Oferta wyłącznie dla osób z aktywnym abonamentem Legimi. Uzyskujesz dostęp do książki na czas opłacania subskrypcji.
14,99 zł
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 14,99 zł
Czujesz się zagubiona, przytłoczona albo jakby nikt cię nie słuchał?
Depresja, cichy kiler, rozgościła się w Amelii, niszcząc jej zdrowie i relacje z serdeczną przyjaciółką Bianką. Zmęczenie, które od długiego czasu zjadało ją od środka, doprowadziło jej psychikę do ostateczności. Psychiatra zalecił wypoczynek i zmianę otoczenia. Pomóc ma wyjazd na Fuertę, z której Amelia zachowała dobre wspomnienia. Spacery po bajecznych plażach, słońce i wakacyjny vibe – to recepta na wyjście na prostą.
Rzeczywistość okazuje się jednak inna.
Imprezy silent disco, niespodziewane sekrety i skomplikowane relacje sprawią, że Amelia i Bianka wyruszą w szaloną podróż do odkrycia samych siebie.
Czy życie nastolatki może być proste? Amelia odpowiedziałaby: tak. Bianka: nie.
Czy życie zakochanej nastolatki może być proste? Amelia odpowiedziałaby: nie. Bianka: tak.
Czy przyjaźń może być lekiem na wszystko? Amelia odpowiedziałaby: tak! Bianka: tak!
Przygotuj się na lawinę emocji. Pełna śmiechu, łez i olśnień „O rany, to przecież o mnie!” What’s Wrong With You? zagłębia się w to, co naprawdę znaczy dorastać, leczyć rany i odnajdywać swoją drogę – nawet jeśli na własnych błędach i w chaosie. W końcu życie nie jest idealne, prawda?
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 345
Rok wydania: 2025
I don’t know what you came to do, but I wanna do it with you
La La Land
Tę historię dedykuję moim przyjaciołom, Ani i Miłoszowi.
Wszystkim cierpiącym na bezsenność, bezmiłość i beznadzieję.
Jestem pewna, że ta historia pomoże Wam zasnąć,
pokochać i odnaleźć sens.
Trouble Sleeping – The Perishers
Ocean Eyes – Billie Eilish
Champagne Problems – Taylor Swift
He’s a Doll – The Honeys
Girls Just Wanna Have Dub – Chromatics
Champagne Supernova – Matt Pond PA
A Lack of Color – Death Cab for Cutie
I Turn My Camera On – Rock Kills Kid
So Sweet – Johnathan Rice
Swimming in Stars – Wayfarers
Big Talk – Conway
You’re My Air – Andy Marsh
Higher – Reem
Home Again – Michael Kiwanuka
Looking at the Journal – Aaron Zigman, My Sister’s Keeper
NIE miałam już siły się uśmiechać. Marzyłam tylko, by zasnąć.
Zamknęłam oczy.
Nieznane mi wcześniej gorąco rozeszło się od klatki piersiowej po same dłonie. Subtelne drętwienie utrudniało mi poruszanie najmniejszymi palcami. Oddech stawał się ciężki i płytki. Przez moment serce trzepotało jak ptak, który wpadł do budynku i nie mógł się z niego wydostać. Czerń zawładnęła przestrzenią między powiekami a myśleniem.
Pierwszy raz od nie pamiętam jakiego czasu, zaczęłam zasypiać. Wolna od zmęczenia. Od bólu. Od niemiłości. Głęboko. Coraz głębiej… I głę…biej…
Przesta…łam… czuć…
JA
Oddział Psychiatryczny dla Młodzieży
Leżałam na boku. Gapiłam się na komarzycę giganta rozgniecioną na białej ścianie kilka centymetrów od moich oczu. Nogi miała połamane, odwłok doszczętnie zmiażdżony, wydzielina roztarta od głowy. Czy komary mają w sobie krew? Czy to, co z nich wychodzi, to cudza, ludzka, wypita? Lekcje biologii nie zapadały w mojej pamięci na długo. Właściwie… żadne lekcje nie zapadały w mojej pamięci na długo. One wpadały i wypadały… Wszystko inne było ciekawsze. Dziura w swetrze. Rysa na szybie. Nowa aplikacja, którą po prostu MUSIAŁAM zainstalować w przerwie między zajęciami! Zawinięty kosmyk włosów Bianki, tak zabawnie, że momentalnie przywołał skojarzenia ze ślimakiem, a ten z kolei przywodził na myśl obrzydliwe kremy, które stosowała moja matka. Tylko muzyka umiała przechwycić moją uwagę. Ona mnie pochłaniała bez reszty. Gdy w nią wchodziłam, mogłam godzinami jej nie opuszczać. Zapominając, że poza nami istnieje bolesny świat.
Szkoda, że od dawna jej nie słyszałam…
– Jak się dziś czuje nasza pacjentka? – Do pokoju wdarł się irytująco uśmiechnięty salowy. Stuk. Stuk. Stuk. Stuk. Mówił coś do mnie, ale w tej chwili słyszałam tylko jego drewniane klapki rytmicznie odbijające się od płytkowej podłogi. Szur. Szur. Szur. Przesunął stopami, poprawiając mi kołdrę, która jedną stroną zsunęła się z łóżka. Poruszał ustami, mrugał gęstymi rzęsami i gestykulował rękami. Brzdęk. Brzdęk. Zatrzęsła się metalowa poręcz w zderzeniu z zawieszonym na szyi identyfikatorem.
– No więc? – Stanął za mną, zapewne z rękami wsuniętymi do kieszeni fartucha. Stuk. Stuk. Kiwał się nieznacznie, o czym na pewno nie miał pojęcia. Po prostu jego temperament kazał mu się wciąż poruszać, a może to nadmiar kofeiny wypłukującej magnez z jego organizmu, którą spożywał co godzinę niczym noworodek mleko.
Cokolwiek to było, dobrze go rozumiałam. Moje ciało też potrzebowało się ruszyć. Potrzebowało wyjść i iść. Iść, aż poczuje piekące podeszwy stóp. Dlatego w tej chwili najbardziej na świecie marzyłam, by wreszcie wypuścili mnie z tego cholernego oddziału dla wariatów! Potrzebowałam poruszyć palcami i sprawdzić, czy wciąż umiem grać na pianinie, czy struny ukulele pasują do moich dłoni i czy skrzypce nie zapomniały ułożenia na moim ramieniu.
Nie potrafiłam sobie przypomnieć zbyt wiele. „Dramat antyczny” kojarzył mi się ze sklepem ze starociami. „Równanie różniczkowe” nie mówiło mi więcej niż formuła… równanie różniczkowe. Mój mózg nie wysilał się nawet o próbę zgadnięcia, co to takiego. A „związki chemiczne”, choć wiem, że takie są, nasuwały wyłącznie skojarzenie z naszą rodziną i jej toksycznymi relacjami.
Tylko muzyka sprawiała, że czułam się kompletna. Że czułam się jednością z ciałem i umysłem. Tylko muzyka pozwalała mi wejść w tunel świadomości i być. Naprawdę być.
– Halo, Ziemia do Amelii. – Salowy, na oko dwudziestokilkuletni, Gerard, zwany tutaj Garrym, nachylił się bliżej ucha, jakby naprawdę myślał, że go nie słyszę, że śpię…
– Nie śpię – mruknęłam i odwróciłam się do niego twarzą. Przekręcając się, zawinęłam się w kołdrę jak naleśnik, powodując natychmiastowy dyskomfort i wzmagając irytację. Silnym ruchem wyciągnęłam lewy bok kołdry i oswobodziłam ciało. Podciągnęłam się na rękach odrobinę wyżej i zmusiłam się do uśmiechu. Starałam się dobrze sprawować.
– Ahaaa… – powiedział przeciągle. – A udało ci się choć trochę przespać?
– Trochę. Chyba tak.
Garry pokręcił głową i sięgnął po zawieszony na łóżku wykres.
– A jak myślisz, od której do której przespałaś? Ile razy się budziłaś?
– Trudno powiedzieć…
Sen. Największe dobro, jakie Bóg podarował żywym istotom. Najbardziej niedoceniany i nieszanowany surowiec. Najczęstszy powód konfliktów młodych ludzi z pokoleniem ich rodziców. Dla mnie to jak wejście na K2.
– Powiedzmy, że mogłam zasnąć koło północy i obudziłam się po trzeciej.
– A potem udało ci się zasnąć? – Zaznaczył coś na wykresie.
– Starałam się… Liczyłam owce… barany… – Spuściłam wzrok, by nie widzieć jego min. Nie miałam ochoty tracić nadziei. Nie potrzebowałam przeczytać z jego grymasu, że nie jest dobrze. Wiedziałam to bez tego.
– A jak się teraz czujesz?
– Dobrze? – Uniosłam jeden róg ust, ukazując część nieumytych jeszcze zębów.
Garry zmrużył oczy w niedowierzaniu.
– Prawie… dobrze? – próbowałam dalej. – Trochę zmęczona. – Przyznałam się, choć tak naprawdę byłam bardzo zmęczona. Wykończona! Wciąż i wciąż. Leki, które mi zaczęli podawać, w ogóle nie działały, co podobno było normalne.
– O jedenastej masz terapię. Zjedz coś do tego czasu. – Przysunął mi talerz z nietkniętym śniadaniem. Obeschniętą kromką suchego chleba, wczorajszą wędliną i plastrem zielonego ogórka. – Z czasem poczujesz się lepiej. Zobaczysz.
Uśmiechnęłam się i wyobraziłam to „lepiej”. Jakby to mogło wyglądać? Jak czuje się człowiek, który kładzie się na przykład o dwudziestej trzeciej, zamyka oczy, zasypia. Po prostu zasypia. I śpi. Śpi bez przerwy do szóstej rano! Potem otwiera oczy, przeciąga się i czuje się wyspany.
– Nazywam się Amelia i od wielu lat cierpię na bezsenność.
Bezsenność
Bezsenność doprowadziła mnie do miejsca, w którym leżę. Do białej, wykrochmalonej pościeli, metalowych poręczy i zapachu chemikaliów z kibla. Depresja się tylko doczepiła jak sklejona pianka Haribo. Dostałam ją w gratisowym pakiecie jako wynik wielu lat bez snu, bez miłości i bez poczucia liczenia się. Depresja wgryzła się w moją osobowość i z każdym dniem czuła się u mnie lepiej. Podpowiadała mi, by się odciąć, by zerwać kontakty, by znieruchomieć i zniknąć. Szeptała, że znaczę jeszcze mniej, niż znaczyłam, że nikt mnie nie chce i że jestem nędznym darmozjadem, który wszystko zaczyna, a niczego nie kończy. Wspierała mnie w myśleniu o sobie źle i dopingowała, gdy decydowałam zostać cały dzień w łóżku. Otulała mnie czarnym kocem przeczuć, że nic nie znaczę i że nic nigdy nie będę znaczyć. Dla nikogo. Szczególnie dla siebie.
Musiałam jednak przyznać, że z tej całej „suicite tragedy”, (która po prawdzie, wydarzyła się zupełnie niechcący, ale na razie jeszcze nikt nie chce w to uwierzyć!), wyszła jedna dobra rzecz: ludzie przestali ode mnie OCZEKIWAĆ. Oczekiwać uśmiechu, rozmowy, czegokolwiek. Mogłam mieć wywalone i milczeć tak długo, jak potrzebowałam i nikt nie nazywał mnie sfochowaną, obrażoną, chamską. Mogłam odmówić spotkania z Bianką, mogłam poprosić o słuchawki i odciąć się od spojrzeń rodziców, którzy nagle przypomnieli sobie o istnieniu córki (zapewne dlatego, że chcieli bym szybko wróciła do zdrowia, bo to by pozwoliło mi wyjść do domu. A wtedy mogłabym znów stać się niewidzialna, bezproblemowa, przezroczysta). Oczywiście za wyjątkiem tego, że tak się nie stanie… Że nic już nigdy nie wróci do normy. Że to, co jeszcze kilka dni temu wydawało się normalne, naprawdę było źródłem toksyn, które nagromadziły się w moim wnętrzu, męczyły i wykańczały mnie dzień po dniu jak kapiący kran, który kropla po kropli zażółca emaliowaną powierzchnię, aż rdza przyciągnie uwagę.
– Narobiłaś nam stracha, siostra. – powiedział Oskar, siedząc przy mnie i obracając w palcach breloczek z kluczami od skutera. Brzdęk przypominał muzykę, której mi wciąż brakowało, więc nie przerywałam mu tej zabawy.
Starał się grać wzorowego brata. Ale mi ciężko było kupić tę jego nagłą życzliwość.
Zbyt długo byłam śmieciem w jego oczach, bym z dnia na dzień, pod wpływem magicznych pastylek, wymazała przeszłość.
Ale doceniałam, że przychodził codziennie, by czytać mi książki, których nie kończyliśmy… Za każdym razem zaczynaliśmy nową. Ciężko mi było się skupić i szybko traciłam koncentrację. A może wciąż szukałam tej jednej historii, która będzie w równym stopniu szczęśliwa, co tragiczna, wypchana po brzegi humorem, nadzieją i światłem? Nie wiem. Nic nie wiedziałam. Wszystko było nowe. A najbardziej: poświęcana mi UWAGA.
– Nie chciałam, przepraszam. – Ścisnęłam kołdrę.
Terapeutka zabroniła mi przepraszać za to, co się stało. Kazała to zaakceptować i z czasem pokochać.
Pokochać? Nie mieściło mi się to w głowie. Poziom miłości do samej siebie w skali od zera do dziesięciu wciąż wynosił minus siedem.
– Nic nie szkodzi. Byłem dupnym bratem. – Spojrzałam na niego, ale on nie podnosił wzroku. Gładził metalową zawieszkę w kształcie deski surfingowej, którą kupiliśmy lata temu na wspólnych wakacjach na Fuerteventurze.
– Fajnie wtedy było, co?
– Hm? – mruknął i wyrwał się z zamyślenia.
– Wtedy na Fuercie. Byłam jeszcze na tyle mała, że nie naciskałam ci na odciski – zaśmiałam się ironicznie. – I rodzice się dogadywali albo… sprawiali takie wrażenie.
– Taak. – Spojrzał mi w oczy, ukazując totalne rozwalenie. Przeraził mnie. Zasmucił. Zmroził. Nie płakał, ale wyglądał, jakby zawalił mu się świat. A przecież to ja leżałam na oddziale freaków, a nie on. Skąd w nim ten ból?
– To był dobry czas – dodał. – Chętnie bym się cofnął do niego. Może udałoby się uratować naszą… – przerwał – rodzinę.
Zamilkliśmy.
Pokój, w którym mnie położyli, nie miał żadnych mebli. Tylko łóżko, krzesło i małą szafkę na kółkach. A! Jeszcze okno. A w nim obowiązkowa krata, co by nikomu nie przyszło do głowy z niego skoczyć.
Oskar wstał i podszedł do parapetu. Oparł się i nabrał głęboko powietrza. Widziałam, że też go coś trapi, ale nie miałam siły pytać. Nie miałam siły wnikać w cudze problemy, przejmować się wszystkimi dookoła.
– Jestem zmęczona. Pójdziesz już? – zapytałam najłagodniej jak potrafiłam. Nie chciałam go dłużej obligować do siedzenia ze mną.
– Jasne. – Odwrócił się, a na jego twarzy odmalowała się ulga. – Będę jutro. Co wypożyczyć?
– Gdzie jesteś piękny świecie? Sally Rooney.
– Wyśpij się – rzucił, a mnie coś zakłuło w środku.
– Postaram się.
To nie było kłamstwo. Naprawdę codziennie się starałam. Tylko… tylko wciąż nie wychodziło.
Terapeuta
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji
Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży:
116 111
(czynny codziennie, 24 godziny na dobę)
www.116111.pl
Piszę • Czytam • Rozmawiam • Słucham
Nazywam się Irmina Maria. Jestem autorką pięciu powieści młodzieżowych: Broken Wings, Dream Lake, What’s Wrong With Me?, Broken Wings. American Dream oraz What’s Wrong With You?
Ukończyłam studia pedagogiczne i dziennikarskie oraz liczne kursy kreatywnego pisania u Małgorzaty Wardy i Marty Guzowskiej. Napisałam opowiadanie pt. Czerwona książka, które zajęło III miejsce w bibliotecznym konkursie literackim w Warszawie.
Pisanie jest moim tlenem, terapią i spełnieniem marzeń. W pisaniu upatruję misję pomagania ludziom i zmieniania świata na lepszy. Od dnia, w którym zaczęłam to robić, czuję, że jestem właściwą osobą na właściwym miejscu.
Zdaniem moich kochanych czytelników książki, które wychodzą spod mojego pióra, są wartościowe, lekkie, ale poruszające trudne tematy. Bohaterowie są rzeczywiści i łatwo się z nimi utożsamić. Dla wielu stały się domem.
Pisanie jest centrum mojego życia, ale bywa, że biorę laptop i lecę w dalszą podróż ładować baterię oraz inspirować się światem, który chętnie przenoszę do opisywanych historii. Bywa też, że szaleję w parkach rozrywki na największych rollercoasterach.
Wraz z koleżankami po piórze współtworzę pisarsko-bookstagramowe konto @skrzydlate_piora. Pełnię tam funkcję recenzentki i dziennikarki - regularnie prowadzę wywiady z autorami książek (LIVE). Poza tym organizuję booktoury, monitoruję patronaty medialne, piszę rekomendacje na okładki.
Kocham koty i rozmowy z ludźmi. Miewam kolorowe włosy. Aktualnie są różowe.
Irmina Maria
TEJ SAMEJ AUTORKI
Irmina Maria
BROKEN WINGS
Historia relacji internetowej, która istniała naprawdę…
…naprawdę, jeśli mówić o ludziach z krwi i kości
Ale czy faktycznie może istnieć coś, co jest jedynie zbiorem wiadomości z WhatsAppa, kilku spotkań wideo i paru rozmów telefonicznych?
Czy jakikolwiek związek dziewczyny i chłopaka, dwóch dziewczyn czy dwóch chłopaków, bez względu na formalny status – przyjacielski bądź romantyczny – może powstać bez dotyku rąk, zapachu włosów i spojrzenia oczu?
Oto historia opowiedziana z perspektywy dwojga młodych ludzi – Liwii i Antona, o byciu, odkrywaniu siebie, o marzeniach, przyjaźni, miłości i dramatycznych wyborach u progu życia
www.harperya.pl
TEJ SAMEJ AUTORKI
Irmina Maria
BROKEN WINGS. AMERICAN DREAMS
Opowieść o miłości, przyjaźni i przewrotnym losie, który nie pozwala zwątpić, że nadzieja to najważniejsze co mamy w życiu
Liwia wyjeżdża na leczenie do USA, zostawiając w Warszawie swojego chłopaka Grega. Zawsze marzyła o zobaczeniu San Francisco, ale zamiast tego musi przygotować się do zabiegu. Tymczasem szkoła filmowa dopatrzyła się nieprawidłowości w jej podaniu i aplikacja na studia wisi na włosku. Skrzydła podcina jej też hejt, który spada na scenariusz Dream Lake opublikowany na Wattflow. A na domiar złego nieoczekiwanie odzywa się Anton, którego przecież już totalnie skreśliła!
Anton po ostatnich przeżyciach wyjeżdża na kilka tygodni do Paryża. Przyjaciółka Erika podsuwa mu ofertę pracy w USA i namawia go do podjęcia wyzwania. Wielki świat wita Antona otwartymi ramionami, ale nie szczędzi mu stresu. Samotna podróż przez Stany i długie godziny spędzone za kierownica skłaniają go do przemyśleń. Wracają wspomnienia. Czy wielki american dream Antona rzeczywiście okaże się tak wielki? Czy uda się odzyskać kontakt z Liwią – i co z tego wyniknie?
www.harperya.pl
TEJ SAMEJ AUTORKI
Irmina Maria
DREAM LAKE
Wakacyjne love story wypełnione muzyką, humorem i wspaniałą przyjaźnią
A gdyby tak nad jednym jeziorem zorganizować dwa letnie obozy: musicalowy – dla oryginalnych, utalentowanych artystów, rywalizujących o wymarzony bilet na Broadway, oraz komputerowy – dla geeków w T-shirtach z Pokemonami, pragnących świętego spokoju, nielimitowanych gier komputerowych i ewentualnie wygodnych foteli, to… co by się mogło stać?
Muzycznie uzdolniona, różowowłosa Margo i brązowooki nerd Tobi niespodziewanie wpadają na siebie i jak grom z jasnego nieba spada na nich uczucie, którego nie szukali. Margo chce się skupić na karierze, Tobi postanowił żyć samotnie, by nie powielać błędów rodziców. Czy uda im się zapanować nad zauroczeniem? Co wygra – miłość czy zdrowy rozsądek? I co na to kumple?!
To historia o skomplikowanych wyborach między miłością a przyszłą karierą, między samotnością a zaangażowaniem.
www.harperya.pl
TEJ SAMEJ AUTORKI
Irmina Maria
WHAT’S WRONG WITH ME?
Historia o traceniu gruntu pod nogami, o rozpadaniu się na milion kawałków i sklejaniu mocą wielkiej przyjaźni
Bianka, zwyczajna licealistka, która próbuje skupić się na nauce i poszukiwaniu miłości, poważnie martwi się o stan swojej psychiki. Natrętne myśli, nasilające się lęki i genetyczne obciążenia doprowadzają ją do szału! Potrzebuje diagnozy i leczenia. Tylko jak do tego doprowadzić, skoro rodzice niczego nie widzą, a rozmowa z nimi powoduje ból brzucha? Dzięki Bogu za pamiętniki i przyjaciół! Amelia zawsze ratowała Biankę z opresji. Rozumiała, wspierała i tolerowała jej nadwrażliwość. Jednak któregoś dnia przestaje…
What’s Wrong With Me? to przejmująca opowieść o poszukiwaniu siebie, odkrywaniu potrzeb, ustawianiu hierarchii wartości i trudnych wyborach.
Przyjaźń to słońce w procesie fotosyntezy zdrowia psychicznego. Bez niej tlen przestaje dochodzić do płuc…
www.harperya.pl
POLECAMY RÓWNIEŻ
Agnieszka Karecka
YOU ARE MY HOPE
Hope i Miles – para nierozłącznych dzieciaków. Razem wchodzili na drzewa, ścigali się od jednego domu do drugiego i po kryjomu spotykali się nocami. Nie potrzebowali do szczęścia niczego więcej niż promieni słońca i pysznej szarlotki babci Mary.
Agnieszka Karecka
NEVER SAY NEVER
Lisa nie tylko zaczyna życie w nowej szkole, lecz także wkracza w świat muzyki, koncertów, nowych przyjaźni i podróży po Europie.
Agnieszka Karecka
STARS AMONG US
Uwierz, że to co uznajesz za koniec zawsze jest początkiem nowego. To w tobie drzemie siła do zmian i tylko ty decydujesz, którą drogę wybierzesz.
www.harperya.pl
zeskanuj kod QR
Więcej o książkach w tym
• zapowiedzi i premiery
• informacje o autorach
• ciekawostki i aktualności
Opracowanie graficzne okładki ilustracja na okładce
Redaktor prowadząca
Alicja Oczko
Opieka redakcyjna
Hanna Adamkowska
© 2025 by Irmina Szadkowska-Filipowicz
© for the Polish edition by HarperCollins Polska sp. z o.o., Warszawa 2025
Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji części lub całości dzieła w jakiejkolwiek formie.
Bez ograniczania wyłącznych praw autora i wydawcy, jakiekolwiek nieautoryzowane wykorzystanie tej publikacji do szkolenia generatywnych technologii sztucznej inteligencji (AI) jest wyraźnie zabronione. HarperCollins korzysta również ze swoich praw na mocy artykułu 4(3) Dyrektywy o jednolitym rynku cyfrowym 2019/790 i jednoznacznie wyłącza tę publikację z wyjątku dotyczącego eksploracji tekstu i danych.
Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne. Jakiekolwiek podobieństwo do osób rzeczywistych – żywych lub umarłych – jest całkowicie przypadkowe.
HarperCollins jest zastrzeżonym znakiem należącym do HarperCollins Publishers, LLC.
Nazwa i znak nie mogą być wykorzystane bez zgody właściciela.
HarperCollins Polska sp. z o.o.
ul. Domaniewska 34a
02-672 Warszawa
HarperYA jest imprintem młodzieżowym HarperCollins Polska
www.harperya.pl
www.harpercollins.pl
ISBN: 978-83-291-2035-7
Opracowanie ebooka Katarzyna Rek