Jeden pocałunek (Światowe Życie) - Kelly Hunter - ebook

Jeden pocałunek (Światowe Życie) ebook

Kelly Hunter

4,0

Opis

Księżniczka Moriana tuż przed ślubem zostaje porzucona przez narzeczonego. Natychmiast jednak dostaje list z oświadczynami od księcia Theo, który jakby tylko na to czekał. Moriana odrzuca jego propozycję, bo przywykła do myśli o małżeństwie z kim innym. Jednak Theo nie zamierza rezygnować z kobiety, o której zawsze skrycie marzył…

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 145

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,0 (67 ocen)
28
17
16
6
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Kelly Hunter

Jeden pocałunek

Tłumaczenie:Katarzyna Panfil

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Księżniczka Moriana z Arunu nie była nierozsądna. Miała anielską cierpliwość i była skłonna udzielić każdemu kredytu zaufania przynajmniej raz. Może nawet dwa razy. Ale gdy przesuwano ją na szachownicy jak niepotrzebny pionek, nic już nie było pewne.

Jej brat Augustus nie zdobył się na rozmowę z nią dziś z rana. Powiedział, że ma ważne spotkania i całe królestwo na głowie.

I niby nie próbuje unikać Moriany, dopóki ta nie pozbiera się po wczorajszym publicznym porzuceniu jej przez narzeczonego… Cykor.

Co z tego, że Casimir z Byzenmaach już nie chce się z nią żenić? To nie był pomysł Casimira ani z pewnością nie jej. Gdy jest się królewską progeniturą, zazwyczaj zawiera się aranżowane, korzystne politycznie małżeństwa. A jednak… wycofanie się Casimira po tak długich zalotach zdruzgotało ją. Sprawił, że poczuła się nic nieznacząca, niechciana i, przede wszystkim, nie dość dobra. Cała jej ciężka praca, zaangażowanie w politykę społeczną, powściągliwość, która pętała każdy jej ruch… Wszystko to nie zdało się na nic.

Królewski pałac w Arunie był surowy, szary i nieprzytulny, jego fundatorzy przedkładali funkcjonalność nad piękno, zachęcając raczej do wykonywania obowiązków niż do frywolnej straty czasu.

Augustus wybrał na rezydencję południowe skrzydło pałacu, najbardziej ponure ze wszystkich, i nie po raz pierwszy Moriana zastanowiła się, dlaczego. Gdy się zbliżała, sekretarz jej brata spojrzał na nią spokojnie.

– Księżniczko, cóż za miła niespodzianka.

– Czy Augustus jest u siebie?

– Prowadzi ważną rozmowę.

– Ale jest u siebie… – Ruszyła prosto do drzwi jego gabinetu. – Cudownie.

Gdy wchodziła, jej brat podniósł na nią wzrok, powiedział temu, z kim rozmawiał, że oddzwoni, i odłożył telefon.

Ależ tu było zimno…

– Dlaczego masz tu taką lodówkę? – zapytała. – Na dworze jest już całkiem przyjemnie. Dlaczego wybierasz sobie najzimniejsze komnaty?

– Gdybym miał lepsze komnaty, więcej osób miałoby ochotę mnie odwiedzać i nie miałbym kiedy pracować. – Uśmiechnął się pobłażliwie, opierając się na krześle, i złożył dłonie w piramidkę. Może jego królewska poza mogła robić wrażenie na obcych, ale ona z nim dorastała i wiedziała, jak wyglądał jako sześciolatek z ospą wietrzną i jako nastolatek na swoim pierwszym kacu. – Co mogę dla ciebie zrobić? – zapytał.

– Spójrz na to. – Uniosła arkusz kremowego czerpanego papieru, na którym napisany był obraźliwy list, i rzuciła go na hebanowe biurko przed bratem. - To od Thea.

– Aha… – powiedział ostrożnie, wciąż patrząc raczej na nią niż na list.

– Z propozycją małżeństwa.

Usta jej brata drgnęły.

– Ani mi się waż. – ostrzegła.

– Cóż, to nie jest głupie – ocenił Augustus. – Jesteś wolna, a na niego coraz bardziej naciskają, by spłodził potomka i zabezpieczył sukcesję tronu, politycznie to też korzystny wybór.

– Nie znosimy się nawzajem. Nie ma żadnego powodu, dla którego Theo miałby spędzić ze mną wieczór, a co dopiero wieczność.

– Mam na ten temat teorię…

– Nawet nie zaczynaj.

– To coś w rodzaju: w dzieciństwie pociągnął cię za warkoczyk, ty podbiłaś mu oko i odtąd staliście się zawziętymi przeciwnikami. Gdybyś faktycznie spędziła z nim trochę czasu, odkryłabyś, że nie jest nawet w połowie taki zły, jak myślisz. Jest obyty, oczytany, zaskakująco inteligentny i jest wykwintnym negocjatorem.

– Wykwintnym negocjatorem? Żartujesz? Oświadczył mi się, wysyłając urzędowy list. – Przyciągnęła sobie krzesło i usiadła. Augustus westchnął. Skrzyżowała nogi, do licha z etykietą. Dwie sekundy później je rozplotła, poprawiła spódnicę i usiadła prosto, patrząc na niego uważnie. - Czy ty to zaaranżowałeś? – Wcale by jej to nie zaskoczyło. On i władcy trzech sąsiadujących państw byli sobie bliscy.

– Ja? Nie.

– A Casimir? – Ten od zaprzepaszczonych planów matrymonialnych i niedawno odkrytego potomka.

– Wątpię. Dopiero co pogrzebał ojca, planuje koronację i nagle dowiedział się, że jest ojcem… Ma pełne ręce roboty.

Moriana zabębniła palcami po jego brzydkim drewnianym biurku, częściowo dlatego, że dało jej to czas na przetrawienie słów brata, częściowo dlatego, że wiedziała, że go to poirytuje.

– Więc kto wpadł na ten szalony pomysł?

– Przypuszczam, że Theo.

Uniosła wzrok i zobaczyła, jak Augustus przygląda jej się stoicko, jakby wiedział coś, czego ona nie wie.

– To nie jest zniewaga, Moriano; to zaszczyt. Urodziłaś się i wychowałaś, by objąć taką pozycję, jaką oferuje Theo. Mogłabyś mieć swój wkład w jego styl rządzenia i w stabilność regionu.

– Nie – szybko mu przerwała. – Nie możesz mnie w to wmanewrować. Mam dość bycia dobrą księżniczką, która robi to, co jej każą, bez myślenia o własnych potrzebach. Jadę do Cannes poimprezować i wywołać skandal. Czekają na mnie orgie z rozwiązłymi gwiazdami filmowymi.

– Kiedy? – Augustus nie wydawał się zaalarmowany.

– Wkrótce. Myślisz, że tego nie zrobię. Myślisz, że jestem drętwą cnotką, która nie umie się zabawić? Cóż, zaraz się przekonasz. Cholernie chcę choć raz w życiu zrobić coś, co spodoba się mnie. – Miała dość. – Po co mi to wszystko, co nauczono mnie cenić? Moja reputacja, mój zmysł obowiązku wobec króla i kraju, moje dziewictwo? Koniec z tym.

– Cóż, czy to nie nazbyt pochopne?

– Pochopne? – zaskrzeczała Moriana. – Gdy miałam osiemnaście lat, mogłam mieć chłopca stajennego. Był piękny, beztroski i jeździł jak demon. W wieku dwudziestu dwóch lat mogłam mieć szejka miliardera. Wystarczyło tylko, że na mnie spojrzał, a ja topniałam. Rok później poznałam muzyka z dłońmi, o których tylko mogłam pomarzyć… Czy chcesz, bym kontynuowała?

– Proszę, nie.

– Przez te wszystkie lata odmawiałam sobie wszelkich przyjemności, które innym wydawały się oczywiste. Już się naczekałam. Moriana nie dostaje nic: romansu, kochanków, dzieci… Tylko obowiązki. I na co mi to? By prasa obsmarowała mnie za bycie zbyt zimną, zbyt nieprzystępną i zbyt skoncentrowaną na działalności charytatywnej i swojej edukacji, by mieć czas na jakiegokolwiek mężczyznę? Nic dziwnego, że Casimir poszukał sobie kogoś innego, co?

Augustus się skrzywił.

– Nikt tak nie mówi.

– Czy chociaż czytałeś dzisiejsze gazety?

– Nikt tutaj tak nie mówi – poprawił się.

– Co takiego źle zrobiłam? Obiecano mnie przeciętnemu chłopcu, gdy miałam osiem lat. Teraz dostaję formalny list z propozycją oświadczyn od króla playboya, którego niechęć do mnie jest legendarna. A ty mówisz, że powinnam się czuć zaszczycona? – Jej głos się załamał. – Dlaczego sprzedajesz mnie tak łatwo?

Nienawidziła tracić opanowanie, ale… oczekiwać od niej, że poświęci się bez reszty i przystanie na propozycję Thea…

Augustus milczał w zamyśleniu, więc ciągnęła:

– Wiem, że wuj Thea się zaktywizował i poddaje w wątpliwość kwalifikacje Thea do rządzenia. Czytam raporty… Rozumiem, że Liesendaach potrzebuje stabilności i że w Arunie wolimy raczej mieć do czynienia z Theem niż z jego wujem. Ale nie jestem receptą na jego potrzebę pospiesznego małżeństwa.

– Właściwie to jesteś. – Augustus patrzył na nią ostrożnie. – Od lat nie mogłaś się doczekać, by założyć rodzinę. Theo potrzebuje dziedzica. W ciągu roku mogłabyś być w ciąży.

– Daj spokój.

Czuła się głupia. Głupia, że od dekady jej życie toczyło się w zawieszeniu, a ona nigdy nie kwestionowała tego, jak zadysponowano jej ręką, gdy była dzieckiem. Dlatego teraz przestanie się starać zadowalać ludzi, którzy wcale się o nią nie troszczą. Wskazała na obraźliwy list Thea.

– On nawet nie udaje, że ofiarowuje miłość lub pociąg.

– Czy tego właśnie chcesz?

– Tak! Chcę być z kimś, komu na mnie zależy. Czy to tak ciężko zrozumieć?

– Może tak jest.

– Co?

– Może Theowi na tobie zależy.

– Chyba nie chcesz, żebym w to uwierzyła. – Moriana spojrzała na niego w osłupieniu. Oboje znali Thea od lat. – Na jednej ręce mogę policzyć, ile razy czułam jego wsparcie. Pierwszy raz na pogrzebie naszej matki, kiedy złapał mnie, gdy się potknęłam na schodach kościoła. Posadził mnie, zanim upadłam. Przyniósł mi wody i posiedział ze mną w ciszy. Drugi i ostatni raz był wspierający na regionalnym szczycie gospodarki wodnej, kiedy pijany delegat położył mi dłoń na tyłku. Theo powiedział, że mu ją połamie, jeśli jej nie zabierze.

– Podoba mi się to – powiedział jej brat z lekkim uśmiechem.

– Zapewne.

– Wie, gdzie jesteś w pokoju pełnym ludzi. – Powiedział potem Augustus. – Zawsze wie. Potrafi opisać, co miałaś na sobie.

– Cóż, jest spostrzegawczy.

– To coś więcej.

– Nie zgadzam się. Może pragnął mnie raz czy dwa, w to mogę uwierzyć. Ale tylko dla sportu i tylko dlatego, że nie mógł mnie mieć. – Poderwała list z biurka i złożyła. – Nie, Augustusie. To mądra propozycja ze strony Thea. Dobrze rozumiem, jaką korzyść polityczną mógłby z tego wyciągnąć, ale dla mnie nic w tym nie ma. Nic, czego bym chciała.

– To już zrozumiałem – odpowiedział cicho Augustus. - Masz wolność wyboru. Wolność bycia sobą. Wolność odkrycia, kto i co czyni cię szczęśliwą.

– Świetnie. Znakomita rozmowa. Powinnam częściej odsłaniać ci moją duszę.

Augustus wzruszył ramionami.

Moriana obeszła imponujące biurko brata i pocałowała go w czubek głowy, głównie dlatego, że wiedziała, że taka manifestacja czułości go poirytuje.

– Przepraszam – wyszeptała. – Podoba mi się to, co Theo robi dla swojego kraju. Pochwalam postęp i stabilizację, które przynosi regionowi, i chcę, by to trwało. Ostatnio daje wiele powodów do podziwu i gdybym sądziła, że faktycznie mnie lubi albo że jest jakaś szansa na to, że odpowie na moje potrzeby, poślubiłabym go i wyciągnęła z tego, co się da. Nie potrzebuję tracić głowy, ale tym razem chcę uwagi i uczucia, i wierności w zamian za moją służbę. A to nie leży w obszarze zainteresowań Thea.

Augustus, panujący król Arunu i brat Moriany, patrzył, jak jego siostra obraca się na obcasie i zmierza w stronę drzwi.

– Moriano. – Łatwiej było to powiedzieć do jej oddalającej się sylwetki niż prosto w twarz. – Kocham cię, wiesz. Chcę, żebyś była szczęśliwa.

Zwolniła kroku, ale nie obróciła się, zamykając za sobą drzwi.

Augustus, najgorszy brat na świecie, przyłożył dłonie do twarzy i wziął głęboki wdech, zanim sięgnął po telefon na biurku.

Nie wiedział, czy Theo pozostawał na linii, czy nie, ale wciąż… istniała opcja, że tak było.

Błąd.

Podniósł telefon i nasłuchiwał przez moment. Cisza.

– Jesteś tam ciągle? – zapytał wreszcie.

– Tak.

Cholera.

– Wolałbym, żebyś tego nie słyszał.

– Jest wspaniała. – Tysiące mil dalej król Theodosius z Liesendaach wypuścił oddech i przesunął dłonią po swoich krótko obciętych włosach. Miał jasne włosy i szaroniebieskie oczy swoich przodków, ale budowę wojownika i żadna kobieta nigdy mu nie odmówiła. Aż do teraz. Nie wiedział, czy czuć się znieważonym, czy jej przyklasnąć. – Chłopak stajenny? Serio?

– Wolałbym tego nie słyszeć. – Augustus brzmiał na zmaltretowanego. – Co ty, do licha, wyrabiasz? List z oświadczynami? Myślałeś, że zachwyci się tą propozycją?

– Myślałem, że ją przynajmniej rozważy.

– Rozważyła. – Głos Augustusa był oschły. Bardzo oschły. – Kiedy wuj złoży petycję, by usunąć cię z tronu?

– Za dwa tygodnie, o ile uzyska wsparcie, którego potrzebuje. Niewiele mu brakuje. – Petycja opierała się na klauzuli zawartej w konstytucji Liesendaach, która stanowiła, że jeśli monarcha nie ma zamiaru się żenić i płodzić dziedzica, należy usunąć go z tronu. Klauzuli nie podnoszono od trzystu lat.

– Potrzebujesz planu B – powiedział Augustus.

– Mam plan B. Zakłada on rozmowę z twoją siostrą.

– Słyszałeś ją. Nie jest zainteresowana. Co ci do łba strzeliło z tym listem, Theo? – Augustus sam już prawie strzelał focha. – Nie mogłeś się przynajmniej pojawić? Myślałem, że ci na niej zależy. Naprawdę tak myślałem.

– Zależy mi na niej. – Uosabiała wszystko, czym powinna być przyszła królowa Liesendaach. Wyważona, kompetentna, świadoma politycznie i piękna. Bardzo, bardzo piękna. Przez lata zwlekał z dostarczeniem Liesendaach królowej.

A teraz Moriana, księżniczka Arunu, była wolna.

Jej złość na obecną sytuację była niczym w porównaniu ze złością Thea na myśl o tym, ile czasu stracili.

– Twoja siostra żyła w zawieszeniu dla mężczyzny, który jej nie chciał, a ty nie zrobiłeś nic, by albo przyspieszyć, albo rozwiązać to zobowiązanie. Cała jej ciężko wypracowana pewność siebie została obrócona w pył przez uprzejmą obojętność. Czy tobie na niej zależy? Czy kiedykolwiek obchodziła Casimira? Bo z mojego punktu widzenia żaden z was się o nią nie troszczył. Może nie kocham jej w taki sposób, w jaki chce być kochana. Szczerze, nie kocham tak nikogo i nigdy nie kochałem. Ale przynajmniej zauważam jej istnienie. I mogę jej dać to, czego chce. Czułość, uwagę, nawet wierność.

Zapadło milczenie po stronie króla Arunu.

– Przeliczyłeś się z tym urzędowym listem – powiedział wreszcie Augustus.

– Tak się może wydawać – wycedził Theo.

– Radzę ci dać jej nieco ochłonąć, zanim rozpoczniesz jakikolwiek dalszy kontakt.

– Nie. Dlaczego ty zawsze musisz studzić swoją siostrę? – Nawet jako dziecko nie znosił patrzeć, jak ognisty duch Moriany ugina się pod ciężarem królewskich oczekiwań. Był to jeden z powodów, dla których tak często się z nią sprzeczał. Nie jedyny: seksualna frustracja również odgrywała w tym pewną rolę. Ale gdy on i Moriana się kłócili, jej ogień pozostawał rozpalony. Podobało mu się to. - Muszę się z nią zobaczyć.

Tytuł oryginału: Convenient Bride for the King

Pierwsze wydanie: Harlequin Mills & Boon Limited, 2017

Redaktor serii: Marzena Cieśla

Opracowanie redakcyjne: Marzena Cieśla

© 2017 by Kelly Hunter

© for the Polish edition by HarperCollins Polska sp. z o.o., Warszawa 2019

Wydanie niniejsze zostało opublikowane na licencji Harlequin Books S.A. Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji części lub całości dzieła w jakiejkolwiek formie. Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne. Jakiekolwiek podobieństwo do osób rzeczywistych – żywych i umarłych – jest całkowicie przypadkowe. Harlequin i Harlequin Światowe Życie Duo są zastrzeżonymi znakami należącymi do Harlequin Enterprises Limited i zostały użyte na jego licencji. HarperCollins Polska jest zastrzeżonym znakiem należącym do HarperCollins Publishers, LLC. Nazwa i znak nie mogą być wykorzystane bez zgody właściciela. Ilustracja na okładce wykorzystana za zgodą Harlequin Books S.A. Wszystkie prawa zastrzeżone.

HarperCollins Polska sp. z o.o.

02-516 Warszawa, ul. Starościńska 1B lokal 24-25

www.harpercollins.pl

ISBN 9788327644046

Konwersja do formatu EPUB: Legimi S.A.