Ze Słowackiego - Adam Kaczanowski - ebook

Ze Słowackiego ebook

Kaczanowski Adam

3,3

Opis

[O KSIĄŻCE]

Z wpisów na osiedlowym forum na FB wychodzi krwawy horror, do którego wkracza Franz Kafka. Powieść eksperymentująca ze wszystkim, co stanie jej na drodze po to, by przerazić i rozśmieszyć równocześnie.

[FRAGMENT]

Czy ktoś z was szarpał za moją klamkę przez pomyłkę? To było takie jedno, zdecydowane szarpnięcie. U kogoś jeszcze była taka sytuacja?

Ja parę dni temu, po przebudzeniu, zauważyłam, że drzwi wejściowe do naszego mieszkania są uchylone. Teraz co wieczór sprawdzamy, czy drzwi są zamknięte na klucz. Jestem na 99 procent pewny, że za takimi wybrykami jak szarpanie za klamkę stoją dzieciaki biegające po naszym podwórku. Jest taka grupka chłopców, których dosłownie roznosi. Ostatnio masakrowali kwiaty na naszym patio, walili w nie skórzanym paskiem, pewnie wziętym ze śmietnika. I to są, na sto procent, nasze, osiedlowe dzieci.

Bicie pasem… Aż boję się pomyśleć, skąd się to mogło wziąć.

Stężone dawki lęków, uprzedzeń i symbolicznej przemocy, która z czasem przeradza się w przemoc fizyczną. Analiza destrukcyjnych mechanizmów, które determinują sposób funkcjonowania wspólnoty.

Grzegorz Jankowicz

Adam Kaczanowski w swojej najnowszej powieści przygląda się wspólnocie mieszkaniowej, by wywołać pytania dotkliwe: o relacje władzy, podległości, o odpowiedzialność, o zbyt powszechną przemoc, o niezdolność myślenia w kategoriach wspólnoty właśnie i dominujący tryb myślenia w trybie własności.

Anna Marchewka

Zamysł, by z wnętrza jednego koszmaru – czy, ściślej, doprowadzonej do groteski wizji współczesności – przedostać się do innego snu, który na wieki ma miejsce w historii literatury, już sam w sobie jest wystarczająco intrygujący, by chcieć zapoznać się z nową propozycją Kaczanowskiego.

Rafał Wawrzyńczyk

[O AUTORZE]

Adam Kaczanowski (1976), pisarz i performer. Człowiek-małpa, Calineczka, klaun, laureat Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius, nominowany do Nagrody Literackiej Gdynia oraz Nagrody im. Wisławy Szymborskiej. Poznaniak wychowany na osiedlu Rusa, w największym bloku w Wielkopolsce. Mieszka na warszawskim Żoliborzu.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 91

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,3 (6 ocen)
0
3
2
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
RudyBoblin

Dobrze spędzony czas

Fenomenalna pierwsza część.
00
Julia_mistrz

Dobrze spędzony czas

Absurdalna, ale ciekawa.
00

Popularność




Adam Ka­cza­now­ski, Ze Sło­wac­kiego, Kra­ków 2023
Co­py­ri­ght © by the Au­thor, 2023 Co­py­ri­ght © for this edi­tion by Wy­daw­nic­two Ha!art, 2023
Re­dak­cja se­rii • Piotr Ma­recki
Re­dak­cja • Fi­lip Ma­twiej­czuk
Ko­rekta • Ma­ciej No­wacki
Pro­jekt okładki • Bo­le­sław Chromry
Pro­jekt ty­po­gra­ficzny, skład i ła­ma­nie • By Mo­use • www.by­mo­use.pl
Au­tor pod­czas pi­sa­nia książki ko­rzy­stał ze sty­pen­dium ar­ty­stycz­nego m. st. War­szawa
Wy­da­nie I
ISBN 978-83-67713-06-1
526. pu­bli­ka­cja wy­daw­nic­twa
Wy­daw­nic­two Ha!art ul. Ko­nar­skiego 35/8, 30-049 Kra­ków tel. 795 124 207wy­daw­nic­[email protected]
Wy­daw­nic­two Ha!art
@wy­daw­nic­two­ha­art
@wy­dha­art
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.

Se­ria pro­za­tor­ska pod re­dak­cją Pio­tra Ma­rec­kiego

Je­rzy Fran­czak, Trzy hi­sto­rye

Sła­wo­mir Shuty, Beł­kot

Łu­kasz Or­bi­tow­ski, Sze­roki, głę­boki, wy­ma­lo­wać wszystko

Piotr Ce­giełka, San­dacz w bursz­ty­nie

Sła­wo­mir Shuty, Cu­kier w nor­mie

Mi­chał Pal­mow­ski, Przy­gody Hisz­pana Dete

Mi­chał Wit­kow­ski, Lu­biewo

Marta Dzido, Małż

Ma­rian Pan­kow­ski, Ru­dolf

Ma­ciek Mil­ler, Po­zy­tywni

Ewa Schil­ling, Głu­piec

Adam Wie­de­mann, Sceny łóż­kowe

Jan Dzban, Den­tro

Piotr Szul­kin, So­cjo­pa­tia

Ma­rian Pan­kow­ski, Bal wdów i wdow­ców

Je­rzy Na­sie­row­ski, Zbrod­nia i...

Piotr Czer­ski, Oj­ciec od­cho­dzi

Ma­ciek Mil­ler, Za­kręt hi­po­kampa

Łu­kasz Or­bi­tow­ski, Hor­ror Show

Jo­anna Paw­luś­kie­wicz, Pani na dom­kach

Jo­anna Wi­len­gow­ska, Zęby

Marta Dzido, Ślad po ma­mie

Jan Kra­sno­wol­ski, Klatka

Ma­rian Pan­kow­ski, Pąt­nicy z Ma­cie­rzy­zny

Hu­bert Klimko-Do­brza­niecki, Raz. Dwa. Trzy

Mi­chał Zyg­munt, New Ro­man­tic

Jo­anna Paw­luś­kie­wicz, Te­le­no­wela

Je­rzy Fran­czak, Przy­mie­rzal­nia

Woj­ciech Bru­szew­ski, Fo­to­graf

Krzysz­tof Niem­czyk, Kur­ty­zana i pi­sklęta

Syl­wia Chut­nik, Kie­szon­kowy atlas ko­biet

Ju­liusz Stra­chota, Cień pod blo­kiem Mi­rona Bia­ło­szew­skiego

Na­ta­lia Rol­le­czek, Drew­niany ró­ża­niec

Ma­rian Pan­kow­ski, Nie­wola i dola Adama Po­remby

Ma­ciek Mil­ler, Coc­kring

Do­mi­nika Oża­row­ska, Nie ude­rzy ża­den pio­run

Ewa Schil­ling, Co­dzien­ność

Ma­rian Pan­kow­ski, Tra­twa nas czeka

Piotr Szul­kin, Epi­kryza

Je­rzy Fran­czak, NN

Sła­wo­mir Shuty, Jasz­czur

Da­rek Foks, Ke­bab Me­ister

To­masz Pułka, Vida Lo­cal

Zie­mo­wit Szcze­rek, Przyj­dzie Mor­dor i nas zje, czyli tajna hi­sto­ria Sło­wian

Woj­ciech Bru­szew­ski, Big Dick. Fik­cja do­ku­men­talna

Jan Kra­sno­wol­ski,Afry­kań­ska elek­tro­nika

Da­niel Kot, Kie­run­kowy 22

Ma­rian Pan­kow­ski, Na­stka, śmiej się! Opo­wia­da­nia

Sła­wo­mir Shuty, Dzie­więć­dzie­siąte

Łu­kasz Or­bi­tow­ski, Hor­ror Show [wyd. II popr.]

Jo­anna Dzi­wak, Gry lo­sowe

Søren Gau­ger, Nie to / nie tamto

Ma­ciej Bo­bula, Ka­ta­rzyna Gon­dek, Adam Mi­klasz, Alek­san­der Przy­byl­ski, Mi­chał Zant­man, Bę­karty Wołgi. Klechdy miej­skie

Zie­mo­wit Szcze­rek, Sió­demka

Ju­liusz Stra­chota, Re­laks ame­ry­kań­ski

Flash fic­tion. An­to­lo­gia

Da­riusz Or­szu­lew­ski, Zjed­no­czone Siły Kró­le­stwa Uto­pii

Sta­ni­sław Czycz, Nie wierz ni­komu. Baza

Kon­rad Jan­czura, Prze­myt­nicy

Ma­ciej Piotr Prus, Przy­du­cha

Marta Dzido, Frajda

Olga Hund, Psy ras drob­nych

Ju­liusz Stra­chota, Tu­ry­sta pol­ski wZSRR

Ja­kub Mi­chal­cze­nia, Gi­gu­sie

Anna Ma­zu­rek, Dziwka

Na­talka Susz­czyń­ska, Dro­pie

An­to­nina Kar­daś, Czer­nu­cha

Alek­san­dra Wstecz, Kwiaty roz­łączki

Ja­rek Sku­rzyń­ski, Zro­lo­wany wrze­śniowy Vo­gue

Ze­non Sak­son, Za­cza­ro­wany uber

Sła­wo­mir Shuty, Hi­sto­rie o lu­dziach z wol­nego wy­biegu. Pa­sty i skity

Ma­ciej To­pol­ski, Niż

Ja­kub Mi­chal­cze­nia, Kor­sza­kowo [wyd. II popr. i uzu­peł.]

Ma­ciej Piotr Prus, Wy­spa i inni lu­dzie

Jan Dzban, Den­tro De Luxe

Anna Su­doł, Pro­jekt

Sła­wo­mir Shuty, Beł­kot [wyd. II popr.]

Jaga Sło­wiń­ska, Czar­no­las

Sła­wo­mir Shuty, Cu­kier w nor­mie [wyd. III popr.]

Sła­wo­mir Shuty, Nowy wspa­niały smak

Ma­rian Pi­lot, Dzi­kie mieso

So­ren Gau­ger, Imi­ta­cja ży­cia

Ma­te­usz Gór­niak, Trash Story

Gaba Krzy­ża­now­ska, Jedna czwarta wró­bla

Marta Ko­złow­ska, Ber­dy­czów

Z. Szcze­rek, Przyj­dzie Mor­dor i nas zje, czyli tajna hi­sto­ria Sło­wian [wyd. II]

M. Pi­lot, Za­kaz zwałki

M. Czub, Ob­ja­wie­nie Bo­gini-Świni

A. Ka­cza­now­ski, Ze Sło­wac­kiego

Li­nia kon­cep­tu­alna pro­wa­dzona przez Alek­san­drę Ma­łecką i Pio­tra Ma­rec­kiego

A. Jarry, Ubu Król, tłu­ma­cze­nie z ję­zyka fran­cu­skiego za po­mocą Tłu­ma­cza Go­ogle A. Ma­łecka i P. Ma­recki

S. Zul­tan­ski, In­te­res, spo­lsz­czył po­przez wy­ko­na­nie na nowo P. Ma­recki

S. Ko­te­cha, Na­ma­luj Po­pka, zlo­ka­li­zo­wał P. Ma­recki

P. Ma­recki, Wier­sze za sto do­la­rów

P. Ma­recki & Kra­ków, Se­zon Grzew­czy

Y. Mor­ri­son | M. Spoda­ryk, Ciem­no­ści

G. Ben­nett, Wier­sze zro­zu­miałe same przez się, tłu­ma­cze­nie A. Ma­łecka

P. Ma­recki, R. My­nar­ska, K. Al­bin, To nie jest Pol­ska

M. Pi­lot, Dzi­kie mieso

M. Staśko, Hejt pol­ski

A. So­biela, T. Si­kora, Na­ro­dowy spis ze­spo­łów

M. Staśko, Hejt pol­ski na Hejt pol­ski, z In­ter­netu wy­brał i do druku po­dał P. Ma­recki

A. Ka­cza­now­ski, Ze Sło­wac­kiego

Czy mnie oca­lisz? – szepce chło­pak, szlo­cha­jąc, zu­peł­nie ośle­piony przez ży­cie, które roi się w jego ra­nie.

Franz Kafka, Le­karz wiej­ski(prze­ło­żył: Ju­liusz Ky­dryń­ski)

Roz­dział pierw­szy

Grupa za­mknięta

Wi­tam. W ra­zie czego, to ja go­dzinę temu szar­pa­łem za klamkę miesz­ka­nia 237. Pię­tro mi się po­my­liło. Prze­pra­szam.

Za­uwa­ży­łam zwięk­szoną ak­tyw­ność os na bal­ko­nie i w miesz­ka­niu. Chyba jest to po­wód do nie­po­koju. Oba­wiam się, że mają gniazda w na­szym bu­dynku!

Te­mat: nie­le­galne par­ko­wa­nie na na­szym traw­niku. Po­win­ni­śmy coś z tym zro­bić. Moja pro­po­zy­cja: zbie­ramy się w 3 – 4 osoby, 3 ga­zony, 3 worki ziemi, 3 go­dziny plus może wo­rek na­wozu plus paczka trawy i gra­bie. Chyba wszystko poza ga­zo­nami mamy? W tych, które po­sta­wi­li­śmy w ze­szłym roku, pa­dło 5 tu­jek, trzeba do­ku­pić. Wiemy, że na firmę za­rzą­dza­jącą nie ma co li­czyć, ar­gu­men­tują, że ten ka­wa­łek działki na­leży już do mia­sta (uwa­żam, że się mylą!).

Stało się – na nasz plac za­baw za­częły przy­cho­dzić dzieci spoza na­szego osie­dla. I nikt nie na­uczył ich po so­bie sprzą­tać.

Skoro nasi pa­no­wie ochro­nia­rze nic nie mogą, to może wy­naj­miemy firmę ochro­niar­ską, żeby ich chro­nić?

Czy zna ktoś te dwie młode damy sie­dzące od go­dziny na na­szej ławce? Wrzu­cam zdję­cie, wi­dać na nim wy­raź­nie, co ro­bią i co palą.

Se­rio są­sie­dzi? Zło­że­nie kar­tonu przed jego wy­rzu­ce­niem to ja­kieś dwa ru­chy i maks. 10 se­kund. Na­wet nie wiem, jak na­zwać to, co za­staję pra­wie co­dzien­nie w na­szej śmiet­ni­ko­wej al­ta­nie.

Kto par­kuje non stop w tym miej­scu? Po­sia­da­czu tego auta, wy­naj­mij albo kup so­bie miej­sce w na­szym ga­rażu!

Czy ktoś mi do­ra­dzi, jak za­ta­mo­wać krew z czubka ma­łego palca? Leci już trzy­dzie­ści mi­nut i nie chce prze­stać.

Wczo­raj to ja szar­pa­łem za klamkę miesz­ka­nia 237, pię­tro mi się po­my­liło. Czy dzi­siaj to ktoś z was szar­pał za moją klamkę, też przez po­myłkę? Albo dla żartu? To było ta­kie jedno szyb­kie, zde­cy­do­wane szarp­nię­cie, koło po­łu­dnia. Za­nim do­sze­dłem do drzwi, ni­kogo już przy nich nie było. U ko­goś jesz­cze była taka sy­tu­acja?

Za­uwa­ży­łam zwięk­szoną ak­tyw­ność os na bal­ko­nie i w miesz­ka­niu. Chyba jest to po­wód do nie­po­koju. Oba­wiam się, że mają gniazda w na­szym bu­dynku.

My też to po­dej­rze­wamy. Był taki dzień, że wla­ty­wały do nas jedna po dru­giej, prze­la­ty­wały przez sa­lon i wszyst­kie za­trzy­my­wały się na tej sa­mej szy­bie w kuchni. Pierw­sze dwie za­bi­łam, na­stęp­nych już nie mia­łam su­mie­nia. Za­sto­so­wa­łam pa­tent ze szklanką i ko­pertą. Zna­cie? Na­kła­dasz na osę szklankę, wsu­wasz pod spód ko­pertę i tak mo­żesz ją wy­nieść na bal­kon. Po­tem już nie wie­dzia­łam, czy to wraca cią­gle ta sama, czy przy­fru­wają ja­kieś inne.

Par­ko­wa­nie na na­szym traw­niku. Po­win­ni­śmy coś z tym zro­bić.

Po­pie­ram. Po­dobno przez na­szą ze­szło­roczną ak­cję cała ob­sada ochrony do­stała wy­po­wie­dze­nie, nikt nas wtedy nie po­wstrzy­mał. Cie­kawe, jak te­raz bę­dzie? Je­stem za po­wtó­rze­niem ope­ra­cji.

Stało się – na nasz plac za­baw za­częły przy­cho­dzić dzieci spoza na­szego osie­dla. I nikt nie na­uczył ich po so­bie sprzą­tać.

Może nie prze­sa­dzajmy? Plac za­baw jest po to, żeby młode się ba­wiły i nie musi być tam ide­al­nego po­rządku. Nie za­uwa­ży­łam ni­czego strasz­nego. Że pia­sek jest po­roz­sy­py­wany poza pia­skow­nicą? To chyba nie­unik­nione i nor­malne.

Skoro nasi pa­no­wie ochro­nia­rze nic nie mogą, to może wy­naj­miemy firmę ochro­niar­ską, żeby ich chro­nić?

Do­kład­nie. Nie­dawno po­pro­si­łem jed­nego (tego w oku­la­rach) o in­ter­wen­cję, bo pod­rostki z TBS-ów ska­kały nam po ław­kach BMX-ami. Po­wie­dział, że już do nich nie po­dej­dzie, bo jak pod­szedł, to go wy­śmiali. Po­skar­żył się, że wo­łają na niego Ko­bra i tylko re­cho­czą. Że go ob­lali wodą z bi­donu.

Czy zna ktoś te dwie młode damy sie­dzące od go­dziny na na­szej ławce? Wrzu­cam zdję­cie, wi­dać na nim wy­raź­nie, co ro­bią i co palą.

Oso­bi­ście nie znam, ale już raz czy dwa na tej ła­weczce je wi­dzia­łem. Za­sta­na­wiam się, czy na­stęp­nym ra­zem się nie przy­siąść.

Se­rio? Zło­że­nie kar­tonu przed jego wy­rzu­ce­niem to ja­kieś dwa ru­chy i maks. 10 se­kund. Na­wet nie wiem, jak na­zwać to, co za­staję pra­wie co­dzien­nie w na­szej śmiet­ni­ko­wej al­ta­nie.

Do dow­cip­ni­sia, który dzi­siaj mnie za­mknął w al­ta­nie. Je­śli to miał być żart, to mnie nie roz­śmie­szył ani tro­chę. Mój błąd, że zo­sta­wi­łem klucz w drzwiach od ze­wnątrz. Za­wsze tak ro­bię, er­go­no­mia ru­chów. I jesz­cze raz dzięki dla są­siadki, która za­re­ago­wała na moje wa­le­nie w drzwi i mnie uwol­niła. Ju­tro idę do ochrony po­pro­sić o na­gra­nie. Chęt­nie zo­ba­czę, kto ma ta­kie po­czu­cie hu­moru.

Kto par­kuje non stop w tym miej­scu? Po­sia­da­czu tego auta, wy­naj­mij albo kup so­bie miej­sce w na­szym ga­rażu!

To chyba auto ja­kie­goś fa­chowca. Też je za­uwa­ży­łem, chyba nikt z miesz­kań­ców nie byłby tak bez­czelny i nie sta­wał w ten spo­sób.

Czy ktoś mi do­ra­dzi, jak za­ta­mo­wać krew z czubka ma­łego palca? Leci już czter­dzie­ści pięć mi­nut i nie chce prze­stać.

Czy ktoś z was szar­pał za moją klamkę przez po­myłkę? Albo dla żartu? To było ta­kie jedno, zde­cy­do­wane szarp­nię­cie, koło po­łu­dnia. Za­nim do­sze­dłem do drzwi, ni­kogo już przy nich nie było. U ko­goś jesz­cze była taka sy­tu­acja?

Ja parę dni temu, rano, po prze­bu­dze­niu, za­uwa­ży­łam, że drzwi wej­ściowe do na­szego miesz­ka­nia są uchy­lone. Nie mam stu­pro­cen­to­wej pew­no­ści, że je za­mknę­łam na klucz, mo­głam nie prze­krę­cić klu­cza, ale na pewno nie zo­sta­wi­li­śmy ich nie­do­mknię­tych. Lap­topy, port­fele, te­le­fony, nic nie zgi­nęło. Wszystko było na swoim miej­scu, więc to nie była kra­dzież, nie żadne wła­ma­nie. Mąż mówi, że pew­nie któ­reś z nas nie­do­kład­nie za­mknęło drzwi i tyle, może ja­kiś prze­ciąg na klatce scho­do­wej czy coś, ale ja nie wiem, czuję się z tym dziw­nie. Te­raz co wie­czór, przed pój­ściem spać, spraw­dzamy, czy drzwi są za­mknięte na klucz. I on, i ja. A, i mamy w miesz­ka­niu kota. Cud, że wtedy przez te uchy­lone drzwi nie uciekł.

Za­uwa­ży­łam zwięk­szoną ak­tyw­ność os na bal­ko­nie i w miesz­ka­niu, oba­wiam się, że mają gniazda w na­szym bu­dynku.

My też to po­dej­rze­wamy. Był taki dzień, że wla­ty­wały do nas jedna po dru­giej, prze­la­ty­wały przez sa­lon i wszyst­kie za­trzy­my­wały się na tej sa­mej szy­bie w kuchni. Pierw­sze dwie za­bi­łam, na­stęp­nych już nie mia­łam su­mie­nia. Za­sto­so­wa­łam pa­tent ze szklanką i ko­pertą. Po­tem już nie wie­dzia­łam, czy to wraca cią­gle ta sama, czy przy­fru­wają ja­kieś inne.

U mnie nie ma os ani psz­czół, ale są ta­kie małe pa­jąki. Na­prawdę ma­lut­kie. Mam wra­że­nie, że co jed­nego za­biję, to po­ja­wiają się dwa na­stępne. I boję się, że we śnie wej­dzie mi taki je­den z dru­gim do ucha, do nosa. Co­raz trud­niej przy­cho­dzi mi za­sy­pia­nie. My­śli­cie, że na pa­jąki można roz­sy­pać to samo, co na mrówki?

Par­ko­wa­nie na na­szym traw­niku. Po­win­ni­śmy coś z tym zro­bić.

Po­pie­ram. Po­dobno przez na­szą ze­szło­roczną ak­cję cała ob­sada ochrony do­stała wy­po­wie­dze­nie, nikt nas nie po­wstrzy­mał. Cie­kawe, jak bę­dzie te­raz? Je­stem za po­wtó­rze­niem ope­ra­cji.

Se­rio? Cie­szy­cie się, że lu­dzie stra­cili pracę? Co­raz czę­ściej, gdy czy­tam wpisy na na­szej gru­pie, za­czy­nam się czuć... hmm... nie­swojo?

Stało się – na nasz plac za­baw za­częły przy­cho­dzić dzieci spoza na­szego osie­dla. I nikt nie na­uczył ich po so­bie sprzą­tać.

Może nie prze­sa­dzajmy? Plac za­baw jest po to, żeby młode się ba­wiły i nie musi być tam ide­al­nego po­rządku. Nie za­uwa­ży­łam ni­czego strasz­nego. Że pia­sek jest po­roz­sy­py­wany poza pia­skow­nicą? To chyba nie­unik­nione i nor­malne.

Dzi­siaj w pia­skow­nicy le­żała kupa – chyba psia. Tyle w te­ma­cie.

Skoro nasi pa­no­wie ochro­nia­rze nic nie mogą, to może wy­naj­miemy firmę ochro­niar­ską, żeby ich chro­nić?

Nie­dawno po­pro­si­łem tego w oku­la­rach o in­ter­wen­cję, bo pod­rostki z TBS-ów ska­kały nam po ław­kach BMX-ami. Po­wie­dział, że już do nich nie po­dej­dzie, bo jak pod­szedł, to go wy­śmiali. Po­skar­żył się, że wo­łają na niego Ko­bra i tylko re­cho­czą. Że go ob­lali wodą z bi­donu.