Żyj jak geniusz. Zadbaj o umysł, wzmocnij ciało, bądź nadzwyczajny. - Max Lugavere - ebook

Żyj jak geniusz. Zadbaj o umysł, wzmocnij ciało, bądź nadzwyczajny. ebook

Lugavere Max

4,8

Opis

Naucz się żyć w zgodzie z własnym ciałem i umysłem. Dowiedz się jak doprowadzić swój organizm do wydajniejszego i lepszego stanu. Rady zawarte w „Żyj jak geniusz. Zadbaj o umysł wzmocnij ciało, bądź nadzwyczajny” pomogą ci pokonać zmęczenie, niepokój i depresję. Jeśli z nich skorzystasz będziesz żyć dłużej i szczęśliwiej.


Max Lugavere, autor bestsellera „Jedz jak geniusz”, wraca z nową książką, w której przedstawia rozszerzony program zdrowego żywienia i stylu życia.
W „Żyj jak geniusz” autor zgromadził dane globalnych badań nad cyklem okołodobowym, psychologią, zapobieganiem demencji, optymalizacją poznawczą i fizjologią ćwiczeń. Na ich podstawie pokazuje jak łączyć zdrowe wybory we wszystkich aspektach naszej codziennej rutyny: jedzeniu, ćwiczeniach, spaniu, detoksykacji i innych czynnościach, aby stworzyć zdrowe podstawy dla optymalnego zdrowia. Książka zawiera 21-dniowy plan Genialnego Życia, który obejmuje codzienne treningi, pomysły na posiłki, a także pomocne sugestie dotyczące zdrowych nawyków żywieniowych. 

 

Max Lugavere jest filmowcem i dziennikarzem, zajmującym się zdrowiem i nauką. Jego książka Jedz jak geniusz. Bądź mądry, szczęśliwy i bardziej wydajny w Stanach Zjednoczonych stała się bestsellerem „The New York Times’a”. Lugavere jest także autorem i gospodarzem podcastu o zdrowiu The Genius Life, który zajmuje pierwsze miejsce w rankingu iTunes. 

 

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 349

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,8 (6 ocen)
5
1
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Max Lu­ga­vere: Żyj jak ge­niusz
Wy­dawca: Kom­pa­nia Me­diowa sp. z o.o. ul. Chełm­ska 21, bu­dy­nek 4A 00–724 War­szawawww.kmbo­oks.pl
Wszyst­kie pu­bli­ka­cje Wy­daw­nic­twa Kom­pa­nia Me­diowa do­stępne są także w for­mie au­dio­bo­oków i ebo­oków
Śledź na­sze no­wo­ści:https://www.youtube.com/chan­nel/UCGi­ZnO­Xxm­By­3n7K7Z6LVY8Ahttps://pl-pl.fa­ce­book.com/kom­pa­nia­me­diowa/
Max Lu­ga­vere: The Ge­nius Life. Heal Your Mind, Streng­then Your Body, and Be­come Extra­or­di­nary Co­py­ri­ght © 2020 by Max Lu­ga­vere. All ri­ghts re­se­rved. No part of this book may be used or re­pro­du­ced in any man­ner what­so­ever wi­thout writ­ten per­mis­sion from the au­thor, except in the case of brief qu­ota­tions used in ar­tic­les and re­views. Co­py­ri­ght © Po­lish edi­tion Kom­pa­nia Me­diowa, 2023 Co­py­ri­ght © Po­lish trans­la­tion Piotr Ko­strzew­ski, 2023
ISBN 978-83-960629-1-8
All ri­ghts re­se­rved. No part of this book may be re­pro­du­ced, sto­red in a re­trie­val sys­tem, trans­mit­ted, or other­wise be co­pied for pu­blic or pri­vate use–other than for “fair use” as brief qu­ota­tions em­bo­died in ar­tic­les and re­views–wi­thout prior writ­ten per­mis­sion of the pu­bli­sher.
Pro­jekt okładki: Ka­ta­rzyna Ko­nior / stu­dio.blu­emango.pl
Re­dak­cja: Mag­da­lena Hil­de­brand
Ko­rekta: Mi­ro­sława Ko­strzyń­ska
Skład i ła­ma­nie: TYPO 2 Jo­lanta Ugo­row­ska
Pro­duk­cja: Le­szek Mar­cin­kow­ski
Wszyst­kie prawa za­strze­żone
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.

Mo­jej ma­mie, Ka­thy.Ko­cham cię i tę­sk­nię za tobą

PRZED­MOWA

Wyda­wało się, że mama ro­biła wszystko, aby żyć długo i cie­szyć się do­brym zdro­wiem. Nie miała nad­wagi, nie piła al­ko­holu i ni­gdy nie pa­liła. Ja­dła dużo owo­ców i wa­rzyw oraz masę ni­sko­tłusz­czo­wych i po­zba­wio­nych soli „zdro­wych dla serca” pro­duk­tów zbo­żo­wych. Było więc szo­kiem dla mo­jej ro­dziny, gdy w 2010 roku, w wieku pięć­dzie­się­ciu ośmiu lat, za­czął ją za­wo­dzić mózg.

Sub­telne po­cząt­kowo zmiany po­ja­wiały się w chwi­lach wspól­nego go­to­wa­nia – jed­nego z na­szych ulu­bio­nych za­jęć – gdy wy­ko­ny­wa­nie pro­stych czyn­no­ści oka­zało się psy­chicz­nie ob­cią­ża­jące. Kiedy pro­si­łem na przy­kład o po­da­nie cho­chli, jej re­ak­cja była spóź­niona o kilka se­kund. Czu­łem się nie­swojo, wi­dząc, jak na­gle za­czyna się zma­gać z co­dzien­nymi pro­ble­mami, zwłasz­cza że do­tąd nikt w mo­jej ro­dzi­nie nie miał za­bu­rzeń umy­sło­wych. My­śla­łem, że się po pro­stu sta­rzeje.

Sy­tu­acja stała się nieco po­waż­niej­sza, gdy przy­znała się, że po­szła do le­ka­rza w No­wym Jorku, ale na­wet wtedy szcze­góły tej wi­zyty były nie­ja­sne, gu­biła się w tłu­ma­cze­niach po­łą­czo­nych z lę­kiem i zmie­sza­niem, ja­kich praw­do­po­dob­nie do­świad­czała. W sierp­niu 2011 roku zde­cy­do­wa­li­śmy się zor­ga­ni­zo­wać wspólny wy­jazd do Cle­ve­land Cli­nic w Ohio. Po sze­regu ezo­te­rycz­nych ba­dań neu­ro­log pod­niósł wzrok znad no­ta­tek i stwier­dził, że u mamy wy­stę­puje dziwne scho­rze­nie przy­po­mi­na­jące cho­robę Par­kin­sona. Za­opa­trzył nas w kilka re­cept i ode­słał do domu.

Jesz­cze tej sa­mej nocy zro­bi­łem to, co zro­biłby każdy mil­le­nials po­sia­da­jący do­stęp do sieci i skon­sul­to­wa­łem się z wy­rocz­nią na­szych cza­sów – Go­ogle. Oka­zało się, że ma­mie prze­pi­sano leki nie tylko na cho­robę Par­kin­sona, ale także na cho­robę Al­zhe­imera. Dla­czego cho­roba Al­zhe­imera?, zdzi­wi­łem się. Czy to ozna­cza, że mama nie­długo umrze? A może za­po­mni, kim jest?

Py­ta­nia krą­żące w gło­wie wy­wo­ły­wały strach i bez­rad­ność, bul­go­czące i ki­piące jak zbyt mocno pod­grze­wana, wrząca woda. Do­zna­łem ataku pa­niki, serce za­częło mi wa­lić, po­kój po­grą­żył się w ciem­no­ściach, sły­sza­łem tylko dzwo­nie­nie w uszach. Jak mo­gło się to przy­tra­fić oso­bie, którą tak bar­dzo ko­cha­łem, i to tuż pod moim no­sem? Co można zro­bić? Jak ją ra­to­wać?

Na­stęp­nego dnia znów po­le­cie­li­śmy do No­wego Jorku i za­czę­li­śmy uma­wiać ko­lejne wi­zyty le­kar­skie. Stale jej to­wa­rzy­szy­łem, po­nie­waż praca w dzien­ni­kar­stwie na­uczyła mnie, jak za­da­wać py­ta­nia. Mimo że de­spe­racko po­szu­ki­wa­li­śmy wy­ja­śnień, kon­sul­ta­cje zwy­kle koń­czyły się po­sta­wie­niem roz­po­zna­nia i grzecz­nym po­że­gna­niem. Naj­czę­ściej le­karz uzu­peł­niał te­ra­pię no­wym le­kiem lub zwięk­szał dawkę któ­re­goś z tych, które mama już za­ży­wała.

Znie­chę­ceni, ale cią­gle jesz­cze nie­po­zba­wieni na­dziei, szu­ka­li­śmy da­lej. Pro­wa­dzi­łem wła­sne ba­da­nia i uma­wia­li­śmy ko­lejne spo­tka­nia. Mama nie­zmien­nie za­cho­wy­wała wspa­niałą po­stawę. „Je­stem szczę­śliwa, że za­szli­śmy tak da­leko” – mó­wiła.

W ko­lej­nych la­tach ob­jawy na­si­lały się, szcze­gól­nie te zwią­zane z my­śle­niem. Cho­roba Al­zhe­imera czyni wspo­mnie­nia czło­wieka tak efe­me­rycz­nymi, jak ry­sunki kredą na chod­niku. W przy­padku mo­jej mamy wy­glą­dało to ra­czej jak po­wolne i oka­le­cza­jące tłu­mie­nie jej zdol­no­ści umy­sło­wych. Stra­ciła moż­li­wość głę­bo­kiego ko­mu­ni­ko­wa­nia się i wiele razy tra­ciła wą­tek krótko po tym, gdy za­czy­nała mó­wić.

Po­gar­szał się jej wzrok się. Się­gała po nie­ist­nie­jące przed­mioty lub nie tra­fiała na rzecz, którą za­mie­rzała wziąć. Nie była w sta­nie czy­tać, choć było to jej ulu­bione hobby i uwiel­biała zbie­rać książki. Zma­gała się z naj­prost­szymi, do­ty­czą­cymi jej co­dzien­nymi czyn­no­ściami, „za­po­mi­nała”, jak się używa to­a­lety, jak się je, myje i od­biera te­le­fon. Na­wet otwar­cie drzwi sta­wało się wy­zwa­niem. I, oczy­wi­ście, nie mo­gła sama wy­cho­dzić z domu.

Po­tem po­ja­wiły się pro­blemy z po­ru­sza­niem. Mama stop­niowo sta­wała się co­raz mniej mo­bilna, cier­piała z po­wodu osła­bie­nia, sztyw­no­ści i za­bu­rzeń rów­no­wagi. Była co­raz bar­dziej uza­leż­niona ode mnie, opie­ku­nek me­dycz­nych lub mo­ich braci: przy wsta­wa­niu, sia­da­niu i wielu in­nych czyn­no­ściach.

Wy­peł­nia­łem pa­styl­kami pu­dełko na leki, w któ­rym w pew­nym mo­men­cie było pra­wie tu­zin róż­nych far­ma­ceu­ty­ków. Od­no­si­łem wra­że­nie, że za­miast po­ma­gać, w rze­czy­wi­sto­ści nie dzia­łały, na­to­miast po­gar­szały jej sa­mo­po­czu­cie. Czę­sto ła­pa­łem się na tym, że ga­pię się na ko­lo­rowe ta­bletki, dzi­wiąc się, w jaki spo­sób każda z nich wpływa na jej co­raz bar­dziej kru­chy umysł. Po­da­jąc je, czę­sto mia­łem wra­że­nie, że ją oszu­kuję. Ale jaki mia­łem wy­bór?

W dniu Święta Pracy 2018 roku wszystko się zmie­niło. By­łem służ­bowo w Los An­ge­les, kiedy za­dzwo­nił brat.

– Mama jest w izbie przy­jęć – po­wie­dział.

– Co się stało? – za­py­ta­łem. Wi­dzia­łem się z nią za­le­d­wie kilka dni wcze­śniej i by­łem z nią u le­ka­rza z po­wodu po­gor­sze­nia ape­tytu i słab­szego kon­taktu z oto­cze­niem. Wi­zyta była, jak zwy­kle, fru­stru­jąco ni­jaka.

– Zżół­kła – po­wie­dział brat. Za­gu­bieni i nie­spo­kojni krewni szybko zde­cy­do­wali się szu­kać po­mocy.

– Do­brze, ale co jest nie tak? – za­py­ta­łem.

– Nie wie­dzą – po­wie­dział. – Przy­pusz­czają, że może to być ka­mica żół­ciowa, ale...

Za­nim skoń­czył myśl, roz­łą­czy­łem się i ku­pi­łem bi­let na naj­bliż­szy sa­mo­lot. Co te­raz? Pe­łen nie­po­koju za­sta­na­wia­łem się przez całą drogę do domu.

Kiedy do­tar­łem na­stęp­nego dnia do izby przy­jęć, z mamą trudno było się po­ro­zu­mieć i rze­czy­wi­ście była nieco żółta. Le­ka­rze przed chwilą wy­ko­nali ba­da­nie MRI[1*] jamy brzusz­nej.

Ka­mień żół­ciowy mógłby być do­sko­na­łym wy­tłu­ma­cze­niem nie­zwy­kłej barwy jej skóry, ale to, co zna­le­ziono, było o wiele gor­sze – guz. No­wo­twór zlo­ka­li­zo­wany w gło­wie trzustki uci­skał prze­wód żół­ciowy. Po­wo­do­wał, że bi­li­ru­bina (barw­nik, który na­daje ko­lor stol­com) prze­do­sta­wała się do krwi, od­kła­da­jąc się w skó­rze i oczach. Wy­glą­dało na to, że rak już się roz­prze­strze­nił.

Wpro­wa­dzono stent[2*] do prze­wodu żół­cio­wego i wró­ci­li­śmy do domu. Po jed­nym, dwóch dniach barwa skóry wró­ciła do normy. Po­pra­wił się też kon­takt z mamą. W ciągu na­stęp­nych dwu­na­stu go­dzin wy­da­wała się być pra­wie taka jak daw­niej. Tę noc cała ro­dzina spę­dziła ra­zem. Za­mó­wi­li­śmy chiń­skie je­dze­nie i włą­czy­li­śmy w te­le­wi­zji pro­gram z jej ulu­bio­nym ze­spo­łem Rol­ling Sto­nes.

Ko­lejne trzy mie­siące były wy­peł­nione bó­lem, utratą wagi i de­spe­rac­kimi usi­ło­wa­niami zna­le­zie­nia spo­sobu le­cze­nia, który mógłby ku­pić ma­mie nieco czasu. Wśród człon­ków ro­dziny trwały we­wnętrzne walki co do spo­sobu po­szu­ki­wa­nia te­ra­pii. Po od­wie­dze­niu trzech róż­nych szpi­tali stało się ja­sne, że le­ka­rze nie byli w sta­nie zro­bić dla mamy nic wię­cej; przy­po­mniało mi to wszyst­kie wcze­śniej­sze wy­prawy do ga­bi­ne­tów neu­ro­lo­gów. Wy­da­wało się, że naj­bar­dziej chcia­łaby po­zo­stać w domu.

O 11 rano, 6 grud­nia 2018 roku, w wieku sześć­dzie­się­ciu sze­ściu lat, mama ode­szła. Ma­jąc u boku mnie, mo­ich dwóch braci i na­szego tatę.

SZCZYPTA NA­DZIEI

Mama ogrom­nie cier­piała i z bó­lem pa­trzy­łem, jak prze­grywa. Czy w ja­ki­kol­wiek spo­sób można było za­po­biec jej cho­ro­bie? Czy jest coś, co można by ob­wi­nić za prze­mianę z wy­da­wa­łoby się zdro­wej osoby w ko­goś, w kim cho­roba do­ko­nała ta­kich spu­sto­szeń? Co mógł­bym zro­bić, aby żyć długo, mieć zdrowe ciało i umysł? Py­ta­nia te stały się moją ob­se­sją.

Cho­ciaż wszystko za­częło się od ro­dzin­nego dra­matu, po­szu­ki­wa­nia od­po­wie­dzi na­uczyły mnie wię­cej o zdro­wiu czło­wieka, a szcze­gól­nie mó­zgu, niż kie­dy­kol­wiek mógł­bym so­bie wy­obra­zić. Mia­łem moż­li­wość ucze­nia się od spe­cja­li­stów w za­kre­sie me­dy­cyny w wio­dą­cych in­sty­tu­cjach ba­daw­czych ca­łego świata, zaj­mu­ją­cych się ży­wie­niem i prak­tyką kli­niczną zwią­zaną z za­po­bie­ga­niem de­men­cji. Pra­co­wa­łem z czo­ło­wymi neu­ro­lo­gami, chcąc stwo­rzyć na­rzę­dzia edu­ka­cyjne, zo­sta­łem też współ­au­to­rem roz­dzia­łów w pod­ręcz­ni­kach kli­nicz­nych po­świę­co­nych temu te­ma­towi[1]. Od­kry­cia waż­nych po­wią­zań mię­dzy na­szymi mó­zgami a tym, co jemy, były te­ma­tem mo­jej pierw­szej książki, Ge­nius Fo­ods[3*]. Od jej pu­bli­ka­cji w 2018 roku otrzy­ma­łem ty­siące uwag od le­ka­rzy, pie­lę­gnia­rek, die­te­ty­ków i spe­cja­li­stów od ży­wie­nia z ca­łego świata, z któ­rych wielu po­le­cało ją swoim pa­cjen­tom.

Praca nad Ge­nius Fo­ods zmie­niła moje spoj­rze­nie na dietę, po­nie­waż jed­nak zwią­zek ciała i mó­zgu nie ogra­ni­cza się do spo­sobu od­ży­wia­nia, ja także nie mo­głem się do tego ogra­ni­czyć. W po­ło­wie 2018 roku uru­cho­mi­łem pod­cast The Ge­nius Life. Dzięki niemu od czo­ło­wych ba­da­czy pra­cu­ją­cych mię­dzy in­nymi nad od­ży­wia­niem się i gło­dówką, bio­lo­gią cy­klu oko­ło­do­bo­wego (ze­ga­rem bio­lo­gicz­nym), snem i fi­zjo­lo­gią wy­siłku, mia­łem oka­zję na­uczyć się jesz­cze wię­cej o po­wią­za­niach mię­dzy cia­łem a mó­zgiem.

Przez długi czas lu­dzie wie­rzyli, że geny równa się prze­zna­cze­nie. I rze­czy­wi­ście, geny mają istotne zna­cze­nie, ale to, w jak du­żym stop­niu mo­żemy przy­pi­sać im na­sze pro­blemy zdro­wotne, sta­nowi cią­gły przed­miot dys­ku­sji. W Sta­nach Zjed­no­czo­nych naj­le­piej zde­fi­nio­wany gen ry­zyka wy­stą­pie­nia cho­roby Al­zhe­imera (po­siada go co czwarty czło­wiek), zwięk­sza praw­do­po­do­bień­stwo za­cho­ro­wa­nia od dwóch do czter­na­stu razy. W in­nych czę­ściach świata ten sam gen ma mniej­szy wpływ[2]. Uważa się, że wiele co­raz czę­ściej wy­stę­pu­ją­cych no­wo­two­rów może być wy­wo­ła­nych czyn­ni­kami śro­do­wi­sko­wymi. Na przy­kład w la­tach 60. XX wieku ry­zyko po­ja­wie­nia się raka piersi w ciągu ca­łego ży­cia do­ty­czyło jed­nej na dwa­dzie­ścia ko­biet. Dzi­siaj wy­nosi je­den na osiem[3],

Na prze­strzeni ostat­nich sie­dem­dzie­się­ciu lat na­sze geny nie zmie­niły się, ale na­sze śro­do­wi­sko tak – na­wet bar­dzo. Nowe ba­da­nia nie­zmien­nie wy­ka­zują klu­czową rolę wpływu czyn­ni­ków śro­do­wi­sko­wych na na­sze zdro­wie. Wszystko, od tem­pe­ra­tury i świa­tła w na­szym domu, do na­czyń uży­wa­nych do go­to­wa­nia i związ­ków che­micz­nych wy­ko­rzy­sty­wa­nych przy pro­duk­cji me­bli, ma istotny wpływ na wa­sze zdro­wie i sa­mo­po­czu­cie – czego praw­do­po­dob­nie nie je­ste­ście na­wet świa­domi.

To prawda, że ży­cie we współ­cze­snym świe­cie nie jest dla nas do­bre. Na­sze or­ga­ni­zmy mają środki obrony, ale mogą one je­dy­nie prze­ciw­sta­wiać się pew­nej licz­bie za­gro­żeń. Za­cznijmy od tego, że żyw­ność, którą jemy, sprzyja roz­wo­jowi oty­ło­ści i cho­rób. Nad­waga jest przy­czyną około 40% obec­nie roz­po­zna­wa­nych no­wo­two­rów, a zwięk­sze­nie ob­wodu brzu­cha ma także wpływ na przy­spie­sze­nie sta­rze­nia się mó­zgu[4]. Zgod­nie z ba­da­niami opu­bli­ko­wa­nymi w pi­śmie „Lan­cet”[5] obec­nie na świe­cie je­den na pięć zgo­nów jest spo­wo­do­wany nie­wła­ściwą dietą.

Ale od­ży­wia­nie nie jest je­dy­nym pro­ble­mem w walce o zdrow­sze ciało i mózg. Noce są obec­nie za­lane świa­tłem, co za­bu­rza na­sze we­wnętrzne me­cha­ni­zmy ste­ro­wa­nia cza­sem. Je­ste­śmy po­zba­wieni czy­stego po­wie­trza, słońca i wi­ta­miny D, któ­rej na­sze or­ga­ni­zmy bar­dzo po­trze­bują, oraz wielu ko­rzy­ści wy­ni­ka­ją­cych z kon­taktu z na­turą. Dra­stycz­nie zmniej­sza się ilość czasu po­świę­ca­nego ak­tyw­no­ści fi­zycz­nej, pod­czas gdy gwał­tow­nie wy­dłuża się czas spę­dzany w sa­mo­cho­dach i po­cią­gach lub przed ekra­nami kom­pu­te­rów. Domy są wy­peł­nione nie­prze­ba­da­nymi, prze­my­słowo pro­du­ko­wa­nymi sub­stan­cjami che­micz­nymi, które sieją w nas spu­sto­sze­nie. Cier­pimy z po­wodu epi­de­mii stresu i śpimy zbyt krótko.

Wszystko to przy­tła­cza i po­wo­duje, że sta­jemy się nie­spo­kojni, de­pre­syjni i cho­rzy. Co gor­sza, za­czy­namy wie­rzyć, że cią­głe zmę­cze­nie to nic nie­zwy­kłego, że prze­wle­kły stres, nie­po­kój, de­pre­sja i roz­pro­sze­nie uwagi to norma, po­dob­nie jak wzdę­cia, oty­łość i osła­bie­nie. Ten stan rze­czy nie jest jed­nak na­tu­ralny. Pro­wa­dzi do skró­ce­nia ży­cia i okrada nas i na­szych bli­skich. A kiedy sta­nie się to już trudne do znie­sie­nia, sami le­czymy się je­dze­niem, le­kami, lek­ko­myśl­nym za­cho­wa­niem lub – co gor­sza – po­grą­żamy się w apa­tii. Jed­nak to nie jest wła­ściwa droga.

Te­raz do­bra no­wina: wiele czyn­ni­ków śro­do­wi­sko­wych, bę­dą­cych przy­czyną cho­rób, po­zo­staje pod na­szą kon­trolą. Mo­żemy po­pra­wić zdro­wie przez zmianę przy­zwy­cza­jeń i bez­po­śred­niego oto­cze­nia, tak aby przy­po­mi­nały śro­do­wi­sko, w któ­rym istoty ludz­kie ewo­lu­owały i się roz­wi­jały. I wła­śnie tak żyje Ge­niusz, i każdy może do ta­kiego ży­cia dą­żyć.

John F. Ken­nedy po­wie­dział, że czas na na­prawę da­chu jest wtedy, gdy świeci słońce. By­łem wstrzą­śnięty, gdy się do­wie­dzia­łem, że zmiany pro­wa­dzące do de­men­cji czę­sto po­ja­wiają się w mó­zgu na dzie­się­cio­le­cia przed pierw­szymi ob­ja­wami. Na­wet cho­roba Par­kin­sona ujaw­nia się późno; gdy do­świad­czasz pierw­szego ob­jawu, co naj­mniej po­łowa po­wią­za­nych z nią ko­mó­rek mó­zgu jest już mar­twa[6]. Tak na­prawdę żadne ze scho­rzeń, któ­rych naj­bar­dziej się oba­wiamy – włą­cza­jąc no­wo­twory i cho­roby serca – nie roz­wija się na­gle. Aby mieć ja­kie­kol­wiek szanse je zwal­czyć, mu­sisz ak­tyw­nie kon­tro­lo­wać swoje zdro­wie. Na­pi­sa­łem tę książkę, by po­móc ci zbu­do­wać silne, zdrowe i sprawne ciało, kła­dąc fun­da­menty pod lep­sze zdro­wie psy­chiczne dziś i na lata, które na­dejdą.

WSTĘP

Do nie­dawna dzia­ła­nie mó­zgu po­zo­sta­wało dla czło­wieka wielką ta­jem­nicą. Jesz­cze pra­wie sto lat temu spe­cja­li­ści uwa­żali, że mózg nie ma po­łą­cze­nia z resztą ciała. Cho­ciaż do­pły­wała do niego krew, wy­da­wał się re­zy­do­wać w for­tecy sa­mot­no­ści, do­kład­nie chro­niony przez punkty kon­troli w po­staci ko­mó­rek tak zwa­nej ba­riery krew– mózg. Ba­da­nia ostat­nich kilku de­kad zbu­rzyły tę kon­cep­cję, wy­ka­zu­jąc, że ciało i mózg są po­łą­czone na mnó­stwo spo­so­bów.

Można po­my­śleć, że zwią­zek mię­dzy mó­zgiem a resztą ciała jest jed­no­stronny. De­cy­du­jesz się ru­szyć, a mózg wy­syła ko­mendę do two­ich mię­śni. Ale mózg po­zo­staje także pod wpły­wem po­zo­sta­łej czę­ści or­ga­ni­zmu. Na przy­kład ćwi­cze­nia fi­zyczne, a nie su­doku czy krzy­żówki, oka­zują się jed­nymi z naj­bar­dziej zna­czą­cych pre­zen­tów, ja­kie mo­żemy dać na­szemu zdro­wiu psy­chicz­nemu. Liczne ba­da­nia kli­niczne wy­ty­czyły drogę do me­ta­ana­liz (czę­sto uwa­ża­nych za szczyt pi­ra­midy do­wo­dów z po­wodu roz­miaru i róż­no­rod­no­ści zbioru da­nych), po­twier­dza­ją­cych wy­raźną ko­rzyść z ak­tyw­no­ści fi­zycz­nej w kon­tek­ście za­równo nie­po­koju, jak i de­pre­sji. My­śli ste­rują na­szymi dzia­ła­niami, ale sami także mo­żemy kształ­to­wać nowy spo­sób my­śle­nia.

Na­wet układ im­mu­no­lo­giczny mó­zgu, sieć ko­mó­rek, która chroni nas, gdy za­cho­ru­jemy, była kie­dyś uwa­żana za dzia­ła­jącą nie­za­leż­nie od reszty ciała. Było to jed­nak sprzeczne z wie­dzą każ­dego znawcy zwie­rząt; chore zwie­rzęta ude­rza­jąco zmie­niają za­cho­wa­nie. Tracą za­in­te­re­so­wa­nie wła­snym wy­glą­dem, kon­tak­tami to­wa­rzy­skimi, pod­cho­dzą z re­zerwą na­wet do je­dze­nia, które jest jed­nym z naj­sil­niej­szych zwie­rzę­cych in­stynk­tów. Istoty ludz­kie nie są inne. Układ im­mu­no­lo­giczny zwy­kle ak­ty­wo­wany przede wszyst­kim w celu zwal­cza­nia in­fek­cji lub le­cze­nia uszko­dzeń tka­nek, te­raz musi re­ago­wać także na nie­bez­pie­czeń­stwa cza­jące się w die­cie i stylu ży­cia.

Nowe ba­da­nia w ja­sny spo­sób wy­ka­zały, że układ od­por­no­ściowy na­sta­wiony na atak może rów­nież zmie­nić nasz spo­sób my­śle­nia. An­he­do­nia (ob­ni­żona zdol­ność od­czu­wa­nia przy­jem­no­ści) i im­pul­syw­ność czę­sto po­cią­gają za sobą wzrost stę­że­nia mar­ke­rów stanu za­pal­nego we krwi, co jest sy­gna­łem wzmo­żo­nej ak­tyw­no­ści im­mu­no­lo­gicz­nej[1]. Na­wet de­pre­sja może być od­po­wie­dzią na stan za­palny. Jedna trze­cia osób z kli­nicz­nymi ob­ja­wami de­pre­sji słabo od­po­wiada na tra­dy­cyjne spo­soby le­cze­nia, ale do­brze re­aguje na leki prze­ciw­za­palne zwy­kle sto­so­wane w le­cze­niu bólu[2]. Brzmi to za­chę­ca­jąco, al­bo­wiem każ­dego dnia do­ko­nu­jemy wy­bo­rów, które mogą mieć wpływ na po­ziom stanu za­pal­nego w na­szych or­ga­ni­zmach.

Jed­nym z po­tęż­nych środ­ków na­ci­sku, któ­rego można użyć, aby ogra­ni­czyć stan za­palny, jest po­karm. Na­sze diety zo­stały zdo­mi­no­wane przez pacz­ko­wane, wy­soko prze­two­rzone pro­dukty, które czę­sto za­wie­rają sub­stan­cje che­miczne wy­wo­łu­jące stan za­palny, mię­dzy in­nymi tłusz­cze trans. Pro­dukty te do­star­czają nam każ­dego dnia 60% ener­gii. Gę­sto wy­peł­nione pu­stymi ka­lo­riami są trudne do unik­nię­cia – są prze­cież tak wy­godne i smaczne! – ale je­śli chcemy, aby na­sze ciała i mó­zgi do­brze się roz­wi­jały, mu­simy z nich zre­zy­gno­wać. W roz­dziale 1. przed­sta­wi­łem pro­po­zy­cję diety, która za­pewni za­równo sy­tość, jak i do­bry na­strój, za­wiera po­karmy ogra­ni­cza­jące stan za­palny or­ga­ni­zmu bez re­zy­gna­cji z przy­jem­no­ści je­dze­nia.

Opty­mal­nie funk­cjo­nu­jący mózg i cały or­ga­nizm wy­ma­gają cze­goś wię­cej niż tylko wła­ści­wego od­ży­wia­nia; nowe ba­da­nia wska­zują, że to, kiedy jesz, może mieć rów­nie duże zna­cze­nie, jak to co jesz. Od­wieczny sys­tem po­miaru czasu, mocno za­ko­do­wany w ge­nach, ste­ruje naj­waż­niej­szymi si­łami obron­nymi. Współ­cze­sne ży­cie za­bu­rzyło zdol­ność syn­chro­ni­za­cji tego ze­gara, co może sprzy­jać roz­wo­jowi cho­rób serca, no­wo­two­rów, a na­wet de­men­cji. Roz­dział 2. po­świę­cony jest szybko roz­wi­ja­ją­cej się wie­dzy na te­mat ze­gara bio­lo­gicz­nego, dzięki czemu mo­żemy usta­wić na­sze ze­gary tak, aby opty­mal­nie po­zy­ski­wać ener­gię, mieć wła­ściwe na­sta­wie­nie, ja­sność my­śli i pra­wi­dłowo tra­wić. Przyj­rzymy się także ostat­nim od­kry­ciom do­ty­czą­cym gło­dówki, która, jak udo­wod­niono, prze­dłuża ży­cie prost­szym or­ga­ni­zmom i mo­głaby po­móc zre­du­ko­wać ry­zyko roz­woju wielu prze­wle­kłych cho­rób.

Odej­ście od na­tury jest ko­lej­nym źró­dłem pro­ble­mów dla we­wnętrz­nych ukła­dów or­ga­ni­zmu. Czy wiesz, że re­cep­tory wi­ta­miny D ist­nieją w każ­dym na­rzą­dzie two­jego ciała i mają wpływ na wszystko – od tego, jak mózg wpływa na pro­cesy im­mu­no­lo­giczne do okre­śle­nia ry­zyka wy­stą­pie­nia cho­roby serca? Ozna­cza to, że słońce ma zna­cze­nie te­ra­peu­tyczne, a więk­szość z nas nie ko­rzy­sta z niego w wy­star­cza­ją­cym stop­niu. Ba­da­nia na­ukowe wska­zują na bar­dzo po­ważną szko­dli­wość za­nie­czysz­czeń po­wie­trza, a mimo to miesz­kamy w mia­stach, gdzie po pro­stu ak­cep­tu­jemy je jako nie­od­łączny, zwią­zany z tym fakt. W roz­dziale 3. omó­wimy wszystko to, co uwa­żamy za na­turę oraz to, jak można zmi­ni­ma­li­zo­wać znisz­cze­nia wy­ni­ka­jące z za­nie­czysz­cze­nia po­wie­trza, jak po­zy­skać wi­ta­minę D i jak tem­pe­ra­tura oto­cze­nia może wpły­wać na spa­la­nie tłusz­czu, siłę men­talną, a na­wet sto­pień ry­zyka roz­woju cho­roby Al­zhe­imera i in­nych po­staci de­men­cji.

Wspo­mnia­łem już o po­zy­tyw­nej ko­re­la­cji mię­dzy ćwi­cze­niami a zdro­wiem psy­chicz­nym. Ruch jest po pro­stu jedną z naj­lep­szych rze­czy, ja­kie mo­żemy zro­bić dla na­szego mó­zgu, da­jąc so­bie moż­li­wość za­ha­mo­wa­nia pro­ce­sów de­ge­ne­ra­cyj­nych, w miarę jak się sta­rze­jemy. Dla na­szych przod­ków ak­tyw­ność fi­zyczna była czę­ścią co­dzien­nego ży­cia. Ale sa­mo­loty, po­ciągi i sa­mo­chody (nie wspo­mi­na­jąc o fir­mach do­star­cza­ją­cych je­dze­nie) ogra­ni­czyły na­szą po­trzebę wy­siłku. W roz­dziale 4. po­zna­cie ćwi­cze­nia, ja­kie po­win­ni­ście wy­ko­ny­wać, chcąc bu­do­wać masę mię­śniową, po­bu­dzać me­ta­bo­lizm i wes­przeć mózg. Znaj­dzie­cie w nim wska­zówki za­równo dla po­cząt­ku­ją­cych, jak i dla za­awan­so­wa­nych.

Naj­po­waż­niejsi prze­ciw­nicy w walce ze sta­nem za­pal­nym i in­nymi za­gro­że­niami dla pracy mó­zgu? Być może są nimi tok­syczne, wy­twa­rzane prze­my­słowo środki che­miczne, które mogą uszka­dzać układ hor­mo­nalny, za­wia­du­jący mię­dzy in­nymi dzia­ła­niem mó­zgu, gro­ma­dze­niem tłusz­czu i doj­rze­wa­niem płcio­wym. Praw­do­po­dob­nie ze­tknę­li­ście się z wie­loma tymi sub­stan­cjami. We­dług or­ga­ni­za­cji po­żytku pu­blicz­nego Envi­ron­men­tal Wor­king Group, już w okre­sie ży­cia pło­do­wego dziecko jest obec­nie na­ra­żone na dzia­ła­nie co naj­mniej 287 za­nie­czysz­czeń prze­my­sło­wych. Nie­które da­jące się zi­den­ty­fi­ko­wać sub­stan­cje – pe­sty­cydy, ma­te­riały ognio­od­porne oraz che­miczne od­pady spa­la­nia wę­gla, ben­zyny i śmieci – mają jed­no­znaczne dzia­ła­nie neu­ro­tok­syczne, a także przy­czy­niają się do roz­woju wad wro­dzo­nych i no­wo­two­rów. Nie­stety, za­le­wają nas także póź­niej, kiedy je­ste­śmy do­ro­śli.

Hi­sto­ria jest pełna przy­kła­dów pro­duk­tów, wpro­wa­dza­nych po­ta­jem­nie na ry­nek przed wy­ko­na­niem od­po­wied­nich te­stów. Nie­które z nich to nisz­czące śro­do­wi­sko pe­sty­cydy, farby, w skła­dzie któ­rych jest ołów, izo­la­cje do­mów za­wie­ra­jące azbest i an­ty­sep­tyki obecne w my­dłach i pa­stach do zę­bów, za­bu­rza­jące dzia­ła­nie hor­mo­nów. Do wia­do­mo­ści pu­blicz­nej tra­fiają in­for­ma­cje o mi­ni­mal­nej licz­bie tru­cizn i dzieje się to do­piero po stwier­dze­niu ich istot­nego, szko­dli­wego wpływu na na­sze zdro­wie lub śro­do­wi­sko. Przy­go­tuj się na to, że w roz­dziale 5. znaj­dziesz nie tylko nie­po­ko­jące dane, ale także spo­soby po­zby­cia się z oto­cze­nia tok­sycz­nych sub­stan­cji che­micz­nych. Zaj­rzymy do do­mo­wej ap­teczki, aby wska­zać leki, które mogą uczy­nić wię­cej złego niż do­brego, a na­stęp­nie do kuchni, by okre­ślić za­gro­że­nia zwią­zane z po­pu­lar­nymi do­dat­kami do żyw­no­ści.

Ni­g­dzie zbio­rowe ob­cią­że­nie na­szych mó­zgów nie znaj­duje sil­niej­szego od­zwier­cie­dle­nia niż w po­zio­mie stresu, który, zgod­nie z Ame­ri­can Psy­cho­lo­gi­cal As­so­cia­tion, staje się co­raz wyż­szy. Nie dziwi bar­dzo znaczna sprze­daż ksią­żek po­świę­co­nych za­bu­rze­niom lę­ko­wym, która w sa­mym tylko 2018 roku wzro­sła o po­nad 25%. Mu­simy coś zro­bić. W roz­dziale 6. przyj­rzymy się róż­nym spo­so­bom od­stre­so­wa­nia, po­cząw­szy od zna­le­zie­nia in­te­re­su­ją­cej pracy, do po­ra­dze­nia so­bie z uza­leż­nie­niem od me­diów spo­łecz­no­ścio­wych (nie­stety, mamy je wszy­scy). Po­dzielę się rów­nież spraw­dzo­nymi spo­so­bami, które po­mogą za­paść w naj­lep­szy, od­mła­dza­jący i re­gu­larny sen.

OD­LI­CZA­JĄC 3..., 2...

Wszyst­kie ga­tunki ży­jące na Ziemi mu­siały zma­gać się z róż­no­rod­nym na­ci­skiem se­lek­cyj­nym, co po­zwa­lało prze­nieść ma­te­riał ge­ne­tyczny je­dy­nie naj­bar­dziej przy­sto­so­wa­nym. Ko­lejne po­ko­le­nie, w jego na­tu­ral­nym śro­do­wi­sku, mu­siało albo sta­wać się co­raz sil­niej­sze, albo zgi­nąć. Każdy or­ga­nizm na Ziemi jest więc wła­ści­wie przy­sto­so­wany do prze­ży­cia w śro­do­wi­sku, w któ­rym ewo­lu­ował, a my, lu­dzie, nie je­ste­śmy inni.

Nie­stety, na prze­strzeni kilku ostat­nich stu­leci na­sze śro­do­wi­sko szybko się zmie­nia i pro­ces ten bły­ska­wicz­nie przy­spie­sza. Nie wszyst­kie zmiany są złe. Nie mu­simy żyć w ciem­no­ściach po za­cho­dzie słońca, a uprze­my­sło­wie­nie pro­duk­cji żyw­no­ści spo­wo­do­wało, że obec­nie w mniej­szym stop­niu za­graża nam głód. Ale te zmiany – od uprze­my­sło­wio­nego rol­nic­twa po sztuczne oświe­tle­nie, domy i miej­sca pracy z kon­tro­lo­wa­nym kli­ma­tem – są zbyt liczne i na­stę­pują zbyt szybko, aby na­sze or­ga­ni­zmy zdą­żyły za­re­ago­wać i sku­tecz­nie się do nich przy­sto­so­wać. W efek­cie je­ste­śmy otyli, ze­stre­so­wani, zmę­czeni i cho­rzy.

Nie ma jed­nak po­wodu do roz­pa­czy. Wiemy te­raz, że dzia­ła­nie mó­zgu wpływa na nasz or­ga­nizm, a ten z ko­lei po­zo­staje pod wpły­wem śro­do­wi­ska, nad któ­rym, w pew­nym stop­niu, mamy kon­trolę. Ozna­cza to, że po­stę­pu­jąc zgod­nie z za­le­ce­niami wska­za­nymi w tej książce, masz szansę zre­se­to­wać mózg i ciało do ich pier­wot­nych usta­wień, co po­zwoli zwal­czyć zmę­cze­nie, nie­po­kój i de­pre­sję. I w prze­ci­wień­stwie do tra­dy­cyj­nych le­ków, któ­rych ce­lem są je­dy­nie kon­kretne sub­stan­cje che­miczne lub szlaki bio­lo­giczne, w książce biorę pod uwagę ca­łość układu, wzmac­nia­jąc twój or­ga­nizm w peł­nej jego cu­dow­nej zło­żo­no­ści. Mam na­dzieję, że to po­może za­po­bie­gać roz­wo­jowi po­waż­nych scho­rzeń, ta­kich jak no­wo­twory, de­men­cja, cho­roba serca czy au­to­im­mu­ni­za­cja.

Nie je­stem w sta­nie zmie­nić tego, co przy­da­rzyło się mo­jej ma­mie. Ale dzięki niej, je­śli za­czniemy dzia­łać te­raz, reszta z nas może po­pra­wić swoje fi­zyczne i psy­chiczne sa­mo­po­czu­cie, a co za tym idzie – dłu­żej i zdro­wiej żyć.

Żyj jak Ge­niusz, to jest w za­sięgu ręki – i nie mogę się już do­cze­kać roz­po­czę­cia na­szej wspól­nej wę­drówki.

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki

BI­BLIO­GRA­FIA

PRZED­MOWA
[1] Max Lu­ga­vere, Alon Se­ifan, Ri­chard S. Isa­ac­son, Pre­ven­tion of Co­gni­tive Dec­line, w: Hand­book on the Neu­rop­sy­cho­logy of Aging and De­men­tia, red. Lisa Ra­vdin, He­ather Kat­zen (Sprin­ger, Cham, 2019), 205–29.
[2] Hugh C. Hen­drie et al., APOE ε4 and the Risk for Al­zhe­imer’s Di­se­ase and Co­gni­tive Dec­line in Afri­can Ame­ri­cans and Yoruba, „In­ter­na­tio­nal Psy­cho­ge­ria­trics” 26.6 (2014): 977–85.
[3] A.M. No­one et al., „SEER Can­cer Sta­ti­stics Re­view”, 1975–2015, Na­tio­nal Can­cer In­sti­tute, Be­thesda, MD, https://seer.can­cer.gov/csr/1975_2015/, na pod­sta­wie da­nych SEER z li­sto­pada 2017 r., za­miesz­czo­nych na stro­nie SEER, kwie­cień 2018.
[4] CDC New­sroom, Can­cers As­so­cia­ted with Over­we­ight and Obe­sity Make Up 40 Per­cent of Can­cers Dia­gno­sed in the Uni­ted Sta­tes, Cen­ters for Di­se­ase Con­trol and Pre­ven­tion, Octo­ber 3, 2017, www.cdc.gov/me­dia/re­le­ases/2017/p1003-vs-can­cer-obe­sity.html.
[5] Ash­kan Afshin, et al., He­alth Ef­fects of Die­tary Ri­sks in 195 Co­un­tries, 1990–2017: A Sys­te­ma­tic Ana­ly­sis for the Glo­bal Bur­den of Di­se­ase Study 2017, „Lan­cet” (2019).
[6] Geo­rge De­Ma­agd, Ashok Phi­lip, Par­kin­son’s Di­se­ase and Its Ma­na­ge­ment: Part 1: Di­se­ase En­tity, Risk Fac­tors, Pa­tho­phy­sio­logy, Cli­ni­cal Pre­sen­ta­tion, and Dia­gno­sis, „P & T: A Peer– Re­vie­wed Jo­ur­nal for Ma­na­ged Care and Ho­spi­tal For­mu­lary Ma­na­ge­ment” 40.8 (2015): 504–532.
WSTĘP
[1] Jef­frey Gas­sen et al., In­flam­ma­tion Pre­dicts De­ci­sion-Ma­king Cha­rac­te­ri­zed by Im­pul­si­vity, Pre­sent Fo­cus, and an In­a­bi­lity to De­lay Gra­ti­fi­ca­tion, „Scien­ti­fic Re­ports” 9 (2019).
[2] Ole Köh­ler-Fors­berg et al., Ef­fi­cacy of Anti-In­flam­ma­tory Tre­at­ment on Ma­jor De­pres­sive Di­sor­der or De­pres­sive Symp­toms: Meta– Ana­ly­sis of Cli­ni­cal Trials, „Acta Psy­chia­trica Scan­di­na­vica” 139.5 (2019): 404–19. 1:

PRZY­PISY

[1*] MRI – ba­da­nie po­le­ga­jące na ob­ra­zo­wa­niu tka­nek me­todą re­zo­nansu ma­gne­tycz­nego (przyp. tłum.).
[2*] Stent – ro­dzaj pro­tezy w kształ­cie walca zbu­do­wa­nej z cien­kiej, me­ta­lo­wej siatki, wpro­wa­dza­nej z po­mocą spe­cjal­nego cew­nika z ba­lo­nem i umiesz­cza­nej w na­czy­niach krwio­no­śnych lub prze­wo­dach w celu ich udroż­nie­nia lub po­sze­rze­nia (przyp. tłum.).
[3*] Max Lu­ga­vere, Jedz jak ge­niusz. Bądź mą­dry, szczę­śliwy i bar­dziej wy­dajny, Kam­pa­nia Me­diowa, 2021