Romantyczna historia - Millie Adams - ebook

Romantyczna historia ebook

Millie Adams

3,0

Opis

Ojcowie Olive Monroe i Gunnara Mangussona byli konkurentami w dziedzinie nowych technologii. Gdy młodzi przejmują prowadzenie firm, podtrzymują rodzinną tradycję, a ognia ich rywalizacji dodaje chemia, która zawsze między nimi była. Gdy Olive wygrywa duże zlecenie, o które oboje się ubiegali, umawiają się na kolację. Kończy się ona wspólną nocą. Po pewnym czasie Gunnar dowiaduje się, że Olive nie grała uczciwie, opracowując projekt do konkursu. Idzie do niej, by wyrazić swoje oburzenie, ona jednak ma dla niego wiadomość, która całkiem odmieni ich życie… 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 155

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,0 (1 ocena)
0
0
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Millie Adams

Romantyczna historia

Tłumaczenie:

Agnieszka Wąsowska

Tytuł oryginału: The Billionaire’s Baby Negotiation

Pierwsze wydanie: Harlequin Mills & Boon Limited, 2022

Redaktor serii: Marzena Cieśla

Opracowanie redakcyjne: Marzena Cieśla

© 2022 by Millie Adams

© for the Polish edition by HarperCollins Polska sp. z o.o., Warszawa 2023

Wydanie niniejsze zostało opublikowane na licencji Harlequin Books S.A.

Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji części lub całości dzieła w jakiejkolwiek formie.

Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne. Jakiekolwiek podobieństwo do osób rzeczywistych – żywych i umarłych – jest całkowicie przypadkowe.

Harlequin i Harlequin Światowe Życie są zastrzeżonymi znakami należącymi do Harlequin Enterprises Limited i zostały użyte na jego licencji.

HarperCollins Polska jest zastrzeżonym znakiem należącym do HarperCollins Publishers, LLC. Nazwa i znak nie mogą być wykorzystane bez zgody właściciela.

Ilustracja na okładce wykorzystana za zgodą Harlequin Books S.A.

Wszystkie prawa zastrzeżone.

HarperCollins Polska sp. z o.o.

02-672 Warszawa, ul. Domaniewska 34A

www.harpercollins.pl

ISBN: 978-83-276-9911-4

Opracowanie ebooka Katarzyna Rek

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Musi istnieć jakieś niemieckie słowo opisujące ambiwalentne uczucie, jakiego doświadczała. Z jednej strony miała ochotę go walnąć, z drugiej zaś pragnęła się z nim spotykać.

Olivia Monroe była przekonana, że takie słowo istnieje, chociaż go nie znała. Podobnie jak nie znała go w innych językach, których znajomość posiadła z racji swojej pracy: angielskim, japońskim czy chińskim.

Za każdym razem, kiedy patrzyła na Gunnara Magnussona, doświadczała tego uczucia.

Ten milioner i filantrop był dla niej przysłowiową ością w gardle.

Odkąd pamiętała, był jednym wielkim problemem.

Kiedy pierwszy raz go zobaczyła, miała sześć lat, a on szesnaście.

Ich ojcowie prowadzili jakieś negocjacje, a ona siedziała w holu, czekając na ich zakończenie. Z nudów postanowiła poczęstować się kawałkiem czekoladowego ciasta, które dostrzegła na stole z przekąskami. Właśnie miała po nie sięgnąć, kiedy do pomieszczenia wszedł wysoki blondyn i jednym ruchem zgarnął jej ciasto.

Spojrzał na nią przelotnie, po czym wyszedł, nie zadając sobie trudu, żeby cokolwiek do niej powiedzieć.

Dopiero później dowiedziała się, że jest synem głównego rywala jej ojca.

Gunnar Magnusson był synem Magnusa Ragnasrsona, najbardziej znienawidzonego człowieka w jej rodzinie.

Te urodziny bardzo ją rozczarowały.

W dużej mierze przyczynił się do tego ojciec, każąc jej czekać przed salą konferencyjną.

Jej matka zmarła, kiedy Olive była jeszcze bardzo mała. Ojciec sam zajął się jej wychowaniem, siłą rzeczy wciągając ją w swój świat. Stała się jego integralną częścią. Zanim w życiu ojca pojawiła się matka i ona sama, to właśnie firma była jego największą miłością.

Wiedziała, że ojcu zależało na tym, żeby ten dzień był dla niej wyjątkowy, dlatego zabrał ją potem na sushi.

Starała się nie pokazać po sobie, jak bardzo jest rozczarowana tym, że nie urządził dla niej przyjęcia z innymi dziećmi, nie zamówił tortu i nie wymyślił żadnych atrakcji. Uczucie rozgoryczenia przelała na Gunnara, który akurat stanął jej na drodze.

Przez kolejne lata natykali się na siebie wielokrotnie, ponieważ ich ojcowie starali się o te same kontrakty i nieustannie ze sobą współzawodniczyli.

Kiedy Gunnar skończył osiemnaście lat, zaczął prowadzić własną firmę, dzięki czemu widywała go znacznie rzadziej. Spotykali się okazjonalnie na jakichś firmowych imprezach, na które przychodził zazwyczaj ubrany w smoking, burząc jej spokój.

Doskonale pamiętała jedną z tych imprez. Miała wówczas piętnaście lat, a on pojawił się w hotelu, sprawiając, że z wrażenia zamarła.

Większość mężczyzn nie wyglądała dobrze w smokingu. Patrząc na nich, miało się wrażenie, że bardzo się męczą. Gunnar natomiast wyglądał w nim niebezpiecznie.

Tak się w niego zapatrzyła, że wpadła na jakąś doniczkową roślinę stojącą pod ścianą i przewróciła się.

Ku jej przerażeniu, to Gunnar właśnie podał jej rękę, żeby pomóc wstać. Uścisk jego ciepłej dłoni sprawił, że poczuła się, jakby była bardzo mała i bardzo delikatna.

Dokładnie tak samo się poczuła, kiedy pożarł jej czekoladowe ciastko. Tyle tylko, że teraz doszło do tego coś jeszcze.

Teraz, kiedy była już dorosłą kobietą, wiedziała, co to było. Całe szczęście, że wtedy nie była tego świadoma. Wystarczająco już się najadła wstydu, kiedy przewróciła się o doniczkę.

Wtedy bowiem po raz pierwszy w życiu poczuła zainteresowanie mężczyzną.

Kiedy miała siedemnaście lat, zmarł ojciec Gunnara.

– Musimy iść na pogrzeb, Olive.

Popatrzyła na ojca skonsternowana.

– Ale przecież zawsze go nienawidziłeś!

– Był moim rywalem. Ale dzięki niemu wiele się nauczyłem. Stałem się lepszy.

Wtedy zdała sobie sprawę z tego, jak skomplikowane są relacje międzyludzkie. I odczuła ulgę. Może jej uczucia do Gunnara wpisywały się w ten kontekst? Jeśli pragnie się śmierci swojego przeciwnika, nie można przecież nazwać tego rywalizacją?

Potrzebujesz oponenta, żeby dać z siebie wszystko.

Po śmierci ojca Gunnar przejął kontrolę nad Magnum Enterprises. A tym samym powrócił do jej życia.

Jej uczucia do niego stały się jeszcze bardziej skomplikowane. Teraz to on zasiadał w pokojach do negocjacji, podczas gdy ona wciąż czekała na zewnątrz.

– Któregoś dnia staniesz z nim łeb w łeb – zwykł mawiać jej ojciec. – I wygrasz. – Uśmiechnął się do niej smutno. – Wątpię, czy tego dożyję. Ale ty… Jesteś piekielnie inteligentna, Olive. Możesz osiągnąć wiele. Ale pamiętaj o jednym: musisz być zdecydowana na wszystko. Nie możesz pozwolić, żeby zaczęły tobą rządzić uczucia. Wtedy będziesz przegrana.

Dobrze zapamiętała te słowa. Zawłaszcza teraz, kiedy weszła do sali konferencyjnej. Tym razem to ona miała stoczyć bitwę.

A jej przeciwnikiem był Gunnar.

Obojgu zależało na tym samym: uzyskać dla swojej firmy intratne zlecenie.

Tyle tylko, że to był projekt, nad którym ojciec pracował przez lata i którego zakończenia nie doczekał.

Chodziło o instalację systemu dotykowego do większości samochodów elektrycznych produkowanych na świecie. Gdyby wygrała, byłoby to ukoronowanie jego wieloletnich starań i ciężkiej pracy.

Gunnar Magnusson od lat był gorącym zwolennikiem stosowania zielonej energii. I choć Ambient była o kilka kroków za nim, Olive bardzo się starała nadgonić stracony czas. Jej ojciec był tradycjonalistą, podobnie zresztą jak ojciec Gunnara. Tyle tylko, że Gunnar przejął firmę po ojcu już dziesięć lat temu, podczas gdy ona dopiero zaczynała. Ciężko pracowała, żeby osiągnąć wytyczone przez ojca cele, ale to wymagało czasu.

Nie miała specjalnych wyrzutów sumienia z powodu metod, jakimi się posłużyła, żeby uzyskać informacje o dzisiejszym spotkaniu. Posunęła się do małego szpiegostwa. Gdyby dostała ten kontrakt, jej firma miałaby mnóstwo pracy przez następne dziesięć lat. A ona nie musiałaby przez ten czas widywać Gunnara…

Prowadzili tę podjazdową wojnę od zawsze.

Magnum stworzył oprogramowanie używane przez większość firm na świecie, w tym przez linie lotnicze, które stosowały je do kontroli lotów. To była globalna dominacja i stawienie jej czoła stanowiło nie lada wyzwanie.

Jej firma bardziej koncentrowała się na tworzeniu wizualizacji i znacznie większy nacisk kładła na estetyczną stronę zagadnienia. W jej opinii wszystkie produkty Magnum były nudne i bardzo do siebie podobne.

Olive nie miała jednak zamiaru się z tym afiszować.

Do spotkania zostało dwadzieścia minut.

Poczuła nagłą potrzebę wypicia filiżanki czekolady. Niech go diabli. Dla jej ojca to współzawodnictwo może było inspirujące, ona jednak nie czuła się zmotywowana.

Powinna czerpać siłę ze swojego wnętrza. A nie mogła tego robić, kiedy Gunnar nieustannie plątał się obok niej.

W tej chwili usłyszała za sobą ciężkie kroki. Odwróciła się i oczywiście ujrzała go we własnej osobie. Wysoki, barczysty, jasnowłosy, obrzucił ją przenikliwym spojrzeniem, które zdawało się przeszywać ją na wylot.

– Och, nasza mała Olive. Jak miło cię widzieć.

Zawsze tak do niej mówił, co doprowadzało ją do szału.

– Witaj, Gunnar. Nie napadłeś dziś na żadną niewiastę z wioski?

Gunnar uniósł brew.

– Czasami trzeba sobie odpuścić. A dlaczego pytasz? Czyżbyś zamierzała zastosować takie metody w interesach? Z tego co wiem, lubisz uchodzić za osobę, która ku swojej zgubie musi stawiać czoło najlepszym.

– Tylko że zazwyczaj to ja wygrywam. Nie wiem, czy zdołasz zachować palmę pierwszeństwa.

– Niektórzy ludzie bardziej dbają o formę niż o funkcję.

– Nie. Po prostu są firmy, które potrafią dostarczyć klientowi jedno i drugie. – Dotknęła palcem jego piersi, ale natychmiast tego pożałowała. Poczuła bowiem bijące z jego ciała ciepło i wcale jej to nie pomogło.

A to przypomniało jej, jak w dzień pogrzebu jej ojca zabrał ją do pustego domu, żeby nie musiała być w nim sama. I jak usiadł przed nią w fotelu, patrząc ze współczuciem i pozwalając jej się wypłakać. I jak potem owinął ją kocem i zaniósł na górę.

A kiedy postawił ją na podłodze przed drzwiami sypialni, położyła mu rękę na piersi i jak teraz poczuła bijące z niej ciepło.

Miał wtedy na sobie jedynie białą koszulę i zapragnęła go. Wspięła się na palce i przysunęła usta o do jego ust.

– Nie, Olive.

Ta odmowa bolała nawet teraz.

– Idź spać. Jesteś zmęczona i zrozpaczona. Rano mi za to podziękujesz.

Zranił ją. Poczuła się urażona i odrzucona. A kiedy ponownie spotkała go przy okazji jakichś firmowych spraw, zachowywał się tak, jakby to wszystko nie miało miejsca.

Poczuła wówczas jednocześnie ulgę i oburzenie. Cieszyła się, że pominął milczeniem jej próbę pocałowania go, ale była zła na to, że nie był jej obojętny.

Dlatego teraz tym bardziej chciała go pokonać. Doprowadzić do tego, żeby spełniło się marzenie jej ojca. I pozbyć się Gunnara ze swojego życia raz na zawsze.

Ponieważ, chociaż mijały lata, wciąż czuła ten żar. To pragnienie, żeby ją porwał niczym Wiking i uwięził w swoim domu na zawsze…

Cóż, nikt nie musiał o tym wiedzieć. Podobnie jak o tym, że zaczytywała się w średniowiecznych romansach…

Ostatnio na tapecie była Catlin Crews. Nie była to zapewne najbardziej odpowiednia lektura przed spotkaniem z Gunnarem, choć tak naprawdę nie miało to większego znaczenia. I tak ten mężczyzna był integralną częścią jej marzeń i fantazji dotyczących seksu.

Łatwo jej było wmawiać samej sobie, że jej życie erotyczne było żadne tylko dlatego, że była zajęta przygotowywaniem się do przejęcia Ambient, choć prawda miała znacznie więcej wspólnego z jego osobą, niż chciałaby to przed sobą przyznać.

– To bardzo awangardowy strój. – Wskazał palcem jej ubranie. – Nigdy czegoś podobnego nie widziałem.

– Nie staram się być oryginalna. Próbuję jedynie nie zwracać uwagi na detale, które nie mają nic wspólnego z innowacjami.

– Przyniosłem ci coś.

Wiedziała! Gunnar sięgnął do teczki i wyjął z niej czekoladową babeczkę. No tak, to było jak odruch Pawłowa i on zdawał się doskonale o tym wiedzieć. Przynosił jej taką babeczkę na każde biznesowe spotkanie. A to tylko sprawiało, że atmosfera między nimi stawała się coraz bardziej rozgrzana.

Nigdy nie rozmawiali z potencjalnym klientem na osobności, tylko zawsze razem. Ich walki o to, kto wygra, stawały się już legendą, i ludzie pchali się drzwiami i oknami, żeby być ich świadkiem.

Gunnar twierdził, że ta babeczka jest gałązką oliwną, ale ona w to nie wierzyła. Uważała, że robi to, żeby ja rozzłościć. Prawda była taka, że potrzebowała tego ciastka, dlatego bez sprzeciwu wzięła je z jego ręki.

– Dziękuję.

Podniosła na niego wzrok i delikatnie polizała czekoladową polewę. To, co dostrzegła w jego oczach, upewniło ją w przekonaniu, że ta fascynacja nie jest jednostronna.

– Niezależnie od tego, które z nas zyska ten kontrakt, będzie nim zajęty przez długie lata. Zapewne nieprędko spotkamy się ponownie.

– To prawda.

Okrężnym ruchem języka zlizała wierzchnią część polewy.

– Będę za tobą tęskniła. Albo może bardziej za tymi babeczkami?

– Nie martw się, załatwię ci w cukierni stały abonament.

Przewróciła oczami i dotknęła ręką piersi.

– Być może to pomoże mi znieść to cierpienie. Co zrobisz, jeśli nie dostaniesz tego kontraktu? Czym się wtedy zajmiesz?

– Dostanę go.

– Och, Gunnar. Nawet nie wiesz, jak bardzo się mylisz. – Uśmiechnęła się smutno.

– Masz czekoladę na zębach – oznajmił ze spokojem, jakby jej słowa nie zrobiły na nim większego wrażenia.

– Oczywiście, że mam. W końcu jem czekoladową babeczkę.

– Mówię ci o tym, bo być może chciałabyś ją zetrzeć przed naszym spotkaniem.

– Zaraz będę gotowa.

Weszła do toalety, żeby się upewnić, że wszystko z jej wyglądem jest w porządku. Nadeszła godzina rozpoczęcia spotkania.

Biedny Gunnar. Nie miał pojęcia, że widziała jego prezentację już kilka miesięcy temu i zdążyła się odpowiednio przygotować.

Zajęła swoje miejsce za stołem i skupiła uwagę na rękach Gunnara. Miał dłonie, które zdecydowanie mogły być rękami Wikinga. Naprawdę nie potrafiła pojąć, jak mogła go tak nienawidzić, a jednocześnie tak bardzo pragnąć pójść z nim do łóżka.

Olive nie należała do pruderyjnych kobiet, ale już dawno uznała, że nie ma sensu tracić czasu na mężczyznę, który nie pociągał jej tak mocno, jak jakaś nowa technologia… albo jak Gunnar Magnuson.

Tylko on potrafił wprowadzić jej ciało w stan gotowości. Wystarczyło, że na nią spojrzał, a tygodniami mogła fantazjować na jego temat. Próbowała spotykać się z innymi mężczyznami, ale ich pieszczoty zupełnie nie robiły na niej wrażenia.

Ta chwila w jej domu, kiedy była tak blisko niego, że czuła jego zapach i ciepło…

Wciąż nie mogła tego zapomnieć, choć oboje zachowywali się tak, jakby to wydarzenie nigdy nie miało miejsca.

Wiedziała, że żaden inny mężczyzna jej nie zadowoli. I na tym właśnie polegał problem.

Gunnar skończył prezentację i nadeszła jej kolej.

– Dziękuję, panie Magnusson. To było niezwykle interesujące. Sądzę jednak, że moja propozycja wyda się panu Yamamoto bardziej kusząca.

Przedstawiła swoją, skupiając się na słabych punkach projektu Gunnara, i zaproponowała własne, nowatorskie rozwiązania. Jej system praktycznie obrócił w pył system Gunnara. Był prosty i przyjazny w obsłudze, a jednocześnie spełniał wszystkie wymogi postawione przez zleceniodawcę.

W rezultacie to jej projekt został wybrany.

– Gratulacje, panno Monroe. Nie mamy wątpliwości, że to pani firma powinna wdrożyć oprogramowanie dla naszej floty.

Gunnar nie zareagował. To nie był pierwszy raz, kiedy z nią przegrał, ale tym razem stawka była ogromna. Uścisnął dłoń pana Yamamoto i uśmiechnął się.

– Być może w przyszłości jeszcze się spotkamy – powiedział.

– Wszystko jest możliwe – odparł dyplomatycznie Japończyk.

Gunnar wyszedł i ruszył pospiesznie korytarzem w stronę wyjścia.

– Będę za tobą tęskniła, ale przez następne dziesięć lat nie będę miała czasu na spotkania.

Zatrzymał się i odwrócił.

– To było zasłużone zwycięstwo. Twój produkt jest naprawdę świetny.

– Dziękuję, nie spodziewałam się takich słów od ciebie.

– Mówię, jak jest. Masz jakieś plany na wieczór?

– Niespecjalnie.

Sushi w hotelowym pokoju i książka.

– Gdzie się zatrzymałaś?

– Niedaleko, na sąsiedniej ulicy.

Drzwi windy zamknęły się za nimi. Popatrzyli na siebie.

– Jak moje zęby?

– Ostre.

– To dobrze. Inaczej by cię nie pogryzły.

– Już i tak zmiażdżyłaś mnie totalnie.

– Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe.

Gunnar wzruszył ramionami.

– To jest biznes. Wygrywa lepszy.

– To prawda.

Nie była pewna, czy byłby równie pobłażliwy, gdyby się dowiedział, w jaki sposób zdobyła informacje o jego projekcie, ale nie dbała o to. Upiekła dwie pieczenie przy jednym ogniu. Nie tylko zdobyła świetny kontrakt, ale również pozbyła się Gunnara ze swojego życia. Wreszcie pozbędzie się obsesji na jego punkcie. Skończą się jej erotyczne fantazje i sny z Gunnarem w roli głównej.

Tak, naprawdę miała powód do zadowolenia.

Zrobiłam to, tato. To ty mnie tego nauczyłeś. Możesz być ze mnie dumny.

– A ty gdzie się zatrzymałeś?

– Chyba w tym samym hotelu co ty.

– No tak, to najlepszy hotel w tej okolicy.

Tak było zawsze. Gunnar myślał podobnie do niej i dzięki temu doskonale ją rozumiał. Czasami nawet zbyt dobrze.

Weszli do pełnego ludzi holu i ruszyli do recepcji.

– Najwyższe piętro.

– Ja też.

Weszli do kolejnej widny i drzwi znów się za nimi zamknęły. Tylko, że teraz czuła, jak mocno bije jej serce.

– Napijesz się drinka, żeby uczcić swoje zwycięstwo?

– Z przyjemnością.

– Świetnie.

Olive czuła, jak coś się w nie budzi. Oczekiwanie?

Kiedy wyszli, poprowadził ją w kierunku przeciwnym, niż był jej pokój. Otworzył drzwi swojego i zaprosił ją do środka.

Ten pokój był zupełnie inny niż jej. Cały czarny, ozdobiony dziełami nowoczesnej sztuki. Z ogromnych okien roztaczał się panoramiczny widok na pełne życia miasto.

– Uwielbiam Tokio – powiedziała.

– Ja wolałbym być na szczycie jakiejś góry.

Odwróciła się i zobaczyła, że Gunnar stoi przy ladzie z rękami opartymi płasko na blacie.

Miał takie piękne dłonie.

– Tak, ale w górach byłbyś zapewne sam.

– Lubię samotność.

– To zupełnie inaczej niż ja. Ja uwielbiam, jak się coś dzieje, jak jest wokół mnie dużo ludzi…

Prawda była taka, że choć pracowała wśród ludzi i miała mnóstwo różnorakich relacji, nauczyła się chronić swoją prywatność.

Bądź przyjacielska, ale nie daj się poznać do końca. Biznesowe spotkania albo negocjacje wyczerpywały ją i potem musiała jakoś odreagować. Zazwyczaj gorąca kąpiel i dobra książka wystarczały.

Cóż, tym razem kąpiel nie wchodziła w grę. A może jednak…?

Coś się między nimi zmieniło. Czuła to i bardzo jej się to nie spodobało.

Samotność była bezpieczna.

Stojąc przed nim, nie czuła się bezpieczna.

Nie mieli o czym rozmawiać. Po co więc tu przyszła?

Doskonale wiedziała po co.

Najprawdopodobniej widziała się z Gunnarem po raz ostatni. To był ten moment.

Kiedy po raz pierwszy pomyślała o tym, że chce go pocałować, miała szesnaście lat. Od tamtej pory minęło dużo czasu, a jej fantazje stały się dużo bardziej dorosłe.

Pół roku temu pokazała mu, że go pragnie, a on ją odrzucił.

Teraz jednak nie płakała. Nie była smutna. Właśnie pokonała go w negocjacjach i nie mógł użyć argumentu, że nie chce wykorzystać jej słabości.

Może odrzuci ją również tym razem, ale przecież nigdy więcej go nie zobaczy. Co jej więc szkodzi spróbować ponownie? Miała ostatnią szansę i nie zamierzała jej zaprzepaścić.

– Wiem, że mój golf nie jest w twoim guście. Może więc powinnam…

Nie zastanawiając się nad tym, co robi, jednym ruchem ściągnęła go przez głowę.

ROZDZIAŁ DRUGI

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji

Spis treści:

OKŁADKA
STRONA TYTUŁOWA
ROZDZIAŁ PIERWSZY
ROZDZIAŁ DRUGI
ROZDZIAŁ TRZECI
ROZDZIAŁ CZWARTY
ROZDZIAŁ PIĄTY
ROZDZIAŁ SZÓSTY
ROZDZIAŁ SIÓDMY
ROZDZIAŁ ÓSMY
ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY
ROZDZIAŁ DZIESIĄTY