Nie bój się niczego - Curro Cañete - ebook + książka

Nie bój się niczego ebook

Curro Canete

0,0
28,00 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Odkryj w sobie moc, dzięki której wszystko zmienisz!

"Nie bój się niczego” to książka, która zainspiruje Cię do spełniania marzeń, nawet tych, które wydają się niemożliwe. Z każdą przeczytaną stroną poczujesz, jak rośnie Twoja wiara w siebie i w potęgę swoich pragnień. Przełam lęki, które blokują Twój sukces i daj się ponieść energii, która pomoże Ci osiągnąć cele, o których zawsze marzyłeś.

To poruszająca podróż ku wewnętrznemu spokojowi, wolności od lęku i życiu pełnemu sensu. Naucz się ufać sobie i swoim marzeniom – bo wszystko jest możliwe, jeśli tylko uwierzysz.

Jeśli kiedykolwiek wątpiłeś w to, co możesz osiągnąć – ta książka pokaże Ci, że wszystko jest możliwe, gdy uwierzysz w siebie. Zainspiruj się historią pełną nadziei, odwagą i magią realizowania marzeń. Twoje życie może zmienić się już teraz. Czy odważysz się żyć tak, jak pragniesz?

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Moc bycia szczęśliwym

Moim celem nie jest dys­ku­sja ani kon­fron­ta­cja z kim­kol­wiek. Odkry­łem tylko spo­sób na ura­to­wa­nie sie­bie, przy­wró­ce­nie zdro­wia i odzy­ska­nie życia, gdy wyda­wało się, że wszystko zmie­rza ku koń­cowi. Dzie­ląc się tym, sta­ram się szcze­gó­łowo wyja­śnić ludziom, któ­rzy czują, że ich egzy­sten­cja zbo­czyła z wła­ści­wego toru, jak mogą ponow­nie zna­leźć drogę, uzdro­wić swoje życie i ruszyć naprzód.

Tą książką chcę pomóc tym, któ­rzy stra­cili nadzieję, i poka­zać im, że mogą sami się ura­to­wać.

Z tego powodu pewne rze­czy, które wyja­śniam, wyda­dzą się oczy­wi­ste wielu oso­bom, któ­rych życie toczy się zgod­nie z pla­nem. Tylko ci, któ­rzy wcze­śniej cier­pieli, mogą zro­zu­mieć tych, któ­rzy cier­pią. Musimy zro­bić, co w naszej mocy, by zro­zu­mieć, że każda osoba, która zbłą­dziła, powinna się sama uzdro­wić.

Nawet jed­nak jeśli jesteś w życiu na dobrej dro­dze, ta książka pomoże ci nie tylko lepiej zro­zu­mieć, ale także roz­wi­nąć i pomno­żyć swój suk­ces. To nie­sa­mo­wite, jak wielu pił­ka­rzy, naj­lep­szych spor­tow­ców i zna­nych arty­stów pisze do mnie, by podzię­ko­wać mi za to, jak moje prace, takie jak Moc zaufa­nia sobie i Bądź wresz­cie szczę­śliwy, pozwo­liły im utrzy­mać kon­cen­tra­cję.

W wielu, wielu przy­pad­kach, takich jak mój, praca nad uzdro­wie­niem musi być cią­gła i codzienna. W prze­ciw­nym razie jeste­śmy zgu­bieni. Albo będziemy się świa­do­mie dosko­na­lić każ­dego dnia, albo pój­dziemy na dno.

Przez lata wal­czy­łem z tą ten­den­cją w moim umy­śle, opie­ra­jąc się przed zaak­cep­to­wa­niem jej. Dla­czego tak się dzieje? Dla­czego musia­łem nad sobą pra­co­wać, pod­czas gdy inni zda­wali się tego nie robić? Dla­czego takie jest życie? Dla­czego, dla­czego, dla­czego? W końcu prze­sta­łem się zasta­na­wiać i po pro­stu to zaak­cep­to­wa­łem.

Nie­ustan­nie pra­co­wa­łem nad sobą, osią­ga­jąc we wszyst­kich obsza­rach coraz lep­sze wyniki. Wresz­cie z bie­giem czasu zaczą­łem to zanie­dby­wać, wie­rząc, że zasze­dłem nie wia­domo jak daleko i nie muszę już wyko­ny­wać pracy indy­wi­du­al­nej każ­dego dnia. W ten spo­sób zaczą­łem się sta­czać, naj­pierw deli­kat­nie, nie zda­jąc sobie z tego sprawy. Potem pan­de­mia to przy­spie­szyła, a latem 2020 roku zle­cia­łem już bez hamul­ców.

Pamię­tam, jak w kraju, który nie był moim wła­snym, opu­ści­łem szpi­tal, dotar­łem do mojego miesz­ka­nia i patrzy­łem na zdję­cie dziecka, któ­rym kie­dyś byłem. Roz­ma­wia­łem z tym dziec­kiem przez długi czas, uspo­ka­ja­jąc je, kojąc, słu­cha­jąc go. Pro­si­łem, by mi wyba­czyło, że je porzu­ci­łem. Pro­si­łem samego sie­bie o wyba­cze­nie.

Naj­więk­szą chwałą w życiu nie jest to, że ni­gdy nie upa­damy, ale to, że się pod­no­simy za każ­dym razem, gdy upad­niemy.

NEL­SON MAN­DELA

Kry­zysy nas zmie­niają. Jestem prze­ko­nany, że za każ­dym razem, gdy prze­zwy­cię­żamy kry­zys, sta­jemy się mądrzejsi; że cały ból, któ­rego doświad­czamy w życiu, służy popy­cha­niu nas do przodu i uświa­da­mia­niu nam, co jest ważne. Świat już ni­gdy nie będzie taki sam jak wcze­śniej. Doświad­cze­nia nas prze­kształ­cają. Mamy teraz wyjąt­kową oka­zję, by wziąć życie w swoje ręce, odro­dzić się i jak naj­le­piej wyko­rzy­stać każdą ostat­nią minutę naszego ist­nie­nia.

Wiele rze­czy, które kie­dyś odbie­rały nam spo­kój, dziś wydaje się nam małe. I dobrze. Musimy zacho­wać to, co ważne. Musimy być świa­domi, że jedyną pewną rze­czą jest to, że nic nie jest pewne. Pan­de­mia pomo­gła mi jesz­cze moc­niej uświa­domić sobie, jak kru­che jest nasze życie.

„Wczo­raj jest histo­rią, przy­szłość jest tajem­nicą, ale dzi­siaj jest darem”, mówi mądry żółw w fil­mie Kung Fu Panda. Kon­ty­nu­ujmy doce­nia­nie teraź­niej­szo­ści, dzień po dniu. Jak­by­śmy myśleli o wiecz­nym tu i teraz.

Kiedy ponow­nie uzdro­wi­łem sie­bie, zro­zu­mia­łem wiele nowych rze­czy i sta­łem się bar­dziej zaan­ga­żo­wany. Wielu czy­tel­ni­ków i ludzi, z któ­rymi pra­cuję na sesjach, zada­wało mi nowe pyta­nia. Posta­no­wi­łem więc napi­sać tę książkę, aby pomóc jak naj­więk­szej licz­bie osób.

Nie należę do żad­nej par­tii poli­tycz­nej, nie wyznaję żad­nej reli­gii i nie podą­żam za żad­nym kon­kret­nym nauczy­cie­lem ani szkołą psy­cho­lo­gii czy roz­woju oso­bi­stego. Oczy­wi­ście nie jestem też prze­ciwny żad­nemu z nich. Ni­gdy nie kłócę się z nikim ani nie mówię mu, że mój spo­sób robie­nia rze­czy jest jedyny słuszny czy też naj­lep­szy. Nie twier­dzę, że moja prawda jest jedyną prawdą, daleko mi do tego. Powta­rzam: zna­la­złem tylko sku­teczną pro­stą metodę, poma­ga­jącą popra­wić życie tym, któ­rzy ją sto­sują,

Pra­co­wa­łem jeden na jeden ze zna­nymi aktor­kami i akto­rami, poli­ty­kami, gospo­dy­niami domo­wymi, mło­dymi stu­den­tami, dyrek­to­rami firm war­tych miliony dola­rów… Obec­nie także pro­wa­dzę sesje w języku angiel­skim z czy­tel­ni­kami z innych kra­jów, któ­rzy mnie odkry­wają. Pomo­głem pew­nemu Rosja­ni­nowi i oka­zało się, że miał dokład­nie takie same pro­blemy emo­cjo­nalne jak jeden z moich przy­ja­ciół! Wszyst­kim tym oso­bom pomo­głem popra­wić jakość ich życia. I doszli do tego dokład­nie tą metodą, którą poznasz w tej książce.

Wszyst­kie osoby, które sto­sują moją metodę, doświad­czają nie tylko cią­głych postę­pów, ale także więk­szego szczę­ścia tu i teraz. Więk­szość doświad­cza rów­nież tego, co nazy­wam magicz­nymi chwi­lami. Są to chwile, w któ­rych po wystar­cza­jąco dłu­gim sku­pie­niu się na tym, czego naprawdę chcesz, przy­tra­fiają ci się wspa­niałe rze­czy, któ­rych się nie spo­dzie­wa­łeś.

Jedyną rze­czą, któ­rej szu­kam w mojej pracy, jest pomoc tym ludziom, któ­rzy mają praw­dziwą inten­cję uzdro­wie­nia i poprawy. Zna­la­złem spo­sób, aby być uży­tecz­nym dla innych, i poświę­cam temu swój czas i wysi­łek.

Moja metoda służy cią­głemu dosko­na­le­niu się. Pamię­taj: kiedy się dosko­na­limy, jeste­śmy szczę­śliwsi i żyjemy z więk­szym spo­ko­jem.

Pierw­sza część tej książki pomoże ci nie tylko otwo­rzyć umysł na nie­moż­liwe i na swoje marze­nia, ale także ochro­nić swój wewnętrzny spo­kój. Musimy trak­to­wać nasz wewnętrzny spo­kój bar­dzo poważ­nie.

Kiedy nasze myśli sza­leją, mogą wyrzą­dzić nam wiele szkód, więc potrze­bu­jemy kon­kret­nych i łatwych narzę­dzi, które pozwolą nam się sku­pić i uspo­koić. W ten spo­sób możemy cie­szyć się życiem, marze­niami, związ­kami i wszyst­kim, co two­rzymy.

Kiedy myślisz, że wszystko stra­cone, nie zapo­mi­naj, że wciąż masz przy­szłość, swój mózg, swoją wolę i dwie ręce, aby zmie­nić swoje prze­zna­cze­nie.

WER­N­HER VON BRAUN

Zauwa­żysz, że w jed­nym z roz­dzia­łów mówię o wyż­szej mocy, która jest rów­nież w nas samych. Cza­sami nazy­wam ją wewnętrzną istotą, umy­słem lub Bogiem; cza­sami wewnętrzną mądro­ścią, wszech­świa­tem lub Naj­wyż­szym Umy­słem. Nazwa ma naj­mniej­sze zna­cze­nie. Wszystko, co zawiera moja metoda, nie jest sprzeczne z żadną reli­gią, wręcz prze­ciw­nie, sza­nuje wszyst­kie wyzna­nia, cho­ciaż nie trzeba być osobą reli­gijną, aby ją sto­so­wać lub czer­pać z niej korzy­ści.

Kiedy mówię o sile więk­szej niż my sami, robię to z inten­cją, byś żył z więk­szą siłą i nadzieją. Nauczy­łem się, że wiara w wyż­szą istotę, a przede wszyst­kim uświa­do­mie­nie sobie, że to, co widzimy, nie jest całą rze­czy­wi­sto­ścią, pomaga nam żyć spo­koj­niej i napę­dza nas do osią­ga­nia naszych marzeń i celów.

Jeśli nato­miast jesteś bar­dzo racjo­nalną osobą i stwier­dzisz, że to wszystko ci nie służy, że te pomy­sły są dla cie­bie nie do przy­ję­cia, to zigno­ruj je i trzy­maj się tych czy­sto racjo­nal­nych i logicz­nych, które sta­no­wią dzie­więć­dzie­siąt pro­cent tre­ści tej książki.

Idea Boga powinna nas uszczę­śli­wiać, a nie powo­do­wać ogra­ni­cze­nia czy ból.

To, co było dla mnie dobre, to mój wewnętrzny roz­wój, rosnąca wiara we wła­sne marze­nia; a także rosnąca świa­do­mość mocy, którą w sobie nosi­łem.

HER­MANN HESSE, Demian

Metoda, którą ci przed­sta­wiam, funk­cjo­nuje w przy­padku osób wie­rzą­cych i niewie­rzą­cych, reli­gij­nych i niereli­gij­nych, boga­tych i bied­nych, pra­cow­ni­ków i przed­się­bior­ców, ludzi, któ­rzy mają speł­nione życie, i ludzi, któ­rzy jesz­cze nie zna­leźli swo­jej drogi, ludzi szczę­śli­wych i nieszczę­śli­wych. Jeśli ją zasto­su­jesz, sam się o tym prze­ko­nasz.

Dzięki moim poprzed­nim książ­kom tysiące ludzi popra­wiło swoje życie: wiem to, ponie­waż codzien­nie otrzy­muję listy i podzię­ko­wa­nia. Z Nie bój się niczego pój­dziemy zaś o krok dalej: zro­zu­miemy kon­kret­niej, jaki jest osta­teczny klucz do suk­cesu i jak on działa, zyskamy plan, któ­rego będziemy mogli się trzy­mać, i w ten spo­sób będziemy mogli prze­stać spa­dać w otchłań. Umiesz wyobra­zić sobie pro­stą metodę, któ­rej możesz prze­strze­gać i któ­rej mogą prze­strze­gać wszy­scy człon­ko­wie two­jej rodziny? Umiesz wyobra­zić sobie metodę, która nie tylko zapew­nia szczę­ście i dużą dawkę suk­cesu i powo­dze­nia, ale także czyni cię lep­szym w róż­nych obsza­rach, zawsze, od teraz do wiecz­no­ści?

Rozu­miem, że może się to wyda­wać trudne, ale ta metoda ist­nieje i wyja­śnię ci ją krok po kroku w dru­giej czę­ści tej książki. Jeśli będziesz postę­po­wać zgod­nie z tymi radami, zawsze będziesz się roz­wi­jać. Zoba­czysz, jak speł­niają się twoje marze­nia. I będziesz szczę­śliw­szy, niż kie­dy­kol­wiek marzy­łeś.

A teraz, bez zbęd­nych cere­gieli, niech roz­pocz­nie się nowa przy­goda!

Część pierwsza

Część pierw­sza

Żyj z wewnętrz­nym spo­ko­jem, podą­ża­jąc w kie­runku two­ich marzeń

1. Wszystko jest możliwe dla tego, kto wierzy

1

Wszystko jest moż­liwe dla tego, kto wie­rzy

„Jeśli potra­fisz marzyć, potra­fisz tego doko­nać” – powie­dział naj­więk­szy marzy­ciel w histo­rii. Nie­któ­rzy mogą stwier­dzić, że to banał, ale po tym, co widzia­łem, ja teraz w to wie­rzę. A prawda jest taka, że dzięki temu, że Walt Disney wie­rzył w swoje marze­nia, dziś miliony dzieci cie­szą się par­kami roz­rywki i wspa­nia­łymi fil­mami, które stwo­rzył.

Zapewne nawet dla niego te marze­nia były nieco sza­lone, ale potem stop­niowo nabie­rały kształtu, aż w końcu się zma­te­ria­li­zo­wały.

Kiedy marze­nia, o któ­rych myśla­łeś, że są nie­moż­liwe, zaczy­nają się speł­niać, czu­jesz tak wiele eks­cy­ta­cji i szczę­ścia. Twój umysł się otwiera, twoje moż­li­wo­ści rosną, a ogra­ni­cze­nia, które ist­nieją dla innych, prze­stają ist­nieć dla cie­bie.

Załóżmy przez chwilę, że naj­cen­niej­szą rze­czą, jakiej nauczono cię w dzie­ciń­stwie, jest to, że masz moc. Załóżmy, że wiesz na pewno, że możesz połą­czyć się z tą mocą, kiedy tylko chcesz. Wiesz, że wszystko, co musisz zro­bić, to zamknąć oczy, wziąć głę­boki oddech i się uspo­koić, aby odpo­wie­dzi, któ­rych potrze­bu­jesz w danym momen­cie, deli­kat­nie pły­nęły z two­jego wnę­trza.

Załóżmy, że masz cał­ko­witą i abso­lutną wiarę w tę moc, i wiesz, że kiedy się z nią łączysz, nie tylko odczu­wasz szczę­ście i spo­kój, ale także możesz zre­ali­zo­wać wszyst­kie praw­dziwe pra­gnie­nia swo­jego serca. Nikt nie może ode­brać ci tej mocy. Nikt nie może powstrzy­mać cię przed osią­gnię­ciem tego, czego pra­gniesz. A ty nie możesz ode­brać innym pra­gnień, które mają w swo­ich ser­cach.

Oko­licz­no­ści zewnętrzne wpły­wają na twoje szczę­ście, ale ni­gdy nie mają ostat­niego słowa. Ostat­nie słowo w kwe­stii two­jego szczę­ścia masz ty.

Załóżmy, że ni­gdy nie wąt­pisz w tę moc: jak wyglą­da­łoby twoje życie? Jak byś przez nie prze­szedł, co by się stało z tymi wszyst­kimi lękami, które cza­sami unie­moż­li­wiają ci bycie szczę­śli­wym?

Życie poka­zało mi, że ta moc ist­nieje. Jest w tobie. Nie możesz jej ujrzeć na wła­sne oczy, ale jest abso­lut­nie realna, a ufa­jąc tej mocy, możemy osią­gnąć magiczne rze­czy. Możemy z rado­ścią two­rzyć życie, jakiego pra­gniemy!

COŚ STAJE SIĘ NIEMOŻLIWE TYLKO WTEDY, GDY W TO UWIERZYSZ

Musimy być świa­domi, że kon­cep­cja nie­moż­li­wego różni się w zależ­no­ści od osoby. Pra­co­wa­łem pod­czas kilku sesji z piękną dziew­czyną, która żyła z wie­loma kom­plek­sami i ogrom­nymi nie­do­stat­kami w poczu­ciu wła­snej war­to­ści. Dla niej było „nie­moż­liwe” pozna­nie praw­dzi­wej miło­ści, czyli zna­le­zie­nie męż­czy­zny takiego, jaki by się jej podo­bał, kochałby ją każ­dego dnia i był czuły. W prze­szło­ści została tak mocno zra­niona, że zamknęła się w sobie i od ponad pię­ciu lat nie była na randce.. Tak jak „nie­moż­liwe” było dla niej zako­cha­nie się, tak „nie­moż­liwe” było dla niej bycie matką, ponie­waż nie chciała mieć dzieci sama. A bycie matką było jed­nym z jej naj­więk­szych marzeń w całym życiu. Uwa­żała za „nie­moż­liwe” coś, co mają miliony ludzi na świe­cie!

Prze­ko­na­łem ją, że jej marze­nie jest moż­liwe. Wyja­śni­łem jej, że cho­ciaż nie­któ­rzy męż­czyźni zra­nili ją w prze­szło­ści, nie musi się to powtó­rzyć. Gdy jej marze­nie stało się moż­liwe w jej umy­śle, otwo­rzyła się na nowe.

Opo­wia­dam tę histo­rię, ponie­waż jest piękna, ponie­waż krok po kroku, uwal­nia­jąc się od ogra­ni­czeń swo­jego umy­słu, ta dziew­czyna zdo­łała speł­nić swoje marze­nie. Pro­ces ucze­nia się miło­ści do sie­bie trwał u niej około roku. Dzień, w któ­rym wysłała mi zdję­cie swo­jego nowo naro­dzo­nego dziecka, był dla mnie bar­dzo szczę­śliwy.

Kiedy świa­to­wej sławy pio­sen­karz Ale­jan­dro Sanz był dziec­kiem, powie­dział matce o swoim marze­niu, by zostać pio­sen­karzem; o czymś, co jemu zda­wało się wtedy moż­liwe. Jego matka zaś myślała, że to „niemoż­liwe”, i odpowie­działa: „Synu, ale prze­cież suk­ces w muzyce odnosi jedna osoba na milion”. Na co Ale­jan­dro odpowie­dział: „Jestem tą jedną na milion”.

Ni­gdy nie pozwól nikomu powie­dzieć ci, że nie możesz cze­goś zro­bić. Nawet mnie. Jeśli masz marze­nie, musisz je chro­nić. Ludzie, któ­rzy nie mogą zro­bić cze­goś dla sie­bie, powie­dzą ci, że ty też nie możesz tego zro­bić. Chcesz cze­goś? Po pro­stu to zrób. I tyle.

Z tek­stu W poszu­ki­wa­niu szczę­ścia

Twoje pra­gnie­nie jest zia­ren­kiem. Podob­nie jak nasiona, które są odpo­wied­nio pie­lę­gno­wane, w końcu wykieł­kują i przy­niosą owoce, twoje pra­gnie­nie wyłoni się z nie­wi­dzial­nego planu i zoba­czysz je na wła­sne oczy, jeśli je będziesz pod­le­wał: zrób to swoją uwagą, umy­słem, sku­pie­niem i dzia­ła­niami. Za każ­dym razem, gdy pod­le­wasz ziarno marze­nia swo­imi lękami, nisz­czysz je.

W życiu nie ma rze­czy nie­moż­li­wych.

Uwa­żasz, że trudno jest stwo­rzyć czło­wieka? Ja uwa­żam to za bar­dzo trudne. A jed­nak dla wszech­świata to moż­liwe.

Czy kie­dy­kol­wiek zda­rzyło ci się pomy­śleć, że coś jest „nie­moż­liwe”, a potem oka­zało się rze­czy­wi­sto­ścią? A zatem nie było nie­moż­liwe.

To, co naszemu umy­słowi dziś wydaje się nie­moż­liwe, jutro oka­zać się może moż­liwe.

Z tego wnio­sek, że cza­sami nasz umysł może zwo­dzić. Nie musimy się zbyt­nio mar­twić, jeśli oszu­kuje nas w drob­nych spra­wach; pro­blem poja­wia się, gdy odbiera nam marze­nia naszego serca i unie­moż­li­wia nam postęp oraz cie­sze­nie się szczę­ściem, które słusz­nie nam się należy. W rze­czy samej, ist­nieją bar­dzo cięż­kie umy­sły! Ale wszyst­kie umy­sły można kształ­cić i tre­no­wać.

Jak?

Musisz się nauczyć nie wie­rzyć cał­ko­wi­cie w to, co pod­po­wiada ci twój umysł. Wiele rze­czy, o któ­rych myślimy w nie­świa­domy spo­sób, nie ma dla nas żad­nego zna­cze­nia. Po pro­stu przy­cho­dzą jako auto­ma­tyczne wzorce, które poja­wiają się w gło­wie z wielu powo­dów, ale to wszystko. Może miesz­ka­łeś z rodzi­cami, któ­rzy mieli takie myśli, albo z przy­ja­ciółmi, któ­rzy ci o tym mówili, albo nauczy­ciele ci to wpo­ili… a może jest to spo­wo­do­wane twoją kul­turą.

Nie jeste­śmy zain­te­re­so­wani ana­li­zo­wa­niem przy­czyn. Nie ma na to czasu. Nie tego potrze­bu­jemy do zabra­nia się do pracy, aby pod­nieść jakość naszego życia; aby jak naj­le­piej wyko­rzy­stać cały czas, który nam pozo­stał.

Czy kie­dy­kol­wiek cier­pia­łeś z jakie­goś powodu?

Jestem pewien, że tak. Ja cier­pia­łem wiele razy w życiu, a teraz, gdy piszę te zda­nia, wciąż pra­cuję nad sobą, aby uwol­nić się od iner­cji z prze­szło­ści. Zawsze jest coś nowego do zro­bie­nia.

Życie jest szkołą. Celem musi być ucze­nie się, pozba­wione cier­pie­nia. Nie bójmy się jed­nak cier­pie­nia. Gdy cier­pisz, zamiast obej­mo­wać głowę dłońmi, czuć się ofiarą i opo­wia­dać całemu światu o nie­przy­jem­no­ściach, które cię spo­tkały, możesz powie­dzieć: „To nic wiel­kiego! Nie chcia­łem cier­pieć, ale teraz, gdy to się stało, pocie­sza­jące jest myśle­nie, że doro­słem i się cze­goś nauczy­łem, tak więc teraz mogę być szczę­śliw­szy. Następ­nym razem spró­buję zyskać naukę bez cier­pie­nia!”.

Czemu może służyć twoje przeszłe cierpienie

Nie chcemy cier­pieć, to prawda. Dzięki mojej meto­dzie chcę zapew­nić, że od teraz, przez cały czas, który pozo­stał ci na tym świe­cie, za każ­dym razem będziesz cier­piał w życiu mniej. Jeste­śmy na dobrej dro­dze. Jed­nak wszystko, co wycier­piałeś, ci służy… i to bar­dzo. Dzięki Bogu. Jak zawsze powta­rzam: „Nie chcę cier­pieć, ale skoro już cier­pię, to co mogę z tego mieć”?

Twoje prze­szłe doświad­cza­nie cier­pie­nia uczy­niło cię sil­niej­szym i zwięk­szyło twoją samo­świa­do­mość.

Dzięki tym doświad­cze­niom zyska­łeś cenne lek­cje na temat tego, czego nie chcesz powta­rzać.

Lepiej skon­cen­tro­wa­łeś się na swo­ich pra­gnie­niach. Za każ­dym razem, gdy doświad­czasz cze­goś, czego nie chcesz, masz więk­szą jasność co do tego, czego chcesz.

Teraz możesz stwo­rzyć wła­sny mur prze­ciwko cier­pie­niu, by ni­gdy wię­cej nie wra­cało.

Na świe­cie można zna­leźć dwa rodzaje ludzi: tych, któ­rzy wie­dzą, że każde praw­dziwe pra­gnie­nie jest moż­liwe, i tych, któ­rzy ni­gdy nie ufają swoim pra­gnie­niom. Zawsze sku­piam się na tych pierw­szych, tych, któ­rzy wie­dzą, że speł­nia­nie marzeń jest moż­liwe, i któ­rzy osią­gają nie­sa­mo­wite rze­czy dzięki sile swo­jego sku­pie­nia, inten­cji i wiary.

Doceniaj wszystkie dobre rzeczy, które masz

Aby wypeł­nić swoje prze­zna­cze­nie i aby marze­nia, które masz w sobie, ujrzały świa­tło dzienne, musisz posze­rzyć zasięg swo­jego umy­słu i sfo­ku­so­wać się w życiu. Nie ma jed­nak sensu speł­nia­nie swo­ich marzeń, jeśli nie doce­niasz teraź­niej­szo­ści i ludzi, któ­rzy dzielą z tobą życie, jeśli nie doce­niasz tego, co masz, i nie cie­szysz się chwilą obecną. Jesz­cze waż­niej­sze jest bycie wdzięcz­nym i doce­nia­nie wszyst­kich dobrych rze­czy, które mamy dzi­siaj. Wiele osób speł­nia swoje marze­nie, a potem zapo­mina doce­nić to, co osią­gnęły, ponow­nie popa­da­jąc w cier­pie­nie.

Szkatułka dobrych chwil

Wspa­niała czy­tel­niczka, Isa­bel, napi­sała do mnie tego maila:

Drogi Curro,

Moment, w któ­rym moja sio­stra dała mi twoją książkę, prze­cho­wuję w mojej szka­tułce dobrych cza­sów. To było magiczne. Uży­wam tej szka­tułki, odkąd zmarł mój brat. Tam­ten rok uzna­wa­łam za okropny dla mnie. Dopóki nie zda­łam sobie sprawy, że ow­szem, był to okropny moment w tym roku i w moim życiu, ale zda­rzyły się też inne rze­czy, dla któ­rych warto było żyć. Od tego dnia codzien­nie zapi­suję małe i duże zda­rze­nia, które mnie uszczę­śli­wiają. Każ­dego 31 grud­nia opróż­niam moją szka­tułkę i zaczy­nam zapeł­niać ją od nowa. Jest lipiec i zobacz, jak mi idzie. Dzię­kuję bar­dzo, że pomo­głeś nam w byciu szczę­śliw­szymi. Życzę wszyst­kiego naj­lep­szego.

Tymi sło­wami Isa­bel zain­spi­ro­wała mnie do opra­co­wa­nia ćwi­cze­nia, które teraz ci pro­po­nuję. Kup szka­tułkę lub pudełko (możesz je ude­ko­ro­wać wedle upodo­ba­nia); jeśli chcesz, dodaj ety­kietę z napi­sem „Szka­tułka dobrych chwil”. Każdą dobrą rzecz, któ­rej doświad­czasz, każde osią­gnię­cie, każde pozy­tywne doświad­cze­nie zapisz na kartce. Umieść ją w szka­tułce, dzię­ku­jąc. Nie krę­puj się i zapisz rze­czy, za które jesteś wdzięczny w swoim życiu. Na przy­kład:

Dzię­kuję za zdro­wie.

Dzię­kuję za wspa­nia­łego part­nera, któ­rego mam.

Dzię­kuję, bo nasza miłość wciąż rośnie.

Dzię­kuję, ponie­waż moja przy­ja­ciółka Fran­ci­sca wysłała mi bar­dzo fajne nagra­nie.

Dzię­kuję, ponie­waż mam pie­nią­dze na to, czego potrze­buję.

Dzię­kuję, bo zda­łem egza­min na prawo jazdy.

Dzię­kuję za miłą roz­mowę z ojcem na temat moich marzeń.

Dzię­kuję za osobę, którą spo­tka­łem i która była dla mnie bar­dzo miła.

Dzię­kuję, ponie­waż zawsze mam jedze­nie.

Dzię­kuję, bo obej­rza­łam wspa­niały film, podo­bał mi się!

Dzię­kuję, ponie­waż wszystko poszło dobrze na wycieczce, którą odby­łem z moimi przy­ja­ciółmi Osca­rem, Migu­elem i José.

Dzięki za mojego faj­nego tre­nera cross­fitu.

Zamiast otwie­rać szka­tułkę lub pudełko 31 grud­nia, otwie­raj je pod koniec każ­dego mie­siąca. W ten spo­sób będziesz świa­domy wszyst­kiego, co jest dobre i dzieje się w twoim życiu każ­dego mie­siąca. Poświęć godzinę na prze­czy­ta­nie wszyst­kiego, co znaj­duje się w szka­tułce, kartka po kartce. Z każ­dym wyję­tym papie­rem zamknij na chwilę oczy. Jeśli wie­rzysz w Boga, powiedz: „Dzię­kuję Ci, Boże, za uczy­nie­nie tego moż­li­wym”, i poczuj wdzięcz­ność w swoim sercu. W prze­ciw­nym razie powiedz: „Dzię­kuję za to wspa­niałe osią­gnię­cie” (użyj dowol­nych słów… lub nie mów nic), i poczuj wdzięcz­ność w swoim sercu. Wyko­ny­wa­nie tego ćwi­cze­nia co mie­siąc, pamię­ta­jąc o każ­dym osią­gnię­ciu, pomaga nam doce­nić wszystko, co dobre w teraź­niej­szo­ści, i wszyst­kie wspa­niałe rze­czy, które poja­wiają się w życiu w tym krót­kim cza­sie. Jeśli ich nie zapi­szemy, cza­sami pozo­stają nie­zau­wa­żone!

W teraź­niej­szo­ści zawsze ist­nieją dobre rze­czy. Życie zawsze daje nam małe i wiel­kie pre­zenty. Odczu­wa­nie wdzięcz­no­ści i doce­nia­nie wszyst­kiego, co dobre, spra­wia, że poja­wia się jesz­cze wię­cej dobrego.

Życie lubi wdzięcz­nych ludzi. A kiedy jesteś wdzięczny, lep­sze rze­czy ci się przy­da­rzają.

Kiedy jesteś prze­peł­niony wdzięcz­no­ścią, jesteś dostępny i otwarty na speł­nia­nie nowych marzeń.

Szczęście nie ma granic

Jakiś czas temu pra­co­wa­łem nad kil­koma sesjami ze wspa­niałą kobietą, Glo­rią San­chez, która bar­dzo cier­piała. Odkryła mnie na Insta­gra­mie i w despe­ra­cji skon­tak­to­wała się ze mną: „Chcę powró­cić do bycia sobą”. Glo­ria opo­wie­działa mi swoją bole­sną histo­rię. Jej mąż, w któ­rym była sza­leń­czo zako­chana, zmarł po sied­miu latach bólu z powodu strasz­nego raka. Została sama z trójką dzieci i miała zła­mane serce, brała dużo table­tek prze­pi­sa­nych jej przez leka­rza i czuła się bar­dzo zagu­biona. Jed­nak już tego pierw­szego dnia zoba­czy­łem świa­tło Glo­rii, ukryte w jej prze­ra­żo­nych oczach, i wie­dzia­łem, że jest gotowa uzdro­wić prze­szłość oraz otwo­rzyć się na całe dobro, które życie miało teraz dla niej w zana­drzu. Pra­co­wała nad sobą bar­dzo ciężko.

Dwa lata póź­niej jej życie cał­ko­wi­cie się zmie­niło: Glo­ria je odbu­do­wała, prze­stała brać tabletki, codzien­nie ćwi­czy i znów jest pro­mienna i szczę­śliwa. Czę­sto mi dzię­kuje i powta­rza coś, czego nauczyła się pod­czas naszych sesji: „Curro, mia­łeś rację, szczę­ście nie ma gra­nic! Nie ma gra­nic!”.

Siła dobrych nawyków

Odkry­łem, że spo­so­bem na odno­sze­nie coraz więk­szych suk­ce­sów jest sta­wa­nie się coraz lep­szymi ludźmi. Dla­tego stwo­rzy­łem medy­ta­cję pro­wa­dzoną i metodę, która pomoże nam sta­wać się coraz lep­szymi. Zoba­czymy to szcze­gó­łowo w dru­giej czę­ści tej książki, ale pozwól mi dać ci już teraz taką radę:

Aby być szczę­śli­wym, musisz mieć poczu­cie, że dosko­na­lisz się jako osoba.

Naj­sku­tecz­niej­szym spo­so­bem na osią­gnię­cie tego jest wyzna­cze­nie kon­kret­nych celów, zgod­nych z marze­niami, któ­rych speł­nie­nia pra­gniesz.

Aby to osią­gnąć, musisz zmie­nić swoje obecne nawyki. Możesz to zro­bić tylko wtedy, gdy zmie­nisz spo­sób myśle­nia. Ozna­cza to, że gdy zaczniesz myśleć jak osoba mająca nawyk, który ty chcesz wpro­wa­dzić, zdo­łasz ten nawyk utrzy­mać.

W tym momen­cie doko­na­łeś skoku ku toż­sa­mo­ści; jesteś bli­żej osoby, którą chcia­łeś być. Jesteś bli­żej swo­jego ide­ału.

Klu­czem jest zbli­ża­nie się do tego celu każ­dego dnia. W ten spo­sób, krok po kroku, wraz ze zmianą małych nawy­ków, twoje życie się popra­wia i posuwa naprzód w pozy­tyw­nej sumie nie­ogra­ni­czo­nego wzro­stu.

Musisz być świa­domy, że two­rzysz przy­szłość już dziś. Cała moc tkwi w chwili obec­nej. Jeśli dziś zde­cy­du­jesz się nie napy­chać jedze­niem, two­rzysz zdrową przy­szłość. Jeśli zde­cy­du­jesz się dziś ćwi­czyć, two­rzysz ładne, zdrowe ciało. Jeśli dziś zde­cy­du­jesz się trak­to­wać swo­jego part­nera z życz­li­wo­ścią, two­rzysz przy­szłość, w któ­rej połą­czy was miłość. Ponie­waż jutro można stwo­rzyć tylko z teraź­niej­szo­ści. A wszystko, co two­rzysz dla swo­jej przy­szło­ści, jest poprze­dzone tym, co o tym myślisz. Dla­tego twoje myśli są bar­dzo ważne. Twoje myśli są twór­cze i decy­du­jące.

Kilka dni temu Glo­ria napi­sała do mnie takiego maila:

Ileż czasu minęło od naszej ostat­niej sesji. Wszystko idzie dobrze. Jestem szczę­śliwa. Jestem wolna. A trzy lata temu moja obecna sytu­acja wyda­wa­łaby się nie­moż­li­wym marze­niem. Nie biorę żad­nej z tych table­tek, które bra­łam, kiedy cię pozna­łam. Sport jest czę­ścią mojej codzien­nej rutyny. Ćwi­czę jogę dwa razy w tygo­dniu, kiedy siłow­nia jest otwarta. Codzien­nie spa­ce­ruję od pię­ciu do sied­miu kilo­me­trów na świe­żym powie­trzu, czę­sto w pobliżu morza, które uwiel­biam. Jeśli cho­dzi o żywie­nie, dbam o sie­bie wystar­cza­jąco, coraz wię­cej wiem o wysoko prze­two­rzo­nej żyw­no­ści i dra­stycz­nie ogra­ni­czy­łam jej spo­ży­cie, nie posu­wa­jąc się jed­nak do fun­da­men­tal­nych ogra­ni­czeń. Dbam o swój wewnętrzny spo­kój i z nikim nie nego­cjuję moich pra­gnień. Mam teraz part­nera, Ramona, i miesz­kamy razem. Wcze­śniej było to nie­moż­liwe! Chcę ci rów­nież powie­dzieć, że każ­dego dnia jestem wdzięczna za moment, w któ­rym cię pozna­łam. Zawdzię­czam ci moje nowe życie. Jestem o wiele szczę­śliw­sza, niż kie­dy­kol­wiek sobie wyobra­ża­łam, i żyję dokład­nie tak, jak chcę. Oto­czona przy­ja­ciółmi i miło­ścią. Wiele osób mówi mi, że wyglą­dam lepiej niż kie­dy­kol­wiek. Szczę­ście nie ma gra­nic, Curro!

Wyobraź sobie, że wspi­nasz się po nie­koń­czą­cych się scho­dach, a wcho­dząc na kolejne pię­tra, masz dostęp do nowych drzwi. Za każ­dymi otwar­tymi drzwiami znaj­du­jesz nowy świat, wspa­nial­szy niż poprzedni, i spę­dzasz w nim tro­chę czasu, cie­sząc się nim, aż docho­dzisz do punktu, w któ­rym decy­du­jesz, że nade­szła pora, by zamknąć jeden roz­dział i otwo­rzyć kolejny, aby przejść na wyż­szy poziom. Tak więc wcho­dzisz na kolejne pię­tro, krok po kroku, spo­koj­nie i pew­nie, i po raz kolejny znaj­du­jesz drzwi, które pozwa­lają ci zoba­czyć inną rze­czy­wi­stość. Gdzie była ta rze­czy­wi­stość, skoro wcze­śniej nie mogłem jej zoba­czyć na wła­sne oczy? – pytasz sie­bie. Nie mogłeś jej ujrzeć, bo do ujrze­nia jej należy zwięk­szyć wła­sną miłość do sie­bie i do innych, czyli swój poziom świa­do­mo­ści i odpo­wie­dzial­no­ści.

Aby wspiąć się po tej wyima­gi­no­wa­nej dra­bi­nie, musisz zwięk­szyć swoją miłość. A kiedy ją zwięk­szasz, mno­żysz swoją moc i się dosko­na­lisz. Za każ­dym razem, gdy speł­niasz nowe marze­nie lub reali­zu­jesz cel, roz­wi­jasz się. Twoje wewnętrzne ja się roz­sze­rza. Twoje wewnętrzne ja prosi cię o robie­nie nowych, odważ­niej­szych rze­czy. Osią­gasz lep­szą wer­sję sie­bie. Wła­śnie dla­tego marze­nia są tak ważne. I tak ważne jest cią­głe dosko­na­le­nie się, ale – nale­gam – z rado­ścią, opty­mi­zmem, szczę­ściem i wyko­rzy­sta­niem swo­jej siły kon­cen­tra­cji. Wiele osób prze­staje się dosko­na­lić, ponie­waż roz­pra­szają się, porzu­cają dobre nawyki i wra­cają do daw­nej iner­cji.

Możesz uzy­skać to, co naprawdę chcesz osią­gnąć.

W tym momen­cie twój umysł się posze­rza, twoja wiara wzra­sta, a ty sta­jesz się potęż­niej­szą wer­sją sie­bie, dzięki czemu czyn­niki zewnętrzne mają mniej­szą moc, by ci prze­szka­dzać. W twoim życiu jest mniej stra­chu. I dla­tego się roz­wi­ną­łeś.

– Ale ist­nieją złe dni, Curro. Cza­sami się gubisz. Nie zawsze możemy piąć się w górę – powie­dział mi nie­dawno przy­ja­ciel.

To prawda. Zda­rzają się złe dni. Cza­sami nawet może się zda­rzyć pan­de­mia i tym­cza­sowo spa­ra­li­żo­wać nie­które z naszych marzeń. W życiu cza­sami idziemy w górę, a cza­sami tro­chę spa­damy.

– Czy zna pan te dni, kiedy wszystko widzi się w czer­wo­nym kolo­rze?

– W czer­wo­nym kolo­rze? Chciała pani powie­dzieć w czar­nym?

– Nie, można mieć czarny dzień, bo się przy­tyło albo bo za dużo padało: jesteś smutny i to wszystko. Ale czer­wone dni są straszne. Nagle się boisz i nie wiesz dla­czego. W takim momen­cie jedyną rze­czą, która mi odpo­wiada, jest pój­ście do Tif­fany’ego, ponie­waż nic złego nie może mi się tam przy­da­rzyć.

Postać AUDREY HEP­BURN w fil­mie Śnia­da­nie u Tif­fany’ego

Musisz wło­żyć wysi­łek w to, by dosko­na­le­nie się trwało przez całe życie. Zobacz róż­nicę!

Ściana cierpienia

Jed­nym z narzę­dzi, dzięki któ­rym nie cofamy się jak kraby, jest pozo­sta­wie­nie cier­pie­nia za sobą. Nauczył nas tego jeden z ludzi odno­szą­cych naj­więk­sze suk­cesy na świe­cie: Dwayne John­son, słynny hol­ly­wo­odzki aktor znany jako The Rock. Dziś Dwayne ma ponad dwie­ście milio­nów obser­wu­ją­cych na Insta­gra­mie, ale w prze­szło­ści był tak biedny, że zna­lazł się na ulicy z sied­mioma dola­rami w kie­szeni, nie wie­dząc, co zro­bić. Popadł w depre­sję i stra­cił sens życia. Prze­ko­nany do swo­jego marze­nia, roz­po­czął jed­nak pro­ces odbu­dowy samego sie­bie. Dziś doro­bił się milio­no­wej for­tuny, na­dal kręci udane filmy i ma piękną rodzinę.

Dwayne z pew­no­ścią nie musi udzie­lać porad doty­czą­cych tro­ski o sie­bie, aby zara­biać na życie. Jed­nak na kon­fe­ren­cji mają­cej pomóc ludziom w osią­ga­niu naj­lep­szych wyni­ków opo­wie­dział część swo­jej histo­rii życia. Wyja­śnił, jak to moż­liwe, że jego suk­ces stale i bez ogra­ni­czeń rośnie przez ostat­nie dwa­dzie­ścia lat.

Jego sekret polega na tym, by zawsze pamię­tać o trud­nych cza­sach, w któ­rych cier­piał. Myśle­nie o tym, jak było źle, uświa­da­mia mu, że ni­gdy wię­cej nie chce wra­cać do tego miej­sca. I wie, że spo­so­bem, by do niego nie wra­cać, jest pój­ście dalej. Stwo­rzył mur mię­dzy prze­szłym cier­pie­niem a swoim obec­nym życiem, zaś jego plecy opie­rają się o tę ścianę.

„To, co zadzia­łało w moim przy­padku, to przy­po­mi­na­nie sobie trud­nych chwil. Zanim zro­bię duży film lub wyda­rzy się coś waż­nego w moim życiu, zawsze zatrzy­muję się na chwilę i bar­dzo dobrze pamię­tam, kiedy, gdy mia­łem czter­na­ście lat, zosta­łem eks­mi­to­wany z domu, w któ­rym miesz­ka­li­śmy. Nie mie­li­śmy gdzie miesz­kać. To pozwala mi doce­nić wszystko, co mam teraz; zdać sobie sprawę, że to, co teraz posia­dam w życiu, to rze­czy, o któ­rych wtedy marzy­łem… Pomaga mi mieć trudne chwile w pamięci, ponie­waż wtedy pra­cuję jak sza­lony, aby do nich nie wra­cać. Posta­wi­łem mur prze­ciwko temu cier­pie­niu. I opie­ram się o ten mur. Każ­dego dnia. Bo gdy czuję za ple­cami tę ścianę, mogę iść tylko do przodu, nie ma innego kie­runku, w któ­rym mogę się udać. Nie ozna­cza to, że nie będę się uśmie­chać czy żar­to­wać. Oczy­wi­ście, że tak. Jestem szczę­śli­wym face­tem. Ale kiedy trzeba dzia­łać, stoję pod tym murem. I muszę iść naprzód. Nie obcho­dzi mnie, kto jest przede mną, nie powstrzyma mnie. Ten mur zawsze był moim punk­tem zacze­pie­nia”.

Te słowa John­sona bar­dzo pomo­gły mi zeszłego lata, kiedy tuż po przy­jeź­dzie do Lon­dynu przy­da­rzyło mi się coś bar­dzo bole­snego, co na zawsze zmie­niło moje doświad­cze­nie.

Znajdź impuls, by iść naprzód

Zasta­nów się nad naj­trud­niej­szymi momen­tami w swoim życiu i napisz o tym, czego nie chcesz powtó­rzyć. Bądź świa­dom tego wszyst­kiego i zamień to w ścianę, o którą możesz się oprzeć, aby iść naprzód. Pamię­taj o tej ścia­nie, gdy leni­stwo pró­buje cię dopaść. Wyko­rzy­staj te chwile jako bodziec i tram­po­linę do wszyst­kiego, czego teraz pra­gniesz.

Jeśli wierzysz w swoje marzenia, twoje marzenia uwierzą w ciebie

Jest taki bar­dzo, bar­dzo smutny frag­ment Ali­cji po dru­giej stro­nie lustra, dru­giej czę­ści przy­gód Ali­cji w Kra­inie Cza­rów. Kape­lusz­nik mówi w nim Ali­cji, że wie­rzy, iż ponow­nie zoba­czy swoją rodzinę. Ta rodzina była dla niego naj­waż­niej­sza. „Twoja rodzina umarła dawno temu. Sam mi o tym mówi­łeś” – odpo­wiada mu Ali­cja. „Nie mówisz tego ty” – reaguje na to Kape­lusz­nik. „Przy­kro mi. To nie­moż­liwe” – nalega Ali­cja. Wyraz twa­rzy Kape­lusz­nika jest pełen smutku i prze­ra­że­nia, ponie­waż jego przy­ja­ciółka, którą tak bar­dzo kochał, prze­stała w niego wie­rzyć: „Nie wiem, kim jesteś. Nie jesteś moją Ali­cją. Moja Ali­cja wie­rzy we mnie”. Kape­lusz­nik prosi ją, aby ode­szła. Jego przy­ja­ciółka zmie­niła stronę – prze­szła do zwy­kłych ludzi, ludzi, któ­rzy wie­rzą tylko w to, co racjo­nalne i moż­liwe, któ­rzy nie mają wiary, igno­rują fakt, że z wiarą nie ist­nieją rze­czy nie­moż­liwe.

Pew­nego dnia bar­dzo dobrze zro­zu­mia­łem Kape­lusz­nika. Zapro­si­łem na lunch uczen­nicę, z którą kilka lat temu pra­co­wa­łem i którą bar­dzo polu­bi­łem. Bar­dzo jej pomo­głem, wkła­da­jąc całe moje serce i doświad­cze­nie w nasze sesje, a ona z wiel­kim entu­zja­zmem wkro­czyła w świat nie­moż­li­wego, osią­ga­jąc wspa­niałe cele i będąc szczę­śliw­szą niż kie­dy­kol­wiek. Nie widzie­li­śmy się przez długi czas. Opo­wia­da­łem jej z rado­ścią o wszyst­kich magicz­nych rze­czach, które przy­da­rzyły mi się w ciągu ostat­niego roku, wyja­śnia­jąc, jak bar­dzo jeste­śmy w sta­nie speł­niać nasze marze­nia, kiedy stała się bar­dzo poważna i prze­rwała mi: „Nie sądzę, żebyś miał rację, Curro. Ist­nieją pra­gnie­nia, które nie są moż­liwe, mogę ci to udo­wod­nić”.

Moja dusza się roz­pa­dła. Zro­bi­łem się bar­dzo poważny i kiw­ną­łem głową, mil­cząc. Ener­gia się zmie­niła i zaczą­łem się źle czuć. Posze­dłem do łazienki i dwie łzy spły­nęły mi po policz­kach. Wła­śnie powie­działa mi pro­sto w twarz, że nie wie­rzy już w to, czego ją nauczy­łem. Posta­no­wi­łem nic wię­cej nie mówić i prze­kie­ro­wać roz­mowę na inne tematy, sza­nu­jąc ścieżkę, którą wybrała. Wie­dzia­łem, że cho­dziła na inne kursy i słu­chała innych nauczy­cieli, któ­rzy nie wie­rzą w nie­moż­liwe, ale nie sądzi­łem, że mogłaby zapo­mnieć o tym, co tak bar­dzo jej pomo­gło.

Ona się zmie­niła. W jakimś momen­cie roku, w któ­rym nie roz­ma­wia­li­śmy, prze­stała wie­rzyć w nie­moż­liwe.

Zro­zu­mia­łem, dla­czego Kape­lusz­nik był smutny, widząc, że jego przy­ja­ciółka prze­stała wie­rzyć.

Nie ufaj tym, któ­rzy stra­cili wiarę.

WIL­LIAM SZEK­SPIR

Moja uczen­nica chciała mi poka­zać, że nie­które marze­nia są nie­moż­liwe, ale jedyną nie­moż­liwą rze­czą było prze­ko­na­nie mnie o tym. Wiara w to, że nie­moż­liwe jest moż­liwe, to decy­zja, którą pod­ją­łem na całe życie.

Kiedy ktoś ci mówi, że inni nie mogli, pamię­taj, że to histo­ria innych, a nie twoja.

Jeśli chcesz speł­nić wła­sne marze­nia, zwróć uwagę na tych, któ­rzy speł­niają swoje.

Chciał­bym jej to wszystko wyja­śnić, ale nic by to nie dało. Prze­stała wie­rzyć w swoje marze­nia.

W pew­nym momen­cie życia wiele osób prze­staje wie­rzyć w swoje marze­nia i zaczyna wie­rzyć w wymówki; inni boją się marzyć, ponie­waż się oba­wiają, że ich marze­nia się nie speł­nią. Wtedy docho­dzą do wnio­sku, że ow­szem, marze­nia spra­wiają im ból, ale to brak wiary i zaufa­nia im szko­dzi, a nie marze­nia, które są w ich sercu.

Godzinę póź­niej poże­gna­łem się z nią z wielką miło­ścią. Przy­tu­li­łem ją mocno. I posze­dłem dalej swoją drogą, która polega na poma­ga­niu tym, któ­rzy chcą wie­rzyć, że ich marze­nia są moż­liwe.

Mnie rów­nież bar­dzo pomo­gli inni marzy­ciele, nie­któ­rzy z poprzed­nich epok, ludzie tacy jak ty i ja, ale któ­rych życiową misją było uświa­do­mie­nie innym, że mogą speł­nić swoje marze­nia.

Dzięki tym ludziom uwie­rzy­łem w moje. I te naj­więk­sze marze­nia się speł­niły. Dla­tego też zawdzię­czam im życie. Ponie­waż pomo­gli mi uwie­rzyć.

Nie mogę dać ci niczego, co już w tobie nie ist­nieje. Nie mogę zapro­po­no­wać żad­nego obrazu, który nie jest twój. Poma­gam ci tylko uczy­nić twój wła­sny wszech­świat widzial­nym.

HER­MANN HESSE, Wilk ste­powy

Nic i nikt nie pomógł mi bar­dziej niż ci, któ­rzy zachę­cali mnie do wiary. Ponie­waż to, co najbar­dziej pomaga mi w życiu, to miłość i wiara. A naj­lep­szą pomocą, jaką mogę zaofe­ro­wać innym, jest naucze­nie ich życia z miło­ścią i wiarą.

2. Zwiększ wiarę w swoje marzenia i w siebie

2

Zwiększ wiarę w swoje marze­nia i w sie­bie

Dwoma pod­sta­wo­wymi skład­ni­kami szczę­ścia są miłość i wiara. A ponie­waż oba należą do nie­skoń­czo­nego świata, szczę­ście jest rów­nież nie­skoń­czone. Nie można zna­leźć miło­ści, wiary ani nawet szczę­ścia, prze­pro­wa­dza­jąc naukowy test. Nawet jeśli chi­rurg otwo­rzyłby twoją głowę, aby za pomocą wyra­fi­no­wa­nej apa­ra­tury szu­kać miło­ści i wiary, nie zna­la­złby ich.

Są one jed­nak naj­waż­niej­szymi skład­ni­kami życia! Dla­tego tak ważne jest, abyś wyrwał się z murów rozumu. Tak długo, jak prze­by­wasz w wię­zie­niu tego, co twój umysł uważa za moż­liwe z racjo­nal­nego punktu widze­nia, nie będziesz w sta­nie żyć życiem, któ­rego pra­gnie dla cie­bie twoja dusza.

To brzmi pięk­nie i takie jest. Życie jest piękne. Jed­nak cza­sami sprawy nie są łatwe. W tej książce nie znaj­dziesz łatwych rze­czy. To, co łatwe, cza­sami jest dobre, ale nie jest moim życio­wym celem. Nie wybie­ram sobie marzeń, kie­ru­jąc się tym, że nie są trudne. Jeśli chcesz łatwych recept, poszu­kaj ich gdzie indziej. Już dawno prze­sta­łem wie­rzyć mistrzom tego, co łatwe.

Życie nie jest łatwe dla nikogo z nas, ale co z tego! Trzeba wytrwać, a przede wszyst­kim mieć wiarę w sie­bie. Należy czuć się uta­len­to­wa­nym, aby coś zro­bić i osią­gnąć to bez względu na koszty.

MARIA SKŁO­DOW­SKA-CURIE

Moi liczni nauczy­ciele, któ­rzy nauczyli mnie wszyst­kiego, czego uczę i co zmie­niło moje życie, podą­żają ścieżką, którą należy podą­żać, ścieżką, która jest inna dla każ­dej osoby. I nie opiera się ona na tym, co jest łatwe lub trudne, ale na marze­niach pły­ną­cych z serca.

Kiedy zna się już to dru­gie, nie­moż­liwe jest wybra­nie drogi więk­szo­ści. Sinc­lair, ścieżka więk­szo­ści jest łatwa, nasza jest trudna. Idźmy nią.

HER­MANN HESSE, Demian

Oczy­wi­ście gdy już wiesz, jakie jest twoje marze­nie, wybierz naj­ła­twiej­szy spo­sób dotar­cia do mety. Nie mia­łoby to sensu, gdyby moim marze­niem było zoba­cze­nie Bar­ce­lony i zde­cy­do­wał­bym się na spa­cer z Madrytu, nisz­cząc sobie stopy, zamiast poje­chać pocią­giem lub pole­cieć samo­lo­tem. Wybierz ścieżkę, która ofe­ruje naj­mniej prze­szkód, aby dobiec do mety two­jego marze­nia.

Nie­sa­mo­witą rze­czą w kro­pel­kach wody jest to, że zawsze ześli­zgują się w dół drogą, pod­czas któ­rej napo­ty­kają naj­mniej­szy opór… ludzie wręcz prze­ciw­nie.

Z filmu Świat według Spi­veta

Mieć wiarę to wie­rzyć w coś, czego nie widzia­łeś na wła­sne oczy, ufać cze­muś, czego jesz­cze sam nie doświad­czy­łeś, wykra­czać poza to, co twój umysł może zaak­cep­to­wać i zro­zu­mieć w tej chwili. Możesz nie wie­rzyć w nic więk­szego niż ty sam. Ale pro­szę cię przy­naj­mniej o wiarę w sie­bie, abyś mógł doko­ny­wać pozy­tyw­nych zmian (cza­sem dużych i rady­kal­nych, cza­sem bar­dziej sub­tel­nych) w ciągu całego two­jego życia.

Naj­trud­niej­sza w reali­za­cji marzeń jest wiara w nie. Ale kiedy naprawdę wie­rzysz, masz moc. A kiedy ją masz, życie zain­spi­ruje cię do zro­bie­nia tego, co konieczne, aby osią­gnąć cele. Na tym polega cała tajem­nica.

Wiele osób powie ci: bądź reali­stą. W tym momen­cie musisz pamię­tać, że twoja rze­czy­wi­stość nie musi być taka sama jak ich rze­czy­wi­stość.

Jestem reali­stą, ponie­waż wie­rzę, że cuda ist­nieją w rze­czy­wi­sto­ści. Jeśli nie wie­rzymy w cuda, nie jeste­śmy reali­stami. Wszak ist­nieje wiele rze­czy bez wyja­śnie­nia, magia ist­nieje. Magia jest tym, czego nie można jesz­cze udo­wod­nić. Wiara w magię ozna­cza wiarę w nie­skoń­czone moż­li­wo­ści. Jestem reali­stą i dla­tego wie­rzę w cuda.

Jak zwiększyć wiarę w swoje marzenia

Wiele reli­gii mówiło o wie­rze, ale ni­gdy nie wyja­śniły sku­tecz­nej i prak­tycz­nej metody, którą każdy może zro­zu­mieć, aby zwięk­szyć wła­sną wolę.

Moi rodzice są kato­li­kami, a ja cho­dzi­łem na msze przez wiele, wiele lat. I cho­ciaż wśród braci mary­stów spo­tka­łem kilku dosko­na­łych nauczy­cieli i wielu księży, któ­rzy wyda­wali się żyć z wielką wiarą, żaden z nich ni­gdy nie nauczył mnie tego, czego ty teraz się uczysz: wiara jest emo­cją, któ­rej można się nauczyć i osią­gnąć poprzez świa­domą auto­afir­ma­cję.

Wciąż wiele milio­nów ludzi na świe­cie uważa, że wiara jest kwe­stią przy­padku: albo się ją ma, albo nie.

Prawda jest jed­nak taka, że możemy wybrać życie z wiarą i sami ją zwięk­szać, wyko­rzy­stu­jąc moc modli­twy, afir­ma­cji i mantr.

Ozna­cza to, że możemy sobie zasu­ge­ro­wać, że wie­rzymy. Jeste­śmy w sta­nie prze­ko­nać nasz umysł do tego, czego chcemy.

Jeśli zro­zu­miesz, że życie z wiarą jest zupeł­nie inne niż bez niej, będziesz chciał sko­rzy­stać z tej metody, aby ją zwięk­szyć; a jeśli zdasz sobie sprawę, że wiara prze­nosi góry i że dzięki niej wszystko w tobie i w życiu jest moż­liwe, poczu­jesz się jesz­cze bar­dziej zmo­ty­wo­wany. Wiara i miłość to emo­cje o naj­wyż­szej czę­sto­tli­wo­ści, te, które ładują nas naj­więk­szą ener­gią i spra­wiają, że idziemy naprzód i najbar­dziej cie­szymy się życiem.

Moc mantr

Man­try są potęż­nym narzę­dziem. Nie ma i ni­gdy nie będzie lep­szego spo­sobu na tre­no­wa­nie naszego umy­słu w kie­runku wszyst­kiego, co dobre, niż wypo­wia­da­nie do sie­bie jasnych i pre­cy­zyj­nych zdań na temat tego, co chcemy wnieść do naszego życia, lub na temat jako­ści, którą chcemy roz­wi­nąć w naszym życiu.

Od ponad dzie­się­ciu lat badam moc afir­ma­cji i mantr. Ponie­waż ćwi­czy­łem tak wiele i tak pil­nie, włą­czy­łem je w swoje życie i ich wyko­ny­wa­nie przy­cho­dzi mi natu­ral­nie. Przez lata zaś zapi­sy­wa­łem je i mówi­łem na głos.

Musisz zro­zu­mieć, dla­czego moc auto­su­ge­stii jest tak wielka.

Wszyst­kie media z rekla­mami pró­bują cię prze­ko­nać do zaku­pie­nia pro­duk­tów. Dzięki mocy auto­su­ge­stii możesz prze­ko­nać sie­bie do więk­szej wiary.

Nie­trudno pojąć, że jeśli powta­rzasz sobie coś wiele razy z zamia­rem prze­ko­na­nia sie­bie, prę­dzej czy póź­niej w to uwie­rzysz. A kiedy w to uwie­rzysz, sta­nie się to dla cie­bie prawdą. A kiedy tak będzie, doświad­czysz w swoim życiu wszyst­kich korzy­ści pły­ną­cych z tej prawdy.

Przyj­mij cnotę, jeśli jej nie masz.

WIL­LIAM SZEK­SPIR

Jeśli uwie­rzysz, że jesteś odważny, będziesz odważny. To będzie dla cie­bie prawda. I będziesz zacho­wy­wać się jak odważna osoba.

Dla­tego prawdę można wybrać.

I możesz wybrać zwięk­sze­nie wiary w sie­bie i swoje marze­nia.

Bio­rąc pod uwagę to, że wiara nie jest kom­pa­ty­bilna ze stra­chem, kiedy zwięk­szasz swoje zaufa­nie w pro­ce­sie życia, żyjesz bez stra­chu.

Man­try mogą słu­żyć wszyst­kim celom, od sku­pie­nia się na egza­mi­nie, zna­le­zie­nia miło­ści swo­jego życia i życia z więk­szym spo­ko­jem po posia­da­nie więk­szej wiary, jak to widzimy teraz.

Musisz zro­zu­mieć, że ten zasób nie ozna­cza oszu­ki­wa­nia samego sie­bie. To jest wol­ność. To jest wybór. Bo być może oszu­ki­wa­łeś samego sie­bie, kiedy wybra­łeś życie w stra­chu. Może strach był kłam­stwem. Abso­lut­nie wie­rzę w Boga i wcale sie­bie nie oszu­kuję. Na początku w niego nie wie­rzy­łem. Zde­cy­do­wa­łem się to robić. A kiedy już w niego uwie­rzy­łem, gdy zaczą­łem czuć go każ­dego z moich dni, wiem, że wiele razy mi pomaga, że moje modli­twy są wysłu­chi­wane. I czuję, że towa­rzy­szy mi wyż­sza siła, z którą jestem połą­czony i która ist­nieje dla mnie. Naprawdę to czuję, ale kiedy w to nie wie­rzy­łem, nie było to moż­liwe, bym poczuł coś takiego. Możesz zwięk­szyć swoją wiarę siłą woli, powta­rza­jąc sobie w kółko prze­sła­nia wiary i zaufa­nia. A jak to zro­bić? Poprzez wizu­ali­za­cję, kre­atywną medy­ta­cję i afir­ma­cje.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki