To, co najważniejsze - Arkadiusz Prałat - ebook

To, co najważniejsze ebook

Arkadiusz Prałat

3,8

Opis

Najbardziej personalny przewodnik na rynku. Ukazuje, jak możemy uzyskać najcenniejszą rzecz w życiu — a mianowicie więcej czasu.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 156

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,8 (5 ocen)
1
2
2
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Bbieniek

Całkiem niezła

książka jet całkiem praktyczna, ale zawiera też sporo ogólników pn. chcieć to móc. Otóż moim zdaniem nie zawsze i wizualizacje tego nie zmienią.
00

Popularność



Kolekcje



Arkadiusz Prałat

To, co najważniejsze

Czyli jak żyć zdrowo i mieć 100% skuteczności w działaniu!

Projektant okładkiAdrian Kurpisz

© Arkadiusz Prałat, 2020

© Adrian Kurpisz, projekt okładki, 2020

Najbardziej personalny przewodnik na rynku. Ukazuje, jak możemy uzyskać najcenniejszą rzecz w życiu — a mianowicie więcej czasu.

ISBN 978-83-8221-311-9

Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero

ROZDZIAŁ 1

Wstęp

Jeśli trafiłeś na tę książkę, to już teraz mogę Ci pogratulować i zagwarantować, że znajdziesz w niej rozwiązania i techniki, jakich szukałeś przez całe swoje życie!

Tak właśnie zaczyna się mnóstwo poradników motywacyjnych, zdrowotnych czy dotyczących sukcesu. Jest to totalna bzdura!

Dlaczego? Zastanówmy się. Jaką mamy gwarancję, że książka łączy się z jej tytułem? Jaką mamy gwarancję, że nie jest kolejną i kolejną kopią wcześniej stworzonego dzieła? Moim celem nie jest napisanie: „Ta książka jest idealna dla Ciebie. Na pewno Ci pomoże. Będziesz czuł się lepiej na co dzień. Twoje życie zmieni się na lepsze”.

Wiem, że zachęciłoby Cię to do przeczytania reszty tego poradnika, ale mimo wszystko spróbuję wyłamać się ze schematu. Otóż: ta książka NIE jest dla wszystkich. Możliwe, że nie jest dla Ciebie. Prawdopodobnie jest tylko dla wybranych osób, które chciałyby mieć trochę (znacznie) lepsze życie, a przede wszystkim dać z siebie więcej. Nie chcę powielać teorii, schematów i praktyk, jakie są opisywane w innych książkach, bo to NIE działa! Kłamstwo powtarzane wiele razy staje się prawdą, niestety… Pozostawię Cię z tą refleksją na chwilę, a w międzyczasie mam dla Ciebie zadanie: zamknij, proszę, oczy na sekundę i pomyśl: co nowego do Twojego życia wniosły książki, które wcześniej przeczytałeś?

1) Czy zmotywowałeś się do działania, ale tylko chwilowo?

2) Zacząłeś biegać, ale po tygodniu Twój zapał ostygł?

3) Czy może rozpocząłeś dietę cud, która jednak nie przyniosła wymarzonych efektów?

Jeśli na któreś z powyższych pytań odpowiedziałeś twierdząco… to nie martw się! Tysiące ludzi przechodzą przez to samo co Ty. Czytają jedną książkę za drugą, aby tylko na parę ulotnych chwil stać się panami swojego życia.

W tym miejscu zadam Ci kolejne pytanie: czy może jednak cenniejsza byłaby książka, która nie jest napisana tak jak inne? Może warto przeczytać jedną książkę, ale mieć lepsze rezultaty niż po przeczytaniu 10 czy 20 innych? Nie będę ukrywał, że sam przeczytałem dziesiątki książek o skutecznym działaniu, z których nic nie wynikło. Dlatego w tej publikacji chcę Ci dać gotowy przepis, który podziałał w moim życiu, najbliższym otoczeniu oraz pomógł ludziom, którzy kompletnie mnie nie znali — tak samo jak Ty!

Na samym początku chciałbym w kilku zdaniach przybliżyć Ci, kim jestem i czym się zajmuję. Jednak zanim to zrobię, muszę podziękować przede wszystkim mojej rodzinie, od której otrzymałem ogromne wsparcie. Bez nich nie zrealizowałbym pewnie planu powstania tej publikacji. Chciałbym też serdecznie podziękować wszystkim tym, którzy mówili: „proszę, napisz już tę książkę, a ja będę pierwszym klientem!” i motywowali mnie, aby powstał ten poradnik.

Tak jak wspomniałem wcześniej, zacznę od paru słów o sobie. Jeśli Cię to nie interesuje, co jak najbardziej rozumiem, możesz przejść od razu dalej na koniec strony 9, gdzie znajdziesz zapowiedź kolejnych treści w pigułce.

Ukończyłem Akademię Wychowania Fizycznego we Wrocławiu. Od dziecka interesuję się sportem, natomiast od końcówki wieku nastoletniego również zdrowym stylem życia, ale także technikami motywacji i dążenia do swoich celów/marzeń oraz — co ważne — osiąganiem ich. Staram się połączyć wszystko w jedną całość, aby moje życie było z dnia na dzień coraz lepsze, żebym to ja stawał się lepszy. Może brzmi to banalnie, ale taka jest prawda. Każdego dnia próbuję przełamywać bariery i wykonywać rzeczy niemożliwe dla ludzi, dlatego trenuję parkour, biegi przeszkodowe[1] oraz długodystansowe. Przebiegnięcie maratonu (42 km 195 m) dla wielu jest nierealnym marzeniem, a po latach treningów nie sprawia mi to już większego problemu[2] (a mam dopiero 23 lata). Warto dodać, że średnia wieku na maratonie to grubo ponad 30 lat! W dalszej części książki rozwinę trochę ten temat, bo wiem, że wiele osób marzy o przebiegnięciu królewskiego dystansu, ale hamuje ich wiele rzeczy. Postaram się otworzyć przed Wami wszystkie drzwi i zburzyć bariery, żebyście działali skuteczniej na początku, a później już tylko skutecznie — zawsze i wszędzie, niezależnie od miejsca i pory. Oczywiście dzielę się moimi poglądami z rodziną i znajomymi. To właśnie oni przekonali mnie, żebym przemówił do szerszego grona ludzi. Z początku oczywiście opierałem się, twierdziłem, że to nie dla mnie. Po chwili refleksji zrozumiałem, że jednak to ma sens. Jestem otwartą osobą, kocham przebywać z ludźmi i znakomicie czuję się w towarzystwie.

Dodatkowo od zawsze chciałem zrobić coś na większą skalę, zostawić po sobie cokolwiek wartościowego. Zrozumiałem, że pierwszą rzeczą, jaką mogę stworzyć i która pozostanie na lata, jest książka. Tak, wiem, brzmi to egoistycznie, bo pisząc ją, spełniam moje marzenie, mój cel. Jednak to nie wszystko. Niesamowicie istotne jest dla mnie, że dzięki temu poradnikowi mogę dotrzeć do wielu osób i im pomóc. A samorealizacja połączona z czynieniem dobra jest najlepszym rozwiązaniem!

Jak sądzisz, czy zawsze było tak kolorowo w moim życiu? Otóż niekoniecznie. Jeszcze kilka lat temu nie wyglądałem tak, jak chciałem. Byłem przeciętnym sportowcem i przeciętnym uczniem. Marnowałem długie godziny na gry, sen czy innego rodzaju zabijanie czasu. Miałem ogromny problem z motywacją. Dopiero pewne wydarzenie w moim życiu (które opiszę w dalszej części książki) zmieniło mój sposób myślenia i rozpocząłem ciężką pracę, by stać się lepszą wersją siebie. Jestem pewny, że Ty też możesz być tym, kim tylko chcesz zostać.

Wiesz już, z kim masz do czynienia i jakie są moje intencje. Teraz chciałbym streścić swoją książkę, abyś wiedział, czego się spodziewać po jej przeczytaniu.

Pragnę zaznaczyć, że jeśli powyższe słowa ani skrót Ci się nie spodobają, to lepiej zrobisz, jeśli odłożysz tę książkę, bo widocznie nie jest ona dla Ciebie. Pójdź w tym czasie na kolację z żoną, na spacer z dziećmi czy poucz się angielskiego, gdyż nie ma sensu robić niczego na siłę. Jedyną rzeczą, jakiej nie odzyskamy, jest czas, więc nie traćmy go na rzeczy nieistotne. Natomiast jeśli uznałeś, że ten poradnik może Ci pomóc i chcesz go przeczytać, to cieszę się i obiecuję, że Cię nie zawiodę.

Jak już wspominałem, książka znacząco różni się od innych tego typu dostępnych na rynku. Nie dostaniesz w niej czystej teorii, zastrzyku chwilowej energii i… koniec. Każda teoria jest poparta faktami oraz prawdziwymi wydarzeniami z mojego życia, co sprawi, że będzie to najbardziej personalny poradnik, jaki przeczytałeś w swoim życiu. Wplecione będą także różne historie, które pomogą Ci łatwiej zrozumieć trudniejsze treści. Otrzymasz dawkę wiedzy potwierdzonej badaniami, która pomoże Ci zadbać o swoje zdrowie i ciało. Dodatkowo możesz się zainspirować słowami ludzi, którzy odnieśli sukces. Moim zdaniem z samych cytatów mogłoby powstać wiele książek motywacyjnych, dlatego pozwolę sobie wybrać te najlepsze, po których przeczytaniu od razu poczujesz ochotę, by zrobić coś większego, by po prostu działać.

Podsumowując, z tej książki dowiesz się:

1) Jak żyć zdrowo.

2) Jak zmotywować się do działania.

3) Jak podejmować działanie. A później…

4) Jak podejmować skuteczne działanie, odnosić sukcesy i spełniać swoje marzenia.

Celowo powtórzyłem kilkukrotnie słowo „działanie”, gdyż podróż 1000 mil rozpoczyna się od jednego (pierwszego) kroku, czyli właśnie działania. Dzięki tej książce staniesz się bardziej produktywną osobą cieszącą się lepszym zdrowiem i samopoczuciem. Kolejnym bonusem, jaki Ci zaoferuję po przeczytaniu każdego działu, jest zadanie, które powinieneś wykonać, aby przejść do kolejnych etapów lektury. Jak dobrze wiemy, pod siedzącą dupę nie wsunie się dolara, więc pobudzę Cię nie tylko do przeczytania tego poradnika, ale też natychmiastowego wprowadzenia jego treści w Twoje życie. Dzięki temu w trakcie czytania książki będziesz mógł osiągać swoje małe sukcesy, co da Ci dodatkową motywację, by czytać ją dalej, oraz pewność, że to, co piszę, naprawdę działa. Ostatnie zagadnienie, jakie będzie się przewijało w tej publikacji, to rady dotyczące nie tylko zdrowia i działania, ale również miłości, nauki czy finansów. Mam nadzieję, że siedzisz wygodnie i masz odpowiednie warunki do czytania, gdyż kończę już przedmowę — przechodzimy do meritum.

[1] W październiku 2019 reprezentowałem Polskę na Mistrzostwach Świata OCR w Londynie.

[2] Skończyłem książkę na przełomie 2014 i 2015 roku, lecz data jej wydania nastąpiła 5 lat później, w 2020 roku.

ROZDZIAŁ 2

Czy ludzie żyjący w Polsce są skazani na porażkę?

Rani nas nie to, co się nam przytrafia, ale nasza reakcja na to.

Ludzie nie widzą świata takiego, jaki on jest, ale jacy oni są.

Stephen R. Covey

amerykański mówca motywacyjny

Zastanów się przez chwilę nad tytułem tego działu. Nawet jeśli odpowiedziałeś „Ależ oczywiście, że nie, narodowość przecież nie ma znaczenia!”, tak naprawdę gdzieś w środku Twoja mentalność karze Ci myśleć inaczej. Patrząc na bogatego mężczyznę w drogim samochodzie, błyszczącym garniturze, z piękną żoną obok, co myślisz? „Cóż za piękny strój, ten mężczyzna na pewno ciężko pracował, aby go kupić. Jak też będę tak pracował, to mam szansę na identyczną marynarkę. Może podejdę i spytam, co zrobił, że osiągnął taki pułap finansowy?”.

Bzzz — błąd! To totalna bzdura — pewnie jedyna myśl, jaka przeszła Ci przez głowę, to: „Na pewno oszust, musiał nakraść i naoszukiwać, żeby sobie takie cacko kupić”. Ewentualnie druga myśl: „Hm… pewnie ma bogatych rodziców, że go na to stać. Gdybym ja miał tylko więcej pieniędzy, to…” — i to jest właśnie polska mentalność, czyli wieczne marudzenie, zrzucanie winy na innych. Gdybym tylko był ładniejszy, miał więcej pieniędzy, więcej czasu, mieszkał w innym mieście, gdyby tylko rząd był lepszy, a nie ciągle dawał bogatym, a brał biednym itp., itd. To co?! Łatwo grać ofiarę i zrzucać odpowiedzialność na los czy na innych ludzi. Powiedz mi szczerze, czy właśnie Ty masz tak ciężko i źle? Co mają powiedzieć dzieci w Afryce, w Chinach czy po prostu z biednych wielodzietnych polskich rodzin? Co mają powiedzieć ludzie od urodzenia niepełnosprawni? Wielu z nich mogłoby poddać się przez ich trudniejszy start, jednak niektórym udaje się podjąć działanie i radzą sobie zdecydowanie lepiej od ludzi w pełni zdrowych i średnio zamożnych. Idealnym przykładem potwierdzającym prawdziwość powyższych słów jest Nick Vujicic. Serdecznie polecam wpisać sobie w wyszukiwarkę internetową czy YouTube to imię i nazwisko, gdyż jest to niesamowity człowiek, który mimo tego, że urodził się bez kończyn, nie załamał się, działa i jest wzorem dla setek tysięcy osób, także dla mnie.

Pewnie zastanawiasz się, dlaczego tak jest? Otóż Ci ludzie rozumieją, że nie ma sensu zajmować się rzeczami, na które nie mamy wpływu. Nie wstaniemy z wózka i nie zaczniemy chodzić. Nie odzyskamy wzroku, tak samo jak nie wpłyniemy na decyzję prezydenta czy nie zmienimy życia ludzi w południowej Afryce poprzez oglądanie programów o nich. Zamiast zamartwiać się i stresować całym światem, skupmy się na życiu swoim i swoich bliskich. Egoistycznie? Ależ skąd! Z kim zamierzasz spędzić resztę swojego życia? Ze swoją mamą, żoną, bratem czy może z prezydentem, dziećmi z Chin czy kimkolwiek z Meksyku? Na kim Ci bardziej zależy? Sądzę, że odpowiedź jest prosta i oczywista. Johann Wolfgang von Goethe powiedział kiedyś piękne słowa: Niech każdy pozamiata przed własnymi drzwiami i cały świat będzie czysty.

W tym miejscu ponownie zadam pytanie: czy ludzie żyjący w Polsce są skazani na porażkę? Większość niestety tak, ponieważ sama się na nią skazuje. W jaki sposób? Otóż właśnie poprzez narzekanie, niebranie odpowiedzialności za swoje czyny, granie nieudaczników życiowych, szkodzenie innym czy utwierdzanie się w przekonaniu o własnym braku perspektyw. Jeśli chcesz zarabiać 1500 zł i spędzać czas wolny przed telewizorem, to będziesz to robił. Jeśli chcesz zarabiać 5000 zł i podróżować, również będziesz to robił, lecz na początku będzie potrzebna Ci motywacja i samodyscyplina, żeby to osiągnąć. Większość niestety nie posiada samozaparcia, aby otrzymać coś więcej od życia. Mają mało płatną, ale bezpieczną pracę, swój kąt w mieszkanku, jest im tak po prostu dobrze i nie chcą się wychylać, ale jak wiadomo to, co dobre/wygodne, jest wrogiem lepszego/wspaniałego.

W tym miejscu mam dla Ciebie dobrą wiadomość. Jeśli właśnie czytasz tę książkę, to należysz do mniejszości, która chce zmienić lub chociaż poprawić jakość swojego życia. Brawo!

Rozumiem, że jesteś zainteresowany dalszą treścią, tak? Cieszę się!

Nie? Masz ostatnią szansę na odłożenie książki i zrobienie czegoś innego.

Jak sądzisz, czy ludzie, którzy odnieśli sukces, ponosili dużo porażek? Nie mówię tutaj od razu o zarobieniu milionów, ale np. o zrzuceniu 15 kg, o przebiegnięciu 10 km, opanowaniu żonglowania czy zwiększeniu swoich dochodów o 10%. Odpowiedź brzmi: oczywiście, że tak! Ludzie sukcesu skazani są na porażki. Każda nieudana próba zbliża nas do celu. Nie liczy się to, ile razy upadamy, liczy się to, że za każdym razem wstajemy i stajemy się silniejsi. Thomas Edison podjął przecież dziesiątki tysięcy prób wynalezienia żarówki. Spytany przy 1000. próbie, czemu dalej to robi, przecież poniósł już 1000 porażek, uśmiechnął się i odpowiedział: Nie poniosłem porażki, odkryłem tylko 1000 sposobów na to, co trzeba zrobić, aby żarówka nie działała i jestem o 1000 prób dalej niż byłem na początku.

Gdyby każdy miał taki zapał do działania, to uśmiech nie znikałby z naszych twarzy. Wyobraź sobie próbę zrzucenia wagi. Mija miesiąc na pierwszej diecie, drugi miesiąc, kolejna dieta i nic! Dopiero po roku przy 6. diecie udaje Ci się zrzucić zbędne kilogramy. Myślisz, że wytrzymałbyś tyle? Że z takim samym zapałem próbowałbyś nowych diet?

W tych czasach, jeśli efekt nie pojawi się w ciągu tygodnia, to uważa się, że coś po prostu nie działa. Co wówczas robimy? Bardzo szybko poddajemy się. To jest właśnie pierwszy, a zarazem największy błąd! Okres, jaki zajmie nam osiągnięcie czegoś, ogromnie nas przeraża i rezygnujemy z naszych marzeń. A przecież ten czas i tak upłynie, a my będziemy stali w miejscu zamiast iść do przodu. Dlatego w tym miejscu mam dla Ciebie ZADANIE NR 1: chwyć kartkę, długopis i wypisz 5 rzeczy, które chciałbyś zmienić w swoim życiu i kiedy ta zmiana miałaby nastąpić. Wymyśl cokolwiek, co uważasz, że zmieniłoby Twoje życie na lepsze. Może to być rozpoczęcie biegania, schudnięcie, nauka języka obcego, podróżowanie, skoczenie ze spadochronem, swobodne rozmawianie z obcymi ludźmi, dodatkowy 1000 zł miesięcznie.

Wypisałeś? Super! Teraz odpowiedz, dlaczego jeszcze tego nie osiągnąłeś?

Bardzo istotną rzeczą jest to, abyś nie zrobił zadania tylko w głowie! Należy zapisać odpowiedź. Dlaczego nie mam ciała atlety, nie potrafię zrobić salta w tył, nie zarabiam tyle, ile bym chciał? Potraktuj, proszę, to zadanie poważnie. Zanotuj wszystko na kartce, w kalendarzu czy notatniku na komputerze. Jeśli wykonasz zadanie, schowaj notatkę lub plik w bezpiecznym miejscu. Ułatwi nam to dalszą współpracę.

ROZDZIAŁ 3

Żeby być skutecznym, musisz planować!

Jeśli nie ustalasz celów dla siebie, jesteś skazany na pracowanie przy osiąganiu celów kogoś innego.

Brian Tracy

kanadyjski pisarz i mówca motywacyjny

Czas jest tym, czego chcemy najbardziej, ale używamy najgorzej.

William Penn

angielski kwakier, założyciel Pensylwanii

STOP! Masz już wypisane wszystko, o co Cię prosiłem? Jeśli nie, to cofnij się i wykonaj zadanie. Inaczej dalsze czytanie po prostu nie ma sensu.

Co tym razem myślisz o tytule tego działu? Jest to niepodważalna prawda! Dlaczego? Ponieważ, gdy mamy coś zaplanowane, to nie zastanawiamy się, czy to robić. Patrzymy na plan i po prostu go wykonujemy. Plan w głowie, nawet największej i najmądrzejszej, nie jest tak skuteczny jak zapisany na papierze.

Całe życie chciałem mieć sześciopak na brzuchu, ale próby treningów miałem przemyślane i zanotowane tylko i wyłącznie w głowie. Na początku było łatwo i przyjemnie, a gdy po paru chwilach pojawiły się bóle mięśni czy impreza zamiast treningu, to z dnia na dzień poddawałem się. Oszukiwałem siebie, że zacznę na nowo od jutra, później od poniedziałku, przyszłego miesiąca, nigdy… Dlaczego tak się działo? Ponieważ nie pamiętałem powodów, dla których chciałem to zrobić. Rzeczy mniej ważne zastępowały trening. Wykonywałem czynności mało istotne, do niczego nie prowadzące, zamiast osiągać lepsze rezultaty, które dałyby mi sporo radości.

Przyznam szczerze, że bardzo wolno uczyłem się na błędach, lecz w końcu dotarło do mnie, że tak samo jak mam plan zajęć w szkole, jak mam plan w pracy, według którego działam, muszę mieć swój plan treningowy! Dokładnie go przemyślałem. Dodatkowo skonsultowałem się z trenerami na siłowni, czy na pewno jest dobry. Wydrukowałem go i wywiesiłem na drzwiach. Pod planem zapisałem 5 powodów, dlaczego chcę to zrobić, żeby w razie kryzysu spojrzeć na kartkę, zagryź zęby i ćwiczyć dalej.

Jaki był tego efekt?

W 45 dni schudłem 5 kg i pojawił się zarys kaloryfera na brzuchu.

Od tego czasu zrozumiałem, że planowanie ma ogromne znaczenie i nie wyobrażam sobie tygodnia bez wcześniejszego rozpisania planu. Spytasz pewnie, gdzie spontaniczność?

Tu Cię uspokoję. Planowanie wcale nie wyklucza spontaniczności, bo na nią jest zawsze miejsce. Projektowanie pozwala wydłużyć dzień, aby nie marnować czasu na rzeczy zbędne, a robić to, co naprawdę jest dla nas ważne. Pamiętaj, że jak coś nieoczekiwanego Ci wyskoczy, to zawsze możesz zmodyfikować (zmienić) plan i wykonać daną czynność np. na drugi dzień, albo parę chwil później. To Ty jesteś panem swojego planu, nigdy odwrotnie.

Planowanie — celowo rozpocząłem od niego, gdyż jest one naprawdę bardzo, ale to bardzo ważne. Pisząc „planowanie”, nie mam na myśli:

Poniedziałek:

8:00 — pobudka

8:15 — śniadanie

8:30 — prysznic

9:00 — 15:00 uczelnia/praca

NIE o to chodzi w organizowaniu dnia.

Wyobrażasz sobie coś takiego? Bo ja zdecydowanie nie. Byłoby to na pewno bardzo czasochłonne i stresujące ze względu na konkretne godziny. Pewnie nie dałoby właściwego efektu i znudziłoby się po krótkim czasie. Najważniejszym punktem w kreowaniu planu jest wyznaczenie sobie priorytetów, jakie mamy NIE w danym dniu, ale tygodniu. Tak jest, program tworzymy siedmio-, a nie jednodniowy. Możliwe, że jeszcze nigdy się z tym nie spotkałeś, ale pomyśl logicznie: jak tworzone są grafiki pracy? Czy każdego ranka siada się i ustala, co trzeba zrobić w następnym dniu oraz kto ma się tym zająć? Czy w szkole dowiadujemy się z dnia na dzień, jakie mamy zajęcia? Czy ksiądz na koniec kazania wymyśla godziny mszy na drugi dzień? Ależ skąd! Wszystko projektujemy minimum tygodniowo, a czasem nawet miesięcznie czy rocznie. Aczkolwiek nie zajmujmy się aż tak dalekim planowaniem. Na początku (i to przez dłuższy czas) wystarczy plan na kolejny tydzień. Bardzo ważne jest wyznaczenie sobie dnia i pory, o której chcemy się tym zająć, np. plan na przyszłe 7 dni będę pisał w niedziele o godzinie 21:00. Natychmiast wpisujemy sobie już w przyszłą niedzielę, że o tej porze będziemy rozpisywali kolejny tydzień.

Drugą istotną rzeczą jest wyznaczenie priorytetów tygodnia. Może to być nadrobienie zaległości na uczelni, ćwiczenia na siłowni, spędzenie większej ilości czasu z rodziną czy stworzenie jakiegoś projektu w pracy. Oczywiście wszystko uczciwie zapisujemy. Maksymalnie możemy wybrać 3 priorytety, na których będziemy skupiać się w danym tygodniu. Gdy już wiemy, że plan musi być napisany na tydzień i mieć priorytety, to przystępujemy do rozpisania poszczególnych dni.

Wiem, że na początku nie jest to proste, dlatego podam wam plan mojego dnia. Weźmy tak bardzo uwielbiany przez każdego poniedziałek. Swoją drogą zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego wszyscy tak nienawidzą poniedziałków? Zadałem to pytanie kilkunastu osobom, które jednogłośnie stwierdziły, że to koniec luzu i weekendu. W ten dzień na nowo rozpoczyna się praca i stąd ta niechęć. Mam nadzieję, że chociaż w małym stopniu przeraziło Cię to tak samo jak mnie. W moim odczuciu nie ma kompletnie znaczenia, jaki mamy dzień. Chodzę do pracy, którą lubię, po pracy robię rzeczy, które kocham i mówiąc kolokwialnie, zwisa mi to, czy mamy wtorek czy sobotę, bo każdego dnia staram się być lepszy od wczorajszego siebie. Brzmi łatwo i banalnie, prawda? Ale zaufaj mi — każdy jest w stanie robić rzeczy, które lubi. Tylko musisz odpowiedzieć na pytanie, co sprawia Ci radość?

Są też inne przypadki, np. masz dobrze płatną pracę, z której nie chcesz zrezygnować. OK, nie ma problemu. Masz jeszcze 16 czy 14 godzin czasu wolnego, włączając w to sen. Zastanów się raz jeszcze, co lubisz robić, czego nowego chciałbyś się nauczyć i RÓB TO. A przed zrobieniem zapisz tę rzecz na kartce, a następnie w planie tygodnia. Wówczas nie będziesz żył od weekendu do weekendu, bo będzie Ci szkoda dni pomiędzy nimi! Dzięki temu będziesz stawał się lepszym człowiekiem z nowymi pasjami i celami, które dadzą Ci masę radości!

Pewnie już zapomniałeś, ale miałem podać Ci przykładowy plan dnia.

Oczywiście jest to tylko przykładowy plan, ale jak widzisz, jest w nim czas na rozwój osobisty, rozwój pasji, ale też na trening. Dzień jest bardzo mocno naładowany, a przyjaciele mówią, że wręcz przeładowany. Cóż, ja po prostu inaczej nie potrafię, muszę dać z siebie każdego dnia 111%. Dodatkowo ważnym elementem dla mnie jest estetyka planu i jego czytelność, dlatego używam do tego odpowiednich kolorów. Jak widzisz: różowy to praca, żółty to trening, a zielony — rozwój umysłowy (osobisty). Hm, sądzę, że jednak ten jeden dzień nie ukazuje Ci dobrze istoty planu — nie każdy chce prowadzić takie życie jak ja. Dlatego poniżej znajduje się jeszcze jeden program na poniedziałek, ale już bardziej uniwersalny, żeby łatwiej było go odnieść do siebie.

Rozumiesz zależność? Każdego dnia, dając sobie czas na wypoczynek, na przerwę, na pobyt ze swoją żoną, dziećmi, dziewczyną, jesteś w stanie trenować fizycznie i umysłowo. Powiem więcej, możesz to wszystko w harmonijny sposób połączyć. Dlaczego by nie zabrać żony/męża i dzieci do aquaparku? Nasze pociechy będą się świetnie bawić, żona zazna trochę relaksu, a Ty potrenujesz. Wszyscy spędzicie aktywnie i zdrowo czas w jednym miejscu, bawiąc się razem. Jak to fizycznie połączyć? Jeden przykład — po treningu lub w przerwach możesz pozjeżdżać z dziećmi na zjeżdżalni bądź usiąść wspólnie w jacuzzi.

Czy to nie cudowne rozwiązanie? Dodatkowo możecie wszyscy razem uczyć się angielskiego. Możliwe, że zajmie wam to więcej czasu niż indywidualnie, ale na pewno da dużo więcej radości i zacieśni więzi rodzinne. Pamiętajcie: proste rozwiązania są na ogół najskuteczniejsze.

Teraz już wiesz, jak ma wyglądać przykładowy plan. Masz też wyznaczone i zapisane cele, o które prosiłem Cię w pierwszym zadaniu. Jak pewnie już się domyślasz, Twoim ZADANIEM NR 2: jest rozpisanie tygodniowego planu, z uwzględnieniem wszystkich rzeczy, o których wspominałem wcześniej.

Dla ułatwienia wypiszę je jeszcze raz:

1) Wyznacz priorytety (maksymalnie 3) — jeśli nie masz na nie pomysłów, spójrz na kartkę ze swoimi celami (zadanie pierwsze) i zastanów się, co możesz zrobić, żeby je osiągnąć.

2) Stwórz plan na cały tydzień (7 dni), a nie tylko na kolejne 24 godziny.

3) Wyznacz termin, w którym będziesz pisał kolejne plany (np. niedziela, godz. 21:00)

4) Rozpisz dokładnie każdy dzień, tak żebyś kładąc się spać, czuł, że jesteś lepszy niż byłeś wczoraj, że ten dzień był naprawdę świetny i już teraz czekasz na kolejny ze świadomością, że może być jeszcze lepiej.

5) Trzymaj swój program, gdzie tylko się da: w komputerze, laptopie, w komórce, w kalendarzu, w zeszycie. Wydrukuj i zawieś na drzwiach czy na lodówce. Usunie to z Twojego dnia bezproduktywnie spędzany czas, gdyż zawsze będziesz wiedział, co masz robić w danym momencie.

6) Każdego dnia czytaj swój plan. Jak wynikną jakieś niespodziewane sytuacje, to po prostu zmodyfikuj go, nie zaburzając całości.

7) Trzymaj się planu, a już w krótkim czasie zobaczysz, że Twoja doba jest dłuższa, a Ty jesteś w stanie robić rzeczy, które były dla Ciebie wcześniej wręcz niemożliwe.

To wszystko. Zanim przejdziesz do kolejnego rozdziału, wykonaj zadania. Nie byle jak! Poświęć na nie trochę czasu, dokładnie się zastanów. Dzięki dobremu planowi odzyskasz czas, jaki poświęciłeś na jego napisanie, z nawiązką! Jak mówi powiedzenie, dobry cieśla mierzy dwa razy, a tnie tylko raz. Tak samo Ty zastanów się dwa razy, a dopiero potem zapisz swój plan.

Dodatkowo raz jeszcze przypominam i zachęcam do zatrzymywania się przy zdaniach pytających i odpowiedzenia sobie na nie, zanim przejdziesz do dalszych treści książki. Pobudzi to Twoją kreatywność, a niekiedy wyobraźnię. Dzięki wizualizacji rozwijasz prawą półkulę swojego mózgu, co oczywiście jest bardzo przydatne przy rozwoju osobistym.

Załącznik 1

Jak już doskonale wiesz, lubię pomagać i sprawiać, że wszystko staje się bardziej przystępne. Na końcu książki, na stronie 156 znajdziesz tygodniowy planner, który ułatwi Ci wykonanie powyższego zadania oraz zaoszczędzi trochę czasu.

Do dzieła!

ROZDZIAŁ 4

Jak wydłużyć dobę? Czas obalić mity!

Jestem perfekcjonistą: kiedy Ty się lenisz — ja pracuję. Kiedy Ty śpisz — ja pracuję. Kiedy odpoczywasz — ja pracuję. Kiedy Ty uprawiasz miłość, ja też uprawiam miłość :)

Will Smith

amerykański aktor

Problem, który da się rozwiązać, to żaden problem.

Nie należy gniewać się na bieg wypadków, bo to go nic nie obchodzi.

Marek Aureliusz

cesarz rzymski

Cytat Willa Smitha zaczerpnięty z wywiadu trochę humorystycznie, jednak prawdziwie ukazuje nam to, dlaczego niektórzy ludzie osiągają sukces, a inni nie. Will ma ideały, do których dąży i nie odpuści, zanim ich nie osiągnie. Oczywiście nie popada w skrajności i daje sobie również czas na małe przyjemności. Kolejnym przykładem jest Cristiano Ronaldo (CR7). Połowa świata mu zazdrości, a druga połowa go nienawidzi. Nie chcę teraz mówić o sympatii do niego, lecz o tym, jakim jest człowiekiem. Ronaldo poświęca wiele godzin dziennie, aby być jednym z najlepszych piłkarzy świata. Codziennie trenuje technikę, szybkość i wytrzymałość. Patrząc na niego, widzę sportowca. Widzę człowieka, który swoimi umiejętnościami budzi postrach na boisku, który swoim wyglądem reprezentuje bardzo wysoki poziom i nie jedna kobieta ogląda mecze tylko dla niego. Z drugiej strony patrzę na ponad połowę polskiej kadry i co widzę? Niestety… Boczki wylewają się co niektórym, jakby pracowali w biurze i nie uprawiali aktywności fizycznej[1]. Oczywiście nie obrażając osób pracujących za biurkiem…

Patrząc na CR7 i na polskiego piłkarza, nawet przez sekundę nie muszę zastanawiać się, który jest lepszy. (W tym miejscu pragnę jeszcze raz zaznaczyć, że książka została napisana kilka lat wcześniej, zanim została wydana. Obecnie jestem dumny z Naszej reprezentacji, widzę w niej potencjał i możliwość uzyskaniu podium na mistrzostwach świata bądź Europy).

Możesz się ze mną nie zgodzić, ale gdyby nie plan, determinacja i chęć osiągnięcia rzeczy ponadprzeciętnych, Ronaldo nigdy nie doszedłby do poziomu, na którym się teraz znajduje. Nie zrozumcie mnie źle, dostać się do kadry Polski to ogromny sukces. Niestety dla niektórych to już najwyższe szczęście i mimo tego, że mogliby być lepsi czy sprawniejsi, już tacy nie będą. Pewnie za 20 lat każdy polski fan futbolu będzie wiedział, kto to był Cristiano Ronaldo, w jakim klubie grał i skąd pochodził, a nie będzie potrafił wymienić połowy składu reprezentacji swojego kraju sprzed paru lat…

Zastanów się, proszę, czy mistrzowie świata w sporcie albo najbogatsi ludzie na świecie zawsze spali minimum 8 godzin dziennie, aby się wyspać? Czy przekładali odpoczynek lub brak chęci ponad swoje marzenia? Pewnie tak samo Ty, oni też spotkali się ze słowami, żeby spać 8 godzin dziennie oraz aby nie spać w ciągu dnia. Pewnie każdy z nas spotkał się z tymi hasłami, gdyż są one głoszone od wielu, ale to wielu lat i cały czas z uporem maniaka powtarzamy je w domach, szkołach czy telewizji.

Jak już wspominałem wcześniej, kłamstwo powtarzane wiele razy staje się prawdą. Dlaczego tak jest? Bo sami zaczynamy wierzyć, że jest to prawda. Tylko nieliczni znają tajemnice dotyczącą snu. Pytanie brzmi, dlaczego mamy im wierzyć, a nie tysiącom innych ludzi? Odpowiedź jest prosta: Jeśli większość ma rację, to jedzmy gówno, w końcu miliony much nie mogą się mylić. Zapamiętajcie sobie, większość NIE ma racji. Na świecie mamy 5% ludzi bogatych. 95% to pozostałe osoby. Wiecie, do kogo należą w większości dobra materialne tego świata? Właśnie do tych 5% ludzi, którzy powiedzieli sobie „STOP, nie chcę być taki jak inni” i wyłamali się poza schemat. Często w domach rodzice powtarzają nam słowa: Ucz się, ucz, bo nauka to potęgi klucz — nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie chodziło tu o szkołę i wiedzę, której w większości nigdy nie wykorzystamy. Drążąc ten temat dalej, wiele najwybitniejszych osób tej planety nie było nawet na studiach. Leonardo da Vinci to geniusz, który nie zdobył wyższego wykształcenia. Albert Einstein to również geniusz bez wyższego wykształcenia. Bill Gates został uznany przez profesorów za zbyt głupiego, aby być w stanie ukończyć studia. To do niedawna najbogatszy człowiek świata bez wyższego wykształcenia.

Takich przykładów są setki! Nie starczyłoby mi książki, żeby je wszystkie wymienić. Rozumiesz, o co mi chodzi? Jeśli tak, to jesteś gotowy, aby w końcu usłyszeć, ile tak naprawdę powinniśmy spać w ciągu dnia.

Otóż zarówno nasz mózg, jak i ciało do pełnej regeneracji potrzebują ~6,5 godziny snu dziennie. Warunek? Musimy zadbać o jego jakość. Przez pierwsze 5 godzin wchodzimy w fazę głębokiego snu, która przyczynia się do najlepszej regeneracji. Po tym czasie jego jakość spada z każdą kolejną minutą. Ponadto regularność, sen w odpowiednich godzinach oraz zadbanie o to, aby w pomieszczeniu było odpowiednio ciemno, są kluczowe, żeby budzić się w pełni wypoczętym.

Zdziwiony? Wszystkich niedowiarków zapraszam do przeczytania kilku badań naukowych, które z dużą dozą pewności potwierdzą tę tezę. Natomiast jeśli ktoś nie jest biegły w poszukiwaniach albo nie zna osoby w tym dobrej, to wystarczy wysłać do mnie e-mail z zapytaniem. Z przyjemnością podeślę odpowiednie informacje na ten temat. Choć powiem szczerze, że wolałbym otrzymać bardziej kreatywne pytania, które mogą coś wnieść do waszego życia, a nie zaspokoić wahania niedowiarków. Wybór oczywiście należy tylko i wyłącznie do was.