Nad Bobrem w 1945 - Robert Primke, Maciej Szczerepa - ebook

Nad Bobrem w 1945 ebook

Robert Primke, Szczerepa Maciej

0,0
20,19 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Nad Bobrem 1945. Walki o Nowogród Bobrzański i Krzystkowice, to pozycja opisująca ostatnie dni niemieckich miast Naumburg am Bober i Christianstadt am Bober. Autorzy, na podstawie archiwaliów rosyjskich, niemieckich oraz dostępnej literatury ukazują przede wszystkim „zmierzch” Christianstadt związanego z tajnymi zakładami DAG. Ukazują dotychczas nieznane aspekty walk prowadzonych w bliźniaczych miastach i okolicy. To pierwsza pozycja z planowanej, nowej serii.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 39

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Robert PrimkeMaciej Szczerepa

Nad Bobrem w 1945

Walki o Nowogród Bobrzański i Krzystkowice

© Robert Primke, 2022

© Maciej Szczerepa, 2022

Nad Bobrem 1945. Walki o Nowogród Bobrzański i Krzystkowice, to pozycja opisująca ostatnie dni niemieckich miast Naumburg am Bober i Christianstadt am Bober. Autorzy, na podstawie archiwaliów rosyjskich, niemieckich oraz dostępnej literatury ukazują przede wszystkim „zmierzch” Christianstadt związanego z tajnymi zakładami DAG. Ukazują dotychczas nieznane aspekty walk prowadzonych w bliźniaczych miastach i okolicy. To pierwsza pozycja z planowanej, nowej serii.

ISBN 978-83-8273-440-9

Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero

Ostatnie dni

Wielu mieszkańców Krzystkowic [wówczas Christianstad am Bober, obecnie część Nowogrodu Bobrzańskiego położona na lewym brzegu Bobru] uznało za zły omen tragiczny w skutkach wybuch, do którego doszło w zakładach Alfred Nobel Dynamit Aktien-Gesellschaft w poniedziałek 22 stycznia 1945 roku. Inni sądzili, że to zapowiedź nadchodzącej katastrofy. Nie tylko bowiem zginęło 64 pracowników, robotników przymusowych oraz więźniów i 200 zostało rannych, ale także popękały wszystkie witryny sklepowe w Krzystkowicach, w Nowogrodzie Bobrzańskim [Naumburg am Bober] oraz wiele szyb w oknach mieszkań. Podobno wyraźny odgłos eksplozji dotarł nawet do odległego Forst [Zasieki]. Jak wspominał Otto Kluge: Chociaż eksplozja miała miejsce trzy mile za miastem, popękały szyby i spadły dachówki. W budynkach mieszkalnych poruszały się nawet meble i obrazy [1]. Przyczyn wybuchu nie ustalono, ale oczywiście pojawiła się plotka o sabotażu.

Krzystkowice

na starej pocztówce (Zbiory autorów)

W drugiej połowie stycznia 1945 roku chyba tylko najbardziej zagorzali zwolennicy Adolfa Hitlera wierzyli w zapowiedzi dotyczące użycia „cudownej broni” i zmianę sytuacji na froncie. W miasteczku pojawili się bowiem pierwsi uciekinierzy. Ich fala rosła z dnia na dzień, z godziny na godzinę. Byli to przede wszystkim mieszkańcy Kraju Warty, pochodzący z powiatów: Jarocin, Kalisz i Krotoszyn. Ich przybycie opisał wspominany wcześniej Otto Kluge: Przy niskiej temperaturze, sięgającej około minus 10 stopni i podczas znacznych opadów śniegu od 24 do 30 stycznia 1945 roku przez Christianstadt codziennie przechodziły nieprzerwane kolumny wędrowców. Liczba noclegów w mieście wzrosła z około 1000 osób i 300 koni w dniu 24 stycznia do 3500 osób i 800 koni w dniu 27 stycznia. Trzeba było znaleźć zakwaterowanie i wyżywienie dla wszystkich [2].

Herb

Krzystkowic na wlepce reklamowej (Zbiory autorów)

Napływ uchodźców oznaczał pełną mobilizację pozostałych mieszkańców Krzystkowic. Członkowie miejscowego Volkssturmu pełnili całodobowe warty. Kobiety wspierane przez młodzież zajmowały się aprowizacją, a urzędnicy oraz wolontariusze organizowali kwatery. Strumień uciekinierów wysyłano w kierunku Żagania [Sagan] i Lubska [Sommerfeld]. Kwatery w mieście zajęli liczni ochotnicy wschodniego pochodzenia oraz żołnierze z Brygady Policyjnej „Wirth” dowodzonej przez Oberführera Johannesa Wirtha. Mieszkańcy spekulowali na temat ich zadań i przypuszczali, że mają zabezpieczyć ewakuację tajnego kombinatu zbrojeniowego. Do miasta stopniowo docierały odgłosy zbliżającego się frontu, ale władze partyjne blokowały możliwość ewakuacji. W ostatnich dniach stycznia gigantyczny strumień uciekinierów się nie zmniejszał. Do miasta ciągle przybywali wyczerpani wędrowcy. Po południu, w czwartek 1 lutego 1945 roku z Zasiek do Krzystkowic dotarł pociąg specjalny z liczącym około 300 ludzi batalionem Volkssturmu sformowanym w Sprembergu (Volkssturm-Bataillon 16/263 lub inaczej Volkssturm-Batallion von Saher) i dowodzonym przez Hansena Burschera von Saher zum Weißenstein. Dwie kompanie umieszczono w obozie RAD Raudenberg, a jedną w obozie „am Hang”. Niestety, brakowało wszystkiego: broni, żywności, opału. Z tego powodu szeregi Volkssturmistów topniały — wielu z nich wróciło do Zasiek. W dniu 8 lutego 1945 roku komendant wojenny Krzystkowic major Köhler, który pełnił także funkcję komendanta wojennego Nowogrodu Bobrzańskiego, polecił skonfiskować na potrzeby armii wszystkie zapasy materiałów pędnych znajdujące się w mieście. W tym samym dniu odjechał pociąg specjalny z pracownikami zakładu Alfred Nobel Dynamit Aktien-Gesellschaft i ich rodzinami. Demontaż najważniejszych zespołów maszynowych fabryki rozpoczął się dopiero w poniedziałek 12 lutego 1945 roku. Zajmowało się tym specjalne komando. Działania te — jak zauważył Gerhard Friedl — podjęto zbyt późno i wiele wagonów z maszynami pozostało na bocznicach kolejowych, stając się później łupem czerwonoarmistów.

Żeton —

marka

narzędziowa z Krzystkowic (Źródło: www.allegro.pl)

Na niemieckich tyłach

Rejon pomiędzy Bobrem a Nysą Łużycką znajdował się w sferze zainteresowań dowództwa Armii Czerwonej. Jeszcze przed rozpoczęciem ofensywy w dniu 8 lutego 1945 roku na głębokie zaplecze wroga zrzucono grupy spadochronowo-wywiadowcze. Ich zadaniem było przede wszystkim zdobywanie i przekazywanie informacji. Grupa radzieckich spadochroniarzy została zrzucona pod koniec stycznia 1945 roku na obszarze leśnym pomiędzy Krzystkowicami a Mokrą [Muckrow]. Lądowanie 5 skoczków szybko przestało być tajemnicą. Dzięki czujność niemieckich leśników, którzy zauważyli lądujących spadochroniarzy oraz natychmiastowej reakcji żandarmerii, grupa błyskawicznie została zlikwidowana. Ostatnie chwile radzieckich zwiadowców opisał ówczesny burmistrz Krzystkowic Egon Wendenburg, którego zacytował w swojej publikacji wspomniany wcześniej Gerhard Friedl: W środku naszej