Opowiadanie VI (felieton) - Życie, uśmiechnij się! - Hubert Krummi - darmowy ebook

Opowiadanie VI (felieton) - Życie, uśmiechnij się! ebook

Hubert Krummi

0,0
0,00 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Szóste opowiadanie z cyklu "Opowiadania autorskie" by Hubert Krummi.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB

Liczba stron: 3

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Życie – Uśmiechnij się!

        Gdy smarki wisiały z nosa, ale hormony krzyczały, że jestem wielki Pan, ktoś powiedział, że warto patrzyć na Życie z przymrużeniem oka. Być jak obserwator w teatrze, mieć swoje zdanie, ale się nie angażować. Gdybym tylko pamiętał, kto dał mi tą radę – polaną odpowiednim sosem, tak że łatwo zapamiętałem – nosiłbym dziś na rękach.

        Życie… WIDAĆ... Czy mam rację, że na pierwszy ogień negatywne aspekty się jawią? Spójrz na wilka – drapieżnik, głód i hierarchia w stadzie. Teraz spójrz na pieska Chihuahua – usposobienie słodkiej, kanapowej przytulanki. Mało świadomie zgłębiał osobowości ten, kto daje się nabrać na taki stan rzeczy. Często z wilka łatwiej zrobić przytulankę, niż z kanapowca wiernego kompana. Możesz się obruszyć - „Po co to zmieniać? Niech każdy pozostanie tym kim jest!” Prawda, tylko gdzie siadać, skoro wszystkie kanapy należą do Chihuahuały?

        Życie… SŁYCHAĆ... Chłoniemy wszystko od pierwszych chwil, niczym gąbka. Wyrabiamy nieustannie pogląd i opinię o wszystkim dookoła, zazwyczaj krytyczną. Ciągnie do tego co obrusza, niepokoi i wprowadza zamęt. Tam gdzie zło, występek i nikczemność, łatwo podtopić się w ploteczkach. Powtarzać wiadomości, pisać newsy i gloryfikować niepokój na spotkaniach towarzyskich. Co na rewersie? Dobro, przewidywalność, harmonia – to po co w ogóle o tym wspominać? Nuda! Skoro jest dobrze, to jest dobrze.

        Życie... CZUĆ… Gdzie wonna reprezentacja sprawiedliwości? Sempiterna mieściła wielu orędowników tej „jedynej”, „prawdziwej” i „chwalebnej” drogi. Gdyby świat dzielił się na czarne i białe, mielibyśmy jasno wyznaczone role. Większość pionami, niektórzy lauframi, jednostki królami. Dziś, kiedy o pozycji nie decydują już miecze i kądziele, warto zobaczyć odcienie szarości. Prawdy na tym poziomie nie ma tylko jednej, a głos większości, jest tylko głosem większości.

        Życie… SMAKOWAĆ... Czy ci, których wpuszczamy na scenę, okażą się smakoszami ideałów, czy tylko deklamują powinowactwo wzniosłych wartości? Gdy scenariusz spisany przez lud, nakaże paść z szpadą w trzewiach - zrobią to? Drzewiej tylko tytułowani wkraczali na deski, by też dla chóru, bileterów i dla pospólstwa przed teatrem coś skapnęło. Podążano za ideą. Jak to w bajkach i je-bajkach bywa, apologeci różnie się z ideami obchodzili. Czasem wręcz zamiast podążać, wyprzedali i mamili.

        Życie… DOTYKAĆ... Zamiast sarkać i łacińskimi zakrętami na lewo i prawo rzucać, lepiej usiąść, poczuć plusz fotela i oglądać. Wybierając miejsce, lepiej ominąć pierwsze rzędy popleczników tragikomedii. Ostatnie szeregi największy pogląd dają, bo i jeszcze innych - sobie podobnych - widzisz. Gdy sztuka zbyt gorącą się stanie, jako pierwszy doskoczysz do zielonego znaku EXIT. Czy tak się prawi? Finalnie nie ważne czy przepędzają z teatru anieli czy diabli. Można zrezygnować z widowiska i usiąść na ławce. Gdy finał się bliskim być zdaje - podejść, zapytać i się nie przejmować. Bo młyny różnie o wodach się wypowiedzą. Jedne krzyczą – krynica, inne zawodzą – gnojówka, a finalnie tą samą są wiedzą.

        Życie… WYBIERAĆ… Czy wzorem pszczół, zrezygnować z indywidualności na rzecz wielości? Tam - trutnie siedzą, królowa jest jedna, a robotników masa. Wracamy do piona i co najwyżej laufra – wszak królewskie pola już dawno obstawione. Prawda to abstrakcja, sprawiedliwość jest przereklamowana, a głośno deklamowana wola, na kolanach.

        Pytasz skrycie – To wszystko? Nic nie warta sztuka, teatr i … Życie? Wszystko jest istotne, bo to przecież Twoje kazamaty lub błonie. Ty wybierasz czym będą – myślą, słowem i czynem. Uśmiechnij się – masz wybór! To jedyna Życia istotna sztuka.