Oferta wyłącznie dla osób z aktywnym abonamentem Legimi. Uzyskujesz dostęp do książki na czas opłacania subskrypcji.
14,99 zł
Finałowy tom trylogii urban fantasy, napisanej z rozmachem przez autorkę „Vortexu”, Annę Benning!
„To było coś więcej niż sama magia. To był nasz los. Nasze przeznaczenie”.
Tego nie spodziewał się nikt, a na pewno nie Rayne — życie mieszkańców Mirroru spoczywa w jej rękach!
Dziewczyna musi odnaleźć się pośród politycznych gierek, przejrzeć intrygi przeciwników i nie pogubić się w swoich własnych uczuciach. A przede wszystkim zawalczyć o przetrwanie i Prime’u, i Mirroru. Uwolniona przez dawną władczynię magia chaosu rośnie w siłę i nadal się rozprzestrzenia. Czy przeznaczeniem Rayne jest zginąć w walce z mrocznymi mocami? A może jest jeszcze szansa na to, by ocalić świat… i jej miłość do Adama?
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 505
Tytuł oryginału DARK SIGILS. WEN DAS SCHICKSAL BETRÜGT
Originally published asVol. 3: Dark Sigils - Wen das Schicksal betrügt Copyright © 2024 Fischer Sauerländer GmbH, Frankfurt am Main Copyright © 2025 for the Polish translation by Media Rodzina Sp. z o.o.
Projekt okładki Max Meinzold
Opracowanie polskiej wersji okładki, skład i łamanieRadosław Stępniak
Wszelkie prawa zastrzeżone. Przedruk lub kopiowanie całości albo fragmentów książki – z wyjątkiem cytatów w artykułach i przeglądach krytycznych – możliwe jest tylko na podstawie pisemnej zgody wydawcy.
Media Rodzina popiera ścisłą ochronę praw autorskich. Prawo autorskie pobudza różnorodność, napędza kreatywność, promuje wolność słowa, przyczynia się do tworzenia żywej kultury. Dziękujemy, że przestrzegasz praw autorskich, a więc nie kopiujesz, nie skanujesz i nie udostępniasz książek publicznie. Dziękujemy za to, że wspierasz autorów i pozwalasz wydawcom nadal publikować książki.
ISBN 978-83-8416-096-1
2025.1
Must Read jest imprintem wydawnictwa Media Rodzina Sp. z o.o. ul. Pasieka 24, 61-657 Poznań tel. 61 827 08 [email protected]
Konwersja do formatu ePub 3: eLitera s.c.
W SERII MROCZNE SIGILE
Mroczne Sigile. Czego pragnie magia
Mroczne Sigile. Jak nakazuje ciemność
Mroczne Sigile. Kogo zdradza los
W SERII VORTEX
Vortex. Dzień, w którym rozpadł się świat
Vortex. Dziewczyna, która prześcignęła czas
Vortex. Miłość, która jest początkiem
Dla Jany
Los nie wysyła heroldów.Jest na to zbyt mądry albo zbyt okrutny.
Oscar Wilde(tłum. Kazimierz Czachowski)
CO WYDARZYŁO SIĘ WCZEŚNIEJ
Tremblett, którego serce zbłądziło, sprowadzi upadek na Mirror. Przez sigil, który zaginął, oba światy pochłonie ciemność. Tylko Pierwsza Magia może zdecydować, na którą stronę przechyli się szala. Uzdrowienie czy zniszczenie. Wybór jest w waszych rękach.
W Novej, mieście poza czasem, Rayne Harwood pierwszy raz dowiaduje się o predykcji dotyczącej rodziny Tremblettów. Adam Tremblett bardzo długo żył w przekonaniu, że proroctwo mówiące o sprowadzeniu upadku na Mirror dotyczy jego, lecz kiedy w rozgrywce pojawia się matka, którą wszyscy uważali za zmarłą, sytuacja staje się zupełnie nieprzejrzysta. Dodatkowo Leanore Tremblett, korzystając z kopii Ignisa, jednego z Mrocznych Sigili, tak kieruje magią chaosu, że zmienia najważniejszych polityków Prime’u w swoje marionetki. Kiedy ona umacnia kontrolę nad światem, Rayne, Adam i pozostali powiernicy muszą poradzić sobie ze stratą, której doświadczyli. Bo choć zdołali odnaleźć zaginioną Athamę Cienia i uchronić ją przed wpadnięciem w ręce matki Adama, zapłacili za to wysoką cenę. Celine nie żyje, Adam i Nikki utracili swoją magię, a Rayne musi zmierzyć się z nową rolą lady Mirroru i tchnąć we wszystkich nadzieję...
W DNIU PIĘTNASTYCH URODZIN ADAMA TREMBLETTA TYSIĄCE LUDZI STRACIŁO ŻYCIE.
To on ponosił za to winę. Wprawdzie do ich śmierci nie doszło z jego rozkazu ani on sam ich nie zgładził, lecz nie zmieniało to faktu, że mógł zapobiec tragedii. Gdyby był wówczas nieco dojrzalszy albo gdyby wiedział to, co wie dziś – na temat własnej matki i magii chaosu – całkiem możliwe, że wszyscy ci ludzie nadal cieszyliby się zdrowiem i życiem.
Tamtego wieczoru do pokoju Adama wszedł służący i z głębokim ukłonem oznajmił, że lady Mirroru pragnie zamienić z nim słowo. Nie zadając pytań, ruszył za pracownikiem pałacu przez skrzydło rodziny Tremblettów. Minął fortepian, przy którym siadywał czasem, kiedy nikogo nie było w pobliżu, i sofę z fotelami, z których nikt nigdy nie korzystał. W końcu dotarł do gabinetu, w którym przygaszone światło padało na regały z książkami, obrazy i duże biurko.
Jego matka stała przy wysokim oknie i z zadartą głową patrzyła na Prime.
Mieszkańcy Mirroru rzadko poświęcali czas temu widokowi. Nie spoglądali w górę. Prime był blisko, każdego dnia i o każdej porze, lecz mało kogo interesował ten zacofany, stary świat. Z punktu widzenia tych, którzy zamieszkiwali Mirror, Prime był tylko niewyraźnym odbiciem tego, co ich świat już dawno miał za sobą.
Adam potrzebował chwili, żeby zebrać się w sobie, jak zawsze kiedy czekała go rozmowa z matką. Nigdy nie wiedział, czego się spodziewać, więc wewnętrznie przygotował się na najróżniejsze scenariusze.
– Podejdź bliżej – odezwała się Leanore niespodziewanie, a Adam wykonał polecenie.
Zatrzymał się obok niej i dopiero wtedy się zorientował, że przez cały czas obserwowała jego odbicie w szybie. W słabym świetle Mirroru stali obok siebie; te same srebrzyste włosy, te same jasnoszare oczy... i ten sam wyraz ust, nieustępliwy i hardy, mimo że Adam czasem żałował podobieństwa.
– Podobały ci się fajerwerki? – zapytała.
Adam poczuł zaskoczenie. Czy naprawdę o tym chciała z nim rozmawiać? O fajerwerkach?
Co roku w dniu jego urodzin Mirror wystrzeliwał w niebo race. Ludzie tłumnie wychodzili przed domy i na ulice, by oglądać, jak ich świat tonie w feerii barw eksplozji. Cały spektakl trwał często ponad godzinę i miał przypomnieć wszystkim, że rodzina Tremblettów kieruje Mirrorem żelazną ręką. Kolejnym władcą, który zasiądzie na tronie, również będzie Tremblett, a po nim kolejny. Silny ród. Wasi przywódcy po wsze czasy!
– Były... robiły wrażenie – odpowiedział zgodnie z prawdą. – Pris była zachwycona.
Dźwięk imienia jego siostry sprawił, że na ułamek sekundy twarz Leanore złagodniała. To była jedna z nielicznych kwestii, w których doskonale się rozumieli: oboje darzyli Priscillę bezgraniczną miłością. I oboje cierpieli, wiedząc, że jej choroby nie uda się wyleczyć i nie da się uratować jej życia.
Po chwili wzrok jego matki znów stał się chłodny i twardy – wyrachowany. I choć Adam miał dopiero piętnaście lat, natychmiast pojął: nie, w tej rozmowie fajerwerki nie były głównym tematem.
– Dotarły do mnie niepokojące wieści – oznajmiła Leanore w końcu. – Wygląda na to, że dzisiejszego wieczoru doszło w mieście do wybuchu magii chaosu.
Adam potaknął z powagą. Takie zdarzenia nie były w Mirrorze rzadkością. Od kiedy Ignis nie miał powiernika, uwalniał coraz więcej magii chaosu. Co jakiś czas wydobywały się z niego abbysy, które atakowały ludzi. To była katastrofa, jednak przy odpowiedniej liczbie magicjantów dało się szybko tłumić takie wybuchy. Poniekąd. Bo ton jego matki zdradzał, że tego dnia zajście miało zgoła inny przebieg.
– Nie udało się go powstrzymać?
– Nie, jeszcze nie. Obawiam się, że sytuacja jest skomplikowana.
Skomplikowana. W głosie jego matki nie było słychać przesadnego zmartwienia. Adam wciąż jednak nie rozumiał, po co go do siebie wezwała. Nigdy wcześniej nie omawiała z nim spraw związanych ze sprawowaniem urzędu. To miało się zmienić dopiero na rok przed jego koronacją, kiedy planowano rozpocząć przygotowywanie go do przejęcia władzy. Z jakiego powodu wybrała akurat ten moment?
– Nie chcesz wiedzieć, dlaczego to takie skomplikowane?
Adam zastanowił się chwilę.
– Oczywiście, że chcę.
– Wygląda na to, że obecny wybuch jest wyjątkowo potężny. Magia chaosu zbiera się w przestrzeni pomiędzy Mirrorem a Prime’em i... tam dochodzi do sprzężenia.
Do... sprzężenia? Nigdy wcześniej nie słyszał, by to słowo zostało użyte w kontekście magii chaosu.
– Co to znaczy?
Leanore spojrzała na niego w odbiciu w szybie z wyjątkową powagą.
– To znaczy, że magia chaosu nie rozprasza się jak dotychczas, tylko staje się coraz potężniejsza. Magicjanci uważają, że to sprzężenie może skierować się przeciwko Mirrorowi. W dodatku ich zdaniem nabierze takiej mocy, iż będzie w stanie unicestwić całą dzielnicę.
Unicestwić?
Czy ona naprawdę to powiedziała?
Adam wciąż jeszcze doskonale pamiętał, jak mocno waliło mu wtedy serce. Bo w jednej chwili wydźwięk rozmowy uległ zmianie. Zamiast się zastanawiać, z jakiego powodu mu o tym mówi, myślał jedynie, dlaczego stoi i nic nie robi. Dlaczego nie była w ferworze podejmowania decyzji? Dlaczego nie była zatroskana?
– Czy magicjanci nie mogą temu zapobiec? – zapytał Adam przestraszony.
– Może zdołają.
– Może?
– Problem jest inny... – ciągnęła jego matka ze spokojem, którego Adam nie mógł pojąć. – Jeśli magicjanci spróbują się przeciwstawić sprzężeniu, ryzykują utratę życia. A wtedy nie pozostanie nikt, by walczyć z magią chaosu. A ona prawdopodobnie zaleje cały Mirror Londynu. – Leanore odwróciła się od okna i po raz pierwszy od początku rozmowy spojrzała Adamowi w oczy. – Najwyższy sędzia pokoju zaproponował, by nie atakować sprzężenia, lecz podjąć próbę utrzymania go w wewnętrznych granicach dzielnicy. Planuje wznieść bariery i poczekać, aż magia chaosu uleci wysoko nad miasto i zniknie w oddali.
– Ale... – Adam z niedowierzaniem spoglądał na matkę. – Co to będzie oznaczało dla mieszkańców odgrodzonej dzielnicy?
– Zginą. – Ani przez chwilę się nie zawahała, wypowiadając te słowa. – Stoję przed wyborem, Adamie. Bardzo trudnym wyborem, z przerażającymi konsekwencjami. Jeśli rozkażę moim magicjantom, by podjęli próbę obrony dzielnicy, zaryzykuję nie tylko utratę armii, ale i zniszczenie całego miasta przez magię chaosu. Czy nie będzie zatem rozsądniej poświęcić tylko jedną dzielnicę, aby zapewnić bezpieczeństwo pozostałej części miasta? – Przerwała na chwilę. Jej wyczekujące spojrzenie sprawiło, że Adam poczuł ciarki wędrujące wzdłuż kręgosłupa. – Co ty byś zrobił na moim miejscu?
Adam zacisnął pięści.
– Ja?
– Tak. Ty. – Głos jego matki był lodowaty i twardy. – Skończyłeś dzisiaj piętnasty rok życia, Adamie. Za kilka lat zostaniesz lordem Mirroru. Niewielu jest na świecie ludzi, którzy byliby w stanie podjąć taką decyzję. Ty musisz być jednym z nich. Dlatego słucham: co byś zrobił? Spróbowałbyś uratować garstkę, ryzykując życie wielu? Czy może poświęciłbyś tylko jedną dzielnicę, aby... ocalić całe miasto?
Adam wyjrzał przez okno. Daleko w dole leżał Mirror Londynu, a nad nim wznosił się stary Londyn. Ten prawdziwy. Nie mógł tego dojrzeć z miejsca, w którym stał, ale wyobrażał sobie, jak gdzieś nad miastem gromadzi się energia i czarne wstęgi magii chaosu stają się coraz dłuższe.
To była kwestia moralnego wyboru. Najtrudniejsza i najbardziej obciążająca decyzja, przed jaką można było stanąć. Adam czuł się wewnętrznie rozdarty, a w myślach próbował analizować możliwe konsekwencje. Każda z podjętych decyzji byłaby skokiem w nieznane i każda obarczona była nieodłącznym pytaniem: a co, gdyby alternatywa okazała się lepsza?
– No i? – zapytała jego matka. Nie poganiała go, była raczej ciekawa jego zdania.
To tylko hipotetyczne rozważania, Adam uspokajał się w myślach. Nie musiał podejmować takiej decyzji naprawdę. Przecież nie był nawet w posiadaniu wszystkich informacji, których do tego potrzeba. No i nie miał prawdziwego obrazu tego, co się działo nad miastem. Nie wiedział, ilu magicjantów jest gotowych do działania ani jak bardzo rozprzestrzeniła się magia chaosu. Matka chciała go sprawdzić i przekonać się, czy w ogóle jest zdolny do rozstrzygania w takich kwestiach.
A był zdolny. Musiał być.
– Poświęciłbym jedną dzielnicę – wyrzucił z siebie zachrypniętym głosem. To jedyna rozsądna odpowiedź. Taka,którą sformułował jego mózg, nie serce. W Mirrorze Londynu mieszkał ponad milion ludzi, a w dzielnicach na obrzeżach ledwie ułamek tej liczby. – Jeśli magicjanci wyrażają wątpliwości, czy uda im się ochronić resztę miasta, byłbym skłonny zawierzyć ich doświadczeniu.
Leanore oparła dłoń na jego ramieniu.
– Niech więc tak się stanie.
I po tych słowach wyszła z gabinetu, a Adam poczuł, jak zmienia się w słup soli.
Niech więc tak się stanie?
Co to miało oznaczać?
Dowiedział się tego już następnego dnia rano. Nocą magia chaosu runęła potężną falą na jedną z peryferyjnych dzielnic miasta... i pochłonęła wszystko, co napotkała na swojej drodze. Domy, firmy i życie wszystkich mieszkańców.
Kiedy słuchał służącego, który informował go o wydarzeniach minionej nocy, Adam miał wrażenie, że z kątów pokoju wypełzają cienie i go osaczają. Jedyne, co słyszał, to szum w uszach. Czuł, że poczucie bezpieczeństwa, jakie dotychczas zapewniał mu pałac, rozsypało się właśnie niczym domek z kart.
Mijały tygodnie, miesiące i lata, a poczucie winy stało się jego nieodłącznym towarzyszem. W najtrudniejszych chwilach ciążyło mu ono tak bardzo, że niewiele brakowało, a ściągnęłoby go w otchłań bez dna. Z czasem Adam nauczył się jednak, jak poskładać rozerwaną duszę w całość i nie pozwalać jej się rozpaść na nowo. Zwątpienie i rozpacz nie przywróciłyby nikomu życia. Dlatego przysiągł sobie, że śmierć tych ludzi nie była bez znaczenia.
Miał piętnaście lat, gdy z pełną jasnością pojął sens swojego istnienia.
Nie miało znaczenia, czy i jak długo będzie lordem Mirroru; każdą odrobinę władzy, jaką miał posiąść, chciał poświęcić jednej sprawie.
Pragnął oczyścić planetę z magii chaosu. Raz na zawsze.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
