Sugar Daddy - Dagmara Jakubczak - ebook + audiobook
NOWOŚĆ

Sugar Daddy ebook i audiobook

Dagmara Jakubczak

3,8

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!

520 osób interesuje się tą książką

Opis

Fallon Knox nigdy nie narzekała na brak pieniędzy, a rodzice od zawsze dbali, by niczego jej nie zabrakło. Wszystko zmieniło się w chwili, kiedy oburzeni imprezowym trybem życia córki odcięli ją od gotówki. Nadszedł czas, by wreszcie wzięła los w swoje ręce.

Dziewczyna wykorzystała okazję i wdała się w nietypowy układ z kilkanaście lat starszym Liamem Eastonem, który jako jej sugar daddy spełnia materialne życzenia w zamian za niezobowiązujący seks oraz miłe towarzystwo.

 

Sprawa się nieco komplikuje, gdy Fallon poznaje chłopaka w swoim wieku, z którym chciałaby stworzyć prawdziwy związek. Pragnie zakończyć poprzednią relację i spróbować szczęścia z Cole’em, ale wtedy na jaw wychodzi niewygodny i jakże komplikujący sprawy fakt dotyczący życia obu mężczyzn.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 275

Rok wydania: 2025

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 6 godz. 53 min

Rok wydania: 2025

Lektor: Monika Chrzanowska Marcin Stec

Oceny
3,8 (11 ocen)
4
4
1
1
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Zofijka57

Z braku laku…

Bohaterka (z bogatego domu,przyzwyczajona do pieniedzy),po najmniejszym wysilku jak dla mnie sprzedala swoje cialo.Jej rozterki ( sama nie wie ktorego chce ojca czy syna ) sa smieszne.Uczciwa praca dalaby jej nieobciazony ukladem wybor albo ojciec albo syn.Dretwa ta ksiazka
10
kowalik95

Dobrze spędzony czas

Liam 🔥
00
Jagulka12

Dobrze spędzony czas

dosyć ciekawa historia
00
Nusia112

Dobrze spędzony czas

Czytałam na wattpadzie, książka na jeden wieczór. Mi się podobała :)
00



DAGMARA JAKUBCZAK

SUGAR DADDY

Dla czytelniczek zakochanych w motywie różnicy wieku.

I dla mojego męża. Kocham Cię nad życie.

Rozdział pierwszy

Fallon

Dlaczego ode mnie uciekasz, kruszynko?

Cholera, kompletnie o tym zapomniałam.

Uderzam się otwartą dłonią w czoło z powodu własnej bezmyślności. Naprawdę ze wszystkich sił staram się to jakoś ogarnąć – życie, studia i dwóch facetów naraz, ale to dużo trudniejsze, niż sobie wyobrażałam. Wyleciało mi z głowy, że w zeszły weekend obiecałam Liamowi wspólną kolację w ten piątek u niego w domu. Mam ochotę się zastrzelić, bo na ten sam dzień umówiłam się z Cole’em – nowym chłopakiem na uczelni. Jest miły, przystojny i… inny. Odświeżający. Wprawdzie dopiero się poznajemy, ale nie chcę już na samym początku znajomości wymigiwać się od spotkań. Mam dość bycia kimś, kim nie jestem. Pragnę w końcu stworzyć coś prawdziwego i stabilnego. Z osobą, której zależy na czymś więcej niż na moim zgrabnym ciele. A jednak wciąż tkwię w zupełnie odmiennej relacji. Nie tylko fizycznie, lecz także finansowo.

Źle mi z tym, że angażuję się w relację z Cole’em, kiedy na boku sypiam z innym facetem. Powinnam zakończyć ten niemoralny układ, ale… no właśnie, zawsze jest jakieś „ale”.

Liam jest ode mnie starszy o szesnaście lat, lecz wcale nie wygląda na swój wiek. To dojrzały, zabawny i przystojny mężczyzna, który po prostu nie czuje potrzeby ustatkowania się. Dba o siebie, jest wysportowany i prowadzi własny biznes, dzięki czemu nie może narzekać na brak kasy. I to jest główny powód naszych spotkań – pieniądze. On lubi je wydawać, a ja lubię je dostawać. Proste? Proste.

Nasz układ świetnie się sprawdzał do czasu, aż poznałam Cole’a, który jest zupełnym przeciwieństwem Liama. Chłopak nie oczekuje niczego w zamian, co jest bardzo miłą odmianą.

Poznaliśmy się w zeszłym miesiącu na uczelni, przepisał się tutaj na trzecim roku. Miałam szczęście, że to mnie poproszono o oprowadzenie go po kampusie. Rozmowa tak bardzo nam się kleiła, że Cole zaprosił mnie na kawę po zajęciach, w następnych dniach znowu i znowu. I tak to się zaczęło.

W jego towarzystwie zapominam o całym świecie, co może być powodem, dla którego bez zastanowienia zgodziłam się na wyjście do kina dzisiejszego wieczoru, nie myśląc o wcześniejszym zobowiązaniu. I teraz jestem w czarnej dupie.

Pomyślicie pewnie, dlaczego nie zostawię Liama, skoro chcę się zaangażować w związek z kimś innym. Odpowiedź brzmi: to nie takie proste.

Ja naprawdę potrzebuję kasy. Bez niej nie mam szans na utrzymanie się w Nowym Jorku, nie mówiąc już o czesnym na studia. Rodzice odcięli mnie od pieniędzy, twierdząc, że skoro mam na imprezy, to z opłaceniem uczelni też powinnam sobie poradzić.

No cóż, poradziłam sobie. Na swój sposób, ale dałam radę.

Przez pierwsze dwa lata studiów rzeczywiście mocno imprezowałam. Korzystałam z faktu, że wreszcie uwolniłam się od konserwatywnych rodziców i mogłam żyć tak, jak chciałam. Później się to zmieniło…

Liam zjawił się w moim życiu w odpowiednim momencie. Poznaliśmy się w klubie. Dobrze się bawiliśmy na parkiecie, świetnie nam się gadało, a poza tym był nieziemsko przystojny. Przypuszczałam wtedy, że jest starszy, ale nie sądziłam, że aż tak. Tamtej nocy skończyliśmy w hotelowym pokoju, czego zupełnie nie planowałam. Wtedy zaproponował mi ten układ. Mieliśmy spotykać się średnio raz w tygodniu, niekoniecznie na seks. Miały to być wyjścia do kina, teatru, restauracji. Potrzebował kobiecego towarzystwa, bo na co dzień mieszkał sam, a przez natłok pracy nie miał czasu na randkowanie. Liam ma syna, ale nie brał czynnego udziału w jego wychowaniu, gdyż matka dziecka stworzyła mu nową rodzinę z innym facetem. Pomimo wielu wątpliwości dotyczących tego niemoralnego układu ostatecznie się zgodziłam.

To miało być tylko chwilowe. Planowałam odłożyć kasę, żeby spokojnie dokończyć studia, ale nim się obejrzałam, minął rok, a ja nadal z nim byłam. I wciąż brakowało mi pieniędzy.

Podjęłam się również dorywczej pracy w pobliskim barze, żeby nie wzbudzać niechcianych podejrzeń. Nie potrzebuję plotek. Nigdy nie lubiłam być w centrum uwagi. Nie chcę, żeby ktokolwiek wiedział, że trzydziestosześciolatek… mnie sponsoruje.

Z zamyślenia wyrywa mnie dźwięk przychodzącej wiadomości. Odpycham się od baru i sięgam po telefon. Na ekranie widnieje imię Cole’a.

Cole: Film zaczyna się o siódmej wieczorem. Odbiorę Cię z pracy kwadrans przed.

Zagryzam wargę, nie mając pojęcia, co mu odpisać. Zaskoczył mnie propozycją wyjścia do kina, dlatego szybko się zgodziłam, nie myśląc o niczym innym. Nie chcę go ranić, ale muszę skłamać, bo niby jak mam mu wytłumaczyć, że w tym samym czasie jestem umówiona z innym?

Ja: Niestety nie mogę się wyrwać dziś z pracy, przepraszam. Szef właśnie mnie poprosił, żebym przejęła zmianę Rachel, bo coś ją rozłożyło.

Serce wali mi jak młotem. Nienawidzę kłamać, ale w tej sytuacji nie mam innego wyjścia. Obiecuję sobie w duchu, że to się więcej nie powtórzy. Dam dzisiaj Liamowi do zrozumienia, że musimy ograniczyć nasze spotkania, a jeśli uda mi się stworzyć prawdziwy związek z Cole’em, zakończę tamten układ. W głębi serca wiem, że nie mogę tak funkcjonować; nie mogę do końca życia być utrzymanką.

– Co ty taka wystrojona? – Podskakuję na dźwięk głosu Rachel, która właśnie zaczyna swoją zmianę.

To ta sama Rachel, która według moich zapewnień powinna leżeć w łóżku z kartonem chusteczek. Zamiast tego stoi przede mną zdrowa jak ryba, a energia niemal rozpiera jej drobne ciało.

– Co? – pytam i marszczę brwi, bo nie dosłyszałam, o co konkretnie pytała.

Dziewczyna taksuje mnie wzrokiem i uśmiecha się szeroko.

– Pytałam, czy dokądś się wybierasz – wyjaśnia i ruchem głowy wskazuje na mój strój.

Podążam za jej wzrokiem i raz jeszcze przyglądam się swojej stylizacji: zamszowe botki na słupku idealnie współgrają z koronkowym body i skórzaną obcisłą spódniczką, a czarna oversizowa marynarka dodaje całości elegancji.

Wzruszam ramionami.

– Jestem umówiona po pracy.

– Z tym chłoptasiem ze studiów? – Bardzo zaintrygował ją ten temat, dlatego opiera się leniwie o bar i krzyżuje ręce na piersiach. – Jak mu tam było? – Zaczyna się głęboko zastanawiać, szukając w głowie odpowiedniego imienia.

– Cole – rzucam bez namysłu i dopiero po chwili przyłapuję się na tym, że na moich ustach na dźwięk jego imienia pojawił się uśmiech. Kręcę głową i wracam do wycierania szklanek i kieliszków. – Ale nie, dzisiaj widzę się z Liamem.

Rachel jest jedyną osobą, która wie o mnie aż tyle. To nie tak, że nie mam przyjaciół na uczelni, bo mam, ale to właśnie jej ufam na tyle, by podzielić się tak osobistą sprawą. Poza tym wiem, że mnie nie wyśmieje, bo sama jest szalona i spontaniczna, również nie pogardziłaby takim układem. Ani takim ciałem, jakie ma Liam.

– Myślałam, że już z nim skończyłaś – dziwi się.

Przerywam na chwilę pracę i wracam myślami do dnia, w którym rzeczywiście chciałam to zakończyć. Miało to miejsce krótko po poznaniu Cole’a i byłam nim wtedy tak zauroczona, że chciałam to wszystko rzucić w cholerę. Nagadałam Rachel, jak bardzo mi się spodobał i że dzięki niemu chcę zrobić krok do przodu. Na szczęście dość szybko się ogarnęłam i stwierdziłam, że jeszcze nic nie jest pewne, a jedno czy dwa wspólne wyjścia na kawę nie robią z nas pary. Byłam wtedy jednocześnie zła i rozczarowana.

– Taki miałam zamiar, ale zaraz po tym przytłoczyła mnie szara rzeczywistość. – Na widok zdezorientowanej miny Rachel dodaję: – Rachunki.

Dziewczyna przewraca oczami, a ja śmieję się pod nosem.

– Czasami jesteś serio dziwna – mówi, wykrzywiając twarz w niezrozumiałym grymasie. – Ale wiesz, że cię nie oceniam. Niech każdy żyje w zgodzie z własnym sumieniem, choć nie powiem, chwilami chcę się zamienić z tobą miejscami.

– To wcale nie jest takie proste.

– Ależ jest – wtrąca się. – Co może być trudnego w zadowoleniu całkiem niezłego faceta?

Wzdycham.

– Nie zawsze chodzi o seks – wyjaśniam po raz setny.

Nie uważam się za dziwkę, bo Liam nie płaci mi za korzystanie z mojej cipki. Nie jest tak, że się spotykamy, idziemy razem do łóżka, on mi płaci, a ja wychodzę. Czasami naprawdę można nas pomylić z całkiem zgraną parą. Spotykamy się na lunch lub kolację, chodzimy razem na spacery czy wyjeżdżamy na wakacje. Dużo rozmawiamy, dzięki czemu uważam go za dobrego przyjaciela i wiem, że on czuje to samo. Ludziom trudno jest wytłumaczyć to, co nas łączy, bo gdy tylko ktoś usłyszy, że Liam daje mi jakiekolwiek pieniądze, od razu ma mnie za prostytutkę. Czy ktokolwiek osądza kobiety, które są na utrzymaniu męża, choć tak naprawdę daleko im do miłości, ale trwają w takim związku, bo on zarabia grube siano? Wtedy jakimś dziwnym sposobem temat cichnie, bo żona nie może być przecież dziwką. Prawda jest taka, że im jest o wiele bliżej do prostytucji niż mnie. Ja przynajmniej nie ukrywam, że oczekuję forsy od faceta, którego szczerze lubię.

– Ale od tego się zaczęło – przypomina mi Rachel, wyrywając jednocześnie z zamyślenia.

– Oboje czerpiemy z tego korzyści. On potrzebuje kobiety u swego boku, a ja pieniędzy. On chce, żebym czasem zrobiła mu domowy obiad, a ja chcę mieć fundusze na edukację. On lubi mnie, a ja jego. W czym problem? – pytam lekko zirytowana, choć wiem, że nie miała nic złego na myśli. Po prostu jestem dzisiaj na siebie wściekła za tę sytuację z Cole’em, a to odbija się na wszystkich wkoło.

Muszę się ogarnąć przed spotkaniem z Liamem.

– Fall, ja cię rozumiem, poważnie. Tylko się droczę, nie stresuj się. – Zaczyna układać szklanki na półce. – W głębi duszy cholernie ci zazdroszczę, że to tobie się przytrafiło. Sama chętnie zajęłabym się takim Liamem. – Porusza zabawnie brwiami, a ja w odpowiedzi się śmieję. – Nie ma przypadkiem jakiegoś brata?

– Nie, jest jedynakiem – wyjaśniam szybko. – Z tego, co mi mówił, jego syn jest w podobnym wieku co my. Mogę go o niego podpytać, jeśli chcesz. – Puszczam jej oko. Widzę, że mocno się nad tym zastanawia.

– Jeśli jest tak samo seksowny jak tatulek, to biorę w ciemno.

– A jeśli jest jego całkowitym przeciwieństwem? – pytam, bo w sumie sama nie wiem, jak on wygląda. Liam niewiele mówi o swoim synu ani o jego matce. Nie naciskam w tym temacie.

– Nigdy go nie widziałaś? – docieka, na co w odpowiedzi kręcę głową. – Jak to możliwe? – Robi zdziwioną minę.

Wzruszam ramionami.

– Na co dzień jego syn mieszka z matką, a Liam niechętnie chce rozmawiać na ich temat. Zresztą, co mnie to obchodzi. Przecież nie planujemy brać ślubu, więc tak naprawdę to nie moja sprawa. Przynajmniej nikt nas nie ocenia.

Wierzę, że mam rację. Cieszę się, że syn Liama z nim nie mieszka, bo wtedy nasze schadzki byłyby nieco utrudnione, a tak za każdym razem mamy wolną chatę i nie musimy się martwić, że przyłapie nas w dwuznacznej sytuacji. Poza tym chyba niezręcznie bym się czuła, gdyby chłopak w moim wieku oglądał mnie w intymnej chwili ze swoim ojcem. Mogłoby być dziwnie.

Spoglądam na zegarek i widzę, że zbliża się szósta, dlatego ruszam na zaplecze, aby zabrać swoje rzeczy.

– Uciekam. – Podchodzę do Rachel i daję jej szybkiego buziaka w policzek. – Do jutra.

– Nie zapomnij o moim rumaku – rzuca szybko, kiedy staję przy wyjściu. Posyłam jej pytające spojrzenie, bo nie mam pojęcia, o czym mówi. – Och, no wiesz, mam na myśli seksownego synalka.

Szczerzy się głupkowato, a ja przewracam oczami.

– Baw się dobrze! – Tuż przed zatrzaśnięciem drzwi do moich uszu dobiega krzyk przyjaciółki.

Uśmiecham się pod nosem i ruszam w kierunku czekającego na mnie w samochodzie Liama.

***

– Mam coś dla ciebie, kruszynko – oznajmia tajemniczo po skończonej kolacji.

Odkładam kieliszek z winem na stół i obdarzam Liama ciepłym spojrzeniem. W normalnych okolicznościach uznałabym takie zdrobnienie za dziwne, ale w jego ustach brzmi ono naprawdę seksownie.

Mężczyzna łapie mnie za dłoń i kciukiem zaczyna gładzić skórę. Jest w tym geście coś czułego, a jednocześnie zdecydowanego. Spod podwiniętych rękawów koszuli wyłania się czarny tusz, który zdobi mu całą rękę. Tatuaże, lekki zarost oraz świeżo przystrzyżone włosy sprawiają, że Liam wygląda niezwykle pociągająco.

Kiedy patrzy mi w oczy, nie muszę pytać, co planuje, bo doskonale to wiem.

– Co takiego? – dociekam słodkim głosem.

Lubi mnie zaskakiwać i często obdarza mnie różnego rodzaju prezentami. Czasami się zastanawiam, dlaczego woli tkwić w takim układzie, niż zakochać się i być z kimś w poważnym związku, ale wtedy dochodzę do wniosku, że i mnie nasza relacja ani trochę nie przeszkadza.

– Chodź.

Liam wstaje od stołu i nie puszczając mojej ręki, zaczyna prowadzić w kierunku schodów. To duże, dwupiętrowe mieszkanie w centrum z zapierającym widokiem na Manhattan. Serce zaczyna mi łomotać, bo doskonale zdaję sobie sprawę, jak potoczy się dzisiejszy wieczór. Próbuję odnaleźć w sobie resztki silnej woli, ale napinające się przede mną twarde mięśnie całkowicie odbierają mi zdolność racjonalnego myślenia.

Powoli wkraczamy do jego sypialni i już po chwili pokój rozświetla nieco przytłumione światło, które delikatnie sączy się przez mleczny abażur lampki nocnej.

Podążam za Liamem w kierunku łóżka, na którym znajduje się czarna elegancka torebka prezentowa, a obok niej leży ogromny bukiet czerwonych, intensywnie pachnących róż. Powracam spojrzeniem do zielonych oczu i uśmiecham się słodko.

– Dziękuję.

– Zajrzyj do środka – rzuca zachęcająco, a jego głos staje się jeszcze niższy.

Ostrożnie podchodzę i sprawdzam zawartość torebki. Widzę koronkowy komplet bielizny o barwie ciemnego wina oraz oprawione w plusz kajdanki. Lekko zawstydzona unoszę wzrok znad prezentu i spoglądam na mężczyznę.

– Jest piękny.

Liam zbliża się do mnie w kilku wolnych krokach, po czym obejmuje w talii. Palcami sunie po mojej skórze z lekkością, jakiej nigdy wcześniej nie czułam. Odkładam bieliznę, a następnie opieram ręce o jego klatkę piersiową.

Nasze spojrzenia się spotykają. W oczach mężczyzny nie dostrzegam już pożądania. W zamian znajduję coś czułego, znajomego.

– Nie mogę się doczekać, aż go na tobie zobaczę – szepcze mi do ucha.

Przymykam powieki. W reakcji na jego chrapliwy głos przechodzą mnie ciarki.

– Liam… – zaczynam niepewnie, przypominając sobie o Cole’u. – Musimy porozmawiać. – Otwieram oczy. Robię zbolałą minę, bo nie jestem pewna, czy to, co chcę dziś powiedzieć, przejdzie mi przez usta.

Przestaje mnie pieścić, ale nie zabiera rąk ani się nie odsuwa. Patrzy na mnie wyczekująco. Z trudem zbieram myśli, bo jakaś naiwna część mnie chce zostać w jego ramionach.

– Coś się stało? – pyta nieco wybity z rytmu.

Biorę głęboki wdech.

– Powinniśmy na jakiś czas ograniczyć nasze spotkania – mówię na jednym wydechu. Mam wrażenie, że serce zaraz wyskoczy mi przez gardło.

Twarz Liama nie wyraża żadnych emocji. Powoli oblizuje dolną wargę i uważnie mi się przygląda. Jego dłonie nadal znajdują się na moich biodrach, lecz cisza, która wypełnia pomieszczenie, jest cholernie stresująca. Spoglądam na niego wyczekująco, ale dopiero po kilku chwilach dostaję odpowiedź.

– Masz jakiś konkretny powód czy po prostu ci się znudziłem? – Patrzy mi prosto w oczy. Mam wrażenie, że jest nieco zły moim nagłym wyznaniem.

Przez ułamek sekundy zastanawiam się, jak ułożyć to, co chcę mu powiedzieć, ale postanawiam pójść na żywioł.

– Poznałam kogoś – rzucam krótko i zsuwam dłonie z jego klatki, a on w tym czasie delikatnie kiwa głową. – I… chciałabym spróbować czegoś prawdziwego.

Przez chwilę uważnie mi się przygląda. Nie chcę całkowicie zerwać z nim kontaktu, ale wiem, że tak będzie musiało się stać. Mimo przyjacielskiej więzi, jaka między nami się wytworzyła, to nadal tylko układ. W pewnym sensie sponsoring.

– A czy to twoim zdaniem nie jest prawdziwe? – Spojrzeniem przenika przez moją skórę. Mięknę pod naciskiem zielonych oczu i czuję, jak dotyk niemal wypala mi dziury.

– Jest, ale… – Na ułamek sekundy odwracam głowę. – Chcę czegoś więcej.

– Rozumiem – odpiera beznamiętnie. – Masz do tego prawo. Jesteś młoda i łakniesz prawdziwej miłości. – Zjeżdża wzrokiem niżej, zostawiając na moim ciele przyjemne dreszcze. – Jak ma na imię?

Próbuję ukryć uśmiech, który wkrada mi się na usta, gdy myślę o Cole’u.

– Cole – odpowiadam z rozmarzeniem w głosie.

Liam milczy, a jego spojrzenie staje się chłodniejsze. Wydaje się zamyślony. Wbrew moim obawom nie wybucha, nie drży. Po prostu patrzy, w końcu unosząc lekko brwi.

– Tak samo jak mój syn.

– Rzadko o nim mówisz – stwierdzam cicho.

Beznamiętnie wzrusza ramionami.

– Cóż… nie byłem najlepszym ojcem, ale teraz… może coś się zmieni – oznajmia tajemniczo. – Niedawno Cole zamieszkał ze mną, zamierzałem dziś ci o tym powiedzieć. Przynajmniej do czasu, aż nie znajdzie własnego mieszkania.

– To wspaniale – przerywam mu, czując nieodpartą potrzebę wycofania się. – Powinnam już iść, muszę powtórzyć materiał przed zajęciami.

Odwracam się od niego, ale gdy sięgam za klamkę, zatrzymuje mnie tuż przed wyjściem:

– Fallon. – Jego gardłowy głos za każdym razem wywołuje we mnie te same emocje. – Zaczekaj.

Stoję zwrócona do niego plecami. Słyszę za sobą ciężkie kroki, czuję obecność i ciepło bijące z umięśnionego ciała. Po sekundzie jego dłoń łagodnie osiada na moim ramieniu, a usta ledwie muskają płatek ucha. Przechodzi mnie dreszcz.

– Dlaczego ode mnie uciekasz, kruszynko? – szepcze.

Mimowolnie przechylam głowę na bok, ale nie odpowiadam. Nie potrafię.

Jego oddech zostawia po sobie mokre ślady na mojej szyi. Po chwili Liam obraca mnie twarzą do siebie. Góruje nade mną, przez co muszę zadrzeć głowę, by na niego spojrzeć. Przygląda mi się uważnie, choć oboje wiemy, że zna mnie na wylot.

– Jeszcze nie pozwoliłem ci odejść – mówi nisko. – Powinnaś się pożegnać. Tak, jak trzeba.

Ręka mężczyzny zaczyna niespiesznie błądzić po mojej talii. Ten pełen wyczucia ruch sprawia, że miękną mi kolana. Mimo że zdrowy rozsądek każe mi to przerwać, to serce mocniej bije na samą myśl, co może się wydarzyć.

– Liam… – zaczynam, ale brakuje mi słów.

Przełykam głośno ślinę, a on tylko się uśmiecha. Siada na fotelu obok łóżka, patrzy na mnie z dołu i czeka. Niczego nie mówi, a mimo to jego spojrzenie zdradza wszystko. Nie muszę o nic pytać. Wiem, czego chce.

Przez ułamek sekundy błądzę wzrokiem po jego skupionej na mnie twarzy. Liam lubi dominować, a ja… lubię być zdominowana.

W ciszy zdejmuję buty, a następnie rozpinam zamek w spódniczce i zsuwam ją z bioder. Koronkowe body opina się na mnie jak druga skóra. Moje palce drżą, gdy zrzucam z siebie ostatnie ubranie, ale nie zatrzymuję się. Staję przed nim kompletnie naga. Serce podchodzi mi do gardła. To uczucie jest cholernie uzależniające.

– Podejdź do mnie – mówi cicho, a ja posłusznie spełniam jego prośbę. – Grzeczna dziewczynka.

Wstrzymuję oddech, kiedy jego palce ponownie stykają się z moją skórą. Przyciąga mnie i sadza na kolanach z taką łatwością, jakbym nic nie ważyła. Serce zaczyna mi szybciej bić, gdy zapach mocnych perfum trafia do nozdrzy.

Coś się w nim zmieniło. Jakby w jednej chwili przywdział maskę kogoś zupełnie innego.

– Myślisz, że on będzie w stanie doprowadzić cię do takiego stanu?

Dominator. Liam wie, jak bardzo uwielbiam go w tej roli, dlatego teraz bez skrupułów to wykorzystuje. To nie fair, biorąc pod uwagę to, o czym przed momentem go poinformowałam, ale nie potrafię się mu sprzeciwić.

Gorący oddech tuż przy moim uchu w połączeniu z ciężkim spojrzeniem jest mieszanką, na którą nie byłam gotowa. Nie umiem racjonalnie myśleć. To, co dzieje się ze mną w jego obecności, jest czymś niewyobrażalnym. Liam nie musi wiele mówić. Wystarczy tylko dotyk i spojrzenie, którymi w jakiś magiczny sposób potrafi mnie omamić.

– On będzie cię całował powoli… – kontynuuje, gdy nie doczekuje się ode mnie żadnej odpowiedzi. Muska wargami płatek mojego ucha, czym wywołuje w moim ciele dreszcz. – Będzie się wahał i bał, że cię skrzywdzi. A ja? Pamiętasz, jak to jest się oddać mnie? Pozwolić mi przejąć kontrolę?

Mimowolnie przymykam powieki z obawy, że to, co mówi, okaże się prawdą.

– Znam cię, Fallon. Wiem, jak sprawić, byś zapomniała, jak się oddycha. Pamiętasz nasz pierwszy raz?

Kiwam głową, w końcu otwierając oczy. Napotykam jego intensywnie zielone spojrzenie.

– A wiesz, dlaczego zaproponowałem ci ten układ? – mruczy z ustami blisko moich. – Bo do siebie pasujemy. Bo jesteś stworzona do tego, by się poddawać. A ja uwielbiam patrzeć na ciebie, gdy leżysz pode mną naga i gotowa na wszystko, co jestem w stanie ci dać.

Wciągam powietrze. To prawda i oboje zdajemy sobie z tego sprawę, ale… nie mogę dłużej tego ciągnąć. Potrzebuję zmiany i stabilizacji emocjonalnej. Chcę się wreszcie zakochać.

– Liam… – szepczę. Walczę ze sobą, bo jakaś część mnie wciąż nie może się pogodzić z tym rozstaniem.

Przenosi dłonie z moich ud na pośladki, a już sekundę później podnosi mnie i kładzie na ogromnym łóżku. Tkwię w bezruchu, jakby świat na chwilę się zatrzymał. Liam rozpina pasek. Serce wali mi jak oszalałe, a ciało płonie w oczekiwaniu na to, co może się wydarzyć.

– Jesteś już mokra?

Oddech grzęźnie mi w gardle, gdy czuję na sobie jego wyczekujące spojrzenie. Kiwam głową w odpowiedzi.

– Sprawdź – nakazuje.

Ogarnia mnie zakłopotanie, ale on naprawdę czeka, aż to zrobię. Z ust wydostaje mi się stłumione westchnienie, lecz palce samoistnie podążają między nogi. Przymykam powieki, delikatnie wsuwając opuszkę do środka. Liam nadal pozostaje w tej samej pozycji i uważnie przygląda się moim poczynaniom.

– Głębiej, kruszynko – zachęca gardłowym głosem.

Spełniam prośbę i już po chwili całkowicie poddaję się pożądaniu, robiąc sobie dobrze palcami. Pieszczę się na jego oczach, a obecność Liama tylko wzmaga płonącą we mnie żądzę. Dotychczas tylko on był w stanie doprowadzić mnie do stanu, o jakim nigdy wcześniej nie śniłam.

– Wystarczy. – Stanowczo chwyta mnie za nadgarstek, więc przestaję. – A teraz spróbuj, jak cudownie smakujesz.

Oddycham ciężko i nie spuszczam z niego wzroku. Unosi brwi, chcąc mnie nieco zachęcić. Wkładam więc palce do ust i zlizuję swoje soki.

Liam z zadowoleniem kiwa głową.

– Odwróć się do mnie tyłem.

Kiedy spełniam jego polecenie, łapie mnie za biodra i pomaga przyjąć dobrze mi znaną pozycję. Z czułością, która jest jeszcze bardziej rozbrajająca niż siła, masuje moją kobiecość, czym niemal odbiera mi dech. Ostrożnie zatapia we mnie koniuszek palca, a ja odnoszę wrażenie, jakby ziemia osunęła mi się spod stóp. Drugą rękę kładzie na moich plecach i lekko pochyla mnie do przodu, po czym obwiązuje sobie moje włosy wokół nadgarstka. Pociąga za nie, przez co wydobywam z siebie cichy jęk.

– Nie krępuj się, kruszynko. Chcę cię słyszeć – zniża głos. – Chcę słyszeć, co z tobą robię.

Zaczyna mnie pocierać po nabrzmiałej łechtaczce. Jego ruchy są zdecydowane, każdy zdaje się wręcz wyuczony. Sunie opuszkami w tę i z powrotem. Rozsmarowuje moją wilgoć między nogami i przenosi ją na pośladki. Kiedy w końcu wsuwa we mnie dwa palce, cała się spinam, lecz po chwili przyjemność wypełnia moje żyły i całkowicie się jej oddaję.

Kciukiem zahacza o moją drugą dziurkę, co wywołuje we mnie przepływające przez kręgosłup gorące prądy. Liam dokładnie wie, co robić. Mam wrażenie, że przez ostatni czas udało mu się poznać moje ciało na tyle, by zyskać pewność, jak doprowadzić mnie do szaleństwa.

– Wezmę cię od tyłu, dobrze? – Przerywa nagle.

Kiwam głową, a wtedy ustami muska mój bark. Słyszę, że zdejmuje spodnie i zakłada prezerwatywę.

Jego dłonie znów lądują na mojej gorącej skórze. Gładzi mnie, wywołując tym prostym ruchem tak intensywne dreszcze, że ledwo panuję nad własnym ciałem.

– Jesteś tylko moja, kruszynko – warczy gardłowo. – Możesz udawać, że tego nie czujesz, ale ja to widzę.

Zaczyna się poruszać. Najpierw delikatnie, czule, jakby się bał, że mnie skrzywdzi. Po chwili jednak przyspiesza i dociska tak, jak lubię najbardziej. Pieprzy ostro, przez co coraz trudniej jest mi złapać oddech. Dyszę niespokojnie. Liam przyciska mnie do materaca, a następnie daje klapsa w pośladek. Mocne uderzenia naszych ciał i ciche jęki sprawiają, że zaczynam osiągać spełnienie.

– Zrób to, Fallon. Dojdź dla mnie.

Mój oddech przyspiesza. Trzy stanowcze pchnięcia i seksownie chrapliwy głos wystarczają, by świat zaczął mi się zamazywać, a ciało ogarnęło niespotykane uczucie spełnienia. Liam kolejny raz dociska biodra do mojego tyłka i wypełnia mnie całą penisem, który już po chwili zaczyna przyjemnie pulsować.

Oddycha nierówno. Wysuwa się ze mnie, a ja opadam na miękki materac. Wstaje z łóżka i zaczyna się ubierać, dlatego ja również podążam jego śladem, lecz po chwili oboje wzdrygamy się na dźwięk dzwonka do drzwi. Wkładam pospiesznie ciuchy. Liam zapina ostatnie guziki koszuli i zmierza w kierunku głównych drzwi, a ja idę tuż za nim. Oboje jesteśmy nieco zaskoczeni.

Kiedy otwiera, ja czekam w holu. Serce wali mi jak oszalałe, ale mam nadzieję, że mężczyzna szybko pozbędzie się niezapowiedzianego gościa. Tak się jednak nie staje, a osoba, która po chwili pojawia się w domu, sprawia, że tracę grunt pod nogami.

– Fallon? Co ty tutaj robisz? – pyta, rozglądając się rozkojarzonym wzrokiem po pomieszczeniu.

Przyszedł Cole.

Mój Cole.

Co on tutaj robi?

Rozdział drugi

Fallon

Musiałem cię zobaczyć

Stoję jak wryta i gapię się na Cole’a z rozdziawionymi ustami. Nie potrafię zebrać słów i wydukać choćby prostego zdania.

Kurwa.

Jak ja się teraz wytłumaczę? Co niby mam mu powiedzieć? Wydaje mi się, że „Spotykam się z twoim ojcem za kasę, ale właśnie to zakończyłam, bo ty naprawdę mi się podobasz” jest chyba nie na miejscu.

To definitywny koniec naszej krótkiej znajomości.

– Ja… – dukam.

Jestem przerażona. Boję się, że Cole nie zrozumie, dlaczego zdecydowałam się na ten układ.

– Cole, jak dobrze, że jesteś – wtrąca się Liam, tym samym przerywając to haniebne przedstawienie. – Nie wiedziałem, że się znacie. – Marszczy brwi.

Spogląda to na mnie, to na syna, ale nadal jestem w zbyt wielkim szoku, by cokolwiek z siebie wydusić. Nie wiem, czy Liam za moment mnie nie wyda. Mam nadzieję, że domyśli się, iż wcześniej mówiłam o tym właśnie Cole’u.

Cholera.

– Poznaliśmy się na studiach w zeszłym miesiącu – rzucam odrobinę za szybko. Dziwię się, że język jeszcze mi się nie poplątał.

Posyłam im wymuszony uśmiech w nadziei, że Cole mnie nie rozgryzie. Nie jestem jeszcze gotowa, by przyznać, co robiłam z jego ojcem. Szlag, nigdy nie będę na to gotowa, nie oszukujmy się. Jestem zdziwiona, że udaje mi się zachować pozory opanowania, mimo że w środku trzęsę się jak galareta. Muszę stąd uciec, i to jak najszybciej.

Cole nie przestaje mi się przyglądać, przez co mam wrażenie, że jego wzrok przeszywa mnie na wylot. Dosłownie czuję, jak wypala mi dziurę w brzuchu, i jeśli w ciągu najbliższych dziesięciu sekund nie przestanie tego robić, przyznam się do wszystkiego.

– Nie rozumiem – mówi zbity z tropu. – Skąd znasz mojego ojca?

Serce staje mi na dźwięk tego pytania. Prawie zapominam, jak się oddycha, gdy Liam odpowiada:

– Poznaliśmy się w barze.

Patrzę na niego z przerażeniem, błagając w myślach, by tego nie robił. Mam ochotę paść przed nim na kolana i obiecać, że zostawię jego syna w spokoju, jeśli tylko utrzyma nasze sprawy w tajemnicy. Jestem już bliska desperacji.

Cole marszczy brwi, dlatego posyłam mu słaby uśmiech.

– Tak, dokładnie – przytakuję. Nie potrafię ułożyć w myślach żadnego sensownego kłamstwa, które w jego oczach nie zrobiłoby ze mnie dziwki. Mam ochotę zniknąć. – Twój ojciec jest częstym gościem w lokalu, w którym pracuję.

Chłopak wydaje się nieprzekonany moją zdawkową odpowiedzią, dlatego patrzę na Liama, żeby kontynuował ten teatrzyk.

– Zgadza się. To najlepsza miejscówka z dobrą muzyką i mocnym alkoholem.

Cole przez chwilę przyswaja słowa ojca, a ja w tym czasie zaczynam się zastanawiać, dlaczego wcześniej nie odkryłam, że są spokrewnieni. Może gdyby mieli te same nazwiska, to w mojej głowie zapaliłaby się czerwona lampka. Może gdyby Liam więcej mówił o swoim synu, to w końcu połączyłabym pewne fakty i doszła do wniosku, kim naprawdę jest Cole. Ale, do cholery, poza więzami krwi nic ich nie łączy. Oczywiście oprócz tego, że obaj są nieziemsko przystojni.

– Ale… to nadal nie wyjaśnia, co robisz w jego domu. – Sprawia wrażenie mocno zdezorientowanego. – I dlaczego wcześniej nie powiedziałaś, że go znasz?

Przełykam głośno ślinę. Staram się pozostać skupiona, by nie pogubić się we własnych kłamstwach. Przybieram na twarz głupiutki uśmiech.

– Skąd miałam wiedzieć, że jest twoim ojcem? – dopytuję z nutką złości, bo gdyby Cole więcej o nim opowiadał, poznałabym prawdę dużo szybciej. – Przepraszam, on źle się poczuł i zapytał, czy mogłabym go odwieźć do domu. Znamy się już jakiś czas, dlatego się zgodziłam.

Z każdym kolejnym kłamstwem czuję się coraz gorzej. Nie jestem pewna, ile jeszcze zdołam ich znieść, ale mam nadzieję, że chłopak je wszystkie łyknął. Cole jednak marszczy brwi i przygląda mi się uważnie.

– Często odwozisz klientów do domu? – docieka z tajemniczym grymasem.

Cała krew odpływa mi z twarzy. Mam ochotę odpowiedzieć: „tylko tych, z którymi sypiam”, ale się powstrzymuję.

– Cole. – Stanowczy ton głosu Liama przerywa moją gonitwę myśli. – Nie bądź niegrzeczny.

Syn mierzy ojca niezbyt przyjemnym spojrzeniem.

– Chciałam dobrze – odpowiadam, wzruszając ramieniem. – Skoro jest już pan w dobrych rękach, będę wracać do pracy.

Posyłam im słaby uśmiech. Ze znajdującego się nieopodal wieszaka zgarniam swoją marynarkę oraz torebkę, po czym zmierzam do drzwi. Zanim jednak opuszczam mieszkanie, odwracam się.

– Do zobaczenia na zajęciach – rzucam do Cole’a, a następnie przeskakuję wzrokiem na Liama. – Dobranoc.

Mężczyzna szturcha syna.

– Może odprowadzisz koleżankę?

– Nie ma takiej potrzeby – wtrącam się. Potrzebuję zostać sama i ochłonąć po dzisiejszym wieczorze pełnym niespodzianek. – Zamówiłam już taksówkę.

– Na pewno? – dopytuje Cole.

– Na sto procent – odpowiadam słodko.

Liam przeszywa mnie wzrokiem, dlatego czym prędzej wychodzę. Dopiero kiedy znajduję się na zewnątrz, udaje mi się odetchnąć pełną piersią. Na drżących nogach podążam ulicą, ale nie zamawiam taksówki, tylko postanawiam pójść pieszo. Spacer z pewnością dobrze mi zrobi.

***

Do mieszkania docieram po około czterdziestu minutach. Tuż po przekroczeniu progu zdejmuję buty i pędzę do sypialni, by się rozebrać. Na samo wspomnienie dzisiejszego wieczoru z Liamem przechodzą mnie dreszcze. Nie wiem, jak ja spojrzę w oczy Cole’owi.

Wchodzę pod prysznic, chcąc zmyć z siebie zapach Liama, który nieustannie prowadzi moje myśli w złym kierunku. Kocham seks, a ten facet jest w tym cholernie dobry i robi ze mną rzeczy, o jakich nie śniłam. Ale wiem, że jeśli chcę się zaangażować w poważny związek, nie możemy dłużej tego ciągnąć. Mimo tego nie jestem pewna, czy wdawanie się w jakąkolwiek relację z synem mojego sponsora jest dobrym posunięciem.

Po powrocie do sypialni wyjmuję z torebki telefon i zauważam na nim powiadomienie.

Liam: Przez całe to zamieszanie zgubiłaś w mojej sypialni majtki.

Nerwowo powracam wzrokiem do kupki ubrań leżącej na podłodze obok łóżka i niestety dopiero teraz się orientuję, że naprawdę zapomniałam je włożyć.

Ja: Przepraszam, spanikowałam. Odbiorę je przy okazji.

Odkładam komórkę na szafkę nocną, po czym poprawiam zawinięty na piersiach ręcznik. Sprzątam pozostawione na podłodze brudne ubrania, lecz w drodze do łazienki zatrzymuje mnie dzwonek do drzwi.

Marszczę brwi i spoglądam na zegar, nie mając pojęcia, kogo niesie tutaj o tej porze. Po cichu podchodzę i wyglądam przez wizjer, po czym lekko uchylam skrzydło.

– Co ty tutaj robisz? – pytam na widok Liama stojącego w progu mojego mieszkania z bukietem czerwonych róż i prezentem, którego zapomniałam zabrać.

Mężczyzna sunie wzrokiem po mojej nagiej, lekko mokrej jeszcze skórze okrytej jedynie bawełnianym ręcznikiem, po czym robi krok do przodu. Wchodzi do mieszkania bez zaproszenia, a ja nie potrafię go powstrzymać.

– Przyniosłem twoją zgubę. – Z kieszeni ciemnych spodni wyjmuje koronkowe stringi i rzuca je na oparcie kanapy.

Zamykam drzwi. Biorę głęboki wdech, szukając w sobie resztek silnej woli.

– Nie musiałeś tego robić – mówię cicho, krzyżując ręce na piersiach.

Liam przygląda mi się przez kilka sekund. Odkłada kwiaty oraz torebkę prezentową na stolik kawowy w salonie, po czym powoli się do mnie zbliża. Emanuje z niego siła, władczość i coś, co sprawia, że na sam jego widok robię się mokra.

– Musiałem cię zobaczyć.

On doskonale zdaje sobie sprawę, jak owinąć sobie kobietę wokół palca. Wie, co powiedzieć, by każdą mieć w garści, a kilkoma prostymi słowami jest w stanie sprawić, że padają mu u stóp.

A ja jestem tego świetnym przykładem.

Ostrożnie łapie mnie za kark, a następnie przysuwa swoją twarz. Opiera się czołem o moje, przez co mimowolnie się cofam, aż plecami uderzam o zimne drzwi. Po drodze ręcznik luzuje się i powoli zsuwa. Oddycham niespokojnie. Mam zamknięte oczy, a mimo to czuję, jak przeszywające spojrzenie mężczyzny wypala mi dziury w nagiej skórze.

– Nie powinniśmy – szepczę, uchylając powieki. Dostrzegam rozmarzony wyraz twarzy. – Naprawdę lubię twojego syna, a to, co robimy, jest niewłaściwe.

Zaciska usta w wąską linię. Patrzy na mnie z góry, przez co mam wrażenie, że się kurczę.

– Jakieś dwie godziny temu, kiedy pieprzyłem cię na moim łóżku, nie przeszkadzało ci to – syczy.

Wzdycham. Czuję się okropnie, bo powinnam w tej chwili mieć choć niewielki niesmak, ale tak się nie dzieje. Jedyne, na czym mój umysł jest w stanie się skupić, to chęć rozłożenia przed nim nóg i pozwolenia, by przeleciał mnie tak, jak lubi.

– Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to on nim jest.

– A czy to coś zmienia? – dopytuje z zaciekawieniem, przechylając głowę na bok. – To już się stało, Fallon. Nie istnieje żaden cudowny sposób, który zmieniłby to, co działo się między nami przez ostatnie miesiące.

On wie, jak bardzo lubię ten gardłowy szept, i teraz bez skrupułów to wykorzystuje. Dłonią zaczyna błądzić po mojej nagiej talii, a ciepłym oddechem owiewa mi policzki. Wystarczy tylko, że lekko przechylę głowę w prawo, i dam mu nieograniczony dostęp do szyi…

– Liam… – dukam pod nosem.

W odpowiedzi otrzymuję seksowny pomruk. Chwyta mnie za nadgarstki, a następnie unosi mi ręce i przytrzymuje nad głową.

– Dużo bardziej podobało mi się, gdy zwracałaś się do mnie per pan.

Patrzę mu w oczy. Dostrzegam w nich pożądanie. Czuję przyjemny ucisk w dole brzucha.

– Powiedz to, Fallon – dodaje cicho.

Kręcę głową. Liam musi wyjść, bo inaczej nigdy nie uda nam się zakończyć tego na dobre, ale mój opór zdaje się go tylko nakręcać. Obejmuje moje nadgarstki jedną ręką, a drugą sunie w dół. Opuszkami znaczy mi skórę, aż dociera do piersi i zdecydowanym ruchem pociąga palcami za sutek. Z ust wyrywa mi się jęk, bo jego gest powoduje przepływ prądów przez całe moje ciało.

– Fallon – wymawia stanowczym głosem, a zielone tęczówki szybko odnajdują moje. – Proszę.

Dokładnie w tym momencie ulegam. Nie potrafię mu odmówić.

– Panie Easton… – szepczę nerwowo.

Unosi kącik ust.

– Tak, Fallon? – Delikatnie zakłada mi kosmyk włosów za ucho. – Powiedz, czego pragniesz.

Przełykam głośno ślinę.

– Chcę pana – łapię go za rękę i nakierowuję między moje uda – tutaj.

Liam wydaje się zadowolony moją propozycją, bo zaczyna mnie pocierać.

– Czy tak jest dobrze?

Kiwam głową. Z trudem udaje mi się utrzymać otwarte powieki.

– Tak.

Wsuwa we mnie dwa palce. Rozszerzam nogi, chcąc dać mu lepszy dostęp, a on w tym czasie puszcza moje nadgarstki i pada przede mną na kolana. Uśmiecha się zadziornie z dołu, po czym zatapia język między moimi udami.

Odchylam głowę do tyłu. Liam liże mnie, raz po raz sprawnie zataczając językiem kółka. Wsuwa jeden palec do środka, zaś kciukiem napiera na drugie wejście, co niemal doprowadza mnie do orgazmu. Wplatam palce w jego ciemne włosy i przyciągam jeszcze bliżej, a on mocniej napiera na moją kobiecość i już po kilku chwilach zaczynam ciężko dyszeć. Drżę tuż nad nim, lecz on ani na moment nie zwalnia. Bawi się ze mną, a ja dochodzę.

Liam wstaje na równe nogi. Oblizuje wargi z zadziornym uśmieszkiem. Kolana mi drżą, przez co muszę przytrzymać się drzwi znajdujących się za moimi plecami.

– Następnym razem… – szepcze, przysuwając się do mojego ucha – …to ty będziesz klęczeć przede mną, kruszynko.

Odsuwa się i chwyta za klamkę. Robię krok do przodu, chcąc pozwolić mu opuścić mieszkanie.

– Do zobaczenia na jutrzejszej kolacji – dodaje tuż przed wyjściem. – Cole prześle ci szczegóły.

© Dagmara Jakubczak

© Wydawnictwo Black Rose, Zamość 2025

ISBN 978-83-68442-85-4

Wydanie pierwsze

Redakcja

Justyna Szymkiewicz

Korekta

Anna Łakuta

Danuta Perszewska

Paulina Wójcik

Skład i łamanie

Andrzej Zyszczak – Zyszczak.pl

Projekt okładki

Melody M. – Graphics Designer

Wszelkie prawa zastrzeżone.

Książka ani jej części nie mogą być przedrukowywane ani w żaden inny sposób reprodukowane lub odczytywane w środkach masowego przekazu bez pisemnej zgody autorki i wydawcy.