Zęza - Ewa Przydryga - ebook + audiobook + książka

Zęza ebook i audiobook

Ewa Przydryga

5,0
29,98 zł
14,99 zł
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 29,98 zł

TYLKO U NAS!
Synchrobook® - 2 formaty w cenie 1

Ten tytuł znajduje się w Katalogu Klubowym. Zamów dostęp do 2 formatów, by naprzemiennie czytać i słuchać.

DO 50% TANIEJ: JUŻ OD 7,59 ZŁ!
Aktywuj abonament i zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego, aby zamówić dowolny tytuł z Katalogu Klubowego nawet za pół ceny.


Dowiedz się więcej.
Opis

Zatoka Gdańska, zaginiona kobieta, mroczne tajemnice rybaków, stara latarnia. I morze wzburzone od kolejnych zbrodni.

Wracający z połowu Jakub natrafia na dryfujący samotnie jacht swojej żony, piosenkarki Giny Szado. Na pustym pokładzie mężczyzna znajduje liczne krwawe ślady. Po koncercie, który kobieta dała zeszłej nocy, Gina nie wróciła do domu. Służby rozpoczynają poszukiwania na morzu – bezskutecznie.

Z czasem Jakub odkrywa, że jego żona miała wiele sekretów. Dociera do jej fanów, stalkerów, trafia na pogróżki. I wreszcie na niepokojący przedmiot ukryty głęboko w ich łóżku… Tropy prowadzą do starej latarni morskiej w Stilo, gdzie w przeszłości Giny zdarzyła się jeszcze inna tragedia. Rodzinne biwakowanie przerwała wtedy śmierć. Jak się okaże, nieprzypadkowa…

Jakie jeszcze mroczne sekrety skrywa Bałtyckie Wybrzeże?

Ewa Przydryga oddaje głos morzu i ludziom morza. Odkrywa tajemnice rybaków i pewnego latarnika. Zęza to opowieść targająca emocjami niczym sztorm. Z siłą żywiołu udowadnia, że każde zło, choćby ukryte na dnie, wreszcie wypłynie na powierzchnię.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 379

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 8 godz. 28 min

Lektor: Marcin Popczyński

Oceny
5,0 (1 ocena)
1
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
kasiamarkiewicz13

Nie oderwiesz się od lektury

Jakub Szado wracając z połowu ryb natrafia na dryfującą łódź swojej żony. Poprzedniego wieczoru Gina,znana piosenkarka wypłynęła w rejs i nie wróciła. Liczne krwawe ślady sugerują,że wydarzyło się coś złego. Szukając żony,Jakub odkrywa,mroczne sekrety z życia nie tylko Giny ale też innych członków rodziny. ........................................................................... Ta historia naznaczona jest bólem,stratą i traumami z przeszłości. Autorka ma ten niezwykły dar,że oplata nas swoją historią jak siecią, bez szansy uwolnienia się aż nie doczytamy do ostatniej strony. Bohaterowie z przeszłością,dramatyczna teraźniejszość i powidoki lepszej przyszłości to jest to co lubię w książkach. I tacy są nasi bohaterowie. Każdy nosi w sobie sekret czy traumę. Miłość jest tym co chroni ich jak tarcza. Ale miłość to nie wszystko aby żyć. Spolt wielu wydarzeń doprowadził do tragedii,której można było uniknąć. Teraźniejszość jest pokłosiem,echem tamtych wyborów. Ale przyszłość daje na...
01

Popularność




Opieka redakcyjna: ANITA KASPEREK

Redakcja: Pracownia 12A

Korekta: ANNA POINC-CHRABĄSZCZ, ANNA STROŻEK, JUSTYNA TECHMAŃSKA

Projekt okładki i stron tytułowych: KIRA PIETREK

Zdjęcie na okładce: unsplash.com/engin akyurt

Redaktor techniczny: ROBERT GĘBUŚ

© Copyright by Ewa Przydryga © Copyright for this edition by Wydawnictwo Literackie, 2025

Wydanie pierwsze

ISBN 978-83-08-08776-3

Wydawnictwo Literackie Sp. z o.o. ul. Długa 1, 31-147 Kraków bezpłatna linia telefoniczna: 800 42 10 40 księgarnia internetowa: www.wydawnictwoliterackie.pl e-mail: [email protected] tel. (+48 12) 619 27 70

Konwersja do formatu ePub 3: eLitera s.c.

Ten e-book jest zgodny z wymogami Europejskiego Aktu o Dostępności (EAA).

Wydawca zakazuje eksploatacji tekstów i danych (TDM), szkolenia technologii lub systemów sztucznej inteligencji w odniesieniu do wszelkich materiałów znajdujących się w niniejszej publikacji, w całości i w częściach, niezależnie od formy jej udostępnienia (art. 26 [3] ust. 1 i 2 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych [tj. Dz.U. z 2025 r. poz. 24 z późn. zm.]).

Pamięci mojej Mamy

Prawdziwej dobrej wróżki

Z ę z a

Zęza to położona najniżej pod pokładem wewnętrzna część kadłuba jednostki pływającej (na przykład statku, kutra, jachtu). Trafiają do niej woda, smary, rozlane paliwo, ścieki ze zbiorników szlamu i inne zanieczyszczenia.

Nazywana jest czasem rynsztokiem statku lub jego brudnym sumieniem.

Prolog

Runęła głową w dół. I spadała dalej. Z czubka kosmosu. Skały. Dachu. Uwierzyłaby we wszystko, co podsuwał sen. Nie liczyło się, skąd spada, tylko kiedy wyląduje. I się obudzi. Byle szybko i bezboleśnie.

Ale dziś ciało bolało ją najbardziej. A sen, jakby zatrzymany w pętli czasu, wcale się nie kończył.

Latami oswajała koszmary i wrażenie spadania. Przed pójściem spać bała się, że tym razem nie wróci do jawy ze snu. Że coś ją tam zatrzyma. Głupia. W końcu zawsze się budziła. To nic, że z przyklejoną do ciała wilgotną koszulką nocną. Nadchodził szybki pstryk. I już. Dzień witał ją ulgą i światłem.

Ale teraz była noc. Najczarniejsza. A ona leżała zaszyta nie w swoim łóżku, tylko w brzuchu samego diabła. Wszystko wywracało się tam do góry nogami. Zmieniła się też ciemność, która ją spowijała. Z letniej stała się lodowata. Była mokra i ruszała się na jej skórze. Na plecach. Ramionach. I niżej.

Nigdy wcześniej odczucie chłodu nie było tak realne jak teraz. Lodowata ciemność wpadała w nią coraz głębiej. Wędrowała przez nos i usta, aż wdarła się do środka.

Wypełniła ją tak bardzo, że dziewczyna nie miała już sił oddychać. Wtedy coś sobie uświadomiła.

Płynna ciemność to wcale nie była ciemność ani korytarz półświadomości, ani nawet cholerne wejście w fazę REM.

To było morze.

Prawdziwe. Najprawdziwsze.

Przesuwające się w nim wysokie fale.

I ona.

Tkwiła w środku jednej z nich.

Od dawna nie spała.

Odzyskała przytomność.

Tonęła.

Skrawki ostatniego wspomnienia przed upadkiem zlepiły się w całość. Dziewczyna wypłynęła na powierzchnię i zaczerpnęła haust powietrza. Na czubku głowy rozlewał się ból. Świeży ślad po zadanym jej przed chwilą ciosie, wciąż paląca ją w tym miejscu rana. Szybko przypomniała jej, z kim walczy i o co. I że jej najgorszym wrogiem wcale nie jest szalejący żywioł, ale człowiek.

Zabójca.

Pamiętała nie tyle całe obrazy, ile migawki ostatnich minut spędzonych na jachcie – zwłaszcza gwałtowność i siłę, z jaką została wypchnięta. Zadarła głowę. Zza linii wody wyłaniało się światło latarki. Postać wciąż tam była i czujnie ją obserwowała. Chwilę wcześniej, na jachcie, uderzyła ją w głowę. Związała. Wyrzuciła.

Teraz czekała na jej śmierć.

Poza światłem latarki dziewczyna wysoko widziała inne jasne punkty. Księżyc i gwiazdy. Im bardziej się od nich oddalała, tym mniej wyraźne się stawały. W końcu prawie całkiem zniknęły, w miarę jak ona coraz głębiej znikała pod powierzchnią wody.

Zrozumiała, dlaczego tak jest, kiedy spróbowała poruszyć nogami. W dół ciągnęło ją coś, co oplatało jej kostki.

Balast ciężki jak ołów.

Strach jeszcze bardziej wszystko utrudniał. Pozwalał głębi ją pochłaniać. Wtedy pękła. Wraz z wodą wlała się w nią czarna rozpacz. Z ust wylał się krzyk.

Idiotka.

Przytomnie przywołała się do porządku.

Wiedziała, że pod wodą strach szybko się panoszy. Łatwiej kradnie powietrze. Łatwiej zabija. Znała ten mechanizm. Spadek natlenienia krwi odbiera orientację i mózg umiera. The end. Krótka śmierć. Straszna śmierć.

Nie chciała takiej.

Instynktownie i wbrew temu, co mówił jej strach, sięgnęła do prawej kostki, by wybadać to, co było do niej przymocowane. Paznokciem poluzowała ciasny supeł. W tworzący się powoli niewielki otwór zręcznie wsunęła palec.

Jeszcze trochę. Trochę.

Dodawała sobie odwagi. Uparcie manipulowała przy suple, dopóki otwór nie wydał się jej dostatecznie duży, by dało się odciągnąć linę na boki. Ale znów wszystko poszło nie tak. Pod wodą palce były nieporadne. Pod wodą dłonie drżały bardziej i myliły się szybciej.

Za drugim razem, w akcie desperacji, szarpnęła na oślep. Palec w górę, w dół, na boki. Byle znaleźć slalomem jakąś ścieżkę, jakąkolwiek, którą można by poprowadzić linę.

Żyję. Wypłynę. Wrócę.

Zmieniła poprzednią mantrę na inną – na trzy słowa, które bardziej zagrzewały ją do walki, gdy kolejny raz mocowała się z liną.

Podziałały.

Żyję. Wypłynę. Wrócę.

Kiedy wyraźniej powtórzyła w myślach pętlę słów, zacisk na prawej kostce puścił. Obciążnik spadł. Została jeszcze druga noga. Wciąż przytwierdzona, ciągnęła ją w dół, prosto do czarnego kłębowiska wody.

Kłębowisko wciąż pulsowało. Przyciągało ją trochę jak magnes, a trochę jak spirala hipnozy, które na tę jedną chwilę połączyły siły.

Osłabiały ją i do siebie przyciągały.

Wir coraz szybciej ją obracał. Ciągnął coraz dalej. Dalej od powierzchni. Dalej od świateł. Dalej od życia.

Zbyt daleko.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki