Gangsterzy. Nowa rozgrywka #2 - K.C. Hiddenstorm - ebook + audiobook

Gangsterzy. Nowa rozgrywka #2 ebook i audiobook

K.C.Hiddenstorm,

4,6

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!
Opis

Wyczekiwana kontynuacja historii Ryana i Evy.

Mafijne porachunki, groźni mężczyźni, niebezpieczny romans, walka na śmierć i życie!

Eva Nolan zrobi wszystko, żeby dowiedzieć się, kto jest odpowiedzialny za uknutą przeciwko niej intrygę, która naraziła ją na ogromne niebezpieczeństwo. W tym wypadku "wszystko" oznacza zwrócenie się o pomoc do gangstera, który jest prawą ręką szefa mafii, a do tego brał czynny udział w porwaniu dziewczyny.

Ryan Taylor przyjmuje zlecenie, ale kosztownie wycenia swoje usługi. Ma gdzieś to, co podpowiada mu zdrowy rozsądek. Wie, że sporo ryzykuje mieszając się w tę sprawę, jednak prowadzona przez dziewczynę gra jest zbyt wciągająca. Mężczyzna szybko uświadamia sobie, że jego kontrola nad akcją to fikcja, i że przestały interesować go wyłącznie pieniądze...

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 317

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 9 godz. 17 min

Lektor: Gangsterzy 2. Nowa rozgrywka

Oceny
4,6 (237 ocen)
177
42
14
3
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
agnieszka221

Całkiem niezła

historia fajna ale przerywać w najlepszym momencie niedorzeczne
10
KasiaBisztyga55

Dobrze spędzony czas

Książka wciągająca, czasem za dużo opisów czynności, pomijając ten fakt, ciekawa historia, dużo wątków do rozmyślania.
00
Natinka88

Nie oderwiesz się od lektury

polecam ❤️
00
nataliau2

Nie oderwiesz się od lektury

Super !!
00
sahiii

Nie oderwiesz się od lektury

polecaaam
00

Popularność




Projekt okładki: Mateusz Rękawek

Redakcja: Anna Niwińska

Redaktor prowadzący: Grażyna Muszyńska

Redakcja techniczna: Sylwia Rogowska-Kusz

Skład wersji elektronicznej: Robert Fritzkowski

Korekta: Lingventa (Barbara Milanowska, Aleksandra Zok-Smoła)

Zdjęcie na okładce

© FXQuadro

© by K.C. Hiddenstorm

© for this edition by MUZA SA, Warszawa 2022

ISBN 978-83-287-2358-0

Wydawnictwo Akurat

Wydanie I

Warszawa 2022

– fragment –

ZANIM ZACZNIEMY…

Od momentu wydania pierwszego tomu minęło trochę czasu, dlatego wydaje mi się, że niezłym pomysłem będzie przedstawienie wam skróconej wersji wydarzeń. Otwórzcie sobie coś do picia. Lecimy!

Eva Nolan to córka wpływowego biznesmena. Stara się uniezależnić od ojca i jego fortuny, co jednak wcale nie jest takie proste. Wszystko komplikuje się, kiedy traci pracę w biurze nieruchomości, a klient, któremu pokazywała dom, oskarża ją o napaść. W rzeczywistości to mężczyz­na rzucił się na Evę, ona tylko się broniła, lecz ani jej burzliwa przeszłość, ani antypatia szefa nie pomagają. Opuszcza Lavish Estate z łatką winowajczyni.

To, że Eva nie przepadała za swoją pracą, to jedno. Druga kwestia to pieniądze, a tych nie ma – szef odprawił ją z kwitkiem. Duma nie pozwala jej prosić narzeczonego o pożyczkę, decyduje się zatem użyć karty kredytowej ojca. Jego reakcja jest błyskawiczna. I łatwa do przewidzenia. Nie kryje swojego niezadowolenia z faktu, że córka po raz kolejny straciła pracę w ciągu roku. Po niezbyt przyjemnej wymianie zdań Eva z ochotą przyjmuje propozycję przyjaciółki i zgadza się na wyjście do nocnego klubu. Tak, to ten klub, spod którego obie dziewczyny zostają porwane, dobrze pamiętacie. Nazywa się Majesty.

Z pewnością pamiętacie też, że porwanie idzie źle i Felicia, przyjaciółka Evy, zostaje zastrzelona. Wtedy na scenę wkracza on, Ryan Taylor.

Mężczyzna jest pracownikiem i jednocześnie prawą ręką szefa nocnego klubu. Nie, nie tego samego, spod którego porwano Evę. Nieskończoność to miejsce, gdzie można nie tylko potańczyć czy napić się drinka, ale również oddać się tym mniej legalnym przyjemnościom. Dlatego kiedy Ryan dostaje polecenie od szefa, by pojechać do opuszczonego magazynu i przejąć przesyłkę, robi to. Przesyłką oczywiście jest Eva.

Dalej robi się dziwniej, ponieważ szef prosi Ryana, by przechował u siebie dziewczynę przez parę dni. Taylor nie jest szczególnie zadowolony, spełnia jednak tę nietypową prośbę. Z początku trzyma dziewczynę skutą w garażu, po jakimś czasie decyduje się zabrać ją do domu. Między mężczyzną a Evą wywiązuje się specyficzna relacja. Ryan jest w jakiś sposób zafascynowany dziewczyną i równocześnie jest coraz bardziej zaintrygowany całą sprawą. Nikt nie szuka Evy Nolan, córki właściciela jednego z największych banków w kraju. Niedługo później szef wydaje Ryanowi kolejne polecenie – ma zostawić dziewczynę na bocznej drodze za miastem. Żywą.

Eva, wiedziona niejasnym impulsem, wraca na parking Majesty i przekonuje się, że jej samochód wciąż tam stoi. Nie zastanawia się nad tym, chce jak najszybciej wrócić do domu. Tam jednak spotyka ją spore zaskoczenie. Ojciec jest święcie przekonany, że jego córka sfingowała swoje porwanie, żeby wyłudzić od niego pieniądze. Obwinia ją również o śmierć Felicii i wypędza ją z domu. W następnej kolejności odbiera jej wszystko, co kupiła za jego pieniądze, i odcina od wszelkich środków. Coraz bardziej zdezorientowana Eva jedzie do Arthura, swojego narzeczonego. Tam jednak spotyka ją kolejne rozczarowanie. Pod jego łóżkiem znajduje pomadkę, a w spisie połączeń numer agencji towarzyskiej, na który Arthur regularnie dzwonił. Po sprzeczce, która się między nimi wywiązuje, wychodzi. A potem w akcie zemsty niszczy jego ukochany samochód.

Wszystko wskazuje na to, że wrobił ją Ellison, klient, przez którego straciła pracę. Eva jest o tym coraz bardziej przekonana. Facet obiecał, że ją zniszczy, to po pierwsze, a utrata pracy to widocznie dla niego za mało. Po drugie – jest bogaczem pokroju jej ojca, a tacy są mściwi. Zwłaszcza, kiedy czegoś się im odmawia, a już na pewno, gdy kopie się ich w krocze, a na dobitkę wali w głowę podkładką na dokumenty. Jest tylko jeden człowiek, który może pomóc jej udowodnić, że została wrobiona – Ryan Taylor.

Dowiaduje się, gdzie go znaleźć dzięki przypadkowi – kiedy gubi drogę na rozmowę o pracę i widzi jego samochód. Zatrzymuje się pod sklepem, skąd Taylor odjechał chwilę wcześniej, i prosi kobietę, z którą rozmawiał, aby podała mu jego adres. Sto pięćdziesiąt dolarów później wie już, gdzie Ryan mieszka i pracuje. Decyduje się odwiedzić go w klubie, uznawszy, że rozmowa przy świadkach będzie bezpieczniejsza.

Ryan zamiera na widok jednej z tańczących przy rurze dziewczyn. Rozpoznaje w niej Evę i wywleka z Nieskończoności. Dziewczyna prosi go o pomoc, co jest chyba ostatnią rzeczą, jakiej by się spodziewał. Jest w niej coś irytującego, ale Ryan czuje również swoisty podziw. Eva może i jest stuknięta, ale jest też odważna. Dlatego kiedy nachodzi go drugi raz, tym razem w domu, jest bliski tego, aby zgodzić się jej pomóc. Dziewczyna potrzebuje dowodu na to, że za jej porwaniem stoi facet o nazwisku Ellison.

Tego, czy podejrzenia Evy okażą się słuszne, dowiecie się w tej części historii.

CZĘŚĆ PIERWSZAZEMSTA MA ŻÓŁTE ŚLEPIA (II)

Nie wystarczy odnieść sukces. Inni muszą ponieść porażkę.

GORE VIDAL

1

Ryan Taylor wyciągnął komórkę z kieszeni, sprawdził godzinę i skrzywił się. Siedział tu już prawie dwa kwadranse, podczas gdy w jego garażu czekała skuta kajdankami dziewczyna. Wyglądało na to, że „niedługo wracam”, jak powiedział Evie, zmieni się w bardzo długo. Wątpił, by zrobiła coś pod jego nieobecność – przecież zależało jej na uzyskaniu od niego pomocy – mimo wszystko odczuwał pewien… Nie, może nie lęk, raczej dyskomfort. Eva Nolan była jak swędzące miejsce, którego nie mógł podrapać.

Wypuścił powietrze z głośnym westchnieniem zabębnił palcami o obciągnięty zielonym suknem stół do pokera. Nie od razu uzmysłowił sobie, że wystukuje rytm starego kawałka Zeppelinów, ale kiedy przypomniał sobie, w jakich okolicznościach ostatni raz tego kawałka słuchał, natychmiast przestał. Przeniósł wzrok na podwójne drzwi, zza których uparcie nie wychodził Russo. Gdzie on się tyle czasu podziewał, do kurwy nędzy?

Omiótł wzrokiem pomieszczenie, z którego niedawno wyprowadzał rozhisteryzowanego Antona. Nawet teraz, gdy siedział tu sam, czuł zapach cygar, wody kolońskiej oraz dobrego, mocnego alkoholu, zupełnie jakby otaczały go duchy graczy. Przez głowę przemknęła mu nieprzyjemna myśl, że mógłby stać się jednym z nich. W tym fachu o to nietrudno.

Drzwi otworzyły się chwilę później, pozwalając fioletowemu światłu wsączyć się do środka. Trochę tego koloru kładło się również na idealnie ułożonych srebrnych włosach Vincenta Russo.

– Ryan! – zawołał jowialnie. Uśmiechał się, a mimo to jego oczy pozostawały lodowate. – Cieszę się, że wciąż tu jesteś.

Jakbym faktycznie mógł tak po prostu wstać i wyjść, pomyślał Ryan.

– Drinka? – Russo kiwnięciem brody wskazał barek.

Ryan pokręcił głową.

– Chciał pan ze mną rozmawiać, szefie – przypomniał.

Russo usiadł naprzeciwko i przeciągnął dłonią po srebrnych włosach. Kamienie w sygnetach na jego palcach mieniły się w świetle zawieszonej nad stołem lampy.

– Tak, to prawda. Jestem ciekaw paru spraw. – Spojrzał wprost na Ryana. – Liczę, że zaspokoisz moją ciekawość.

Ryan się wyprostował.

– Jeśli tylko będę potrafił.

– Widziałem nagranie z wczoraj. – Russo czubkiem kciuka wyrównał stos pozostawionych na stole żetonów. – Jedna z dziewczyn musiała ci mocno zaleźć za skórę. Nie masz w zwyczaju ściągać tancerki ze sceny. Chciałbym wiedzieć, co takiego się stało, że zareagowałeś tak gwałtownie na oczach klientów.

Eva, westchnął Ryan w duchu. A potem poczuł jak najbardziej uzasadniony gniew. Nie na dziewczynę jednak, tylko na siedzącego na wprost mężczyznę. To on wpakował go w całą tę sytuację. Z pełną premedytacją. Nie za darmo, zgoda. Ale mimo wszystko. Zapewne nie sądził, że sprawa przybierze tego typu obrót. Tyle że tak się stało. I to Ryan kolejny raz zmuszony był uprzątnąć bałagan.

– To nie była jedna z naszych tancerek.

Russo uniósł brew.

– Tylko?

– Tylko dziewczyna, którą kazał mi pan przechować u siebie. Ta od nieudanej akcji Morettiego i Winchestera.

Na twarzy mężczyzny odmalowało się niekłamane zaskoczenie.

– Niebywałe.

– Czy ja wiem? Wiedziała, jak wyglądam.

– Jak widać, dowiedziała się także, gdzie może cię znaleźć. Nie podejrzewam cię o nieostrożność, więc to ona jest bystra.

Ryan zacisnął ukryte pod stołem dłonie w pięści. Tu akurat sam był sobie winien. Mike ostrzegał go, że ma fatalne podejście do kobiet, i oto proszę, jedna postanowiła mu się w przemiły sposób odwdzięczyć. Lilly przehandlowała adresy jego pracy i domu, byle tylko zrobić mu na złość.

– Mówiłem, że może pojawić się problem – odparł wymijająco. – I nie chodzi tylko o to, że panienka jest nawiedzona.

Ku najwyższemu zdumieniu Ryana Russo się uśmiechnął.

– Nie wyglądasz na kogoś, kto ma problem.

Ryan się zastanowił. Choć niechętnie, zmuszony był się z tym stwierdzeniem zgodzić, przynamniej połowicznie. Eva Nolan nastręczała pewnych kłopotów, owszem. Jednym z nich mogła się okazać rozmowa, którą właśnie przeprowadzał z szefem. Tyle że w tej dziewczynie było coś takiego… Coś, od czego Ryan powinien się odwrócić i odejść jak najdalej. A jednak tego nie robił.

– Widocznie za bardzo lubię ryzyko – mruknął.

– Zagroziła, że pójdzie na policję? – Russo pchnął ułożoną z żetonów wieżę i ta posypała się z przyjemnym dla ucha grzechotem.

Ryan pokręcił głową.

– Nie przyszła mnie oskarżyć. Przyszła po pomoc.

Oszczędny uśmiech nie schodził z warg Russo.

– Do ciebie? Musi być albo bardzo odważna, albo rzeczywiście szalona.

– Powiedziałbym, że jedno i drugie.

Mężczyzna podniósł jeden żeton, obejrzał go i niedbale odrzucił na stół.

– Zgodzisz się czy poślesz ją do diabła?

– Jeszcze nie zdecydowałem – powiedział Ryan. Tyle że nie była to do końca prawda.

Russo zmierzył go spojrzeniem.

– Czy formą pomocy, o jaką poprosiła dziewczyna, miało być również ukatrupienie człowieka pod klubem? Zgaduję, że nie.

Ryan wrócił pamięcią do łysego gbura.

– Złamał zasady Nieskończoności. Wiedział, czym to grozi.

– Stanowcza reakcja.

– Na jego stanowczy atak na pracownika.

Mężczyzna zbył te słowa machnięciem ręki.

– Czasem tacy również tu trafiają. Dlatego stawiam na dobrą ochronę.

Nietrudno było wychwycić aluzję.

– I ma ją pan. Najlepszą.

– Wolałbym, aby to nie uległo zmianie.

Ja też, pomyślał Ryan. Ja też.

– Wróćmy do dziewczyny – podjął Russo. – Czego właściwie od ciebie oczekuje?

– Orientuje się pan, szefie, na kogo Moretti i Winchester dostali tamto zlecenie? – odpowiedział pytaniem Ryan.

Z twarzy Vincenta Russo niewiele dało się wyczytać. Był wytrawnym pokerzystą tak w grze, jak i w życiu.

– To nie miało znaczenia. Klub i ja jesteśmy poza wszelkim podejrzeniem. Ten stan rzeczy się nie zmienia. Nigdy. – Tym razem nie była to już tylko aluzja. Russo dawał mu ostrzeżenie.

W tym momencie jednak Ryan na to gwizdał, ponieważ to w jego garażu czekała przykuta do ściany dziewczyna. Dziewczyna, której niekoniecznie miał ochotę strzelać w tył głowy.

– Córka Davida Nolana. Tego bankowca.

Russo gwizdnął.

– To by wiele wyjaśniało.

Gdyby był półidiotą jak Winchester albo Moretti, Ryan z pewnością zapytałby „co takiego?”. Ale nie był półidiotą.

– Dziewczyna chce wiedzieć, kto ją porwał. – Nie widział sensu zatajania tych szczegółów przed szefem.

– A ty zamierzasz zapytać o to mnie?

Tak się składało, że owszem, zamierzał. Wprawdzie na tym etapie nie wiedział jeszcze, czy tę informację uzyska, a jeśli nawet – co z nią potem zrobi – był jednak autentycznie ciekaw. Można powiedzieć, że gra wciągnęła go niemal bez reszty. I wydawało się, że ma w ręku naprawdę dobre karty.

– Sądzę, że to całkiem niezły pomysł.

Russo pochylił się nad stołem i zaplótł przed sobą dłonie.

– Powiedz mi, Ryan, co takiego ona w sobie ma, że toczymy teraz tę rozmowę?

Ryan milczał długo. Ważył słowa, zanim je wypowiedział, i uznawał, że najlepsze, co może zrobić, to nie wypowiadać ich wcale. Nie potrafił znaleźć właściwych. Sam przed sobą nie chciał się przyznać, jakie powody napędzały jego działanie, tym bardziej przed swoim zwierzchnikiem.

– Ułatwię ci to – odezwał się Russo. – Patrzysz na nią tak, jak ja patrzyłem na moją byłą żonę, kiedy ją poznałem.

Ryan próbował zachować kamienną twarz, ale wnioskując po spojrzeniu szefa, nie wyszło mu najlepiej.

– Firma i tak pozostaje ponad wszelkim podejrzeniem – powiedział wreszcie. – A ja jestem autentycznie ciekaw. Pan również był, dlatego mnie wezwał.

– Ciekawość zgubi nas obu, to pewne. Ciebie, Ryan, może zgubić znacznie szybciej.

Liczył się z tym. Prawdopodobnie nawet podświadomie tego szukał od dnia, kiedy z hukiem wyleciał z armii. Dlatego każdy kolejny drink smakował tak wybornie. Wiódł puste życie pełne chwilowych uniesień, gdzie adrenalina miała zastąpić bliskość, jak ujęła to Eva. I może był to jeden z powodów, dla których była tak intrygująca.

– Dziewczyna szuka zemsty. To mi się w niej podoba.

Russo obnażył zęby w uśmiechu.

– To jest wasz punkt zbieżny, tak chyba nazwałby to wytrawny pisarz.

– Nie jestem pisarzem – zauważył Ryan. – Ona zresztą też nie.

– Ale zaraz staniesz się posiadaczem pewnej cennej informacji, co w połączeniu z jej zainteresowaniem twoją osobą z pewnością czyniłoby cię potencjalnym głównym bohaterem. Pytanie, jak tę informację wykorzystasz?

– To zależy od samej informacji.

Mężczyzna przyjrzał się swoim sygnetom.

– Są ludzie, którym nie należy dawać drugiej szansy, chyba że intuicja podpowiada inaczej. Moja mnie nie zawiodła, nigdy nie zawodzi, dlatego zawsze wychodzę na plus. Gdyby dłużnik wciąż był dłużnikiem, nie dostałbyś nazwiska. Ale nie jest. A ciebie, Ryan, lubię i cenię. Nie zrobisz niczego, co mogłoby mi sprawić zawód, rozumiemy się?

Ryan skinął głową.

– Oczywiście, szefie.

– Ta dziewczyna – gdzie teraz jest?

Nie było powodu, by kłamać.

– U mnie.

– To dobrze. Pilnuj jej.

– Będę musiał – bąknął Ryan.

– Dałbym ci nawet wolne, ale braki w kadrach… Sam rozumiesz.

Rozumiał.

– To nie będzie konieczne.

– Swoją drogą, niebywałe, jak karta potrafi się odwrócić. Jednego dnia już mam sięgać po telefon i zwrócić się do ciebie z uprzejmą prośbą, byś odwiedził dłużnika, drugiego zaś… dłużnik spełnia wszystkie postulaty i jest czysty.

Ryan nie powiązał tego, w każdym razie nie wtedy. Był natomiast coraz bardziej zaintrygowany. I zaczynał obstawiać swoje typy.

– Życie to ruletka, a pan uparł się na pokera, szefie.

Mężczyzna parsknął śmiechem, niezbyt wesołym.

– Znasz to powiedzenie, że pewne są tylko śmierć i podatki?

– Oczywiście.

– Podatki płacę, nie chciałbym pójść w ślady Capone. Z kolei śmierć… Była żona, o której ci wspomniałem, zginęła. Katastrofa lotnicza, dziś dostałem telefon. Można chyba powiedzieć, że jestem w… hm, melancholijnym nastroju.

W to akurat Ryan bardzo wątpił. Faceci pokroju Russo nie wpadali w melancholijny nastrój. Nie wpadali nawet w kłopoty, od tego mieli odpowiednich ludzi.

– Przykro mi – powiedział.

Russo podniósł żeton ze stołu, ten sam, któremu wcześniej się przyglądał, i rzucił go Ryanowi. Taylor złapał go jedną ręką, właściwie na niego nie patrząc.

– Dobry refleks – pochwalił. – Zupełnie jak u pilota.

Ta niewinna uwaga również stanowiła ostrzeżenie. Pamiętaj, że wiem o tobie wszystko. Wiem nie tylko to, kim jesteś, ale również kim byłeś.

– Tak, zupełnie jak u pilota.

– A teraz, powiedz, ty albo dziewczyna macie swoje typy czy celujecie w ciemno?

Nie było powodu, by kłamać. Tak jak przy pytaniu o to, gdzie teraz jest Eva.

– Ona ma – przyznał Ryan, w myślach dopowiadając: Mnie do niedawna gówno to obchodziło.

– Kogo?

Ryan wzruszył ramionami.

– Jakiegoś faceta z pracy czy coś takiego.

Mężczyzna z namysłem pokiwał głową.

– Jak sądzisz, co zrobi, kiedy skonfrontuje swoje przypuszczenia z prawdą?

– Zabije go – odparł Ryan bez namysłu.

– Własnoręcznie?

– Wcale bym się nie zdziwił.

Russo klasnął w dłonie. A potem zrobił to, na co czekał Ryan.

Podał mu nazwisko.

* * *

koniec darmowego fragmentuzapraszamy do zakupu pełnej wersji

Wydawnictwo Akurat

imprint MUZA SA

ul. Sienna 73

00-833 Warszawa

tel. +4822 6211775

e-mail: [email protected]

Księgarnia internetowa: www.muza.com.pl

Wersja elektroniczna: MAGRAF s.c., Bydgoszcz