Słowiańskie tajemnice - Tomasz Józef Kosiński - ebook + audiobook

Słowiańskie tajemnice ebook i audiobook

Tomasz Józef Kosiński

4,0

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!
Opis

Najdawniejsze dzieje ziem polskich, a także losy Słowian, zwłaszcza z czasów przed przyjęciem chrześcijaństwa, kryją wiele tajemnic. Historycy, archeolodzy, językoznawcy i inni badacze głowią się, jak interpretować rozmaite znaleziska i przekazy źródłowe. Pojawia się mnóstwo teorii i hipotez dotyczących pochodzenia poszczególnych ludów, ich historii, wierzeń, obyczajów, władców i innych postaci występujących w legendach i podaniach.

Tomasz J. Kosiński, znawca dawnej Słowiańszczyzny, autor m.in. „Rodowodu Słowian”, „Wiary Słowian”, „Bogów Słowian” i „Życia erotycznego Słowian”, zajął się takimi problemami. W swej najnowszej książce stara się wyjaśnić:

- kto wzniósł tzw. kujawskie piramidy, czyli kamienne grobowce mające 5500 lat, a wiec starsze od egipskich piramid i angielskiego kręgu kultowego w Stonehenge?

- co nam mówi waza z Bronocic z najstarszym wizerunkiem wozu konnego w Europie?

- czy uralska osada Arkaim była prakolebką Słowian i siedzibą Wedów, czyli mędrców?

- czym jest „pomorska Troja”, czyli kto z kim walczył nad rzeką Dołężą (niem. Tollensee) w Meklemburgii w XIII wieku p.n.e.?

- co wspólnego ze Słowianami mieli Hyperborejczycy i Lugiowie?

- co produkowali, sprzedawali i jedli dawni Słowianie?

- dlaczego Słowianie nie mogli być niewolnikami u Rzymian?

- jakie tajemnice kryje dokument „Dagome Iudex”, opisujący państwo Mieszka I?

Każdy, kto interesuje się dawną historią Słowian, powinien sięgnąć po tę publikację.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 325

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 7 godz. 12 min

Lektor:
Oceny
4,0 (10 ocen)
4
4
0
2
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
JoannaKotala

Dobrze spędzony czas

Bardzo dużo szczegółów dla wielbicieli historii. Część rozdziałów bardzo wciąga, część jest "naukowa", ale słuchało się przyjemnie.
00
pavi09

Dobrze spędzony czas

W książce widać ogrom wiedzy i pracy autora. Ta książka to zbiór różnych ciekawostek i masa wiedzy o historii Słowian. Przekonać można się, że nie tylko Grecy, czy Rzymianie mają swoje mitologie, nasza słowiańska historia jest równie ciekawa i bogata. Autor starał się w prosty sposób przedstawić te ciekawe fakty. Książka bardzo dobra, mądra i przydatna, ja jednak wolę to wszystko w otoczce magii i tajemniczości.
00
ewafraczyk

Z braku laku…

Trochę faktów, nieco więcej fantazji. Bardzo ciekawe i dość rzetelne rozdziały o kurhanach kujawskich, Arkaim. Fragment o bitwie nad Dolincą czyta sie jak powieść przygodową. Dalej jednak mamy już czyste fiction historical. Nie można "Słowiańskich tajemnic" traktować jako opracowania historycznego. Jest to zapis przemyśleń autora, dotyczących przeszłości słowiańskiej, w znacznej mierze opartych na chwiejnych podstawach. Zawodzi styl pisarski, autor niepotrzebnie nadmiernie zagłębia się w tematy najmniej istotne jak prawidłowość naszej etno-nazwy, Słowianie czy Sławianie, ciągnąc przez wiele stron marudny dyskurs z samym sobą, który czytelnika szybko zaczyna męczyć. Za wiele powtórzeń, powrotów do tego co już powiedziano. Jednak po porządnej i bardzo surowej redakcji mogłaby to być bardzo ciekawa pozycja z pogranicza nauki.
00

Popularność




Wstęp

Wstęp

Histo­ria i dzie­dzic­two Sło­wian kryją wiele tajem­nic. Mimo iż powstało na ten temat wiele opra­co­wań nauko­wych, wciąż nie mamy pew­no­ści w wielu kwe­stiach zwią­za­nych z dzie­jami Sło­wiańsz­czy­zny, nie jeste­śmy też w sta­nie popraw­nie zakwa­li­fi­ko­wać do sło­wiań­skiego etnosu poszcze­gól­nych ludów zamiesz­ku­ją­cych zie­mie naszych przod­ków w sta­ro­żyt­no­ści czy we wcze­snym śre­dnio­wie­czu.

Posta­ram się jed­nak uchy­lić tutaj nieco rąbka tajem­nicy, poda­jąc istotne dane o wybra­nych pro­ble­mach i cie­ka­wost­kach, spró­buję też odpo­wie­dzieć na naj­bar­dziej nur­tu­jące pyta­nia zwią­zane z poszcze­gól­nymi tema­tami.

Oczy­wi­ście nie rosz­czę sobie prawa do wszech­wie­dzy, ale dzięki wie­lo­let­niemu zgłę­bia­niu histo­rii i kul­tury Sło­wian mogę się podzie­lić swo­imi poglą­dami w wielu kwe­stiach, o któ­rych już wcze­śniej wspo­mi­na­łem w swo­ich publi­ka­cjach. Teraz przed­sta­wiam je ponow­nie, ale w roz­sze­rzo­nej for­mie albo jako zak­tu­ali­zo­wane przy­po­mnie­nie istot­nego pro­blemu. Więk­szość jed­nak tema­tów jest oma­wiana przeze mnie w tej publi­ka­cji po raz pierw­szy.

Bazę tek­stową do opra­co­wa­nia tej czę­ści, nale­żą­cej do pla­no­wa­nego wie­lo­to­mo­wego cyklu, poza sze­ścioma cał­kiem nowymi roz­dzia­łami sta­no­wią moje arty­kuły publi­ko­wane wcze­śniej na por­ta­lach nauko­wych lub blogu Sla­via-Lechia.pl, które po pew­nych pra­cach edy­cyj­nych i uzu­peł­nie­niu w końcu docze­kały się wyda­nia w for­mie dru­ko­wa­nej.

Tomasz J. Kosiń­ski Puerto Prin­cesa (Fili­piny), 18 grud­nia 2022 roku

Kujawskie „piramidy”

Kujaw­skie „pira­midy”

Jed­nym z naj­star­szych i chyba naj­bar­dziej fascy­nu­ją­cych odkryć arche­olo­gicz­nych w Pol­sce są tzw. pira­midy kujaw­skie. Ze względu na swoją wiel­kość i trój­kątny kształt nazy­wane są tak nie­słusz­nie mega­li­tyczne gro­bowce, znaj­du­jące się na tere­nie Kujaw, któ­rych wiek sza­cuje się na 5500 lat. Ozna­cza to, że są one star­sze od egip­skich pira­mid czy Sto­ne­henge1.

Infor­ma­cje o nich poza prze­ka­zami i świa­dec­twami wywo­dzą­cymi się z tra­dy­cji ludo­wej po raz pierw­szy poja­wiły się w rapor­tach etno­gra­ficz­nych i histo­rycz­nych z Kujaw pocho­dzą­cych z połowy XIX wieku. Taki opis tam­tej­szych mega­li­tów podał m.in. Mak­sy­mi­lian Cheł­miń­ski w swo­jej rela­cji z podróży po tym regio­nie z 1843 roku: „[…] widzie­li­śmy po polach roz­rzu­cone tu i ówdzie mogiły odwieczną ręką sypane. Ogrom­nej wiel­ko­ści kamie­nie, zgro­ma­dzone na jedno miej­sce i prze­sy­pane zie­mią sta­no­wią mate­riał budowy świad­ków dale­kiej prze­szło­ści. Każda mogiła przed­sta­wia kształt wiel­kiego trój­kąta ostro­kąt­nego”2.

Jeden z gro­bow­ców w Wie­trzy­cho­wi­cach (fot. T.J. Kosiń­ski)

W rze­czy­wi­sto­ści forma gro­bow­ców przy­po­mina raczej wydłu­żony trój­kąt albo tra­pez, choć nie wia­domo, dla­czego mają one tak długi „ogon”, skoro część gro­bowa znaj­duje się u czoła.

Na „żalki”, jak miej­scowa lud­ność nazywa owe gro­bowce, zwró­cił uwagę także etno­graf Oskar Kol­berg, który w monu­men­tal­nym dziele z 1867 roku przed­sta­wia opisy gro­bow­ców, pocho­dzą­cych m.in. z oko­lic Lubrańca3.

Pierw­sze prace wyko­pa­li­skowe prze­pro­wa­dziła tu Nata­lia Kicka w 1876 roku, która wspól­nie z hra­bią Józe­fem Bniń­skim zba­dała gro­bowce kujaw­skie w Żura­wicy. Wyniki tych badań autorka opu­bli­ko­wała w cza­so­pi­śmie nauko­wym „Wia­do­mo­ści Arche­olo­giczne”4.

Formę pod­su­mo­wa­nia wie­dzy o mega­li­tach sta­nowi arty­kuł z okresu mię­dzy­wo­jen­nego (1921) pro­fe­sora Leona Kozłow­skiego5.

W latach 30. XX wieku w Wie­trzy­cho­wi­cach, Leśni­czówce i Obał­kach bada­nia pro­wa­dził Kon­rad Jaż­dżew­ski, a w Gaju – Sta­ni­sław Madaj­ski. W Wie­trzy­cho­wi­cach zespół Jaż­dżew­skiego zlo­ka­li­zo­wał pięć wiel­kich gro­bow­ców mega­li­tycz­nych. Zachwy­cony tym miej­scem Jaż­dżew­ski pisał: „[…] są to, zdaje się, naj­więk­sze i naj­oka­zal­sze groby tego rodzaju w Pol­sce, a być może w tej czę­ści Europy”. Pol­ski arche­olog dodat­kowo namó­wił dzie­dzica Wie­trzy­cho­wic, Alfreda Boeh­mera, do zaprze­sta­nia nisz­cze­nia gro­bow­ców w celu pozy­ski­wa­nia mate­riału budow­la­nego, a jego opis sta­no­wi­ska roz­sła­wił je w Euro­pie6.

Na tere­nie Pol­ski odkryto do tej pory czter­dzie­ści pięć takich obiek­tów dato­wa­nych na okres od 3 do 4 tys. lat p.n.e. W Wie­trzy­cho­wi­cach znaj­duje się pięć gro­bow­ców, z któ­rych jeden ma ponad 100 metrów dłu­go­ści. Za to w Sar­no­wie znaj­duje się aż dzie­więć takich dolme­nów. W Gaju nato­miast znaj­do­wały się dwa mega­li­tyczne gro­bowce, ale zacho­wał się tylko jeden z nich, za to jed­nak naj­dłuż­szy, który miał pier­wot­nie około 150 metrów dłu­go­ści. Podobny gro­bo­wiec zacho­wał się też we wsi Obałki. Inne znaj­dują się m.in. w Osie­czu Małym, Leśni­czówce i Zbe­żynku. Naukowcy z Muzeum Arche­olo­gicz­nego i Etno­gra­ficz­nego w Łodzi szcze­gó­łowo je zba­dali i pod­jęli się rekon­struk­cji niektó­rych z nich.

U góry: sche­mat zacho­wa­nego gro­bowca w Gaju – zre­kon­stru­owano tylko jego przed­nią część bez dłu­giego „ogona” – oraz zarys dru­giego znaj­du­ją­cego się daw­niej obok. Na dole: rekon­struk­cja typo­wego gro­bowca kujaw­skiego (Dorcz, Hede­rych, 1993)

Podobne mega­li­tyczne kon­struk­cje spo­ty­kane są rów­nież na Pomo­rzu Zachod­nim w pobliżu Łupawy, a także w oko­li­cach Dolic (Kręp­cewo, Pomie­tów), Kosza­lina oraz Prze­le­wic (Krzynki)7. Także w Bor­ko­wie, leżą­cym 35 kilo­me­trów od Kosza­lina, zacho­wał się kil­ku­dzie­się­cio­me­trowy gro­bo­wiec mega­li­tyczny (dolmen)8. W Zaga­jach Stra­dow­skich (woje­wódz­two świę­to­krzy­skie) znaj­duje się nato­miast mega­li­tyczny gro­bo­wiec typu kujaw­skiego o obu­do­wie drew­nia­nej zamiast gła­zów narzu­to­wych9.

Nieco inny typ mega­li­tów wystę­po­wał na tere­nach Pol­ski w dru­giej poło­wie III tysiąc­le­cia p.n.e. Były one dzie­łem kul­tury amfor kuli­stych. Były to gro­bowce skrzy­niowe dłu­go­ści od 2,5 do 6 metrów i sze­ro­ko­ści od około 1 do 2 metrów. Wyko­nano je z dużych płyt i przy­kry­wano wiel­kim gła­zem lub gła­zami. Skrzy­nie te wko­py­wano pod powierzch­nię ziemi, a znaj­do­wane są w nich zbio­rowe pochówki i ofiary ze zwie­rząt.

Czę­sto kopce kujaw­skie zwane są megak­sy­lo­nami. Należy jed­nak pod­kre­ślić, że choć gro­bo­wiec megak­sy­lo­nowy nawią­zy­wał co prawda formą do gro­bow­ców mega­li­tycz­nych typu kujaw­skiego, to róż­nił się od nich tym, że fila­rem jego kon­struk­cji były duże pnie. Na zie­miach pol­skich zna­le­ziono takie gro­bowce w Sło­no­wi­cach na połu­dniu kraju, gdzie nie ma polo­dow­co­wych gła­zów narzu­to­wych. Może to wyja­śniać te róż­nice kon­struk­cyjne, które wyni­kały z dostęp­no­ści mate­ria­łów budow­la­nych. Cały megak­sy­lon pochy­lał się ku zacho­dowi. Sze­ro­kość grobu megak­sy­lonów sło­no­wic­kich wyno­siła około 5 metrów, a głę­bo­kość (powy­żej poziomu ziemi) około 3 metrów. Jego ściany zro­bione były z potęż­nej pali­sady wko­pa­nych pni o śred­nicy około 30 cen­ty­me­trów każdy. W Sło­no­wi­cach odkryto sześć megak­sy­lonów usy­tu­owa­nych rów­no­le­gle, róż­nią­cych się od sie­bie nie­znacz­nie, m.in. roz­mia­rami. Zna­le­zione w nich pochówki kryją naczy­nia lub wyroby mie­dziane, a ciała zostały zasy­pane kamie­niami i zie­mią10.

Roz­miesz­cze­nie gro­bow­ców kujaw­skich oraz zasięg wystę­po­wa­nia mega­li­tów w Pol­sce (oprac. R. Brzejsz­czak, [w:] P. Papier­nik, D.K. Płaza, Park Kul­tu­rowy Wie­trzy­cho­wice…, Łódź 2017)

W mega­li­tach kujaw­skich zmarli cho­wani byli w kamienno-drew­nia­nych komo­rach gro­bo­wych. Ich ciała ukła­dano w pozy­cji wypro­sto­wa­nej (leżały one na wznak) z głową skie­ro­waną do czoła gro­bowca usy­tu­owa­nego na pół­nocny wschód, co wska­zuje na kult solarny (wschód słońca sym­bo­li­zo­wał odro­dze­nie) albo ich zorien­to­wa­nie w kie­runku Hyper­bo­rei, skąd nie­któ­rzy wypro­wa­dzają cywi­li­za­cję euro­pej­ską.

Ziden­ty­fi­ko­wano tam głów­nie pochówki męż­czyzn, któ­rych wiek antro­po­lo­dzy okre­ślają na około 40 lat, choć zna­le­ziono też ciało kobiety, być może żony jed­nego z dostoj­ni­ków ple­mien­nych; w innym pocho­wano dziecko. W wypo­sa­że­niu gro­bo­wym mega­li­tów kujaw­skich nie spo­tyka się jed­nak żad­nych szcze­gól­nych wyróż­ni­ków wyż­szego stanu zmar­łych, takich jak biżu­te­ria czy jakich­kol­wiek atry­bu­tów wła­dzy (maczugi, laski kapłań­skie itp.). Zna­le­ziono w nich jedy­nie naczy­nia gli­niane, łyżki, topory bojowe i groty strzał, a w jed­nym nawet mie­dziany szty­let przy­wie­ziony z dale­kiego połu­dnia – Sied­mio­grodu lub wybrzeża Morza Czar­nego11.

Tezę, że te oka­załe gro­bowce zbu­do­wano dla naczel­ni­ków rodów, może jed­nak potwier­dzać ist­nie­nie nie­opo­dal zwy­kłego, pła­skiego cmen­ta­rzy­ska, gdzie praw­do­po­dob­nie byli grze­bani pozo­stali człon­ko­wie ple­mie­nia. W prze­ci­wień­stwie więc do tego typu pro­stych pochów­ków „pira­mi­dalne” gro­bowce kamienne mogły być wyra­zem hołdu dla wodzów rodu lub ich ducho­wych prze­wod­ni­ków.

Kopce kujaw­skie wią­zane są przez arche­olo­gów z kul­turą pucha­rów lej­ko­wa­tych (około 3635–3370 roku p.n.e.)12, któ­rej przed­sta­wi­ciele stwo­rzyli też naj­star­szy na świe­cie wize­ru­nek wozu koło­wego na wazie z Bro­no­cic, o czym jest mowa dalej.

Gro­bowce mega­li­tyczne z Kujaw i Pomo­rza Zachod­niego to dłu­gie, bez­ko­mo­rowe usy­pi­ska ziemne, o kształ­cie wydłu­żo­nego tra­pezu zbli­żo­nego do trój­kąta, któ­rego sze­ro­kość pod­stawy wynosi od 6 do 15 metrów, a dłu­gość od 40 do 150 metrów, nato­miast pier­wotna wyso­kość sza­co­wana jest na około 3 metrów.

Sche­ma­tyczne przed­sta­wie­nie naj­waż­niej­szych ele­men­tów gro­bow­ców kujaw­skich z jamami gro­bo­wymi w czę­ści czo­ło­wej (oprac. R. Brzejsz­czak, [w:] P. Papier­nik, D.K. Płaza, op. cit., 2017)

W pod­sta­wie kopca znaj­do­wał się zazwy­czaj poje­dyn­czy grób, ale spo­ty­kamy też kilka pochów­ków w jed­nym obiek­cie. Część gro­bowa była zro­biona z dużych gła­zów, któ­rych masa w par­tii szczy­to­wej się­gała 7–10 ton, a w miarę zwę­ża­nia się gro­bowca kamie­nie były coraz mniej­sze. Mię­dzy gro­bem a kamie­niami pod­stawy znaj­do­wało się nie­kiedy sank­tu­arium (świą­ty­nia gro­bowa)13.

Arche­olo­dzy wyli­czyli, że do wznie­sie­nia jed­nego gro­bowca zuży­wano śred­nio około 150 metrów sze­ścien­nych kamieni i 1000 metrów sze­ścien­nych ziemi. Przyj­muje się, że trans­port olbrzy­mich kamien­nych blo­ków odby­wał się zapewne za pomocą wołów. Cho­ciaż, jak wiemy, do podob­nych kon­struk­cji, w któ­rych wyko­rzy­sty­wano olbrzy­mie, obro­bione głazy, takich jak w Baal­bek (obecny Liban), mega­li­tyczne kamie­nie trans­portowano z uży­ciem toczą­cych się po ziemi bali, lin, koło­wro­tów, dźwi­gni i innych urzą­dzeń siłą ludz­kich mię­śni i z wyko­rzy­sta­niem praw fizyki.

W każ­dym razie dzięki tak solid­nej kon­struk­cji z wiel­kich kamien­nych mega­li­tów nie­które z tych budowli prze­trwały tysiąc­le­cia. Część roz­pa­dła się na sku­tek wysa­dze­nia ich dyna­mi­tem w powie­trze przez Niem­ców w 1916 roku albo została roze­brana w celu zdo­by­cia kamieni do celów budow­la­nych. Reszta zacho­wała się do naszych cza­sów, sta­no­wiąc nie lada zagadkę histo­ryczną. Zain­te­re­so­wa­nie wzbu­dzają także kwe­stie oby­cza­jowe tej neo­li­tycz­nej kul­tury, która cha­rak­te­ry­zo­wała się wie­rze­niami sza­mań­skimi, a maje­sta­tyczne gro­bowce świad­czyć mogą o wykształ­ce­niu się już kultu naczel­ni­ków rodo­wych, a tym samym patriar­chatu. Nie można wyklu­czyć, że w tych kamien­nych gro­bow­cach cho­wano jed­nak wła­śnie samych sza­ma­nów, któ­rzy mogli odgry­wać wów­czas rolę zarówno kapła­nów, jak i przy­wód­ców ple­mie­nia.

U góry: budowa mega­li­tycz­nego gro­bowca. Na dole: wyobra­że­nie gro­bowca nr 1 w Gaju (D. Suk­nie­wicz, A. Myrta, W kra­inie pol­skich pira­mid. Park Kul­tu­rowy Wie­trzy­cho­wice. Prze­wod­nik, Izbica Kujaw­ska 2008)

Dok­tor Piotr Papier­nik, arche­olog, pra­cow­nik naukowy Muzeum Arche­olo­gicz­nego i Etno­gra­ficz­nego w Łodzi, orga­ni­za­tor i kie­row­nik inter­dy­scy­pli­nar­nych badań pro­wa­dzo­nych w rejo­nie Parku Kul­tu­ro­wego Wie­trzy­cho­wice utwo­rzo­nego w 2006 roku, mówił w wywia­dzie dla „Gazety Wybor­czej”:

„Przede wszyst­kim w gro­bow­cach odkry­wamy naczy­nia zwane fla­szą z kryzą, które kształ­tem bar­dzo przy­po­mi­nają odwró­coną makówkę. Mamy dowody dostar­czone przez bada­nia pale­obo­ta­niczne, że kul­tura puchar­ków lej­ko­wa­tych upra­wiała mak. Współ­cze­snemu czło­wie­kowi mak koja­rzy się zazwy­czaj z używką, a jest to przede wszyst­kim roślina lecz­ni­cza poma­ga­jąca w róż­nych dole­gli­wo­ściach”14.

Być może wywar z maku wyko­rzy­sty­wano do celów magicz­nych jako śro­dek halu­cy­no­genny uży­wany przez sza­ma­nów, któ­rzy mieli dzięki niemu kon­tak­to­wać się z zaświa­tami w trak­cie obrzę­dów pogrze­bo­wych15.

Wśród kujaw­skiego ludu ist­nieją poda­nia o gro­bow­cach olbrzy­mów. Fani UFO uwa­żają z kolei, że to miej­sce spo­czynku istot poza­ziem­skich. Ich kości miały być prze­wie­zione do Muzeum Ziemi w Łodzi, skąd w cza­sie oku­pa­cji zra­bo­wali je i wywieźli w nie­znane miej­sce nie­mieccy naukowcy. Pisze o tym w jed­nej ze swych ksią­żek słynny Erich von Däniken. Ten autor kosmicz­nych hipo­tez zwraca uwagę, że jeden osob­nik z gro­bowca w Wie­trzy­cho­wi­cach prze­szedł cztery ope­ra­cje tre­pa­na­cji czaszki i wszyst­kie prze­żył, umie­ra­jąc póź­niej z innych powo­dów. Ma to jego zda­niem ozna­czać wysoki poziom roz­woju kul­tu­ro­wego, być może poza­ziem­ski, przed­sta­wi­cieli tej mega­li­tycz­nej cywi­li­za­cji, posia­da­ją­cej tak zaawan­so­waną wie­dzę medyczną, która nie była znana lud­no­ści neo­li­tycz­nej16.

Nawet odrzu­ca­jąc domy­sły szwaj­car­skiego pale­ostro­nau­tyka, trzeba przy­znać, że jak na kul­turę epoki kamien­nej spo­łecz­ność z Kujaw cecho­wała się nie­po­rów­ny­wal­nie więk­szym pozio­mem roz­woju cywi­li­za­cyj­nego niż lud­ność z innych tere­nów z tego samego okresu.

Ostat­nie bada­nia potwier­dziły ist­nie­nie około 500 relik­tów osad i miejsc pobytu ludzi w pobliżu gro­bow­ców z okresu ich budowy. Może to świad­czyć o tym, że tereny Kujaw i Pomo­rza Zachod­niego 5,5 tys. lat temu były bar­dzo gęsto zalud­nione, a twier­dze­nia nie­któ­rych histo­ry­ków, że ist­niały tu tylko nie­prze­byte pusz­cze, nie mają w tym kon­tek­ście uza­sad­nie­nia. Arche­olo­dzy kolejny raz wyra­żali zdu­mie­nie, gdy odkryli na obsza­rze wystę­po­wa­nia mega­li­tów w Pol­sce kil­ka­dzie­siąt osad jesz­cze wcze­śniej­szych spo­łe­czeństw rol­ni­czych, które przy­były tam z połu­dnia Pol­ski, a nawet zza Kar­pat, ze Sło­wa­cji lub z Moraw. Wygląda na to, że w tej czę­ści Kujaw rol­nic­two roz­wi­jało się już 7 tys. lat temu17.

Arche­olo­dzy uwa­żają, że gro­bowce były powią­zane z sie­cią osad­ni­czą. Na tere­nie Kujaw zlo­ka­li­zo­wano sie­dem sku­pisk gro­bow­ców, ale ist­nieją przy­pusz­cze­nia o ist­nie­niu kolej­nych. Uczeni sza­cują bowiem, że na Kuja­wach i w przy­le­głej czę­ści Wiel­ko­pol­ski mogło być nawet kil­ka­set gro­bow­ców, które nie zacho­wały się do naszych cza­sów. W latach 70. i 80. XIX wieku pisano, że więk­szość gro­bow­ców już została roze­brana, a głazy wyko­rzy­stano na cele budow­lane. Nowo­cze­sne metody, takie jak zdję­cia z drona, geo­fi­zyczne prze­świe­tle­nia frag­men­tów terenu czy bada­nia geo­che­miczne, pozwo­liły zlo­ka­li­zo­wać, gdzie znaj­dują się pozo­sta­ło­ści po trzy­dzie­stu czte­rech gro­bow­cach, któ­rych dzi­siaj już nie widać na powierzchni gruntu18.

Uczeni nie potra­fią jed­nak wyja­śnić wielu kwe­stii zwią­za­nych z budową tych mega­li­tycz­nych kon­struk­cji na naszym tere­nie, wysu­wa­jąc naj­róż­niej­sze, mniej lub bar­dziej prze­ko­nu­jące hipo­tezy. Cyto­wany wyżej Papier­niak jed­nak potrafi naigra­wać się z bada­czy-ama­to­rów, któ­rzy podają swoje pro­po­zy­cje doty­czące powsta­nia „pol­skich pira­mid”:

„Kie­dyś pró­bo­wa­łem jed­nemu panu wytłu­ma­czyć, że mega­lity nie są budo­wane ide­al­nie na linii wschód–zachód, że każdy jest tro­szeczkę ina­czej poło­żony. Wtedy ów pan wyjął notes i poka­zał mi wyry­so­wa­nych około 30 mega­li­tów. Do każ­dego z nich dopa­so­wany był jakiś dzień roku, w któ­rym słońce wscho­dzi i zacho­dzi na linii wyzna­czo­nej przez ten kon­kretny gro­bo­wiec. Moje zastrze­że­nia do jego «pracy nauko­wej» oka­zały się bez­pod­stawne, bo to on roz­szy­fro­wał, w któ­rym dniu dokład­nie został zbu­do­wany każdy mega­lit w Pol­sce!”19.

Szkoda, że uczo­nym jego pokroju brak kon­ceptu, jak to wyja­śnić z nauko­wego punktu widze­nia.

Wiemy, że badane próbki szcząt­ków ludzi z kul­tury pucha­rów lej­ko­wa­tych wska­zy­wały głow­nie na haplo­grupę (hg) I2 z pewną domieszką R1a. Nato­miast hg R1a-M417, zwana „sło­wiań­ską”, została udo­ku­men­to­wana w nieco póź­niej­szej kul­tu­rze amfor kuli­stych (3100–2600 rok p.n.e.), obej­mu­ją­cej swym zasię­giem dorze­cze Łaby (cmen­ta­rzy­sko Eulau nad Soławą w Niem­czech z około 2600 roku p.n.e.)20 oraz teren Pol­ski, w tym także i Kujawy, a także Moł­da­wii i Woły­nia. Ten rejon (zasięg kul­tury cera­miki sznu­ro­wej wystę­pu­ją­cej po amfo­rach kuli­stych) wska­zy­wany jest przez arche­oge­ne­ty­ków jako poten­cjalne miej­sce osie­dle­nia po przy­by­ciu z Azji przed­sta­wi­cieli owej muta­cji, któ­rej powsta­nie sza­cuje się na 4000 lat p.n.e.21. To lud­ność tej neo­li­tycz­nej kul­tury wydo­by­wała krze­mień pasia­sty z kopalni w Krze­mion­kach Opa­tow­skich.

Oma­wiane tutaj odkry­cia arche­olo­giczne mogą dodat­kowo potwier­dzać wnio­ski arche­oge­ne­ty­ków i pale­olin­gwi­stów o cią­gło­ści zasie­dle­nia ziem Odro­wi­śla nawet od neo­litu (Under­hill, Klyosov, Ali­nei, Kor­tland i inni).

Warto przy tej oka­zji też powie­dzieć, że główny euro­pej­ski szlak bursz­ty­nowy w sta­ro­żyt­no­ści pro­wa­dził przez Kujawy, a lud­ność kul­tury amfor kuli­stych była ini­cja­to­rem wiel­kiej pro­duk­cji bursz­tynu nad Bał­ty­kiem22 i pierw­szym pośred­ni­kiem w jego eks­por­cie23.

Nie­ma­jący poję­cia o haplo­gru­pach i bada­niach kopal­nego DNA arche­olog-auto­chto­ni­sta Witold Hen­sel, jak się oka­zuje, dość traf­nie oce­nił pocho­dze­nie obu kul­tur, gdy w 1988 roku pisał:

„Kul­tura amfor kuli­stych nale­żała do jed­no­stek patriar­chal­nych. Nie­mały był udział tego zespołu w dal­szym roz­woju kul­tu­ro­wym ziem pol­skich. W prze­ci­wień­stwie do ple­mion kul­tury pucha­rów lej­ko­wa­tych przed­sta­wi­ciele jej nale­żeli zapewne do języ­ko­wej wspól­noty indo­eu­ro­pej­skiej […]. U schyłku neo­litu oddzia­ły­wa­nie ich na ple­miona kul­tury pucha­rów lej­ko­wa­tych pod wzglę­dem języ­ko­wym mogło być tak duże, że prze­ży­wa­jące się grupy lud­no­ści pucha­rów lej­ko­wa­tych stra­ciły swój pier­wotny cha­rak­ter języ­kowy, wsią­ka­jąc we wspól­notę indo­eu­ro­pej­ską”24.

Nawet bry­tyj­ska Ency­klo­pe­dia Indo-Euro­pean Cul­ture (1997) podaje pogląd, że Sło­wian, Bał­tów i Ger­ma­nów trzeba uwa­żać za kon­ty­nu­ato­rów tego osad­nic­twa, które roz­wi­jało się w rejo­nie kul­tury amfor kuli­stych25. Jest to zatem w pew­nym sen­sie potwier­dze­nie auto­chto­ni­zmu Sło­wian na zie­miach pol­skich.

Wycho­dzi­łoby więc na to, że przed­sta­wi­ciele kul­tury pucha­rów lej­ko­wa­tych, z którą łączy się budow­ni­czych kujaw­skich mega­li­tów, byli Sta­ro­eu­ro­pej­czy­kami o hg I2, mówią­cymi języ­kiem nie­in­do­eu­ro­pej­skim, nato­miast spo­łecz­ność kul­tury amfor kuli­stych była już indo­eu­ro­pej­ska o domi­na­cji R1a1a i posłu­gi­wała się ona języ­kiem, zwa­nym przez nie­któ­rych pro­to­sło­wiań­skim (Jandáček, Per­dih, 2008)26. Przy czym naj­praw­do­po­dob­niej przed­sta­wi­ciele kul­tury pucha­rów lej­ko­wa­tych (hg I2) zmie­szali się przy­by­szami z hg R1a1, two­rząc etnos pra­sło­wiań­ski, posłu­gu­jący się języ­kiem pra­indo-ario­sło­wiań­skim, i nową kul­turę amfor kuli­stych oraz inne póź­niej­sze na tych zie­miach.

Waza z Bronocic z najstarszym wizerunkiem pojazdu kołowego

Waza z Bro­no­cic z naj­star­szym wize­run­kiem pojazdu koło­wego

W latach 1974–1980 pro­wa­dzono prace wyko­pa­li­skowe na tere­nie neo­li­tycz­nej osady w Bro­no­ci­cach nad Nidzicą w woje­wódz­twie świę­to­krzy­skim (około 50 kilo­me­trów na pół­nocny wschód od Kra­kowa). Uczest­ni­czyli w nich m.in. arche­olo­dzy Janusz Kruk z kra­kow­skiego oddziału Insty­tutu Arche­olo­gii i Etno­lo­gii Pol­skiej Aka­de­mii Nauk i Saru­nas Mili­sau­skas ze State Uni­ver­sity of New York w Buf­falo27.

Ten drugi, litew­sko-ame­ry­kań­ski uczony napi­sał:

„Sezon wyko­pa­lisk 1974 dostar­czył danych prze­kra­cza­ją­cych nasze ocze­ki­wa­nia. Na naczy­niu pucha­rów lej­ko­wa­tych zna­le­ziono w jamie nacięty motyw wozu. Kość zwie­rzęca zwią­zana z garn­kiem w jamie została dato­wana metodą radio­wę­glową na około 3400 rok p.n.e. (Bak­ker et al., 1999). Pojazd sta­nowi jeden z naj­wcze­śniej­szych dowo­dów na obec­ność wozów koło­wych w Euro­pie”28.

Mało kto zda­wał sobie na początku sprawę, że odkryta pod­czas prac arche­olo­gicz­nych w 1974 roku na tym sta­no­wi­sku cera­miczna waza z rysun­kiem wozu uznana zosta­nie za naj­star­sze znane przed­sta­wie­nie pojazdu koło­wego Sta­rego Świata29. Taki wnio­sek przy­nio­sło dato­wa­nie zna­le­zi­ska prze­pro­wa­dzone metodą radio­wę­glową w labo­ra­to­rium w Gro­nin­gen w Holan­dii, gdzie uzy­skano wynik 3635–3370 rok p.n.e.30, co zbieżne jest z wie­kiem innych zna­le­zisk w tej oko­licy zwią­za­nych z kul­turą pucha­rów lej­ko­wa­tych, sta­no­wią­cej kon­ty­nu­ację kul­tury len­dziel­skiej. Zda­niem arche­olo­gów waza ta dowo­dzi zatem, że pojazdy kołowe były znane w Euro­pie Środ­ko­wej już w IV tysiąc­le­ciu p.n.e.31

U góry: ory­gi­nał zło­żony z frag­men­tów zna­le­zio­nej w Bro­no­ci­cach cera­miki (S. Mili­sau­skas, J. Kruk, K. Hud­son, 2019). Niżej: replika wazy eks­po­no­wana w Muzeum Arche­olo­gicz­nym w Kra­ko­wie (Silar, CC–BY–SA 3.0)

Odrys orna­mentu na jed­nej stro­nie wazy z Bro­no­cic (Ulamm, domena publiczna)

Samo naczy­nie z Bro­no­cic ma 10,5 cen­ty­me­tra wyso­ko­ści, śred­nicę obrzeża 14,5 cen­ty­me­tra i gru­bość ścianki 0,6 cen­ty­me­tra. Nacięte linie, które two­rzą jego obraz, mają gru­bość 0,1 cen­ty­me­tra32.

Znaj­du­jące się na nim inskryp­cje mogą repre­zen­to­wać rodzaj przed­pi­smo­wego sys­temu sym­bo­licz­nego, który zasu­ge­ro­wała Marija Gim­bu­tas w swoim modelu języka sta­ro­eu­ro­pej­skiego, podob­nie zresztą jak logo­gra­fika kul­tury Vinča (5700–4500 rok p.n.e.) 33.

Zacho­wane na wazie bro­no­cic­kiej ele­menty orna­men­ta­cji z przed­sta­wie­niami trzech wozów, rzeki, drzew i pól

Obec­nie ory­gi­nał prze­cho­wy­wany jest w Muzeum Arche­olo­gicz­nym w Kra­ko­wie, a zwie­dza­ją­cym udo­stęp­niona jest jedy­nie kopia wyko­nana przez Renatę Wój­to­wicz z Oddziału Muzeum w Nowej Hucie34.

Widoczny na cera­mice orna­ment zawiera wiele sym­boli, z któ­rych naj­waż­niej­szy jest rysu­nek pojazdu czte­ro­ko­ło­wego w rzu­cie pozio­mym, z kołami wyobra­żo­nymi z boku. Wóz wypo­sa­żony jest w dyszel z roz­dwo­je­niem sta­no­wią­cym ilu­stra­cję formy przy­roż­nego jarzma, uży­wa­nego do zaprzę­ga­nia do wozu pary zwie­rząt35.

Widzimy wyraź­nie, że nie wszyst­kie koła są umiesz­czone na domyśl­nych osiach, co może być oczy­wi­ście tylko nie­do­kład­no­ścią rysow­nika. Patrząc jed­nak na pre­cy­zję ilu­stro­wa­nia innych ele­men­tów takich jak dro­bia­zgowa liczba ośmiu gałą­zek drzewa z obu stron jego pnia, trudno go podej­rze­wać o takie nie­do­cią­gnię­cia gra­ficzne.

Nato­miast „piąte koło u wozu” ma sym­bo­li­zo­wać „koło zapa­sowe”, słońce albo pojem­nik na zbiory (S. Mili­sau­skas, J. Kruk, K. Hud­son, 2019, s. 235), który jed­nak jest dokład­nie tej samej wiel­ko­ści co koła i wygląda na bar­dzo mały jak na potrzebę cią­gnię­cia go na wozie zaprzę­gnię­tym w dwa woły (lub tury). Zresztą i cztery wyry­so­wane koła wyglą­dają na zmniej­szone w porów­na­niu z wyko­naną na pod­sta­wie tego rysunku rekon­struk­cją wozu.

Wize­ru­nek wozu z wazy z Bro­no­cic (Dawid­ber­nard, CC–BY–SA 3.0)

Rekon­struk­cja wozu z Bro­no­cic (M. Zen­der, według J. Kruk, S. Mili­sau­skas)

Możemy też roz­po­znać drzewo, rzekę (zapewne Nidzicę) oraz sche­mat przy­po­mi­na­jący pole z krzy­żu­ją­cymi się mie­dzami (liniami gra­nicz­nymi, dro­gami, rowami) lub układ domów w osa­dzie.

Klaus Günther postu­luje podob­nie reli­gijną inter­pre­ta­cję naczy­nia bro­no­cic­kiego. Środ­kowe kręgi na moty­wach wozów trak­tuje on jako sty­li­zo­wane przed­sta­wie­nia Słońca, suge­ru­jąc tym samym, że Słońce jako jedyny znak zdo­biący motyw wozu ode­grało ważną rolę i prawdopodob­nie było sym­bo­licz­nie cią­gnięte przez bydło. Zgod­nie z tym argu­men­tem wóz i bydło są przed­sta­wiane jako atry­buty bóstwa, które odno­szą się do Słońca37.

Porów­na­nie frag­men­tów rysun­ków pro­to­pi­sma: z lewej – inskryp­cja z wnę­trza naczy­nia wiń­czań­skiego, z pra­wej – frag­ment „zapisu” z wazy bro­no­cic­kiej

Miejmy tu też na uwa­dze liczne póź­niej­sze nawią­za­nia reli­gijne w tra­dy­cji sło­wiań­skiej do astro­no­micz­nego wozu (Wielka Niedź­wie­dzica – Wielki Wóz, Mała Niedź­wie­dzica – Mały Wóz), koła dzie­jów (kalen­da­rza) i cyklicz­no­ści przy­rody, pia­sty od koła jako osi świata czy też Drzewa Życia. Wszyst­kie te ele­menty pra­sło­wiań­skich wie­rzeń zdają się być obecne na ilu­stra­cji przed­sta­wio­nej na wazie z Bro­no­cic.

Z kolei histo­ryk Maciej Bog­da­no­wicz, pro­wa­dzący witrynę Ruda­Web, zakłada, że suge­stia, iż na bro­no­cic­kiej wazie mamy do czy­nie­nia nie tylko z info­gra­fiką, ale także z pro­to­pi­smem, ma logiczne pod­stawy, bowiem kul­tura len­dziel­ska, będąca pod­wa­liną bro­no­cic­kiej, wywo­dzi się z wiń­czań­skiej. A skoro przed­sta­wi­ciele tej wcze­śniej­szej kul­tury znali pismo, to ich spad­ko­biercy powinni kon­ty­nu­ować ich dzieło i roz­wi­jać tę sztukę. Lin­gwi­sta Stu­art Har­ris pisze, iż inskryp­cje z wazy z Bro­no­cic zawie­rają pismo o kom­po­zy­cji rebusa38.

Gdy jed­nak przyj­rzymy się ory­gi­na­łowi, to zoba­czymy zyg­za­ko­waty szkic przy­po­mi­na­jący rzekę, a nie ciąg lite­rowy, jak może suge­ro­wać nie­zbyt dokładny odrys przed­sta­wiony powy­żej. Wydaje mi się, że twórcy wazy uży­wali jesz­cze zna­ków gra­ficz­nych jako swego rodzaju prze­kazu obraz­ko­wego, a nie alfa­betu, z jakim mamy do czy­nie­nia w kul­tu­rze Vinča39.

Nie możemy jed­nak wyklu­czyć, że ich sza­mani posłu­gi­wali się pismem do celów kul­to­wych na bazie alfa­betu win­czań­skiego. Na razie bra­kuje na to potwier­dzeń arche­olo­gicz­nych albo nie są one wła­ści­wie roz­po­znane.

Moim zda­niem warto roz­wa­żyć też pro­po­zy­cję, iż dodat­kowe, piąte koło umiesz­czone na wozie jest sym­bo­licz­nym wyobra­że­niem wła­śnie tejże wazy, która mogła słu­żyć do prze­trzy­my­wa­nia np. wywaru z maku jako magicz­nego napoju wyko­rzy­sty­wa­nego w celach obrzę­do­wych. Ten kul­towy cha­rak­ter naczy­nia tłu­ma­czyłby zara­zem wyko­rzy­sta­nie masyw­nego wozu i turów (wołów), które cią­gnęły go pod­czas objazdu oko­licy, jak robią to obec­nie księża kato­liccy pod­czas tzw. kolędy. Mamy póź­niej­sze poświad­cze­nia z Poła­bia takich prak­tyk obwoź­nego kultu bogini uro­dzaju.

Kazi­mierz Szulc za kolebkę ple­mion sło­wiań­skich uważa Fry­gię, gdzie według Stra­bona z posą­giem bogini urzą­dzano pro­ce­sje przez kraj40. Tacyt pisał nato­miast o bogini Słe­wów o imie­niu Ner­tha, która miała być patronką ziemi. Obwo­żono ją cza­sem po oko­licy na wozie, by obda­rzała swoją łaską lud. Szulc uznaje Słe­wów za Sło­wian, więc może cho­dzić o tę samą postać. Stre­dow­ski nato­miast poda­wał, że rów­nież bogini Dieva z Mag­de­burga miała złoty posąg sto­jący na wozie. Zapewne po to, by go obwo­zić po oko­licz­nych osa­dach. Może to świad­czyć o tym, że mobilne posągi w pew­nym sen­sie zastę­po­wały lokalne świą­ty­nie. W chrze­ści­jań­stwie też jest podobna tra­dy­cja świę­tych obra­zów wędru­ją­cych od para­fii do para­fii41.

Umiesz­czone na info­gra­fice wazy sym­bole Drzewa Życia, pól i samego wozu kul­to­wego ze świę­tym naczy­niem na pokła­dzie nadają sens takiemu wyja­śnie­niu cało­ści tej orna­men­tyki. Zważmy, że tereny Mało­pol­ski, Poła­bia, wschod­nich Nie­miec (Mag­de­burg), czy nawet wspo­mnia­nej przez Szulca Fry­gii, to jeden obszar kul­tu­rowy pucha­rów lej­ko­wa­tych około 3500 roku p.n.e., jak dato­wane jest to zna­le­zi­sko z Bro­no­cic i całe sta­no­wi­sko z innymi zna­le­zio­nymi tam arte­fak­tami. Dla­tego podo­bień­stwa kul­tu­rowe i prak­tyki obwoź­nego kultu opi­sane powy­żej mogą sta­no­wić istotny argu­ment na rzecz wysu­nię­tej przeze mnie hipo­tezy.

Wyja­śnie­nie zagad­ko­wych rysun­ków jest tym trud­niej­sze, że zda­niem uczo­nych nie znaj­dują one ana­lo­gii w innych zabyt­kach neo­litu euro­pej­skiego, choć nie­któ­rzy dopa­trują się tu np. podo­bieństw do petro­gli­fów z Val­ca­mo­nica we Wło­szech42. Rela­tyw­nych odpo­wied­ni­ków można by jedy­nie poszu­ki­wać na pik­to­gra­mach z gli­nia­nych tabli­czek w dys­tryk­cie Eanna w Uruk, w sume­ryj­skiej cywi­li­za­cji połu­dnio­wej Mezo­po­ta­mii (współ­cze­sny Irak), dato­wa­nej na około 3500–3350 roku p.n.e.43.

Inne ślady czło­wieka zna­le­zione w Bro­no­ci­cach pod Dzia­ło­szy­cami pocho­dzą z około 5500 roku p.n.e., a naj­star­sze zna­le­zi­ska kul­tury Uruk dato­wane są na lata 3500–3100 p.n.e. Zna­le­ziony bowiem przez eks­pe­dy­cję holen­der­ską na sta­no­wi­sku Jebel Aruda nad środ­ko­wym Eufra­tem w Syrii w 1974 roku kre­dowy model koła dato­wany jest trzema ozna­cze­niami C 14: 3340–3105 p.n.e., 3340–3040 p.n.e. oraz 3335–2890 p.n.e. To daje nam w każ­dym przy­padku wiek młod­szy od bro­no­cic­kiego zabytku.

Podobne przed­sta­wie­nia z tego okresu, ale wozu dwu­ko­ło­wego (rydwanu), zna­le­ziono w Hesji i Szle­zwiku-Holsz­ty­nie (R. Małecki, 1996). Z kolei z miej­sco­wo­ści Edvik nad Wołgą z pochówku kur­ha­no­wego pocho­dzi kocioł z przed­sta­wie­niem wozu cią­gnię­tego przez jakieś zwie­rzę. Z okresu pomię­dzy 3000 a 2000 rokiem p.n.e. mamy zacho­wane nie­mal w cało­ści pojazdy drew­niane z Ukra­iny i Rosji, w tym m.in. z Kuba­nia (Ostan­nyj Kur­gan), oraz zna­le­zione w bagnach i jezio­rach wozy ze Szwaj­ca­rii, Holan­dii i Danii.

Czte­ro­ko­łowe fur­gony z naszych ziem w tam­tych cza­sach były cią­gnięte praw­do­po­dob­nie przez tury, któ­rych szczątki zna­le­ziono razem z wazą w Bro­no­ci­cach. Ich rogi miały otar­cia od sznu­ro­wa­nego jarzma przy­roż­nego44.

Frag­ment rogu tura z wytar­ciem od sznura zna­le­ziony w Bro­no­ci­cach (rys. M. Zen­der)

Należy sobie zdać sprawę, że wyna­le­zie­nie koła można w histo­rii ludz­ko­ści porów­nać co naj­mniej do naby­cia umie­jęt­no­ści roz­pa­la­nia ognia. Taka inno­wa­cja to wynik wielu stop­nio­wych uspraw­nień zwią­za­nych ze zmie­nia­ją­cymi się potrze­bami trans­portu, budową dróg, a przede wszyst­kim z nowym spo­so­bem uży­cia zwie­rząt domo­wych. Wcze­śniej uży­wano pojaz­dów na pło­zach, pod­kła­da­jąc pod nie wałki toczne z obro­bio­nych pni drzew­nych. Jed­nak prze­no­sze­nie więk­szych cię­ża­rów, zwłasz­cza pod górę, wyma­gało nowych roz­wią­zań, a odpo­wie­dzią na tego typu potrzeby było wła­śnie opra­co­wa­nie kon­struk­cji spraw­nego wozu koło­wego. Cięż­kie ładunki mogły być dzięki temu trans­por­to­wane nie tylko drogą wodną, ale i lądem, a zwie­rzęta zastą­piły ludzi w trans­por­cie wielu dóbr i mate­ria­łów. Te roz­wią­za­nia przy­czy­niły się do roz­woju han­dlu i kon­tak­tów mię­dzy spo­łecz­no­ściami oraz zwięk­sze­nia poziomu ich zamoż­no­ści.

Do czasu odkry­cia wazy z Bro­no­cic arche­olo­dzy uwa­żali, iż wóz czte­ro­ko­łowy jest wyna­laz­kiem z obszaru mię­dzy Eufra­tem i Tygry­sem. Być może doszło do podob­nej inno­wa­cji w róż­nych miej­scach świata w zbli­żo­nym okre­sie wraz z roz­wo­jem hodowli bydła i wyko­rzy­sty­wa­niem go także do celów trans­por­to­wych. Nie można jed­nak wyklu­czyć, że skoro bro­no­cic­kie zna­le­zi­sko jest naj­star­szym przed­sta­wie­niem wozu koło­wego na świe­cie, to wła­śnie na tere­nie obec­nej Pol­ski mogło dojść do wyna­le­zie­nia takiej kon­struk­cji, która szybko dotarła też na inne tereny, w tym i na Bli­ski Wschód. A to każe nam zwe­ry­fi­ko­wać wiele sądów histo­rycz­nych na temat naszej prze­szło­ści i dzie­dzic­twa Pra­sło­wian, bo za takich wła­śnie możemy uzna­wać przed­sta­wi­cieli kul­tury pucha­rów lej­ko­wa­tych odpo­wia­da­ją­cych zarówno za wyko­na­nie przed­sta­wień na bro­no­cic­kiej wazie, jak i opra­co­wa­nie kon­struk­cji wozu koło­wego z bydlę­cym zaprzę­giem.

Mój pogląd nie jest osa­mot­niony, bo co prawda kilku histo­ry­ków twier­dzi, że około połowy IV tysiąc­le­cia p.n.e. pojazd kołowy roz­po­wszech­nił się z Bli­skiego Wschodu na Europę45, jed­nak wszyst­kie naj­wcze­śniej­sze dowody na ist­nie­nie pojaz­dów koło­wych, w tym modele, obrazy, koła i pozo­sta­ło­ści pojaz­dów, znaj­dują się raczej w Euro­pie niż na Bli­skim Wscho­dzie46. Według Schiera (2015): „Obecne dowody na ist­nie­nie wcze­snego trans­portu koło­wego nie potwier­dzają tra­dy­cyj­nego prze­ko­na­nia o orien­tal­nym wyna­lazku koła i wozu”. Dla­tego ist­nieją dwie moż­li­wo­ści: albo pojazdy kołowe zostały wyna­le­zione nie­za­leż­nie w Euro­pie i Mezo­po­ta­mii, albo tech­no­lo­gia ta została prze­nie­siona z Europy do Mezo­po­ta­mii47.

Podob­nie uważa Rafał Małecki, który tak o tym pisze (1996):

„Dłu­go­let­nie bada­nia wyko­pa­li­skowe na Bli­skim Wscho­dzie nie przy­nio­sły żad­nego prze­ko­nu­ją­cego dowodu zna­jo­mo­ści koła przed 3100 rokiem p.n.e., nato­miast krótko po tym cza­sie wyobra­że­nia wozów stają się w Mezo­po­ta­mii i na obsza­rach ościen­nych sto­sun­kowo liczne. Wygląda to tak, jakby pojazdy kołowe poja­wiły się tam dość nagle pod koniec IV tysiąc­le­cia p.n.e. i to od razu w róż­no­rod­nych i skom­pli­ko­wa­nych typach. […] Arche­olo­gia wyka­zuje, że w Euro­pie Środ­ko­wej znano i sto­so­wano koło jezdne już w poło­wie IV tysiąc­le­cia p.n.e., a wyna­la­zek był szybko przej­mo­wany przez ludy sąsied­nie. Jed­no­cze­śnie na uwagę zasłu­guje fakt, iż na połu­dniu Europy, jak rów­nież w zachod­niej Ana­to­lii, pra­oj­czyź­nie cywi­li­za­cji śród­ziem­no­mor­skich, nie zna­le­ziono dotych­czas śla­dów zna­jo­mo­ści wozu star­szych niż z dru­giej połowy III tysiąc­le­cia p.n.e. Czyżby wska­zy­wało to na nie­za­leżne wyna­le­zie­nie koła w Euro­pie i Mezo­po­ta­mii w IV tysiąc­le­ciu p.n.e.?”48.

Małecki, opie­ra­jąc się na odkry­ciach arche­olo­gicz­nych, w tym głów­nie zna­le­zi­sku wazy z Bro­no­cic, podaje w wąt­pli­wość przy­jętą w nauce kon­cep­cję bli­skow­schod­niej genezy koła jezd­nego, zasta­na­wia­jąc się nad moż­li­wym odwrot­nym kie­run­kiem roz­prze­strze­nia­nia się wyna­lazku pojazdu koło­wego ze środ­ko­wej Europy na wschód i inne tereny. Podaje też kolejne uza­sad­nie­nia dla takiej moż­li­wo­ści:

„W Euro­pie Środ­ko­wej IV tysiąc­le­cia p.n.e. ist­niała też dale­ko­siężna wymiana towa­rowa – zaczątki han­dlu. Pre­hi­sto­rycy rekon­stru­ują nawet sieć dróg, pokry­wa­jącą już wów­czas znaczne poła­cie kon­ty­nentu. Na obsza­rach pod­mo­kłych (w Danii, Holan­dii i pół­noc­nych Niem­czech – bagna kon­ser­wu­jące zabytki z drewna) zacho­wały się gdzie­nie­gdzie kil­ku­ki­lo­me­trowe trakty, które były zbu­do­wane z drew­nia­nych okrą­gla­ków. Usta­lono, że wiele tych dróg nada­wało się do ruchu koło­wego […].

W pół­noc­nej Hesji zna­le­ziono ryt na kamie­niu gro­bo­wym przed­sta­wia­jący pojazd dwu­ko­łowy, cią­gnięty przez parę wołów – także sprzed prze­szło 5000 lat. Jesz­cze bar­dziej nie­co­dzien­nego odkry­cia doko­nano w Szle­zwiku-Holsz­ty­nie. Pod pięć­dzie­się­cio­me­tro­wej dłu­go­ści nasy­pem gro­bowca mega­li­tycz­nego odsło­nięto kole­iny, pozo­sta­wione przez koła pojazdu uży­wa­nego do budowy kamien­nej komory gro­bo­wej. Ana­liza śla­dów wyka­zała, że zro­bił je wóz jed­no­osiowy [typ rydwanu]. Dwu­dzie­sto­me­trowe kole­iny koń­czą się przed kamienną kon­struk­cją; wehi­kuł wyco­fy­wano tą samą drogą. Zło­żona do grobu cera­mika pozwo­liła okre­ślić wiek obiektu na drugą połowę IV tysiąc­le­cia p.n.e.”49.

Przy­wo­łu­jący Małec­kiego Bog­da­no­wicz zwraca także uwagę na liczne ana­lo­gie kul­tu­rowe mię­dzy Uruk a Bro­no­ci­cami. Wyli­cza, że do naj­waż­niej­szych inno­wa­cji tech­nicz­nych Sume­rów nale­żały: radło, szyb­ko­obro­towe koło garn­car­skie, zasto­so­wa­nie koła do trans­portu w kon­struk­cji pierw­szych wozów czte­ro­ko­ło­wych, wytop mie­dzi i oczy­wi­ście pismo.

Pod­kre­śla przy tym, że te same wyna­lazki cecho­wały okres bro­no­cicki. Na uszkach cha­rak­te­ry­stycz­nych pucha­rów lej­ko­wa­tych spo­ty­kane są bowiem wyobra­że­nia bara­nich głów i wołów cią­gną­cych radło, co jest potwier­dze­niem tego, że mię­dzy Bugiem a Renem już w tam­tym okre­sie uży­wano tego narzę­dzia rol­ni­czego zamiast motyki. Wyna­la­zek zarówno koła garn­car­skiego, jak i czte­ro­ko­ło­wego wozu naukowcy przy­pi­sy­wali Sume­rom lub Egip­cja­nom (mię­dzy 3300 a 3200 rokiem p.n.e.), ale po odkry­ciu wazy z Bro­no­cic (około 3500 roku p.n.e.) należy zwe­ry­fi­ko­wać ten pogląd. Jeśli zaś cho­dzi o wytop mie­dzi, to pierw­szy warsz­tat i kopal­nię pocho­dzące sprzed około 5500 roku p.n.e. odkryto w Ser­bii, a w Pol­sce ślady obróbki tego metalu mamy z około 4000 roku p.n.e., więc też są one star­sze niż podobne sume­ryj­skie znane nauce50.

W aka­de­mic­kiej nar­ra­cji sły­szy się, że to także Sume­ro­wie stwo­rzyli pierw­sze w świe­cie orga­ni­za­cje pań­stwowe, a ich mia­sta-pań­stwa miały liczyć nawet do 10 tys. lud­no­ści. Tym­cza­sem powstała około 3800 lat p.n.e. osada w Bro­no­ci­cach w ciągu kilku wie­ków prze­kształ­ciła się w obwa­ro­wany gród, który zamiesz­ki­wało jed­no­cze­śnie do 600 osób. Oprócz ośrodka rol­nic­twa była ona też miej­sco­wym cen­trum tek­styl­nym, o czym świad­czą liczne pozo­sta­ło­ści warsz­ta­tów tkac­kich.

Tablica pamiąt­kowa poświę­cona pamięci odkryw­ców wazy z Bro­no­cic (fot. M. Surma/rydno.pttk.pl)

Należy jed­nak zauwa­żyć, że poja­wiły się tam zna­le­zi­ska wyprze­dza­jące doko­na­nia naj­star­szych cywi­li­za­cji euro­pej­skich. Jed­nym z takich przy­kła­dów są pozo­sta­ło­ści pię­tro­wych budyn­ków mają­cych nawet trzy kon­dy­gna­cje (z pod­da­szem użyt­ko­wym). Cały teren bro­no­cic­kiego cen­trum rol­ni­czo-rze­mieśl­ni­czego zaj­mo­wał około 50 ha, a wokół niego znaj­do­wało się dodat­kowo bli­sko sto innych osad słu­żeb­nych, two­rząc na tym tery­to­rium ści­śle połą­czoną aglo­me­ra­cję osad­ni­czą obej­mu­jącą obszar około 300 kilo­me­trów kwa­dra­to­wych. Cała spo­łecz­ność sku­piona wokół cen­tral­nego grodu w Bro­no­ci­cach mogła liczyć nawet 6 tys. osób51.

Pamię­tajmy też o opi­sy­wa­nych już tutaj przeze mnie kujaw­skich „pira­mi­dach” czy rów­nie sta­rych, monu­men­tal­nych ron­de­lach, o któ­rych będzie wię­cej w kolej­nej czę­ści Sło­wiań­skich tajem­nic. Te wszyst­kie pre­hi­sto­ryczne budowle z tam­tych cza­sów na naszych zie­miach wyprze­dzają prze­cież słynne sume­ryj­skie zig­gu­raty.

Bog­da­no­wicz słusz­nie dorzuca tu jesz­cze dwa odkry­cia ze Świę­to­krzy­skiego – mojego rodzin­nego regionu – zorien­to­wane astro­no­micz­nie gro­bowce ze Stry­czo­wic (powiat ostro­wiecki), zwane „pol­skim Sto­ne­henge” i dato­wane na 5,5 tys. lat oraz „Dolinę Kró­lów” w Sło­no­wi­cach koło Kazi­mie­rzy Wiel­kiej z ponad stu­me­tro­wymi gro­bow­cami, któ­rym też nale­ża­łoby poświę­cić obszer­niej­sze omó­wie­nie. Ten histo­ryk i blo­ger prze­ko­nuje, że:

„Z tych frag­men­tów rodzi się obraz nie­ustę­pu­jący sume­ryj­skim osa­dom. Świad­czący o zaawan­so­wa­niu sta­ro­żyt­nych spo­łe­czeństw two­rzą­cych te lechic­kie ośrodki kultu i wła­dzy lokal­nej. Do tego powią­za­nych mię­dzy sobą dale­ko­sięż­nym han­dlem, doko­nu­ją­cym się dzięki utwar­dza­nym drew­nem dro­gom w cza­sach, kiedy ni­gdzie indziej nie sto­so­wano takich roz­wią­zań”52.

W każ­dym razie jest oczy­wi­ste, że tech­no­lo­gicz­nie neo­li­tyczna Europa była na tym samym pozio­mie, co cywi­li­za­cje Bli­skiego Wschodu.

W tym kon­tek­ście moż­liwe wydaje się, że to wła­śnie na tere­nie póź­niej­szej Mało­pol­ski Pra­in­do­eu­ro­pej­czycy stwo­rzyli w związku z tym całą ter­mi­no­lo­gię doty­czącą wozu i koła, którą znaj­du­jemy w cało­ści lub we frag­men­tach w języ­kach indo­eu­ro­pej­skich.

Ter­miny kół i ele­men­tów wozu wystę­pu­jące w gałę­ziach języ­ków indo­eu­ro­pej­skich (Anthony, Ringe, 2015)

Ze świa­to­wych uczo­nych o zna­le­zi­sku w Bro­no­ci­cach pisał także David W. Anthony, który jed­nak w swo­jej pracy zesta­wia­ją­cej m.in. zasób słow­nic­twa róż­nych naro­dów zwią­za­nego z wozem i kołem zapo­mniał o sta­ro­sło­wiań­skim wyra­zie „kolo” (koleco, okol). Dla­tego zarówno jego tabela, jak i sche­mat doty­czący ter­mi­nów kół i ele­men­tów wozu języ­ków bał­to­sło­wiań­skich są nie­pełne. Ale i tak mimo tego braku zawie­rają one jeden z naj­więk­szych zbio­rów rdzen­nego słow­nic­twa z tej tema­tyki53.

Jeśli doko­namy wspo­mnia­nego wyżej uzu­peł­nie­nia o pra­sło­wiań­skie kolo, to z badań Anthony’ego i Ringe’a zacznie jasno wyni­kać, że tylko w języ­kach bał­to­sło­wiań­skich i indo­irań­skich mamy pełny zestaw pra­in­do­eu­ro­pej­skich ter­mi­nów doty­czą­cych koła i wozu. W języku pol­skim to koło (PIE *kʷóles), wieźć (PIE *wéģh-e-ti) i wóz (< PIE *weģh), woj­nica, woje (PIE *h2/3éyH-os) i oś (PIE *h2eks). W litew­skim mamy rãtas, czyli „koło” (PIE *Hrot-os).

Jak widzimy, znaczna część wspól­nego dla języ­ków indo­eu­ro­pej­skich słow­nic­twa zwią­zana jest z ter­mi­no­lo­gią doty­czącą zaprzę­gów kon­nych – wspólne słowa dla osi, kół, dyszla i wozu.

Na zakoń­cze­nie tego tematu chciał­bym jesz­cze zauwa­żyć, że języ­ko­znawcy zakła­dają, iż język pra­in­do­eu­ro­pej­ski ist­niał mię­dzy 4000/3500 a 2500 rokiem p.n.e., przy czym pierw­szą datę wyzna­cza wspólne u ludów indo­eu­ro­pej­skich słow­nic­two doty­czące wełny i wyra­bia­nych z niej tka­nin. A aku­rat naj­star­sze przy­kłady wyko­rzy­sty­wa­nia wełny znane są z Europy, a dokład­niej z pol­skich Bro­no­cic (warsz­taty tek­stylne, o któ­rych wcze­śniej wspo­mi­na­łem) i stepu pon­tyj­skiego (Chwa­łyńsk, 4600/4200 rok p.n.e.). Frag­menty tka­nin weł­nia­nych znane są z kur­hanu Nowo­swo­bod­naja z tere­nów przed­gó­rza Kau­kazu54.

Nie chcę tu twier­dzić, iż wszyst­kie wyna­lazki pocho­dzą z Pol­ski albo że to „Polacy wyna­leźli koło”55, ale z pew­no­ścią na daw­nych zie­miach naszego kraju roz­wi­jały się euro­pej­skie kul­tury o wyso­kim pozio­mie roz­woju i inno­wa­cyj­no­ści jak na owe czasy, sta­no­wiące istotny fun­da­ment kształ­to­wa­nia się i roz­woju Indo­eu­ro­pej­czy­ków, w tym zwłasz­cza Pro­to­sło­wian. Dla­tego pogląd, że nic tu nie było do cza­sów Mieszka I, jest nie­roz­ważne i igno­ranc­kie. A kolejne przy­kłady tu oma­wiane, jak i te z następ­nej czę­ści tej serii, jed­no­znacz­nie potwier­dzają moją opi­nię w tej kwe­stii.

Sery – wyrób słowiański

Sery – wyrób sło­wiań­ski

Pisa­łem już tutaj o kujaw­skich „pira­mi­dach”, wspo­mi­na­łem o moż­li­wej kolebce Sło­wiań­stwa wła­śnie na Kuja­wach, dalej będzie mowa o pośred­nic­twie Słe­wów, zamiesz­ku­ją­cych te tereny, w han­dlu bursz­ty­nem, a należy też pamię­tać, że w legen­dach zało­ży­ciel­skich pań­stwa Pia­stów zie­mia kujaw­ska odgry­wała czo­łową rolę (Krusz­wica).

Z tego obszaru Pol­ski, w co może nie­któ­rym trudno uwie­rzyć, mają też pocho­dzić pierw­sze sery na świe­cie oraz sama pro­ce­dura ich wyrobu. Oka­zuje się, że nasi przod­ko­wie sero­war­stwem zaj­mo­wali się dużo wcze­śniej niż przed­sta­wi­ciele kul­tur Bli­skiego Wschodu.

Potwier­dze­niem takiego stanu rze­czy są odkry­cia arche­olo­giczne śla­dów naj­star­szego sera świata na naczy­niach pocho­dzą­cych z neo­litu (sprzed 7–7,5 tys. lat), które zna­le­ziono wła­śnie na Kuja­wach na kilku sta­no­wi­skach wzdłuż Wisły.

Doko­nał tego w 2012 roku mię­dzy­na­ro­dowy zespół naukow­ców pod kie­row­nic­twem bry­tyj­skiego che­mika, pro­fe­sora Richarda Ever­sheda z Uni­wer­sy­tetu w Bri­stolu, i pol­skiego arche­ologa pro­fe­sora Ryszarda Gry­giela z Muzeum Arche­olo­gicz­nego i Etno­gra­ficz­nego w Łodzi. W pra­cach badaw­czych uczest­ni­czyli także: Mélenie Salque z Uni­wer­sy­tetu w Bri­stolu, Piotr Bogucki z Uni­wer­sy­tetu Prin­ce­ton w New Jer­sey, Joanna Pyzel z Insty­tutu Arche­olo­gii Uni­wer­sy­tetu Gdań­skiego, Iwona Sob­ko­wiak-Tabaka z Insty­tutu Arche­olo­gii i Etno­lo­gii PAN w Pozna­niu oraz Marzena Szmyt z poznań­skiego Muzeum Arche­olo­gii. Spe­cja­li­ści z Pol­ski, Wiel­kiej Bry­ta­nii i Sta­nów Zjed­no­czo­nych opu­bli­ko­wali w następ­nym roku wyniki swych badań na łamach pisma „Nature”56.

Do tej pory uwa­żano, że ser, jako wyrób mleczny, powstał w Mezo­po­ta­mii, gdzie odno­to­wano naj­star­sze świa­dec­twa hodowli bydła i ślady mleka, pocho­dzące sprzed 8 tys. lat. Domy­ślano się, że to tam­tejsi paste­rze dzięki obser­wa­cji zsia­da­ją­cego się mleka w bukła­kach spo­rzą­dzo­nych z żołąd­ków owiec z cza­sem nauczyli się odce­dzać skrzep, osu­szać go i kon­ser­wo­wać57. Nie zna­le­ziono tam jed­nak dowo­dów na wytwa­rza­nie sera w tam­tych cza­sach, więc były to tylko spe­ku­la­cje. Znane nam ślady sero­war­stwa pocho­dzą sprzed 5 tysięcy lat58, a pierw­szym doku­men­tem szcze­gó­łowo przed­sta­wia­ją­cym kolejne fazy pro­duk­cji sera jest pła­sko­rzeźba sume­ryj­ska nazwana ozdobą mle­czarni (około 3000 roku p.n.e.)

Uczeni nie mieli poję­cia, że ludy epoki kamien­nej z naszych tere­nów mogły posia­dać takie umie­jęt­no­ści, które przy­pi­sy­wano dotych­czas roz­wi­nię­tym cywi­li­za­cjom Bli­skiego Wschodu. Jed­nak już 30 lat temu dok­tor Piotr Bogucki z Uni­wer­sy­tetu Prin­ce­ton w USA wysnuł przy­pusz­cze­nie, że znaj­do­wane na Kuja­wach (w Brze­ściu Kujaw­skim, Mie­cho­wi­cach, Smól­sku, Wolicy Nowej, Sta­rym Nako­no­wie i Ludwi­no­wie) ele­menty cera­miczne z małymi otwor­kami były frag­men­tami pęka­tych naczyń, słu­żą­cych do pro­duk­cji sera. Są one podobne do drew­nia­nych pojem­ni­ków, uży­wa­nych w sero­war­stwie nawet w dzi­siej­szych cza­sach w nie­któ­rych rejo­nach świata.

Dziur­ko­wane naczy­nia, przy­po­mi­na­jące cedzaki, nie były łączone przez więk­szość uczo­nych z pro­duk­cją sera, ale spe­ku­lo­wano, że mogą to być słoje do prze­no­sze­nia żaru, odce­dza­nia płyn­nego miodu z pla­strów czy też do wyrobu piwa.

Zna­le­zione przez pol­skich arche­olo­gów trzy­dzie­ści cztery frag­menty dziur­ko­wa­nej cera­miki z Kujaw, a także szes­na­ście innych ele­men­tów garn­ków do goto­wa­nia, naczyń przy­po­mi­na­ją­cych miski oraz zakor­ko­wa­nych pła­skich bute­lek, prze­ka­zano do labo­ra­to­rium Uni­wer­sy­tetu w Bri­stolu w Wiel­kiej Bry­ta­nii, gdzie tam­tejsi spe­cja­li­ści od che­mii orga­nicz­nej za pomocą zaawan­so­wa­nej spek­tro­gra­fii prze­ana­li­zo­wali skład kwa­sów tłusz­czo­wych pozo­sta­łych na ścian­kach naczyń. Jak się oka­zało, naczy­nia sitowe zawie­rały głów­nie tłuszcz mleczny, garnki nato­miast pocho­dzący z mięsa zwie­rząt. Pozo­sta­ło­ści mleka były też obecne w jed­nej trze­ciej pró­bek pobra­nych z misek, które musiały być wyko­rzy­sty­wane do tej samej pro­duk­cji. Mając na wzglę­dzie formę naczyń i potwier­dzoną w nich obec­ność mleka, łatwo wywnio­sko­wać, że słu­żyły one do wyrobu sera.

W około 80 proc. bute­lek oraz trzech naczy­niach sito­wych zna­le­ziono także pozo­sta­ło­ści wosku psz­cze­lego, który był naj­praw­do­po­dob­niej uży­wany jako mate­riał impre­gnu­jący, by ochro­nić ser przed ple­śnią59.

Gli­niane naczy­nia sta­ro­żyt­nych sero­wa­rów z Kujaw mie­rzą do 20 cen­ty­me­trów i mają pojem­ność około 5 litrów. Kształ­tem przy­po­mi­nają odwró­cony klosz z otwor­kami po bokach o śred­nicy od jed­nego do dwóch mili­me­trów. Na spo­dzie znaj­duje się więk­szy otwór zaty­kany kawał­kiem tka­niny. Do „cedza­ków” wle­wano mleko, które po odsta­niu ule­gało ścię­ciu dzięki pod­puszczce. Potem było ono pod­grze­wane i odsą­czane poprzez zle­wa­nie ser­watki do misek60.

Rysunki zre­kon­stru­owa­nych naczyń sito­wych (a, c) i foto­gra­fie (b, d) kon­kret­nych frag­men­tów sit z terenu Kujaw pod­da­nych ana­li­zie pozo­sta­ło­ści lipi­dów: u góry – z Brze­ścia Kujaw­skiego, na dole – ze Smól­ska. Typo­lo­gia naczyń sito­wych jest porów­ny­walna z tymi uży­wa­nymi przez współ­cze­snych pro­du­cen­tów sera (M. Salque, P.I. Bogucki, J. Pyzel et al., 2013)

Bada­cze pod­kre­ślają, że, jak na razie, jest to pierw­szy i jedyny arche­olo­giczny dowód wytwa­rza­nia serów w neo­li­cie. Tym samym Kujawy można uznać za naj­star­sze miej­sce na świe­cie z wia­ry­god­nymi potwier­dze­niami ist­nie­nia sero­war­stwa61.

Wytwa­rza­nie sera sta­no­wiło dla neo­li­tycz­nych rol­ni­ków spo­sób na mak­sy­malne wyko­rzy­sta­nie zaso­bów ich stad. Wcze­śni ludzie nie byli w sta­nie tra­wić cukrów mlecz­nych lub lak­tozy po okre­sie dzie­ciń­stwa, jed­nak tra­dy­cyj­nie wytwa­rzany ser zawiera znacz­nie mniej lak­tozy niż świeże mleko. Ever­shed mówi, że „wytwa­rza­nie sera pozwo­liło im obejść nie­straw­ność mleka bez zacho­ro­wa­nia”. Heather Paxson, antro­po­log kul­tury z Mas­sa­chu­setts Insti­tute of Tech­no­logy w Cam­bridge, dodaje: „To jeden mały krok, ale wypeł­nia obraz tego przej­ścia od noma­dy­zmu”. Suge­ruje też, że ludzie neo­litu mogli zwa­żyć swoje mleko bak­te­riami wystę­pu­ją­cymi w przy­ro­dzie, w czego wyniku powstała grud­ko­wata wer­sja współ­cze­snej moz­za­relli62.

Dok­tor Bogucki uważa, że pro­du­ko­wany na sta­ro­żyt­nych Kuja­wach ser przy­czy­nił się do praw­dzi­wej rewo­lu­cji w roz­woju ludz­ko­ści. Zwraca przy tym nie tylko uwagę na pro­blem nie­to­le­ran­cji lak­to­zo­wej, mini­ma­li­zo­wa­nej przez spo­ży­wa­nie tego odżyw­czego pro­duktu mlecz­nego przez osoby doro­słe, ale pod­kre­śla też, że ser jest szcze­gól­nie efek­tyw­nym spo­so­bem wyko­rzy­sta­nia mleka, które szybko się psuje, a w takiej sta­łej for­mie jest źró­dłem cen­nego białka, nie­zbęd­nego do prze­trwa­nia i roz­woju spo­łe­czeństw w naszym kli­ma­cie63.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

1. A.E. Krze­miń­ska et al., The Signi­fi­cance of Mega­li­thic Monu­ments in the Pro­cess of Place Iden­tity Cre­ation and in Tourism Deve­lop­ment, „Open Geo­scien­ces” 10 (1), 2018, s. 504–516, DOI:10.1515/geo-2018-0040. [wróć]

2. P. Papier­nik, D.K. Płaza (ed.), Park Kul­tu­rowy Wie­trzy­cho­wice. Na euro­pej­skim szlaku mega­li­tów, Łódź 2017, s. 16, [na:] https://www.aca­de­mia.edu/40195127/PARK_KULTUROWY_WIETRZYCHOWICE_NA_EUROPEJSKIM_SZLAKU_MEGALIT%C3%93W_Wietrzychowice_Culture_Park_on_the_European_route_of_megaliths [dostęp: 11.12.2022]. [wróć]

3. O. Kol­berg, Lud. Jego zwy­czaje, spo­sób życia, mowa, poda­nia, przy­sło­wia, obrzędy, gusła, zabawy, pie­śni, muzyka i tańce, t. 3, Kujawy, cz. I, rozdz. Żale, War­szawa 1867. [wróć]

4. N. Kicka, Żale Żura­wic­kie, „Wia­do­mo­ści Arche­olo­giczne”, t. 3, 1876, s. 79–83. [wróć]

5. L. Kozłow­ski, Groby mega­li­tyczne na wschód od Odry, „Mate­riały Antro­po­lo­giczne”, t. II, 1921. [wróć]

6. P. Papier­nik, D.K. Płaza (ed.), Park Kul­tu­rowy Wie­trzy­cho­wice…, s. 7. [wróć]

7. J. Michal­ski, Mega­li­tyczne zagadki, „Arche­olo­gia Żywa” 1, 2003. [wróć]

8. B. Konar­ski, Dolmen – gro­bo­wiec mega­li­tyczny w Bor­ko­wie na ziemi kosza­liń­skiej, „Zie­lone Bry­gady” 17 (119), 1–15 wrze­śnia 1998, [na:] http://zb.eco.pl/zb/119/miej­sca.htm [dostęp: 12.12.2022]. [wróć]

9. J. Grom­nicki, Grób kul­tury czasz lejo­wa­tych w Stra­do­wie, pow. Kazi­mie­rza Wielka, „Spra­woz­da­nia Arche­olo­giczne” 13, 1961, s. 11–16. [wróć]

10. K. Tunia, Sło­no­wic­kie megak­sy­lony, „Arche­olo­gia Żywa” 1, 2003. [wróć]

11. A. Kępka, Tajem­ni­cze gro­bowce na Kuja­wach star­sze niż Sto­ne­henge, „Gazeta Wybor­cza”, 9.09.2020, [na:] https://torun.wybor­cza.pl/torun/7,48723,24300999,nasze-mega­lity-star­sze-niz-sto­ne­henge.html [dostęp: 11.12.2022]. [wróć]

12. K. Jaż­dżew­ski, Kul­tura pucha­rów lej­ko­wa­tych w Pol­sce Zachod­niej i Środ­ko­wej, Poznań 1936; T. Wiślań­ski, Kształ­to­wa­nie się miej­sco­wych kul­tur rol­ni­czo-hodow­la­nych. Ple­miona kul­tury pucha­rów lej­ko­wa­tych, [w:] Pra­hi­sto­ria ziem pol­skich, t. II, Neo­lit, Wro­cław–War­szawa–Kra­ków–Gdańsk 1979, s. 165–260; A. Cofta-Bro­niew­ska, A. Kośko, Histo­ria pier­wotna spo­łe­czeństw Kujaw, War­szawa–Poznań 1982. [wróć]

13. K. Dorcz, J. Hede­rych, Pol­skie pira­midy: Wie­trzy­cho­wice, Gaj, Sar­nowo, 1993. [wróć]

14. A. Kępka, Tajem­ni­cze gro­bowce na Kuja­wach…[wróć]

15. T.J. Kosiń­ski, Wiara Sło­wian, War­szawa 2021. [wróć]

16. E. von Däniken, Kosmiczne mia­sta w epoce kamien­nej, War­szawa 1992. [wróć]

17. A. Kępka, Tajem­ni­cze gro­bowce na Kuja­wach…[wróć]

18. Tamże. [wróć]

19. Tamże. [wróć]

20. W. Haak et al., Mas­sive migra­tion from the steppe was a source for Indo–Euro­pean lan­gu­ages in Europe, „Nature” 522 (7555), 2015, s. 207–211, DOI:10.1038/nature14317. [wróć]

21. B.A. Maly­ar­chuk et al., Mito­chon­drial DNA phy­lo­geny in Eastern and Western Slavs, „Mole­cu­lar Bio­logy Evo­lu­tion” 25, 2008, s. 1651–1658; W. Bra­nicki et al., Distri­bu­tion of mtDNA haplo­gro­ups in a popu­la­tion sam­ple from Poland, „Jour­nal of Foren­sic Science” 50, 2005, s. 732–733; T. Grzy­bow­ski et al., Com­plex inte­rac­tions of the Eastern and Western Sla­vic popu­la­tions with other Euro­pean gro­ups as reve­aled by mito­chon­drial DNA ana­ly­sis, „Foren­sic Science Inter­na­tio­nal. Gene­tic” 1, 2007, s. 141–147. [wróć]

22. M. Szmyt, Between west and east: people of the Glo­bu­lar Amphora cul­ture in Eastern Europe. 2950–2350 BC, 1999. [wróć]

23. J. Cze­bre­szuk, Bursz­tyn w kul­tu­rze mykeń­skiej, 2011, s. 36 n. [wróć]

24. W. Hen­sel, Pol­ska sta­ro­żytna, Wro­cław 1988, s. 139. [wróć]

25. J.P. Mal­lory, D.Q. Adams (ed.), Encyc­lo­pe­dia of Indo-Euro­pean Cul­ture, Lon­don–Chi­cago 1997, s. 226–227. [wróć]

26. P. Jandáček, A. Per­dih, A novel view of the ori­gins deve­lop­ment and dif­fe­re­na­tia­tion of Indo-Euro­pe­ans. Zbor­nik šeste med­na­rodne kon­fe­rence Izvor Evro­pej­cev (Pro­ce­edings of the sixth inter­na­tio­nal topi­cal con­fe­rence Ori­gin of Euro­pe­ans), Lju­bl­jana 2008, s. 88–98, online: https://www.aca­de­mia.edu/17745444/A_NOVEL_VIEW_OF_THE_ORIGINS_DEVELOPMENT_AND_DIFFERENTIATION_OF_INDO_EUROPEANS (PDF) [dostęp: 13.11.2022]. [wróć]

27. J. Kruk, S. Mili­sau­skas: Bro­no­cice: The Chro­no­logy and Deve­lop­ment of a Neo­li­thic Set­tle­ment of the Fourth Mil­len­nium BC, Insti­tute of Archa­eology and Eth­no­logy, Polish Aca­demy of Scien­ces, Kra­ków 2018. [wróć]

28. S. Mili­sau­skas, Myth Making by Jan Mach­nik: The Ame­ri­can and Polish Coope­ra­tive Archa­eolo­gi­cal Pro­ject 1966–1978, „Spra­woz­da­nia Arche­olo­giczne” 67, 2015, online: http://rcin.org.pl/Con­tent/57813/WA308_78196_PIII368_Myth-Making-by-Jan-M_I.pdf (PDF) [dostęp:14.12.2022]. [wróć]

29. J. Kruk, S. Mili­sau­skas: Roz­kwit i upa­dek spo­łe­czeństw rol­ni­czych neo­litu, Kra­ków 1999. [wróć]

30. J. Kruk, S. Mili­sau­skas, P. Wło­dar­czak: Real Time: Radio­car­bon Dates and Bay­esian Ana­ly­sis of the Neo­li­thic Set­tle­ment at Bro­no­cice, Fourth Mil­len­nium BC, Insti­tute of Archa­eology and Eth­no­logy, Polish Aca­demy of Scien­ces, Kraköw 2018; P.A.J. Attema, Ma Los-Weijns; N.D. Pers Maring-Van der, Bro­no­cice, Flint­bek, Uruk, Jebel Aruda and Arslan­tepe: The Ear­liest Evi­dence Of Whe­eled Vehic­les In Europe And The Near East, „Pala­eohi­sto­ria. Uni­ver­sity of Gro­nin­gen” 47/48, 2006, s. 11. [wróć]

31. C. Geoff, The­ore­ti­cal Struc­tu­ral Arche­ology, 2009, [na:] http://struc­tu­ra­lar­cha­eology.blog­spot.in/2009/10/35-olsza­nica-lon­gho­use-6-why-has-it-got.html [dostęp: 14.12.2022]. [wróć]

32. S. Mili­sau­skas, J. Kruk, K. Hud­son: Bro­no­cice Fun­nel Beaker Ves­sel with Wagon Motif: Dif­fe­rent Nar­ra­ti­ves, „Archa­eolo­gia Polona”, vol. 57, 2019, s. 233–240, DOI:10.23858/APa57.2019.016. [wróć]

33. Tamże. [wróć]

34. J. Gór­ski, Wozy z Bro­no­cic, Muzeum Arche­olo­giczne w Kra­ko­wie, 2.12.2011, zar­chi­wi­zo­wane [na:] https://web.archive.org/web/20150522030204/http://www.ma.kra­kow.pl/wystawy/wozy_z_bronocic [dostęp: 14.12.2022]. [wróć]

35. Tamże. [wróć]

36. R. Małecki, Magiczno-reli­gijna funk­cja sta­ro­żyt­nych wozów, „Arche­olo­gia Pol­ski” 40, 1995, s. 105. [wróć]

37. K. Günther, Neo­li­thi­sche Bil­dze­ichen in einem ehe­ma­li­gen Mega­li­th­grab bei War­burg, Kreis Höxter (West­fa­len), „Ger­ma­nia” 68, 1990, s. 65; S. Mili­sau­skas, J. Kruk, K. Hud­son: Bro­no­cice Fun­nel Beaker Ves­sel…, s. 236. [wróć]

38. M. Bog­da­no­wicz, Cywi­li­za­cje rów­no­le­głe – Bro­no­cice i Uruk?, 15.09.2017, [na:] http://ruda­web.pl/index.php/2017/09/15/cywi­li­za­cje-row­no­le­gle-bro­no­cice-i-uruk/ [dostęp: 14.12.2022]. [wróć]

39. R. Pešić, V. Pešić, The Vin­cha script, Pro­ce­edings of the First Inter­na­tio­nal Topi­cal Con­fe­rence The Veneti within the Eth­no­ge­ne­sis of the Cen­tral-Euro­pean Popu­la­tion, no. 1, Lju­bl­jana 2001, s. 66–70 [dostęp: 21.10.2022]. [wróć]

40. K. Szulc, Mityczna histo­ria Pol­ski i mito­lo­gia sło­wiań­ska, 1880; tenże, O głów­nych wyobra­że­niach i uro­czy­sto­ściach bał­wo­chwal­czych naszego ludu, z powodu prac J. Lele­wela „Bał­wo­chwal­stwo Sła­wian” i R. Ber­wiń­skiego „Stu­dia nad lite­ra­turą ludową”, 1857. [wróć]

41. T.J. Kosiń­ski, Bogo­wie Sło­wian. Bóstwa, biesy i junacy, War­szawa 2019. [wróć]

42. S. Mili­sau­skas, J. Kruk, K. Hud­son, 2019, s. 234 [wróć]

43. P.A.J. Attema, Ma Los-Weijns; N.D. Pers Maring-Van der, Bro­no­cice…; M. Bog­da­no­wicz, Cywi­li­za­cje rów­no­le­głe – Bro­no­cice i Uruk?, 15.09.2017, [na:] http://ruda­web.pl/index.php/2017/09/15/cywi­li­za­cje-row­no­le­gle-bro­no­cice-i-uruk/ [dostęp: 14.12.2022]; Waza z Bro­no­cic – naj­star­szy na świe­cie wize­ru­nek pojazdu koło­wego, strona gminy Dzia­ło­szyce, [na:] http://www.bro­no­cice.dzia­lo­szyce.info/waza.htm [dostęp: 14.12.2022]. [wróć]

44. D.W. Anthony, The horse, the wheel, and lan­gu­age: how Bronze-Age riders from the Eura­sian step­pes sha­ped the modern world, Prin­ce­ton, N.J. 2007. [wróć]

45. P.A.J. Attema, Ma Los-Weijns; N.D. Pers Maring-Van der, Bro­no­cice…, s. 19–20. [wróć]

46. F. Klim­scha, Whe­eled Vehic­les, [w:] S. Han­sen, J. Renn, F. Klim­scha, J. Büttner, The Digi­tal Atlas of Inno­va­tions, Ber­lin 2012–2017. [wróć]

47. W. Schier, Chap­ter 5: Cen­tral and Eastern Europe, [w:] C. Fow­ler, J. Har­ding, D. Hof­mann (eds.), The Oxford Hand­book of Neo­li­thic Europe, 2015, s. 113. [wróć]

48. R. Małecki, Ojczy­zna wozu: Europa czy Bli­ski Wschód, „Wie­dza i Życie”, 1996. [wróć]

49. Tamże. [wróć]

50. M. Bog­da­no­wicz, Cywi­li­za­cje rów­no­le­głe – Bro­no­cice i Uruk?… [wróć]

51. Tamże. [wróć]

52. Tamże. [wróć]

53. D.W. Anthony, D. Ringe: The Indo-Euro­pean home­land from lin­gu­istic and archa­eolo­gi­cal evi­dence, Annual Review of Lin­gu­istics 2015, s. 199–219, DOI:10.1146/annu­rev-lin­gu­ist-030514-124812; tenże, The horse, the wheel, and lan­gu­age… [wróć]

54. S. Modze­lew­ski, Indo­eu­ro­pej­czycy, 10.12.2009, [na:] https://www.histu­rion.pl/histo­ria/sta­ro­zyt­nosc/sta­ro­zyt­nosc_ogolnie/indo­eu­ro­pej­czycy/5.html. [wróć]

55.Sen­sa­cja naukowa! To Polacy wymy­ślili koło, „ABC Tygo­dnik online”, 29.06.2015, [na:] http://abc­ty­go­dnik.pl/arty­kuly/955-sen­sa­cja-naukowa-to-polacy-wymy­slili-kolo [dostęp: 14.12.2022]. [wróć]

56. M. Salque, P.I. Bogucki, J. Pyzel et al., Ear­liest evi­dence for che­ese making in the sixth mil­len­nium BC in nor­thern Europe, „Nature” 493, s. 522–525 (2013), DOI:10.1038/nature11698. [wróć]

57. M. Kos­so­budzka, Pol­ska ojczy­zną sera, „Gazeta Wybor­cza”, 13.12.2012, [na:] https://wybor­cza.pl/7,76842,13038527,pol­ska-ojczy­zna-sera.html [dostęp: 12.12.2022]. [wróć]

58. M. Bog­da­no­wicz, Byli­śmy pierwsi – ser z Kujaw, 11.04.2016, [na:] https://ruda­web.pl/index.php/2016/04/11/byli­smy-pierwsi-ser-z-kujaw/ [dostęp: 9.11.2022]. [wróć]

59. M. Kos­so­budzka, Pol­ska ojczy­zną sera…[wróć]

60. M. Bog­da­no­wicz, Byli­śmy pierwsi – ser z Kujaw… [wróć]

61. W. Pastuszka, Naj­star­sze sery świata z Pol­ski, 13.12.2012, [na:] https://web.archive.org/web/20131109141037/http://arche­owie­sci.pl/2012/12/13/naj­star­sze-sery-swiata-z-pol­ski/ [dostęp: 12.12.2022]. [wróć]

62. N. Sub­ba­ra­man, Art of che­ese-making is 7,500 years old, „Nature” (2012), 12.12.2012, DOI:10.1038/nature.2012.12020. [wróć]

63. M. Bog­da­no­wicz, Byli­śmy pierwsi – ser z Kujaw… [wróć]