Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Zatrzymaj się na chwilę, aby przypomnieć sobie własne dzieciństwo i trudności w zrozumieniu świata dorosłych… Niniejsza książka może być oknem do dziecka w tobie, a także do dzieci, którym towarzyszysz. Odnalezienia tych części siebie, które zostały utracone w dzieciństwie.
Dzieci, ze swoją wrażliwością, momentami rozwojowymi oraz potencjałem twórczego radzenia sobie z życiowymi trudnościami zasługują na to, aby otoczyć je szczególną opieką. Okna do naszych dzieci to książka, która w pełni odpowiada na tę potrzebę, oferując zrozumienie problematyki dziecka, a także dostarczając narzędzi wspierających proces terapeutyczny. Dr Violet Oaklander stworzyła indywidualne podejście do pracy terapeutycznej z dziećmi i młodzieżą, czerpiąc zarówno z koncepcji psychoanalitycznych (Melanie Klein, Anna Freud, Otto Rank), psychologii humanistycznej (Carl Rogers, Virginia Axline) oraz z Gestaltu (Fritz Perls, Laura Perls). Odrzucając Kleinowskie interpretowanie emocji i fantazji dziecka w celu uzyskania przez nie wglądu, skupiła się na budowaniu z dzieckiem relacji emocjonalnej oraz przymierza terapeutycznego jako bazy do poznania jego wewnętrznego świata.
O swojej relacji z dziećmi mówi: „To jaka byłam, to autentyczna.To jaka byłam, to w pełnym kontakcie z nimi”.
Okna do naszych dzieci to także skarbnica technik i narzędzi służących terapeutycznej pracy z dziećmi i młodzieżą. Wystarczy spojrzeć na sam spis treści, aby przekonać się o ich bogactwie i różnorodności. Autorka hojnie dzieli się z nami swoją praktyką, opisując ją wraz z przykładami inspirującymi do ich użycia. Prezentuje m.in. technikę posługiwania się wyobraźnią jako narzędziem służącym do
wizualizacji i przywoływania symbolicznych treści, które potem terapeutycznie
„pracują”. Mamy pracę z rysunkiem, gliną, drewnem itp. Przeczytamy o terapeutycznym
zastosowaniu piaskownicy. Znajdziemy pomysły na użycie testów
projekcyjnych. Wreszcie kreatywne ujęcie tworzenia poezji, opowiadań, inscenizacji
teatralnych, słuchowisk radiowych… Wszystko po to, aby twórczo, ciekawie,
przez zabawę wydobywać na powierzchnię ważne treści, tworzyć z nich
figurę oraz pracować nad integracją w ramach dziecięcego self.
Okna do naszych dzieci to nie tylko książka o tym jak pracować
z dzieckiem w podejściu Gestalt. Jest to także książka, która przede wszystkim uwrażliwia na to, jak być z dzieckiem. Pokazuje, że najważniejsze jest spotkanie i kontakt, zobaczenie dziecka w tym, w czym jest, z tym, z czym przychodzi w danym momencie swojego życia.
Dla kogo:
Być może niniejsza pozycja będzie stanowić wsparcie i inspirację dla pedagogów, psychologów, nauczycieli, terapeutów,, a także i być może przede wszystkim rodziców.
Mamy nadzieję, że tak jak pragnęła tego Violet, doda odwagi i skłoni do poszukiwania własnego potencjału w tej dziedzinie. Może okazać się pomocna w lepszym zrozumieniu świata dziecka, otworzyć rodzicom tytułowe okna, przez które będą mogli inaczej spojrzeć na swoje dzieci z ich problemami i specyfiką rozwojową. Może wreszcie dostarczyć rodzicom wskazówek i inspiracji do kreatywnego spędzania czasu z dzieckiem (np. wizualizacje, glina, przedstawienia kukiełkowe), a także dać narzędzia służące twórczemu rozwiązywaniu dziecięcych problemów i wyrażania trudnych emocji (np. technika pustego krzesła).
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 715
Rok wydania: 2021
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Tytuł oryginału: WINDOWS TO OUR CHILDREN, A GESTALT THERAPY APPROACH TO CHILDREN AND ADOLESCENTS
Copyright by © 1978 by Violet Oaklander
Copyright by © 2015 by Gestalt Journal Press
Copyright © for the Polish translation by Katarzyna Krawczyk, 2021
Copyright © for this edition by Oficyna Związek Otwarty, 2021
Redakcja: Aleksandra Żdan
Korekta: Aleksandra Małek
Opieka merytoryczna: Ewelina Krupniewska
Opieka redakcyjna: Anna Bal
Projekt okładki: Paweł Sky (www.pawelsky.pl)
Rysunki na okładce: Inka Mazurek, Roksana Lewandowska, Piotrek Lewandowski, Zosia Wilk
Układ typograficzny i łamanie: Paweł Sky
Wydanie I
Warszawa 2021
ISBN 978-83-959403-6-1
Oficyna Związek Otwarty
ul. Kaliska 5/6, 02-316 Warszawa
www.oficynazwiazekotwarty.pl
Z ogromną radością przyjęłam wiadomość o polskim wydaniu książki Violet Oaklander Okna do naszych dzieci. Opublikowana po raz pierwszy w 1978 roku, do dziś jest nieocenionym przewodnikiem do pracy z dziećmi i młodzieżą. Stanowi inspirację dla terapeutów dziecięcych na całym świecie. Autorka prezentuje w niej humanistyczną i całościową perspektywę rozumienia trudności i zachowań dziecka. Uczy traktować objawy jako sposób radzenia sobie w środowisku, w którym dziecko nie potrafi zaspokoić potrzeb lub brakuje mu bezpiecznej więzi.
Po kilkudziesięciu latach pracy z dziećmi i młodzieżą właśnie Play Therapy podbiła moje serce i otworzyła „okna” niekończących się możliwości. Odkryłam w sobie i dzieciach ogromny potencjał kreatywności, spontanicznego wyrażania emocji i symbolicznej aktywności. Jednocześnie tak nowatorsko przedstawiona koncepcja pozwala łączyć praktykę zabaw z teorią, korzystać z solidnych podstaw potwierdzonych przez współczesną wiedzę z obszaru neuronauk.
Model pracy z dziećmi i młodzieżą, który proponuje autorka wywodzi się z filozofii i praktyki Gestalt. W sposób mistrzowski połączyła w nim ona naturalną, rozwojową aktywność dziecka – zabawę z gestaltowskim sposobem rozumienia człowieka, jego organizmicznej samoregulacji. Zachowania dziecka są próbą organizowania siebie w taki sposób, by zaspokajać swoje potrzeby, wzrastać i rozwijać się w obrębie skomplikowanych warunków pola. Tak rozumiana perspektywa aktywności pozwala spojrzeć na dziecko holistycznie, postrzegać jego zachowanie jako przejaw adaptacji do warunków środowiska, w którym żyje. Uczy koncentrować pracę terapeutyczną na sposobach nawiązywania i utrzymywania relacji z dzieckiem, poszukiwaniu i nazywaniu mechanizmów zakłócenia kontaktu granicznego. Tym samym uwolniła praktykę terapeutyczną od etykietowania, chęci natychmiastowego usunięcia objawu. Pokazała, jak ważna jest umiejętność zachowania równowagi między prowadzeniem sesji a podążaniem za dzieckiem, pozostawianiem mu przestrzeni do akceptacji i pełnego wyrażania siebie.
Proces Gestalt Play Therapy z dziećmi jest relacyjny i empiryczny. Warunkiem sine qua non terapii dziecka i nastolatka jest ustanowienie autentycznej relacji terapeutycznej oraz wzajemne szanowanie granic. Tylko wówczas, gdy dziecko czuje się uznane w swej wyjątkowości, pojawia się możliwość kreowania doświadczenia w relacji z terapeutą. Wyrażanie siebie poprzez wizualizacje, fantazje, rysunek, malowanie, przedstawienia kukiełkowe, zabawę w piasku, tworzenie i/lub słuchanie muzyki, czytanie baśni, tworzenie opowieści, poezji prowadzi do przywrócenia poczucia przepływu, żywotności. Bezpieczna przestrzeń, którą tworzy i utrzymuje w trakcie procesu terapeuta, jest podstawą odzyskiwania przez młodego człowieka spójności wewnętrznej i świadomości wszystkich rodzących się w nim emocji i uczuć. W takich okolicznościach, dzięki swojej wewnętrznej sile i potencjałowi samoregulacji dzieci i nastolatkowie są w stanie wybrać najlepsze dla siebie rozwiązania i zachowania. Budują zdrowe poczucie self.
Uważam, że polskie wydanie książki Violet Oaklander stanie się „oknem” dla wszystkich dorosłych. Mam nadzieję, że po tej lekturze rodzice, nauczyciele, opiekunowie postawią sobie ważkie pytania, znajdą szereg inspiracji, które pozwolą określić na nowo sposób towarzyszenia wychowankom w rozwoju.
Szczególnie polecam lekturę Okien do naszych dzieci psychologom i psychoterapeutom. Polecam jej smakowanie, „przeżuwanie” oraz rozwijanie zawartych w niej koncepcji i pomysłów. Zachęcam do praktykowania Gestalt Play Therapy w dbałości o pełny, autentyczny kontakt z dzieckiem, który tak pięknie opisał ceniony przez Violet Oaklander Clark.E. Moustakas: „[nawiązanie kontaktu] może nastąpić tylko wtedy, gdy terapeuta podchodzi do terapii z pasją, z odwagą wnikliwego badania, z determinacją, aby pozostać na tej samej drodze, którą podąża dziecko, bez względu na wszystko”.[1]
Na zakończenie chciałabym wyrazić wdzięczność moim znakomitym nauczycielom Gestalt Play Therapy Felicii Carroll (USA) i Jonathanowi Blend (Wielka Brytania), którzy jako pierwsi otworzyli mi „okna do dzieci”. Ich zaangażowanie, mądrość i wielkie serce stale towarzyszą mi w pracy z dziećmi i nastolatkami.
Krystyna Waszkowska-Wójcik
Szkoła Psychoterapii Gestalt, Warszawa
Kiedy w 2016 i w 2017 roku, doskonaląc swoje umiejętności pracy z dziećmi i młodzieżą, uczestniczyłam w warsztatach Gestalt Play Therapy prowadzonych przez Felicię Carroll z West Coast Institute for Gestalt Therapy with Children and Adolescents − uczennicę dr Violet Oaklander, zdałam sobie sprawę z dwóch rzeczy. Po pierwsze, że terapia przez zabawę jest fascynującym spotkaniem z dzieckiem w jego świecie, spotkaniem, które nieustannie mnie zachwyca. Po drugie, że na polskim rynku wydawniczym brakuje pozycji dla terapeutów humanistyczno-doświadczeniowych o tym jak pracować z dzieckiem i nastolatkiem. Zapragnęłam, aby treści te mogły stać się ogólnodostępne. Dzięki Wydawnictwu Oficyna Związek Otwarty dostęp do tej wiedzy staje się możliwy. Drogi Czytelniku, Droga Czytelniczko, właśnie trzymasz w rękach pierwszą na polskim rynku książkę na temat psychoterapii dzieci i młodzieży w podejściu Gestalt! Jestem szczęśliwa, że mogę mieć w tym swój udział.
Książka dr Violet Oaklander ukazuje się w Polsce w momencie szczególnym z punktu widzenia psychoterapii dzieci i młodzieży. Od kilku lat obserwujemy wzrost kryzysów psychicznych u młodych ludzi. Rzeczywistość postcovidowa, konieczność nauki zdalnej, brak bezpośrednich relacji międzyrówieśniczych, izolacja w domu z problemem przemocy czy uzależnienia rodzica zwiększa częstotliwość i zaostrza przebieg objawów depresyjnych i lękowych. Jednocześnie brakuje specjalistów − psychoterapeutów, a przede wszystkim psychiatrów. Zeszłoroczna reforma psychiatrii dziecięcej, powstanie specjalizacji z psychoterapii dzieci i młodzieży oraz stworzenie trójpoziomowego systemu opieki dla dzieci i młodzieży są pospiesznymi próbami zaradzenia trudnej sytuacji, w jakiej znalazły się dzieci i zapewnienia im tak potrzebnej pomocy.
Dzieci, ze swoją wrażliwością, momentami rozwojowymi oraz potencjałem twórczego radzenia sobie z życiowymi trudnościami zasługują na to, aby otoczyć je szczególną opieką. Okna do naszych dzieci to książka, która w pełni odpowiada na tę potrzebę, oferując zrozumienie problematyki dziecka, a także dostarczając narzędzi wspierających proces terapeutyczny. Pokrótce pragnę zwrócić uwagę na kilka kwestii świadczących o niezwykłości i ogromnej wartości samej książki oraz podejścia Gestalt do pracy terapeutycznej z młodymi ludźmi.
Po pierwsze, dr Violet Oaklander stworzyła indywidualne podejście do pracy z dzieckiem, niezwykle nośne i użyteczne. Oaklander czerpała zarówno z koncepcji psychoanalitycznych (Melanie Klein, Anna Freud, Otto Rank), jak i psychologii humanistycznej (Carl Rogers, Virginia Axline) oraz oczywiście z Gestaltu (Fritz Perls, Laura Perls). Odrzucając Kleinowskie interpretowanie emocji i fantazji dziecka w celu uzyskania przez nie wglądu, skupiła się na budowaniu z dzieckiem relacji emocjonalnej oraz przymierza terapeutycznego jako bazy do poznania jego wewnętrznego świata, ku czemu skłaniali się Anna Freud oraz Otto Rank, który przestał akcentować znaczenie przeszłych doświadczeń i nieświadomości, i za decydujący uznał rozwój relacji wraz ze skupieniem się na chwili obecnej, „tu i teraz”[2]. Pracowała, wzorem Virginii Axline, uczennicy Carla Rogersa, opierając się na pełnej akceptacji, autentycznej relacji z dzieckiem, rezygnując z niedyrektywności i podążania za jego swobodnym procesem. Uznała, że nie ma na to wystarczająco dużo czasu (w pewnym momencie swojej praktyki psychoterapeutycznej pracowała z dziećmi, które w większości pochodziły z rodzin wojskowych przebywających czasowo na placówce). Zamiast czekać, aż dziecko w bezpiecznym, pełnym akceptacji kontakcie z terapeutą zacznie w naturalny sposób wyrażać prawdziwego siebie, przyjęła większą dyrektywność oraz zaczęła stosować określone techniki terapeutyczne pomagające dzieciom poszerzyć świadomość, wyrazić emocje oraz zyskać korektywne doświadczenie, przy jednoczesnej uważnej obecności terapeutycznej, budowaniu relacji Ja−Ty pozwalającej dziecku poczuć swoją podmiotowość i odzyskać poczucie własnej wartości.
Po drugie, teoria i praktyka Gestalt dały jej możliwość włączenia w proces terapeutyczny techniki pustego krzesła, wniosły uważność na wyłaniające się z tła figury, przywracanie przeszłych doświadczeń do „tu i teraz”, opracowywanie problemów relacyjnych za pomocą technik projekcyjnych, domykanie niezakończonych spraw. Od Fritza Perlsa zaczerpnęła m.in. doniosłą rolę kontaktu zmysłowego i doznań sensorycznych w rozwoju dziecka oraz możliwość doświadczania przez dziecko w procesie terapeutycznym, zamiast intelektualnego opracowania jego problemów. Laura Perls dała jej doświadczenie bycia „ludzką terapeutką”, kochającą swoich małych klientów.
Wszystkie te koncepcje, przemyślenia i doświadczenia osobiste spowodowały, że dr Violet Oaklander opracowała własny model terapeutyczny, zwany modelem Oaklander. Proces terapeutyczny według modelu Oaklander opiera się na relacji terapeutycznej. Dotyczy rozwijania i ćwiczenia funkcji kontaktu, wzmocnienia świadomości funkcji self, regulacji afektu (wyrażania i powstrzymywania). Zabawa i narzędzia terapeutyczne służą wspieraniu tego kontaktu, wydobywaniu treści ważnych dla danego dziecka, eksperymentowaniu z wyborem zachowań służących zaspokojeniu jego potrzeb oraz integracji w celu przywrócenia kontaktu z dziecięcą żywotnością. A czasem zabawa jest po prostu zwykłą, przyjemną aktywnością.
Relacyjność podejścia Oaklander jest drugą ważną kwestią, na którą chcę zwrócić uwagę. Okna do naszych dzieci to nie tylko książka o tym jak pracować z dzieckiem w podejściu Gestalt. Jest to także książka, która przede wszystkim uwrażliwia na to, jak być z dzieckiem. Pokazuje, że najważniejsze jest spotkanie i kontakt, zobaczenie dziecka w tym, w czym jest, z tym, z czym przychodzi w danym momencie swojego życia, a to, co się dalej wydarzy w procesie terapeutycznym i jak to się wydarzy, zdaje się wypływać z kontaktu − można powiedzieć, że jest kształtowane przez pole, które tworzy się pomiędzy dzieckiem i jego terapeutką. Czytelnik ma tym samym możliwość obcowania z czystym Gestaltem w jego relacyjnej postaci, w tu i teraz, z wyłaniającą się z pola figurą oraz wyłaniającym się self dziecka.
Jeśli mowa o relacyjności, to nie bez znaczenia jest tu postawa terapeuty, który ma wspierać możliwość autentycznego spotkania dwóch istot ludzkich na swojej drodze życia. Postawa, jaką prezentuje Violet Oaklander w swojej pracy z dziećmi jest pełna otwartości i obecności. Violet jest uważna w kontakcie, wyraźnie aktywna, jednocześnie dostrojona do potrzeb i dynamiki dziecka. Relację terapeutyczną, jaką współtworzy cechuje Buberowska inkluzja, ucieleśniona empatia. Tak jak Autorka wnosi całą siebie do relacji z dzieckiem, tak też na kartach swojej książki pokazuje nam się jako osoba autentyczna, z całą swoją wiedzą i niewiedzą. O swojej relacji z dziećmi mówi: „To jaka byłam, to autentyczna. To jaka byłam, to w pełnym kontakcie z nimi”.
Po trzecie, Okna do naszych dzieci to skarbnica technik i narzędzi służących terapeutycznej pracy z dziećmi i młodzieżą. Wystarczy spojrzeć na sam spis treści, aby przekonać się o ich bogactwie i różnorodności. Autorka hojnie dzieli się z nami, opisując je wraz z przykładami inspirującymi do ich użycia. Prezentuje m.in. technikę posługiwania się wyobraźnią jako narzędzie służące do wizualizacji i przywoływania symbolicznych treści, które potem terapeutycznie „pracują”. Mamy pracę z rysunkiem, gliną, drewnem itp. Przeczytamy o terapeutycznym zastosowaniu piaskownicy. Znajdziemy pomysły na użycie testów projekcyjnych. Wreszcie kreatywne ujęcie tworzenia poezji, opowiadań, inscenizacji teatralnych, słuchowisk radiowych… Wszystko po to, aby twórczo, ciekawie, przez zabawę wydobywać na powierzchnię ważne treści, tworzyć z nich figurę oraz pracować nad integracją w ramach dziecięcego self.
Wreszcie to, co zachwyca w modelu Oaklander, to jego uniwersalność i ponadczasowość. Dr Violet Oaklander rozwijała swoją metodę pracy z dziećmi i młodzieżą prawie pół wieku temu. Od pierwszego wydania książki mijają właśnie 43 lata. Warto mieć świadomość innego kontekstu społeczno-kulturowego, a także rozwoju nauki, który przez ten czas nastąpił. Możemy przeczytać o dzieciach, których hobby to kolekcjonowanie znaczków i monet, albo następujące zdanie: „daj dziecku bryłę gliny, a ono niechybnie zrobi popielniczkę”. To namacalne znaki czasu. Które dziecko zbiera teraz znaczki albo lepi z gliny popielniczkę!
Wiele zmian zaszło przez te lata również w psychiatrii. Inaczej klasyfikowany jest autyzm, który przestał być zaliczany do schizofrenii/psychozy dziecięcej, a aktualnie wraz z nieokreślonym całościowym zaburzeniem rozwoju, dziecięcym zaburzeniem dezintegracyjnym oraz zespołem Aspergera wchodzi w skład zaburzeń ze spektrum autyzmu (ASD). Nastąpiła zmiana w nazewnictwie i zamiast mówić o dzieciach zdiagnozowanych jako „upośledzone umysłowo”, którym to określeniem posługuje się Autorka, używa się obecnie terminu „niepełnosprawność intelektualna”, a w nowej edycji ICD-11 planowane jest określenie „zaburzenia rozwoju intelektualnego”.
Dr Oaklander wiele miejsca w swojej książce poświęca doświadczeniom sensorycznym, nie zdając sobie sprawy z tego, jak bardzo w kolejnych latach rozwinie się ten obszar pracy z dzieckiem. Aktualnie pomagając dzieciom, niejednokrotnie korzystamy z dobrodziejstwa Integracji Sensorycznej, chociażby posiłkując się diagnozą w tym zakresie.
Uwzględniając opisane zmiany, niezwykłe dla mnie jest to, jak pomysły i idee Autorki są ożywcze i nośne również współcześnie. Mogą zmieniać się klasyfikacje psychiatryczne, może zmieniać się świat − dziecko pozostaje dzieckiem, fenomenologicznym bytem. Humanistyczne, Korczakowskie rozumienie dziecka, jego świata, potrzeb, wrażliwości oraz pełne uważnej obecności terapeutyczne bycie z małym klientem jest stale tym, co leczy i ma ponadczasową wartość.
Dla 94-letniej dziś dr Oaklander ogromnie ważne było zapewnienie dzieciom opieki terapeutycznej. Na stronach swej książki zachęca więc do otwartości na dzieci i na pracę z nimi. Być może niniejsza pozycja będzie stanowić dla obecnych i przyszłych gestaltystów, a także psychoterapeutów z grupy podejść humanistyczno-doświadczeniowych, psychoterapeutów pracujących w innych podejściach, psychologów oraz pedagogów zachętę i inspirację do pracy z dziećmi. Mam nadzieję, że tak jak pragnęła tego Violet, doda odwagi i skłoni do poszukiwania własnego potencjału w tej dziedzinie.
Myślę, że książka Okna do naszych dzieci jest pozycją, z której mogą zaczerpnąć także rodzice. Może okazać się pomocna w lepszym zrozumieniu świata dziecka, otworzyć rodzicom tytułowe okna, przez które będą mogli inaczej spojrzeć na swoje dzieci z ich problemami i specyfiką rozwojową. Może wreszcie dostarczyć rodzicom wskazówek i inspiracji do kreatywnego spędzania czasu z dzieckiem (np. wizualizacje, glina, przedstawienia kukiełkowe), a także dać narzędzia służące twórczemu rozwiązywaniu dziecięcych problemów i wyrażania trudnych emocji (np. technika pustego krzesła).
Na zakończenie pragnę przywołać osobę, która w pracy nad powstaniem polskiej wersji Okien do naszych dzieci była dla mnie wsparciem merytorycznym, a także inspirowała do spojrzenia na pewne treści z innej perspektywy. Chcę podziękować Ewelinie Krupniewskiej, która swoją wiedzą z zakresu psychoterapii Gestalt i doświadczeniem w pracy z dziećmi i młodzieżą wniosła duży wkład w pracę nad procesem tłumaczenia tej książki.
Drogi Czytelniku! Droga Czytelniczko! Przed Tobą niezwykła lektura. Czytając, możesz mieć wrażenie, że Violet Oaklander, trzymając Cię pod rękę, opowiada o metodach swojej pracy. Mam nadzieję, że Jej oczami zobaczysz, jak może wyglądać gabinet pracy terapeutycznej z dziećmi. Że doświadczysz lekkości i humoru w tej niełatwej pracy. Że dzięki tej książce zajrzysz jak przez okno do wnętrza dziecka, aby je lepiej poznać, zbliżyć się do niego i nim zachwycić.
Katarzyna Krawczyk
Warszawa, czerwiec 2021
W tym roku przypada trzydziesta piąta rocznica[3] wydania Okien do naszych dzieci [Windows to Our Children] nakładem Real People Press. Kiedy książka ukazała się po raz pierwszy w 1978 roku, dostępne były w języku angielskim jedynie dwie lub trzy publikacje, które opisywały, co tak naprawdę dzieje się w czasie sesji terapeutycznej z dzieckiem.
Podczas zdobywania tytułu magistra pedagogiki specjalnej w 1971 roku, Violet Oaklander przeczytała dostępne opracowania dotyczące psychoterapii dziecięcej. Była nimi zafascynowana, zwłaszcza Dibs in Search of Self autorstwa Virginii Axline oraz pracą Clarka Moustakasa. Odkryła jednak, że książki te nie uczyły, co robić z dziećmi podczas terapii. Szukała również skutecznego sposobu na zapewnienie dzieciom szybszej ulgi w objawach, których doświadczały. Dzieci z rodzin wojskowych stacjonujących czasowo oraz o niskich dochodach, z którymi pracowała, nie mogły być objęte wsparciem w postaci długotrwałej terapii psychoanalitycznej.
W 1973 roku Violet napisała obszerny artykuł o tym, jak pracować z dziećmi. Jego podstawą były koncepcje, które opracowała podczas lat pracy jako wychowawczyni kolonijna, nauczycielka i pedagog. Wiedzę czerpała z doświadczeń pochodzących z prowadzenia terapii Gestalt oraz z praktyki wychowania włas-nych dzieci. Napisany podczas stażu z poradnictwa psychologicznego w ramach studiów magisterskich i prowadzenia zajęć w Chapman College artykuł ostatecznie stał się zarysem Okien do naszych dzieci.
Pytanie: „Co robić z dzieckiem?” wciąż pozostawało aktualne. Padało ono często podczas warsztatów, które Violet prowadziła w Gestalt Therapy Institute w Los Angeles. Wyrazem tej samej potrzeby były wielokrotnie pojawiające się prośby terapeutów i doradców o dodatkowe materiały. Wszystko to skłoniło w końcu Violet do rozpoczęcia pracy nad ninejszą książką.
Publikacja ta opisuje terapię dzieci i młodzieży w podejściu Gestalt. Nie jest łatwo w skrócie przedstawić jej teoretyczne założenia. W wywiadzie zamieszczonym na końcu tego wydania autorka wskazuje miejsca, w których napisała więcej o teoretycznych fundamentach pracy w tym nurcie. Na początek warto zapoznać się z jej artykułem w „The Gestalt Journal” [t. 5, nr 1]. Zasadniczym celem terapii Gestalt jest zwiększenie świadomości pola fenomenologicznego poprzez pracę doświadczeniową i zwrócenie uwagi na funkcje kontaktu, takie jak wzrok, słuch, węch, smak, dotyk, ruch oraz odczuwanie tego wszystkiego w kontekście relacji Ja–Ty, która jest autentyczna, szczera, czytelna i pełna szacunku.
Zastosowanie teorii terapii Gestalt do pracy z dziećmi i młodzieżą skutkuje podejściem pełnym kreatywności i opartym na doświadczaniu, które wzmacnia u dziecka poczucie własnego ja poprzez wzrost świadomości i zastępuje przerwy w kontakcie obecnością. Autorka mówi: „Nie naprawiam dzieci”. Nieodłącznie związane z tą uwagą jest stosowanie przez nią autentycznego podejścia szacunku do dziecięcego doświadczenia. Podejście Violet tworzy przestrzeń do odkrywania siebie. Jej narzędzia pozwalają dzieciom odnaleźć swoje wyłaniające się self i własną, niepowtarzalną drogę oraz skutecznie wprowadzić je w życie. Podczas lektury kolejnych rozdziałów odkryjesz, że otoczenie terapeutyczne, które opisuje Violet, jest bogate i tętni życiem dzięki rozmaitym materiałom ułatwiającym pracę doświadczeniową, takim jak: pacynki, lalki farby, kredki, papier, glina, instrumenty muzyczne, gry, książki, pisma, kije piankowe, piaskownica, woda czy inne zabawki.
Treści zawarte w niniejszej książce są wcześniejsze w stosunku do opracowania neurobiologa Daniela Siegela i innych badaczy, którzy podkreślili znaczenie podejścia integrującego uważność i przywiązanie dla dobrostanu człowieka. Ćwiczenia zawarte w tej publikacji uwzględniają właśnie takie procesy, które umożliwiają pogłębiony rozwój świadomości zmysłowej w kontekście pracy relacyjnej. Ułatwiają rozwój i zmianę, co wynika ze świadomości i korzystania z funkcji kontaktu. Kontakt autorki z dziećmi charakteryzuje się, co potwierdzają opowiadane przez nią historie, zachwytem i radością.
Zaraz po opublikowaniu pierwszego wydania tej książki Violet zaczęła otrzymywać liczne wiadomości od doradców, terapeutów i nauczycieli, którzy w swojej pracy korzystali z Okien do naszych dzieci. Książka nie miała zaplanowanej promocji, lecz mimo to Violet otrzymywała zaproszenia, aby opowiedzieć o swojej pracy i żeby szkolić terapeutów w swoim podejściu, które stało się znane jako „Model Oaklander”. Podróżowała po Stanach Zjednoczonych, Irlandii, Niemczech, Izraelu, Australii, Kanadzie, Meksyku, Brazylii, Republice Południowej Afryki, Włoszech i Hiszpanii. Przez wiele lat Violet raz lub dwa razy w miesiącu wyruszała w drogę, by uczyć.
W 1982 roku autorka stworzyła ofertę pierwszego z corocznych dwutygodniowych letnich programów szkoleniowych zgodnych z treściami swojej książki. Przez dwadzieścia sześć lat szkolenia te przyciągały terapeutów i doradców z USA, Kanady, Meksyku, Finlandii, Szwecji, Norwegii, Turcji, Irlandii, Szkocji, Anglii, Belgii, Niemiec, Szwajcarii, Czech, Jugosławii, Włoch, Arabii Saudyjskiej, Izraela, Jordanii, Republiki Południowej Afryki, Brazylii, Argentyny, Salwadoru, Gwatemali, Nowej Zelandii, Australii, Chin, Tajwanu, Okinawy, Korei Południowej, Chile i Cypru. Co roku każde szkolenie zapewniało narzędzia do wzbogacenia pracy z dziećmi i młodzieżą kilkudziesięciu uczestnikom; dawało także możliwość budowania głębokich więzi w grupie i powrotu do własnych doświadczeń z dzieciństwa.
Okna, jak powszechnie nazywają tę książkę osoby z otoczenia Violet, są odpowiedzią na pytanie: „Co robić z dzieckiem?” – pytanie zadawane przez tysiące terapeutów i doradców na całym świecie. Od czasu pierwszej publikacji tekst został wydany w czternastu językach: niemieckim, portugalskim, hebrajskim, chorwackim, serbsko-chorwackim, koreańskim, japońskim, hiszpańskim, rosyjskim, chińskim, czeskim, włoskim, litewskim, francuskim i gruzińskim. Wydanie w języku angielskim jest szeroko stosowane w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Nowej Zelandii, Australii, Wielkiej Brytanii i Republice Południowej Afryki. Druga książka Oaklander – Hidden Treasure [Ukryty skarb] – została przetłumaczona na niemiecki, rosyjski, litewski, czeski, koreański i hiszpański.
W 2003 roku utworzono Violet Solomon Oaklander Foundation (www.vsof.org), aby kontynuować pracę autorki. Trenerzy z VSOF uczą jej podejścia na Litwie, w Kirgistanie, Rosji, Brazylii, Francji i we Włoszech. Fundacja otrzymuje zapytania o szkolenia na całym świecie.
Poziom wydajności Violet był zdumiewający. Prowadzone przez nią gruntowne badania nad psychoterapią dzieci są dowodem jej zaangażowania w tę dziedzinę. Nie tylko prowadziła działalność edukacyjną na całym świecie, lecz także pisała, pisała i pisała – książki, artykuły, scenariusze.
Obecnie dostępne są kolejne publikacje na temat tego, co tak naprawdę robić z dzieckiem podczas psychoterapii. Kilka z nich opiera się na modelu Violet, przykładowo Handbook of Gestalt Play Therapy [Podręcznik terapii zabawą w nurcie Gestalt] Rindy Blom (z 2006 roku) czy antologia Foundations of Play Therapy [Podstawy terapii zabawą] Charlesa Schaefera, na którą składają się również rozdziały napisane przez Violet.
Oaklander została została wyróżniona Association for Play Therapy jako jeden z wykładowców „State of the Art” na konferencji The Evolution of Psychotherapy w 2009 roku. Wiosną 2012 roku Reiss-David Child Study Center and Institute uhonorował ją tytułem ósmej przewodniczącej Edna Reiss-Sophie Greenberg. Wystąpiła również w serii filmów Child Therapy with the Experts Series [Terapia dzieci z ekspertami] na Psychotherapy.net.
Violet Oaklander to doświadczona klinicystka i nauczycielka psychoterapii dzieci. Przed tobą ponadczasowe treści oraz wiele odkryć. Zapraszam do lektury.
Christiane Elsbree 26 listopada 2012 r.
Gdy czytałem rękopis tej książki, pomyślałem: „Każdy powinien się tym zainteresować – każdy, kto ma do czynienia z dziećmi”.
Nie dostrzegłem, że mój „każdy” kogoś pomija.
Kiedy czytałem na głos korektę, żeby sprawdzić ją pod kątem zgodności z rękopisem, przyszła siedmioletnia Summer i zaczęła rysować kredkami. Nie czuła się zakłopotana ani się nie wierciła; nie pytała matki, kiedy wrócą do domu. Była wyjątkowo spokojna podczas słuchania, jak czytam na głos. Później powiedziała, że podoba jej się ta książka.
Znaczna część niniejszej publikacji została stworzona przez dzieci, które szczerze o sobie opowiadają, a umożliwiła im to Violet Oaklander. Kto mógłby być tym bardziej zainteresowany niż inne dziecko? Kiedy jednak pomyślałem o projektowanym czytelniku, zobaczyłem tylko dorosłych: terapeutów, nauczycieli, rodziców. Nie uwzględniłem tych, o których jest ta książka. Autorka pokazuje, że jest to główna przyczyna wielu trudności, na jakie napotykają dzieci. My, dorośli, często pozbawiamy je dostępu do informacji i możliwości wyrażenia swojej opinii, przez co pozostają zdezorientowane.
Zatrzymaj się na chwilę, aby przypomnieć sobie własne dzieciństwo i trudności w zrozumieniu świata dorosłych…
Violet doskonale je pamięta i jest to ważna część jej wiedzy i umiejętności zrozumienia dzieci. Posiada wszelkie oficjalne kwalifikacje, ale jej doświadczenia z pracy z dziećmi i wspomnienia z własnego dzieciństwa są o wiele ważniejsze. Właśnie na tym polega jej wyjątkowość jej pojmowania tego „jak utraciły same siebie”.
Niektórzy dorośli nigdy nie odnaleźli swojej tożsamości. Dla nich niniejsze opracowanie może być początkiem drogi do jej odkrywania: odnalezienia tych części siebie, które zostały utracone w dzieciństwie.
Violet mówi, że nie stworzyła żadnej z metod, których używa. Ale sposób, w jaki korzysta z zastanych narzędzi, jest oryginalny i kreatywny. To elastyczny, żywy Gestalt: „Idę tam, gdzie kierują mnie obserwacja i intuicja, swobodnie zmieniam kierunek w dowolnym momencie”. Violet angażuje wszystkie zmysły, kiedy wyrusza z dziećmi ku ponownemu odkryciu ich własnego doświadczenia. Ze spokojem podchodzi do swoich błędów, wspomina o nich mimochodem i mówi: „Wierzę, że nie ma możliwości popełnienia błędu, jeśli masz dobrą wolę i powstrzymujesz się od interpretacji i osądów”. (Większość z nas ma dobrą wolę; niewielu z nas powstrzymuje się od osądów, a większa część nawet nie zauważa, że interpretuje.)
Violet rozmawia z dziećmi w prosty, bezpośredni sposób – tak jak większość z nas chciałaby rozmawiać przez cały czas, ale rzadko tego doświadcza, nawet z przyjaciółmi i bliskimi.
„Zaczynam obszernie tłumaczyć.. a na końcu dodałam: «Debbie, szczerze mówiąc, nie mam pewności»”.
„Rozmawiałyśmy przez chwilę o jej samotności, a potem opowiedziałam jej trochę o mojej samotności”.
Ta książka może być oknem do dziecka w tobie, a także do dzieci, którym towarzyszysz.
Barry Stevens
czerwiec 1978 r.
Debby (9 lat): Jak to robisz, że ludzie czują się lepiej?
– Co masz na myśli? (Oczywiście gram na zwłokę.)
Debby: Cóż, kiedy ludzie się z tobą spotykają, czują się lepiej. Co robisz, aby tak się stało? Czy jest to trudne?
– To brzmi tak, jakbyś ty czuła się lepiej.
Debby (zdecydowanie kiwa głową): Tak! Teraz czuję się lepiej. Jak to możliwe?
Zaczynam obszernie tłumaczyć, w jaki sposób skłaniam ludzi, żeby mówili o swoich uczuciach, jak to zrobiłam w czasie pracy z nią, a na końcu dodaję: „Debbie, szczerze mówiąc, nie mam pewności”.
* * *
Przytoczone słowa napisałam ponad dziesięć lat temu i od tego czasu spędziłam mnóstwo czasu na próbie odpowiedzenia na pytanie zadane przez Debby. Nie mogę dzisiaj szczerze powiedzieć, że nie wiem, co sprawia, że ludzie czują się lepiej, ponieważ jestem znacznie bliżej odpowiedzi, niż byłam wtedy. Mam o wiele lepsze pojęcie o procesie terapeutycznym w pracy z dziećmi i o tym, jak przy odpowiednich doświadczeniach organizm dąży do zdrowego życia i rozwoju.
W ciągu tych dziesięciu lat miałam kontakt dosłownie z setkami dzieci i ich rodzinami oraz prawdopodobnie z tysiącem osób pracujących z dziećmi na całym świecie. Wszyscy ci ludzie byli moimi nauczycielami i pomogli mi zbliżyć się do odpowiedzi na pytanie Debby. Niniejsza książka podróżowała jeszcze dalej niż ja, a z tysięcy listów, które otrzymałam – niektóre najszczersze, jakie kiedykolwiek czytałam – wiem, że moja publikacja realizuje cel, który dla niej przewidziałam.
Czuję się zaszczycona, że mogłam znaleźć skuteczne sposoby pomagania dzieciom w pokonywaniu trudności w życiu. Świat nie był łaskawy dla dzieci w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Uważam jednak, że zwiększona świadomość potrzeb dzieci jest obcująca tendencją. Napisałam tę książkę aby podzielić się swoimi doświadczeniami z tymi z was, którzy znają te potrzeby i szukają sposobów, aby pomóc dzieciom nabrać sił mimo przeżytych traum.
Dekada to długi czas. Kiedy czytam ten tekst, wciąż jestem głęboko zestrojona z tym, co wówczas. Mam jednak świadomość, że chciałam powiedzieć więcej. Zostałam znacznie ubogacona przez wiele dzieci, które dostarczyły mi niesamowitych doświadczeń; rozwinęłam wiele opisanych tutaj technik i opracowałam kilka nowych, a także przekształciłam kilka starych. Odkryłam wiele nowych zasobów, które mi pomagały i którymi się tu dzielę. Wszystko to zostało zgromadzone w tym oto nowym wydaniu mojej książki. Rozkoszuję się tym, że w miarę starzenia się, wciąż poszerzam swoje horyzonty. Być może przyjdzie kiedyś czas, aby zawrzeć tę wiedzę w nowej publikacji. Tymczasem mam nadzieję, że ta nadal będzie spełniać oczekiwania i inspirować.
Violet Oaklander
Santa Barbara, California
rysunek: Zosia
(lat 14)
Za chwilę poproszę was wszystkich w grupie, żebyście zamknęli oczy i zabiorę was w wymyśloną podróż w wyobraźni. Kiedy skończymy, otworzycie oczy i narysujecie to, co znajdziecie na końcu tej podróży. Teraz proszę, poczuj się tak wygodnie, jak to możliwe, zamknij oczy i udaj się w swoją przestrzeń. Kiedy zamkniesz oczy, znajdziesz się w swoim miejscu. To właśnie nazywam twoją przestrzenią. Zajmujesz tę przestrzeń w tym pokoju i gdziekolwiek jesteś, ale zwykle tego nie zauważasz. Kiedy masz zamknięte oczy, możesz poczuć tę przestrzeń – jest tu, gdzie jest twoje ciało i powietrze, które cię otacza. To jest przyjemne miejsce, ponieważ to twoje miejsce, twoja przestrzeń. Zwróć uwagę na to, co dzieje się w twoim ciele. Zwróć uwagę, czy jesteś gdzieś napięty. Nie staraj się rozluźniać tych miejsc, gdzie możesz czuć napięcie. Po prostu zauważ je. Przebiegnij po swoim ciele od głowy do palców u stóp. Zwróć uwagę, w jaki sposób oddychasz. Czy twój oddech jest głęboki, czy oddychasz płytko i szybko? Chciałabym, żebyś wziął teraz kilka bardzo głębokich oddechów. Wypuść powietrze wraz z dźwiękiem: „Aaaaaaaa”. W porządku. Opowiem ci teraz krótką historię i zabiorę cię w podróż na niby. Sprawdź, czy możesz za mną podążać. Wyobraź sobie to wszystko, co opowiem, i zobacz, jak będziesz się czuć, gdy będziesz to robić. Zwróć uwagę na to, czy masz ochotę wybrać się w tę małą podróż, czy nie. Jeśli jakieś miejsce ci się nie spodoba, nie musisz tam iść. Po prostu słuchaj mojego głosu, podążaj za nim, jeśli chcesz, i zobaczmy, co się wydarzy.
Wyobraź sobie, że idziesz przez las. Dookoła są drzewa i śpiewają ptaki. Słońce prześwituje przez drzewa i rzuca ładne cienie. To bardzo przyjemne przechadzać się po tym lesie. Z boku rosną małe dzikie kwiatki. Idziesz ścieżką. Wzdłuż ścieżki są skały i od czasu do czasu widać przemykające małe zwierzę, może królika. Idziesz dalej i wkrótce zauważasz, że ścieżka się wznosi i idziesz pod górę. Teraz wiesz, że się wspinasz. Po wejściu na szczyt góry siadasz na dużej skale, aby odpocząć. Rozglądasz się. Świeci słońce, dookoła fruwają ptaki. Dalej, po drugiej stronie doliny wznosi się kolejna góra. Widzisz, że jest tam jaskinia i żałujesz, że nie możesz być na tamtej górze. Zauważasz, że ptaki łatwo tam dolatują i czujesz, że chciałbyś być ptakiem. Nagle, ponieważ to jest fantazja i wszystko może się zdarzyć, zdajesz sobie sprawę, że zmieniłeś się w ptaka! Sprawdzasz swoje skrzydła i masz pewność, że możesz latać. Tak więc z łatwością odlatujesz na drugą stronę. (Pauza, aby dać czas na latanie.)
Po drugiej stronie lądujesz na skale i natychmiast wracasz do swojej postaci. Wspinasz się po skałach w poszukiwaniu wejścia do jaskini i widzisz małe drzwi. Kucasz, otwierasz je i wchodzisz do środka. Kiedy tam jesteś, masz mnóstwo miejsca, żeby się wyprostować. Spacerujesz, sprawdzając ściany jaskini i nagle zauważasz przejście – korytarz. Idziesz nim i wkrótce zauważasz rzędy drzwi, a na każdych drzwiach napisane jest imię. Nagle dochodzisz do drzwi z twoim imieniem. Stoisz przed drzwiami i się zastanawiasz. Wiesz, że wkrótce je otworzysz i przejdziesz przez nie na drugą stronę. Wiesz, że to będzie twoje miejsce. Może to być miejsce, które pamiętasz, miejsce, które znasz, miejsce, o którym marzysz, miejsce, które niespecjalnie lubisz, miejsce, którego nigdy nie widziałeś, miejsce wewnątrz lub na zewnątrz. Nie dowiesz się, dopóki nie otworzysz drzwi. Ale cokolwiek to będzie, będzie to twoje miejsce.
Więc naciskasz klamkę i przechodzisz. Rozejrzyj się po swoim miejscu! Czy jesteś zaskoczony? Przyjrzyj się dobrze. Jeśli go nie widzisz, wymyśl je właśnie teraz. Kto tam jest? Czy są tam jacyś ludzie, osoby, które znasz lub których nigdy wcześniej nie widziałeś? Czy są tam zwierzęta? A może nikogo tam nie ma? Jak się czujesz w tym miejscu? Zwróć uwagę na to, jak się czujesz. Czy jest ci dobrze, czy niezbyt dobrze? Rozejrzyj się, przejdź się po swoim miejscu. (Pauza)
Kiedy będziesz gotowy, otwórz oczy i wróć do tego pokoju. Kiedy otworzysz oczy, chciałabym, abyś wziął kartkę papieru i kredki albo pisaki lub pastele i narysował swoje miejsce. Proszę, żebyś nie mówił w tym czasie. Jeśli musisz coś powiedzieć, proszę, zrób to szeptem. Jeśli nie masz odpowiednich kolorów, żeby narysować swoje miejsce, możesz spokojnie podejść i wziąć to, czego potrzebujesz, lub pożyczyć od kogoś. Narysuj swoje miejsce najlepiej, jak potrafisz. Jeśli chcesz, możesz narysować swoje uczucia na temat tego miejsca za pomocą kolorów, kształtów i linii. Zdecyduj, czy umieścisz siebie w tym miejscu oraz gdzie i jak – jako kształt, kolor czy symbol. Patrząc na twój rysunek, nie muszę wiedzieć, czym jest twoje miejsce; sam będziesz mógł mi to wyjaśnić. Zaufaj temu, co zobaczyłeś, gdy otworzyłeś drzwi, nawet jeśli ci się to nie spodobało. Masz na to około dziesięciu minut. Kiedy tylko poczujesz się gotowy, możesz zacząć.
Taką wyobrażoną historię trzeba opowiadać odpowiednim głosem. Należy mówić powoli, z wieloma przerwami, aby dać dzieciom możliwość „robienia” rzeczy, o których mowa. Często zamykam oczy i sama wchodzę w opowiadaną przez siebie historię. Tego rodzaju rysunki z wyobraźni robiłam zarówno z dziećmi w kontakcie indywidualnym, jak i w grupach, a także dla osób w różnym wieku – od około siedmiu lat aż do dorosłości. Oto kilka przykładów dziecięcych „miejsc” i tego, jak z nimi pracuję1.
Trzynastoletnia Linda narysowała sypialnię, w której znajdowało się łóżko, stół, krzesło, trzy psy stojące na podłodze i obraz psa na ścianie. Rysunek był bardzo schludny i miał wiele pustych miejsc. Linda opowiedziała o swoim rysunku. Ponieważ była w grupie, inne dzieci zadawały pytania, takie jak: „Po co to?”, na które odpowiadała.
Poprosiłam Lindę, aby z tego, co jest na rysunku, wybrała coś, co chciałaby udawać. Wybrała obraz psa na ścianie. Poprosiłam ją, aby mówiła jako ten obraz psa i powiedziała, jak wygląda i co robi. Opisała siebie: „Jestem obrazem na ścianie”. Zapytałam ją, jak to jest być na ścianie.
Linda: Czuję – czuję się samotna. Nie lubię patrzeć, jak te psy się bawią.
– Porozmawiaj z nimi i powiedz im o tym.
Linda: Nie lubię być tutaj i patrzeć, jak się bawicie. Chciałabym zejść ze ściany i dołączyć do was na podłodze.
– Czy ty, Linda – dziewczynka, czujesz się czasem tak, jak ten pies na obrazku?
Linda: Tak! Ten pies to naprawdę ja. Zawsze jestem na uboczu.
– Chciałabym wiedzieć, czy teraz tutaj też tak się czujesz.
Linda: Tak, tutaj też tak się czuję. Ale może już nie tak bardzo.
– Co takiego tutaj robisz, co sprawia, że już nie czujesz się tak bardzo samotna?
Linda: (Bardzo zamyślonym głosem) Cóż, coś robię. Nie jest tak, że tylko tu siedzę i nic nie robię, ale wyglądam jak ten pies na ścianie.
Poprosiłam Lindę, żeby podała mi zdanie do zapisania na jej rysunku, które najlepiej by to podsumowało. Brzmiało ono: „Chciałabym zejść ze ściany i dołączyć”.
Zazwyczaj proszę dzieci, aby podały mi zdanie do napisania na rysunku, a ich wypowiedzi często podsumowują w bardzo zwięzły sposób etap, na którym są w swoim życiu. Moim celem jest dostarczenie sposobu, dzięki któremu Linda uświadomi sobie swoją postawę życiową. Wraz ze wzrostem świadomości przychodzi możliwość zmiany. W tym fragmencie pracy nie tylko dała głos swojemu poczuciu osamotnienia i izolacji, ale pozwoliła sobie doświadczyć czegoś innego, przyłączenia się. Co więcej, myślę, że poczuła, że mogłaby wziąć odpowiedzialność za swoje życie, że mogłaby zrobić coś ze swoją samotnością.
Ośmioletni Tommy wykonał rysunek małego Jezusa, Maryi i mędrców niosących dary. (Zbliżało się Boże Narodzenie.)
Gdy opowiedział o swoim rysunku, poprosiłam go, aby położył się na poduszkach i był dzieckiem. Zrobił to ze sporym chichotem. Powiedziałam, że pozostałe dzieci będą mędrcami, a ja Matką Boską. Wszyscy odegraliśmy scenkę przynoszenia darów i mówienia o tym cudownym dziecięciu. Mój własny entuzjazm i teatralność stanowiły dla dzieci dobry wzór do naśladowania. Tommy stał się bardzo cichy. Kiedy leżał na poduszkach, jego zrelaksowane ciało i pogodna, uśmiechnięta twarz świadczyły o chwili pełnego zadowolenia. Zapytałam go, jak mu się podoba bycie dzieckiem. Powiedział, że bardzo mu się to podoba, ponieważ dostał dużo uwagi.
– Naprawdę lubisz dostawać uwagę.
Tommy: Tak!
– Chcesz dostać jej więcej, niż dostajesz.
Tommy: Zgadza się!
Tommy poprosił mnie, żebym napisała na jego rysunku zdanie: „Lubię być w centrum uwagi i dostawać prezenty, a potem jestem szczęśliwy”.
Podczas poprzednich sesji Tommy musiał wybierać, czy pozostać w grupie, czy poczekać w innym pokoju ze względu na swoją bardzo zakłócającą aktywność. Często decydował się przejść do innego pokoju, ponieważ czuł, że „nie może się kontrolować”. Przez resztę sesji Tommy słuchał innych dzieci, uczestniczył w zajęciach i w żaden sposób nie przeszkadzał. Pozostał spokojny i zrelaksowany (u tego dziecka zdiagnozowano „nadpobudliwość”), a jego pytania i komentarze dotyczące rysunków innych dzieci były empatyczne i spostrzegawcze. Z jakiegoś powodu Tommy zawsze zwracał na siebie uwagę poprzez destrukcyjne zachowanie. Doświadczenie, które wyniósł z tej konkretnej sesji, było dla niego bardzo ważne; od tego czasu jego destrukcyjne zachowanie stało się rzadsze i zwracał na siebie uwagę mądrością, którą był w stanie wykazać się w naszej grupie.
Podczas indywidualnej sesji ze mną dwunastoletni Jeff narysował zamek z twarzami Kaczora Donalda i Myszki Miki wyglądającymi przez okna. Nazwał to miejsce Disneylandem. Opisał mi ten rysunek, mówiąc jak bardzo kocha Disneyland. Poprosiłam go o zdanie podsumowujące jego miejsce i jego uczucia na ten temat. Podyktował: „Moje miejsce to Disneyland, ponieważ dobrze się BAWIĘ i lubię postaci. Wszystko tam jest szczęśliwe”. Moją uwagę zwrócił nacisk położony na słowie „bawić się” i sformułowaniu „wszystko tam jest szczęśliwe”.
Rozmawialiśmy chwilę o Disneylandzie i postaciach stamtąd, a potem poprosiłam go, aby opowiedział mi o części swojego życia, która nie jest zabawna. Zrobił to z łatwością, co kontrastowało z wcześniejszym oporem przed wejściem w nieprzyjemne obszary swojego życia.
Trzynastoletnia Lisa narysowała scenę pustynną, typowy dla niej temat do rysowania i pracy z piaskownicą. Lisa była w rodzinie zastępczej, została sklasyfikowana przez organy administracji państwowej jako mająca „skłonności do wykroczeń”, sprawiała problemy w szkole, nie miała przyjaciół, nie dogadywała się z innymi dziećmi w domu zastępczym i ogólnie w mowie, manierze i ubiorze prezentowała się jako „twarda”. Nic jej nie ruszało. Podczas tej sesji narysowała pustynię, węża i dziurę. Gdy opowiedziała o swoim rysunku, poprosiłam ją, aby była wężem, dając mu głos jak marionetce i opowiedziała o swoim istnieniu jako wąż.
Lisa: Jestem wężem, jestem długa i ciemna, mieszkam tutaj na pustyni, szukam jedzenia, a potem wracam do swojej dziury.
– Czy to wszystko, co robisz? Co robisz dla zabawy?
Lisa: Nic. Nie ma tu nikogo do zabawy.
– Jak się z tym czujesz?
Lisa: Bardzo samotna.
– Lisa, czy kiedykolwiek czujesz się jak ten wąż?
Lisa: Tak, jestem samotna.
Wtedy Lisa straciła postawę twardzielki i zaczęła płakać. Przez chwilę rozmawiałyśmy o jej samotności i opowiedziałam jej trochę o mojej samotności.
Czternastoletni chłopiec, Glenn, narysował zespół rockowy o nazwie The People. Jego komentarz do rysunku: „Marzenie, które jakby chwilowo porzuciłem”. To był pierwszy raz, kiedy podczas trwającej już kilka tygodni terapii był w stanie lub chciał przyznać, że jest czymkolwiek zainteresowany. Jego słowa „jakby chwilowo” powiedziały mi, że coś w nim otwierało się na możliwość, że wreszcie mógłby coś zrobić w życiu. Wcześniej nasze sesje były związane z jego rozpaczą; teraz zaczęliśmy badać jego nadzieję.
Dzieci często rysują miejsca, które są w bezpośredniej opozycji do ich odczuć związanych z teraźniejszością. Powszechne są sceny z wyobraźni z zamkami i księżniczkami, rycerzami i pięknymi górskimi ustroniami. Pomagają one dzieciom w opowiadaniu o uczuciach reprezentowanych przez te rysunki, otwierają drzwi do wyrażania również przeciwstawnych uczuć. Czasami proszę dzieci, aby „narysowały miejsce, które pamiętają z dzieciństwa jako miłe, lub miłe miejsce, które znają – prawdziwe lub zmyślone”. Podobnie jak w przypadku wyobrażonej jaskini, proszę, aby zamknęły oczy i udały się do swojego miejsca.
Pewien trzynastoletni chłopiec narysował scenę z okresu, gdy miał siedem lat. Napisałam na jego rysunku, tak jak podyktował: „To było, kiedy miałem siedem lat. Mieszkaliśmy w Ohio. Mój tata właśnie wrócił z Wietnamu. Byłem szczęśliwy. Ale potem zaczął mnie zmuszać, żebym mówił mu o wszystkim, co robię. Kiedy go nie było, moja mama pozwalała mi robić wszystko. On mi przeszkadza. Moi bracia wspinają się na drzewo. Chciałbym, żeby spadli i połamali ręce. Podobało mi się w Ohio”. Potem bardzo łagodnym głosem zaczął mówić, że chciałby uwolnić się „jedynie od drobiazgów”. Ten chłopiec ciągle się wiercił i był uważany za nadpobudliwego. Naprawdę nie mógł długo usiedzieć w jednym miejscu, a na spotkaniach grupowych często się kręcił. Ale kiedy skończył mówić, położył się i szybko zasnął. Na kolejnych sesjach przyjrzeliśmy się jego rysunkowi i jego wypowiedzi – którą zapisałam dokładnie tak, jak podyktował – i rozmawialiśmy o niektórych z jego ambiwalentnych uczuć, jego rozdarciu pomiędzy wspomnieniami z Ohio a obecnym życiem.
Większość tego, o czym piszę w tej książce, dotyczy użycia wyobraźni. Każdemu, kto nie jest przekonany o ogromnej wartości wyobraźni dla wzrostu i rozwoju dzieci, bardzo polecam obszerną książkę Jerome’a L. Singera na temat dzieci i wyobraźni – The Child’s World of Make-Believe [Świat dziecięcej fantazji]. Singer i inni przeprowadzili liczne badania, które pokazują, że dzieci, które wykazują się wyobraźnią, mają statystycznie wyższy iloraz inteligencji i lepiej sobie radzą w życiu, a zachęcanie dziecka do fantazjowania poprawia jego zdolność radzenia sobie z rzeczywistością i uczenia się.
Dzięki wyobraźni możemy bawić się z dzieckiem, a także dowiedzieć się, jaki jest jego proces2. Zwykle proces wyobrażania sobie (sposób, w jaki dziecko tworzy rzeczy i porusza się w świecie wyobraźni) jest taki sam jak jego proces życiowy. Możemy spojrzeć na wewnętrzne światy dziecka poprzez wyobraźnię. Możemy wydobyć to, co ukryte lub omijane, a także dowiedzieć się, co dzieje się w życiu dziecka z jego perspektywy. Z tych powodów zachęcamy do fantazjowania i używamy wyobraźni jako narzędzia terapeutycznego.
Gdy myślę o wartości wyobraźni dla dzieci, wspominam czas w swoim życiu, kiedy wyobraźnia bardzo mi służyła. Kiedy miałam pięć lat, byłam poważnie poparzona i przez kilka miesięcy musiałam być hospitalizowana. Ponieważ było to przed czasami penicyliny, nie mogłam mieć żadnych zabawek, ponieważ obawiano się, że mogą one stać się źródłem infekcji. (Teraz to wiem, wówczas nikt mi tego nie wytłumaczył.) Co więcej, godziny odwiedzin były dość ograniczone i spędzałam dużo czasu, leżąc w łóżku, nie mając z kim rozmawiać i czym się bawić. Przeżyłam tę próbę, zanurzając się w wyobraźni. Leżąc, opowiadałam sobie niekończące się historie, często bardzo angażując się w ich scenariusze.
Niektórzy rodzice pytają mnie o różnicę między wyobraźnią (fantazją) a kłamstwem. Inni martwią się, że ich dzieci wydają się zagubione w świecie fantazji. Kłamstwo jest objawem czegoś, co nie jest właściwe dla dziecka. Jest to raczej sposób zachowania niż fantazja, choć czasem łączą się one ze sobą. Dzieci kłamią, ponieważ boją się zająć stanowisko względem samego siebie, stawić czoło rzeczywistości takiej, jaka jest. Często pogrążają się w strachu, braku wiary w siebie, złym obrazie siebie lub poczuciu winy. Nie są w stanie poradzić sobie z otaczającym je światem, dlatego uciekają się do zachowań obronnych, zachowując się przeciwnie do tego, jak naprawdę się czują.
Dzieci są często zmuszane do kłamania przez rodziców. Rodzice mogą być zbyt surowi lub niekonsekwentni, mogą mieć oczekiwania zbyt trudne do spełnienia przez dziecko lub mogą nie być w stanie zaakceptować dziecka takim, jakie ono jest. Dziecko jest wtedy zmuszane do kłamstwa, które w takim przypadku jest formą instynktu samozachowawczego.
Kiedy dziecko kłamie, często sobie wierzy. Rozwija fantazję wokół akceptowalnego dla niego zachowania. Wyobraźnia dostarcza sposobów wyrażenia tego, co dziecku trudno przyjąć jako rzeczywistość.
Fantazje dziecka traktuję poważnie – są one dla mnie wyrazem jego uczuć. Inni ludzie na ogół nie słyszą, nie rozumieją ani nie akceptują jego uczuć, podobnie jak ono samo. Ono siebie nie akceptuje. Musi uciekać się do fantazji, a następnie do kłamstwa. Dlatego tutaj trzeba raczej dostrajać się do uczuć dziecka niż do jego zachowania, żeby zacząć je poznawać, słyszeć, rozumieć i akceptować. Uczucia dziecka są jego rdzeniem. Przez odzwierciedlanie uczuć dziecka umożliwiamy mu poznawanie ich i akceptowanie. Tylko wtedy kłamstwo będzie rzeczywiście postrzegane jako to, czym jest: zachowaniem, które dziecko wykorzystuje do przeżycia.
Dzieci stwarzają świat fantazji, ponieważ trudno im żyć w prawdziwym świecie. Kiedy pracuję z takim dzieckiem, mogę zachęcić je, żeby opowiedziało mi o swoich fantastycznych obrazach i wyobrażeniach, a nawet uszczegółowiło je, tak bym mogła zrozumieć jego wewnętrzny świat.
Dzieci dużo fantazjują o rzeczach, które tak naprawdę nigdy się nie wydarzyły. Te fantazje są dla nich bardzo realne i często zostają ukryte, co powoduje, że dzieci zachowują się czasami w niezrozumiały sposób. Wyobrażenia z pogranicza rzeczywistości i świata fantazji mogą wywoływać uczucia strachu i niepokoju; trzeba je wydobyć, aby się nimi zająć i domknąć je.
Istnieje wiele różnych rodzajów materiału wyobrażeniowego. Dziecięca zabawa symboliczna to forma fantazji, którą ze starszymi dziećmi można rozszerzyć o improwizowaną dramę. Inną formą wyobrażania sobie jest przedstawianie historii we wszystkich jej formach: opowiadanie, pisanie, zabawa pacynkami, tworzenie scenek z użyciem tablicy flanelowej [flannel board]. Poezja jest zarówno fantazją, jak i obrazem z symboliką. Istnieją wizualizacje długie i kierowane oraz krótkie o otwartym zakończeniu. Wizualizacje wykonujemy zazwyczaj z zamkniętymi oczami, ale są też możliwe z otwartymi oczami. Czasem uzewnętrzniamy fantazję, rysując lub lepiąc z gliny.
Czasami dzieci nie chcą zamykać oczu. Niektóre są przerażone utratą kontroli, której doświadczają, zamykając oczy. Jeśli protestują, zwykle mówię: „Spróbuj i nie krępuj się zerknąć, kiedy tylko będziesz potrzebować”. Zwykle dzieci zamykają oczy po pewnym czasie, gdy po kilku próbach zobaczą, że nic strasznego się nie wydarzyło. Czasami pomaga też, gdy poproszę, by w czasie wizualizacji leżały na brzuchu.
Niektóre dzieci nie mogą lub nie chcą wejść w wizualizację, gdy jest kierowana. Jedne są niechętne, inne spięte i skrępowane. Jeszcze inne na początku myślą, że to głupie.
Dla tych dzieci, które mają problemy z „wejściem” w wizualizację, pomocne jest rozpoczęcie od takiej, w czasie której oczy są otwarte.
W książce Put Your Mother on the Ceiling [Umieść swoją matkę na suficie] Richarda de Mille’a przedstawione zostały znakomite, porywające wizualizacje, w czasie których oczy pozostają otwarte. Na przykład:
Ta zabawa nazywa się Zwierzęta. Zaczniemy od jednej małej myszki i zobaczymy, co możemy zrobić. Wyobraźmy sobie, że gdzieś w tym pokoju jest mała mysz. Gdzie chcesz ją umieścić?/ Dobrze, każ jej usiąść i pomachać do ciebie./ Niech zmieni kolor na zielony./ Zmień jej kolor ponownie./ Zmień go ponownie./ Niech myszka stoi na rękach./ Niech biegnie do ściany./ Niech biega po ścianie./ Niech usiądzie do góry nogami na suficie./ Obróć ją znów właściwą stroną do góry i umieść w górnym rogu./ Umieść kolejną mysz w innym górnym rogu./ Umieść kolejną mysz w każdym z pozostałych górnych rogów./ Umieść inne myszy w czterech rogach na dole./ Czy wszystkie tam są?/ Spraw, by wszystkie były żółte./ Niech wszystkie powiedzą „cześć” w tym samym czasie./ Niech wszystkie powiedzą: „Jak się masz?”./ Niech wszystkie obiecają pozostać w swoich kącikach i oglądać resztę zabawy [De Mille 1997: 56–58].
Po tym, jak ćwiczenie to zostało wykonane z grupą jedenasto- i dwunastolatków, jedna z uczestniczek stwierdziła: „Nigdy nie dam rady wejść do tego pokoju bez sprawdzenia moich myszy”.
Innym pomocnym „otwieraczem” dla wizualizacji jest poproszenie dzieci o zamknięcie oczu i wyobrażenie sobie, że stoją w swoim salonie (lub dowolnym pokoju). Niech się rozejrzą. Jeśli są w stanie to zrobić, mówię im, że nie będą mieli problemów z wizualizacjami. Opisana później technika bazgrołów [The Scribble] to kolejna przydatna metoda pomagająca uczestnikom otworzyć się na pracę z wyobraźnią.
Gdy dzieci nabiorą już trochę doświadczenia z wizualizacjami z otwartymi oczami, wszystkie kolejne wizualizacje zaczynam od medytacyjnych ćwiczeń z zamkniętymi oczami, tak jak przy wizualizacji przedstawionej na początku rozdziału. Wizualizacje kierowane mogą być bardzo krótkie. Moja koleżanka Ariel Malek tworzy własne historie. Ma szereg świetnych krótkich wizualizacji kierowanych. Oto jedna z nich:
Wyobraź sobie, że czujesz coś dziwnego na plecach. Nagle dostrzegasz, że rosną ci skrzydła! Jak te skrzydła czują się na twoich plecach? Spróbuj poruszyć skrzydłami i zobacz, jak to jest. Teraz spójrz w lustro i pomachaj skrzydłami. Teraz wyobraź sobie, że z nowymi skrzydłami na plecach wchodzisz na wzgórze. Kiedy osiągasz szczyt, rozpościerasz skrzydła i wzbijasz się w powietrze. Co widzisz, kiedy latasz? Jak to jest móc latać? Czy widzisz jakieś zwierzęta lub ludzi? Teraz wyobraź sobie, że schodzisz do lądowania. Kiedy to zrobisz, skrzydła znikną i wrócisz do tego pokoju.
Sześcioletni John narysował siebie lecącego prosto na czarną skałę. Powiedział: „Coś zrobiłem. Zrobiłem słońce i skałę. Mam kask ochronny. Potem ułożę głowę tak, żeby uderzyła w skałę. Będę miał mdłości. Naprzód, Supermanie!”.
– Chciałbyś umieć latać?
John: O nie, nie, nie.
– Czy czujesz się, jakby w twoim życiu zdarzało się dużo katastrof?
John: Tak!
– Jego siostra (obecna w pokoju): On zawsze wpada w kłopoty.
John: No.
– Powiedz mi, w jaki sposób wpadasz w kłopoty.
(John zaczął bardzo szczegółowo opowiadać mi o swoich problemach).
Sześcioletnia Jill opowiedziała o swoim rysunku tak: „Mam na nim brzydką osobę. Wchodzę pod górę. Zrobiłam stopy jak u ptaka. Zaczynam sfruwać z góry. W moich snach chciałabym być wielkim ptakiem i móc zabrać całą szkołę na wycieczkę. Mamy w szkole sto pięćdziesięcioro dzieci. Nazywam się Jill. Kiedy nadchodzi wiatr, rozwiewa moje pióra”.
– Czy kiedykolwiek czujesz się jak brzydka osoba, Jill?
Jill: Tak! Niektórzy chłopcy mnie nie lubią, ponieważ uważają, że jestem brzydka. To sprawia, że źle się czuję.
– Czy czasem żałujesz, że nie możesz zrobić czegoś wspaniałego dla wszystkich w szkole, żeby potem wszystkie dzieci cię lubiły?
Jill: No, tak jak chciałam w mojej historii.
Potem rozmawiałyśmy o tym, co czuje Jill, kiedy jest osamotniona i odrzucana przez dzieci w szkole. Przyznała, że nie ma przyjaciół, chociaż przedtem nigdy by tego nie zrobiła.
Ośmioletnia Cindy tak opowiedziała o swoim rysunku: „Sfrunęłam z góry, patrzę na kwiaty i ładną zieloną trawę, a moje skrzydła są srebrne. Nazywam się Cindy. Chciałabym być dobrą czarownicą, a wtedy mogłabym polecieć do domu, zamiast iść na piechotę”.
– Opowiedz mi o czarownicach.
Cindy: Cóż, są dobre czarownice i złe czarownice. Złe czarownice robią złe rzeczy. Dobre czarownice są miłe i oczywiście czarownice mogą latać na miotłach.
– Czy bywasz złą wiedźmą?
Cindy: Cóż, moja mama tak uważa!
– Czy twoje życie jest zawsze pełne kwiatów i miłych rzeczy?
Cindy: Nie! Tylko czasami.
Następnie rozmawiałyśmy trochę o tym, co myśli na temat tego, że jej matka uważa, że Cindy jest zła.
Dwunastoletnia Karen narysowała przepięknego motyla. Powiedziała: „Moje skrzydła są bardzo piękne. Lecę z ptakami nad wodą i górami na nową, jasną, zieloną planetę”. W oddali było narysowane małe zielone kółko z żółtymi liniami wokół niego, które dawały efekt energii emanującej z planety.
– Powiedz mi coś więcej o swojej nowej planecie.
Karen: To piękne miejsce. Wszystko jest nowe i zielone i nie ma tam złych ludzi.
– Czy w twoim życiu są źli ludzie?
Karen: Wygląda na to, że świat jest pełen złych ludzi.
Rzeczywiście, wydawało się, że w życiu Karen tak właśnie dla niej było. Kontynuowałyśmy porównywanie tego świata z jej planetą i Karen wyrażała wiele uczuć.
Doskonałym źródłem pomysłów na wizualizacje jest Making It Strange. Jest to seria czterech książek zaprojektowanych jako ćwiczenia w kreatywnym pisaniu. Pomysły zawarte w tych książkach są wspaniałe. Zamiast używać ich do kreatywnego pisania, dostosowałam je do pracy z wyobraźnią. Jedna z moich ulubionych nazywa się Fighting Back:
Napisz historię o małej łódce podczas wielkiej burzy. Hula dziki wiatr, a fale uderzają o małą łódkę. Spróbuj wyobrazić sobie, że jesteś tą łódką i opisz, jak się czujesz. W swojej historii użyj porównań, aby oddać, jak to jest BYĆ małą łódką podczas wielkiej burzy. Wiatr gwiżdże i zawodzi, gdy próbuje zatopić maleńką łódeczkę. Łódka stawia opór. Pomyśl o jakiejś walce w świecie zwierząt, która przypomina burzę na łodzi. Zapisz ją tutaj.
Opisz, dlaczego ta walka zwierząt przypomina burzę na łodzi.
Wyobraź sobie, że jesteś tą maleńką łódeczką. Powiedz, co muszą zrobić poszczególne części twojego ciała w czasie z burzą.
W jaki sposób różne części twojego ciała mówią ci o tym, czy wygrywasz czy przegrywasz walkę?
Nagle wiatr po raz ostatni atakuje małą łódkę, a potem ustaje. Łódka wygrała! Jakie są twoje rzeczywiste doświadczenia podobne do tego, kiedy wiatr ustaje i mała łódka odnosi zwycięstwo?
Wyobraź sobie, że jesteś małą łódką, która właśnie pokonała burzę. Jakie są twoje odczucia wobec burzy?
Wyobraź sobie, że jesteś wielką burzą, która nie może zatopić nawet maleńkiej łódeczki. Jak się czujesz w stosunku do łódki? [Synectics 1968: t. 4, 37–43]
Istnieje wiele sposobów wykorzystania tej wizualizacji. Najskuteczniejszym dla mnie okazało się poproszenie dziecka (po medytacyjnym ćwiczeniu oddechowym), aby z zamkniętymi oczami wyobraziło sobie, że jest małą łódką podczas wielkiej burzy. Mówię coś o falach, wietrze i zmaganiach. Proszę dziecko, aby stało się łódką, aby było świadome, jak się czuje w tej roli, co się dzieje teraz, co się dzieje potem. Następnie proszę je, aby narysowało siebie jako tę łódkę podczas burzy. Niezmiennie ilustracje te dostarczają wiele materiału na temat miejsca dziecka w jego świecie i tego, jak radzi sobie ze światem zewnętrznym.
Inne ćwiczenie dotyczy pająka. Pięknej, całostronicowej fotografii sieci towarzyszą instrukcje dotyczące bycia pająkiem próbującym utkać sieć w deszczowy, burzowy dzień. Wykorzystałam ten pomysł, aby rozpocząć opowiadanie. Zaczęłam tak: „Pewnego razu był sobie pająk, który próbował zbudować sieć w deszczowy, burzowy dzień. Wtedy…” I każde dziecko w grupie dodało coś do tej historii. Po zakończeniu opowiadania poprosiłam dzieci, aby narysowały swoje myśli na temat pająka budującego sieć.
Pewien dziesięciolatek podyktował mi takie słowa, które zapisałam na odwrocie jego rysunku: „Nazywam się Irving. Mam sieć z wieloma dziurami z powodu deszczu i deszcz dał jej różne kolory. Ponieważ ludzie położyli na niej kredę i na domu. Staje się niebieski. Ogrodzenie staje się wielokolorowe. Czuję się miły i dobry dla ludzi, ponieważ zmienili moją sieć na wielokolorową”. Gdy przyszła jego kolej pracy nad tym rysunkiem, powiedział, że ostatnio czuje się bardzo szczęśliwy, wszystko szło mu dobrze.
Z kolei jedenastoletnia dziewczynka podyktowała:
Czuję wściekóść. Nie mogę zrobić sieci z powodu tej ponurej i mokrej pogody. Czuję, że po prostu nie mogę osiągnąć swojego celu. Czuję się jak kompletny nieudacznik. Bez względu na to, jak bardzo się staram, nie mogę zbudować sieci. Ale jestem zdeterminowana i się nie poddam.
Bardzo wyraźnie przeżywała uczucia nieudacznika i dała im wyraz podczas opowiadania.
Każdy rysunek i każda historia były inne, odkrywcze i poruszające. Niektóre miały odrobinę humoru, przykładowo pewien dziesięcioletni chłopiec powiedział: „Jeśli ten deszcz nie ustanie w ciągu kilku minut, to zabieram sieci i ruszam do domu”.
W innej grupie poprosiłam dzieci, żeby z zamkniętymi oczami wyobraziły sobie, że każde z nich jest pająkiem i podzieliły się głośno swoimi doświadczeniami bycia pająkiem budującym sieć w deszczu.
Jestem pająkiem. Nigdzie nie mieszkam. Lubię się włóczyć. Mam wielu przyjaciół, ale chciałem dziś być sam i nikogo nie mieć w pobliżu.
Jestem pająkiem. Lubię wspinać się na kwiaty. Lubię patrzeć na kwiaty i ptaki. Czuję się trochę źle podczas tego deszczu.
Jestem czarną wdową gryzącą chłopca.
Spacerowałem. Próbowałem wspiąć się na kwiat, ale nie udało mi się wejść na wierzchołek. Spadłem.
W ćwiczeniu o odlatującym balonie [Synectics 1968: t.3: 38] pewna dziewczynka narysowała balon unoszący się nad miastem i powiedziała: „Podoba mi się tutaj, jest fajnie”. Następnie dodała: „Moja mama zawsze się mnie czepia, ale ja nie chcę być wolna jak balon”. Inna dziewczynka narysowała podobny rysunek i skomentowała: „Jestem daleko od mojego domu i to dla mnie okej”.
Jest mnóstwo pomysłów na wizualizacje. W bibliografii znajduje się wiele książek, w których można znaleźć takie materiały. Wraz ze wzrostem zainteresowania edukacją humanistyczną, nauczaniem wartości w szkołach oraz technikami stymulowania prawej półkuli mózgu, pojawia się coraz więciej związanych z tymi tematami publikacji, które zawierają wiele wspaniałych pomysłów. W książce Toward Humanistic Education przedstawiono kilka dobrych wizualizacji, które są szczególnie przydatne w pracy z nastolatkami.
Oto wizualizacja, którą lubię.
Idziesz już od bardzo dawna. Jesteś bardzo, bardzo zmęczony. Kładziesz się, by odpocząć i zasypiasz. Kiedy się budzisz, okazuje się, że jesteś uwięziony. W jaki sposób jesteś uwięziony? Gdzie jesteś uwięziony? Co robisz?.
Doktor Herbert Otto w swojej książce Fantasy Encounter Games oferuje wiele wizualizacji podobnych do tej, które można modyfikować, aby pasowały do różnych grup wiekowych.
Czasem proszę dzieci, aby wyobraziły sobie, że są jakimś zwierzęciem i, zależnie od ich wieku, aby poruszały się i wydawały dźwięki jak to zwierzę. Potem proszę każde dziecko, aby było tym zwierzęciem i opowiedziało o sobie (jako o zwierzęciu) czy podzieliło się jakąś historią o sobie.
Mam duży stary klucz, którego czasami używam do zabawy z wyobraźnią, aby udawać, że nakręcam dziecko, żeby robiło różne rzeczy, a ono może zrobić to samo ze mną. Również magiczna różdżka dobrze się sprawdza.
Wiele technik artystycznych nadaje się do pracy z wyobraźnią. Malowanie sznurkiem i obrazki motyli to ciekawe formy przypominające kleksy. Poprosiłam dzieci, aby nadały tym ilustracjom tytuły, powiedziały mi, co na nich widzą i stworzyły historię kształtu lub przedmiotu, który widzą. Wskazówki dotyczące robienia takich obrazków wraz z innymi cennymi pomysłami można znaleźć w książkach dla dzieci w wieku przedszkolnym. Szkoda, że wielu z nas przestaje robić kreatywne rzeczy właśnie na tym etapie.
Jednym z najbardziej udanych doświadczeń łączących sztukę i pracę z wyobraźnią, jakie miałam, było robienie chlapanego malowidła lakierem samochodowym3, który można kupić w sklepach z artykułami samochodowymi i lakierniach. Oto, jak sobie radzimy. Po pierwsze, należy to robić w miejscu, gdzie bałagan nie będzie problemem. Najlepiej starannie przykryć to miejsce gazetami. Kilka łyżek białej farby rozchlapujemy na kawałku płyty pilśniowej, tak aby była biała. Na tę powierzchnię dziecko chlapie innym kolorem, przesuwa planszę i pozwala kolorowi rozlać się w powstający w ten sposób wzór. Następnie używany jest inny kolor i tak dalej. Lakier samochodowy szybko wysycha – to zaleta tego rodzaju malowania. Kolory nie mieszają się tak jak w przypadku akwareli, a efekt jest wspaniały, piękny i czysty.
Ustawiamy je i cofamy się, aby na nie popatrzeć. Dzieci nadają nazwy swoim wspaniałym dziełom i z łatwością opowiadają o nich cudowne wyobrażone historie. Jeden obraz wyglądał jak jaskinia o jaskrawych kolorach. Poprosiłam twórczynię, aby weszła do swojej jaskini i powiedziała nam potem, co zobaczyła, jakie to było, co się wydarzyło. Ta aktywność jest tak satysfakcjonująca, że nawet najbardziej nadpobudliwe dzieci lub te „nie do opanowania” robią to bez żadnych problemów. Większość nigdy w życiu nie stworzyła czegoś tak pięknego ani nie odczuwała takiej satysfakcji.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Twój świat w kolorach, kształtach i liniach
Rysunek rodziny
Krzak róży
Bazgroły
Rysunki złości
Mój tydzień, mój dzień, moje życie
Zawijas
Kolory, linie i kształty
Rysowanie grupowe
Rysunek swobodny
Malowanie
Malowanie palcami
Malowanie stopami
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Więcej pomysłów z użyciem wyobraźni i rysowania
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Glina
Inne ćwiczenia z gliną
Plastelina
Masa solna
Woda
Rzeźba i konstruowanie
Drewno i narzędzia
Kolaż
Obrazki
Karty tarota
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Opowieści
Książki
Pisanie
Poezja
Pacynki33
Przedstawienia kukiełkowe
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Dotyk
Wzrok
Dźwięk
Muzyka
Smak
Zapach
Intuicja
Uczucia
Relaksacja
Medytacja
Ruch ciała
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Kreatywne zajęcia teatralne
Dotyk
Wzrok
Dźwięk
Węch
Smak
Ciało
Odgrywanie sytuacji z użyciem pantomimy
Odgrywanie postaci
Improwizacje z użyciem słów
Sny
Puste krzesło
Polaryzacja
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Piaskownica
Gry
Testy projekcyjne jako technika terapeutyczna
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Dziecko przychodzi na terapię
Pierwsza sesja
Jak wygląda mój gabinet
Proces terapii
Opór
Kończenie terapii
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Agresja
Złość
Nadpobudliwe dziecko
Wycofane dziecko
Lęki
Specyficzne sytuacje stresowe lub doświadczenia traumatyczne
Objawy fizyczne
Brak poczucia bezpieczeństwa; zależność; nadmierne zadowalanie innych
Samotnik
Samotność
Autyzm
Poczucie winy
Samoocena; Samoświadomość; Obraz siebie
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Grupy
Nastolatkowie
Dorośli
Osoby starsze
Rodzeństwo
Bardzo małe dzieci
Rodzina
Szkoły, nauczyciele i szkolenia
Seksizm
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
1. Przedstawione w publikacji rysunki to oryginale prace dzieci. Najważniejsze elementy niektórych z nich zostały poprawione za pomocą flamastra lub kredki w celu uzyskania wyraźniejszej kopii.
2. Proces intrapsychiczny – wewnętrzny proces psychiczny dziecka. Kolejne użycia w tekście w tym zanczeniu – przyp tłum.
3.Do wykonania tego ćwiczenia można wykorzystać innego rodzaju farby – najlepiej przeznaczone do użytku przez dzieci. Ważne jest to aby były płynne i łatwo się rozprowadzały – przyp red.
33. Oryg. Puppets zawiera w sobie zarówno określenie na pacynkę (lalkę nakładaną na palec, dłoń), jak i kukiełkę (lalkę, którą trzyma się za przymocowany do niej patyk), a także marionetkę (lalki, którą porusza się za pomocą sznureczków) – przyp. tłum.
[1] Clark E. Moustakas „Rhythms, rituals and relationships”, Center for Humanistic Studies 1981, za: G. Landreth „Terapia Zabawą”, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagielońskiego, 2016
[2] Za: G. L. Landreth [2016] Terapia Zabawą, przeł. R. Andruszko, Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagielońskiego.
[3] Christiane Elsbree napisała ten tekst pod koniec 2012 r. (dokładnie 26 listopada 2012 r.) dlatego wspomina o 35. rocznicy – przyp. tłum.