7 grzesznych kochanków - Anna Kaveto - ebook

7 grzesznych kochanków ebook

Anna Kaveto

0,0

Opis

Od młodości przekraczała swoje własne granice.

Pierwszy był Remigiusz, z którym straciła cnotę. Potem kolejne przygody, mąż, dzieci i ona, która staczała się coraz bardziej w przerażające otchłanie stwojej ciemnej strony. Bez szacunku do siebie.

Aż stało się coś, co zmieniło jej życie całkowicie. Czy będzie na tyle silna, aby się podnieść?

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 18

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




7 grzesznych

kochanków

Anna Kaveto

AK WYDAWNICTWO

7 grzesznych kochanków – opowiadanie erotyczne

Zdjęcie na okładce: pixabay.com

Copyright © 2022 Anna Kaveto

Wszystkie prawa zastrzeżone

ISBN: 978-83-961834-3-9

1. Wydanie w formie e-booka

Format: EPUB, MOBI

Ta książka jest chroniona prawem autorskim.

Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą autora.

Tak dawno nie otwierała swojego tajemnego zeszytu. Minęło trzy lata, odkąd zamknęła pewien etap życia. Czarną dziurę, w którą sama wpadła. A ten zeszyt czasem był dla niej odskocznią, przypomnieniem sobie, że kiedyś jej ciało było pożądane, że odczuwało przyjemność. Choć czasem bardziej to było po prostu pieprzenie się, ostre rżnięcie, a nie czułość, za jaką teraz najbardziej teśkniła. To tu, w swoim tajemnym zeszycie zapisywała imiona kochanków i całą historię. Oddawała swoje ciało w posiadanie swoim facetom, partnerom, przygodnym mężczyznom. Nie chodziło o żadne BDSM.

Po prostu jak dwoje ludzi ma ochotę na seks to sami wyznaczają granicę, której już dalej nie przekroczą. A ona lubiła je przekraczać, dla samej siebie.

Lubiła ten dreszczyk emocji, czy po tym, co przeżyje, na co pozwoli, coś zmieni się w jej życiu. Czasem robiła to z braku szacunku do siebie.

Szczególnie jak była młoda. Choć to, co robiła już będąc matką dwójki dzieci też stoczyła się na swoje własne dno. Potem zrozumiała dlaczego. Nie wiedziała, że ona, jako osoba ma określoną wartość. Nikt jej nie nauczył

szacunku do samej siebie. Bo i skąd, jak w domu była popychadłem. Nie szanowała swojego ciała. Pijana oddawała się facetom za miłe słówka. Pchała im sama łapy w gacie i robiła loda na zawołanie. Jak to dobrze, że te czasy minęły. Ale pamięta, od czego się zaczęło. Jej chęć przekraczania granic w łóżku i jej zboczone pomysły. A może jednak nie takie zboczone, jak innych to podnieca i też to robią? Od niego się zaczęło. Miał na imię Remigiusz.

Przystojny. Ciemne oczy. Cholernie pociągający, a ona była wtedy jeszcze dziewicą.

Remigiusz

Poznali się na kursie ratownictwa. Potrzebowała nowych umiejętności do pracy. Była młoda i naprawdę naiwna, bo ją wykorzystał. Ale w sumie nie żałuje. To z nim straciła cnotę. A potem pieprzyli się, nie mogąc przestać. I z nim przekroczyła swoją pierwszą granicę. Stało się to po filmie Cyrila Collarda "Dzikie noce", który oglądali razem w kinie. Gdy dziś o tym myśli, to wie, że miało to wpływ na całe jej życie. Nie tylko seksualne. Minęło 20 lat od jej pierwszego razu i nigdy ponownie nie oglądnęła już tego filmu, gdzie po raz pierwszy zobaczyła, że mężczyzna może uprawiać seks i z kobietą i z męźczyzną. A Remigiusz miał w sobie coś spod ciemnej gwiazy. Zawsze ją do takich ciągnęło. Zaprosił ją do siebie. Jechali długo miejskim autobusem. Nie wiedziała, że można mieszkać w tak kiepskich warunkach. Po prostu wynajmował jakąś ciemną suterynę w starym, nieużytkowanym przez nikogo domu. Wszędzie były pola śniegu i ta bijąca po oczach biel. Świeciło słońce.

Serce miała na ramieniu. Zawsze spotykali się u niej.

Mieszkała z rodzicami, ale to był taki dorosły układ. Wyremontowała sobie strych i miała tam swój mały pokoik, prysznic z toaletą i namiastkę kuchni w holu, ale wystarczyło. Taką mini kawalerka. Nie wchodzili sobie w drogę.

Dokładała się do rachunków i naprawdę czuła się dorosła, a miała niecałe 20

lat. Była całkowicie na swoim utrzymaniu. Rodzice się nie wtrącali. A Remigiusz przychodził do południa, jak urywał się z zajęć i dom był pusty jak się pierpzyli. Mogła krzyczeć, ile chciała. No i cnotę straciła w swoim łóżku.

Bolało. Cholernie bolało. Nie powiedziała mu, że z nim jest jej pierwszy raz.

Po prostu się wstydziła. Była w nim zakochana. Nie chciała się przyznać, bo był taki niedostępny. Zrobiłaby dla niego wszystko. I wtedy u niego zrobiła to, o co poprosił. Znał jej ciało lepiej od niej. Wtedy, gdy już pogadali, zagrali w planszówki i zbliżał się wieczór rozłożył łóżko i powiedział, że tej nocy nigdy nie zapomni. Mimo obskurnego wyglądu, okazało się, że jego suteryna jest naprawdę przytulna. Z okien wpadało dużo światła, a biel ścian i kolorowe wyposażenie nadawało radości. Poza tym kącik do spania był w buduarowym stylu i gdyby nie to wejście, gdyby wchodziła z zawiązanymi oczami, nie domyśliłaby się, że jest w suterynie. Pamięta, jak wziął ją za rękę i przyciągnął do siebie. Nie opierała się. Wiedziała, że jak tylko zacznie ją rozbierać, zaraz się podnieci. Była taka młoda i niedoświadczona. Dziwiło ją , skąd on tyle wie. Nie miała pojęcia o pornosach, gdzie dokładnie widać wszystko. Wtedy on ją uświadomił. To była jej pierwsza granica. Położyli się na łożku i zaczęli się całować. Kładł jej na ustach dżem, potem miód i zlizywał. Lubiła te ich wspólne zabawy. Podniecało ją to. Wylizywał z niej miód, który w nią wkładał na swoich palcach. Nie czuła w tym nic złego. Jeżeli to ją podniecało, to przecież było ok. Ale gdy zwierzyła się Agnieszcze, wtedy swojej przyjaciółce, która uważała się za wyzwoloną, ta obrzuciła ją stekiem epitetów, że jest zboczona, jak robi takie rzeczy. Wtedy podjęła decyzję, że z łożkowych rzeczy nie będzie się już nigdy nikomu zwierzać. Może dlatego ma ten swój pamiętnik kochaków? Remigiusz był pierwszy. Wtedy powiedział, że ma dla niej niespodziankę. Oglądali pornosa. Była w szoku. To był jej pierwszy raz z oglądaniem pornosów. Nie mogła uwierzyć, że ludzie takie rzeczy robią przed kamerą. Że można mieć stosunek analny i że fiuty są czasem aż tak duże. Na szczęście Remigiusz nie miał żadnych kompleksów.

Wtedy robiła to pierwszy raz oglądając pornosa. Dotykał jej tak, jak w filmie robili to aktorzy. I rżnął mocno, aż piszczała, gdy po raz kolejny dochodziła.

Po tamtej nocy bolała ją cipka jeszcze przez dwa dni. Na samo wspomnienie ściska ją w podbrzuszu. To była jej pierwsza granica. Remigiusz po wakacjach się nie odezwał. Przypadkowe spotkanie na uczelni było nijakie. A przecież ją pieprzył. Przepłakała parę nocy. Myślała, że jest zakochana, ale nie była.

Zakochała się w Pawle.

Paweł

Czasem żałuje, że to on nie był jej pierwszym facetem. Z nim chciałaby faktycznie stracić cnotę. Miał niebywale czuły dotyk. Ich pierwszy raz, na podłodze w u niego w akademiku. Ciasny pokój, koc i twarda podłoga. W

sumie nie pamięta, dlaczego nie robili tego na łożku. Chyba strasznie skrzypiało. To były takie tapczany z materacem na stałe i dlatego musieli być na podłodze na kocu. To były szalone czasy. Zaprosił ją na wino. Właściwie to była impreza dla ich wydziału. Chyba Andrzejki. No tak, dobierał się do niej i poniosło ją. Uderzyła go w twarz. A potem przepraszała. Upiekła ciasteczka, potem było kino, jakieś obmacywanki. Przyszła na Sylwestra. I właśnie wtedy się kochali. Czule. Delikatnie. Tak, jakby płynęła na spokojnym morzu.

Wchodził w nią i wychodził, kołysząc biodrami. Miał najmniejszego penisa, jakiego mieli jej faceci, ale nadrabiał czułością i z nim miała pierwszy swój analny stosunek. Chyba się zdecydowała dlatego, że miał małego. To była jej kolejna granica, którą przekroczyła. I zakochała się w nim. Z nim wyobrażała sobie wspólne życie. Z nim chciała mieć dzieci. Uwielbiała jak szczypał jej piersi. Robił to zębami, ale tak delikatnie, że za każdym razem, jak ją kąsał

czuła to w swoim kroczu. Tak, jakby miała jakieś magiczne połączenie "góra-dół" i on o tym doskonale wiedział. Kład jej rękę na wzgórku łonowym, a potem przesuwał głębiej, między nogi. To był ich rytuał. Im szybciej ją kąsał, tym szerzej rozkładała nogi i wypychała biodra do góry, a on wsadzał w nią swoje palce. Takie preludium do ich wspólnej rozkoszy. Czasem czuła się bardziej doświadczona, niż Paweł, ale jej to nie przeszkadzało. Ta jego niewinność, połączona z nieśmiałością wyzwalała w niej czasem takiego wampa, ze miała ochotę nad nim dominować. Wtedy nie wiedziała, że to będzie początkiem jej nowych przygód. Tyle, że już nie z Pawłem. Zostawiła go, gdy okazało się, że lubi sobie jarać marychę. Trochę to trwało, zanim się zorientowała. Chlapnął na jakiejś imprezie, że już nie ma towaru. Czar miłości prysnął. Została sama. Trochę z poranioonym sercem, ale z kolejnymi doświadczeniami. W sumie jak ją posuwał w dupę, to ona czuła, jakby go miała w dupie mentalnie. Trochę to dziwne, ale to tak, jakby nie dawała mu pełnego dostępu do siebie, tylko miała go po prostu w dupie. Potem prawie dwa lata z nikim nie spała, aż poznała Grześka.

Grzesiek

Był od niej 10 lat starszy. Z nim wydoroślała. Stała się kobietą. Zaszła w ciążę. Poroniła. Wzięła z nim ślub i się rozwiodła. Finalnie nie mieli dzieci.

Poronienie przeżyła, ale po nim przeszła na jakąś ciemną stronę mocy.

Tak, jakby chciała się na nim odegrać za utracenie dziecka. Najpierw miało to niewinne objawy lekko przemocowej zabawy w dominację.

Przebieranki, ona z pejczem, on czasem u jej nóg. Potem prosił ją, aby go tym pejczem smagała. I to ją podniecało. To była jej kolejna granica. Granica, której wolałby nie przekraczać, ale stało się. Nie wiedziała wtedy, że to jest BDSM, że ona jest dominą. Bawili się w ten sposób sobą. Grześka to podniecało, a ona tak sobie radziła z poronieniem. Tylko czy w tym wszystkim chodzi o to, żeby siebie nawzajem ranić? Może gdyby był to zdrowy układ i nie wyżywała się na nim za utratę dziecka, byliby dalej małżeństwem? Był naprawdę dobrym mężem, ale wtedy ten jeden raz posunęła się za daleko i on odszedł. Pobity, leżący na podłodze z podkulonymi nogami płakał jak dziecko. On wtedy zrozumiał, dlaczego tak lubi go bić, że karała go za nieurodzone dziecko. Podniósł się z podłogi, poszedł do sypialni i spakował się do walizki w ciągu 10 minut. Zostawił jej mieszkanie. Po rozprawie rozwodowej nigdy więcej się nie spotkali. Zapadł

się pod ziemię. Nikt ze znajomych nie wiedział, co się z nim dzieje. Była rozwódką z całkiem dużym bagażem doświadczeń. I nie chciała iść w to dalej.

Odejście Grześka ją wybudziło z jakiegoś letargu. A potem była przygoda na parę miesięcy z Angeliką.

Angelika

Nigdy by nie przypuszczała, że może się zakochać w kobiecie. Angelika pracowała w dziale księgowości. Ubierała się tak, że każdy na nią zwracał

uwagę. Czasem kolorowo, czasem bardzo elegancko. Lubiła jej styl, jej przebieranki. Często spotykały się na popołudniowej kawie w CaffeLatte, jak miały jeszcze jakieś zaległości z pracy. I poszły razem do kina Nie pamięta filmu. Pamięta, jak Angelika położyła jej rękę na udzie i jak zareagowało jej ciało. Siedziały w ostatnim rzędzie i pieściły się. Całowały swoje usta, dotykały piersi pod cieńkim materiałem bluzek. To było jak odkrycie nowego lądu, że miłość z kobietą może być tak cudowna. Namiętna, pełna rządzy i też delikatności. Angelika miała w sobie dużo kobiecej delikatności, ale zdecydowanie była w męskiej energii. Poddawała się jej. Czuła, że to ona ma w ich związku spotnie. Gdy wylądowały u niej w domu, tak już zostało.

Angelika przeprowadziła się do niej. Każda noc pełna byhła pieszczot.

To Angelika po raz pierszy doprowadziła ją do takiego kobiecego orgazmu, gdy łechtaczka aż boli od ruchów języka. Ssała ją, koniuszkiem języka drażniła, dotykała. Cudownie było uczyć się swojego ciała, potrzeb seksualnych na poziomie samospełnienia. To z nią po raz pierwszy się masturbowała. Kupiła specjalnie to tego lustro do sypialni. Stało na stojaku, na przeciwko łóżka.

Siadały na krawędzi z rozchylonymi nogami, aby widzieć swoje cipki i zaczynała się zabawa. Dobra muzyka, lampka wina i tak przed lustrem doprowadzały się do rozkoszy raz za razem. Potem dołączyły do tego zabawki. Jedna drugiej wkładała dilda, masując łechtaczkę. A potem pojawił

się strapon.I rżnęły siebie nawzajem. To była jej kolejna granica. Miała już 30

lat i zaczęła się zastanawiać, czy woli mężczyzn czy kobiety, bo to był ten moment, w którym chciała sobie po prostu ułożyć życie, nie komplikować.

Ale to życie skomplikowało. Pewnego dnia do drzwi zapukał facet o wyglądzie Patrica Swayze, ubrany w garnitur i kazał się Angelice pakować. A ta posłusznie się spakowała i wyszła bez słowa. Po dwóch latach została wezwana na komisariat, aby zeznawać. Agnelika została zamordowana. Do tej pory nie wiadomo, przez kogo. A ona znów była sama. I chciała mieć kogoś na stałe. Znalazła na tinderze. Pierwszy facet, z którym ją zmaczowało.

Witek. Jej ukochany mąż.

Witek

Ukochany mąż, który okazał się psychopatą. Gdy teraz na to patrzy z perspektywy tych paru lat to widzi, że to nie był normalny związek. Czuła, jakby byli dla siebie stworzeni. On zaczynał zdanie, ona kończyła. Ona zaczynała zdanie, on kończył. Jakby byli jednością. To dlatego się w nim zakochała na zabój i zgodziła się na ślub po niecałych 3 miesiącach. Szybko zaszła w ciążę. Miał dziwne pomysły jak brzuch się robił coraz większy. Lubiła z nim seks. Ale czy można kobietę w ciąży zmuszać do klęczenia na kolanach, zakładać jej uprząż i godzinami patrzeć? Wtedy nie widziała w tym nic dziwnego. Po prostu kolejne doświadczenie w sypialni. Witek nie wiedział o jej poprzednich związkach. Nie wiedział o Angelice. I choć zabawy i urozmaicenia bardzo ją podniecały, to jednak Witek przekroczył jej granicę.

Po kolejnym razie, gdy tak klęczała już drugą godzinę nie wytrzymała. Wstała i z płaczem poszła do łazienki. Czuła się upokorzona. Może poczuła to samo, co Grzesiek. Podobno karma wraca. Czekała, aż w końcu urodzi syna i pewne rzeczy wrócą do normy. Ale do normy nie wróciły. Tak naprawdę, gdy już była po porodzie całkowicie jej odpaliło. Zaczęła ją kręcić jego dominacja.

Tak się czuła też w życiu.

Cały czas z dzieckiem, na macierzyńskim. I te nocne harce były jej jedynym urozmaiceniem. Czaseem ubierała się w ciągu dnia w łazience w nowe stroje, aby sprawdzić, czy jej ciało wróciło do normy i patrząc sobie w oczy w lustrze szybko je zamykała. Gdzieś w głebi serca tęskniła za swoją niewinnością. Za tą małą dziewczynką, która biegała po łące i robiła makowe panny i uwielbiała chabry. Co się z nią stało? I kolejna ciąża. Witek szalał z radości i szalał w sypialni ze szpicrutą. Zaczęła tęsknić za normalnością.

Za łóżkiem, bez przebieranek. Była zmęczona. Ciągle wymagał więcej. A nie można byłoby się po prostu pieprzyć bez tych wszystkich gadżetów? Nałożyło się to na wydanie książki "50 twarzy Gray'a" i Witkowi odwaliło. Uważał się za niego. Miał pomysł na wbudowanie krzyża w ich sypialni. Nie zgodziła się.

Przecież obok za ścianą jest dwójka dzieci. Szukał jakiś miejsc, gdzie można z innymi się spotykać. To było dla niej za dużo. Zaczął ją szantażować, że ją zostawi. I tak zostawił. Z dwójką dzieci, bo jak to powiedział zamykając drzwi

– nie spełniła jego oczekiwań. I wtedy zaczęła powracać do niej myśl, że jak kobieta zostaje z dziećmi, to i tak sobie poradzi, bo nawet jakby miała dupy dać, to i tak zarobi na chleb dla dzieci. Czy słowa jej własnej matki pchnęły ją w świat prostytucji? Nie, nie puszczała się z żulami na ulicy. Była przykładną pracownicą swojego szefa. Ale po pracy, gdy kiedyś towarzyszyła mu w jakiejś kolacji zrobiło się mało komfortowo. Mieli wynajętą małą salkę.

Przyszedł prezez wielkiej firmy, z którą mieli podjąć współpracę i nie wiadomo skąd znalazły się tam też dziewczyny do towarzystwa. Proste, cycate blondyny. Tańczyły, przymilały się i były całkowicie bez klasy. Może wtedy było za dużo alkoholu. Założyła się, że potrafi o wiele lepiej rozpalać mężczyzn. Miała na sobie czarną bieliznę. Na zapleczu znalazł się jakiś pejcz i czapka kapitańska. Pewnie gadżety po panieńskich imprezach. Zaczęła swój pokaz. Wiedziała, że jest w tym dobra. To, co mówił Witek nie było prawdą.

Potrafiła go rozpalić nawet najmniejszym ruchem i wtedy, przy szefie też to zrobiła. Nie rozebrała się. Nie pokazała za wiele, ale każdy z nich zobaczył

jakiś kawałek jej bielizny i tak przekroczyła kolejną granicę. Granicę, po której zaczęła się staczać po równi pochyłej. Została kochanką swojego szefa Ingacego.

Ignacy

Był prosty w obsłudze. Nie wiedział nic o seksie, oprócz tego, że całkiem dobrze rżnął. Nie, on nie potrafił się rżnąć. To ona potrafiła tak go wykorzystać, że gdy miała w sobie jego ogromnego fiuta wiedziała, jak się wygiąć, jak nacisnąć, aby sobie zrobić dobrze i dojść do orgazmu. Nie wnikała w jego życie. Był po rozwodzie. Miał tak jak ona dwójkę dzieci.

Czasem się spotykali w parku, czasem chodzili na obiad. Dzieciaki się lubiły.

Ona i tak wiedziała, że nie jest to nic na stałe. Ale zapadł jej w pamięci jako najbardziej pojętny uczeń i skrywający swoją wielką tajemnicę. Nienawidził

homoseksualistów, ale uwielbiał, jak ona go rżnie. Gdy kiedyś zaproponowała, żeby ktoś do nich dołączył w sypialni całkowicie się wycofał.

Dziwna historia. Okazało się, że kolega ojca go molestował. Nie został

zgwałcony, ale pamiętał, że analne pieszczoty sprawiały mu bardzo dużo przyjemności.

Może dlatego lubił mieć w sobie dilda? Ona nie lubiła. Wolała prawdziwego, ciepłego kutasa. Twardego, nabrzmiałego, aby całą ją wypełniał. I Ignacy takiego miał. Chyba dlatego z nim była aż tak długo. Choć nie był w jej typie i jej nie pociągał, to jego kutas, gdy tylko w nią wchodził

rekomensował jej wszystko, czego jej w tym związku brakowało. Gdy zaczęły się plotki, zmieniła pracę. Bez żadnych rekomendacji, poleceń. Przeszła proces rekrutacyjny i została menagerem zespólu sprzedażowego. Świetnie sobie radziła. Ogarniała rzeczywistość codzienną od dzieci, po obowiązki domowe i realizację nowych projektów. Aż przyszła propozycja reklamy w telewizji i firma ich obsługująca zaproponowała, aby wystąpili w niej pracownicy. Oczywiście zaproponowano, aby ona też wystąpiła. Gdyby wtedy, na zdjęcia próbne nie przyszła, nie poznałaby Oskara. Klasycznego narcyza, dupka i zajebiście przystojnego faceta, który samym spojrzeniem rozgrzewał kobiety.

Oskar

Bożyszcze kobiet. Od pani Irenki na recepcji po Wiktorię, właścicielkę firmy, w której pracowała. Wiktoria miała na niego ochotę. Ale miała męża, dzieci i pozycję. Widziała, jak na niego patrzy. Z oczu tryskały jej ognie pożądania. Gdyby wiedziała, że rżnęli się w toalecie na korytarzu pewnie by ją zwolniła z pracy. Stało się to w trybie natychmiastowym. Powiedział, że wychodzi na papierosa, a ona powiedziała, że idzie do toalety. Zdjęcia próbne trwały, cała ekipa na sali, a on ją pociągnął do drzwi. Popchnął na ścianę i przywarł całym ciałem. Do tej pory nie wie, skąd była u niego taka pewność, że zgodzi się na taki szybki, szczeniacki seks. Zadarł jej spódnicę i od razu włożył rękę za majtki. Poczuła w sobie jego palce i poddała się jego ruchom. Wbijał się w nią tymi palcami. Wwiercał, aż zacisnęła zęby na jego wargach i doszła. To był jej najszybszy orgazm. To był ich pierwszy raz. Każdy ich raz, był jak pierwszy. Bo szybki, bo nagły, bo w zupełnie nieprzewidywalnych miejscach.

Pieprzyli się też na autostradzie na poboczu, na pasie awaryjnym.

Zaczęła go pieścić, a potem obciągała. On cały czas kierował. Muzyka U2 i ona z głową między jego nogami. Ssała jego fiuta i czuła jego smak. Gorzki smak. Tak jak jej życie. To był taki moment w jej życiu, że straciła nadzieję, że może być inaczej, że może mieć faceta, który pokocha ją bezinsteresownie.

Stoczyła się z nim na dno. Imprezy dla swingersów. Jej kolejna granica.

Obciągała każdemu facetowi. Czyła się tak, jak wtedy, gdy była młoda i nie szanowała swojego ciała. Zaczęła się nienawidzić. Miała dorastające dzieci i szlajała się po klubach, puszczając się na prawo i lewo.

Była puszką na spermę dla wyrachowanych sukinsynów, których w świecie celebrytów było pełno. A jej się wydawało, że złapała srokę za ogon, że ona teraz jest w wielkim świecie. Ułuda i blichtr. Takich jak ona, chętnych lasek, było pełno. Przelotne znajomości, jakaś impreza, zdjęcia na ściance i Oskar, który żądał, aby była na każde jego zawołanie. Rżnięcie w toalecie, na plaży, w hotelu. Zapomniała się w tym. Spadała w jakąś otchłań. Strach przed starością, pierwsze zmarszki i chęć zatrzymania czasu za wszelką ceną. Puste towarzystwo, botoksowe lale i ona czytąca resztkami sił Dostojewksiego.

Przekroczyła granicę swojej własnej beznadziei. Kara za brak miłości do samej siebie. Kara za brak szacunku do swojego ciała. Weszła drugi raz do tej samej rzeki. Porwał ją wir Oscara, jego rządzy, aż zadzwonił telefon, gdy była z nim łóżku. Dzwoniła jej mama. Dzieci były na noc u niej. Córka dostała biegunki i wymiotów i jechali do szpitala, a ona była zbyt pijana, żeby wsiąść do taksówki. Wytrzyźwiała w głowie, ale ciało musiało poczekać parę godzin.

Zionęła alkoholem, tak, że prowadzący lekarz zaprosił ją do gabinetu, aby nie rozmawiać na korytarzu. Rozmowę pamięta, jak przez mgłę. Mówił coś o odpowiedzialności, kuratorze, domu dziecka.

*

Od pamiętnej nocy minęły 3 lata. Trzy długie lata spania na korytarzu w szpitalach, na godzinach badań, bo ciągle wracały wymioty i biegunki i nikt nie wiedział, co się dzieje z jej córką. Nikt nie potrafił postawić diagnozy.

Słyszała tylko frazesy o tych samych chorobach, czyli grypa żołądkowa i nieżyt żołądka. Czasem myślała, że to, co się stało i cała ta dziwna choroba to przez z nią. Przez to, co robiła w swoim życiu. Zerwała wszystkie kontakty z byłymi kochankami. Zmieniła numer telefonu. Sprzedała mieszkanie, to które jej zostawił Grzesiek i wyprowadziła się do innego miasta. Czasem w nocy budziły ją koszmary orgii, pełne pejczów, nagich kobiet, twardych fiutów, ale to już nie był jej świat. Już tam nigdy nie wróci. Już nigdy nie pójdzie z żadnym facetem do łóżka na szybki seks. Przekroczyła swoje granice, dosięgnęła swojego dna. Już tam była i nigdy więcej nie wróci... O

przeszłości przypominał jej już tylko jej tajemny zeszyt. Może trzeba go już wyrzucić, spalić?

To jest czas na kolejną zmianę w jej życiu. Na zamknięcie tej mrocznej strony, ujarzmienie kobiety, którą kiedyś była. Teraz chce naprawdę się zakochać i pokochać normalnego faceta, przy którym życie nabierze innego wymiaru, przy którym seks będzie dopełnieniem codzienności... Ale czy jest to jeszcze możliwe?

7 grzesznych kochanków - opowiadanie erotyczne

Od młodości przekraczała swoje własne granice. Pierwszy był Remigiusz, z którym straciła cnotę. Potem kolejne przygody, mąż, dzieci i ona, która staczała się coraz bardziej w przerażające otchłanie stwojej ciemnej strony.

Bez szacunku do siebie. Aż stało się coś, co zmieniło jej życie całkowicie. Czy będzie na tyle silna, aby się podnieść?