Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Czym jest sztuka czytania życia i ludzkich emocji? Czy wiesz, jak wykorzystać szanse dane ci przez los? W swojej bestsellerowej książce Autorka tłumaczy, jak poprzez terapię wizualizacji, medytację, pogłębienie intuicji i pozytywne myślenie możesz osiągnąć spokojny umysł, spełnić marzenia i poprawić poczucie własnej wartości. Poprzez techniki prosto ze świata rozwoju duchowego, nauczysz się oczyszczać czakry w swoim ciele i odczytywać energię życiową z otaczającej cię rzeczywistości. Dzięki tym poradom na nowo odkryjesz cel w swoim życiu, osiągniesz sukces, staniesz się lepszą wersją siebie i poczujesz przypływ życiodajnej energii. Sztuka czytania życia – twoja droga do wewnętrznego spokoju i duchowego przebudzenia.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 315
Rok wydania: 2025
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
REDAKCJA: Paweł Uklejski
SKŁAD: Krzysztof Nierodziński
PROJEKT OKŁADKI: Krzysztof Nierodziński
TŁUMACZENIE: Iwona Szopa
Wydanie I
Białystok 2025
ISBN 978-83-8301-876-8
Tytuł oryginału: Read Life Accurately: Recognize and Respond to Whats Really Happening
READ LIFE ACCURATELY
Copyright © 2025 by Sonia Choquette
Originally published in 2025 by Hay House LLC
© Copyright for the Polish edition by Studio Astropsychologii, Białystok 2024
All rights reserved, including the right of reproduction in whole or in part in any form.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Bez uprzedniej pisemnej zgody wydawcy żadna część tej książki nie może być powielana w jakimkolwiek procesie mechanicznym, fotograficznym lub elektronicznym ani w formie nagrania fonograficznego. Nie może też być przechowywana w systemie wyszukiwania, przesyłana lub w inny sposób kopiowana do użytku publicznego lub prywatnego – w inny sposób niż „dozwolony użytek” obejmujący krótkie cytaty zawarte w artykułach i recenzjach.
Książka ta zawiera informacje dotyczące zdrowia. Wydawca dołożył wszelkich starań, aby były one pełne, rzetelne i zgodne z aktualnym stanem wiedzy w momencie publikacji. Tym niemniej nie powinny one zastępować porady lekarza lub dietetyka, ani też być traktowane jako konsultacja medyczna lub inna. Jeśli podejrzewasz u siebie problemy zdrowotne lub wiesz o nich, powinieneś koniecznie skonsultować się z lekarzem, zanim samodzielnie rozpoczniesz jakikolwiek program poprawy zdrowia. Wydawca ani Autor nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za jakiekolwiek negatywne skutki dla zdrowia, mogące wystąpić w wyniku stosowania zaprezentowanych w książce metod.
Bądź na bieżąco i śledź nasze wydawnictwo na Facebooku.
www.facebook.com/Wydawnictwo.Studio.Astropsychologii
15-762 Białystok
ul. Antoniuk Fabr. 55/24
85 662 92 67 – redakcja
85 654 78 06 – sekretariat
85 653 13 03 – dział handlowy – hurt
85 654 78 35 – www.talizman.pl – detal
strona wydawnictwa: www.studioastro.pl
Więcej informacji znajdziesz na portalu www.psychotronika.pl
Nazywam się Sonia Choquette i odkąd pamiętam, jestem intuicyjną czytelniczką życia. Jestem w stanie dostrzec znacznie więcej, niż widać na pierwszy rzut oka – znacznie więcej, niż można zaobserwować w otaczającym mnie świecie fizycznym, znacznie więcej, niż ujawnia przeszłość i znacznie więcej, niż wiadomo o przyszłości. Innymi słowy używam wszystkich swoich zmysłów – zarówno tych zewnętrznych, jak i wewnętrznych – aby zrozumieć naturę energii oraz to, co faktycznie dzieje się w nas i wokół nas.
Często słyszałam pytania, kiedy po raz pierwszy zdałam sobie sprawę z tego daru, czy też kiedy rozwinęłam tę dziwną zdolność, która pozwala mi widzieć życie w sposób, w jaki inni nie są w stanie. Prawda jest taka, że nie pamiętam, kiedy zacząłem czytać życie. Po prostu zawsze taka byłam! I nie byłam jedyną osobą w mojej rodzinie, która potrafiła to robić. Byłam jednym z siedmiorga dzieci urodzonych przez artystyczną, szalenie intuicyjną rumuńską matkę i uziemionego, stabilnego, konsekwentnego, niezawodnego ojca. Czytanie życia było drogą mojej rodziny. Oczekiwano od nas, że będziemy patrzeć poza powierzchnię rzeczy, zwracać uwagę na energię i wibracje wokół nas, dostrajać się do niewidocznej, niewypowiedzianej, nieświadomej, ukrytej strony życia i docierać do prawdy leżącej u podstaw różnych sytuacji i okoliczności.
Nigdy nie było takiego momentu, w którym nie byłabym w stanie odczytać życia. Nie było też okoliczności, w których moje rodzeństwo nie potrafiłoby tego zrobić. Ku mojemu zaskoczeniu, kiedy zaczęłam chodzić do szkoły, około szóstego czy siódmego roku życia, zdałam sobie sprawę, że wszystko, co było dla mnie oczywiste, nie było wcale takie przejrzyste dla innych. To było tak, jakbyśmy żyli w dwóch różnych wszechświatach i postrzegali siebie nawzajem jako dziwaczne stworzenia.
W przeciwieństwie do kolegów i koleżanek ze swojej klasy potrafiłam z łatwością odczytywać naszych nauczycieli. Wiedziałam, kiedy byli w złym nastroju. Wiedziałam też, że często nie ma to nic wspólnego z tym, co dzieje się obecnie w klasie. Gdy wchodzili do sali, wiedziałam już, czy tego dnia będziemy mieli test czy nie, czy będą zabawni i dostępni, czy raczej zdystansowani i zrzędliwi. Dostosowywałam się, by być przygotowana na to, co nadejdzie.
W mojej rodzinie czytanie było głównym sposobem na życie. Naszą ulubioną grą było angażowanie się w żartobliwą rywalizację o to, kto potrafi lepiej czytać życie – było tak, do momentu gdy telefony komórkowe, komputery i inne technologiczne rozpraszacze zrujnowały nam tę zabawę. Żyliśmy w świecie bez żadnych filtrów. W każdą niedzielę moi rodzice pakowali całą naszą siódemkę do samochodu i wyruszaliśmy na piknik w góry, gdzie dorastałam w Kolorado. Jazda była długa, więc moi rodzice (a zwłaszcza moja mama) zapewniali nam rozrywkę, prosząc nas o określenie, jakiego koloru samochód przejedzie na następnym czerwonym świetle lub minie nas z naprzeciwka, albo kto znajdzie najlepsze miejsce do zaparkowania samochodu na nasz piknik. Skanowaliśmy otoczenie energetycznie i wibracyjnie, zwracając uwagę na znaki i sygnały wokół, wypatrując wskazówek. To była niekończąca się zabawa, a dzięki temu, że bawiliśmy się w ten sposób, wszyscy staliśmy się biegli w czytaniu życia, czyli określaniu, co tak naprawdę się dzieje.
ODBIERANIE ZNAKÓW I ZGODNE Z NIMI DZIAŁANIE
Podczas gdy czytanie życia było całkiem wciągającą rozrywką, zastanawiałam się, jak mogą funkcjonować ludzie, którzy tego nie robią. Jak można kroczyć po tym świecie, nie dostrajając się do otaczającej nas energii? Jak możesz być bezpieczny, jeśli ignorujesz energię i sygnały, które wysyłają do ciebie inni? A gdybyś nie reagował lub – co jeszcze bardziej niewyobrażalne – nie odbierał tych wyraźnych sygnałów czy znaków lub nie wyczuwał energii innych ludzi ani przepływu życia wokół siebie? Jak mógłbyś doświadczyć jakiegokolwiek połączenia lub znaleźć właściwy kierunek? To byłoby jak chodzenie po dżungli w nocy bez latarki lub bez jakiejkolwiek ochrony. Innymi słowy – byłoby to niebezpieczne. Podążanie za wewnętrznymi wskazówkami jest tak samo ważne jak słuchanie swoich zewnętrznych zmysłów. Nie można polegać tylko na jednym kanale.
Czytanie życia było na początku swego rodzaju grą, zabawą. Z czasem zdałam sobie sprawę, jak ważne było to dla mojego bezpieczeństwa, gdy wracałam ze szkoły do domu. Było około szesnastej, kiedy nagle poczułam jakąś złowieszczą energię w pobliżu. To był prawdopodobnie pierwszy raz, kiedy musiałam świadomie zdecydować, czy wziąć pod uwagę niepokojącą energię, którą odczytywałam, czy ją zignorować, ponieważ musiałam wrócić do domu, a kierunek, w którym zmierzałam, był drogą najszybszą. Robiło się ciemno, a ja byłam sama. Moja standardowa trasa nagle nie wydawała się bezpieczna i nie wiedziałam, co robić.
Pod presją, po raz pierwszy w życiu, zignorowałam swoje odczucia i postąpiłam wbrew temu, co wyraźnie ostrzegało mnie przed kontynuowaniem drogi. Wywołało to ogromną wewnętrzną walkę. Czułam się rozdarta, jakbym zdradzała samą siebie, więc byłam przygotowana na najgorsze. Szłam dalej, skanując otaczający mnie świat. Nic nie wskazywało na kłopoty, ale gdy skręciłam w ulicę prowadzącą do mojego domu, wyskoczył z niej rozjuszony pies – naprawdę się go wystraszyłam. Zapędził mnie w róg i rzucał się na mnie za każdym razem, gdy robiłam krok, by uciec. Byłem sparaliżowana i przerażona, krzyczałam o pomoc na całe gardło, ale nie było nikogo, kto mógłby mi pomóc.
Właśnie dlatego nie powinnam była tego robić. Dlaczego nie zwróciłam uwagi na swoje odczucia? Stałam tak w bezruchu, aż w pewnym momencie obok przejechał mężczyzna i dostrzegł, co się dzieje. Zaparkował samochód, wysiadł i przegonił psa, a nie było to wcale łatwe. Ta sytuacja z psem ewidentnie wymknęła się spod kontroli!
Mężczyzna wziął mnie do swojego samochodu i zawiózł do domu – kolejne ryzyko, na które się narażałam! To była ogromna lekcja życia. Postanowiłam, że już nigdy więcej nie zignoruję tego, co czuję lub co odczytuję w polu energetycznym.
GDZIE ZAPROWADZIŁA MNIE MOJA ŚCIEŻKA
Czytanie stało się codziennym doświadczeniem dla mojego rodzeństwa oraz dla mnie, a ponieważ byłam ambitna, chciałam być w tym najlepsza i wkrótce mi się to udało. Dzięki swoim odczytom zyskałam popularność, więc ludzie z sąsiedztwa zaczęli do mnie podchodzić, chcąc wiedzieć, czy mogłabym dla nich czytać. Na początku było to zabawne, ale wkrótce zdałam sobie sprawę, że nie jest to wcale tak komiczne, jak myślałam. Było to bardziej mylące niż cokolwiek innego.
Zdawałam sobie sprawę, jak wielu ludzi było nieszczęśliwych – nie żyli w sposób, który im służył, nie dokonywali także wyborów, które ich wspierały. Pamiętam swoje pierwsze doświadczenie, miałam wtedy dwanaście lat. Mój sąsiad, Rick, opowiedział o mnie swojej szefowej, która od razu zażyczyła sobie odczytu. Pochlebiało mi to, więc się zgodziłam. Pojawili się razem jeszcze tego samego wieczoru. Była to elegancka kobieta w średnim wieku, z długimi czerwonymi paznokciami i czarnymi zaczesanymi do góry włosami, w ciemnobrązowej tweedowej garsonce. Nie tracąc czasu, zapytała o pewnego mężczyznę, którym była zainteresowana. Spróbowałam, choć byłam trochę zakłopotana w związku z tym, co dokładnie chciała wiedzieć.
Podczas odczytu jej energia była niespokojna, natarczywa i skonfliktowana, czego wcześniej nie doświadczyłam. To, co mówiła i co robiła, wyraźnie do siebie nie pasowało i jej nie wspierało. Pytała mnie, czy mężczyzna, którym się interesowała, ją kocha. Nie potrafiłam odpowiedzieć, ponieważ czułam się tak, jakbym była zmuszana do powiedzenia „tak”, podczas gdy w rzeczywistości czułam, że odpowiedź brzmi „nie”. Tak naprawdę mężczyzna, o którym mowa, w ogóle nie wydawał się nią przejmować, ale bałam się jej to przekazać. Ciągle naciskała: „Proszę mi powiedzieć, co pani widzi. Czy on mnie kocha? Czy to człowiek, któremu mogę zaufać?”.
Im dłużej zastanawiałam się nad jej pytaniami, tym bardziej czułam, że nie można jej ufać. To ona nie była szczera. To z jej powodu nie czułam się komfortowo i nie bardzo wiedziałam, jak wybrnąć z tej sytuacji. Ponieważ byłam przytłoczona, mogłam tylko powiedzieć: „Najlepiej, jak wróci pani do domu. Mężczyzna, o którego pani pyta, nie jest dla pani odpowiednią osobą. Proszę wrócić do domu”.
To było najlepsze, co mogłam wówczas zrobić. Kobieta zirytowała się i nagle wyszła. Wkrótce po tym Rick wrócił i poinformował mnie, że mój odczyt ją zdenerwował i że mężczyzna, którym była zainteresowana, nie był jej mężem. Myśl o romansowaniu lub byciu niewiernym osobie, z którą jest się w związku małżeńskim, nie przyszła mi do głowy, więc nic dziwnego, że było to tak dezorientujące.
To, co wydarzyło się potem, było dla mnie szokiem. Rick pojawił się u mnie dwa dni później i powiedział, że kiedy kazałam jego szefowej iść do domu, ona mnie nie posłuchała. Zamiast tego poszła do swojego przyjaciela, a kiedy z nim była, jedno z jej dzieci próbowało zrobić obiad i przypadkowo podpaliło dom. Zostało poważnie ranne.
Ta wiadomość była tak niepokojąca, że postanowiłam wówczas, że nie będę już tylko rozrywką dla innych. Musiałam trochę lepiej zrozumieć swoje zdolności i samo życie. Dlaczego byłam w stanie czytać życie, podczas gdy inni ludzie tego nie potrafili, i dlaczego to, co odczytywałam, tak często było przygnębiające? Co dokładnie byłam w stanie zrobić?
Wkrótce potem rozpoczęłam praktykę u duchowego nauczyciela i medium Charliego Goodmana, który był teozofem z Anglii. Wiedział, jak czytać życie z niewiarygodną umiejętnością. Kiedy trzymał różne przedmioty w dłoniach, potrafił wyczuć, skąd pochodzą i do kogo należą. Kiedy przykładał listy do czoła, był w stanie wyczuć, kto je napisał, czego dotyczyły i skąd pochodziły te informacje. Mógł zamknąć oczy i zobaczyć aury wokół ludzi, co pomagało mu dostroić się do ich zdrowia. Potrafił wejść w stan medytacji i odczytywać energię ludzi – zarówno bliskich, jak i zupełnie obcych – a także uzyskać wgląd w ich różne sprawy, zobowiązania zawodowe; ich życie w ogóle. Był moim pierwszym nauczycielem i mnie również nauczył tych umiejętności.
Kilka lat później rozpoczęłam drugą praktykę u mistrza metafizyki, dr. Trentona Tully’ego, który zaznajomił mnie z pewnym uniwersalnym prawem. Dowiedziałam się od niego, że to nasze myśli tworzą nasze życie – nie tylko odczytujemy to, co do nas dociera, ale to my inicjujemy większość energii, której doświadczamy, a także napotykamy moc innych. W ciągu następnych kilku lat, z pomocą różnych nauczycieli, pojęłam, jak „obudzić” i wyostrzyć wszystkie swoje zmysły – zarówno te zewnętrzne, jak i wewnętrzne – po czym używać ich do rozpoznawania, co dzieje się wokół nas, a także w nas samych. Co najważniejsze, nauczyłam się również, że jesteśmy czymś więcej niż istotami fizycznymi – jesteśmy istotami duchowymi, które odbywają fizyczną, ludzką podróż, aby stworzyć takie życie, jakiego pragniemy.
Podczas tych praktyk dowiedziałam się, że nawet nasza skóra może odbierać energię, a nasze uszy mają zdolność słyszenia wibracji wykraczających daleko poza dźwięk – ważne jest, aby być otwartym na wszelkie informacje, które do nas docierają, nie tylko poprzez nasze oczy, uszy, nos, skórę czy język. Na szczęście dorastałam ze świadomością, że mamy więcej niż pięć zmysłów, więc z łatwością zaakceptowałam fakt, że jest ich co najmniej sześć. Zrozumiałam, że nasz szósty zmysł to grupa wewnętrznych zmysłów znanych jako jasnowidzenie (wewnętrzne widzenie), jasnosłyszenie (słyszenie wibracji), jasnoodczuwanie (wyczuwanie wibracji) i jasnopoznawanie (bezpośrednie wewnętrzne poznanie). Nasz szósty zmysł obejmuje te subtelne zmysły wewnętrzne, które działają wraz z naszymi zmysłami zewnętrznymi, aby prowadzić nas w życiu. Pomagają nam one w szczególności pozostać wiernym własnemu autentycznemu ja, doprowadzając do wyborów, które nadają sens, poczucie więzi, bezpieczeństwa i ochrony – to wszystko, czego nasze pięć zewnętrznych zmysłów zazwyczaj nie jest w stanie zapewnić.
Za naszymi wewnętrznymi zmysłami stoi nasz boski duch. Zmysły w naszych jelitach chronią nas i dostosowują do naszych priorytetów na poziomie duszy. Świadomość w naszych sercach prowadzi nas do zgodności z naszą naturą, podnosi na duchu, wspiera kreatywność i zdolność do bycia prawdziwym sobą.
WYJŚĆ ŻYCIU NAPRZECIW TAKIM, JAKIM SIĘ JEST
Podczas tych dwóch praktyk kierunek mojej życiowej ścieżki zaczął się coraz bardziej klarować. Po kilku latach wykonywania odczytów dla ludzi wiedziałam już, że jestem stworzona do czegoś więcej niż tylko do tego. Byłam tu, żeby nauczyć innych, jak robić to dla własnego dobra. Tak właśnie narodził się mój życiowy cel i poświęcenie temu kolejnych pięćdziesięciu lat.
Pamiętam, kiedy zaczynałam uczyć ludzi odczytywać swoje życie. Było we mnie mnóstwo naiwności! Nigdy nie prowadziłam formalnych zajęć, ale byłam bardzo zaangażowana we wzmacnianie tych, którzy mnie o to prosili. Wśród moich pierwszych „uczniów” była kobieta o imieniu Alice, która przychodziła na odczyty co sześć miesięcy przez ostatnie dwa lata; był również jej starszy brat, Fred, kierowca ciężarówki z Kansas, przyjeżdżający do Denver raz na dwa tygodnie, a także jego lokalna kochanka, Annette (której wciąż nie potrafiłam „rozgryźć”). Spotykaliśmy się co dwa tygodnie przez kilka miesięcy i w tym czasie nauczyłam ich wszystkiego, co sama umiałam: jak wejść w głąb siebie, jak zwracać większą uwagę na otaczający nas świat, jak utrzymywać wyostrzone zmysły i świadomość oraz jak dostrajać się do tego, co odczuwamy wewnętrznie i zewnętrznie. I udało się! Zanim się rozeszliśmy, podzieliłam się również z nimi uniwersalnymi prawami, z którymi się zapoznałam, zachęcając ich do wykorzystania swoich nowo odkrytych umiejętności do stworzenia życia, jakiego pragnęli.
Było to tak ekscytujące doświadczenie dla nas wszystkich, że jeszcze przed ukończeniem szesnastego roku życia zdecydowałam, że to jest to, co powinnam robić w życiu. Tak zrodziło się moje prawdziwe powołanie.
Moja podróż była wielkim testem odporności, znacznie trudniejszym od tego, czego się spodziewałam. Nie zostałam bowiem przyjęta tak jak przez swoich pierwszych „uczniów”, otwartych na dostrojenie się i naukę czytania życia. Zamiast tego spotkałam się ze sceptycyzmem, nieufnością, irracjonalnym strachem, odrzuceniem i przesądami – wszystko to bowiem otacza nasz całkowicie naturalny, wewnętrzny system naprowadzania. Zaskoczyło mnie to i frustrowało. Mimo to moja niezachwiana wiara w cel napędzała mnie do działania. Jak ktokolwiek mógł się rozwijać, gdy połowa jego systemu naprowadzania tkwiła w ciemności? Musiałam wytrwać.
Podróżowałam po świecie, prowadziłam zajęcia, napisałam wiele książek i kontynuowałam swoją misję pomimo dużego oporu i braku zainteresowania. Tak było do czasu wybuchu pandemii COVID-19. Nagle świat stanął w obliczu wirusa, który stanowił zagrożenie dla całego naszego życia, a żaden zewnętrzny autorytet nie był w stanie powiedzieć nam (ani nawet nie wiedział), co robić. Podczas gdy naukowcy starali się zrozumieć tę niespodziewaną bestię, pojawiło się tak wiele przeciwstawnych opinii na temat ochrony nas samych, że spowodowało to więcej chaosu niż przyniosło uspokojenia.
Nic dziwnego, że jedną ze zbiorowych reakcji na to pandemonium było niemal natychmiastowe przebudzenie milionów naszych od dawna uśpionych czy też kwestionowanych wewnętrznych zmysłów, ponieważ stały się one nagle tak bardzo potrzebne. Nastawienie opinii publicznej uległo zmianie. Spotkałam się ze znacznie mniejszą liczbą odrzucenia, wyśmiewania i nietolerancyjnych uśmieszków, do których zdążyłam się już przyzwyczaić. Zamiast tego ludzie szukali mnie, zadając pytania o to, jak mogą wyostrzyć swoje nagle odkryte wewnętrzne zmysły tak szybko, jak to możliwe. Reakcja na moją pracę zmieniła się z „Nie wierzę w woo-woo!” na „Jak mogę sprawić, by moje zmysły woo-woo działały lepiej już teraz?”.
Ta zmiana w zbiorowym podejściu do naszych intuicyjnych zmysłów była oznaką wielkiej przemiany. I dlatego napisałam tę książkę. W przeciwieństwie do moich poprzednich prac, które miały na celu przede wszystkim przekonanie niepewnych czytelników o istnieniu wewnętrznych zmysłów i ich znaczeniu, książka ta zagłębia się bezpośrednio w praktykę wyostrzania naszych zmysłów wewnętrznych i zewnętrznych oraz wykorzystania ich w życiu już teraz. Publikacja ta jest spełnieniem celu, który przyświecał mi przez ponad pięć dekad: pomóc ludziom zrozumieć oraz szybko zaangażować wszystkie ich zmysły tak, by czerpali korzyści z większego poczucia bezpieczeństwa, nieograniczonych możliwości, redukcji stresu i niepokoju, zwiększonej kreatywności, większej obfitości i wewnętrznego spokoju.
To więcej niż książka. To praktyczny przewodnik, jak uwolnić swój całkowity potencjał, jak prowadzić życie pełne jasności i celu. Można to osiągnąć tylko wówczas, gdy właściwie odczytujemy życie. Dzieje się tak, ponieważ osoba czytająca życie to ktoś, kto używa swoich zewnętrznych i wewnętrznych zmysłów, lewej i prawej półkuli mózgu, głowy, serca i ducha, aby zidentyfikować i zareagować na to, co naprawdę dzieje się w życiu – a przynajmniej dobry czytający robi to wszystko. Ale chodzi o coś więcej niż tylko o zrozumienie swojej intuicji.
Od ponad pięćdziesięciu lat uczę ludzi czytać życie, a mimo to wielu wciąż zmaga się z podążaniem za wskazówkami przy podejmowaniu decyzji. Chociaż wiedzą, że mają sześć zmysłów i otrzymują wewnętrzne wskazówki, nie mają pewności i wahają się, bojąc się użyć tego, do czego się dostroili, a to ich powstrzymuje.
Czytanie życia to coś więcej niż tylko studiowanie otaczającego nas świata czy aktywowanie wewnętrznych zmysłów – to zaufanie swoim zmysłom i działanie na podstawie tych subtelnych, ale trafnych spostrzeżeń bez wahania i pytań. Ludzie, którzy czytają życie, nie skupiają się wyłącznie na sferze „duchowej”. Nie są to tylko uzdrowiciele Reiki czy medium tego świata. Ludzie różnych zawodów i z odmiennych środowisk czytają życie każdego dnia. Czytanie życia nie jest niczym dziwnym ani niezwykłym, nie jest to też umiejętność zarezerwowana wyłącznie dla osób szczególnie uzdolnionych czy utalentowanych. Jest to świadomość dostępna dla każdego, kto chce poświęcić uwagę, być obecnym i uznać, że to, czego doświadczasz energetycznie, jest wiarygodną informacją, która poprowadzi cię i wzmocni.
Mam nadzieję, że wykorzystasz historie i narzędzia zawarte w tej książce w swoim życiu już teraz i rozbudzisz w sobie umiejętność trafnego odczytywania życia.Dzięki tym stronom nauczysz się wyostrzać i wykorzystywać wszystkie swoje zmysły – wewnętrzne i zewnętrzne – oraz w pełni angażować potężnego ducha, którym jesteś. Angażując wszystkie zmysły i wykorzystując swoją boską naturę, w naturalny sposób będziesz podążać w kierunku swojego prawdziwego celu; będziesz również podejmować najlepsze możliwe decyzje, a przez to kreować swe życie na takie, jakiego pragniesz!
„Czytanie życia” to wyrażenie często używane w odniesieniu do zwracania uwagi na subtelne znaki obecne w danej sytuacji. Jest to świadomość uczuć, postaw i dynamiki sytuacji, grupy lub osoby oraz intuicyjna spostrzegawczość w zrozumieniu tego, co się dzieje. Jeśli na przykład poprosisz kogoś o „przeczytanie pomieszczenia”, oznacza to, że masz na myśli ocenę energii lub „klimatu” miejsca i znajdujących się w nim ludzi, a nie samych elementów fizycznych; prosisz o ocenę tonu, emocji i ogólnego wrażenia przestrzeni. Jeśli mówisz: „Mógłbym czytać w jej myślach”, ludzie zazwyczaj wiedzą, że skupiasz się na czymś więcej niż tylko na przekazywanych słowach przez daną osobę – dostrajasz się do jej intencji i tego, co jest niewypowiedziane lub ukryte. I prawie każdy próbuje „czytać parking” w ruchliwe sobotnie popołudnie w supermarkecie, kiedy jest więcej samochodów niż miejsc do zaparkowania. Jest to coś, co robimy instynktownie, poruszając się po naszym świecie, a przynajmniej niektórzy z nas to robią.
Większość ludzi jest zaprogramowana do czytania życia przynajmniej w niewielkim stopniu – faktem jest, że nasze pięć zmysłów nie zapewnia nam wystarczającej ilości danych, aby uzyskać pełne informacje; lewa analityczna półkula mózgu nie może nas prowadzić, ponieważ nie jest w stanie zarejestrować nastroju, tonu, uczuć, ruchu i ducha ludzi wokół nas. Może nam podpowiedzieć, czy ktoś pochodzi z określonej kultury i jakie mogą być jego nawyki, polityka i tradycje rodzinne, niewiele jednak może przekazać o ich wartościach, temperamencie emocjonalnym, nadziejach, marzeniach, talentach twórczych, pragnieniach, potrzebach i pasjach. Twój analityczny umysł może mieć coś do powiedzenia na temat rynków biznesowych z zeszłego tygodnia, ale nie jest w stanie zasugerować ci, co pojawi się na horyzoncie w przyszłym tygodniu. Nasze analityczne zmysły mogą wprawdzie wskazać nam, jak toczyły się sprawy prowadzące do tego momentu w czasie, ale na tym koniec. Możemy prognozować (jeśli przyjmiemy założenie, że sytuacja się nie zmieni) swoje oczekiwania co do przewidywalnej w pewnym stopniu przyszłości. Jak jednak wiadomo, świat jest obecnie tak zaskakujący, że wszelkie założenia są często jedynie przypadkowymi domysłami. Wszystko zmienia się zbyt szybko, abyśmy mogli polegać wyłącznie na analitycznym mózgu, który prowadzi nas przez życie. Te puste przestrzenie wypełniają nasze wewnętrzne zmysły – używamy ich do odczytywania niewidzialnych elementów życia.
Co istotne – umiejętność odczytywania życia polega na integracji naszych wewnętrznych zmysłów, naszego ducha i ponadczasowego „ja” z codziennym życiem i zaufaniu temu aspektowi naszej istoty, co ostatecznie prowadzi nas do poczucia sensu, spełnienia i przynależności. Czytanie życia to sposób, w jaki odkrywamy te rzeczy.
Na szczęście zaczynamy zmieniać naszą percepcję i odchodzić od poglądu, że jesteśmy jedynie fizycznymi ciałami z pięcioma fizycznymi zmysłami, istniejącymi w dosłownym świecie. Ludzie, którzy w sposób naturalny i spontaniczny odczytują życie, doskonale zdają sobie z tego sprawę. Uznają, że energia tego, kim jesteśmy, jest tak samo realna jak nasze ciała oraz otaczający nas świat fizyczny.
Czytanie życia wynika ze słuchania tych różnych aspektów nas samych płynnie i bez większego wysiłku; w sposób automatyczny stajemy się lepiej poinformowani w porównaniu do sytuacji, gdy używamy tylko jednej strony naszego mózgu.
Czytanie życia polega na uznaniu faktu, że mamy w sobie wiele jaźni, jak to wymownie ujął amerykański pisarz i poeta Walt Whitman w swoim najsłynniejszym wierszu, Songs of Myself. Mamy wiele źródeł, które nas prowadzą, z których możemy czerpać wskazówki – a każde z tych źródeł odgrywa ważną rolę.
NAUKA WKRACZA NA POKŁAD
Moje ulubione rozumienie czytania życia przypisuje się Einsteinowi, który powiedział: „Intuicyjny umysł jest świętym darem, umysł racjonalny jest jego wiernym sługą. Niestety, odrzuciliśmy dar i staliśmy się niewolnikami sługi”. Einstein zwraca uwagę na to, jak nadmiernie polegamy na logice i rozsądku, ignorując jednocześnie naszego ludzkiego ducha i wewnętrzne wskazówki. Przedkładając swoje racjonalne umysły nad wewnętrznego boskiego ducha, staliśmy się niewolnikami inteligencji – straciliśmy kontakt z naszym prawdziwym „ja”, stając się więźniami swojego ograniczonego postrzegania siebie, innych oraz życia.
Na szczęście zaczynamy wychodzić poza tę archaiczną postawę – nie trzymamy się już ściśle tego ograniczonego, dosłownego postrzegania siebie wyłącznie poprzez lewą półkulę mózgu. Obecnie naukowcy badają pole kwantowe, co zakłada, że nie jesteśmy tylko fizycznymi istotami ograniczonymi do jednego miejsca – jesteśmy czystą, nieograniczoną świadomością, zdolną do postrzegania, interakcji i tworzenia daleko poza sferą fizyczną. Dzięki osobom takim jak neuroanatom Jill Bolte Taylor i jego przełomowej książce My Stroke of Insight zaczynamy rozumieć, że lewa półkula mózgowa skupia się na naszym bezpośrednim, namacalnym otoczeniu, a prawa półkula mózgowa na bardziej ekspansywnych i subtelnych duchowych aspektach naszej istoty.
Każdego dnia pojawiają się kolejne ekscytujące doniesienia naukowe w dziedzinie świadomości. Należy do nich na przykład rewolucyjny pomysł biologa Williama B. Millera oraz niewielkiej, ale rosnącej grupy naukowców i badaczy, którzy są autorami książki pt. The Sentient Cell. Sugerują oni, że trzydzieści siedem bilionów komórek tworzących nasze ciała to w pełni świadome komunikatory, pozwalające naszym mózgom rozmawiać z naszymi sercami i wnętrznościami, a także ze skórą oraz osobami w otaczającym nas świecie.
To szybko rozwijające się poczucie tego, kim jesteśmy jako świadome istoty, pozwala nam wyjść daleko poza ograniczenia naszego tymczasowego ego i ponownie zintegrować naszego ducha – boską esencję tego, kim jesteśmy – z naszą rzeczywistością. Innymi słowy, będąc wielowymiarowymi istotami, nasza świadomość – gdy jest skupiona, obecna i uważna – może wyczuwać i reagować na te subtelne siły działające na tak wielu poziomach. Ci z nas, którzy czytają życie, demonstrują to każdego dnia.
OSOBY CZYTAJĄCE SĄ WSZĘDZIE
Kim są osoby potrafiące czytać życie? To lekarze, sprzedawcy, nauczyciele, naukowcy i rodzice świata. To terapeuci, policjanci, liderzy biznesu, artyści i twórcy. Tak naprawdę wszyscy zostaliśmy zaprojektowani do bycia takimi osobami i większość z nas spontanicznie czyta życie w obszarach, na których najbardziej nam zależy. A kiedy czytamy nasze życie z należytą uwagą, twórczo wznosimy się na szczyt swoich możliwości i osiągamy to, czego pragniemy.
Brokerzy, którzy odczytują energię wpływającą na ich rynki, często świetnie prosperują, ponieważ dokładnie wyczuwają trendy w swojej dziedzinie i na nich opierają własne decyzje inwestycyjne. Odnoszący sukcesy brokerzy często wyczuwają również wzorce pogodowe, ludzkie zachowania i wymagania, które trzeba będzie spełnić w przyszłości, aby żyć komfortowo – na tym następnie skupiają głównie swoją uwagę. Najbardziej znanym odczytującym inwestorem w USA jest Warren Buffet.
Wysokie umiejętności odczytywania życia często posiadają także mężczyźni i kobiety, które strzegą porządku na naszych ulicach. Wielu z tych urzędników państwowych obserwuje, patrzy, słucha i wyczuwa, co dzieje się za kulisami. Najlepsi z nich dostrzegają również, że ludzie nie są „rzeczami”, którymi należy zarządzać, kontrolować, grozić, czy utrzymywać w ryzach, ale ludźmi, których należy wspierać, chronić, szanować i z którymi należy budować bezpieczne społeczności. Niestety, nie wszyscy, którzy nadzorują nasze społeczności, są takimi czytelnikami życia. Ale najlepsi z nich jak najbardziej.
Ludzie z działów sprzedaży, którzy dobrze odczytują swoich potencjalnych klientów, nie koncentrują się na tym, co mają do sprzedania, ale na tym, czego ich klienci potrzebują i jak im to dostarczyć. Mam przyjaciółkę o imieniu Raluca, która jest mistrzynią w sprzedaży detalicznej, pracującą w branży mody damskiej. Błyskawicznie odczytuje potrzeby swoich klientek i od razu wie, co sprawi, że będą wyglądać i czuć się fantastycznie. Dzięki swoim umiejętnościom zarabia fortunę na prowizjach od sprzedaży. Jej klientki ją uwielbiają i podążają za nią wszędzie, gdzie pracuje, ponieważ jest tak świetna. Wiem o tym. Jestem jedną z tych klientek.
Trenerzy kadry zarządzającej odczytują rozwój zawodowy swoich klientów, szybko rozpoznając, co działa, a co nie funkcjonuje w ich przypadku, co blokuje ich ścieżkę czy zakłóca postęp, szybko pomagając im usunąć te przeszkody i kontynuować rozwój. Naukowcy, którzy bez problemu odczytują życie, są pionierami w badaniach i dokonują odkryć, ponieważ kwestionują założenia, wykraczają poza przeszłe oceny i same „dane” oraz podążają za swoimi przeczuciami i intuicją, aby uzyskać nowe zrozumienie. Wielu czołowych badaczy chętnie przyznaje, że źródłem ich najbardziej znaczących sukcesów były intuicyjne przebłyski, a nie mechanicznie wyciągnięte dane.
Często wykwalifikowani psychiatrzy i psychologowie doskonale czytają życie, szybko dostrzegając więcej niż cierpienie danej osoby – pozwala im to odkryć podstawowe przyczyny bólu, umożliwiając leczenie prawdziwego źródła problemów, a nie tylko maskowanie ich często nieskutecznymi lekami.
Spostrzegawczy lekarze dokładnie odczytują swoich pacjentów i widzą nie tylko stan fizyczny, który leczą, ale także cierpiącą na niego osobę. Przypomina mi to lekarkę, której byłam mentorką kilka lat temu. Pracowała jako onkolog i specjalizowała się w nowotworach piersi. Podzieliła się ze mną historią jednej ze swoich pacjentek z przypadkiem nieleczonego raka piersi. Pacjentka ta była uchodźczynią z Birmy, nie miała środków, aby udać się do lekarza, więc nie szukała opieki, dopóki połowa jej piersi i klatki piersiowej nie zostały „zjedzone” przez chorobę. Choć kobieta ta ledwo mówiła po angielsku, moja klientka wyczuła, jak bardzo była ona zdeterminowana, by przeżyć, ponieważ miała dziewięcioletniego syna, który jej potrzebował. Lekarze ze szpitala zalecili pacjentce radykalną operację – upierali się, że to jedyny sposób na uratowanie jej życia. Jednak moja klientka postrzegała swoją pacjentkę inaczej – widziała nie tylko jej stan fizyczny, ale także jej ducha i ogólną naturę – w tym to, czego potrzebowała pod względem emocjonalnym. Wiedziała, że jest zbyt krucha, by znieść taką operację.
Moja klientka – ufając swojej opinii na temat pacjentki – odmówiła zgody na operację, chciała traktować ją holistycznie, a była przekonana, że operacja ją zabije. Spowodowało to wiele kłótni z jej kolegami po fachu, ale moja klientka była gotowa podjąć ryzyko przeciwstawienia się ich ściśle analitycznemu podejściu do fizycznego osłabienia pacjentki. Przez wiele miesięcy zajmowała się jej ciałem i duchem, zapewniając subtelniejsze interwencje medyczne, naturalne środki lecznicze, odżywianie i masaż. Z czasem – wbrew wszelkim przeciwnościom – choroba kobiety przeszła w fazę remisji. Moja klientka nie była wcale tym zaskoczona.
Z wielu powodów od rodziców wymaga się teraz, by swoje dzieci odczytywali dokładniej niż kiedykolwiek wcześniej. Broń, narkotyki, zastraszanie czy zagrożenie ze strony mediów społecznościowych – to wszystko może stanowić wyzwanie dla naszych dzieci każdego dnia, przynajmniej w wielu częściach świata. Uważnie przyglądanie się dzieciom pozwala upewnić się, że są one w stanie sprostać tym przeciwnościom czy przetrwać w zdrowiu, szczególnie w przypadku nastolatków, które są narażone na skrajne cierpienia psychiczne i niebezpieczeństwa w środowisku szkolnym.
Niedawno mój kolega, samotny ojciec, ubolewał nad tym, że cały swój czas poświęcał na coaching liderów biznesu, nie dostrzegając tego, co działo się z jego piętnastoletnią córką tuż pod jego nosem. Nie udało mu się jej dokładnie odczytać i trudno było mu w to wszystko uwierzyć, mimo że – patrząc wstecz – przyznał, iż wiele razy próbowała przekazać mu, w jak bardzo ciężkim jest stanie. Podczas gdy on był zajęty coachingiem dużych klientów, ona po cichu cierpiała i dosłownie znikała z powodu zaburzeń odżywiania, spowodowanych presją mediów społecznościowych oraz w wyniku zastraszania. Porównując się z dziewczętami w szkole i online, nie była w stanie sprostać sztucznym i nierealistycznym standardom, przez co miała wrażenie, że coś jest z nią nie tak, czuła się nieakceptowana, odrzucona i zniechęcona.
Kiedy miała piętnaście lat, powiedziała ojcu, że nie czuje się „dobrze”, ale nie umiała wyrazić słowami, jak poważna stała się sytuacja. Ojciec, nie dostrzegając jej sygnałów i wołania o pomoc, oferował pełne dobrych intencji, ale nieskuteczne zapewnienia, że wszystko będzie dobrze, że jest świetną dziewczyną, że tylko musi w siebie uwierzyć. Nie dostrzegał, jak marniała z każdym dniem, aż w końcu wylądowała w szpitalu po tym, jak się pocięła. To zwróciło w końcu jego uwagę i nim wstrząsnęło. Pytał sam siebie, jak mogło się to przydarzyć jego córce, z którą – jak sądził – był całkiem blisko. Nie zdawał sobie sprawy, że od jakiegoś czasu w ogóle nie odczytywał jej prawidłowo. Nie używał żadnego ze swoich zmysłów, aby zauważyć, co się dzieje. Był tak pochłonięty pracą. Po wyjściu ze szpitala umieścił córkę na specjalnym obozie rehabilitacyjnym na łonie natury, a następnie zachęcił ją do intensywnej terapii. Rok zajęło jej oderwanie się od technologii, ponowne połączenie się z ciałem i duchem oraz polubienie samej siebie. Natomiast ich ponowne połączenie zajęło trochę więcej czasu.
Chcę podkreślić, jak ważne jest dla rodziców, aby dokładnie odczytywali swoje dzieci i pomagali im odnaleźć się w ich skomplikowanych światach wypełnionych presją społeczną, która drwi z nich przez cały czas. To niepokojące, ale prawdziwe.
Nie możemy również ignorować tego, jak ważne jest dokładne odczytywanie naszych intymnych relacji. Możemy chcieć czytać naszych partnerów, a nawet myśleć, że tak właśnie jest, ale jest to obszar, w którym większość osób nie radzi sobie najlepiej. Wynika to z faktu, że wielu z nas jest skłonnych do rzutowania na swoich partnerów własnych oczekiwań i naiwnych romantycznych założeń, zamiast postrzegać drugą osobę taką, jaką ona jest w rzeczywistości. Kiedy już ją dostrzegamy w całej okazałości (a w końcu to zrobimy), doznajemy szoku, ponieważ często zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy z kimś zupełnie innym, niż myśleliśmy. Jedna z moich klientek podzieliła się niedawno informacją, że człowiek, który był jej mężem od czternastu lat, to gej. Była tym faktem absolutnie oszołomiona, a dowiedziała się o tym przypadkowo, gdy zobaczyła aplikację randkową dla gejów w telefonie swojego męża. Ubolewała nad tym, jak on mógł to tak dobrze ukrywać, czuła się zdradzona. Co dziwne, lata wcześniej, kiedy zasugerowałam to przed ich ślubem, ona się oburzyła. Nie pamiętała tej rozmowy, gdy delikatnie jej o niej przypomniałam. Teraz musiała to zobaczyć i zaakceptować. Bez iluzji, fantazji i projekcji zaciemniających nasze postrzeganie, jasno odczytujemy, z kim jesteśmy, bez niespodzianek. Są to relacje, które kwitną i trwają – takie, na jakich nam właśnie zależy najbardziej.
ZWALCZANIE EPIDEMII SAMOTNOŚCI
Innym powodem, dla którego zmotywowałam się do napisania tej książki, jest chęć zwrócenia uwagi na poważny i rosnący problem, jakim jest samotność. Kiedy dokładnie czytamy życie, korzyścią, jaką uzyskujemy, jest przede wszystkim połączenie z samym sobą – w ten sposób leczymy samotność. Kiedy słyszę hymn U2 I still haven’t found what I’m looking for, wiem – na podstawie pięćdziesięciu lat swojej pracy z ludźmi i samotności, której oni doświadczają – że tak naprawdę szukamy samych siebie.
Gdy odnajdziemy swoje prawdziwe „ja”, pozwolimy sobie na nawiązanie autentycznych relacji z innymi. W przeciwnym razie jest to trudne. Ci, którzy dobrze odczytują siebie, naturalnie otwierają się na innych – na tych, którzy są dla nich dobrzy. Ci, którzy nie potrafią tak dobrze odczytywać siebie, mają tendencję do izolowania się, potykania, ciągłego zmagania się, odczuwania gniewu, dezorientacji, zagubienia, strachu, urazy i… cóż, samotności.
Gdy podczas swojej wędrówki przez życie zaangażujemy wszystkie swoje zmysły i wsłuchamy się we własnego ducha – mam tu na myśli zarówno zmysły zewnętrzne, jak i wewnętrzne, lewą półkulę mózgu oraz prawą półkulę mózgu, analityczną głowę i wrażliwe serce – i pozwolimy temu naturalnie błyskotliwemu systemowi podwyższonej świadomości prowadzić nas; wówczas samotność ustąpi, a jej miejsce zajmie poczucie przynależności. Dzieje się tak, ponieważ nieuświadomioną prawdą życia jest to, że wszyscy jesteśmy połączeni i wszyscy do siebie należymy. Ego nie wierzy w to, co duch uznaje za prawdę.
Aby osiągnąć ten wyższy, spokojniejszy stan wiedzy, musimy przestać ignorować siebie, walczyć ze sobą, wątpić w siebie, nieustannie siebie atakować, sprawdzać, popadać w odrętwienie i zaprzeczać swojej wewnętrznej wiedzy. Gdy zaakceptujemy i zwrócimy uwagę na nasze wewnętrzne i zewnętrzne postrzeganie oraz uznamy, co naprawdę dzieje się w nas i wokół nas, będziemy mogli dostrzec, a następnie wybrać ścieżkę, która najlepiej pasuje do naszego ducha, a całą resztę zostawić za sobą. W ten sposób leczymy samotność. Wszystko zaczyna się od autentycznego połączenia z samym sobą.
Zanim przejdziemy dalej, przyjrzyjmy się teraz sobie i zobaczmy, jak dobrze my sami odczytujemy własne życie. Z mojego doświadczenia wynika, że robimy to znacznie częściej, niż nam się wydaje. Musimy jednak zmienić nasze rozumowanie i paradygmat – zrobić miejsce na spostrzeżenia i wrodzoną wiedzę, tak aby zintegrować je z naszym życiem, a także poczuć moc dzięki tym naturalnym zasobom.
W tym celu przygotowałam pewny quiz. To kilka pytań do rozważenia, warto zapisać swoje odpowiedzi. Jeśli odpowiesz „często”, otrzymujesz jeden punkt, jeśli odpowiesz „czasami”, otrzymujesz dwa punkty, a przy odpowiedzi „rzadko” otrzymujesz trzy punkty. Zajrzyj w głąb siebie, ale nie analizuj wszystkiego zbyt szczegółowo. Kieruj się pierwszym odczuciem, ponieważ zazwyczaj jest ono najtrafniejsze.
1. Natychmiast wyczuwam, czy ktoś jest szczery czy autentyczny i działam zgodnie z tym, jak się czuję.
2. Szybko wyczuwam stany emocjonalne innych ludzi, nawet jeśli to ukrywają, próbują maskować uśmiechem lub zaprzeczają.
3. Zazwyczaj bez większych problemów znajduję miejsce parkingowe w zatłoczonym mieście lub na parkingu w weekendowe popołudnie.
4. Bez wahania opuszczam miejsce, w którym nie czuję się komfortowo.
5. Ufam sobie i podejmuję ryzyko w pracy.
6. Otwarcie dzielę się swoimi odczuciami na temat tego, co się dzieje, nie przejmując się tym, co ludzie o tym myślą lub mówią.
7. Głęboko wsłuchuję się w to, co się do mnie mówi, dostrzegam i rozumiem znacznie więcej niż tylko słowa, które do mnie docierają.
8. Wiem, czy dany pomysł lub plan jest dobry i czy się powiedzie; mówię to, nawet jeśli inni twierdzą, że to zły pomysł.
9. Mam to szczęście, że z łatwością przyciągam pozytywne sytuacje, znajduję się we właściwym miejscu w odpowiednim czasie i wszystko zdaje się układać dobrze wokół mnie.
10. Jeśli wyczuję niebezpieczeństwo, nie waham się – z łatwością zmieniam kurs, robię coś innego lub się oddalam.
11. Informacje, wgląd i zrozumienie dotyczące ludzi lub sytuacji docierają do mojej świadomości niczym pliki do pobrania, następnie na ich podstawie podejmuję odpowiednie działania.
12. Odbieram istotne spostrzeżenia, które pozwalają mi rozwiązywać problemy, zwłaszcza w przypadku trudnych czy pozornie nierozwiązywalnych kwestii.
13. Fizycznie wyczuwam energię ludzi i rzeczy wokół mnie, a jeśli nie podoba mi się to, co czuję, dystansuję się. Jeśli natomiast odpowiada mi, co czuję, robię krok naprzód, pozwalam sobie na połączenie czy nawiązanie relacji.
14. Wyrażam swoje zdanie, jeśli wyczuwam, że ktoś nie do końca jest uczciwy i mija się z prawdą, nawet jeśli twierdzi, że się mylę lub „zwariowałem”.
15. Mam pewność, że podążam za swoimi marzeniami, wewnętrznymi pasjami, inspiracjami i rzeczami, których pragnę w życiu.
16. Zmieniam zdanie, jeśli moje wewnętrzne odczucia lub zewnętrzne zmysły mnie do tego skłaniają, nawet jeśli jestem zdecydowany podążać określoną ścieżką.
17. Czytam w myślach innych – nie bazuję tylko na tym, co mówią; wierzę w to, co czytam i ufam swoim spostrzeżeniom.
18. Czytam między wierszami i rozpoznaję intencje innych lub głębsze znaczenie; o wiele częściej, niż się o tym mówi.
19. Kiedy wchodzę do jakiegoś pomieszczenia, z łatwością go odczytuję. Skanuję je, oceniam, sprawdzam, rozpoznaję ton i energię tego miejsca.
20. Kiedy podróżuję lub znajduję się w nowym otoczeniu, jestem w stanie łatwo znaleźć dobrą restaurację lub miłe miejsce i poznać dobrych ludzi.
Jeśli twój wynik wynosi 26 lub mniej, gratulacje! Czytanie życia przychodzi ci w sposób naturalny. Używasz wszystkich zmysłów. Może się to poprawić tylko dzięki wykorzystaniu narzędzi, sugestii i zachęty do bycia bardziej świadomym tego, co przedstawiam w tej książce. Z czasem zauważysz, że twoje życie staje się łatwiejsze i że coraz więcej osób nazywa cię „szczęściarzem”.
Jeśli twój wynik mieści się w przedziale od 26 do 46 – dobra robota! Czasami czytasz życie, ale najwyraźniej nie czujesz się komfortowo z tym, co czytasz lub nie masz pewności, czy zgodnie z tym postępować. Być może polemizujesz ze swoimi spostrzeżeniami. Może nie jesteś pewny, czy powinieneś zaufać swojemu rzeczywistemu doświadczeniu. Z pomocą tej książki oraz zawartych w niej narzędzi i sugestii będziesz mógł przełamać ten opór i wzmocnić się jeszcze bardziej, wykorzystując swoje naturalne zmysły w integracyjny, komfortowy sposób. Dzięki temu będziesz mógł podejmować lepsze decyzje i zyskać wszelkie możliwości wzmocnienia swojej pozycji. Co najlepsze – rezultaty będą natychmiastowe.