeczą, na której starała się skupić myśli. Nie chciała nawet domniemywać, co może się zaraz wydarzyć.

W oczekiwaniu na nieuniknione odsuwała od siebie desperacką myśl, że prawdopodobnie będzie musiała przejść kolejną próbę. Kolejny test. Nie cierpiała tego, ale wiedziała, że nie może powiedzieć ani mamie, ani bratu.

Musi być silna.

Musi być twarda. Tylko wtedy będzie warta cokolwiek.

Musi być lojalna. A lojalność ma swoją cenę.

I ona tę cenę zapłaciła.

Ostatni raz spojrzała w lustro wody, nim do niej wpadła. Mimo strachu nie przymknęła powiek. Patrzyła szeroko otwartymi oczami. Płuca boleśnie się zacisnęły. Serce zaczęło spowalniać rytm. Opadała na dno. Tonęła.

Bez powietrza.

Bez pomocy.

Bez uczuć.

I wciąż patrzyła. Patrzyła i wiedziała, że to, co widzi, zostanie z nią już na zawsze.

Obojętność.

***

Obecnie

Warszawa

Cmentarz Wojskowy na Powązkach

– Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz…

Potarłem twarz, sunąc ręką po zaroście. Kłuł niemiłosiernie, podrażniając dłonie, i na tym się skupiłem. Nienawidziłem pogrzebów. Miałem na co dzień do czynienia ze śmiercią, z podłym losem, który zabierał życie albo łamał je na pół, mielił, wypluwał, zostawiając jedynie zgliszcza.

Słońce paliło okrutnie, jak na maj temperatura wręcz szalała. Poprawiłem kołnierz koszuli, który zaczął wbijać się w grdykę, byłem pewien, że zostanie ślad. Brat posłał mi uspokajające spojrzenie, tym samym dał znać, że za bardzo zwracam na siebie uwagę. Odetchnąłem i zacząłem lustrować otoczenie. Lubiłem obserwować ludzi, ich reakcje, prawdę, którą ukrywają, a prawda zawsze wypływała na powierzchnię w momencie, gdy ludzie nie wiedzieli, że patrzę.

Zmrużyłem oczy, kiedy zobaczyłem dziewczynkę siedzącą na ławce nieopodal. Zacisnęła ręce w piąstki, ściągnęła brwi, wydęła wargi, generalnie przyjęła pozę naburmuszonego dziecka. Kąciki ust mimowolnie wyskoczyły w górę, mimo że bardzo pilnowałem, aby zachować powagę. Rozejrzałem się jeszcze czujniej w poszukiwaniu opiekuna dziecka. Nagle przed dziewczynką stanęła drobna postać ubrana na czarno. Kobieta.

Jej długie, rozpuszczone włosy były równie czarne jak moje, ale odbijające się promienie słoneczne powodowały, że z odległości zdawały się wyglądać na granatowe. Ubrana była w obcisłą sukienkę za kolano z długim rękawem i szpilki. Siłą woli powstrzymywałem się, aby do niej nie podejść. Ciekawiło mnie, jak wygląda twarz, którą chowała za kurtyną włosów.

Kobieta kucnęła przed dziewczyną, zaczęła coś jej tłumaczyć. Mała od razu się rozpromieniła na widok znajomej twarzy, zeskoczyła z ławki, wpadając w ramiona kobiety. Wstały, następnie ruszyły przed siebie.

– Chodź, złożę kondolencje i możemy już wracać – odezwał się znajomy głos.

Skinąłem głową, przełknąłem ślinę, nie byłem w stanie nic powiedzieć. Ruszyłem za bratem, patrząc przed siebie. Im bliżej byliśmy, tym bardziej ślad po postrzale mi ciążył, ponownie poczułem ciepło krwi oraz charakterystyczny metaliczny zapach. Przełknąłem gulę rosnącą w gardle.

– Dante, cieszę się, że cię widzę. Jak się masz? – zwrócił się uprzejmie jeden ze znajomych.

– Dobrze, wracam do formy – skłamałem. Psychicznie byłem rozsypany.

– Dobrze słyszeć. Liczę, że niedługo zobaczę cię na odprawie. Brakowało nam twojego humoru.

Uśmiechnąłem się krzywo, skinąłem głową, a jedyne, na co miałem ochotę, to wskoczyć do auta, pojechać prosto do klubu, aby rozładować ciśnienie. Marzyłem o tym, by wrócić już do pełnej sprawności fizycznej, wrócić do codziennych treningów czy prowadzenia zajęć. Chwilowo musiałem się jednak powstrzymać, nakaz lekarza. Ręka nie była do końca sprawna, mimo iż rehabilitacja szła szybko, bez komplikacji. Musiałem działać według utartego schematu.

Nie cierpiałem tych wszystkich procedur i rekonwalescencji.

Ludzie rozchodzili się do domów, przyszła nasza kolej. Musiałem spojrzeć w twarz zrozpaczonym ludziom, którzy pochowali ukochaną osobę.

Męża i syna.

Poniekąd przyczyniłem się do tego, choć starałam się jak najmniej o tym myśleć. Nie każdego da się uratować, nie każdy chce przyjąć wyciągniętą do niego rękę.

Wziąłem głęboki wdech, wypuściłem głośno powietrze, a po chwili uniosłem głowę.

Pierwszy raz w życiu mnie zatkało.

Nie wiedziałem, co mam powiedzieć.

Nie mrugałem.

Nie oddychałem.

Z wyczekiwaniem patrzyły na mnie roześmiane, fiołkowe oczy.

– Przepuści mnie pan?

– Nastka, a może on jest głuchy? – skomentowała dziewczynka uwieszona na szyi kobiety.

– Co mówiłam ci na temat takiego zachowania, Maju?

– Przepraszam, już nie będę.

– Bardzo pana przepraszam, Maja jest dość bezpośrednim dzieckiem – wydukała speszona kobieta, nerwowo przebierając nogami.

Miałem okazję przyjrzeć jej się dokładniej i teraz zdecydowanie stwierdziłem, że nie mogła mieć więcej jak dwadzieścia kilka lat. Była młoda, bardzo ładna. Czarne, proste włosy, mały nos, czerwone usta i ogromne oczy o niespotykanej barwie. Nie byłem w stanie oderwać od niej wzroku.

Dziewczyna zamrugała speszona moją bezczelną lustracją, a wtedy zauważyłem kilka plam na powiekach. Jasnych plam. Kolejne były na szyi, ale te były większe, obszerniejsze, rozchodziły się niesymetrycznie. Bardziej wyglądały, jakby rozlewały się po ciele. Cicho westchnęła, a ja bez słowa przepuściłem ją, by mogła przejść. Obserwowałem, jak podchodzi do osób pogrążonych w żałobie, składa kondolencje, po czym odchodzi.

I właśnie wtedy uświadomiłem sobie jedno. Wcale nie to, że jestem na pogrzebie kolegi z pracy. Dotarło do mnie, że dziewczyna była niczym polny kwiat. Barwna, charakterystyczna, niepowtarzalna, naturalna i piękna, a pośród wszystkich chwastów wyróżniała się w tłumie.

Kwiatuszek.

Wydawnictwo Dlaczemu

www.dlaczemu.pl

Dyrektor wydawniczy: Natalia Wielogórska

Redaktor prowadząca: Natalia Wielogórska

Redakcja: Magdalena Białek

Korekta: Remigiusz Biały

Okładka: Katarzyna Pieczykolan

Skład: Karolina Kruk-Umięcka

Wszelkie prawa zastrzeżone

Warszawa 2023

Wydanie I

ISBN: 978-83-67691-67-3

Zapraszamy księgarnie i biblioteki do składania zamówień hurtowych z atrakcyjnymi rabatami. Dodatkowe informacje dostępne pod adresem:[email protected]

Tobie.

Bo wierzysz, kiedy wątpię.

Bo pchasz mnie do przodu, kiedy nie widzę już drogi.

Bo doceniasz każde słowo.