Buntownik - Rose Ana - ebook + książka

Buntownik ebook

Rose Ana

4,3

Opis

Milton, odwieczny wróg Huntera, staje się jednym z jego przyjaciół. Niestety, między bohaterami ponownie staje kobieta, siostra Huntera. Milton ma dylemat – czy ryzykować świetne relacje z dawnym wrogiem, czy też oddać się uczuciu, które rozwija się pomiędzy nim a Arią? Żadne z tych rozwiązań nie wydaje się być dobre.

Aria również mierzy się z myślami i uczuciami. Zostaje postawiona przed wyborem między dwoma pociągającymi ją mężczyznami. Nie wie, co ma zrobić – wybrać Asha, w którym podkochuje się od najmłodszych lat, czy też Miltona, do którego dopiero zaczyna coś czuć?

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 297

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,3 (84 oceny)
51
18
10
3
2
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
kasia6100

Z braku laku…

niestety ale ta książka zupełnie mi się nie podobała, zachowanie Ari - gdzie powieje to tam się zachaczy. wręcz narzucanie się chlopakom stanowczo na nie. po drugie chyba że trzy kobiety miały na imię Suzi, głupia gadka Miltona ze nie zasługuje na Arie, aż nagle "bam" - jesteś moją jednak, następne głupie zachowanie Arii jak dowiedziała sie co Milton robi, wręcz dziecinne bym powiedziala, naprawdę po pierwszej części liczyłam na coś zupełnie innego i niestety ale się zawiodłam
10
MariolaAndrzejczak

Nie oderwiesz się od lektury

😊
00
MagdaPrz

Dobrze spędzony czas

Czytało się w miarę dobrze, czasami kiepsko. Bohaterowie popadają w skrajne emocje, brakuje wypiśrodkowania, najbardziej drażniące są momenty ich interakcji z otoczeniem. Są tacy och i ach, że każdy by zrobił z nimi to, tu i teraz.Co również widać u bohaterów, to lekka niedojrzałość emocjonalna.
00
SinRostro87

Nie oderwiesz się od lektury

Naprawdę dobrze się czytało tą książkę, choć czasem trudno mi było pogodzić się z wyborami bohaterów. Cieszę się że mogłam przeczytać też kontynuację losów Liv i Huntera bardzo im kibicowałam. Ash hmmm dupek do potęgi
00
19Paulinka91

Nie oderwiesz się od lektury

Super wciągająca bardzo przyjemnie się czytało. Normalnie rollercoaster emocjonalny do samego końca trzyma w napięciu. Serdecznie polecam wszystkim 🥰🥰
00

Popularność




Projekt okładki: Marta Lisowska

Redakcja: Dorota Kielczyk

Redaktor prowadzący: Grażyna Muszyńska

Redakcja techniczna: Robert Fritzkowski

Korekta: Renata Jaśtak, Lingventa

Fotografie wykorzystane na okładce

© Panuwatccn/Shutterstock

© LIGHTFIELD STUDIOS/Stock.adobe.com

© by Ana Rose

© for the Polish edition by MUZA SA, Warszawa 2022

ISBN 978-83-287-2213-2

Wydawnictwo Akurat

Wydanie I

Warszawa 2022

– fragment –

PROLOG Milton

Zobaczyłem ją tam, gdzie nigdy bym nie chciał jej widzieć.

Leżała tak niewinnie w jego łóżku… Choć ona mnie nie zauważyła, ja miałem idealny widok na nią. Moje serce stanęło i nie potrafiło znów bić, tak jak jeszcze sekundę temu. Nie wiem, jakim cudem znalazłem się przed jego drzwiami. Jakby na zawołanie w progu pojawił się przeklęty Ash, a los sprawił, że wszystko stało się dla mnie jasne i klarowne.

Dokonała wyboru.

Musiałem się z tym pogodzić i zapomnieć o tej kobiecie. A myślałem, że będzie częścią mojej najbliższej przyszłości. Nie pozostawało mi nic innego, jak zacząć na nowo układać sobie życie, bez niej przy boku. Czas podjąć decyzję, którą odkładałem już od bardzo dawna.

Przypominam sobie Asha z tym wyniosłym uśmiechem i wyrazem satysfakcji na twarzy. Dostał to, czego chciał. Wciąż nie pojmuję, jak mogła zrezygnować z nas po tym wszystkim, co jej zrobił.

Muszę… Muszę w końcu o niej zapomnieć i ruszyć dalej.

Nie pozostawia mi innego wyboru, wyraźnie daje do zrozumienia – będziemy wyłącznie przyjaciółmi. A ja nie potrafię udawać i oglądać jej w ramionach innego faceta. Nie chcę być dłużej tym drugim, grając rolę dobrego kumpla, kiedy pragnę zupełnie czegoś innego.

Dlatego teraz zajmę się wyłącznie sobą.

Zniknę i spróbuję żyć bez niej.

ROZDZIAŁ 1 Milton

Często zastanawiałem się, czy potrafię czuć cokolwiek innego poza wściekłością. Odkąd pamiętam, zawsze rywalizowałem z Hunterem. Wyznaczyłem sobie cel: być od niego lepszym. Poza tym, za wszelką cenę chciałem utrudnić mu życie. A teraz siedzę u niego w salonie, bo się kumpluję – z nim oraz jego przyjaciółmi. Wszystko dzięki Liv. Poznała mnie na wylot i, cholera, jestem jej za to wdzięczny.

Tylko trochę szkoda, że jest z Hunterem.

Niestety los nigdy nie był dla mnie łaskawy. Najpierw straciłem matkę, później ojca. Wychowywali mnie wujostwo. Miałem na tyle dużo szczęścia, że trafiłem prosto do nich i nie musiałem tułać się po bidulach. Sprawili, że nigdy niczego mi nie brakowało, i jestem im za to bardzo wdzięczny. Dom zawsze przepełniony był miłością. Jedynie z Camilą, ich córką starszą ode mnie o trzy lata, nigdy nie potrafiłem się dogadać. Wtedy najczęściej dochodziło między nami do spięć, które ustały z dniem, kiedy się wyprowadziła i zaczęła studiować w Nowym Jorku. Czasami brakowało mi tych naszych starć, ale gdy zniknęła z horyzontu, wszystko zaczęło się zmieniać. Oprócz niej był jeszcze starszy ode mnie o siedem lat Zack – z nim zawsze miałem świetny kontakt. Obecnie Zack prowadzi klub, którego jest właścicielem, co przynosi mu całkiem niezłe dochody. Oczywiście pomagają mu ciocia i wujek.

– To co, Milton, jesteś zainteresowany zamieszkaniem z nami? – Hunter wyrywa mnie z zamyślenia. – David lada dzień zwolni pokój, więc jeden będzie do dyspozycji. Jeśli chcesz, może być twój.

Wciąż nie dociera do mnie, co się dzieje. Hunter proponuje mi wspólne zakwaterowanie z nim i chłopakami. I, cholera, naprawdę jestem gotowy się zgodzić. Liv od kilku dni wałkuje ten temat, nie dając mi spokoju. Ale czy naprawdę chciałbym codziennie widywać ją w objęciach Huntera? Coś w końcu do niej czuję, choć nigdy się do tego nie przyznam. Nie potrzeba mi więcej spięć z dawnym wrogiem. Szlag. Pieprzyć wszystko.

– W porządku, wchodzę w to w stu procentach. – Raz kozie śmierć. – Kiedy mogę wbijać?

– No, ja już jutro wszystko pozabieram – odzywa się David. – Wtedy spokojnie będziesz mógł zająć ten pokój.

– Kurde, muszę jeszcze pogadać z wujostwem.

– Spoko. – Hunter przybija ze mną piątkę. Kto by pomyślał, że kiedykolwiek dojdzie do czegoś takiego między nami. – Liv będzie szczęśliwa – rzuca przekornie.

Nie ulega wątpliwości, bo powiedziała, że jeśli nie przyjmę tej propozycji, osobiście skopie mi tyłek.

– Wiesz co? Szczerze ci powiem, że trochę irytują mnie te wasze zbyt bliskie relacje przyjacielskie.

– Ja i Liv? Sugerujesz, że my byśmy…? – Byłoby super, ale muszę o tym zapomnieć. Staram się obrócić wszystko w żart. – Stary, przestań. Liv jest dla mnie jak siostra. Poza tym jest w ciebie wpatrzona jak w obrazek. Świata poza tobą nie widzi.

– No, ja myślę – śmieje się Hunter.

– Ma bzika na jej punkcie – zaczyna dokuczać mu Sam.

– Przymknij się. – Hunter zdziela go w tył głowy za ten durny komentarz. – Lepiej zajmij się Alice. Coraz częściej widzę ją z tym, jak mu tam…? – zastanawia się chwilę. – A, no tak, Ethan. Cudowny, wspaniałomyślny Ethan. Tak bezinteresownie pomaga Alice w korepetycjach z rachunkowości. Powinieneś razem z nią uczestniczyć w tych korkach, z czegokolwiek by były. Kto wie, co się tam wyrabia.

– Nie przypominaj mi o tym, złamasie. – Sam w jednej chwili robi się wściekły. – Alice nie pozwala mi nic złego powiedzieć na temat tego gościa. Ciągle rozpływa się w zachwytach, opowiadając, jaki on mądry i zabawny. Dacie wiarę?

– Miałem wątpliwą przyjemność już o nim usłyszeć, bo Liv też się to udzieliło – wzdycha Hunter, a ja wybucham śmiechem. – Z czego tak ryjesz?

– Chłopaki, żebyście sami siebie posłuchali. – Ze śmiechu łapię się za brzuch. – Zachowujecie się jak pantoflarze. Użalacie się nad sobą, jakbyście nie mieli jaj i nie potrafili załatwiać tego typu problemów.

– Poczekamy, aż sam się zakochasz. Wtedy ci to przypomnimy – ripostuje Sam. Tyle że jeśli o mnie chodzi, o miłości nie może być mowy. To nie moja bajka. Mam lasek na pęczki, ale jeszcze na widok żadnej z nich serce mi mocniej nie zabiło. No, może z wyjątkiem Liv, która jest dla mnie nieosiągalna.

– Chłopaki, ja mam serce z kamienia. – Wzruszam ramionami, gdy na mnie patrzą. – Babki widzą we mnie tylko kupę mięśni i, nie oszukujmy się, do tego je ciągnie.

– Milton, niejedna chciałaby cię usidlić – dołącza do nas Ben. – Nieraz byłem świadkiem ich rozmów na twój temat. Słyszałem, jak szeptały: „och”, „ach”, „on jest bogiem seksu”. – Wszyscy parskamy śmiechem. – Gdybyś tylko chciał, miałbyś każdą.

– Ale ja chcę dziewczyny odpornej na mój urok, której nie będzie tak łatwo zdobyć. Czasem te najtrudniejsze do zdobycia są najwięcej warte – odpowiadam. – Ale jeszcze taka się nie urodziła.

Zmieniamy szybko temat, bo dołączają do nas Liv z Arią. Na widok tej drugiej z niezrozumiałych powodów serce zaczyna mi bić szybciej. A może to tylko złudzenie? Postradałbym rozum, gdybym liczył na cokolwiek z tą laską. Podoba mi się, ale, do cholery, to młodsza siostra Huntera, a ten ma obsesję na jej punkcie. Zdążył już nas ostrzec, żebyśmy trzymali łapska przy sobie, bo nie bacząc na naszą przyjaźń, poobcina je nam bez chwili wahania. Jednak nie umyka mojej uwadze fakt, że zatrzymuje na mnie wzrok nieco dłużej, niż powinna. Uśmiecha się delikatnie i oblewa słodkim rumieńcem.

– Cześć, chłopaki – rzuca Liv i siada Hunterowi na kolanach. Aria zajmuje miejsce obok Asha, co w sumie nie dziwi. Trochę mu współczuję, bo ma przez to przechlapane. – Co robiliście, gdy nas nie było?

– Rozmawialiśmy o tym chłoptasiu od korków Alice. – Hunter zaczyna się śmiać, patrząc na wściekłego Sama.

– Ach, Ethan jest bardzo miłym facetem. – Słyszę, że Liv zacznie się zaraz rozpływać nad tym gościem. – Taki uprzejmy i pomocny.

– Mam nadzieję, że nie w stosunku do ciebie – wtrąca z krzywym uśmiechem Hunter. Jego reakcja na jej słowa jest całkowicie zrozumiała. Żaden facet nie lubi, gdy jego panna zachwyca się nad przymiotami innego.

– Kochanie, ja od miłych chłopaczków wolę dupkowatych facetów. – Zaczyna go całować, nie zwracając na nas uwagi.

– Boże… Proszę, idźcie robić to do pokoju Huntera – odzywa się zniesmaczony Ben.

– Sorki – śmieje się Liv, odrywając z cmoknięciem usta. Ma chłopak niesamowite szczęście. Naprawdę. Dziewczyny takie jak Liv trafiają się bardzo rzadko. – A wracając do Ethana, Sam, nie ma się czym przejmować. On jedynie udziela Alice korepetycji.

– Tak to się zaczyna. Najpierw korki, a później – dolewa oliwy do ognia Kriss, ale w tej samej sekundzie zostaje uciszony przez Sama. – Dobra, dobra, już nic nie mówię.

– Chyba ktoś tu ma kiepski dzień – odzywa się David.

– Też byś miał, gdyby twoja laska spotykała się z innym kolesiem – warczy na niego Sam. Chłopak konkretnie popłynął, jest na maksa zazdrosny.

– No nie wierzę, Sam i zazdrość? – droczy się z nim Liv. – Muszę odnotować w wydarzeniach tego roku. Czy ktoś nam podmienił zawsze zabawnego i przemądrzałego kolegę na inny model? Gdzie zniknął ten wiecznie beztroski Sam?

– Liv, skończ już. – Sam piorunuje ją wzrokiem.

– Spokojnie, stary – wtrąca się Hunter. – A ty, kochanie, zejdź z niego. Chłopak i tak ma trudne dni.

– Jak kobieta – śmieje się z przyjaciela Ash. – Chłopie, gdybym nie widział twoich dotychczasowych podbojów, to zastanawiałbym się, czy nie byłeś babą w poprzednim wcieleniu.

Wszyscy wybuchamy śmiechem, a Sam wychodzi wściekły.

– Wiecie co? Jesteście bez serca – odzywa się po raz pierwszy Aria. Widzę, że jako jedyna z naszego grona nie śmieje się z komentarza Asha. – Chłopak ma ewidentny problem. A wy sobie stroicie żarty i nabijacie się z niego. Zupełnie jak dzieci, a nie dorośli ludzie. A po tobie, Ash, nigdy bym się nie spodziewała, że będziesz żartował z najlepszego przyjaciela i to w sytuacji, w jakiej się znalazł.

– A z tobą co się dzieje? – pyta Hunter.

– Aria, trochę więcej luzu. – Gdy Ash bez skruchy odpowiada na jej krytykę, na jej twarzy maluje się zawód wymieszany ze złością.

– Nie mogę was dłużej słuchać. – Wstaje i wychodzi, a Liv rusza za nią, piorunując nas wzrokiem. Hunter protestuje, ale ona nie zwraca na niego uwagi.

Cholera, ta dziewczyna coraz bardziej mnie intryguje. Jest inna niż wszystkie laski, które znam. Potrafi się postawić i bez ogródek wyrazić swoje zdanie. Cały szkopuł w tym, że to siostra Huntera. Mogę zapomnieć o czymkolwiek. Jakbym miał na nią szlaban.

Wujek pomaga mi spakować resztę rzeczy, które jeszcze zostały.

– Cieszę się, że zamieszkasz ze swoimi rówieśnikami – mówi szczerze. – Tylko uważaj tam na dziewczyny. Wiem, jak lubią wkradać się do twojej sypialni. – No tak, jak mógłbym zapomnieć o tym drobnym incydencie. Kiedyś wujek natknął się w mojej sypialni na rozebraną do naga panienkę. Czekała biedna na mnie, a ja tej nocy nie wróciłem do domu, bo byłem z inną dupą. Wujek za to wpadł w niezłe tarapaty, bo lasce strasznie się spodobał i podobno próbowała go poderwać. Ciocia szybko zareagowała i panna w mgnieniu oka została wykopana z naszego domu. Wujek często z tego żartował, co niezmiennie doprowadzało nas do śmiechu. Ciocia po jakimś czasie też do nas dołączyła, choć z początku uważała to za kiepski temat do żartów.

– Spokojnie, tam będą prawie sami faceci. – Klepię go po plecach. – I już nie będziesz narażony na tego typu atrakcje.

– Lepiej uważaj na siebie. – Zamyka mnie w ojcowskim uścisku. – I odwiedzaj nas. Nie zapomnij o staruszkach.

– Nie zapomnę – obiecuję, wkładając resztę rzeczy do swojej hondy.

Chłopacy pomagają mi pownosić wszystkie pudła do nowej sypialni, którą od dziś będę zajmował. Okna wychodzą prosto na taras i plażę. Widok o tej porze zapiera dech. Jestem przekonany, że laski będą piać z zachwytu nad tym krajobrazem, co dodatkowo podniesie moją atrakcyjność. W dodatku to idealne miejsce, aby podziwiać kobiety w skąpych strojach kąpielowych. Gdy tak wyglądam przez okno, słyszę za sobą jakieś chichotanie. Spoglądam przez ramię i widzę pokładających się ze śmiechu chłopaków.

– A wam co tak wesoło? – pytam zdezorientowany.

– Jakbyś nigdy nie widział kobiet w bikini – prycha Ash. – Nieraz przecież miałeś do czynienia z masą roznegliżowanych dziewczyn, które chętnie ściągały przed tobą ciuszki, a zachowujesz się tak, jakby skąpo odziane laski były dla ciebie nowością.

– Walcie się. – Śmieję się sam z siebie.

– Musimy mu znaleźć laskę – dołącza do nas Hunter. – Przydałoby mu się wreszcie posmakować stałego związku.

– Popieram – odzywa się Sam. Po ostatniej rozmowie o Ethanie udało nam się go udobruchać i teraz zachowuje się normalnie. Wszyscy dokładnie wiemy, jak bardzo zależy mu na Alice, ale ona również jest tego świadoma.

– A, zapomniałem wam powiedzieć, że Liv i Aria przez kilka dni pomieszkają razem z nami – informuje nas Hunter. – I jest pewien problem…

– Jaki? – pyta zaciekawiony Ash.

– Liv może spać u mnie, ale nie mam gdzie ulokować Arii. – Wzdycha zrezygnowany. – Mama z Adamem wyjeżdżają, a po ostatnich wydarzeniach nie chcę, by zostały same w ogromnym domu. Wiecie, jaka jest Liv. Jak zwykle się opierała. Zresztą Aria nie lepsza. Każdy facet będzie miał z nią masę problemów. Ta dziewczyna to istny gejzer emocji, nad którym nie sposób zapanować. Nie chcę nawet myśleć, jak zareagowała na słowa mamy, gdy ta przekazywała jej wiadomość o tym pomyśle. Czeka mnie z nią góra problemów.

– Co masz na myśli? – pytam zaintrygowany.

– Moja siostra jest z tych dziewczyn, które mają swoje zdanie i zawsze dopinają swego – tłumaczy niechętnie. No, ale to chyba dobrze, że dziewczyna bierze, co chce? I wie, czego chce.

– Jeśli chodzi o Arię – zaczyna Ash i chyba wiem, co chce zaproponować. – Może spać w mojej sypialni, ja prześpię się u Sama. No nie, bracie?

– Jasne, nie ma problemu – zgadza się Sam. – Byle tylko to nie trwało w nieskończoność. Nie chcę wąchać twoich wszędzie porozwalanych śmierdzących skarpet.

– Góra pięć dni – dodaje pospiesznie Hunter.

– Okej, na tyle jestem jeszcze w stanie się zgodzić. – Sam kiwa głową.

Po długim rozpakowywaniu i układaniu rzeczy, postanawiam wziąć szybki prysznic. Zakładam szorty i schodzę do holu. Stoi tam sporo walizek, większość w różnych odcieniach różu i szarości. Domyślam się, że należą do dziewczyn… Wkraczam do salonu, gdzie dostrzegam Liv z Arią. Kiedy Aria mnie zauważa, widzę, jak jej wzrok skanuje całe moje ciało i, cholera, słyszę, jak laska głośno przełyka ślinę. Gdy zdaje sobie sprawę ze swojego zachowania, szybko stara się zatuszować swój zachwyt. Choć może mi się tylko wydawało. Czyżbym jednak jej się podobał? Do diabla, a gdzie w tym Ash? Sądziłem, że to raczej on jest obiektem jej westchnień i marzeń.

– Cześć, nowe lokatorki – odzywam się, a na ustach Liv pojawia się szeroki uśmiech.

– Będziemy mogli teraz codziennie rano razem biegać. – Nie przestaje szczerzyć się do mnie.

– Jeszcze wam się nie znudziło? – W progu staje Hunter i opiera się o framugę drzwi.

– Kochanie, wiesz, jak uwielbiam biegać z Miltonem – śmieje się zalotnie Liv. – Możesz do nas dołączyć, kiedy tylko będziesz miał ochotę. – Podchodzi do niego, unosi się na palcach i całuje w policzek, po czym znika w holu. Hunter rusza za nią z chytrym uśmieszkiem na twarzy. Domyślam się, co to może znaczyć.

Zostaję sam na sam z Arią.

– A więc będziesz spała u Asha? – pytam, starając się nadać swojemu głosowi naturalne brzmienie. Cholera, co się ze mną dzieje? Nie poznaję sam siebie.

– Na to wygląda. – Zanim zdążę zareagować, staje obok i ociera się o mnie jak kotka. – A może mogłabym spać u ciebie? – Czy ja dobrze słyszałem? – Może wolałabym twoje towarzystwo. – Jej ręka ląduje na mojej piersi i czuję, jak ciało mi płonie. Odnoszę wrażenie, że jestem w potrzasku.

– Aria, przestań. – Spycham jej rękę. W tym momencie wchodzi Ash i odskakujemy od siebie jak oparzeni.

– To co, Aria, zapraszam w moje skromne progi. – Patrzę za nimi, gdy znikają. Cholera, jak ona na mnie działa. Nie mogę jej rozgryźć.

Biorę z lodówki zimną wodę i decyduję przebiec się trochę po plaży. Muszę przewietrzyć głowę i poukładać sobie wszystko na nowo. Pogoda jest w sam raz na bieganie. Nogi niosą mnie samym brzegiem oceanu. Fale rozbijają się o moje stopy. Ten przyjemny chłód dodaje mi energii i działa pobudzająco.

– Stary, rezygnuję z wyścigów – informuje mnie Hunter i, cholera, aż mnie zamurowuje z wrażenia. – Muszę skupić się na futbolu. Planuję związać z nim swoją przyszłość.

– W porządku, chociaż nie rozumiem, czemu chcesz zrezygnować. Myślałem zawsze, że wyścigi liczą się dla ciebie tak samo jak futbol. – Ciągnę ten temat, bo nadal nie mogę uwierzyć.

– Chcę przejść na zawodowstwo tuż po studiach – tłumaczy, siadając obok mnie. – Teraz ty z Ashem przejmiecie pałeczkę. Mam nadzieję, że się nie pozabijacie.

– Spoko, damy radę – uspokajam go i czuję ulgę, bo do tej pory był moim największym konkurentem.

Po dłuższej przerwie udaje mi się spotkać ze starymi przyjaciółmi. Odkąd zamieszkałem z chłopakami i Hunterem, stanowczo zaniedbałem poprzednią ekipę.

– To jak tam mieszka się z największym byłym wrogiem? – Pieprzona Kim. Że też musiała przyjść z Alexem. Laska jest strasznie płytka i często lubi wtrącać się w nie swoje sprawy. Nie mam pojęcia, gdzie miałem oczy, gdy przez chwilę zawiesiłem oko na tej skretyniałej dziuni.

– Nie twój zasrany interes – rzucam do niej oschle, na co przewraca oczami.

– Alex, powiedz coś swojemu przyjacielowi – szczebiocze do niego i myśli, że coś tym zdziała. Alex nigdy nie stawia zdzir ponad kumplami.

– Kim, jeśli coś ci się nie podoba, to wiesz, gdzie są drzwi. – Dziewczyna zaczyna strzelać fochy, ale nigdzie się nie rusza z jego kolan.

– Musimy kiedyś zorganizować imprezę pojednawczą dla chłopaków z paczki Huntera – odzywa się Will.

– Świetny pomysł. – Kim podskakuje na kolanach Alexa i klaszcze w dłonie.

– Nie przypuszczam, żebyś była na nią zaproszona. – Cholera, jak ja lubię jej dogryzać. Nie jestem wredny, ale serio, tej lasce się należy. Jedynie w taki sposób można się z nią porozumiewać.

– Spieprzaj, Milton – odszczekuje, a ja już prawie podrywam się na nogi. Nagle Alex łapie ją za łokieć i wyprowadza z baru, tym samym ratując jej tyłek. Nie pozwolę żadnej lasce sobie ubliżać.

– Sorry, Milton. – Alex wraca i siada z powrotem na swoje miejsce. – Chyba już z nią definitywnie skończyłem. Ale jestem pewny, że będzie próbowała wskoczyć do łóżka któremuś z was. – Kieruje te słowa do reszty chłopaków. – Uważajcie. Laska jest ostro pokręcona.

Serwują zamówione przez nas jedzenie i zaczynamy konsumpcję, w ciszy. Po najedzeniu się, gadamy jeszcze chwilę, wspominając stare czasy, po czym dogadujemy, że porozmawiam z Hunterem i dam im znać w sprawie imprezy.

Piątkowy wieczór i tym samym ostatnia noc dziewczyn w naszym domu. Chłopacy zaprosili trochę ludzi. Nie jest to jakaś wielka impreza, ale przyszło parę znajomych osób i mnóstwo nawalonych i łatwych lasek. Jedna ewidentnie ma chęć na mnie, ale kiedy widzę, jak zbiera się, żeby podejść, odrywam od niej wzrok i dostrzegam Arię chowającą się w kącie. Od razu zapala mi się czerwona lampka. Dlaczego się ukrywa? Jeżeli nie chce tu być, a na to wygląda, powinna za­mknąć się w sypialni Asha. Zaniepokojony jej dziwnym zachowaniem, podchodzę, żeby się dowiedzieć, o co chodzi.

– A ty co tu robisz? – pytam bez owijania w bawełnę.

– Obserwuję, nie widać? – odpowiada lekko zezłoszczona.

– Nie powinnaś już spać? – To pytanie dla mnie samego zabrzmiało dość niemiło. Cholera, ale czemu się przejmuję? Powinienem teraz poszukać jakiejś laski do łóżka. Naprawdę tego właśnie chcę? Zdecydowanie nie.

– Delikatnie mówiąc, Ash wyprosił mnie ze swojej sypialni. – No nie wierzę. Jak mógł się tak zachować? I co, Aria ma spędzić tu całą noc? Bo przypuszczam, że w tej sytuacji do rana raczej nie zwolni swojego pokoju.

– Chodź ze mną. – Odwracam się i ruszam z miejsca, gdy ona mnie zatrzymuje.

– Chyba oszalałeś! – W jej głosie słyszę irytację.

– O co ci, dziewczyno, chodzi? – Ponownie na nią patrzę. Cholera, te jej przeszywające na wskroś lazurowobłękitne oczy są jak bezkresna głębia. Hipnotyzują mnie za każdym razem, gdy w nie spoglądam. – Jeśli wolisz zostać tu na noc, droga wolna. Tylko nie wiem, czy się wyśpisz. – Wzdycha i kiwa głową.

Ruszam w kierunku schodów, a ona idzie tuż za mną. Otwieram drzwi do swojej sypialni i przepuszczam ją przed sobą, jak na dżentelmena przystało. Cholera, co ja wyprawiam? Czy próbuję jej zaimponować? Nie, no jasne, że nie. To siostra Huntera.

– Będziesz spała w moim łóżku, ja prześpię się na fotelu – informuję ją, widząc, jak rozszerza oczy w zdziwieniu. – Wezmę tylko poduszkę i jakiś koc. – Zgarniam rzeczy i rzucam na fotel, a ona siada bez słowa pośrodku łóżka.

koniec darmowego fragmentuzapraszamy do zakupu pełnej wersji

Wydawnictwo Akurat

imprint MUZA SA

ul. Sienna 73

00-833 Warszawa

tel. +4822 6211775

e-mail: [email protected]

Księgarnia internetowa: www.muza.com.pl

Wersja elektroniczna: MAGRAF s.c., Bydgoszcz