Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Kompleksowy przewodnik po skomplikowanych relacjach z rodzicami. To książka dla każdego, kto chce zrozumieć swoją przeszłość i zacząć samodzielnie tworzyć własne „ja”.
Jak często obwiniamy naszych rodziców o problemy, które spotykają nas w dorosłym życiu? Jakie schematy zachowań powielamy i jakie odziedziczone traumy nosimy w sobie? Co składa się na nasze dzisiejsze „ja”? Kim tak naprawdę są nasi rodzice i dlaczego tak trudno nam się z nimi dogadać?
W tej książce znajdziesz odpowiedzi na te i inne ważne pytania. Czytając ją, odbędziesz podróż w głąb relacji rodzic–dziecko. Do celu dotrzesz, patrząc na swoich rodziców z nowej perspektywy.
Autorka wyjaśnia wiele zagadnień dotyczących relacji rodzinnych i ich wpływu na nas w dorosłym życiu. Dowiesz się między innymi czym są i jak działają:
Znajdziesz tu także ćwiczenia, pytania zmuszające do refleksji i wskazówki, które pomogą ci zacząć budowanie własnej odpowiedzialności i autonomii. To trudna, ale wspaniała podróż, przez którą przeprowadzi cię doświadczony psycholog.
Urszula Struzikowska-Marynicz – psycholog i socjolog. Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego. Autorka artykułów, szkoleń i książek o tematyce psychologicznej oraz edukacji społecznej. Na co dzień prowadzi własną praktykę psychologiczną oraz współpracuje z jednostkami pomocy społecznej w obszarze tworzenia i prowadzenia grup wsparcia, psychoedukacji oraz interwencji kryzysowej. Swoje zainteresowania zawodowe ogniskuje głównie wokół problematyki przemocy w rodzinie, pracy z traumą i psychologii osobowości, czerpiąc z nurtów terapii schematów oraz terapii narracyjnej. Współautorka książki Odzyskaj kontrolę nad swoim życiem. Gaslighting i inne formy przemocy psychicznej (2024).
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 298
Rok wydania: 2025
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Z dedykacją dla rodziców i dzieci ze wszystkich pokoleń mojej rodziny, w tym moim córkom: Zuzannie, Malinie i Jagodzie, oraz każdej osobie, której przyjdzie zmierzyć się z własną historią i jej dziedzictwem
Co cię skłoniło do sięgnięcia po tę książkę? Być może był to jej nieco prowokacyjny tytuł, zachęcający do zajrzenia zarówno do jej środka, jak i w swoje własne wnętrze. Być może była to reakcja na słowa zawarte w tytule, które – jak zaklęcie – zamykają ciebie i twoje myśli w przeszłości. Być może ich brzmienie, pełne żalu, krzywdy i nieprzebaczenia, stanie się początkiem zmiany twojego myślenia o sobie i o ważnych dla ciebie relacjach, począwszy od odczuwania zależności od innych, lęku, poczucia niekompetencji, wadliwości czy wstydu, roszczeniowości, obwiniania siebie czy innych ludzi, twojej złości z powodu poniesionych w relacjach strat, aż do akceptacji, nadziei, a nawet potraumatycznego wzrostu w twoim życiu. Tak, jest to możliwe, zupełnie jak w znanym powiedzeniu: „Co nas nie zabije, to nas wzmocni”.
Chociaż nasze relacje z rodzicami, a zwłaszcza z matką, oddziałują w pewnym stopniu na nasze przyszłe, dorosłe więzi z innymi ludźmi, to jednak nie wszystko zależy od ich charakteru. I to jest dobra wiadomość dla ciebie. Celem tej książki jest pokazanie, co faktycznie ogranicza możliwość uwolnienia się od przeszłości, w której fizycznie już dawno cię nie ma. W trakcie lektury przekonasz się, że zależy od ciebie dużo więcej, niż ci się wydaje. Odkryjesz również, że warto odpuścić naszym „starym” i poświęcić nieco więcej uwagi sobie samym oraz temu, kim czujemy się dzisiaj i gdzie chcemy być, i żyć z większą nadzieją, ze współczuciem, z troską czy miłością. Książka ma także na celu zwrócić twoją uwagę na konieczność przejścia od czucia w sobie straty, pokrzywdzenia przez rodziców i złości wobec nich – „winowajców” – do dostrzeżenia wpływu na swoje własne życie, przejęcia za nie odpowiedzialności oraz stworzenia w nim takiej przestrzeni, której być może zabrakło w relacji z rodzicem w okresie twojego dzieciństwa. W tej książce zdecydowanie nie będzie obwiniania rodziców i innych ludzi o to, jak i gdzie dziś żyjesz, kim się czujesz i kim jesteś. Jej zadaniem jest skłonienie cię do uważności i zrozumienia, dlaczego tak jest, co się dzieje ważnego dla ciebie i innych ludzi, a także poszukania tego, co możesz spróbować z tym zrobić. Twoi rodzice zapewne nie zamierzali cię skrzywdzić. I chociaż to oni odgrywają kluczową rolę w wychowaniu nas, a zatem w naszym życiu i w posiadanym przez nas obrazie siebie, świata i swojego miejsca w nim, to nie będziemy ich obwiniać. Zatrzymaj się i spróbuj przez chwilę tego nie robić. Postaraj się zrozumieć, w jaki sposób relacja z twoimi rodzicami oraz okres dzieciństwa wpłynęły na ciebie i czego możesz dziś potrzebować. Spróbuj dać sobie to, co było kiedyś tak bardzo ci potrzebne.
Nie oszukujmy się – ta książka nie zastąpi ci psychoterapii, ale może przygotować pod nią grunt, uwrażliwić cię na to, co jest ważne, i skłonić do pewnych refleksji. Czytając tę lekturę, masz szansę zauważyć, jak wiele zależy dzisiaj w twoim życiu od ciebie. A zależy dużo więcej niż w okresie twojego dzieciństwa i adolescencji. Książka może być wstępem do ważnego rozdziału w twoim życiu, którym jest odpowiedzialność za siebie i za swoje życie zmierzające zdecydowanie ku przyszłości. Jest to taka półprosta w kierunku siebie i rozwoju osobistego, prowadząca do tego, co niegdyś nieutulone, nieukołysane, nieuprawomocnione, ale dziś możliwe do opatrzenia przez własną troskę, uważność, czułość, życzliwość, miłość, własne bezpieczeństwo i zdrowie – dzięki wzięciu odpowiedzialności za siebie. Kiedyś, gdy pojawiłeś się na świecie, wszystko zależało od twoich rodziców i opiekunów. Nie mogłeś zadbać o siebie, chociaż być może niejednokrotnie tego od ciebie wymagano. Być może wiele razy o tym marzyłeś, próbowałeś i tworzyłeś strategie.
Prawdopodobnie nie istnieje dostatecznie wyczerpujący poradnik uczący sposobów nawiązywania i podtrzymywania relacji. Zależą one od naszych potrzeb, zasobów wewnętrznych i relacyjnych, historii, jaką w sobie nosimy, możliwości i ograniczeń, sensu, jaki nadajemy różnym zdarzeniom w naszym życiu, gotowości na autentyczne spotkanie z drugim człowiekiem, oparte bardziej na ciekawości niż krytyce i przymusie zmian. Zależy to także od naszej osobowości, naszych wartości, pragnień i motywacji. Warto przyjrzeć się im oraz sposobom, w jakie zaspokajaliśmy dotychczas nasze potrzeby. W relacjach ważne są również granice, zaufanie, nadzieje oraz zwracanie uwagi na ich dynamikę. Pojawia się w nich często czynnik, na który nie mamy wpływu, mogący utrudniać lub zaskakiwać nas możliwościami niekiedy niedostrzeganymi przez nas od razu.
Nierzadko chcemy, aby nasi rodzice odpowiadali ich obrazowi w naszej wyobraźni, w której nie zawsze są kochający, ciepli i troskliwi. Czasami potrzebujemy widzieć ich w sposób, dzięki któremu łatwiej jest nam się od nich odsunąć, złościć na nich, aby próbować się chronić poprzez podkreślanie swoich ran i pretensji. Warto urealnić osobę, jaką jest twój rodzic, czyli spojrzeć na nią w sposób całościowy, złożony z jasnych i ciemnych stron, zasobów i strat, dostrzegając, kim jest i jaka jest historia kogoś, od kogo pochodzisz. Jest to proces wiążący się m.in. z opłakaniem i pożegnaniem tego, kim rodzic mógł dla ciebie być, a kim nigdy nie był, ale także z akceptacją tego, kim jest w rzeczywistości oraz co z tego może dziś wynikać dla ciebie.
Poruszone w tej książce tematy warto rozważyć i zgłębić w sobie, ponieważ nierzadko korespondują one z treścią zarzutów, wyrzutów i oskarżeń, za pomocą których w swoim dorosłym życiu kurczowo trzymamy się przeszłości oraz naszych rodziców. Dzięki większej znajomości siebie, własnych schematów, noszonych ran, narracji oraz przekazów transgeneracyjnych w naszych rodzinach i ich historii możemy lepiej zrozumieć, dlaczego tak trudno jest nam pogodzić się z przeszłością, i wybaczyć rodzicom, sobie samym, własnym dzieciom, wziąć odpowiedzialność za siebie, zamiast narzekać i oddać władzę nad nami poprzednim pokoleniom, rzucanym przez nie zaklęciom i tworzonym mitom, którym być może wciąż ulegamy.
Dlaczego zrozumienie swoich doświadczeń z dzieciństwa oraz relacji z rodzicami jest ważne? Ponieważ człowiek uczy się właśnie na swoich doświadczeniach. Są one spiżarnią ludzkiej wiedzy. Dlaczego nie skarbnicą? Bo nie wszystkie nasze doświadczenia są na wagę złota. Niektóre z tych doświadczeń z czasem ulegają przeterminowaniu – kiedyś niezbędne, dzisiaj bardziej przeszkadzają, niż nam służą. Dlatego w tej spiżarni warto jest nieco posprzątać, dostrzegając własne schematy i uwalniając się od nich, oddzielając to, co kiedyś miało nam pomóc, ale dziś jest przeterminowane i niepotrzebne, czyli schematy.
W procesie stawania się sobą nie sposób pominąć okresu dzieciństwa. Nasze życie nie zaczyna się w dniu osiągnięcia pełnoletniości, ale z chwilą poczęcia, a to, co będzie na nie wpływało, działa na naszą przyszłość jeszcze wcześniej – w naszej kulturze, rodzinie, w której się pojawiamy, oraz w historii jej pokoleń. Zrozumienie doświadczeń z pierwszych lat życia może pomóc nam pojąć m.in. dlaczego dzisiaj postrzegamy siebie i innych w określony sposób, jak przebiegają nasze konflikty czy przyjaźnie oraz w jaki sposób radzimy sobie ze stresem, z sukcesami czy niepowodzeniami.
W swojej praktyce zawodowej spotykam się z różnymi ludźmi, z ich narracjami, opowieściami, schematami, mechanizmami, trudnościami, nadziejami, dylematami, potrzebami. Bardzo często widzę u nich trudności oraz potrzeby w zakresie budowania i przeżywania bliskości, to jest lęk przed wchłonięciem w bliskiej relacji, obawę przed doświadczeniem nadużycia przez bliskie osoby lub dopuszczenia się go, a także strach przed odrzuceniem, unieważnieniem czy uznaniem przez kogoś za niewartym bliskości i miłości. Przyznam, że mimo doświadczenia zawodowego oraz własnej psychoterapii, którą sama chciałam i musiałam podjąć, aby móc pomagać innym ludziom – wciąż trudno mi słuchać, gdy wielokrotnie goście mojego gabinetu chcą zasługiwać na szacunek, akceptację, miłość, ale obawiają się, że są „niewystarczający”. W tym miejscu zaznaczę to bardzo wyraźnie: te dobra nie są czymś, na co trzeba zasłużyć, one każdemu człowiekowi po prostu się należą, są czymś oczywistym, i jeśli ty także czujesz, że musisz zasługiwać na miłość swojego rodzica, partnera, partnerki czy dziecka albo też oni powinni zasłużyć, aby otrzymać ją od ciebie, wiedz, że jesteś w błędzie, który twoją relację z tymi ludźmi oraz z samym sobą może słono kosztować.
Dlaczego psycholog/psychoterapeuta podczas terapii zawsze pyta o nasze dzieciństwo i nawiązuje do niego? Dzieje się tak, ponieważ to w dzieciństwie powstaje najwięcej schematów, czyli uproszczonych wzorców naszych obecnych postaw. To nie tylko okres naszej wrażliwej zależności od innych ludzi, ale także czas, gdy bez udziału większej części świadomości powstają pierwsze wzorce naszych postaw, a zatem przekonań, sposobów przeżywania tego, co jest i co stanie się dla nas ważne. To właśnie wtedy rodzina przekazuje nam dużą dawkę informacji o świecie oraz jego interpretację, o sposobie reagowania na niego i opowieści na ten temat. Czasem te historie, będące instruktażami, przypominają baśnie czy thrillery, w które uwierzyliśmy i zawartymi w nich kryteriami nauczyliśmy się postrzegać świat. Zabieramy je ze sobą w przyszłość, czyniąc z owej zapożyczonej wiedzy własne narzędzie optyki świata. Dzieje się tak, ponieważ kiedy pojawiamy się na świecie, jesteśmy nieświadomi jego istnienia. Nie posiadamy własnych doświadczeń i wniosków, z których moglibyśmy czerpać, aby się w nim odnaleźć, a tego właśnie potrzebujemy, by przetrwać i się rozwijać. Dlatego też czerpiemy wiedzę o sobie i o świecie, jak również o relacjach występujących w nim, obserwując i naśladując naszych rodziców czy opiekunów oraz przyjmując ich doświadczenia jako wiedzę na temat tego, co mogłoby wydarzyć się w naszej przyszłości. Uczymy się patrzeć na świat ich oczami i internalizujemy ten obraz, traktując go jak własny. Robiąc to na co dzień i bezwiednie, zautomatyzowaliśmy ten proces na tyle, że znakomita większość z nas nie zauważyła, kiedy stał się on już dla nas normą.
Pozostaje więc zadać sobie pytanie o to, skąd coś wiemy. Na ile posiadany przez nas obraz świata i naszego miejsca w nim należy rzeczywiście do nas, a jaką częścią tego obrazu jest to, co pożyczamy z relacji z rodzicem? Kiedy po raz pierwszy się przewracamy, wychodzimy do przedszkola, podchodzimy do nieznajomego psa, kiedy dostajemy w szkole pierwszą jedynkę czy umawiamy się na pierwszą randkę, potrzebujemy wiedzieć, jak możemy zareagować, co się może wydarzyć, z którego repertuaru opcji należy czerpać. Skąd mamy wiedzieć coś o relacjach, skoro poza tymi rodzinnymi nie mieliśmy żadnych? Wiedzę czerpiemy z doświadczeń naszych bliskich, które stają się również naszymi. Pożyczamy ich opowieść o świecie oraz o tym, co może się w nim wydarzyć, bezwiednie wplatając te informacje do własnej narracji, która już wówczas przez nas pisana przebiegała jeszcze bez udziału naszej świadomości tego procesu. Z czasem cudza opowieść staje się naszą własną.
Gdy jesteśmy małymi dziećmi, niesamodzielnymi, przez co absolutnie zależnymi od opieki matki, to ona wypełnia nam nasz obraz świata, a zarazem staje się dla nas całym światem. To, co zobaczymy w jej oczach, pozostanie również w obrazie nas samych – czy patrzy ona na nas uważnie, z troską, miłością, czy też jej wzrok jest pusty, nieobecny, nieskoncentrowany na naszych potrzebach. To w postaci matki przeglądamy się, będąc dziećmi, niczym w lustrze. Jeśli nie czujemy w kontakcie z nią siebie, swojej wyjątkowości, indywidualności, wartości widocznej dla niej, nasza wartość przestaje być widoczna również dla nas samych. Jeśli matka ignoruje nasze potrzeby, przyjmujemy, że one nie są ważne i unieważniamy je wówczas również my sami, co nie oznacza, że te potrzeby znikają – one tylko znikają nam z oczu. Matka jest zatem punktem odniesienia dla nas samych, zanim nie dokonamy procesu separacji – indywiduacji – od niej oraz jeśli ten proces przebiegnie dla nas pomyślnie. Po okresie symbiotycznej relacji z matką służy on stopniowemu zyskiwaniu przez dziecko świadomości bycia kimś od niej niezależnym, co prowadzi do wykształcenia poczucia indywidualności, wyodrębniając przez dziecko własne ja w relacji z matką. Faza ta stanowi punkt wyjścia dla przyszłych naszych relacji i pojawia się od około szóstego miesiąca życia.
Innym ważnym aspektem jest również to, że wszyscy posiadamy naturalną potrzebę poczucia bezpieczeństwa, przynależności, akceptacji, miłości, szacunku itp. Pierwszą przestrzenią, w której te potrzeby próbujemy realizować, jest właśnie nasza najbliższa rodzina – po raz pierwszy dzieje się to w okresie dzieciństwa. Jeśli nie otrzymywaliśmy ich bezwarunkowo jako dzieci, nauczyliśmy się dostosowywać do różnych zasad i warunków panujących w rodzinie, rozwijając strategie prowadzące nas do zaspokojenia potrzeby bliskości czy miłości. Skrypty tych strategii mogą wciąż w nas drzemać, stosowane z pozycji dziecka w dorosłym już życiu, co może być problematyczne zarówno dla nas, jak i dla osób, z którymi wchodzimy w bliskie relacje.
Poniżej znajdziesz kilka przykładowych (bo niewyczerpanych) pytań nawiązujących do twoich doświadczeń z dzieciństwa, które w dorosłym życiu mają duże znaczenie. Postaraj się na nie odpowiedzieć i zanotuj, co zauważasz:
Co czuję, kiedy myślę „moje dzieciństwo”?
Co łączy moją matkę / mojego ojca z moją partnerką / moim partnerem?
Co w sobie widzę z mojego rodzica?
W czym i z jakiego powodu zamierzam być lepszy od moich rodziców, a w czym, jak sądzę, nigdy im nie dorównam?
Co czuję, kiedy myślę, że jestem odrębnym człowiekiem od moich rodziców?
Czy w relacji z moimi rodzicami mam poczucie krzywdy, winy, zobowiązania, niewdzięczności, złości, napięcia itp.? Co czuję? Jakie mam wspomnienie o tym, kiedy poczułem to po raz pierwszy wobec nich, i czy wiem, z jakiego powodu?
Czy stawiam granice? I co wtedy czuję? A co czuję, gdy ktoś stawia te granice wobec mnie?
Czy częściej stawiam granicę sobie, czy innym? Gdzie leży środek ciężkości mojego poczucia wpływu na to, co się dzieje – po mojej czy cudzej stronie?
Jakie uczucia i skojarzenia budzi we mnie słowo „odpowiedzialność”?
Czy potrafię dostrzec różnicę między winą a odpowiedzialnością? Jeśli tak, to na czym ona polega?
Czy mam poczucie, że na miłość, szacunek lub akceptację innych osób muszę sobie zasłużyć albo też inni ludzie muszą na nie zasłużyć u mnie?
Obserwując związek twoich rodziców, zapewne w twojej głowie powstał już jakiś obraz tego, jak mogą czy powinny wyglądać relacje. No właśnie, skąd wiesz, jak powinno być i z jakiego powodu właśnie tak, a nie inaczej? Co czujesz, kiedy myślisz o innych możliwościach? Odpowiedz na te kilka przykładowych pytań. Zwróć uwagę na swoje odpowiedzi, a potem spytaj siebie o to, jak odpowiedzieliby na te pytania twoi rodzice, a najlepiej po prostu zadaj im je i posłuchaj ich odpowiedzi:
Czy zauważasz podobieństwo między związkiem swoich rodziców a twoimi obecnymi relacjami romantycznymi?
Czy seksualność jest dobra, czy zła i skąd to wiesz?
Czy związek to obowiązki, samopoświęcenie, powinności, a może także przywileje, współpraca, miłość, wzajemność i wsparcie?
Związek ogranicza czy wspiera, rozwija?
Związek wymaga poświęceń, pochłania, czy może ma w sobie także inne przestrzenie: na to, co wspólne i odrębne dla każdej z osób, która ten związek tworzy?
Czy w związku mówi się o uczuciach, pragnieniach, fantazjach i oczekiwaniach, czy może uczuć należy się domyślać? A może wszystko powinno być jasne? Albo może w związku uczucia wcale nie są najważniejsze, a liczy się pragmatyzm i stabilizacja?
Jakie korzyści może przynieść ci przeczytanie tej książki?
Uświadomienie sobie swoich pragnień, uczuć, potrzeb, wartości, motywacji.Przygotowanie gruntu pod własną indywidualną psychoterapię.Zbudowanie świadomości tego, że czyjeś poczucie winy lub krzywdy nie jest ci wcale potrzebne, bo zakotwicza cię w przeszłości, z którą nierzadko masz potrzebę się rozliczyć lub ochotę ostatecznie się od niej uwolnić.Stworzenie przestrzeni w sobie oraz szansy na przebaczenie rodzicowi oraz sobie.Zauważenie, że w relacji z drugim człowiekiem możesz utykać na odcinku zawierającym poczucie krzywdy i winy, a to rodzi pokusę posługiwania się zniekształceniem poznawczym, jakim jest myślenie czarno-białe.Spojrzenie na twojego rodzica z dorosłej perspektywy, a nie jedynie oczami dziecka, w czym bardzo często zatrzymujemy się na lata w dorosłym życiu. Jesteśmy dziećmi naszych rodziców, ale już dorosłymi, więc możemy już znacznie więcej niż wówczas, gdy byliśmy w dzieciństwie zależni od tego, kim oni byli, jak sobie radzili i z czym sami się mierzyli.Otrzymasz kilka ćwiczeń i podpowiedzi, za których pomocą prawdopodobnie po raz pierwszy spojrzysz na swoje potrzeby w inny sposób, dzięki czemu może zdecydujesz się kiedyś popracować nad nimi ze swoim psychoterapeutą.Ograniczenie poczucia krzywdy i obwiniania rodziców, które kotwiczy cię w przeszłości oraz wpływa na twoje obecne relacje z rodzicami.Możliwość przeżycia żałoby po relacji z rodzicem, z którym kontakt został utracony lub zakończony z innego powodu, a także szansa na przeżycie żałoby antycypowanej po utracie tego rodzica, którego chcieliśmy mieć czy widzieliśmy w naszym, ale on nim nigdy nie był.Wgląd w to, co jest dla ciebie ważne i co może być początkiem twojej pracy nad sobą, jeśli się na taką zdecydujesz.Pokonanie drogi od poczucia krzywdy i winy do poczucia odpowiedzialności, sprawczości oraz odzyskania równowagi i spokoju.Zrozumienie swojego rodzica, urealnienie jego obrazu, poznanie historii własnej rodziny i przekazu, który w niej dominował.Usłyszenie charakteru swojej opowieści o życiu, rodzinie i o tobie – jak o nich opowiadasz, tak będziesz o nich pamiętać.Poznanie różnych części siebie oraz ich roli i zadań w twoim życiu. Przyjrzenie się swoim obecnym relacjom i ich związkowi z twoimi częściami siebie, które miały początek w dzieciństwie.Odpuszczenie rodzicom i sobie, konieczne dla satysfakcjonującej podróży w przyszłość, którą jest twój rozwój i twoja odpowiedzialność za siebie.Czytając tę książkę, możesz sobie odpowiedzieć na wiele pytań. Jak długo w dorosłym życiu zamierzasz patrzeć na swoich rodziców jedynie oczami dziecka? Czy potrafisz dostrzec w nich ich własne dzieciństwo, schematy, historię i rodzinne przekazy? Czy kiedy stajesz się rodzicem, zamierzasz skrzywdzić swoje dziecko, czy też postępujesz zgodnie z tym, w co wierzysz, potrafisz, co wydaje ci się naturalne i słuszne? Jak nie być zakładnikiem przeszłości? Jak opłakać straty i rany oraz uczynić je swoimi zasobami, wykorzystując je do wzrostu i siły? Jak urealnić swojego rodzica, dostrzegając w nim człowieka, którego niekiedy nie znamy z innej roli niż ta, która nas z nim połączyła?
Zaczynajmy!
Część 1
Rozdział 1
W tym rozdziale zrozumiesz, czym jest przywiązanie i jakie są jego style oraz czym są zachowania przywiązaniowe, wewnętrzne modele operacyjne. Dzięki temu będziesz mieć szansę na zidentyfikowanie własnego stylu przywiązania oraz zrozumienie jego wpływu na twoje relacje z innymi ludźmi w dorosłym życiu. Ponieważ „dorosłe” nie oznacza „dojrzałe”, warto podjąć próbę pracy nad sposobem postrzegania i budowania więzi z ważnymi dla ciebie osobami – tym razem samodzielnie i świadomie.
John Bowlby, brytyjski psychiatra i psychoanalityk, przez lata przyglądał się własnym doświadczeniom zawodowym oraz wynikom badań przeprowadzanych w latach 40. i 50. XX wieku w Stanach Zjednoczonych oraz Europie. Badania te dotyczyły negatywnego wpływu na rozwój małego dziecka, które straciło opiekę swojej matki. Istnieje wiele powodów rozłąki matki i dziecka, np. długotrwałe przebywanie jednego z nich w szpitalu, częste zmiany osoby podejmującej się zastępczej opieki, śmierć matki lub odrzucenie przez nią itp. Bowlby zauważył tę zależność i na jej podstawie stworzył teorię przywiązania. Podsumował w niej to, co dzieje się z dzieckiem, które straciło opiekę ze strony matki. Okazuje się, że dziecko, które doświadczało utraty osób pełniących rolę matki, obdarzane przez nie zaufaniem i zaspokajające jego potrzebę bliskości, będzie coraz mniej przywiązywać się do osób sprawujących nad nim opiekę, a z czasem nawet przestanie przywiązywać się do kogokolwiek, stopniowo rezygnując z nawiązywania relacji[1].
Jeszcze inne badania, autorstwa Harry’ego Harlowa, również dostarczyły informacji na temat przywiązania. Wykazano w nich m.in., że przytulanie i kontakt fizyczny dziecka z matką odgrywają kluczową rolę w powstawaniu przywiązania. Jak to zbadano? Harlow przeprowadził eksperyment z małymi małpami z gatunku rezus (makak królewski). Małpki oddzielono od matek i dano im dwa rodzaje kukieł. Pierwsza z nich była wykonana z drutu i miała przymocowaną butelkę z mlekiem. Druga była pokryta włochatym i miękkim materiałem. Zgadnij, którą kukłę preferowały małe małpy? Oczywiście miękką i włochatą. To do niej przytulały się przez kilkanaście godzin dziennie, zupełnie tak, jak małpki spędzają czas w kontakcie z prawdziwą matką. Dla porównania średni czas spędzania tych zwierząt z drucianą „matką”, która oferowała jedynie butelkę z mlekiem, wynosił około godziny, mimo że małpki otrzymywały od niej pokarm.
Badania te wykazały, że to nie dostarczanie pożywienia pozwalało małpkom przywiązać się do kukły, ale możliwość wtulania się w nią i ogrzania. Jak można zatem zauważyć, nie sama opieka nad dzieckiem, polegająca na karmieniu, przewijaniu, dawaniu kredek czy kieszonkowego, buduje relację przywiązania dziecka do rodzica. Są oczywiście również tacy rodzice, którzy swoją relację z dzieckiem sprowadzają głównie do techniczno-obsługowych czynności. Jednak ilość opieki i jej powierzchowność nie stanowią o jakości relacji przywiązania, do której niezbędne są czułość, uważność, troska, kontakt emocjonalny matki z dzieckiem. Tego nie da się po prostu podrobić ani odłożyć na później. Zatem czym jest przywiązanie i jak możesz je rozumieć?
Przywiązanie, inaczej więź przywiązania, to taki stan emocjonalny, w którym odczuwasz silną potrzebę i tendencję do poszukiwania bliskości z inną, konkretną osobą, zwłaszcza wtedy, gdy jest ci trudno, przeżywasz stres, masz różne wyzwania, potrzebę wsparcia, czy czujesz zagrożenie[2].
Więź przywiązania jest jednak niezależna od sytuacji, w której ją czujesz – możesz więc być przywiązanym do osoby, której obok ciebie od dłuższego czasu nie ma, oraz w sytuacji, gdy niekoniecznie potrzebujesz jej wsparcia czy kontaktu z nią. Zatem mówimy, że przywiązanie jest niezależne od chwilowej sytuacji, jest czymś o wiele większym i z czasem ulega powolnym zmianom[3].
Z przywiązaniem związane są określone zachowania, przez które rozumieć należy te podejmowane przez ciebie w sytuacji przeżywanych trudności, stresu czy zagrożenia w celu znalezienia bliskości z konkretną, ważną dla ciebie osobą (nazywamy ją postacią przywiązania), od której oczekujesz wsparcia, ochrony, pociechy i ukojenia swoich emocji.
Kolejnym bardzo ważnym zagadnieniem związanym z przywiązaniem są wewnętrzne modele operacyjne. Odpowiadają one za funkcjonowanie przywiązania. Składają się na nie struktury poznawcze (tzw. reprezentacje umysłowe: wyobrażenia, przekonania, wiedza) i afektywne (uczucia, emocje, sposób przeżywania).
Z powyższym wiąże się nie tylko tzw. postać przywiązania (czyli to, jak postrzegasz swojego rodzica i przeżywasz relację z nim), ale także twój osobisty model świata i ludzi (czyli to, jak postrzegasz i przeżywasz świat zewnętrzny i relacje z innymi osobami) oraz to, jaką wiedzę i wyobrażenia posiadasz na własny temat. Taki model operacyjny ważnej dla ciebie osoby, do której czujesz przywiązanie, zawiera w sobie twoje przekonania na temat tego, jaka ona jest, kim (według ciebie) jest, gdzie możesz ją znaleźć oraz w jaki sposób zareaguje na twoją potrzebę wsparcia, bliskości, ukojenia czy ochrony. Model ja zawiera twoje przekonania na temat swojej osoby. Stanowi obraz siebie namalowany przez ciebie na płótnie twojej potrzeby więzi, miłości, bliskości i pokazuje twoje zdanie na temat tego, ile jesteś wart akceptacji, miłości, bliskości, pomocy[4]. Taki obraz ja powstaje w wyniku twoich pierwszych i najważniejszych interakcji – w relacji z twoją matką. Jeśli ta była chłodna, nie reagowała na twoje potrzeby i sygnały (płacz, krzyk, wyciąganie rączek), w twoim świeżym i złaknionym doświadczeń umyśle mogło pojawić się przekonanie, że skoro matka nie zaspokaja tych potrzeb, to świat i inni ludzie pewnie też tego nie zrobią, że otoczenie nie jest bezpieczne dla ciebie, a twoje potrzeby nie są dla innych ludzi istotne. Ty sam również możesz tak je postrzegać, wypierając je, unieważniając, nie dostrzegając ich, czy mając poczucie winy, lęku lub wstydu związane z ich odczuwaniem.
Podsumowując, na twoje wewnętrzne modele operacyjne składają się twoja wiedza i związane z nią przeżywanie, zarówno na poziomie tego, w jaki sposób zostały one przez ciebie zrozumiane i zapamiętane, jak również pod względem wywołanych w tobie uczuć. To połączone zbiory tego, co myślisz i jak postrzegasz, oraz tego, jak to przeżywasz i jak na to reagujesz. Tę wiedzę zabierasz ze sobą w przyszłość, z tą wiedzą wchodzisz w relacje z kolejnymi osobami.
Według teorii przywiązania to właśnie emocjonalna więź łącząca dziecko z matką, będącą dla dziecka punktem odniesienia dla jego ja, staje się prekursorem poczucia bezpieczeństwa w relacjach z innymi ludźmi w dorosłym życiu tego dziecka. To oznacza, że nasze pierwsze relacje mogą wpływać na kolejne, wszak uczymy się na podstawie zebranych przez nas doświadczeń i w ten sposób nasza przyszłość budowana jest przez nas na fundamentach naszej przeszłości. Próbując zrozumieć siebie, trudno byłoby pominąć okres dzieciństwa, bo jak możesz to teraz zauważyć, jest on wręcz fundamentalny dla rozwoju twoich doświadczeń.
Co oznacza dla ciebie styl przywiązania?
Znaczenie poczucia bezpieczeństwa i wpływu matczynej opieki na kształt i dynamikę naszych przyszłych relacji jest bezdyskusyjne. Nasza potrzeba bezpieczeństwa, tuż obok potrzeb fizjologicznych, jest fundamentalna dla każdego z nas. Niezaspokojona wpływa istotnie na nasz dalszy rozwój, który w zakresie potrzeby poczucia bezpieczeństwa od tego momentu nieco kuleje, jeśli nie udało nam się jej zaspokoić za pomocą naszego rodzica w okresie największej zależności od niego, czyli w naszym wczesnym dzieciństwie.
To, czy będziemy wierzyć w to, że nasze potrzeby będą ważne dla innych i że będą ważne również dla nas samych, zależy od wczesnych relacji z matką. To ona jest pierwszą reprezentacją świata zewnętrznego oraz to w jej oczach, jak w lustrze, przeglądamy się po raz pierwszy, ufni, bezbronni i zależni. A co, gdy to lustro dostarcza nam zniekształcony obraz? A co, jeśli matka zignorowała nasze potrzeby i uczucia, przez co również my sami nauczyliśmy się ich nie dostrzegać lub je pomijać, gdyż mogłyby (w naszej ocenie) zagrażać relacji z matką? Co, jeśli nauczyliśmy się postrzegać je jako nieważne, ale zdążyliśmy się jednak nauczyć, że stawianie na nie może okazać się bolesne i może konfrontować nas z ryzykiem rozłączenia z matką? Przykładowo, jeśli niemowlę płacze z powodu dyskomfortu wywołanego głodem i sygnalizuje w ten sposób swojej matce konieczność otrzymania posiłku, a ona na ten sygnał reaguje odrzuceniem – odkłada dziecko, złości się, wynosi je do innego pomieszczenia – dziecko zaczyna kojarzyć, że jego płacz i potrzeba zagrażają jego relacji z matką. Od tej pory na podstawie tego doświadczenia jest ono przekonane o nieskuteczności nadawanych przez siebie sygnałów i starań. Takich przykładów oczywiście jest wiele. Jeśli to my byliśmy tym odrzucanym niemowlęciem, nierzadko możemy z naszych potrzeb czy uczuć po prostu rezygnować, nie dostrzegać ich, uznając, że tak jest bezpieczniej, aż do momentu, w którym nasze emocje i potrzeby oraz frustracja wynikająca z ich unieważniania, nagromadzone jak przysłowiowe trupy w szafie, nie zaczną wypełzać nieoczekiwanie na światło dziennie, domagając się ich zaspokojenia, przestrzeni na nie, a co za tym idzie – zaspokojenia innych ważnych potrzeb, jak zdrowie i równowaga w nas samych.
W identyfikacji naszego stylu przywiązania chodzi o rozpoznanie własnej tendencji do nawiązywania relacji z innym osobami, w tym o uświadomienie sobie, co definiuje te relacje i nasze zainteresowanie ludźmi oraz jakie miejsce w nich zajmujemy.
John Bowlby wskazał na rolę wewnętrznych modeli operacyjnych jako naszych mentalnych referencji opartych na oczekiwaniach dziecka wobec siebie i swojego otoczenia[5]. Dokonując integracji naszych przeszłych doświadczeń z teraźniejszymi, przewidujemy, interpretujemy i reagujemy na zachowanie osoby, do której jesteśmy przywiązani. Jak jednak widać, do tego, co jest i co ma nastąpić, używamy naszych doświadczeń z przeszłości, tych najwcześniejszych, najważniejszych. Nie byłoby przyszłości bez przeszłości – nie lekceważmy jej zatem, a wraz z nią własnego dzieciństwa. Powiedzenie: „Dawno temu i nieprawda” nie ma tu zastosowania, poza odwróceniem uwagi od okresu, w którym mieści się tak wiele wiedzy o tobie.
Zwrócenie się przez dziecko do matki o pomoc jest biologicznie zaprogramowane. Czujemy się winni, gdy jest nam lepiej z dala od niej, chociaż jednocześnie możemy tej odległości potrzebować. Sedno traumy relacyjnej polega bowiem na tym, że posiadamy naturalną potrzebę przywiązania i bycia w harmonii, nawet mimo bólu związanego z nieudanymi próbami bliskości, bezpieczeństwa, miłości w relacji z obiektem rodzicielskim. Takie potrzeby, jak bycie widocznym, usłyszanym, zaopiekowanym, docenionym, kochanym, przynależenie do rodziny i ważnych dla siebie grup społecznych z zachowaniem jednocześnie własnej autonomii, pochwał bez cynizmu, miłości bez warunków, są jednymi z wielu naturalnych potrzeb każdego z nas. Jeśli nie otrzymaliśmy szansy na ich zaspokojenie w kontakcie z rodzicem w okresie naszego dzieciństwa, nierzadko tracimy na to niejako nadzieję w relacjach podejmowanych w życiu dorosłym. Zamiast miłości i akceptacji doświadczyliśmy np. odrzucenia i niestabilności więzi, zamiast bezpieczeństwa i szacunku nauczyliśmy się krzywdy i deprywacji naszych potrzeb.
Jak możesz zauważyć, przywiązanie dziecka do opiekuna jest uwarunkowane ewolucyjnie i biologicznie. Opiera się na podstawowej potrzebie każdego z nas do utrzymywania bliskości z opiekunem, będącym dla dziecka gwarancją przetrwania oraz bezpieczeństwa emocjonalnego. Behawioralny system przywiązania to zatem sposób na realizowanie przez dziecko tych potrzeb.
Bowlby postrzegał przywiązanie jako integralną część zachowania człowieka przez całe życie. Natomiast Mary Main odkryła, że cechy charakterystyczne osób dorosłych można podzielić na kategorie na podstawie ich dziecięcych doświadczeń w relacji z rodzicami lub opiekunami. Jednocześnie jeszcze inni badacze, jak Cindy Hazan i Phillip Shaver, wskazali u dorosłych konkretne style przywiązania, uaktywniające się w relacjach romantycznych. Odpowiadają one ich postawie wobec bliskości i sposobu reagowania. Będą to style: bezpieczny, unikowy, lękowo-ambiwalentny, zdezorganizowany. Każdy z nich różni się od siebie sposobem postrzegania bliskości oraz radzenia sobie z sytuacjami konfliktowymi, stosunkiem do sfery seksualnej w relacjach, jak również umiejętnością komunikowania potrzeb. To właśnie świadomość obecności obiektu przywiązania sprawia, że łatwiej jest nam skoncentrować się na zadaniach oraz celach. Dlatego też, aby lepiej zrozumieć własne funkcjonowanie, zachowania i odczucia, warto poznać swój styl przywiązania. Znajdziesz je poniżej. Zaznacz ten, który dostrzegasz w swoim funkcjonowaniu.
Rodzaje stylów przywiązania
Bezpieczny styl przywiązania
Dzieci, które miały szczęście rozwinąć bezpieczny styl przywiązania, zdają się zachowywać względną równowagę między docierającymi bodźcami a poczuciem bezpieczeństwa, które im z reguły towarzyszy. Na otaczający je świat reagują zazwyczaj z zainteresowaniem, otwartością, nadzieją, a w sytuacji przeżywanego zagrożenia poszukują bliskości z drugą osobą. Badaczka Mary Ainsworth przeprowadziła obserwację niemowląt. Te z nich, u których występował bezpieczny styl przywiązania, przeżywając rozstanie z matką, po jej powrocie szybko uspokajały się, kontynuując zabawę. Więź rozumiana jako proces wymiany między matką a dzieckiem okazała się dla dziecka korzystna – nauczyło się ono spodziewać się od świata tego, co otrzymało w relacji z matką: bezpieczeństwa, możliwości zaufania, przewidywalności, zaspokajania swoich potrzeb, oczekując otrzymania wsparcia, akceptacji, dostępności emocjonalnej.
Czy to twój styl przywiązania?
Tak, ponieważ
Nie, ponieważ
Unikowy styl przywiązania
Dzieci posiadające unikowy styl przywiązania reagują pozorną obojętnością na rozłąkę z matką oraz na jej powrót. Mogłoby wydawać się, że ta reakcja oznacza spokój, jednak to tylko pozory. Jest to po prostu strategia umożliwiająca przystosowanie się do zmieniającego się otoczenia. Dzieci te są przekonane, że domaganie się wsparcia i miłości będzie bezskuteczne, zatem zaprzestały prób, które mogłyby spowodować poczucie bezradności czy odrzucenia. Matki w relacji z dzieckiem reagowały odrzuceniem go czy karaniem za domaganie się przez dziecko wsparcia, bliskości lub miłości. Nie akceptowały smutku dziecka i przeżywanego przez nie lęku podczas opuszczenia go, dlatego nauczyło się ono nie okazywać tych emocji czy uczuć, które mogły grozić odrzuceniem.
Osoba posiadająca unikowy styl przywiązania może przeżywać lęk oparty na silnym przekonaniu, że bliskość oraz intymność to słabości, których należy unikać. Osoby te cechuje powierzchowność w kontaktach społecznych, rozpraszanie się w towarzystwie, by uniknąć zdradzania o sobie informacji, jakie miałyby przyczynić się do bliskości i nawiązania więzi z drugą osobą. W sytuacjach społecznych poddane konfrontacji milczą, starają się nie rzucać w oczy, udzielają wymijających odpowiedzi o sobie – powierzchowność ma działać jak czapka niewidka w przeciwdziałaniu społecznej potrzebie poznania. Swoje osiągnięcia oraz pracę traktują z dużym szacunkiem i to głównie na tych polach podejmują próby samopotwierdzenia siebie. Posiadany przez nie obraz siebie jest raczej pozytywny, stąd unikają informacji, które mogłyby to zmienić. Ponieważ osoby te mają tendencję do obawiania się innych ludzi, potrafią też wyolbrzymiać cudze negatywne cechy. Towarzyszy im niewiele konkretnych, wyraźnych wspomnień z dzieciństwa, co może pełnić funkcję ochronną – bezosobowe i powierzchowne wspomnienia utrudniają im kontakt z doświadczeniami i uczuciami z nimi związanymi, tak jakby byli poniekąd odcięci od swojej przeszłości, a ich przeszłość nie miała mieć wpływu na ich życie.
Czy to twój styl przywiązania?
Tak, ponieważ
Nie, ponieważ
Lękowo-ambiwalentny styl przywiązania
Mary Ainsworth podzieliła dzieci, które rozwinęły ambiwalentny styl przywiązania, na te, które reagują złością, oraz te, których reakcje cechuje bierność. Każde z nich próbuje kontrolować swoją matkę i relację z nią, a jednocześnie potrzebuje się od niej oddalić, realizując, obok potrzeby poczucia bezpieczeństwa, jeszcze jedną ważną potrzebę – eksploracji, czyli poznawania świata. Po rozłące i ponownym połączeniu z matką dzieci sygnalizują naprzemiennie potrzebę bliskości z nią oraz chęć odrzucenia jej (proszą o przytulenie, garną się do ciała matki, chwilę później ją odpychając, wykazując agresję). Dzieci reagujące biernością na rozłąkę z matką słabo i nieczytelnie sygnalizują potrzebę ukojenia, przeżywają poczucie bezradności oraz rozpacz w przytłaczający dla siebie sposób. Te wykształcające ambiwalencję mają w relacji z matką doświadczenia oparte na nieprzewidywalności tego, co w tej relacji może się wydarzyć. Matki, nawet jeśli nie precyzowały w sposób wyraźny odrzucenia dziecka, to komunikowały mu niechęć czy wrogość, znudzenie, brak zainteresowania jego autonomią i potrzebą eksploracji, zniechęcając je do podejmowania samodzielnych wyzwań.
Przywiązanie o charakterze lękowo-ambiwalentnym w dorosłym życiu daje o sobie znać w poczuciu niejako uzależnienia się od miłości: intensywne, a nawet desperackie poszukiwanie miłości oraz przyjaźni za wszelką cenę, pragnienie bliskości z drugim człowiekiem przy jednoczesnym odczuwaniu lęku przed odrzuceniem, zranieniem, zdradą i poniżeniem, podporządkowaniem, wchłonięciem w relacji. Dorośli z tym stylem przywiązania nauczyli się, będąc dziećmi, że na uwagę oraz miłość i bliskość z drugim, ważnym dla siebie człowiekiem należy sobie zasłużyć. Reagują bardzo wrażliwie zarówno na bliskość, jak również na sygnały o dystansie, które utożsamiają ze zwiastunami odrzucenia. Nieuświadomiony przez te osoby obraz siebie jest złożony z wielu negatywnych informacji na własny temat, pochodzących z ich otoczenia, stąd też aktualny obraz siebie również opierają na poszukiwaniu aprobaty, pozytywnych informacji zwrotnych na swój temat, jakich mieliby im dostarczać inni ludzie. Swoje uczucia i potrzeby tłumią, gdyż pragnąc ich zaspokojenia, nie chcą jednocześnie ryzykować odrzuceniem i deprywacją ich potrzeb, uczuć oraz wartości. Osobom z lękowo-ambiwalentnym stylem przywiązania towarzyszy niepokój, gdy nie otrzymują oni uwagi. Obawiają się wówczas porzucenia, unieważnienia, przeżywając przy tym złość i lęk, mogą zachowywać się agresywnie, roszczeniowo, kontrolująco i surowo, po czym rozpaczliwie zabiegać o pojednanie, o szansę i przebaczenie. Mówiąc o swoich rodzicach, cierpią, przechowują stare żale, pielęgnują poczucie krzywdy czy winy, z jednej strony chcąc iść naprzód, z drugiej kurczowo trzymając się relacji, które nierzadko były dla nich krzywdzące, a nawet niebezpieczne.
Czy to twój styl przywiązania?
Tak, ponieważ
Nie, ponieważ
Zdezorganizowany styl przywiązania
Mary Main wprowadziła wzorzec przywiązania zdezorganizowanego, który charakteryzuje osoby postrzegające rodzica lub opiekuna (a później partnera) jednocześnie jako zagrożenie oraz obiekt umożliwiający zaspokojenie potrzeby poczucia bezpieczeństwa. Szukając pocieszenia u rodzica, dziecko przeżywało w kontakcie z nim sprzeczne sygnały, które zarazem zachęcały je do nawiązania bliskości, jak również do unikania jej, gdyż ta wiązała się z różnego rodzaju zagrożeniami. Potrzeba bliskości kierowała dziecko ku matce, a równoczesne poczucie zależności od niej uniemożliwiało dziecku odsunięcie się od matki czy ucieczkę od niej. Zdezorganizowany wzorzec przywiązania rozwija się u dzieci narażanych przez rodziców lub opiekunów na silny lęk i stres związany z nadużyciami wobec dziecka oraz agresywnie prezentowaną przez osobę dorosłą złością czy stosowaną przez nią przemocą.
W życiu dorosłym zdezorganizowany styl przywiązania wiąże się z przeżywaniem lęku przed ponownym doświadczeniem różnego rodzaju nadużyć: przekraczania granic, zdradą, przemocą, w tym zaniedbaniem ze strony osób, wobec których istnieje potrzeba nadziei na miłość, wsparcie, bezpieczeństwo, stabilizację, troskę, w stosunku do osób, którym pragniemy ufać.
Czy to twój styl przywiązania?
Tak, ponieważ
Nie, ponieważ
Konsekwencje stylów przywiązania, czyli dlaczego warto poznać i zrozumieć swój?
Powyższe wzorce przywiązania przynoszą określone, długoterminowe konsekwencje w życiu człowieka, wiążąc się z pozytywnymi i negatywnymi następstwami w dzieciństwie, okresie dorastania oraz dorosłości.
Posiadasz bezpieczny styl przywiązania
Najbardziej pożądanym i korzystnym dla naszego funkcjonowania i naszych przeżyć w okresie dzieciństwa oraz dorosłości jest oczywiście bezpieczny styl przywiązania. Jego efektem jest wyższy poziom samooceny, niż ma to miejsce u osób posiadających pozabezpieczne wzorce przywiązania. Osoby o bezpiecznym wzorcu przywiązania cieszą się zdrowiem i dobrą kondycją emocjonalną, silnym ja, przewagą pozytywnego afektu, wyższym poziomem kompetencji społecznych oraz radzenia sobie z sytuacjami trudnymi, ufając zarówno sobie, jak i otoczeniu oraz światu, w którym częściej poszukują szans i możliwości oraz współpracy niż zagrożeń i barier. Funkcjonując w ten sposób, są również częściej pozytywnie odbierane przez otoczenie niż osoby z pozabezpiecznym stylem przywiązania, co daje im szansę na satysfakcjonujące relacje społeczne i posiadanie różnego rodzaju zasobów.
Dzięki temu stylowi przywiązania potrafisz okazywać w relacji uczucia i potrzeby oraz je przyjmować. Kłótnia i problemy nie stanowią dla ciebie sygnału do zakończenia związku i ucieczki, dostrzegasz bowiem możliwości porozumienia, coś pomiędzy „być albo nie być” razem. Potrafisz wyrażać swoje zdanie bez nadmiernego analizowania ryzyka odrzucenia. Świat postrzegasz z dużą dawką ciekawości, optymizmu, wiedząc, że poradzisz sobie z przeszkodami, akceptując to, że takie w życiu mają prawo się wydarzyć.
Posiadasz unikowy styl przywiązania
Unikowy styl przywiązania wpływa ograniczająco i niekiedy demotywująco na podejmowanie bliskich relacji z otoczeniem, które cechuje lęk, nieufność, podejrzliwość, dystans czy powierzchowność. Otoczenie osób posiadających unikowy styl przywiązania może interpretować ich postawę oraz zachowanie jako przejawy arogancji, buntu, izolowania się, prezentowania wyższości, braku zainteresowania sprawami wspólnymi, co może budzić jego złość, brak zrozumienia czy potrzebę ich kontroli. Z uwagi na tendencję do tłumienia emocji i niekomunikowania własnych potrzeb osoby te nierzadko posuwają się do agresji, w tym do zachowań o przemocowym charakterze, gdy przestają sobie radzić z frustracją. Unikanie bliskości charakteryzuje m.in. takie struktury osobowości, które wiążą się z obsesyjnością, cechami narcystycznymi czy schizoidalnymi. Unikowy styl przywiązania cechuje ogromny lęk. Przeżycia mają charakter lękowy oraz unikający.
Twój styl przywiązania ukształtował się pod wpływem doświadczeń głównie w relacji z mamą, kiedy dochodziło do częstego odrzucenia. Z czasem, mimo posiadanych potrzeb związanych z bliskością, opieką i miłością, wycofałeś się z poszukiwania bliskości z nią, gdyż niezaspokojone potrzeby sprawiały ból, którego ryzyka nie zamierzasz powtarzać. Stąd w dorosłości możesz mieć tendencję do dążenia do niezależności i unikania zaangażowania emocjonalnego. Swoje uczucia i emocje możesz bagatelizować, gdyż według ciebie to one mogą narażać cię na odrzucenie i unieważnienie. Lękowo-unikająca więź, która skutkuje oddalającym się stylem funkcjonowania w dorosłości, pozwala co prawda na szybkie dojście do siebie po zerwaniu, ale to dlatego, że utrudnia zaangażowanie się w relację. Możesz odczuwać trudność w udzielaniu emocjonalnego wsparcia drugiej osobie, gdyż to wymagałoby od ciebie kontaktu z twoimi własnymi uczuciami, których zarówno w sobie, jak i w drugim człowieku możesz nie doceniać, nie zauważać. Ponieważ nieco uciekasz w niezależność, stanowiącą twoją strefę komfortu, masz tendencję do stawiania na pierwszym planie siebie i swojej różnego rodzaju aktywności: pracy, hobby, kariery. W relacji obawiasz się (i nierzadko przez pryzmat tego lęku dopatrujesz się) sygnałów o przekraczaniu twoich granic, naruszaniu twojej przestrzeni, przytłaczaniu cię i osaczaniu przez innych. Z tego powodu, gdy dochodzi do rozłąki czy zerwania, możesz odczuwać nawet ulgę. Możesz stosować w swoim związku różne strategie dystansowania się od partnera/partnerki: deklarować brak gotowości do zaangażowania, jednocześnie pozostając w relacji (w myśl zasady „Mieć ciastko i zjeść ciastko”), sabotować relację, koncentrując się na rzeczywistych bądź wyimaginowanych przez ciebie wadach drugiej osoby (chcąc się do niej zniechęcić), dążyć do powierzchownych, hedonistycznych kontaktów i oddzielać je od zaangażowania w rozwiązywanie problemów związkowych, flirtować i wdawać się w romanse, unikać sytuacji związanych z przyjmowaniem i okazywaniem uczuć, nawiązywać relacje z osobami, które pozostają w związku z kimś innym, są zamężne lub żonate i z dużym prawdopodobieństwem nie będą oczekiwały zaangażowania od ciebie.
Posiadasz lękowo-ambiwalentny styl przywiązania
Lękowo-ambiwalentny styl przywiązania wykształca się w kontakcie z matką, która jest chwiejna emocjonalnie, ulega zmiennym nastrojom, obdarza dziecko uwagą, a jednocześnie je odrzuca. Mimo jej fizycznej obecności dziecko wyczuwa nieobecność matki na poziomie emocjonalnym. Mama z takimi cechami nierzadko prezentuje bezradność w kontakcie z dzieckiem, przeżywając trudność w radzeniu sobie z własnymi emocjami. Osoby posiadające ten styl przywiązania przeżywają lęk przed stratą i odrzuceniem w relacjach. W dorosłości prezentują tzw. zaabsorbowany styl funkcjonowania w relacjach, przeżywając lęk przed odrzuceniem ze strony partnera, przyjaciół i innych ważnych osób. Boją się, że jeśli ktoś pozna, jakie są w rzeczywistości, nie będą akceptowane i zostaną odrzucone. Są wrażliwe na każdy przejaw oddalenia w relacji, który interpretują automatycznie jako sygnał o zagrożeniu odrzuceniem, stąd ich zabieganie o partnera, kontrolowanie dynamiki relacji z drugim człowiekiem mogą być trudne dla nich samych oraz dla ich partnerów. Osoby te obwiniają się o to, że zrobiły coś źle, co zniechęciło innych, próbują kontrolować relację, posuwając się do sprawdzania telefonów, śledzenia partnerów, żądania wyjaśnień lub odsuwają się same, zanim – w ich wyobrażeniu – zostaną odrzucone. Jednocześnie pragnąc bliskości, starają się przed nią chronić. Pozostając bez bliskiej relacji, cierpią z powodu niepokoju i poszukiwania, zabiegania o bliskość w poczuciu bycia niekompletnymi. Obawiają się wyrażania siebie z lęku przed odrzuceniem, brakiem wzajemności. Dużo czasu i energii tych osób pochłania myślenie o związku, zamartwianie się, podejmowanie prób zapobiegania wszelkim zagrożeniom mogącym skutkować rzeczywistym lub wyobrażonym odrzuceniem. Osoby te, spragnione miłości i bliskości, uwagi i troski dość szybko nawiązują relacje z innymi ludźmi, ale relacje te cechuje nierzadko intensywność i burzliwy przebieg oraz myślenie typu: „Jeśli nie on/ona, to nikt”, co jest poznawczym zniekształceniem myślenia polegającym na perspektywie „Wszystko albo nic” (myślenie czarno-białe, dychotomiczne, zero-jedynkowe).
Ambiwalencja w stylu przywiązania może wyrażać się przez niedojrzałość emocjonalną w relacji, naprzemiennym lgnięciu i zabieganiu o relację oraz jej odrzucaniu, gdy zaczynają się pojawiać zobowiązania, oczekiwania i zaangażowanie, budzące w dziecku poczucie zagrożenia odrzuceniem, stratą, pochłonięciem. Osoby te podatne są na doświadczanie nadużyć i przemocy w relacjach, mając tendencję do pozostawania w nich, nawet gdy te przynoszą im cierpienie czy wiążą się z różnego rodzaju zagrożeniami i stratami.
Posiadasz zdezorganizowany styl przywiązania
Twój opiekun raczej nie był dla ciebie autorytetem, być może postrzegałeś go jako przerażającego. Odczuwasz lęk i masz poczucie krzywdy, będące doświadczeniem w relacji, która miała się wiązać z bezpieczeństwem i bliskością. W dzieciństwie prawdopodobnie znęcano się nad tobą i/lub zaniedbywano cię, a twój opiekun mógł być wobec ciebie surowy, krytyczny, odrzucający, mógł sprawować nad tobą nadmierną kontrolę. Być może twój rodzic sam cierpiał z powodu nieprzepracowanej traumy, odreagowując cierpienie związane z nią na tobie. Zapewne nie było ci obce radzenie sobie samodzielnie z wieloma wyzwaniami, poczucie, że nie możesz liczyć na bliskie ci osoby. Być może dlatego też musiałeś szybko dorosnąć, by zaopiekować się sobą oraz pozostałymi członkami rodziny. W dorosłości styl ten nadal pozostaje zdezorganizowanym. Postrzegasz otoczenie społeczne jako niegodne zaufania, zagrażające, a siebie jako osobę szczególnie nieatrakcyjną, nieważną, narażoną na różnego rodzaju ryzyko, dystansując się od otaczającego cię świata i unikając konfliktów postrzeganych jako niebezpieczne. Nikt nie nauczył cię wyrażania swoich potrzeb oraz radzenia sobie ze stresem, jak również nie respektował twoich granic i nie zachęcał cię do zadbania o nie. Dlatego też możesz dzisiaj nie rozumieć swoich emocji i reagować impulsywnie w sytuacjach, w których nie uda ci się ich bagatelizować czy ukryć.
Nierzadko wchodzisz w relację z osobami, które przejawiały destrukcyjne cechy twoich rodziców: kontrolowały cię, stosowały przemoc, ponieważ nie znasz innych wzorców relacji, a po tych (chociaż przysparzają ci cierpienia i strat) potrafisz się poruszać. Strategiami, po które sięgasz, są te o charakterze kontrolującym, za pomocą których starasz się obniżyć poziom przeżywanego lęku. Należą do nich: karanie ludzi i obrażanie się na nich (kontrola relacji poprzez wzbudzanie w innych osobach poczucia winy), podporządkowanie partnera (poprzez wchodzenie w rolę ofiary i prezentowanie własnej bezradności), nadopiekuńczość (mająca na celu uzależnienie od siebie partnera) czy też strategia uwodzenia (dzięki niej zatrzymuje się partnera przy sobie i przedłuża jego zainteresowanie swoją osobą).
Styl przywiązania wiąże się z elastycznością funkcjonowania i poczuciem wpływu na swoje życie. Zdezorganizowany wzorzec przywiązania może stanowić zagrożenie dla rozwoju różnego rodzaju trudności, problemów emocjonalnych oraz psychopatologii, jak również przyczynić się do powstania struktury osobowości o rysie chwiejnym emocjonalnie typu borderline.
[1] J. Bowlby, Przywiązanie, tłum. M. Polaszewska-Nicke, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2007.
[2] J. Holmes, John Bowlby, tłum. J. Łaszcz, GWP, Gdańsk 2007.
[3] J. Bowlby, Przywiązanie, dz. cyt.
[4] J. Holmes, John Bowlby, dz. cyt.
[5] J. Bowlby, Przywiązanie, dz. cyt.
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Część 2
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
American Psychiatric Association, Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders (DSM–5), American Psychiatric Press, Washington 2013, s. 734–735.
A. Arntz, G. Jacob, Terapia schematów w praktyce. Praca z trybami schematów, tłum. Agnieszka Pałynyczko-Ćwiklińska, GWP, Sopot 2021.
J. Bowlby, Przywiązanie, tłum. M. Polaszewska-Nicke, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2007.
J.F. Clarkin i in., Factor structure of borderline personality disorder criteria, „Journal of Personality Disorders” 1993, 7(2), s. 137–143.
T. Gordon, Wychowanie bez porażek, tłum. E. Sujak, Instytut Wydawniczy Pax, Warszawa 2014.
M. Harland, Jak przepracować deficyt z dzieciństwa?, „Zwierciadło”, 11.01.2023, https://zwierciadlo.pl/psychologia/525676,1,jak-przepracowac-deficyty-z-dziecinstwa.read (dostęp 10.03.2025).
J. Hibberd, Syndrom oszusta. Jak uciszyć wewnętrznego krytyka i wreszcie rozwinąć skrzydła, tłum. B. Łakowska, ZNAK, Kraków 2024, s. 132–133.
J. Holmes, John Bowlby, tłum. J. Łaszcz, GWP, Gdańsk 2007.
G. Jacob, H. van Genderen, L. Seebauer, Emocjonalne pułapki przeszłości. Jak przełamać wzorce zachowań?, tłum. A. Pałynyczko-Ćwiklińska, GWP, Sopot 2019.
A. Jucewicz, Czując. Rozmowy o emocjach, Wydawnictwo Agora, Warszawa 2019, s. 81, 84.
M. Król-Fijewska, P. Fijewski, Asertywność menedżera, Polskie Wydawnictwo Ekonomiczne, Warszawa 2000.
E. Kübler-Ross, Rozmowy o śmierci i umieraniu, tłum. I. Doleżal-Nowicka, Media Rodzina, Poznań 2007.
M. Linehan, Skills training manual for treating borderline personality disorder, Guilford Press, Nowy Jork 1993.
B. Lopez, Crow and Weasel, North Point Press, San Francisco 1990.
K. McBride, Wsparcie dla dorosłych córek narcystycznych matek. Jak być wystarczająco dobrą, tłum. E. Józefowicz, Wydawnictwo Feeria, Łódź 2021, s. 42.
A. Mindell, Psychologia procesu w relacjach, tłum. P. Łuboński, Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2023.
Modlitwa o pogodę ducha, https://www.msze.info/modlitewnik/modlitwy/modlitwa-o-pogode-ducha (dostęp 10.03.2025).
K. Olbrycht, Wychowanie do przebaczenia, „Pedagogia Christiana” 2016, 2(38), s. 45–60.
N. Orvos-Tóth, Los, który dziedziczysz. Jak się uwolnić od rodzinnych traum, tłum. R Zieliński, Wydawnictwo Agora, Warszawa 2024, s. 263–264.
C.R. Rogers, O stawaniu się osobą, tłum. M. Karpiński, Dom Wydawniczy REBIS, Poznań 2023.
N. Ryś, Poradnik obsługi umysłu. Jak sobie radzić z trudnymi emocjami, Wydawnictwo RM, Warszawa 2022.
J. Siever, K. Davis, Psychobiological perspective on the personality disorders, „The American Journal of Psychiatry” 1991, 148(12), s. 1647–1658.
S. Sitkowska, Przytul swoje wewnętrzne dziecko, Sensus, Gliwice 2023, s. 37.
W. Southward, J.S. Cheavens, Dentifying core deficits in a dimensional model of borderline personality disorder features: network analysis, „Clinical Psychological Science” 2018, 6(5), s. 685–703.
S. Stahl, Odkryj swoje wewnętrzne dziecko. Klucz do rozwiązania (prawie) wszystkich problemów, tłum. S. Miłkowska, Otwarte, Kraków 2021.
M. Szubrycht, M. Wasilewska, Jak być szczęśliwym dorosłym bez szczęśliwego dzieciństwa, Mando, Kraków 2021.
T.J. Trull i in., Borderline personality disorder in 3‐D: Dimensions, symptoms, and measurement challenges, „Social and Personality Psychology Compass” 2010, 4(11), s. 1057–1069.
M. Wolynn, Nie zaczęło się od ciebie. Jak dziedziczona trauma wpływa na to, kim jesteśmy i jak zakończyć ten proces, tłum. M. Reimann, Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2017.
E. Woydyłło, M. Harland, O wstydzie bez wstydu. Poczuj się dobrze ze sobą, Mando, Kraków 2024.
J.F. Young, J.S. Klosko, M.E. Weishaar, Terapia schematów. Przewodnik praktyka, tłum. O. Waśkiewicz, GWP, Sopot 2021, s. 29.
P. Zimbardo, R. Johnson, V. McCann, Psychologia. Kluczowe koncepcje, t. 2, Motywacja i uczenie się, red. nauk. M. Materska, tł. M. Guzowska-Dąbrowska, J. Radzicki, E. Czerniawska, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2010, s. 69.
Wszystkiemu winni są twoi starzy. Jak zacząć żyć po swojemu
Urszula Struzikowska-Marynicz
Copyright © 2025 Wydawnictwo RMAll rights reserved
Wydawnictwo RM, 03-808 Warszawa, ul. Mińska [email protected], www.rm.com.pl
Żadna część tej pracy nie może być powielana i rozpowszechniana, w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (elektroniczny, mechaniczny) włącznie z fotokopiowaniem, nagrywaniem na taśmy lub przy użyciu innych systemów, bez pisemnej zgody wydawcy. Wszystkie nazwy handlowe i towarów występujące w niniejszej publikacji są znakami towarowymi zastrzeżonymi lub nazwami zastrzeżonymi odpowiednich firm odnośnych właścicieli. Wydawnictwo RM dołożyło wszelkich starań, aby zapewnić najwyższą jakość tej książce, jednakże nikomu nie udziela żadnej rękojmi ani gwarancji. Wydawnictwo RM nie jest w żadnym przypadku odpowiedzialne za jakąkolwiek szkodę będącą następstwem korzystania z informacji zawartych w niniejszej publikacji, nawet jeśli Wydawnictwo RM zostało zawiadomione o możliwości wystąpienia szkód.
W razie trudności z zakupem tej książki prosimy o kontakt z wydawnictwem: [email protected]
ISBN 978-83-8400-009-0 ISBN 978-83-7147-198-8 (ePub)
Edytor: Justyna MrowiecRedaktor prowadząca: Magdalena PrzybylskaRedakcja: Małgorzata RóżyckaKorekta: Michał TrusewiczProjekt okładki: Adelina SandeckaEdytor wersji elektronicznej: Edyta GadajOpracowanie wersji elektronicznej: Marcin FabijańskiWeryfikacja wersji elektronicznej: Justyna Mrowiec