Kucharz - Kamil Brach - darmowy ebook

Kucharz ebook

Kamil Brach

3,8
0,00 zł

-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Kucharz to krótkie opowiadanie wykorzystujące wątek poboczny pojawiający się w powieści „Continuum” Kamila Bracha.

Czytelników nieznających fabuły książki opowiadanie „Kucharz” może zachęcić do zagłębienia się w uniwersum „Continnum”, a dla osób, którym powieść się podobała, może być interesującym powrotem do świata nadzorowanego przez Departament Czasu.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 21

Oceny
3,8 (4 oceny)
1
2
0
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Kamil Brach

Kucharz

© Kamil Brach, 2016

Kucharz to krótkie opowiadanie wykorzystujące wątek poboczny pojawiający się w powieści „Continuum” Kamila Bracha.

Czytelników nieznających fabuły książki opowiadanie „Kucharz” może zachęcić do zagłębienia się w uniwersum „Continnum”, a dla osób, którym powieść się podobała, może być interesującym powrotem do świata nadzorowanego przez Departament Czasu.

ISBN 978-83-8104-450-9

Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero

Akademicki Ośrodek Szybowcowy na szczycie Słonnego od prawie dziesięciu lat górował nad Bezmiechową Górną. Znów, jak w dwudziestoleciu międzywojennym, Bezmiechowa wychowywała kolejne pokolenia szybowników. Ale nie tylko.

W każdy pogodny weekend ściągała na szczyt zarówno pilotów czy modelarzy, jak i wielu turystów spragnionych uczty dla oczu, jaką była zapierająca dech panorama Bieszczad. Widok latających nad lądowiskiem szybowców, paralotni i modeli zdalnie sterowanych był dodatkowym magnesem i dla mieszkańców pobliskiego Leska, i dla turystów przyjeżdżających z różnych stron Polski.

Tamta czerwcowa sobota była przepiękna i ciepła. Błękit nieba usiany nielicznymi cumulusami zwiastował dobre warunki lotne. Koło południa wszystkie parkingi na terenie ośrodka, podobnie jak pobocze drogi dojazdowej, były zastawione mnóstwem samochodów. Południowe zbocze przed szkołą zajmowali głównie opalający się ludzie, a po trawie biegały i turlały się dzieci w każdym wieku. Przy Domku Pilota, usytuowanym na zachód od głównego budynku ośrodka, grupa szybowników omawiała sobotnie zadania w ramach prowadzonego kursu. Sam budynek AOS-u również nie stał pusty. W ten weekend członkowie Stowarzyszenia Młodych Inżynierów Lotnictwa świętowali dziesiątą rocznicę założenia organizacji. Tętniącemu życiem zboczu z nieukrywaną satysfakcją przyglądał się stojący na tarasie pierwszego piętra doktor Świetlicki. Spełniło się jego marzenie sprzed lat — gdy resztki fundamentów pierwszej, przedwojennej szkoły zarastały samosiejkami z okolicznego lasu — aby przywrócić temu miejscu życie.

Nie mniejsze oblężenie niż zbocze przeżywała znajdująca się na parterze ośrodka restauracja Kamionka. W kuchni, przy elektrycznych polach grzewczych kuchenki, dwoił się i troił Aleksander, kucharz, który od lat przygotowywał w tym miejscu niepowtarzalne dania.

— Pierogi mięsne i sałatka z pomidorów. — Właściciel restauracji zajrzał przez futrynę pomiędzy kontuarem a kuchnią z nowym zamówieniem.

— Robi się. — Kucharz ruszył w kierunku lodówek.

Zwykle nie zwracał uwagi na gości na sali. Kiedy kelnerki starały się go wciągnąć w swoje plotki o tym czy innym gościu, ucinał rozmowę zdawkowym stwierdzeniem, że jest zbyt zajęty w kuchni, żeby zerkać za próg kuchni. Była to pewna poza. Tak naprawdę stronił od ludzi. Mimo kilku lat współpracy właściciel Kamionki nie potrafił rozgryźć tego obowiązkowego i uczynnego, ale jednak — samotnika. Nie wiedział nawet, czy ma gdzieś rodzinę. Znał tylko jego adres zamieszkania. Aleksander nie opowiadał o swojej przeszłości, nie dzielił się rozterkami teraźniejszości, nie wspominał o planach na przyszłość. Żył dniem dzisiejszym. Pojawiał się zawsze na czas, uruchamiał kuchnię, a swoje królestwo opuszczał jako ostatni po wysprzątaniu całego pomieszczenia. Idealny pracownik, nawet zbyt idealny.