Przyjaciółka - Pasternak Anna - ebook + książka

Przyjaciółka ebook

Pasternak Anna

3,3

Opis

Samotność doskwiera najbardziej, gdy przeżywa się ją wśród najbliższych

Częste imprezy, dobry seks, atencja mężczyzn, alkohol bez ograniczeń, zabawowe towarzystwo… Czy to może być definicja szczęścia? Czy tak wygląda życie idealne?

Wchodząca w dorosłość Baśka wkrótce przekona się, że znajomości, jakie nawiązuje, nie mają nic wspólnego z prawdziwą bliskością. Zdrada ukochanego, brak akceptacji samej siebie i narastające poczucie osamotnienia wpędzają młodą dziewczynę w chorobę. W ciężkich chwilach towarzyszy Baśce tylko jedna Przyjaciółka – ale niestety jej intencje wcale nie są czyste… Jaki będzie koniec tej toksycznej relacji? Czy Baśce uda się wygrać z wyniszczającymi ją demonami?

Anna Pasternak
Urodziła się w 1987 roku w Opolu. Jest absolwentką Uniwersytetu Opolskiego oraz Szkoły Głównej Handlowej. Obecnie mieszka w stolicy. Przed przyjazdem do Warszawy trzy lata spędziła w Rotterdamie. Do niedawna pracowała w dużych korporacjach, pełnych wielu ciekawych osobowości. Nie zwykła opowiadać o sobie. Jest za to świetną słuchaczką, która nie wydaje osądów. Z doświadczeń innych wyciąga własne wnioski. Weganizm, joga i medytacja pozwalają jej żyć w harmonii z otoczeniem oraz w zgodzie z własnymi przekonaniami. Dzięki ich praktykowaniu zachowuje zdrowie psychiczne i fizyczne. Od niedawna zafascynowana urokami Wrocławia, który uznaje za jedno z najpiękniejszych miast w Polsce. Marzy o własnym domku w Bieszczadach – odskoczni od zgiełku wielkiego miasta.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 104

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,3 (6 ocen)
2
0
2
2
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Prolog

Już od najmłodszych lat ulegamy presji ciągłego bycia ocenianymi i porównywanymi do innych, zazwyczaj tych mądrzejszych, ładniejszych, grzeczniejszych. Myślę, że nie ma na świecie osoby, która nie usłyszałaby kiedykolwiek słów w stylu: „Kiedy byłam w twoim wieku…”, „Dlaczego nie możesz być taki jak on?”, „Twój brat zaczął czytać jak miał pięć lat, dlaczego ty wciąż nie znasz liter?”, „Zobacz, jak twoja siostra pięknie maluje, nie możesz się bardziej postarać?”, „Uczyłam twoje rodzeństwo i nie było z nim tylu problemów co z tobą”, „Za moich czasów dzieci były lepiej wychowane niż teraz”, „Jesteś taki niedojrzały, to prawda, że dziewczynki szybciej dorastają”.

Całe życie szukamy czyjejś aprobaty, rezygnujemy z własnych potrzeb i robimy coś dla innych, bo tak wypada, bo tak należy. Nie mówimy JA chcę lub JA nie chcę, tylko godzimy się na to, co jest nam narzucane, bo inni od nas tego oczekują. Abyśmy byli akceptowani przez otoczenie, wciąż musimy spełniać narzucone nam warunki, tym samym rezygnując z samych siebie.

Oprócz tego, że na co dzień ulegamy ocenie otoczenia, mamy też skłonności do ciągłego krytykowania samych siebie. Patrzymy w lustro – i zamiast widzieć wyłącznie plusy swojej urody, zwracamy uwagę tylko na to, czego w sobie nie lubimy. Jeśli coś nam w życiu nie wyjdzie, wciąż myślami wracamy do tej porażki i boimy się iść dalej, zaryzykować ponownie. Żyjemy w ciągłym strachu i niepewności. Stajemy się więźniami własnego umysłu. Nie raz myślimy: „Ale byłam głupia” albo co gorsza: „Ale byłam głupia, Magda by nigdy tak nie postąpiła”. Gdy ktoś nas pyta: „Podobasz się sobie?”, często odpowiadamy „Tak, ale…”. I po tym „ale” wymieniamy całe mnóstwo rzeczy, które uważamy za swoje wady. Tworzymy w głowie ideały, do których dążymy, choć z góry jesteśmy skazani na porażkę w osiągnięciu celu. Niewysoka, drobna, rudowłosa dziewczynka o bladej cerze nie stanie się nagle czarnoskórą, ciemnowłosą, prawie dwumetrową kobietą.

Poza tym, że dążymy do jakiegoś wyimaginowanego ideału, to wciąż jesteśmy zasypywani obrazami pięknych, zdolnych i ponadprzeciętnych ludzi z telewizji, gazet czy mediów społecznościowych. Co z tego, że publikowane wizerunki gwiazd nie są naturalne? Co z tego, że jesteśmy przesyceni „rzeczywistością” zafałszowaną przez filtry, Photoshop czy grę świateł? W zasadzie nic, bo choć zdajemy sobie sprawę z pewnych trików, to i tak myślimy: „Jaka ona jest piękna, ma taką idealnie gładką cerę, a ja…”.

Niektórzy z nas są silni i nie ulegają presji otoczenia, robią swoje i osiągają mniejsze bądź większe sukcesy, dzięki czemu doświadczają poczucia spełnienia i szczęścia. Jednak co z tymi, którzy nie są wystarczająco charakterni, aby pokazać światu środkowy palec, przez co ulegają presji środowiska?

Baśka – wchodząca w dorosłe życie bohaterka Przyjaciółki, choć urodzona w latach osiemdziesiątych, w czasach, gdy pięknych, doskonałych i hiperutalentowanych ludzi nie spotyka się na każdym rogu, a zasięg i wpływ mediów nie jest tak ogromny jak dziś, i choć dorasta w czasach, kiedy potencjalnego partnera nie wybiera się w aplikacji, w której ocenia się wartość człowieka głównie przez pryzmat zdjęcia, przesuwając profile kobiet i mężczyzn w prawo lub w lewo, podobnie jak dzisiejsze pokolenie nastolatków doświadcza oceniania, porównywania i braku akceptacji samej siebie. Jej rodzina, przyjaciele, środowisko, w którym wzrasta, nawet nie zauważają, jaka jest zagubiona, samotna i nieszczęśliwa, choć wciąż otoczona całą masą ludzi. A najgorsza samotność – to ta wśród najbliższych.

Wszystkie wydarzenia przedstawione w tej książce są wytworem wyobraźni autorki, a podobieństwo do autentycznych zdarzeń i osób jest przypadkowe.

Baśka

Budzą mnie promienie słońca przedzierające się przez zasłony w oknach mojego pokoju. Ogarniam pomieszczenie nieprzytomnym wzrokiem. Zastanawiam się, która może być godzina i jaki mamy dzień tygodnia. Nie unosząc głowy, usiłuję zlokalizować swój telefon. W końcu zgarniam go z komody i czytam esemesa od Grześka: „Młoda, pamiętaj, dziś o 18:30 w Bullu”.

*

Poznaliśmy się u Hanki. On – student Politechniki Wrocławskiej, ja – przyszłoroczna maturzystka. W majowe sobotnie popołudnie siedziałam na tarasie, piłam gin z tonikiem, kiedy Grzesiek – w szerokim gronie zwany Spikem – wjechał na rowerze do ogrodu Hanki. Przedstawił się, zostawił rower pod ścianą i zapytał, czy Janek, brat Hani, przyjechał może z Katowic. Zawołany przez moją przyjaciółkę wszedł do domu. Zostałam na tarasie sama, sącząc drina i kołysząc się w rytm muzyki lecącej z radia. Po chwili Grzesiek wrócił. Usiadł obok mnie, zamieniliśmy kilka zdań, a potem dołączyła do nas Hania. Nagle zrobiło się ciemno i wzmógł się silny, nieprzyjemny wiatr. Spike z obawy, że zaraz lunie, zaczął się zbierać, aby przed deszczem zdążyć dojechać na Chabry, gdzie mieszka jego matka. Hanka odprowadziła go do bramy. Gdy wskakiwał na rower, poprosił ją o mój numer. W sumie sama nie wiem, dlaczego po prostu nie wziął go ode mnie.

Hania podkochiwała się w Grześku od kilku lat. Nieraz zdradzała mi szczegóły z jego życia. Wiele słyszałam o jego podbojach łóżkowych, o których czasem opowiadał jej Janek. Całymi godzinami, aż do znudzenia, potrafiła gadać, że Spike to, Spike tamto. Kilka razy widziałam Grześka na korytarzu naszego liceum, jednak nie zamieniłam z nim ani słowa. Myślę, że nawet mnie nie zauważał wśród innych, bardziej atrakcyjnych licealistek. Potem skończył szkołę, wyjechał z Opola i zaczął życie we Wrocku. Jakoś nigdy nie przeszło mi przez myśl, że ten przystojny koleś mógłby choć spojrzeć w moją stronę. W dniu, w którym się poznaliśmy, też nie czułam, aby był mną jakoś specjalnie zainteresowany. Zresztą nie zastanawiałam się nad tym szczególnie, bo od zawsze był „zaklepany” przez moją przyjaciółkę. Byłam w ogromnym szoku, kiedy Hania z fochem w głosie oznajmiła, że wziął od niej mój numer.

Zaczęliśmy ze sobą pisać. W zasadzie non stop siedziałam z nosem w telefonie. On pisał, ja odpisywałam. Przez kolejne tygodnie po naszym poznaniu Grzesiek wkuwał do sesji i nie przyjeżdżał do Opola, więc nie było szans na spotkanie face to face. Pozostawały nam tylko rozmowy, esemesy i komunikator.

Nadszedł czerwiec i zbliżał się dzień mojej osiemnastki. Nie mówiłam Hance, że mam jakiś szczególny kontakt z Grześkiem, tym bardziej że ostatnio znów non stop powtarzała, że cały czas o nim myśli. Nawet prosiła, abym jej doradziła, jakie bikini ma kupić, bo kiedy jej matka poleci do Stanów, to Hanka zaprosi Spike’a do siebie, na grilla z opcją zabawy w basenie. „Najpierw w bikini, później bez” – dodała. W tej sytuacji nie pozostało mi nic innego, jak wybrać z nią odpowiedni strój, który podkreśli wszystkie jej atuty.

Gdzieś w drodze między jednym a drugim sklepem wspomniałam, że Grzesiek po egzaminie z planowania przestrzennego wpadnie na moją imprezę. Najprawdopodobniej będzie ze swoim współlokatorem Kamilem. Oczywiście Hanka była zachwycona i dziękowała, że go zaprosiłam… dla niej.

*

Dwudziestego pierwszego czerwca obie – odpicowane i oblane litrami perfum – czekałyśmy na Grześka. Ja dusiłam to w sobie, ona prawie wykrzykiwała na całe Opole, że jej Spike zaraz tu będzie. W czasie imprezy Marcin, mój o pięć lat starszy kumpel, widząc, że coś mnie męczy, pociągnął mnie za rękę i powiedział:

– Baśka, dawaj na zaplecze po piwo. – Nie zapalając światła, weszliśmy do ciemnego pomieszczenia. Marcin usiadł przy małym stoliku i posadził mnie na swoich kolanach.

– Mała, co się dzieje? – zapytał troskliwie. Zwierzyłam się z sytuacji z Grześkiem i Hanką. Powiedziałam, że chyba tego nie udźwignę.

– Wiem, że albo stracę przyjaciółkę, albo faceta, który wydaje się idealny – podsumowałam. Marcin, jak to Marcin, uśmiechnął się.

– Mała, tego kwiatu jest pół światu, a ty jesteś śliczna i długo sama nie będziesz – powiedział. Najpierw dał mi pstryczka w nos, a potem, ku mojemu zdziwieniu, próbował mnie pocałować. Odsunęłam się gwałtownie i pomyślałam: „Serio? Teraz? Od czternastego roku życia się w tobie podkochiwałam, jakoś wtedy mnie nie zauważałeś”.

– Spadaj stary, jesteś dla mnie jak starszy brat! – powiedziałam tylko. Uśmiechnęłam się, wstałam, pocałowałam go w czółko, wzięłam piwo i wyszłam.

Miałam mętlik w głowie. Ciągle przychodziły esemesy: „Jeszcze 50 km”, „Jeszcze 30 km”, „Jeszcze 5 km”, „Za dwie minuty się widzimy!”. Z tego stresu czułam, jak żołądek podchodzi mi do gardła. Stałam na dworze, żegnając Marcina i Stefana, kiedy w bramie zobaczyłam Grześka z kolegą. Nie musiałam nawet nic mówić, Marcin od razu zaczaił, kto przyszedł, cmoknął mnie w policzek i wyszeptał do ucha:

– Nie jestem gejem, ale chyba jest o co walczyć. – I mrugnął do mnie oczkiem.

„Kurwa, kurwa, kurwa, co robić?” – wpadłam w panikę. Najchętniej od razu pobiegłabym do Grześka, ale widziałam już pędzącą w jego kierunku Hankę. Grzesiek przywitał się z nią, przedstawił Kamila, po czym podszedł do mnie. Złożył mi życzenia i cmoknął mnie w policzek… jak jakiegoś misia… „Naprawdę?” – pomyślałam. I wtedy Hanka wciągnęła go za sobą do budynku.

Wkurwiona na całą sytuację, wyobrażając sobie, jak zaraz wychodzą razem i idą w stronę postoju taksówek, wyciągnęłam z torebki fajkę i poszłam zapalić z dala od wszystkich, a ciężko było się schować przed setką gości zaproszonych przez troje solenizantów – mnie, Kaśkę i Jarka. Kiedy zaciągałam się głęboko papierosem, nagle na ramieniu poczułam czyjąś dłoń. Owiał mnie zapach jego perfum. Usłyszałam za sobą:

– Wiesz Mała, że tego nie lubię i uważam to za głupie? – Odwróciłam się, wyrzuciłam papierosa na ziemię i dosłownie wskoczyłam mu w ramiona. Wtedy pocałowaliśmy się po raz pierwszy. Nawet nie narzekał, że śmierdzę jak popielniczka czy coś… Wziął mnie za rękę i poszliśmy w stronę budynku ochrony. Stanęliśmy przy budce, rozmawialiśmy jakąś dłuższą chwilę, kiedy nagle zobaczyłam wychodzące w pośpiechu Hankę i Karolinę. Rzuciły w naszą stronę pogardliwe spojrzenia i wyszły za bramę. Już wtedy wiedziałam, po prostu czułam, że coś, co nas z Hanką łączyło tyle lat, właśnie miało swój finał. Poczułam ogromne wyrzuty sumienia, spuściłam wzrok i zastanawiałam się, czy ten facet, który właśnie mnie przytula, ten przystojny, inteligentny, z zajebistym poczuciem humoru – mój ideał – jest tego wart? Grzesiek spojrzał na mnie badawczo, podniósł mój podbródek, tak abym patrzyła prosto w jego błękitne oczy, i powiedział:

– Basiu, ona za mną biega od podstawówki, nigdy nie dałem jej do zrozumienia, że coś mogłoby nas łączyć. Zresztą to siostra Janka, naprawdę myślisz, że byłbym z siorą przyjaciela? Nie strzelam sobie w kolano.

Nie wiem, czy to kwestia jego obecności, dotyku, pocałunków czy może spożytego alkoholu, ale tej nocy już więcej nie przejmowałam się Hanką. Kac moralny powrócił dopiero następnego ranka… Nie tylko ze względu na nią. Grzesiek nie wiedział, z czym na co dzień się mierzę i w co go wciągam, a ja nie sądziłam, ile mnie to wszystko będzie kosztowało – i jak jest poważne. W tym momencie docierało do mnie tylko, że on właśnie wraca do Wrocławia, Hanka się do mnie więcej nie odezwie, a mi jest niedobrze na samą myśl o tym, że mama jest w domu i muszę, dla pozorów, wygrzebać na śniadanie coś z lodówki. Coś, co będę musiała zjeść…

Zostałam sama.

Po moich urodzinach – przez kolejne dni, a może tygodnie – miałam duży spadek formy. Głównie spałam, esemesowałam i znów spałam, aż w końcu Grzesiek skończył sesję i mieliśmy się spotkać w Bullu – pubie w centrum Opola.

*

Zwlekam się z łóżka, jest punkt dwunasta, idę pod prysznic, wskakuję na wagę, ubieram się, zjadam kawałek marchewki, oglądam telewizję, dostaję esemesa: „Mała, podjadę po Ciebie o 18:30, nie jedź sama”. Odpisuję: „Ale nie pod blok, spotkajmy się koło przedszkola”. Jem kromkę kukurydzianego chlebka, maluję się, wychodzę do niego i… nie czuję nic, nie ma euforii, nie biegnę, aby być już przy nim, idę powoli, zmęczona, bez siły, mam mgłę przed oczami i zastanawiam się, czy to jawa czy sen.

Grzesiek

Dalsza część dostępna w wersji pełnej

Spis treści:

Okładka
Karta tytułowa
Prolog
Baśka
Grzesiek
Baśka
Grzesiek
Baśka
Grzesiek
Hanka
Grzesiek
Baśka
Marcin
Baśka
Marcin
Baśka
Marcin
Grzesiek
Baśka
Grzesiek
Baśka
Grzesiek
Baśka
Grzesiek
Baśka

Przyjaciółka

ISBN: 978-83-8219-990-1

© Anna Pasternak i Wydawnictwo Novae Res 2022

Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, reprodukcja lub odczyt

jakiegokolwiek fragmentu tej książki w środkach masowego przekazu

wymaga pisemnej zgody wydawnictwa Novae Res.

Redakcja: Katarzyna Darkiewicz

Korekta: Agnieszka Tabor

Okładka: Izabela Surdykowska-Jurek

Wydawnictwo Novae Res należy do grupy wydawniczej Zaczytani.

Zaczytani sp. z o.o. sp. k.

ul. Świętojańska 9/4, 81-368 Gdynia

tel.: 58 716 78 59, e-mail: [email protected]

http://novaeres.pl

Publikacja dostępna jest w księgarni internetowej zaczytani.pl.

Na zlecenie Woblink

woblink.com

plik przygotowała Katarzyna Rek