Walentynki na czacie - Liv Water - ebook

Walentynki na czacie ebook

Liv Water

3,0

Opis

Luna jest miłośniczką walentynek i postanowiła, że nic nie stanie jej na przeszkodzie, by uczcić to święto. Nawet fakt, że jest singielką. Postanawia spełnić swoją małą fantazję i włączyć czat erotyczny. I choć zamierza tylko wymienić parę pikantnych wiadomości z innymi użytkownikami, nieoczekiwanie rozmowa z nieznajomym przekształca się w propozycję spotkania na żywo…

 

„To, że nie ma pojęcia, kto siedzi po drugiej stronie, dodawało rozmowie rumieńców. Sięgnęła po kieliszek wina, wypiła łyk i wpisała w nowym oknie dwa słowa.”

 

Opowiadanie erotyczne Liv Water to kusząca, niezwykle zmysłowa historia, która pobudzi Twoją wyobraźnię. Dołącz do Luny, rozpocznij wirtualną grę i poznaj mężczyznę z czatu.

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 20

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,0 (1 ocena)
0
0
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




LIV WATER

Walentynki na czacie

opowiadanie erotyczne

© Copyright by Liv Water & e-bookowo

Korekta i skład: redakcja e-bookowo

Projekt okładki: Liv Water

Zdjęcie na okładce Emilio Garcia (unsplash)

ISBN e-book: 978-83-8166-345-8

Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo

www.e-bookowo.pl

Kontakt: [email protected]

Wszelkie prawa zastrzeżone.

Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości

bez zgody wydawcy zabronione

Wydanie I2023

W pokoju Luny świeciła tylko lampka nocna, rzucając długie, miękkie cienie, które wprowadzały przyjemną atmosferę i łagodziły niebieski blask włączonego monitora. Mały pokój w niewielkim mieszkaniu sprawiał przytulne wrażenie, a w bałaganie dało się dostrzec kilka przedmiotów, które zdradzały nieco sekretów swojej właścicielki. Wygodny fotel gamingowy przed komputerem był ustawiony w lekko odchylonej pozycji, co sugerowało, że Luna lubi spędzać długie godziny na rozgrywkach. Rozrzucone przy łóżku książki tworzyły imponujący misz-masz gatunków – od reportaży o dalekich podróżach, przez kilka komiksów o superbohaterach, po czeskich klasyków i biografie pianistów. Ukulele, stojące w kącie, było pokryte kurzem, a gdyby ktoś zajrzał do szafki nocnej, znalazłby tam znacznie ciekawsze gadżety do uprzyjemniania wolnych chwil – i mógłby z uśmiechem uznać, że zważywszy na ognisty charakter Luny, te przedmioty raczej nie zdążą się zakurzyć.

Na biurku stała butelka czerwonego wina i kieliszek, a wokół unosiło się kilka baloników z serduszkami, które tworzyły uroczy klimat. Cicha muzyka w tle dopełniała atmosferę tego wieczoru. 14 lutego, walentynki – nieznośny dzień dla singielek, które marzą o spotkaniu wyjątkowego faceta. Wszechobecna miłość, znajome pary, które mają swoje plany na miły wieczór, rozbawione tłumy w knajpkach – Luna miała tego dość. Była jednak typem osoby, który jak nie może wejść drzwiami, wejdzie oknem, poprawi koronę i zrobi wielkie wrażenie. A przy tym zawsze znajdzie dla siebie miejsce. Dlatego nie zamierzała się smucić – i tak miło spędzi walentynki. Na dowód kupiła latające pod sufitem baloniki.

Zamiast marnować czas na randkach w ciemno lub tracić wiarę w ludzi przez Tindera, chciała spróbować czegoś, co od dawna było jej małą fantazją. Myślała o tym niejeden raz i uznała, że walentynki to doskonały moment, by zrobić ten krok. Zaplanowała wieczór, podczas którego spełni swoją fantazję i będzie się świetnie bawić – o ile dopisze jej towarzystwo. Włączony ekran zachęcał, by na niego spojrzeć, ale musiał jeszcze chwilę poczekać.

Upiła łyk czerwonego wina i zakołysała biodrami w rytm muzyki, a potem poszła pod prysznic. Zamierzała przygotować się do tego wieczoru jak królowa – Luna uważała, że skoro jest sama, tylko ona może o siebie zadbać. Więc dbała i rozpieszczała się do granic możliwości, ciesząc się strumieniami ciepłej wody, które spływały po jej śniadej skórze i długich, czarnych włosach. Wybrała pachnący migdałami żel pod prysznic, który pozostawiał pianę na pełnych biodrach i krągłych piersiach. Masowała ramiona, rozprowadzała biały mus po udach i łydkach, a spadające na nią krople ciepłej wody przyjemnie koiły zmysły. W głowie wciąż układała scenariusze tego wieczoru. Czy znajdzie się ktoś, kto go umili?

Kiedy Luna wysuszyła włosy i wróciła do pokoju, założyła ulubione pończochy i koronkowe body, dzięki któremu zawsze czuła się jak milion dolarów. Czerwona koronka świetnie podkreślała jej kształty, wprawiała ją w doskonały nastrój, a przy tym była zaskakująco wygodna. Zapaliła kilka świec i rozstawiła je na szafkach, parapecie i biurku. Uśmiechnęła się do swojego pokoiku. Wyglądał pięknie i wprost zapraszał na randkę… z samą sobą.

Choć Luna podejrzewała, że niewiele kobiet wolny wieczór spędziłoby w seksownej bieliźnie, sama ją uwielbiała. Czuła się w niej jak bogini i uznała, że to idealny wybór na walentynki. Zamknęła za sobą drzwi, a podmuch powietrza poruszył unoszące się pod sufitem baloniki. Sięgnęła po wino, upijając kolejny łyk, a potem poruszyła myszką komputera. Zajęła miejsce w swoim ulubionym fotelu gamingowym. Choć zwykle służył jej do gier, dziś zamierzała spędzić czas trochę inaczej. Poczuła przyjemny dreszcz ekscytacji.

Paroma kliknięciami wyszukała czat erotyczny i przed jej oczami szybko pojawiło się kilka wyników. Wybrała stronę, na której było aktywnych sporo osób i zalogowała się.

To była mała fantazja Luny – często wyobrażała sobie, że wymienia pikantne wiadomości z kimś nieznajomym. Opisuje mu siebie i swoje upodobania, a nieznajomy rewanżuje się tym samym. Nie zamierzała włączać kamery ani robić sobie zdjęć. Same słowa musiały wystarczyć.

A może pewnego dnia spotka się z nieznajomym z czatu i spędzi z nim miły wieczór? Zastanawiała się, czy byłaby w stanie to zrobić, tymczasem na ekranie wciąż pojawiały się nowe wiadomości. Sięgnęła po wino i zaśmiała się cicho. Mogła podejrzewać, że większość wiadomości będą stanowić wulgarne anonse lub pełne błędów zbitki słów, które nawet trudno nazwać wiadomościami, ale nie zamierzała się zniechęcać. Czat umożliwiał rozmowę w trybie prywatnym i liczyła, że znajdzie ciekawego rozmówcę. Wyciągnęła dłonie w stronę klawiatury i wpisała swoją wiadomość.

Luna: Pierwszy raz tutaj. Walentynki to chyba idealny moment.

Nie czekała długo. Pod jej wiadomością niemal natychmiast pojawiło się kilka nowych komunikatów.

Taboo: Cześć, Luna! Rozgość się.

Axl: Czeka Cię przyjemny wieczór. O ile weźmiesz sprawy w swoje ręce. Lub… palce. ;)

MrNightmare: Przejdźmy na priv, Luno. Zapraszam.

Te wiadomości od razu ją pobudziły. Teraz miała pewność, że więcej osób spędza czas tak jak ona. Wyobraziła sobie, że są równie nakręceni i, czując przyjemną gęsią skórkę oraz sporo niepewności, kliknęła opcję prywatnej rozmowy z nieznajomym o nicku MrNightmare. To, że nie ma pojęcia, kto siedzi po drugiej stronie, dodawało rozmowie rumieńców. Sięgnęła po kieliszek wina, wypiła łyk i wpisała w nowym oknie dwa słowa.

Luna: Zaproszenie przyjęte. :)

MrNightmare: Witaj. Często tu bywam, ale jesteś pierwszą kobietą, która napisała do mnie tak szybko. Mój nick Cię nie odstraszył?

Luna: Raczej zaintrygował.

MrNightmare: Nie boisz się koszmarów?

Emotka na końcu pytania mrugała do niej z ekranu, gdy wahała się przez chwilę. Osoba po drugiej stronie droczyła się z nią. Lub prowadziła jakąś grę, której zasad Luna jeszcze nie znała, ale postanowiła poddać się chwili. W międzyczasie na ogólnym czacie migały jej nowe wiadomości. Która chętna?; Poznam w realu!; Wyślę zdjęcia. Chyba wolała rozmowę z tajemniczym Panem Koszmarem niż tę kakofonię. Zastanowiła się i odpisała.