Miłość zaczyna się od ciebie - Curro Cañete - ebook + książka

Miłość zaczyna się od ciebie ebook

Curro Canete

0,0
28,00 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Otwórz serce na miłość i szczęście – zaczynając od siebie!

Dowiedz się, jak klucz do prawdziwego, spełnionego życia leży w twojej samoocenie. Autorka pokazuje, jak budować wewnętrzną siłę, która przyciąga miłość, sukces i radość. To przewodnik, który pomoże Ci uwolnić się od negatywnych myśli, zbudować zdrową relację ze sobą i stworzyć fundamenty dla głębokich, satysfakcjonujących związków.

Z tą książką nauczysz się, jak pokochać siebie i przyciągnąć do swojego życia to, czego naprawdę pragniesz.

Nie czekaj! Twoje szczęście zaczyna się od ciebie – zacznij tworzyć życie, które pokochasz!

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Odkryj wszystko, czego nauczysz się dzięki tej książce

Każda istota ludzka, przez sam fakt bycia czło­wie­kiem, jest już godna miło­ści. Zasłu­gu­jesz, by otrzy­mać miłość, gdzie­kol­wiek jesteś, cokol­wiek się zda­rzyło, tu i teraz, w tym wła­śnie momen­cie, i masz prawo prze­stać cier­pieć.

Celem tej książki jest pomóc ci w osią­gnię­ciu samo­re­ali­za­cji w tym życiu. Zro­bię wszystko, co w mojej mocy, aby wes­przeć cię w dąże­niu do nowego poziomu spo­koju, speł­nie­nia i har­mo­nii umy­słu.

Ile razy szu­ka­łeś na zewnątrz tego, co mogłeś zna­leźć wewnątrz? Tak wiele razy myśla­łeś, że bra­kuje ci cze­goś do szczę­ścia (part­nera, lep­szej pracy, pie­nię­dzy…). Tak naprawdę musisz zro­zu­mieć, że pierw­szą rze­czą, któ­rej potrze­bu­jesz, któ­rej zawsze będziesz potrze­bo­wać, jest poczu­cie miło­ści do sie­bie. Ponie­waż to ty jesteś praw­dzi­wym boha­te­rem swo­jego życia.

Kiedy kochasz sie­bie, jesteś w sta­nie cie­szyć się życiem. Kiedy miaż­dżysz sie­bie, osią­gasz jedy­nie to, że twoje życie staje się gorz­kie.

Zde­cy­do­wa­łem się napi­sać tę książkę, od pierw­szej do ostat­niej strony, aby podzie­lić się z tobą tym, jakie to ważne: móc zwięk­szyć miłość, którą czu­jemy do sie­bie.

Dla kogo jest ta książka? Dla każ­dego, kto chce popra­wić swoją sku­tecz­ność i pro­duk­tyw­ność w życiu, dla każ­dego, kto chce żyć z więk­szym wewnętrz­nym spo­ko­jem, dla każ­dego, kto jest zmę­czony odda­wa­niem swo­jej wła­dzy innym; ta książka jest dla każ­dego, kto chce się mniej zło­ścić, wię­cej się cie­szyć, lepiej sku­piać na swo­ich celach. Krótko mówiąc: dla każ­dego, kto chce sza­no­wać sie­bie i lepiej się do sie­bie zwra­cać. Nie­za­leż­nie od tego, czy pra­cuję z naj­lep­szymi pił­ka­rzami, urzęd­ni­kami pań­stwo­wymi czy sprzą­tacz­kami, metoda jest dokład­nie taka sama dla wszyst­kich.

Moja praca opiera się na idei, że oca­le­nie zależy od każ­dego z nas: moim suk­ce­sem jest to, że zdasz sobie sprawę, że jesteś w sta­nie osią­gnąć wię­cej, niż myśla­łeś, że jesteś bar­dziej war­to­ściowy, niż ci powie­dziano, i sil­niej­szy, niż sobie wyobra­ża­łeś. Moim suk­ce­sem jest uświa­do­mie­nie ci, że nie musisz się ogra­ni­czać ani żyć w wię­zie­niu. Moim suk­ce­sem jest poma­ga­nie ludziom, któ­rzy poko­nują wyzwa­nia, by odzy­skać nadzieję, radość i wewnętrzny spo­kój.

Wszy­scy prze­cho­dzimy przez burze w naszym życiu. I wszy­scy musimy nauczyć się kochać sie­bie, aby być szczę­śli­wymi i cie­szyć się życiem.

Kiedy zdasz sobie sprawę, że jesteś w sta­nie, teraz i zawsze, wywo­łać nie­mal cudowną trans­for­ma­cję, nic nie będzie takie samo. Będzie to wyma­gało od cie­bie zaan­ga­żo­wa­nia i oso­bi­stej pracy. Ale nie jest to ciężka ani trudna praca, takie prze­ko­na­nie jest prze­sta­rzałe.

To eks­cy­tu­jąca praca, która pro­wa­dzi cię do pozna­nia sie­bie, zro­zu­mie­nia swo­ich ran i potrzeb, dba­nia o sie­bie, dawa­nia sobie tego, czego pra­gniesz, aby być szczę­śli­wym, zna­le­zie­nia wła­snej drogi, dawa­nia sobie nowej szansy, kiedy tylko tego potrze­bu­jesz, wyba­cza­nia sobie i wszyst­kim, życia w teraź­niej­szo­ści, śmie­chu, miło­ści, cie­sze­nia się tym życiem tak, jak myśla­łeś, że będziesz to robić, gdy byłeś dziec­kiem. Krótko mówiąc: dzięki tej książce nauczysz się naprawdę kochać sie­bie.

Zazwy­czaj kochamy sie­bie nawza­jem i jeste­śmy szczę­śliwi, gdy sprawy na zewnątrz ukła­dają się dobrze, ale gdy poja­wia się tam pro­blem, pozwa­lamy mu znisz­czyć nasze dobre samo­po­czu­cie.

Możesz nauczyć się innego spo­sobu życia, w któ­rym czyn­niki zewnętrzne będą miały na cie­bie znacz­nie mniej­szy wpływ, tak abyś mógł przejść przez to życie, z jego wyzwa­niami i nauką, w sta­nie więk­szego spo­koju i rado­ści, które nie tylko pozwolą ci być szczę­śli­wym, ale także przy­niosą ogromne korzy­ści dla two­jego zdro­wia.

Miłość wła­sna jest cudow­nym lekar­stwem, które spra­wia, że wszystko w życiu zaczyna funk­cjo­no­wać. Pewna bar­dzo mądra osoba nauczyła mnie, że bez względu na to, z jakim pro­ble­mem przy­cho­dzą do mnie klienci (stres i nie­po­kój, brak speł­nie­nia zawo­do­wego lub brak pie­nię­dzy, smu­tek po roz­pa­dzie związku, brak zdro­wia fizycz­nego lub psy­chicz­nego, brak przy­ja­ciół lub zdro­wych rela­cji…), tylko jedna rzecz może zapo­cząt­ko­wać uzdro­wie­nie: miłość do nas samych.

Gdy­bym mógł spra­wić, by nauczyli się kochać sie­bie, wszyst­kie inne trud­no­ści roz­wią­za­łyby się same. Ten pomysł miał dla mnie wiele sensu i sku­pi­łem się na pracy z nimi w tym kie­runku. Stop­niowo stwo­rzy­łem prak­tyczny pro­gram, który krok po kroku poma­gał ludziom nauczyć się bez­wa­run­kowo kochać sie­bie.

Pra­co­wa­łem na sesjach z dziew­czyną, która ogrom­nie nie­na­wi­dziła samej sie­bie. Prze­stała wie­rzyć w miłość po kilku bar­dzo tok­sycz­nych związ­kach. Pocho­dziła z roz­bi­tej rodziny, miała despo­tycz­nych rodzi­ców i do jasnej cho­lery, w ogóle sie­bie nie kochała! Przez sie­dem tygo­dni prze­cho­dzi­li­śmy pro­ces, któ­rego nauczysz się z tej książki, pod­czas któ­rego ona powta­rzała pięć­dzie­siąt razy każ­dego dnia: „Jestem war­to­ściowa, kocham sie­bie, akcep­tuję sie­bie i jestem godna praw­dzi­wej miło­ści”.

Jej poprawa była tak zna­cząca, że aż trudno było w to uwie­rzyć. I nagle poznała wspa­nia­łego męż­czy­znę, z któ­rym zaczęła się spo­ty­kać – dokład­nie tak dobrego, uczci­wego, inte­li­gent­nego męż­czy­znę, o jakim marzyła. „Czy to przy­pa­dek, Curro?”, zapy­tała mnie.

To nie był przy­pa­dek, ale przy­czyny i skutki. To, czego doko­nu­jemy w sobie, te wewnętrzne zmiany w naszych mózgach, zmie­niają to, co dzieje się na zewnątrz. Oczy­wi­ste jest, że kiedy wzro­sła jej miłość do sie­bie, prze­stali ją pocią­gać faceci nar­cy­styczni, znę­ca­jący się, kłam­liwi, któ­rzy tyle­kroć ścią­gnęli ją na dno. I otwo­rzyła magiczne drzwi w swo­jej pod­świa­do­mo­ści dla praw­dzi­wej miło­ści.

Widzia­łem to na wła­sne oczy: kiedy kochamy sie­bie, życie rów­nież nas bar­dziej kocha i przy­da­rza się nam coraz wię­cej dobrego. Złe dni, pechowe zda­rze­nia stają się znacz­nie rzad­sze, z kolei nasze życie obfi­tuje w dopa­so­wa­nia w cza­sie i bło­go­sła­wione zbiegi oko­licz­no­ści.

Nagle łatwiej jest speł­niać nasze pra­gnie­nia, ponie­waż stą­pamy moc­niej, z więk­szą pew­no­ścią sie­bie, a jed­no­cze­śnie popra­wia się nasze zdro­wie, rela­cje z bli­skimi, ponie­waż sta­jemy się bar­dziej tole­ran­cyjni, życz­liwi i spo­kojni.

To wła­śnie wtedy pod­ją­łem potężną decy­zję o napi­sa­niu książki, która pomo­głaby każ­demu, kto ją prze­czyta, zwięk­szyć poczu­cie wła­snej war­to­ści – aby mógł dostrzec pozy­tywne zmiany w swoim życiu.

Życie pomaga ci, gdy poma­gasz sobie, bo nie może ci pomóc, kiedy nie chcesz, aby ci poma­gano. Kiedy się obu­dzisz i naprawdę otwo­rzysz oczy, odkry­jesz raj moż­li­wo­ści. A życie będzie po two­jej stro­nie.

Dlaczego miłość do siebie jest największym aktem hojności?

Ponie­waż kiedy naprawdę kochasz sie­bie, rozu­miesz, kim jesteś i po co tu jesteś. To wewnętrzna rewo­lu­cja, która cię prze­nosi z nie­świa­do­mo­ści do świa­do­mo­ści, że w każ­dym z nas drze­mie wewnętrzny bóg. A wtedy w dużej mie­rze strach znika. Nie odczu­wa­jąc zaś stra­chu, prze­cho­dzisz od ego­izmu i próż­no­ści do pokory i hoj­no­ści. Poba­wiony stra­chu będziesz odczu­wał współ­czu­cie dla wszyst­kich istot ludz­kich i uda ci się cał­ko­wi­cie odmie­nić swoje życie.

Kiedy zda­jesz sobie sprawę z tego, jak jesteś cenny, zda­jesz sobie rów­nież sprawę z ogrom­nej war­to­ści innych. Kiedy odkry­jesz wła­sne świa­tło, możesz zoba­czyć świa­tło innych. Kiedy patrzysz na drugą osobę z miło­ścią, roz­po­zna­jesz w niej świa­tło.

Ta książka jest zatem naj­bar­dziej wszech­stron­nym prak­tycz­nym pro­gra­mem doty­czą­cym poczu­cia wła­snej war­to­ści. Przez dzie­sięć lat na moich kur­sach i pod­czas pry­wat­nych sesji pra­co­wa­łem z tysią­cami ludzi, a teraz uzu­peł­ni­łem i roz­sze­rzy­łem ten pro­gram o odkry­cia naukowe i potężne ćwi­cze­nia, które nie tylko sku­piają się na tym, co jest dla cie­bie ważne, ale także spra­wią ci wiele rado­ści.

W prze­ci­wień­stwie do innych moich ksią­żek w tej bar­dzo ważne jest, aby wyko­ny­wać wszyst­kie ćwi­cze­nia w kolej­no­ści, nie możesz bowiem przy­swoić kroku czwar­tego, dopóki nie przy­swo­isz sobie kroku trze­ciego i tak dalej. Dzielę się moim pro­gra­mem jako eks­pert w dzie­dzi­nie poczu­cia wła­snej war­to­ści, krok po kroku, ćwi­cze­nie po ćwi­cze­niu, infor­ma­cja po infor­ma­cji. Pro­gram możesz reali­zo­wać samo­dziel­nie, z dłu­go­pi­sem i notat­ni­kiem; lub z rodziną czy przy­ja­ciółmi – to wspa­niałe dzie­lić się tą wie­dzą! Możesz także zor­ga­ni­zo­wać klub lek­tury, w któ­rym co tydzień będzie­cie mogli dzie­lić się tym, czego się nauczy­li­ście i prze­ćwi­czy­li­ście. Oczy­wi­ście, jeśli jesteś coachem lub psy­cho­lo­giem, masz tutaj uzu­peł­nia­jący pro­gram, który możesz zasto­so­wać w prak­tyce ze swo­imi klien­tami i pacjen­tami. Byłoby ide­al­nie, gdy­byś mógł popro­sić ich o prze­czy­ta­nie tej książki pod­czas tera­pii lub lecze­nia.

Nasz umysł jest naprawdę potężny, ale koniecz­nie wymaga dobrego tre­ningu i edu­ko­wa­nia. W prze­ciw­nym razie może nas znisz­czyć.

Możesz także prze­czy­tać całą książkę na raz, bo ci się spodoba i będziesz nią poru­szony, a następ­nie przej­rzeć ją bar­dziej szcze­gó­łowo, z zakre­śla­czem w ręku i wyko­nu­jąc ćwi­cze­nia w kolej­no­ści, w jakiej je pro­po­nuję.

Na końcu każ­dego roz­działu znaj­dziesz liczne pozy­tywne afir­ma­cje i man­try, bar­dzo sku­tecz­nie poma­ga­jące przy­swoić nową wie­dzę, którą ci przed­sta­wiam. Jeśli znasz moją pracę, wiesz, że pra­cuję z narzę­dziem, jakim są afir­ma­cje, zarówno we wła­snym życiu oso­bi­stym, jak i z klien­tami.

Czym jest afir­ma­cja? To pozy­tywna fraza, która pomaga nam świa­do­mie wpro­wa­dzać pozy­tywne myśli, które są dla nas dobre. Są to zwroty, które wypo­wia­damy gło­śno lub przed lustrem, zapi­su­jemy lub recy­tu­jemy w myślach. Powta­rzaj je na głos kilka razy, a pomogą ci one przy­swoić nowe prawdy, które zmie­nią twoje życie.

Jedna z moich klien­tek, Mar­ga­rita, dużo pra­cuje nad tema­tem odpusz­cza­nia. Od czte­rech tygo­dni co cztery godziny cho­dzi do łazienki i recy­tuje cztery razy:

Pusz­czam teraz całą prze­szłość i otwie­ram się z ufno­ścią i rado­ścią na teraź­niej­szość.

Czy możesz sobie wyobra­zić, ile dobrego może nam przy­nieść takie stwier­dze­nie?

Afir­ma­cja to pozy­tywne zda­nie, które jest dobre dla two­jego ciała i duszy i które świa­do­mie wypo­wia­dasz do sie­bie, aby prze­ciw­dzia­łać nega­tyw­nemu dia­lo­gowi, w który tak czę­sto się anga­żu­jesz, nie zda­jąc sobie z tego sprawy.

Nie­które ćwi­cze­nia mogą ci się wyda­wać bar­dzo pro­ste, ale nie lek­ce­waż ich war­to­ści. To, co pro­ste, jest potęż­niej­sze niż to, co skom­pli­ko­wane. Cza­sami samo głę­bo­kie oddy­cha­nie potrafi być bar­dzo uspo­ka­ja­jące. A pro­gram ten, który prak­ty­kuję z moimi klien­tami od lat, zdzia­łał cuda dla wielu z nich. Widzia­łem naprawdę nie­sa­mo­wite trans­for­ma­cje: bóle głowy, które trwały od lat i nagle się uspo­ko­iły, ludzi, któ­rzy prze­szli od ruiny finan­so­wej do obfi­to­ści, innych, któ­rzy zna­leźli cel w życiu, który ich pasjo­nuje, i oczy­wi­ście wielu, któ­rzy zna­leźli zwią­zek swo­ich marzeń lub zaczęli naprawdę kochać swo­jego part­nera.

A wszystko dla­tego, że nauczyli się kochać sie­bie.

Nie­szczę­ście i cier­pie­nie są dobre tylko wtedy, gdy dopro­wa­dzają cię do poko­cha­nia sie­bie. Cier­pie­nie cza­sami pro­wa­dzi nas do prze­bu­dze­nia i odkry­cia innego spo­sobu życia, dzięki wewnętrz­nej nauce, która zmie­nia nasze życie. Wie­dza o tym, czego nie chcesz, i ziden­ty­fi­ko­wa­nie tego jest waż­nym kro­kiem w kie­runku szczę­ścia: gdy wiesz, czego nie chcesz, osią­gasz rów­nież jasność co do tego, czego chcesz.

Wczo­raj zakoń­czy­łem serię sesji ze wspa­niałą młodą kobietą o imie­niu Laura. Gdy skon­tak­to­wała się ze mną po raz pierw­szy, była bar­dzo zagu­biona, w ogóle sie­bie nie kochała i była pełna obaw, wąt­pli­wo­ści i nie­pew­no­ści. Pra­co­wała w czymś, czego nie lubiła, nie miała planu na życie, źle mówiła do sie­bie i nawet nie wie­działa, czego chce. Jej zaan­ga­żo­wa­nie w pro­ces, przez który prze­szli­śmy, było tak wiel­kie, że oboje widzie­li­śmy, jak w jej życiu dzieją się magiczne rze­czy. Ma teraz pracę, w któ­rej robi to, co lubi, rodzinny pro­jekt z osobą, którą kocha, i głę­boką przy­jaźń ze swoim byłym.

Laura napi­sała do mnie wczo­raj maila, któ­rego czę­ścią się tutaj dzielę:

Wczo­raj­sza sesja była jedną z naj­bar­dziej emo­cjo­nal­nych, jakie kie­dy­kol­wiek z tobą mia­łam, ponie­waż odczu­wa­łam tak wiele emo­cji, że nie mogłam nawet mówić, by wyra­zić ten ogrom wdzięcz­no­ści.

Jak już ci mówi­łam, był to pro­ces, w który zaan­ga­żo­wa­łam się naj­bar­dziej w całym moim życiu, i to dzięki Two­jemu spo­so­bowi trak­to­wa­nia mnie i Two­jej OGROM­NEJ pracy (acz­kol­wiek nie umniej­szam mojej pracy, gdyż wiem, że wło­ży­łam w to całą moją ener­gię i DZIAŁA).

Mie­li­śmy różne chwile, ale wszyst­kie były potrzebne. Naprawdę zda­łam sobie sprawę, a także udo­wod­ni­łam, że jeśli się w coś wie­rzy i podąża we wła­ści­wym kie­runku, można osią­gnąć wszystko, co się zapla­nuje, ponie­waż życie pomaga, nawet jeśli cza­sami może się wyda­wać, że jest na odwrót.

Naprawdę nie mogę w to uwie­rzyć, przy­się­gam. To tak, jakby nagle coś we mnie zostało uwol­nione; przy­rze­kam ci, czuję…. Wie­rzę, że jestem szczę­śliwa, ale szczę­śliwa od środka.

Wyobra­żam sobie, że Laura napi­sała „DZIAŁA” wiel­kimi lite­rami, aby to pod­kre­ślić. Ponie­waż to działa, naprawdę, wszystko, co prze­czy­tasz w tej książce, działa! I to jest wspa­niała wia­do­mość – infor­ma­cje, które przy­swo­isz, mogą zmie­nić twoje życie na lep­sze.

Pro­szę cię jed­nak o zaan­ga­żo­wa­nie. Jeśli twój poziom zaan­ga­żo­wa­nia jest tak wysoki jak Laury, jeśli jesteś gotów otwo­rzyć swój umysł, porzu­cić prze­ko­na­nia, które cię ranią, i nie trzy­mać się ich, nie ma ogra­ni­czeń co do tego, co może się wyda­rzyć w twoim życiu, ani co do miło­ści, którą możesz osią­gnąć, ani co do rze­czy­wi­sto­ści, którą możesz zoba­czyć na wła­sne oczy.

Teraz, byśmy mogli roz­po­cząć pracę nad poczu­ciem wła­snej war­to­ści, dzielę się z tobą aka­pi­tem z mojej książki Moc zaufa­nia sobie, który bar­dzo pomógł Lau­rze uwol­nić się i być szczę­śliwą. Prze­czy­taj go, przy­swój sobie, powta­rzaj na głos, jeśli chcesz, lub recy­tuj go z rodziną, a będziesz lepiej pre­dys­po­no­wany do wyko­ny­wa­nia pracy, którą zamie­rzamy włą­czyć w życie w tej książce, i cie­sze­nia się nią.

Pusz­czam prze­szłość i porzu­cam wszyst­kie wymówki, które unie­moż­li­wiają mi dotar­cie tam, gdzie chcę. Uwal­niam się od tego, co ludzie powie­dzą. Pozwa­lam sobie być szczę­śli­wym i speł­nio­nym. Pozwa­lam sobie błysz­czeć. Wie­rzę w sie­bie bar­dziej, niż kie­dy­kol­wiek wie­rzy­łem w sie­bie ja i inni. Pozby­wam się lęków, wąt­pli­wo­ści i poczu­cia winy. Poświę­cam się w stu pro­cen­tach sobie i mojemu życio­wemu pro­jek­towi. Całym sobą przy­czy­nię się do tego, by świat stał się lep­szym miej­scem. Będę żyć ze wszyst­kimi tego kon­se­kwen­cjami. Każ­dego dnia zaczy­nam od zera. Nie pod­dam się bez względu na to, co się sta­nie. Od dziś będę kochać sie­bie, będę po swo­jej stro­nie i będę swoim najlep­szym przy­ja­cie­lem do ostat­niego dnia mojego życia. Jestem bez­pieczny. Ja, tu i teraz, anga­żuję się w ten nowy spo­sób życia, który cza­sami nie będzie łatwy, ale będzie spójny, piękny i pełen poezji. I zawsze będzie tego wart i będzie rado­sny.

Kiedy zdasz sobie sprawę, że masz moż­li­wość bycia tym, kim chcesz być, i zdo­by­cia tego, co chcesz zdo­być, bez rezy­gno­wa­nia lub zado­wa­la­nia się życiem, któ­rego nie lubisz, zaczniesz naprawdę cie­szyć się tą podróżą.

Czy potra­fisz zaak­cep­to­wać fakt, że to, co myślisz, bez­po­śred­nio wpływa na to, co two­rzysz w swoim życiu? Czy rozu­miesz, że twoja moc wpły­wa­nia na wła­sną rze­czy­wi­stość jest znacz­nie więk­sza, niż sądzi więk­szość ludzi? Gdy to zaak­cep­tu­jesz i zrozu­miesz, ni­gdy wię­cej nie będziesz się czuć jak ofiara i zaczniesz poważ­niej kon­cen­tro­wać się na myśle­niu o tym, co chcesz zmie­nić w rze­czy­wi­sto­ści.

A twoja samo­ocena będzie znacz­nie zdrow­sza i sil­niej­sza, ponie­waż twoja miłość do sie­bie nie będzie zale­żeć od tego, co myślą inni, ale od tego, co ty myślisz i robisz.

Kiedy wzra­sta poczu­cie wła­snej war­to­ści, wzra­sta spo­kój umy­słu i szczę­ście. Wszystko jest ze sobą połą­czone!

Gdy zoba­czysz kon­kretne i nama­calne rezul­taty i zro­zu­miesz, że wzięły się one ze spo­sobu, w jaki myślisz i dzia­łasz, będziesz bar­dziej zmo­ty­wo­wany niż kie­dy­kol­wiek, aby kon­ty­nu­ować ten styl życia, który ci pro­po­nuję. Zro­zu­miesz, jak działa życie, a nawet z czego składa się wszech­świat, i prze­sta­niesz akcep­to­wać te ogra­ni­cze­nia, które wcze­śniej na sie­bie nakła­da­łeś, ale także te, które mają inni.

Pomogę ci uwol­nić się od sta­rych prze­ko­nań, które nie są praw­dziwe i nie służą ci już w życiu nowym spo­so­bem. Ja rów­nież musia­łem oduczyć się wielu rze­czy, które mnie raniły, aby zaak­cep­to­wać prawdę i wkro­czyć w nowy świat.

Wie­rzę, że każdy z nas nosi w sobie odro­binę świa­tła, coś zupeł­nie wyjąt­ko­wego i indy­wi­du­al­nego, pło­mień, który warto chro­nić. Kiedy roz­po­zna­jemy wła­sne świa­tło, zysku­jemy moc, by z niego korzy­stać.

Michelle obama

W tej książce nauczysz się, jak speł­nić swoje marze­nia, ale przede wszyst­kim jak zre­lak­so­wać się w pro­ce­sie ich speł­nia­nia. Kiedy uda ci się czuć dobrze od momentu naro­dzin two­jego pra­gnie­nia aż do jego fizycz­nej reali­za­cji, osią­gniesz to, czego więk­szość jesz­cze nie osią­gnęła: radość z teraź­niej­szo­ści.

A gdy zdasz sobie sprawę z tego, jak wielką moc ma dla cie­bie i two­jego życia cie­sze­nie się teraź­niej­szo­ścią, i sam zoba­czysz, że to, co poja­wia się w twoim życiu, gdy jesteś zre­lak­so­wany, spo­kojny, szczę­śliwy, skon­cen­tro­wany na sobie, jest o wiele lep­sze niż to, co poja­wia się, gdy jesteś niespo­kojny, będziesz chciał postę­po­wać dalej w tej prak­tycz­nej filo­zo­fii opar­tej na szczę­ściu.

Oczy­wi­ście upad­niesz wiele razy, ale nie ma to zna­cze­nia – będziesz wie­dział, że gra i tre­ning są dla cie­bie; polega to na tym, byś czuł się dobrze teraz, bez próby zmiany zewnętrz­nych oko­licz­no­ści.

Nie roz­pra­szaj się opi­niami innych lub ich ogra­ni­cze­niami. Zdaj sobie sprawę, że są to ich ogra­ni­cze­nia, a nie twoje, i że nie musisz ich akcep­to­wać ani wie­rzyć w nie w swoim życiu. To, w co ty wie­rzysz, sta­nie się prawdą dla cie­bie. To, w co wie­rzą oni, będzie prawdą dla nich. Ty wybie­rasz, w co chcesz wie­rzyć i jak chcesz żyć.

Pro­gram poczu­cia wła­snej war­to­ści, który przed­sta­wiam poni­żej, składa się z nastę­pu­ją­cych kro­ków i roz­dzia­łów.

Krok 1. Jak przejść od nieświadomości do świadomości

Stać się świa­do­mym to zoba­czyć to, czego wcze­śniej nie widzia­łeś. Zdać sobie sprawę. Nie­któ­rzy ludzie są świa­domi w nie­któ­rych momen­tach swo­jego życia, ale nieświa­domi w innych. Jeśli chcesz się roz­wi­jać, musisz zorien­to­wać się, co jest nie tak, zapi­sać to, a jed­no­cze­śnie dowie­dzieć się, co możesz zro­bić, aby to popra­wić. Sta­niesz się bar­dziej świa­domy i zaczniesz popra­wiać wszystko, co wiąże się z miło­ścią do samego sie­bie: dba­niem o sie­bie, zdro­wie, pie­nią­dze, pracę, naj­waż­niej­sze rela­cje, hobby… Oczy­wi­ście sta­niesz się rów­nież świa­domy wszyst­kiego, czego chcesz i co już masz, tak byś każ­dego dnia wysoko cenił to, co dobre w twoim życiu. Odkry­łem, że wdzięczni ludzie otrzy­mują znacz­nie lep­sze rze­czy. Życie lubi wdzięcz­nych ludzi. Kiedy jesteś wdzięczny, przy­cho­dzi wię­cej dobrego.

Krok 2. Akceptacja, by przestać cierpieć

Aby poko­chać sie­bie, koniecz­nie masz zaak­cep­to­wać swoje świa­tła, a także swoje cie­nie. Zaak­cep­tu­jesz swoje mocne i słabe strony oraz to, co uwa­żasz za swoje wady, aby poko­chać sie­bie bez­wa­run­kowo. Nauczysz się rów­nież akcep­to­wać świa­tła i cie­nie swo­ich naj­waż­niej­szych rela­cji, abyś mógł prze­stać wal­czyć i zacząć cie­szyć się swo­imi rela­cjami w zdrow­szy i bar­dziej auten­tyczny spo­sób. Zaak­cep­tu­jesz życiowe wyzwa­nia, abyś mógł prze­kształ­cić je we wspa­niałe moż­li­wo­ści.

Krok 3. Akceptacja zasad życia: strata i śmierć

Życie jest pełne darów. Dary, które przy­cho­dzą do two­jego życia, są nie­skoń­czone, ale mają począ­tek i koniec, musisz to zaak­cep­to­wać, jeśli chcesz poczuć spo­kój. Kiedy zdasz sobie sprawę, że zasady gry życia nie są złe, ale stoi za nimi Nie­skoń­czona Inte­li­gen­cja, i że życie jest wspa­niałe takie, jakie jest, będziesz w sta­nie się zre­lak­so­wać w obli­czu straty – będziesz bowiem wie­dział, że kiedy jeden dar się skoń­czy, inne się poja­wiają. Będziemy rów­nież pra­co­wać nad tema­tem, który spra­wia, że wielu ludzi cierpi: śmier­cią. Ja też stra­ci­łem bar­dzo ważne dla mnie osoby, nie­które wsku­tek tra­ge­dii. Pomogę ci zro­zu­mieć naprawdę, że śmierć jest trans­for­ma­cją, abyś mógł ją zaak­cep­to­wać z więk­szym spo­ko­jem.

Krok 4. Jak stworzyć własną rzeczywistość?

W tym roz­dziale nauczysz się być świa­do­mym twórcą – przy­by­łeś tu, by się nim stać. Nie jesteś bowiem kor­kiem dry­fu­ją­cym po bez­kre­snym oce­anie, lecz potężną istotą, która ma wewnętrzną świa­do­mość i mądrość. Kiedy nauczysz się słu­chać swo­ich wewnętrz­nych wska­zó­wek i zro­zu­miesz, jak działa wszech­świat, poj­miesz, że nie ma niczego, czym chciał­byś być, zro­bić lub osią­gnąć, a czego nie mógł­byś powo­łać do życia. Będziesz w sta­nie skon­kre­ty­zo­wać wszystko, czego chcesz, nary­so­wać swój plan życia i sta­nie się jasne, jakie życie chcesz pro­wa­dzić. Ni­gdy wię­cej nie będziesz ofiarą, ponie­waż zro­zu­miesz moc swo­jego sku­pie­nia i będziesz wie­dział, że moc jest w tobie, a nie na zewnątrz. Zro­zu­miesz lepiej niż kie­dy­kol­wiek wcze­śniej, jak wygląda pro­ces twór­czy, jak ważne są twoje pra­gnie­nia, marze­nia i ilu­zje oraz jakie są kon­kretne kroki, które należy wyko­nać, abyś nie zagu­bił się na pust­ko­wiu. Powią­żesz się ze swoim wewnętrz­nym prze­wod­ni­kiem, który jest połą­czony z Uni­wer­salną Inte­li­gen­cją, wokół któ­rej obraca się życie, i odnaj­dziesz spo­kój i ciszę. Uświa­do­misz sobie, że dobre zdro­wie, któ­rego pra­gniesz, jest w two­ich rękach. Wyko­namy ćwi­cze­nia, które uświa­do­mią ci twoją kre­atywną moc, i zaczniesz uży­wać jej efek­tyw­niej, aby zre­ali­zo­wać swoje pra­gnie­nia. A przede wszyst­kim nauczysz się, jak wdra­żać swój plan życiowy z rado­ścią, szczę­ściem i wewnętrz­nym spo­ko­jem. Po raz kolejny znaj­dziesz potężne afir­ma­cje, które pomogą ci zma­te­ria­li­zo­wać twoje pra­gnie­nia i sku­pić się na nich.

Krok 5. Jak uleczyć przeszłe rany i twoje traumy oraz jak uwolnić się od wszelkich urazów

Jeśli chcesz być świa­do­mym twórcą, który buduje wła­sną rze­czy­wi­stość, i chcesz żyć z dobrą samo­oceną, która pozwoli ci być szczę­śli­wym, będziesz musiał uzdro­wić rany z prze­szło­ści; wyle­czyć je, by zerwać łań­cu­chy, które wiążą cię z tym, co już nie ist­nieje. Ist­nieje teraź­niej­szość. Prze­szłość nie może na cie­bie wpły­nąć, jeśli nie zwró­cisz na nią uwagi. Nauczysz się iden­ty­fi­ko­wać i koić traumę za pomocą prak­tycz­nych ćwi­czeń z samo­opieki, które pomogą ci obda­rzyć się miło­ścią w każ­dych oko­licz­no­ściach i warun­kach. Ule­czysz swoje rany miło­ścią i nauczysz się wyba­czać nie tylko tym, któ­rzy cię skrzyw­dzili, ale także sobie. Miłość jest cudow­nym lekar­stwem i w tym roz­dziale będziesz miał oka­zję ją prak­ty­ko­wać. Ale, jak zoba­czymy, czę­sto pozo­sta­jesz przy­wią­zany do prze­szło­ści, ponie­waż nie nauczy­łeś się żyć tu i teraz, w wiecz­nej teraź­niej­szo­ści. Nie ma zna­cze­nia, kto lub co zadało twoje rany; są one twoje i musisz je wyle­czyć. Nauczysz się to robić.

Krok 6. Jak powiedzieć nie, kiedy chcesz powiedzieć nie, jak przestać porównywać się do innych i jak uwolnić się z więzienia „co ludzie powiedzą”

W tym roz­dziale wyko­namy ćwi­cze­nia, które pozwolą ci być wol­nym i dopro­wa­dzą do bycia praw­dzi­wym sobą. Wiele osób żyje w maskach, nie mając odwagi być sobą z obawy przed tym, co ludzie powie­dzą, lub z innych powo­dów. Ale jeśli nie pozwa­lasz sobie na bycie sobą, nie możesz mieć dobrej samo­oceny, ponie­waż bycie tym, kim tu przy­by­łeś, by się stać, jest naj­więk­szym aktem miło­ści do sie­bie i do życia. Nauczysz się wyzna­czać innym gra­nice, mówić NIE z miło­ścią (w dobry spo­sób, ale sta­now­czo), kiedy chcesz i potrze­bu­jesz powie­dzieć nie, i mówić tak, kiedy chcesz i potrze­bu­jesz powie­dzieć tak. Nauczysz się rów­nież pro­sić. Pro­sze­nie o to, czego chcesz, jest aktem miło­ści, ale nie będziesz w sta­nie tego zro­bić, dopóki będziesz się bać, że ktoś ci powie nie. Będziesz także musiał prze­stać porów­ny­wać się z innymi. Przez wszyst­kie lata pro­wa­dze­nia sesji jako pro­fe­sjo­nalny coach i otrzy­my­wa­nia listów od czy­tel­ni­ków odkry­łem, że jedną z rze­czy, które naj­bar­dziej nas ranią, jest porów­ny­wa­nie się z innymi. Kiedy porów­nu­jesz swoje życie z życiem innych, odda­lasz się od wła­snej ścieżki, a także odzwier­cie­dlasz wielką igno­ran­cję, ponie­waż porów­ny­wa­nie się z innymi nie ma żad­nego sensu. Masz inną ścieżkę niż pozo­stali. Szczę­ście odnaj­du­jesz nie tylko wtedy, gdy podą­żasz wła­sną drogą, ale także wtedy, gdy pozwa­lasz innym podą­żać wła­sną. Uwol­nisz się od porów­nań z innymi, abyś mógł sku­pić się na swoim życiu.

Krok 7. Kochać siebie to jakby znowu zacząć latać

Skoń­czysz tę książkę, odczu­wa­jąc we wszyst­kich swo­ich komór­kach, że ni­gdy się nie dowiesz, kiedy skoń­czy się podróż każ­dego z nas – taka jest tajem­nica życia, ale możemy żyć każ­dego dnia z więk­szą spój­no­ścią, inten­cją i celem. Zro­zu­miesz, że miłość jest jedyną rze­czą, która przy­nosi szczę­ście, i skon­cen­tru­jesz swoje życie na budo­wa­niu tego, co jest dla cie­bie zna­czące. W tym roz­dziale podzielę się z tobą najwięk­szą nauką, jaką otrzy­ma­łem, kiedy zosta­łem przy­jęty w Lon­dy­nie do szpi­tala i prze­sze­dłem przez jeden z naj­bar­dziej deli­kat­nych momen­tów w życiu. Podzielę się tym, czym ni­gdy się nie dzie­li­łem, aby pomóc ci być szczę­śli­wym w tym życiu i byś zacho­wał do sie­bie miłość. Jeśli prze­sta­łeś latać, chcę, byś zaczął latać ponow­nie; a jeśli już latasz, byś wzle­ciał jesz­cze wyżej. Wtedy dołą­czysz do klubu potęż­nych i jed­no­cze­śnie pokor­nych ludzi, któ­rzy żyją na naj­wyż­szym pozio­mie.

Spo­koj­nie, zre­lak­suj się, nie ma się czym mar­twić, wszystko ma roz­wią­za­nie, a teraz będziemy pra­co­wać razem, ramię w ramię, z cier­pli­wo­ścią, miło­ścią i rado­ścią, nad tym, by sta­wać się lep­szą wer­sją sie­bie. Jest to moż­liwe, chcemy to zro­bić i zro­bimy to. Ponie­waż, jak wyja­śni­łem w innych moich książ­kach: szczę­ście przy­cho­dzi dzięki celowi, a nie przy­pad­kowi.. A dopóki ist­nieje życie… dążmy do tego, co naj­lep­sze!

Afir­ma­cje wspie­ra­jące roz­wój men­talny

Wszę­dzie są dobrzy i życz­liwi ludzie.Życie jest zawsze gotowe mi pomóc.Moja pew­ność sie­bie wzra­sta coraz bar­dziej.Czuję się coraz bar­dziej swo­bodny, szczę­śliwy i spo­kojny w obec­nej chwili.Moje zdro­wie jest bar­dzo dobre i czuję się pełen pozy­tyw­nej ener­gii.Moje praw­dziwe pra­gnie­nia speł­niają się w ide­al­nym momen­cie.Moja praca zawsze się roz­wija i przy­ciąga ludzi, któ­rzy jej potrze­bują.Moje dochody rosną i zawsze pozwa­lają mi pła­cić za wszystko, czego potrze­buję i chcę.

Wprowadzenie

Początek przed początkiem

Za każ­dym razem, gdy prze­cho­dzisz przez kry­zys w tym życiu, pamię­taj:

Pierw­sza rzecz: odzy­skać sie­bie. Odzy­skać szczę­ście. Odzy­skać swoją drogę. Odzy­skać siłę. Odzy­skać radość. Odzy­skać miłość do cie­bie. Przede wszyst­kim trosz­czyć się o cie­bie, oca­lić sie­bie. Potem wszystko inne.

Zanim roz­pocz­niemy prak­tyczny pro­gram budo­wa­nia poczu­cia wła­snej war­to­ści, chciał­bym opo­wie­dzieć ci o pew­nym oso­bi­stym doświad­cze­niu, które pomoże ci jesz­cze lepiej zro­zu­mieć zna­cze­nie wszyst­kiego, czego się nauczysz w tej książce.

Była dzie­siąta rano we wto­rek 21 wrze­śnia 2021 roku i nie wie­dzia­łem jesz­cze, że prze­żyję jeden z naj­waż­niej­szych dni w moim życiu. Obu­dzi­łem się z dziw­nym bólem w klatce pier­sio­wej w moim maleń­kim stu­diu w Soho w Lon­dy­nie, gdzie miesz­ka­łem z nadzieją na ura­to­wa­nie miło­snej rela­cji, która nie ukła­dała się dobrze.

Zerwa­li­śmy tydzień wcze­śniej i tego dnia, kiedy wsta­łem z łóżka, posze­dłem do kuchni i wypi­łem kawę z mle­kiem owsia­nym. Ból w klatce pier­sio­wej był nowy, dziwny i upo­rczywy. Myśla­łem, by komuś o tym powie­dzieć, ale nie mia­łem do kogo zadzwo­nić. W tym ogrom­nym, fascy­nu­ją­cym, peł­nym ludzi, ale nie­praw­do­po­dob­nie samot­nym mie­ście przy­ja­ciele, któ­rych udało mi się pozy­skać, byli nie­ustan­nie zajęci.

Pod­sze­dłem do wie­szaka na kół­kach, który peł­nił funk­cję mojej szafy, i wzią­łem dres. Ubra­łem się, zarzu­ci­łem swój nie­od­łączny ple­cak i pięć minut póź­niej sze­dłem już spo­koj­nie do St Mary's Hospi­tal w cen­trum mia­sta.

Na ostrym dyżu­rze młoda czarna dziew­czyna wzięła moje dane i zapy­tała mnie o objawy, a kiedy powie­dzia­łem jej, co mi dolega, wyda­wała się zanie­po­ko­jona i umie­ściła mnie na początku bar­dzo dłu­giej kolejki. Ni­gdy wcze­śniej na ostrym dyżu­rze nie przy­jęto mnie poza kolej­no­ścią.

W małym pokoju wyko­nali elek­tro­kar­dio­gram i bada­nie krwi. Stam­tąd zabrali mnie do pokoju z łóż­kiem i pod­łą­czyli do sterty kabli. „Musimy pocze­kać na wyniki”, powie­dziano mi, a gdy tylko się poja­wiły, za nie­całą godzinę, dosta­łem szklankę wody i pięć aspi­ryn, a także kilka innych table­tek, któ­rych dzia­ła­nia nie zna­łem.

Potem przy­szła do mnie lekarka z wyni­kami w ręku. Była młoda, bar­dzo ładna, z dłu­gimi wło­sami opa­da­ją­cymi po bokach twa­rzy. Do tego bar­dzo poważna. Wyniki nie były dobre.

– Może dziać się z tobą coś poważ­niej­szego, niż­by­śmy chcieli. Poziom tro­po­nin jest bar­dzo wysoki, co się zazwy­czaj zda­rza, gdy docho­dzi do zawału serca. Prze­wie­ziemy cię karetką do szpi­tala Ham­mer­smith, który ma naj­lep­szy oddział kar­dio­lo­giczny w Lon­dy­nie.

– Co takiego?

Otwo­rzy­łem sze­roko oczy, unio­słem brwi, popro­si­łem ją, aby powtó­rzyła to, co powie­działa, a następ­nie by powtó­rzyła znów to samo.

– Prze­no­simy cię do innego szpi­tala, lepiej przy­go­to­wa­nego na takie przy­padki. Nawia­sem mówiąc, twoje nazwi­sko nosił jeden z naj­wy­bit­niej­szych kar­dio­lo­gów w Anglii.

– Czy ja umrę? – zapy­ta­łem. W końcu w rodzi­nie mojego ojca było kilka przy­pad­ków śmierci z powodu pro­ble­mów z ser­cem, a mój drogi tata był ope­ro­wany kilka razy.

– Miejmy nadzieję, że nie, ale musimy dzia­łać szybko, ponie­waż poziom tro­po­nin jest bar­dzo, bar­dzo wysoki i to jest nie­po­ko­jące.

– Poziom czego?

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki