Mr Saint. Grzeszne Święta - Dominika Smoleń - ebook

Mr Saint. Grzeszne Święta ebook

Dominika Smoleń

4,1

Opis

Sandra niedawno zakończyła siedmioletni związek, a raczej to jej były chłopak z nią zerwał, ponieważ znalazł sobie inną kobietę. Oczywiście nie było gorszego momentu na zerwanie niż mikołajki. Szczególnie że Sandra spodziewała się pierścionka zaręczynowego, a nie słów: „Niestety, to już koniec”.

Niemniej jednak Julia, jej najlepsza przyjaciółka, postanawia zrobić wszystko, aby poprawić Sandrze humor. Nawet jeśli miałoby to oznaczać, że znajdzie dla niej innego faceta, z którym będzie mogła przyjemnie spędzić mikołajkowy wieczór…

 

Saint przywrócił mi wiarę w Świętego Mikołaja. Jako dorosłą już kobietę obdarował mnie purpurowymi policzkami i magią podniecenia. - Jagoda Szuster, @milczenie.oficjalne

 

Gorąca mikołajkowa historia, która pobudzi Wasze zmysły i rozpali Was do granic możliwości. - Martyna Jaroszewska, @ksiazka_pachnie_kawa

 

Przypadkowe spotkanie, dwie złamane dusze. Gorąca grudniowa noc. Pozwól, aby Saint skradł Twoje serce. - Anna Pietrzak, @anka__czyta

 

Mikołajki jeszcze nigdy nie były tak gorące! - Daria Kornacka-Skórka, @farmer_with_the_book

 

Dwoje skrzywdzonych ludzi. Jeden wieczór. Uczucie, które rozpaliło się niczym ogień… - Dominika Pieniążek, @book_coffee_cake

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 61

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,1 (109 ocen)
56
25
15
10
3
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
ania83sosnowiec

Nie oderwiesz się od lektury

Cudowna historia. Romantyczna, zabawna, wzruszająca do łez. Z nutką pikanterii. Idealna na świąteczny czas. Czyta się sama. Uwielbiam takie historie. Moim zdaniem najlepsza historia świąteczna. Gorąco polecam
10
Monia7291
(edytowany)

Nie oderwiesz się od lektury

Sandra zamiast spodziewanych oświadczyn zostaje rzucona przez faceta. W Mikołajki, w dzień ich rocznicy. Ten dzień nie mógłbyć gorszy. Najlepsza przyjaciółka w ramach pocieszenia zabiera ją do specyficznego klubu 😉 Co spotka Sandrę? Jak zakończy się jej Mikołajkowy wieczór? 🎅 Zapraszam do opowiadania 😊 Niestety tylko 50 stron, ja bym z chęcią przeczytała więcej i poznała dalsze losy Sandry i Sainta.☺ Była to lekka i przyjemna historia i na prawdę sexowna 🥵 🔥 Z chęcią bym się zamieniła z Sandrą i spędziła Mikołajki 🎅tak jak ona 😜 chociaż na jeden dzień, a właściwie na jedną noc... dobra trochę się rozmarzyłam 🤷‍♀️🤦‍♀️😆 Nic więcej nie piszę 🙈🤫 sami przeczytajcie, na prawdę warto 😄 Na chwilę wraca wiara w ludzi i marzenia 😍 Wstyd się przyznać, ale nie znałam twórczości autorki wcześniej. Obiecuje nadrobić 😊 Moja ocena 10/10 ❤ Chociaż chciałoby się więcej 🙂
10
jezabel

Nie oderwiesz się od lektury

Fajne, ale zbyt krótkie opowiadanie/ Ciekawe jak potoczyłyby się dalsze losy bohaterów. Polecam 😍
10
Beataf7

Nie oderwiesz się od lektury

polecam
00
Martka88

Z braku laku…

Kolejna szmirowata opowiesc, gdzie fabuła jest nielogiczna. I jeszcze ten język wulgarny.
00

Popularność




Copyright © by Dominika Smoleń, 2021Copyright © by Wydawnictwo WasPos, 2021All rights reserved

Wszystkie prawa zastrzeżone, zabrania się kopiowania oraz udostępniania publicznie bez zgody Autora oraz Wydawnictwa pod groźbą odpowiedzialności karnej.

Redakcja: Kinga Szelest

Korekta: Aneta Krajewska

Zdjęcie na okładce: © by CURAphotography/Shutterstock

Projekt okładki: Adam Buzek

Wersja elektroniczna: Adam Buzek, [email protected]

Ilustracje przy nagłówkach: © by pngtree.com

Wydanie I

ISBN 978-83-67024-77-8

Wydawnictwo WasPosWarszawaWydawca: Agnieszka Przył[email protected]

Spis treści

Rozdział 1

Rozdział 2

Rozdział 3

Rozdział 4

Rozdział 5

Rozdział 6

Rozdział 7

Rozdział 8

Podziękowania

Szczęście rzadko bywa nagrodą; częściej jest niespodziewanymprezentem.

Pam Brown

Z dedykacją dla tych, którzy chcą poczuć trochę miłości – i to niekoniecznie tylko wŚwięta…

Rozdział 1

Siedziałam przy barowym stoliku wraz z moją najlepszą przyjaciółką Julią i po raz kolejny wlałam w siebie kieliszek wódki. Na jeden raz, bez popitki, mimo że obok mnie stała szklanka coli zero z limonką i lodem. Chociaż gardło paliło mnie później żywym ogniem, a na mojej twarzy na pewno pojawił się jakiś grymas, wierzyłam, że niebawem to minie, a ja w końcu otępię się na tyle, żeby jakoś móc przetrwać dzisiejszy wieczór. Dopiero jednak zaczynałam pić, ledwo czułam delikatną poprawę humoru, a prawda była taka, że teraz potrzebowałam raczej upić się do nieprzytomności. Jutro może będę tego żałować, ale przynajmniej w tej chwili poczułabym się ciut lepiej. Bo na razie było chujowo. Bardzo chujowo. Tak bardzo, że gorzej chyba być nie mogło.

Wesołych mikołajek – pomyślałam sobie, po czym stwierdziłam, że muszę zamówić następnego szota.

Albo najlepiej trzy. Tak na zapas. Bo wciąż byłam zbyt trzeźwa, żeby przejść do porządku dziennego nad tym, co się dzisiaj wydarzyło. Pieprzony Igor. W końcu zerwanie po siedmiu latach związku, wypowiadając kilka zdań i przedstawiając swoją kochankę, było spełnieniem marzeń każdej kobiety, nie tylko moim, prawda?

– Opowiedz mi jeszcze raz, co odjebał Igor – poprosiła Julia. – Bo mam wrażenie, że zaraz będziesz kompletnie pijana i już nie będę w stanie wyciągnąć z ciebie całej tej historii.

– A co tu opowiadać w szczegółach? Rzucił mnie. Po prostu mnie rzucił. Jak śmiecia, który nadaje się wyłącznie do zamiany na nowszy, lepszy model – odpowiedziałam.

Machnęłam ręką w kierunku barmana, chcąc go wezwać, aby nalał mi z trzy kieliszki wódki. Musiałam się znieczulić, bo to, co czułam teraz, trochę mnie przerastało. A nawet nie trochę, tylko trochę za bardzo.

Chłopak podszedł, zanim Julka zdążyła mi cokolwiek powiedzieć.

– Prosimy po dwa drinki z ginem – rzuciła.

Posłałam jej spojrzenie w stylu: „Wolałabym coś innego”, ale ona wzruszyła ramionami, wcale nie przejmując się moim zdaniem. Upiłam łyk coli zero, którą miałam jeszcze przed sobą. A właściwie wzięłam ostatni łyk, całkowicie opróżniając zawartość szklanki.

– Mów, mów – zachęciła mnie przyjaciółka, gdy barman zaczął przygotowywać nasze zamówienie. – Bo inaczej nie ma możliwości, że zapłacę za naszą dzisiejszą popijawkę!

Westchnęłam.

– Igor zaprosił mnie na kolację do tej naszej ulubionej włoskiej knajpki. Obstawiałam, że między zamówieniem lasagne a wypiciem całej butelki wina w końcu mi się oświadczy. Ostatnio się dziwnie zachowywał. Wspominałam ci zresztą o tym. Sama obstawiałaś, że może chodzić o poczynienie tego poważnego, męskiego kroku, na który dotychczas się nie zdobył. Naprawdę wierzyłam, że doczekam się na moim palcu pierścionka z białego złota z małym brylancikiem…

Julia pokiwała głową ze zrozumieniem.

– Ale tak się nie stało – skomentowała.

– Ale tak się nie stało – powtórzyłam, zaczynając po raz kolejny streszczać moje „przygody”. – Przyszedł punktualnie, o siedemnastej. Razem z jakąś blond dziunią, która wyglądała mniej więcej tak, jakby była w stanie podać ceny zabiegów z kosmetyki estetycznej w każdym zakładzie w tym pierdolonym mieście. Była piękna, chociaż trochę zbyt sztuczna i plastikowa. Nie jestem w stanie nawet uwierzyć, że jej piersi, które dosłownie wylewały się ze stanika, były prawdziwe. Ale mimo wszystko Igor patrzył na nią tak, jakby była centrum jego wszechświata. Już planowałam usiąść przy stoliku, gdy powiedział: „Nie musisz siadać, bo chciałbym zakończyć to jak najszybciej i przejść do kolacji. Nie pasujemy do siebie, Sandra, czułem to już od dłuższego czasu, a później poznałem Wiktorię, tę dziewczynę, która jest ze mną teraz i którą kocham. Wolałem więc, żebyś dowiedziała się o tym ode mnie, a nie z jakichś plotek, które mogłyby cię zranić, w końcu byliśmy ze sobą trochę czasu. Muszę zerwać ten plaster i jest mi przykro, Sandra, ale tak chyba będzie lepiej, bo ty też będziesz mogła znaleźć kogoś, dla kogo zacznie bić twoje serce”.

Barman postawił drinki na blacie, a ja odetchnęłam kilka razy. W międzyczasie moja przyjaciółka zapłaciła za nasze zamówienie.

– Następnie ta cała wywłoka palnęła tylko: „Miło mi cię poznać, Sandro, słyszałam o tobie wiele dobrego, ale na ploteczki może umówimy się innym razem. Teraz chciałabym zjeść pizzę, o której tyle dobrego mówił mi mój kochany misiaczek”.

– Co?! – palnęła Julia.

– No. Właśnie tak. Igor zerwał ze mną, wypowiadając kilka zdań, a później okazało się, że tak naprawdę nawet nie zamierzał zjeść ze mną tej kolacji. Po prostu bał się zerwać ze mną na osobności, bo najwidoczniej uznał, że zrobię jakąś szopkę, dlatego zaprosił mnie na pizzę… którą zamierzał zjeść ze swoją nową ukochaną – wymamrotałam, po czym napiłam się drinka.

Był lepszym wyborem niż wódka. Przynajmniej w kwestii smakowej, ale niestety, nie był w stanie skutecznie zagłuszyć moich myśli i tego wiru emocji, który pochłaniał mnie z każdą mijającą sekundą.

– Mieliście dzisiaj rocznicę, prawda? – zapytała jeszcze Julka.

– Mieliśmy – potwierdziłam. – Ale on najwidoczniej zapomniał. Nigdy nie miał pamięci do dat, zawsze musiałam mu o wszystkim przypominać. Dlatego teraz, gdy pierwszy raz w życiu było tak, że nie musiałam robić rezerwacji, a to on zaproponował mi wyjście na kolację… Naiwnie wierzyłam, że to będzie początek czegoś dobrego. A to był początek końca.

– Ostro poleciał – skwitowała.

– Owszem – potwierdziłam.

– Jak zamierzasz się zemścić? – spytała.

– Nijak. Muszę się upić, potem spędzić pół dnia na leczeniu kaca… A w końcu może przywyknę do myśli, że nie ma już mnie i Igora, tylko jestem ja.

– Może to, że on nawet nie chciał z tobą zamieszkać, powinno ci dać do myślenia? – dopytywała się. – Przecież to byłaby decyzja, która odciążyłaby wasze portfele.

Westchnęłam po raz kolejny.

– Nie wierzę, że spotykałam się z takim dupkiem, z takim frajerem…

Julia ponownie pokiwała głową.

– Przynajmniej nie oszukiwał cię zbyt długo. Chyba. Nigdy nie umiał kłamać, a w każdym razie niezbyt dobrze…

– Tak, to fakt. Zmianę jego zachowania obserwowałam od jakichś dwóch tygodni. Mimo to patrzyłam na świat przez różowe okulary i miałam tak zamydlone oczy, że wierzyłam w swoją wersję tej bajki. A mogłam zapytać go od razu, wprost, bez owijania w bawełnę, co tu się właściwie odwala.

– Myślisz, że powiedziałby ci wtedy prawdę?

– Nie wiem – przyznałam. – Ale chociaż od dwóch tygodni miałabym szansę na to, by przyzwyczaić się, że jestem singielką. Jak ja mam sobie teraz poradzić, co? Dobrze wiesz, że zdążyłam się już pochwalić mamie, że w te święta w końcu będę czyjąś narzeczoną… Ona tak bardzo lubiła Igora! Mój ojciec nie do końca darzył go sympatią, ale moja matka za nim przepadała. To złamie jej serce…

– Przede wszystkim powinnaś skupić się teraz na sobie – podsunęła Julia. – I chyba nawet wiem, co powinnaś zrobić.

– Co? – zapytałam od razu.

– Musisz ponownie wsiąść na randkowego konia – oznajmiła.

– Dobrze wiesz, że nigdy nie byłam w tym dobra, a Igora poznałam w szkole, jeszcze w liceum, więc nigdy nie musiałam doskonalić tych umiejętności. Zresztą nie do końca wiem, jakby to było na przykład całować się z kimkolwiek innym niż Igor…

– Igor już do ciebie nie wróci, skarbie. A nawet jeśliby chciał, to dasz mu kosza – stwierdziła Julia. – Bo nie ma możliwości, by ten związek miał jakąś szansę na szczęśliwą przyszłość. Po pierwsze: on nigdy nie traktował cię poważnie, a po drugie: był w stanie łatwo z tobą zerwać, i to w rocznicę. Mógł chociaż wybrać inny dzień. Tak więc ja rozumiem, że on był twoim jedynym poważnym facetem, twoim jedynym kochankiem i w ogóle: przeżyłaś z nim większość swoich „pierwszych razów”. Ale musisz zacząć nowy rozdział.

– Nie jestem na to gotowa…

– Nie pozwolę, żebyś dzisiaj wyszła stąd upita i w złym humorze – zapowiedziała Julia.

– Chyba nie jesteś w stanie zrobić niczego innego – odparłam.

– Oczywiście, że jestem. Nawet, jeśli uważasz, że to pewnie jest głupi pomysł…

– Na co ty, do licha, wpadłaś, co? – mruknęłam.

– Dopij drinka, Sandra. Będziemy zmieniać lokal. Tutaj nie dostaniemy tego, czego potrzebujesz – oznajmiła.

– Mają tu tani alkohol, a to jest wszystko, czego potrzebuję… – rzekłam.

– Oj, wcale nie, chociaż nic dziwnego, że twoja piękna główka teraz myśli tylko w takich kategoriach. Ale nie martw się, twoja najlepsza przyjaciółka doskonale się tobą zajmie. Nie musisz się niczym przejmować, skarbie. Masz szczęście, że miałam dzisiaj wolny czas i że mogę ci służyć pomocą!

– Zawsze masz dla mnie wolny czas, jak akurat mam kryzys – zauważyłam.

Julia wzruszyła ramionami, puszczając mi przy okazji oczko.

– Co poradzę? Jesteś wariatką, ale moją wariatką. Zresztą ty jesteś tak samo lojalna wobec mnie i zawsze wyciągasz do mnie dłoń, gdy tego potrzebuję. Przyjaciele ponad wszystko, prawda?

– Gdybym była lesbijką, tobym ci się oświadczyła – palnęłam.

– Wiem o tym. Pewnie by ci to zajęło nawet krócej niż Igorowi zajęło dojście do wniosku, że jednak do siebie nie pasujecie.

– Tyle lat… On tego nie widział wcześniej? – burknęłam.

– Może widział, ale zdawał sobie sprawę z tego, że nigdy nie będzie z lepszą dziewczyną, która będzie ucieleśnieniem wszystkich męskich marzeń i pragnień. No a w tej zołzie pewnie się zakochał i to zmieniło całą sytuację… Bo wybrał uczucie, które może nie przetrwać, zamiast najbardziej zajebistej kobiety na świecie, nie licząc oczywiście mnie – odpowiedziała Julia.

– To dokąd w sumie mnie dzisiaj wyciągasz? – spytałam jeszcze.

– Tam, gdzie zapomnisz o tym, że masz złamane serce, i przekonasz się, że Igor był tylko przeszkodą do tego, żebyś ułożyła sobie życie w taki sposób, jaki chcesz.

– Czyli dokąd, do burdelu? – zażartowałam.

– No, prawie… – rzuciła Julia z dziwnie poważnym wyrazem twarzy.

Rozdział 2

To całe „no, prawie” skończyło się tym, że dopiłyśmy drinki i włożyłyśmy płaszcze, a Julia zamówiła taksówkę, którą dojechałyśmy pod klub „Grzeszne pragnienia”. Nie znałam wcześniej tego lokalu – o dziwo nie było przed nim jakiejś wielkiej kolejki. Z przodu wyglądało to jak typowy klub taneczny, nawet ochroniarze, którzy stali przed drzwiami, też mi się z tym kojarzyli. Ale nazwa była podejrzana. I wkrótce dowiedziałam się dlaczego. Gdy sprawdzili nasze dowody i wpuścili nas przez bramki, od razu rzuciła mi się w oczy scena z rurą pośrodku. Nie tańczyła na niej jednak żadna wymalowana, cycata kobieta w samej bieliźnie, tylko facet, który miał na sobie bardzo skąpe czerwone slipki. Idealnie pasowały do klimatu, bo miały nadrukowane małe mikołajki.