Przypomnij o nas gwiazdom. TRYLOGIA MOON - Weronika Schmidt - ebook

Przypomnij o nas gwiazdom. TRYLOGIA MOON ebook

Schmidt Weronika

4,6

Opis

Od powrotu Noah do Nowego Jorku mija kilka miesięcy. On i Maddy starają się unikać, choć nie jest to łatwe, gdyż wciąż mają wspólnych znajomych. Młodzi z powodzeniem układają sobie życie, a dziewczyna wydaje się naprawdę szczęśliwa – studiuje, odnajduje się w wolontariacie i z radością urządzaw swoim pierwszym mieszkaniu.

Choć oboje wciąż czują w sercach tlące się uczucia, zmienili się i dojrzali. Szczególnie Madison wydaje się w końcu rozumieć, że jej szczęście i życie nie zależą od innych ludzi, lecz w dużej mierze od niej samej. Bardziej świadoma własnej wartości i uczuć zaczyna dostrzegać więcej. Konfrontuje się z Aidenem i odkrywa prawdę, która wszystko zmienia.

Noah i Maddy w końcu dowiadują się, jak wielkie nieporozumienie rozdzieliło ich drogi, jednak czy jest sens wracać do tego, co było?
Czas leczy rany i zmienia ludzi, a także pokazuje nowe perspektywy. Może lepiej zamienić ryzykowną miłość w bezpieczną przyjaźń i zachować piękne wspomnienia...

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 397

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,6 (195 ocen)
141
34
17
3
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
nozdzinska

Nie oderwiesz się od lektury

Kocham tę dwójkę najmocniej na świecie, nie mogłam doczekać się powrotu do nich. Ostatnia cześć świetnie podsumowuje wszystko co razem przeżyli, łamie po czym skleja na nowo nasze serduszka. Przepięknie napisana, sprawia ze nie możemy oderwać się od czytania. Cudownie patrzeć na ich uczucia względem siebie czułość i troskę. Nie umiem uwierzyć ze to koniec 🥺
30
Gosia521
(edytowany)

Nie oderwiesz się od lektury

Jak dla mnie kolejna cudowna część Trylogii Moon ;) Cudowna końcówka i chyba mój ulubiony tom z tej Trylogii. Jak najbardziej polecam 😊
10
julkawksiazkach

Nie oderwiesz się od lektury

o matko boska ale ryk był na końcu, świetna trylogia
10
magdaczyta00

Nie oderwiesz się od lektury

Historia Maddy i Noah skradła moje serce od pierwszej części i tak zostało do teraz. Nie dowierzam, że właśnie skończyłam czytać całą trylogię. Książka jest świetnie napisana, emocje były wyczuwalne. Były momenty w których się wzruszyłam. Zakończenie sprawiło, że nie umiałam powstrzymać łez ponieważ było to zakończenie, które nie mogło być lepsze. To była cudowna historia. Zachęcam do przeczytania.
10
ewemys7411

Nie oderwiesz się od lektury

Ostatnia ale najlepsza część.
00

Popularność




TRYLOGIA MOON

Przypomnij

o nas gwiazdom

Weronika Schmidt

Wydawnictwo ImagineBooks 2023

Książki wydawane przez ImagineBooks oznakowane są na okładkach symbolami identyfikującymi gatunek ifabułę.

Na każdej okładce mogą się znaleźć następujące symbole:

sceny erotyczne

fantastyka imagia

romans

kryminał

horror

komedia

przemoc

thriller

zjawiska paranormalne

mafia

dramaturgia

Copyright: Weronika Schmidt, 2023

Redakcja

Kamila Recław

Korekta

Anna Podolska

Łamanie iskład

Andrzej Owsiany

Okładka

Piotr Wolski

e-ISBN

978-83-67558-02-0

Bydgoszcz 2023

Wydanie I

Druk ioprawa

Mazowieckie Centrum Poligrafii

Wydawca

Wydawnictwo ImagineBooks

www.imaginebooks.pl

Spis treści

Prolog

Rozdział 1

Rozdział 2

Rozdział 3

Rozdział 4

Rozdział 5

Rozdział 6

Rozdział 7

Rozdział 8

Rozdział 9

Rozdział 10

Rozdział 11

Rozdział 12

Rozdział 13

Rozdział 14

Rozdział 15

Rozdział 16

Rozdział 17

Rozdział 18

Rozdział 19

Rozdział 20

Rozdział 21

Rozdział 22

Rozdział 23

Rozdział 24

Rozdział 25

Rozdział 26

Rozdział 27

Rozdział 28

Rozdział 29

Dla ciebie, Czytelniku – bo jesteś moją ulubioną osobą.

Prolog

Miłość to raptem słowo. Słowo zkina, zksiążki, zkolorowego pisma. Tak wielu ludzi wierzy, że wystarczy je wypowiedzieć ijuż będzie dobrze, bo ono uleczy, uratuje, oczyści.

A to tylko słowo. Łatwo je wypowiedzieć, równie łatwo unieważnić. Ale spróbuj je przekształcić wprawdziwe, trwałe uczucie, zmień je wściany domu, który stać będzie latami, niczym nie zagrożony ida ci szczęście, bezpieczeństwo, poczucie sensu iradości zkażdej spędzonej wspólnie chwili. To jest trudne, aczęsto niemożliwe. Niewielu to umie. Naucz się tego.

Dorota Terakowska1

1Terakowska Dorota, Ono, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2003

Moment, wktórym uświadomiłem sobie, że powinienem przestać ją kochać, był najbardziej bolesnym wmoim życiu.

W jednej chwili dotarło do mnie, że najgorsze, co mógłbym zrobić, to przeszkodzenie Maddy wjej drodze do szczęścia. Zdmuchnąłbym wtedy jak kurz to, na co ciężko pracowała przez ostatnie miesiące. Iwiem, że zapłaciłbym za to najwyższą cenę.

Przecież pragnąłem jej szczęścia. Dlaczego teraz tak strasznie przez to cierpiałem?

Mijaliśmy się. Na ulicy. Wkawiarni. Wparku. Mieszkając niedaleko siebie idzieląc wspólnych znajomych, trudno było tego uniknąć. Jednak za każdym razem, gdy to się działo, nie robiliśmy nic – poza odwróceniem zbolałego wzroku.

Zupełnie jakbyśmy nigdy się nie poznali.

Mimo wszystko naprawdę się cieszyłem, że mogę na nią spojrzeć chociaż przez krótką chwilę. Przywrócić wten sposób wspomnienia. Przypomnieć sobie, jak wyglądała czy choćby jak marszczył się jej nos za każdym razem, kiedy kąciki ust unosiły się wuśmiechu. To zresztą itak miałem trwale wyryte wpamięci.

Nawet jeśli na naszym miejscu pojawi się ktoś inny. Nowy. Zawsze będę cię kochał…

Te słowa do mnie przylgnęły, ale im więcej mijało czasu, tym bardziej pragnąłem po prostu żyć. Dopadła mnie rzeczywistość, awszystko dookoła zaczęło się zacierać. Myślałem oniej mniej inawet nie zauważyłem, kiedy już nie potrafiłem przypomnieć sobie dźwięku jej głosu. Zapachu jej włosów. Śmiechu. Tego, co czułem, gdy patrzyła na mnie dużymi, zielonymi oczami, których kolor kochałem najbardziej na świecie. Jak koił mnie jej dotyk ijak miękka idelikatna była jej skóra.

Wszystkie te wspólne chwile stały się tylko mglistym wspomnieniem. Bolesną rzeczywistością, zktórą przyszło mi żyć.

Byliśmy tylko głupimi, ślepo zakochanymi wsobie dzieciakami, które pozwoliły na to, żeby wszystkie myśli wraz zbólem spadły im na głowę.

To nawet zabawne, że od momentu naszego pierwszego spotkania minęło już tyle lat ido tej pory nie zdawałem sobie nawet sprawy, że moim umysłem zawładnie do tego stopnia trzynastoletnia wtedy dziewczynka. Ateraz wszystko mi oniej przypominało. Wkoszmarach zaś nawiedzały mnie zarówno te dobre, jak ite złe chwile.

Madison Turner była jak czarne niebo obsypane najpiękniejszym srebrem. Jednym słowem, potrafiła coś zniszczyć irównocześnie załagodzić cały powstały ztego ból. Nauczyła mnie miłości iakceptacji, walki izawziętości, za co już zawsze będę jej wdzięczny. Bo bez niej nie zaszedłbym tak daleko. Bałbym się żyć, amoże nawet wcale by mnie tu nie było. Uratowała mnie iz pewnością doskonale zdawała sobie ztego sprawę.

Uwierzyłem wto, że jeśli nasze cierpienie wynikało zwzajemnej miłości, to jej brak wmoim życiu powinienem potraktować jako życiową lekcję.

Po prostu zamieniłem swoje rany wsiłę.

Ibardzo chciałem uwierzyć, że ona również to zrobiła.