#Singielka z odzysku. - Karolina Fornal - ebook

#Singielka z odzysku. ebook

Karolina Fornal

5,0

Opis

Kim jesteś kobieto i dokąd zmierzasz? Czy znasz cel swojej ziemskiej wędrówki? Czy masz świadomość swoich dążeń, swoich zalet, swojej wartości? Czy umiesz budować relacje i stawiać siebie zawsze na pierwszym miejscu, bez względu na czas, ludzi i okoliczności? Czy umiesz odnaleźć się w gąszczu napływających zewsząd pseud znajomości, z których żadna nie posiada  miana realnej? Czy umiesz zauważyć, że wirtualny świat pochłonął cię na tyle, że nie potrafisz oddzielić swoich realnych odczuć i pragnień od wyimaginowanych i nigdy nie spełniających się wizji? Czy niejednokrotnie odnosisz wrażenie, że żyjesz w jakimś chorym matrixie, który zniekształca wizje ciebie oraz twojego życia? Wszechobecna manipulacja i automatyczne realizowanie planu, który ani w jednym procencie nie jest twój? Ponosząc codziennie milczące ofiary życia stereotypem, który ni w ząb nie miał zamiaru odpłacić się czymkolwiek pozytywnym.

Czujesz lęk? Znasz go? Jeśli tak, ta książka jest dla ciebie. Mówię w niej o tym, co nas boli, czego szukamy i co jest dla nas, kobiet, trudne. Mówię też o tym, jak przezwyciężać lęk, jak odnaleźć siebie i rozpocząć wędrówkę, która nie będzie ani łatwa, ani przyjemna. Jednak, jak mówi polskie porzekadło, trening czyni mistrza. I do tego chcę ciebie zmotywować, abyś ujrzała w sobie mistrzynię. Jedyną i niepowtarzalną, panią siebie i swojego życia. A komu to nie odpowiada, może co najwyżej podać ci ręcznik.

Książka, którą napisałam, jest skierowana szczególnie do kobiet z pewnym bagażem życiowych doświadczeń.  Jednakże treść książki zawiera w sobie wiele obiektywnych spostrzeżeń, które są praktyczne Porusza istotne kwestie dotyczące szeroko rozumianej komunikacji, zwłaszcza relacji budowanych online, jak również transformacji, którą utożsamiam z osiągnięciem świadomości autentycznego życia oraz realizowania siebie jako kobiety w świecie.

 Kobieta, aby w pełni mogła stać się sobą, musi się na nowo przebudzić. Zrzucić z siebie stare stereotypy, powrócić do źródła swojej własnej kobiecości, której może w ogóle do tej pory w sobie nie odkryła.

 

 

 

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 336

Rok wydania: 2025

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (1 ocena)
1
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Veillon
(edytowany)

Nie oderwiesz się od lektury

Książka zmusza do myślenia, a może daje do myślenia? Na każdym etapie życia inaczej odbieramy pewne sytuacje życiowe. Książka jest dla każdej z nas w pewnym wieku. Świadomie nie pisze w jakim wieku ponieważ, na każdym etapie życia będziemy odbierały ją inaczej z uwagi na nasze doświadczenia życiowe. Czy ta książka jest również dla mężczyzn? Owszem, bo czasami warto też spojrzeć na pewne sytuacje i kwestie jej oczami. Oczami kobiety Przebudzonej. Ile osób tyle interpretacji książki i tyle zdań na dany temat. Jakbym podsumowała tę książkę hmm, że to jest jak z rośliną. Każda ma swój standard wzrostu, odpowiednich warunków. Bez tego nie wzrośnie, nie wyda kwiatów. Traktujmy siebie właśnie jak tę roślinę. Dlaczego miałaby rezygnować z tego, co lubi z tego co posiada z tego jaką jest rośliną? Dlaczego takie porównanie, bo to właśnie moja interpretacja na którą sobie pozwalam ☺️ Zachęcam do lektury - spojrzenia w głąb siebie czy warto naginać się dla powielania schetematu dla ludu? dla kog...
00

Popularność




KAROLINA FORNAL

# SINGIELKA Z ODZYSKU

Jak świadomie żyć i tworzyć relacje online.

Borne Sulinowo 2025

Korekta Renata Kuśnierz, Iga Frąckowiak

Redakcja Renata Kuśnierz

Tytuł #Singielka z odzysku.

Projekt okładki CANVA

Copyrights by Karolina Fornal

Wszystkie prawa zastrzeżone

ISBN 978-83-972623-0-0

Twoja droga w głąb siebie nigdy się nie kończy,

ale ty decydujesz, kiedy się rozpocznie.

# Singielka z odzysku

WSTĘP

Jestem kobietą, a to jest książka dla kobiet. Jest to książka skierowana zwłaszcza do bab, matek Polek, męczennic, napalonych i niewydymek. To książka dla kobiety, która w pewnym punkcie swojego życia zrozumiała, że nadszedł czas, aby wreszcie stać się prawdziwą kobietą, aby stać się sobą. Jeśli trzymasz ją w swoich rękach oznacza to, że także chcesz rozpocząć tą drogę.

Kobieta jest istotą z natury relacyjną, a więc u podstaw jej istnienia są relacje z drugim człowiekiem. Kobieca emocjonalność, empatia, wrodzone pragnienie troski o drugiego - to kilka z wielu istotnych naszych cech. Kobieta jest stworzona do życia w społeczeństwie, do służenia innym w wielu wymiarach. Jesteśmy matkami, opiekunkami, nauczycielkami, naukowcami, psychologami, inżynierami. Nawet jeśli w rzeczywistości kobieta nie posiada tego wykształcenia, to we własnym domu, we własnej rodzinie, spełnia wszystkie wymienione powyżej funkcje, a także wiele więcej. Kobieta jest rozwojem, działaniem, ruchem, a jednocześnie ciepłem, ostoją, bezpieczną przystanią. Kobieca stabilność wynika z jej wielowymiarowego działania, umiejętności zjednywania ludzi i sytuacji, tworzenia odpowiednich warunków w zależności od potrzeb. Wyczucie i delikatność, siła i opanowanie. W tym kruchym wydawałoby się ciele drzemią niespożyte pokłady energii, gotowe eksplorować coraz to nowe przestrzenie relacji międzyludzkich.

Podzieliłam książkę na kilka części. Przyznam się szczerze, że nie był to mój plan zamierzony, a jedynie przypadek. Na pytanie znajomej, o czym chcę pisać swoją książkę, podałam jej właśnie takie oto hasła, w których mieścił się zakres mojego zainteresowania życiem kobiety. Później te hasła wydały mi się idealnym spięciem treści, a zarazem planem książki. Tak więc mam już plan i będę dalej kroczyć według niego.

W mojej książce skupiam się na fakcie bycia kobietą we współczesnym świecie, na trudach, możliwościach, nadziejach, które są niezbędnymi elementami przebudzenia. W każdej ze sfer naszego kobiecego życia to relacje odgrywają podstawową rolę, dlatego właśnie relacjom poświęcam najwięcej miejsca w książce. Chcę pokazać różnicę między dwoma sposobami doświadczania życia przez kobietę: narzuconym społecznie oraz autentycznym istnieniem. Chcę w niej napisać o sobie i o tobie, o nas kobietach i o naszej codziennej walce o własne prawdziwe istnienie. Nie ma co zwlekać, bo czasu jest mało, zawsze mniej niż nam się wydaje. Zatem do dzieła

Rozdział I

KOBIETA – STWORZENIE RELACYJNE

1.RELACJA Z SAMĄ SOBĄ.

KOBIECOŚĆ

Wciąż słyszy się w sieci o kobiecości i męskości. Nieustanne natrafisz na oracje na temat, czym to jest prawdziwa kobiecość i jak bardzo brak jej w nas, kobietach.Faktem jest, iż większość kobiet żyje życiem kury domowej, matki, kochanki, żony, wielowymiarowej pracownicy, dostępnej dla swoich najbliższych 24h na dobę. Bardzo łatwo w takim systemie egzystencji zagubić swoją kobiecość. Wbrew pozorom twierdzi się, że właśnie te wszystkie codzienne czynności, wykonywane przez żeńską część populacji, to atrybuty kobiecości. W rzeczywistości nasza kobiecość, która jest przede wszystkim tym, co odróżnia nas od siły i walki, zanika z chwilą wejścia we wszystkie role, jakie automatycznie narzuca nam schemat społecznego funkcjonowania. Prawdziwa kobiecość zatem powoli gaśnie wraz z akceptacją schematyczności, w której twórcza strona umysłu zostaje ograniczona do wybierania ubranek dzieciom, urządzania mieszkania czy planowania wspólnych, rodzinnych uroczystości i wakacji.

Wydawałoby się, że taki jest nasz świadomy wybór. Lata powtarzalności, tkania sieci zależności prędzej czy później doprowadzają do frustracji zaistniałym stanem rzeczy. Dzieje się to wtedy, kiedy oczy powoli zaczynają się nam otwierać na prawdę o nas samych, o naszych decyzjach i ich skutkach. Ideały, które okazują się nie do końca takie idealne, zaczynają burzyć pozorną równowagę. W tych chwilach po raz pierwszy słyszysz w swojej głowie dźwięczące pytania. Kim jesteś kobieto? Dokąd zmierzasz? I wtedy u niektórych z was po raz pierwszy zapala się czerwona lampka. Okazuje się, że wcale cię tu nie było. Wszystkie codzienne sprawy odbywały się jakby obok, obok prawdziwej ciebie. Zaczynasz widzieć, że tak naprawdę już siebie nie znasz. Nagle, pod wpływem nagromadzonych emocji, otwierasz wszystkie możliwe wrota, niczym poukrywane dotąd drzwi w zaczarowanym ogrodzie. Wrota, za którymi twoja podświadomość ukryła ciebie i twoją tożsamość. Nie będzie łatwo je otworzyć, jednak kiedy już się na to zdobędziesz, nie będziesz ich chciała więcej zamknąć. Czy chcesz stanąć ze sobą twarzą w twarz?

Mówi się, że wszystko we wszechświecie ma swoje miejsce i czas. Nie ma przypadków. Wszystko dzieje się po coś, dla kogoś, ze względu na coś, w czasie, który jest najlepszym na tę właśnie daną rzecz. I choć natura ludzka jest buntownicza, z chęcią godzę się na taki stan rzeczy, bo jakby nie patrzeć na moje własne życie i to, ile się w nim wydarzyło w ostatnim roku, z pewnością nie byłabym w stanie wyobrazić sobie nawet najmniejszej krzty z oceanu zmian, jakich doświadczyłam. Mówi się także, że po pewnym czasie wszystko widać lepiej, z tym porzekadłem trudno się nie zgodzić. Zapewne widzisz teraz jasno i wyraźnie, jak wszechświat popychał cię do przodu poprzez doznawanie różnych trudnych sytuacji, aby ostatecznie doprowadzić cię do wielkich zmian życiowych, o których nieraz marzyłaś jak na jawie. Dziś wiesz, że właśnie ten moment, moment totalnego otwarcia się na przepływ, na siebie, na własne potrzeby i pragnienia, był okrzykiem pełnym bólu wołającym do samej siebie o wolność, o życie, o świadomość. I zostałaś wysłuchana.

Nigdy nie zapomnisz tej chwili, bo stanie się swoistym przebudzeniem twojego ja, tłumionego przez lata pod płaszczykiem wypełniania społecznych ról, z których każda wydawała ci się być twoim przeznaczeniem. Największym błędem, jaki większość kobiet popełnia, to wiara, że miłość, jaką darzy wybranka, może wypełnić także i jej osobistą potrzebę miłości. Oczywiście przekonanie to najczęściej bywa nieświadome, jednak tak silne, że przez lata potrafi dawać siły do trwania w związku toksycznym, w którym wiele aspektów wspólnego pożycia kulało już od samego początku. Czas jest najlepszym doradcą. Z perspektywy czasu większość kobiet zauważa, co działo się i co nadal dzieje się w ich życiu. Jednak tylko nieliczne z nich pozwolą sobie na przebudzenie. Tylko świadome przebudzenie kobiety otwiera oczy na prawdę o tym, czego doświadczyła i na trudy, jakie przyszło jej znieść. Wszystkie trudne doświadczenia w rzeczy samej przygotowały ją na ten moment. Moment, w którym po raz pierwszy od dawna zapragnęła kierować się troską o samą siebie, która to troska wymogła w niej odbudowanie swojej wolności. Wszystko, co dotąd robiła, było wymierzone w ratowanie miłości, w budowanie rodziny, w dbanie o nią do ostatnich sił. Moment przebudzenia jest chwilą, w której sił na walkę o zachowanie pozornej, sztucznie podtrzymywanej przy życiu równowagi związku, już jej zabrakło. Chociaż podjęła trudne wyzwanie walki o siebie, nie zdaje sobie w pełni sprawy, że będzie potrzebowała jeszcze więcej siły, aby móc wejść na nową ścieżkę swojego życia.

PRZEBUDZENIE

Czym jest przebudzenie? To nagłe i niespodziewane odkrycie w sobie wewnętrznego głosu, który coraz wyraźniej nawołuje do autentycznego życia, do wyjścia z sennego letargu, w którym cała rzeczywistość jest dziwnym tworem wyobraźni, złożonym z elementów przeszłości, przeszłych przeżyć, doświadczeń, lęków i pragnień. Przebudzenie jest wyjściem z iluzji, z nierealnej i chaotycznej wizji, której do tej pory dawałaś status własnej rzeczywistości. Każdy sen, który jest przyjemny i ciekawy, jest przez człowieka pożądany. Niektóre marzenia senne potrafią wprawić cię w stan euforii, szczęścia i zadowolenia, szczególnie jeśli obrazują twoje najgłębsze pragnienia. Niektóre natomiast są przeraźliwym wyrazem najczarniejszych myśli, obaw i lęków, wyciskając z ciebie podczas snu siódme poty.

Dopóki sen, który śnisz, w jakimś stopniu odpowiada twoim własnym przekonaniom, dopóki jego treść zdaje się ci znana, przewidywalna i bezpieczna, dopóty chcesz w nim pozostać. Może nawet nie chodzi o samo chcenie, ale o poczucie, że tak jest dobrze, dlatego podświadomie godzisz się na obraz, w którym odgrywasz swoją rolę. Dopiero kiedy ilość nieprzyjaznych doznań oraz obrazów wzrośnie do niepokojących rozmiarów, pragniesz przerwać sen. Nagle, w niektórych sytuacjach udaje się tobie odzyskać świadomość, która potwierdza, że śnisz. Jednak niemożność obudzenia się staje się dodatkową katorgą, wzmacniającą negatywne senne przeżycia. Każdy z nas miał taki sen choć raz. Ty też go miałaś. Spróbuj sobie przypomnieć, jak się wtedy czułaś? Co myślałaś? Zapewne byłaś przerażona faktem, że nie masz ucieczki, że jesteś w alternatywnej rzeczywistości, z której nie możesz nijak się wyrwać. Intensywne myślenie o ucieczce, próby nawoływania pomocy - to wszystko było nieskuteczne. Choć miałaś wrażenie, że tak głośno krzyczysz, z twoich śpiących ust nie wyrwał się żaden dźwięk. Taki sen kończył się na trzy sposoby. Po pierwsze, udało ci się krzyknąć, co zbudziło kogoś z domowników, który cię obudził. Po drugie, twoje postękiwanie przez sen zbudziło kogoś z domowników, który cię obudził. Po trzecie męczyłaś się tak długo, aż sama się obudziłaś. Jakby nie doszło do twojej pobudki łączy je jedna istotna rzecz- w każdym przypadku po przebudzeniu odetchnęłaś z wielką ulgą.

Czego dotyczy użyta przeze mnie metafora? Wiele osób żyje jakby we śnie. Zgadza się na różne sytuacje, na różne traktowanie, przyzwyczaja się do zastanego stanu rzeczy, utożsamiając go jednocześnie z sensem własnego istnienia. Bardzo często przyjmujemy czyjś pogląd na życie, czyjś sposób myślenia, czyjś styl życia, dopasowując się do niego niemalże idealnie. Stajemy się jakby nieświadomymi uczestnikami snu na jawie tak, jak gdyby był on już z góry narzuconym scenariuszem, który trzeba odegrać. Niektóre osoby potrafią w ten sposób przeżyć całe swoje życie. Są biernymi obserwatorami, wykonującymi mechanicznie swoje działania, próbując jak najlepiej wpasować się w formę, w którą weszli. Tak, w którą weszli. Przeszłość w dużej mierze warunkuje sposoby twoich reakcji, twojego sposobu zachowania, decyzji, mówienia i wielu innych. Jednak pomimo tego zawsze masz w sobie moc decyzji. Życie w sposób bierny jest rezygnacją z decyzji, zwłaszcza tych najważniejszych decyzji, dotyczących osobistego rozwoju, osobistego celu życia i związanych z nim dążeń. Zatem w efekcie człowiek wchodzi w formę narzuconą mu z zewnątrz, przyjmując ją za własną, nie podejmując jednocześnie żadnych wyrzeczeń ani prób podążania własną ścieżką. Zaczyna śnić swój sen.

Podobnie jak w prawdziwym śnie często nieświadomie pozostaje się w letargu, w uśpieniu przez wiele lat. To, co przychodzi, co dzieje się w tym czasie staje się częścią snu, który tworzysz, na który się zgadzasz. Lata rozbudowują ten sen o nowe elementy, na które znowu się godzisz. Z czasem jednak niektóre nowe elementy mogą przerażać. Pomimo biernego życia zaczynasz zauważać kontrast i odczuwać go. Do tego również można się przyzwyczaić. Jednakże w niektórych przypadkach zdarza się, że twój sen na jawie nieoczekiwanie staje się koszmarem. Nagle pojawiają się z nim demony, złe duchy, bezkształtne potwory, przeraźliwe krzyki. Jest to moment, w którym może po raz pierwszy w życiu przeżycia stają się tak intensywne, że śniący je na jawie człowiek zaczyna się w końcu przebudzać. Przebudzenie odbywa się podobnie jak przebudzenie z prawdziwego koszmaru. Można w nim tkwić do momentu totalnego wyczerpania, trwającego aż sama się nie obudzisz, można po cichu skomleć, prosząc kogoś o pomoc i mając nadzieję, że ktoś to usłyszy lub można krzyczeć, wołać z całych sił o pomoc. Najczęściej człowiek przebudzający się z koszmaru własnego życia przechodzi wszystkie te trzy fazy. Początkowo próbuje uporać się z koszmarną sytuacją, nie rzadko tracąc na to całą swoją energię. Jeśli nie uda mu się wyjść samodzielnie z tej pozycji, w której się znalazł, zaczyna po cichu wołać o pomoc. Zaczyna pytać, szukać odpowiedzi, szukać rozwiązań, które niestety często stają się niewystarczające. Dopiero zdecydowany krzyk, a więc opór wobec krytycznej sytuacji i osoby lub osób, które ją tworzą, motywuje na tyle, aby mieć szansę na zakończenie koszmaru.

W dwóch z trzech sytuacji wyjścia z uporczywego snu czy też letargu pomocą jest drugi człowiek, który budzi nas widząc lub słysząc niepokojące sygnały. Pomoc drugiej osoby pozwala skrócić okres cierpienia związany z koszmarem, a więc z uwikłaniem w wydawałoby się sytuację patową, bez wyjścia, a z pewnością graniczną. Zatem rola drugiego człowieka w procesie przebudzenia jest znamienna. Oczywiście jest szansa na samodzielne przebudzenie się z letargu, jednak trwa ono dłużej, kosztuje więcej cierpień, czasu i walki. Pomimo tego faktu nadal jest to możliwe. O wiele łatwiejsza jest sytuacja, kiedy pojawi się w twoim życiu osoba, która pomoże ci zwrócić uwagę na sprawy, jakie do tej pory bagatelizowałaś, a które w rzeczywistości wpływają na twój sposób życia. Obserwator zewnętrzny, nie będący uwikłany w żaden sposób w twoje życiowe trudności, obiektywnie i bez emocji potrafi ocenić to, co dzieje się w twoim życiu. Jego słowa potrafią przebudzić, otworzyć nowe horyzonty myślowe, a jednocześnie pomóc odrzucić to, co ci nie służy. Praktycznie każda osoba rozpoczynająca swoją świadomą drogę życia poszukuje mentora, kogoś, komu mogłaby zadać nurtujące ją pytania, kogoś, kto pomoże postawić pierwsze kroki na drodze do przebudzenia. Wraz z pogłębianiem się świadomości pojawia się potrzeba szukania kolejnych, nowych źródeł wiedzy, z którymi można by skonfrontować swoje własne przypuszczenia i nowo budujące się przekonania.

Przebudzenie jest procesem, a nie tylko jednorazowym momentem. To proces, w którym nagle twoje oczy oraz umysł zaczynają zupełnie inaczej odbierać świat, w którym żyjesz. Jak każdy proces, tak również i ten wymaga czasu i zaangażowania, wymaga podjęcia radykalnych zmian, decyzji, a także bólu, bólu zmiany. Nie wystarczy zauważyć koszmar, w jakim się do tej pory egzystowało z dnia na dzień. Konieczne są zmiany, wytrwała praca, świadome przyglądanie się sobie i otoczeniu. I odwaga. Bez odwagi i wiary we własne możliwości proces przebudzenia nie dokona się w pełni.

2. NA ROZSTAJU DRÓG

Zadaj sobie teraz ważne pytanie: Czy jesteś gotowa na przebudzenie? Czy masz poczucie, że coś cię dusi, że w czymś jest ci źle i niewygodnie? Czy chcesz zmienić swoje życie? Czy czujesz to w sobie, ale może nie masz siły, odwagi, może boisz się zmienić to, co się do tej pory działo w twoim życiu? Może boisz się zakończyć relację? Może boisz się tego, co będzie, jak ją zakończysz? Co będzie jak zaczniesz nowe życie? Może boisz się tych trudów, które mogą się pojawić i niepewności, tych znaków zapytania, które pojawiają się, kiedy wszystko się nagle zmienia? Jeżeli nie podejmiesz tych trudów i będziesz tylko o nich myślała, to w końcu one same cię doprowadzą do tej myśli. Przyjdzie moment, w którym twoja podświadomość wygra z pragnieniem utrzymania poczucia pozornego bezpieczeństwa, w którym obecnie żyjesz. Twoja podświadomość poprowadzi cię ku prawdzie twojego bycia.

Popatrz na siebie. Gdzie jesteś w tej chwili? Czy jest to chwila niepewności, chwila podejmowania decyzji, zmian? Czy jest to chwila, w której masz determinację, bo kieruje tobą żałość, złość, zawód, poczucie totalnego żalu, że się nie udało, że coś nie idzie po twojej myśli? Zbyt często wyobrażamy sobie, że coś układa się po naszej myśli i trzymamy się tego. Z czasem jednak wszystko w życiu może się zmienić, także twój własny pogląd. Oczywiście, nie chodzi o to, aby teraz żyć z tym przeświadczeniem, myśleć o tym i w samej sobie wzbudzać niepewność. Jednak niepewność z czasem może się pojawić. Rutyna może wszystko zniszczyć. Jeżeli chcesz się przebudzić i poznać siebie tak naprawdę, musisz być przygotowana na ból zmiany, na to, że zmiany, które rozpoczniesz, popędzą jak lawina i nie zatrzymasz już tego, co ruszysz. Jeżeli naprawdę tego chcesz. Z wszystkiego możesz się wycofać w każdej chwili. Trudno będzie wrócić do tego, co było przed rozpoczęciem zmian, bo będziesz musiała naprostować to, co się wydarzyło. Mimo wszystko warto jest przyjrzeć się swojemu życiu, swoim priorytetom i temu, co jest dla ciebie ważne. Nie opieraj sensu swojego życia tylko na obecności drugiej osoby. Podobnie nie możesz być egoistką, która skupia się jednie na sobie. Jednak nie możesz być również osobą, która jest gotowa na wszystko tylko po to, żeby dalej w czymś tkwić, szczególnie jeżeli czujesz, że to nie jest w zgodzie z tobą. Każdy znak od twojej podświadomości jest sygnałem, że musisz przyjrzeć się swojej obecnej sytuacji. Nie zagłuszaj głosu intuicji, nie pomijaj go, bo możesz stracić kolejne lata żyjąc w letargu.

3. WYJŚCIE Z DŻUNGLI

Pod tym pojęciem rozumiem opuszczenie miejsca, które na tyle cię pochłonęło swoją nieokiełznaną dzikością, że zapragnęłaś powrotu do cywilizacji. Dla każdej z nas dżungla może być czymś innym, jednak w każdym przypadku wiąże się z relacjami międzyludzkimi, zwłaszcza tymi toksycznymi. Im dłużej przebywałaś w dziczy, gdzie ciężko jest określić zasady funkcjonowania, zaś jedyną fundamentalną zasadą jest przetrwać, tym trudniej było ci zauważyć to, co istnieje poza nią, a mianowicie - życie bez strachu.

Wyjście z dżungli jest zatem opuszczeniem związku, opuszczeniem rodziny, opuszczeniem dotychczasowych przyjaciół, opuszczeniem miejsca pracy. Fakt toksyczności więzi potęguje trudność w pozostawieniu osób w nie uwikłanych. Wychodzenie z toksycznego związku z kimś jest przedzieraniem się przez dżunglę, pełną nieznanych i niebezpiecznych zwierząt oraz roślin. Toksyczne sposoby zachowania, schematy, w których utknęłaś może na długie lata, są niczym liany wiążące mocno twoje członki. W dżungli czyhające niebezpieczeństwa są czymś codziennym i naturalnym. Podświadomie przyjęłaś to za oczywistość swojego istnienia. Nieprzewidywalność, napięcie oraz lęk określały sposób twojego funkcjonowania w dżungli. To, że zaszyłaś się w nią tak głęboko, zmusza cię ostatecznie do użycia maczety, żeby w miarę sprawnie i bezpiecznie się z niej wydostać. Metafora ta oznacza, że chcąc wydostać się z dzikiego, osaczającego ciebie gąszczu, musisz liczyć się z koniecznością podjęcia walki o swoje przetrwanie, musisz uzbroić się w broń, która może ci w tym dopomóc. Musisz zatem również liczyć się z możliwością otrzymania ran. Z samej natury człowiek nie używa broni dla zabawy. Broń powstała do ochrony. Przetrwanie- takie było jej pierwotne przeznaczenie. A ty przecież chcesz przetrwać, prawda? Ruszasz więc w niebezpieczną i nieprzewidywalną drogę, podczas której najbardziej możesz liczyć wyłącznie na samą siebie. Musisz być tego w pełni świadoma.

Rozdział II

(M)ORALNE DROGOWSKAZY

Kiedy wreszcie przejdziesz ten proces, kiedy uwolnisz się z tego, co pod pojęciem „normalnego życia” było po prostu w rzeczywistości twoim więzieniem, po pewnym czasie odczujesz brak drugiej osoby. Dzieje się to najczęściej w momencie, kiedy cała walka już opada z animuszu, kiedy upłynęło wystarczająco łez i czasu, żeby wreszcie zrozumieć i pogodzić się z nową sytuacją. Wtedy to nadchodzi czas tęsknoty za czyjąś obecnością, za autentycznym wsparciem i miłością. Bardzo często na początku tej fazy zauważa się, jak ludzie łatwo i szybko wskakują w nagłe,nierzadko przypadkowe „związki” oraz relacje, nie przynoszące im żadnego pożytku, a jedynie dodatkowe cierpienie. Zaczyna się drastyczne poszukiwanie czyjejś uwagi, które może obfitować w różne, niekonieczne konstruktywne sytuacje.

MANIPULACJA

Nie pozwól sobą manipulować nikomu, a w szczególności żadnemu mężczyźnie. Oni mają w sobie wewnętrzne, podświadome poczucie siły i wyższości, które świadomie lub nie wpływa na nasze wybory i zachowania. Mówi się, że mężczyzna potrzebuje czasem zamknąć się w swojej jaskini. Zgodzę się z tym. Jednak nie każdy mężczyzna szuka w jaskini rozwiązania swojej sytuacji. Duża część z nich ucieka tam przez zobowiązaniami, odpowiedzialnością, dojrzałością. Zdarza się, że jest to zabieg umyślny, mający na celu bardzo często zranienie kobiety lub ukaranie jej. Przede wszystkim każda taka sytuacja pokazuje jasno, że mężczyzna nie bierze na serio ani swojej kobiety, ani jej uczuć i zaangażowania. Jedyne, na czym mu zależy, to utrzymanie swojego dotychczasowego statusu w związku. Innymi słowy, chce nadal manipulować tobą i waszym życiem.

Chowanie się w jaskini jest w jakiś sposób ucieczką od zaistniałej, nie dość komfortowej sytuacji. Wpajanie kobietom, że mężczyzna potrzebuje dystansu w postaci ucieczki do jaskini jest w pewien sposób gwałtem na kobiecej emocjonalności. W tym samym czasie, kiedy mężczyzna oddala się, co wcale nie musi oznaczać, że poszukuje konstruktywnego rozwiązania sytuacji czy też problemu, kobieta musi sobie poradzić z własną emocjonalnością. Musi odsunąć na bok swoje potrzeby poczucia bezpieczeństwa, bliskości i zaufania, potulnie czekać, aż jaskiniowiec zdecyduje się i w końcu do niej powróci. Gdyby w rzeczywistości chowanie się w jaskini owocowało zawsze stricte konstruktywnym wyjściem z impasu, związki nie rozpadałyby się. Tymczasem, czego obserwatorami jesteśmy w życiu codziennym, coraz więcej relacji się rozpada i to na wczesnym etapie. Współczesny jaskiniowiec często zamiast kobiety wybiera jaskinię, a więc wolność.

Mówimy wprost o gender, transpłciowości, potrzebie wolnego wyrażania własnej istoty, jednak nie umiemy powiedzieć, że pewne stereotypy są tak mocno zakorzenione w ludzkiej społecznej podświadomości, że godzimy się na nie bez żadnego ale. Zwłaszcza my, kobiety. Nie gódź się na to. Nie gódź się na chwile ciszy, na brak rozmowy i dystans podyktowany pseudo naturalnymi, przyrodzonymi cechami płci. Każda zgoda na dystans, na zamknięcie się mężczyzny w jego jaskini jest automatycznie dla kobiety rezygnacją z samej siebie, ze swoich również, wydawałoby się, naturalnych potrzeb. Dlaczego sytuacje takie nie mają miejsca w środowisku pracy? Bo nie mogą. Wszelkie bliższe relacje i związki są postrzegane inaczej niż w środowiska pracy, w którym każdy jest nastawiony na pozytywne wykonanie zadania, na realizację celu, a więc, na wspólny sukces. W związkach sprawa ma się o wiele gorzej. Choć każdy człowiek podświadomie szuka miłości, jego determinacja do wspólnego osiągania celu, jakim jest zrozumienie, szczerość, gotowość na pełne otwarcie się na drugą osobę, jest widocznie mniej skuteczna. Każda większa trudność osłabia zapał na drodze do osiągnięcia pełni zrozumienia. Czyżby miłość nie wiązała się dla nas z profitami wyższej wartości, aniżeli jedynie materialne? Tak mało, a jednocześnie tak wiele.

ZROZUMIENIE I POROZUMIENIE

Bez wzajemnego zrozumienia bardzo trudno jest zbudować stabilną, długotrwałą relację. Chociaż wiele kobiet i mężczyzn tkwi dziś w związkach z przyzwyczajenia, z uzależnienia, tłumacząc sobie, że tak będzie lepiej, wierząc w coś, co tak naprawdę nigdy się nie zmieniło i nadal się nie zmienia, to w rzeczy samej twój wpływ na drugą osobę jest znikomy. Każdy odpowiada sam za swoje decyzje i wybory, za kierunek, jakim podąża, a jaki wyznacza każda pojedyncza decyzja. Może część z nas sobie tego nie uświadamia, że właśnie twoja dzisiejsza decyzja, że nadal będziesz tkwić w czymś, co właściwie w żaden sposób nie przyczynia się ani do twojego poczucia szczęścia, ani spełnienia czy bezpieczeństwa, jest jednak tym, co nadaje kierunek twojej najbliższej przyszłości. Mówi się, że to, co się nie rozwija, umiera. Życie jest ruchem i ten ruch jest także potrzebny do budowania zdrowej, uszczęśliwiającej cię relacji.

Jak wiele z nas, kobiet, poświęciło najpiękniejsze lata swojego życia na wiarę w to, co nierealne? Dlaczego pozwalamy społecznej świadomości na kierowanie naszym życiem? Dlaczego godzimy się z oceną innych osób, w żaden sposób niezaangażowanych w nasze istnienie?Nie możesz pozwalać na to, by żyć wizją innych ludzi, a tym bardziej na życie ich życiem. Często spotyka się sytuacje, kiedy przeszłość kogoś bliskiego wpływa na naszą teraźniejszość, na nasze aktualne życie. Nie możesz się na to godzić. Czasami dzieląc się swoimi odczuciami z najbliższymi możesz nie otrzymać obiektywnego wsparcia, jakiego w dalej chwili potrzebujesz. Odpowiedź typu: mi też było ciężko lub ja też miałam problemy mogą w rzeczywistości nijak mieć się do twojej aktualnej sytuacji. W takich chwilach możesz poczuć wielką niezgodę i niesprawiedliwość. Czasami w tych sytuacjach jedynym wyjściem jest wyrażenie swojego zdania, np. mówiąc, że ta przeszła historia, którą otrzymałaś w odpowiedzi, jest przeszłością i nie zgadzasz się na życie ciągłym wspominaniem sytuacji, które nie tylko cię dotyczyły, ale również doświadczyły.

To, co dzieje się w twoim życiu w tej chwil powinno być dla ciebie najważniejsze. Powrót do przeszłości, tym bardziej trudnej, nie wesprze cię w żaden sposób. Może jedynie wzbudzić poczucie niezgody na to, że jesteś odrzucana z twoimi aktualnymi odczuciami na rzecz starej, nieprzyjemnej historii, w której musiałaś odgrywać role konieczne do tego, aby przetrwać. Koncentracja bliskich ci osób na byciu ofiarą sprawia, że nie zauważą one tego, co naprawdę ci się udaje, gdyż przez lata nauczyli się, że jesteś samodzielna i sobie radzisz. Dlaczego tak się dzieje? Dzieje się tak, ponieważ w tych osobach działa schemat ty sobie radzisz, a w tobie ja sobie radzę, nota bene obydwie postawy zostały wykształcone i przyswojone najprawdopodobniej już w czasie twojego dzieciństwa.

Zastanów się więc, jak długo można żyć czyimś życiem, czyjąś przeszłością, czyimś starym bólem i zgorzkniałością? Nie można. Nie ma na to czasu. Nikt z nas nie wie, ile czasu dostał od losu i cały ten czas powinien spożytkować najlepiej jak potrafi do budowania siebie. Trzeba zawsze otwarcie mówić prawdę o swoich odczuciach, bo one nie zawsze dochodzą do głosu, czasami je tłumisz, przez co możesz nadal wchodzić w stare, niesłużące ci schematy.

Nie możesz koncentrować się jedynie na bólu, przeżytym dramacie, nie ma sensu przywoływać wspomnień nieprzyjemnych, raniących sytuacji. Trzeba próbować żyć teraz, budować pozytywną wizję siebie i swojego teraźniejszego życia. Jest w każdej z nas ta siła, którą możemy odkryć jedynie, jeśli odrzucimy wszystkie lęki i zdejmiemy z siebie poczucie winy, tłamszące to, kim naprawdę jesteśmy.

NIC NA SIŁĘ

Nie możesz nikogo ciągnąć za rączkę na siłę. Czasami trzeba przyznać wprost przed samą sobą – spierdolił to. Żadne tłumaczenia, żadne szukanie winy w sobie, żadne rezygnowanie z siebie nie naprawi relacji, która wyrasta z egoistycznego upatrywania w sobie punktu odniesienia do relacji z drugim człowiekiem. Egoizmowi mówimy nie. Najśmieszniejsze jest to, że nikt egoizmu nie ukrywa, ma się on dobrze i bardzo łatwo jest go zauważyć już na początku nowej relacji. Jednak błędem nas kobiet jest ignorowanie go. Czasami może ci się wydawać, że egoizm to w rzeczy samej jest pewność siebie, a my kobiety lubimy, aby mężczyzna był mężczyzną. I owszem. Niech nim będzie, jednak zauważ najmniejszy przejaw jakiejkolwiek dyskryminacji uczuć, próby wpływu na twoje decyzje. Jeszcze gorsza jest sytuacja złości i niezadowolenia, które poznany przez ciebie niedawno mężczyzna wyładowuje na tobie, kiedy masz inne zdanie niż on. Przerost męskiego ego nie jest jedynie efektem skomplikowanego dzieciństwa. Nadbudowuje się ono również poprzez nabycie postawy „opcjonalnej”, jaka rozwija się przez korzystanie z portali i komunikatorów pseudo randkowych. Stajesz się dla niego jedną z rezerwowych opcji, które chciałby mieć zawsze w zasięgu ręki, dlatego złości się, kiedy zauważa, że możesz mu się wymykać z rąk. Oznacza to jedynie, że niestety bardzo wiele kobiet pozwala na takie traktowanie siebie, pozwala mężczyznom na umiejscowienie siebie w sferze opcji.

To jest właśnie wchodzenie z butami w twoje życie, w najbardziej intymną relację jaką jest relacją z samą sobą. Nazwałabym to wręcz gwałtem, gwałtem na naszej kobiecej, delikatnej, ufającej naturze, która podświadomie upatruje w mężczyźnie obrońcy oraz wojownika, znajdującego rozwiązanie na wszystko. Nic bardziej mylnego. Nie daj się zwieść. Niestety ta sfera, sfera męskiego egoizmu i egoizmu w ogóle, są bardzo delikatne i trudno rozgraniczyć w nich to, co ma pozytywny ładunek energetyczny od tego, co rozwala twoje poczucie własnej wartości już od samych fundamentów. Dlatego tak ważne jest pracowanie nad własną emocjonalną dojrzałością, zauważanie wszelkich najmniejszych czerwonych flag, każdej najmniejszej pojawiającej się w tobie wątpliwości. One mają sens i chcą ci coś pokazać. Nie bagatelizuj tego, nie zagłuszaj starym schematem automatycznego poczucia wyrzutów sumienia. Tworzenie idealnego projektu wymaga wielu przemyśleń i poprawek. Tak właśnie traktuj swoje własne życie. Stwórz sobie idealną jego wizję. Przemyśl ją dokładnie, zapisz wszystko, aby nic ci nie umknęło. Dopisuj wciąż nowe rzeczy, nie zatrzymuj się na minimum. I przede wszystkim - nie obniżaj swoich standardów. Trzeba mierzyć wysoko.

WSZYSTKO MA SENS

Wszystko, co teraz cię spotyka, prowadzi cię wprost do największego dobra i szczęścia, jakiego pragniesz i na jakie zasługujesz. Nie daj sobie tego nikomu odebrać. Może będą cięższe sytuacje, chwile zwątpienia i nadmiernego myślenia. Taka jesteś, takie jesteśmy my, kobiety, jednak uwierz, że każda kolejna sytuacja utrwali w tobie poczucie własnej wartości, szacunku do samej siebie, a wizja twojego wymarzonego życia z dnia na dzień będzie stawała się coraz bardziej wyraźna i realna.

Czuję autentyczny ból, kiedy widzę kobiety, które potrafią miesiącami kajać się w cierpieniu po stracie mężczyzny, który sam się od nich odwrócił. Wieczne analizowanie jego zachowania, doszukiwanie się ewentualnych przyczyn zerwania relacji, rozkminianie różnych scenariuszy, doszłych i niedoszłych wypadków. Tę słabość zauważam w każdej z nas. Nie oznacza to, że każda miesiącami rozkłada swoją byłą już, nieistniejącą relację na czynniki pierwsze, upatrując w tym działaniu niechybnego odnalezienia odpowiedzi na nurtujące ją pytania. Jednak każda z nas, nawet ta, która w rozwoju osobistym sięgnęła już szczytu własnych możliwości, ta, która świadomie kieruje się własnym dobrem, doświadcza chwili słabości, które są niezgodą na odrzucenie.

PRZEŁAM SCHEMATY

Zamykanie się w schematach społecznego życia, utożsamianie siebie z jedną konkretną rolą matki, żony, kochanki itp. radykalnie ogranicza to, co myślisz o sobie samej. Pamiętaj, jesteś więcej niż to, więcej niż każda z ról przypisana ci przez społeczeństwo. Niezależnie od chaosu, w jakim może właśnie w tej chwili żyjesz, twoje życie i ty jesteście więcej warte niż cały dotykający cię chaos. Warto jest walczyć o siebie, o swoje marzenia i przekonania, iść własną drogą, szczególnie wtedy, kiedy wszystko dookoła zdaje się być przeciwko tobie. Wbrew pozorom, to bardzo dobry znak. To znak, że przełamujesz konwenanse i masz poczucie własnej wartości i niezależności, której już teraz zazdrości ci niejeden człowiek.

Na drodze do poznania siebie możesz wielokrotnie się zdziwić, szczególnie postawami innych osób wobec ciebie. Te dotąd najbliższe, także najbliższa rodzina, mogą zwracać uwagę na zmiany, jakie wprowadzasz w swoje życie, i nie koniecznie te uwagi muszą być przyjemne. Licz się z atakiem i brakiem zrozumienia. Dla wielu osób jakiekolwiek zmiany w czyimś życiu są belką w ich własnym oku. Boli je twoja odwaga i determinacja w procesie zmiany dotychczasowego sposobu życia. Prawdą jest jednak, że wiele osób nigdy cię nie zrozumie, nie zrozumie motywów twoich działań oraz decyzji. I nie jest to twój problem. To, co do tej pory wydawało ci się sensem twojego życia, może się nagle odmienić. Zrozumienie buduje się poprzez doświadczenie, zarówno pozytywne jak i negatywne.. Niestety nie ma innej drogi

Jak mówi polskie porzekadło punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i jest to bardzo prawdziwe stwierdzenie. Kiedy moja własna sytuacja życiowa zaczęła się dramatycznie zmieniać, wnet otworzyły mi się oczy, dosłownie oraz w przenośni. Nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, główne tematy tabu drażniące mnie do tej pory stały się częścią mojego własnego doświadczenia. I oto zmieniła się moja wobec nich postawa. Nie bez kozery mówi się, że nie zrozumie cię ten, kto nie doświadczył tego samego. I choćbyś nie wiem jak bardzo próbowała, nic nie otwiera naszego zrozumienia w pełni, tak jak własne doświadczenie.

Może tak jak ja stałaś się nagle członkiem grupy, którą wcześniej pogardzałaś. Samotna matka, rozwódka, singielka, stara panna. Chwila rozpadu związku może być chwilą, w której zrozumiesz w końcu, że można nie chcieć być razem do końca życia i żaden ślub, przysięga czy wiara nie mają na to wpływu. Jednakże, jeśli doświadczyłaś tych zmian, to musiał to być moment w twoim życiu, kiedy byłaś przekonana, że tak dłużej się nie da. Twoje życie nie jest zabawką i nie może być tak traktowane przez innych. Życie jest najwyższą wartością jaką posiadasz, dlatego warto walczyć o swoje szczęście i życie w pełni tego słowa znaczeniu. Choć są to niemiłe sytuacje, a wspominanie ich nie napawa optymizmem, były potrzebne, żeby docenić wartości jakimi są życie, szacunek, miłość i przyjaźń.

WIARA W SIEBIE

Jak trudno jest ci uwierzyć w to, że ktoś może się tobą zainteresować. Dlaczego? Dlaczego nie chcesz uwierzyć, że możesz się komuś naprawdę podobać? Jesteś sama od dłuższego czasu, ty, pani domu, samotna matka, kobiet a w średnim wieku. Musisz wreszcie odkryć, że wiek średni jest tak naprawę najlepszym momentem w twoim życiu. Jesteś dojrzała, masz piękne rysy twarzy, doświadczenie życiowe, dzięki któremu w jasny sposób potrafisz określić swoje priorytety. Okres wychowywania małych dzieci jest właściwie już poza tobą i jeśli spojrzysz na to realnie, to zauważysz, że masz możliwość poświęcenia więcej czasu dla siebie. Masz ten czas. On jest w twoich dłoniach. To od ciebie zależy, jak go wykorzystasz, na co go poświęcisz. Możesz nim rozporządzać według własnego uznania. Nie skupiaj się wiecznie na niekończącej się liście zadań do wykonania. Bądź sobą, daj sobie trochę odetchnąć. Podłoga nie musi być umyta co drugi dzień, nie musisz wiecznie wściekać się na bałagan w pokojach dzieci, nie musisz prasować ubrań (a jeśli już musisz, tak jak robię to ja, to postaraj się prasować na bieżąco, małymi partiami. Łatwiej i przyjemniej jest się z tym uporać, niż ze stertą prania z całego tygodnia). To, co musisz, to poświęcić więcej uwagi samej sobie. Poczytaj choć kilka stron książki dziennie, spisuj swoje plany, emocje, marzenia, dręczące myśli. Medytuj. Oddychaj świadomie. Słuchaj kojącej, relaksacyjnej muzyki. Tańcz.

Lata bycia niezauważanym popychadłem, osobą gotową rzucić wszystko, aby pomóc innym, potrafią nieźle dać się we znaki. Może byłaś tak traktowana, może właśnie żyłaś w ten sposób. A teraz przyszedł czas, aby nauczyć się zupełnie innego, nowego życia. Przełamywanie schematów nie jest łatwe, jednak możliwe. Najtrudniejsze może być dla ciebie zauważenie w sobie prawdziwej, bezwarunkowej wartości jako kobiety. Nie musisz się dopasowywać, nie musisz rezygnować z siebie, nie musisz ukrywać swojego zdania. Jesteś wartością bezwarunkową. Nadaje ci ją twoje własne istnienie. Życie ludzkie jest najwyższą wartością, a ty dajesz życie. Zapamiętaj to. Kobieta jest życiem, ruchem i płodnością. To jest w tobie. Wszystko, co myślisz, czego chcesz, o czym marzysz, to wszystko ma wartość bezwarunkową, bo jesteś unikatowa, niepowtarzalna, jedyna w swoim rodzaju.

My kobiety potrafimy być mistrzyniami dręczenia samych siebie. Zgodzisz się z tym? Poznajesz fajnego mężczyznę i po chwilowej euforii zaczynają łapać cię różne niepewności. Wciąż masz poczucie, że na coś nie zasługujesz, że jesteś niewystarczająco dobra, że czegoś ci brakuje, że odstajesz od innych. Dlaczego robisz to samej sobie? Zastanów się konkretnie nad tym. Co daje ci wiecznie poszukiwanie w sobie niedoskonałości i braków? Na tym świecie nie ma ludzi idealnych. Ten wspaniały mężczyzna też ma swoje słabe punkty i kompleksy. On też ma pełno wątpliwości. Jest człowiekiem jak ty. Nie musisz go hołubić, jakby był tym przysłowiowym okruchem, który spadł ze stołu. Zamiast skupiać się na jego zajebistości, skup się na swojej własnej. To przyniesie ci więcej pożytku w każdej sferze. Mężczyzna jest zdobywcą, więc pozwól mu zdobywać. Nie oznacza to oczywiście, że nie masz zauważać jego starań. To jest wręcz pożądane. Zauważaj wszystkie gesty troski, zainteresowania, dbania o twój komfort. Zauważ to, podziękuj. Poczuje się dzięki temu jak prawdziwy mężczyzna. Jednak nigdy nie pozwól, aby zajął twoje miejsce na piedestale.

ROZDZIAŁ 3

PRZEBUDŹ SIĘ

OBAWY I ROZTERKI

Rozterki nas, kobiet, są bardzo podobne, choć żyjemy w różny sposób. Przede wszystkim każda z nas chce czuć się akceptowana i bezpieczna. Obydwie te potrzeby wynikają z naszych dziecięcych przeżyć. Im mniej czułyśmy się bezpieczne jako dzieci, tym równie mniej czułyśmy się akceptowane. Brak poczucia akceptacji wiąże się bezpośrednio z poczuciem zagrożenia twojego istnieniu, które zaczyna podważać twoją własną wartość. Akceptacja pozwala wejść w życie społeczne, w grupę, utożsamić się ze społecznością, w której czujesz się wolna, w której możesz być sobą. Im mniej akceptacji wobec ciebie, tym więcej w tobie sztuczności, prób przypodobania się czy dopasowania do otoczenia. Nie będąc akceptowaną stajesz się wyrzutkiem, przysłowiowym piątym kołem u wozu. Taki stan rzeczy automatycznie wzbudza w tobie poczucie odrzucenia, poczucie, że jesteś niewystarczająca, zaś poczucie własnej wartości diametralnie spada, co może doprowadzić nawet do zagubienia własnej tożsamości. Pojawia się alienacja, zaś naturalnym środowiskiem rozwoju człowieka jest grupa.

Jeśli wydaje ci się, że nie masz nic, jednak jest w tobie odwaga do działania oznacza to, że masz wszystko, czego ci potrzeba. Kiedy nie brakuje ci odwagi, wtedy swobodnie możesz korzystać ze swojej wolnej woli. Bardzo wielu ludzi, w tym duża część kobiet, nie mają odwagi wystarczającej do podjęcia zmian w swoim niespełnionym życiu. Przyjmowanie wszystkiego za fakt, godzenie się na brak szacunku, brak zdrowej komunikacji, brak uwagi, brak wsparcia - to nie tylko nam uwłacza, pokazuje jednocześnie, że godząc się na takie traktowanie same umniejszamy swoją wartość w oczach swoich i drugiego człowieka. Kiedy brakuje ci odwagi, wtedy w jej miejsce pojawi się lęk. Tak, ten wszechobecny lęk, który zatrzymuje twoje kroki i działania w najbardziej oczywistych momentach.

ATRAKCYJNOŚĆ I MŁODSI MĘŻCZYŹNI

Zapewne zdarzyło ci się przyciągać do siebie młodszych mężczyzn. W tym musi coś być. Często w chwili zmiany życia, w chwili, kiedy kobieta w średnim wieku zaczyna swoje życie od nowa, pojawiają się wokół niej młodsi mężczyźni. Czy zastanawiałaś się dlaczego tak jest? Przyciąganie młodszych mężczyzn może być uwarunkowane lękiem przed dojrzałym mężczyzną. Lęk ten może mieć swoje podstawy w przeżyciach z dzieciństwa, wynikać z braku relacji z ojcem lub z braku poczucia bezpieczeństwa. Kobiety z podobnymi przeżyciami wewnętrznie wciąż czują się jak małe dziewczynki. Małe, drobne, zagubione. Myślenie o sobie samej w kategoriach dorosłej, ba, dojrzałej kobiety, zdaje się być dla takiej kobiety czymś nieprawdziwym, czymś, co do niej nie pasuje. Bycie małą dziewczynką jest w jakimś stopniu ciekawe, urocze i słodkie, jednakże wyrasta z lęku przed brakiem poczucia bezpieczeństwa.

Jest to jeden ze schematów, który bardzo trudno w sobie zmienić. Czując skrępowanie w momentach flirtu z mężczyznami w swoim wieku, mogłaś próbować zrozumieć, dlaczego tak się dzieje. Jednym z głównych powodów odkrycia w sobie małej, zagubionej dziewczynki, która nadal nie umie zaufać dorosłemu mężczyźnie, może być fakt, że poznała, jak bardzo można być przez niego zranioną. Doświadczyła ona również, że nie dba on o jej bezpieczeństwo, zatem musi polegać sama na sobie.

Oczywiście, nie każda kobieta ma podobne przeżycia, mimo to bardzo często zdarza się, że w domu rodzinnym są inne braki emocjonalne, inne deformacje więzi, które w dorosłym życiu wpływają na kształtowanie się postaw przeciwnych do naturalnych dla kobiety. Jest wśród nas wiele przypadków kobiet, które na co dzień kierują się swoją męską stroną, gdyż wymusił to na nich sposób życia, np. nastawienie na rozwój kariery, często związany z silną rywalizacją, bycie samotną matką, pozostawanie w związku, w którym mężczyzna jest bierny, przez co kobieta wchodzi w jego rolę chcąc podołać codziennemu życiu rodzinnemu. Kobiece przekonanie o samodzielności, sile i niezależności ugruntowuje w kobietach ich męskie energie, co doprowadza do zaburzenia balansu. W efekcie pojawiają się trudności ze znalezieniem odpowiedniego partnera, który byłby w swoich energiach męskich, a w jego miejsce kobiety przyciągają do siebie mężczyzn w energiach żeńskich, co podświadomie jest wynikiem próby osiągnięcia zaburzonego już balansu energetycznego kobiety. Jak wiemy natura lubuje się w równowadze, więc będzie do niej dążyć czy jesteś tego świadoma czy nie.

BĄDŹ AUTENTYCZNA

Zawsze musisz podążać za sobą. Myślę, że jesteś na tyle świadoma, że nie chcesz już siebie utracić, że już zawsze będziesz chciała żyć i działać w zgodzie ze sobą, w zgodzie ze sobą budować relacje. Więc nie dziw się, że pojawia się lęk. Możesz odczuwać w sobie jeszcze nie przepracowane emocje i wracać pamięcią do niektórych przeżyć. Pomimo przekonania, że dużo osiągnęłaś na drodze do odbudowania równowagi wewnętrznej, dopiero osiągnięcie jej na poziomach duchowym, wolitywnym i sprawczym możesz nazwać pełną równowagą. Dysproporcje świadomego rozumienia i funkcjonowania na tych poziomach, wpływają na wszystkie sfery, w jakich żyjesz (emocjonalną, społeczną, duchową) i zaburzają pełnię, do jakiej dążysz.

Zauważ jak bardzo łatwo jest zburzyć twoją wizję. Dzieje się tak, kiedy nie jesteś uzdrowiona do końca i masz wątpliwości, które sprawiają, że nie umiesz się odnaleźć w niektórych sferach twojej własnej egzystencji. Możesz często czuć się wewnętrznie dzieckiem, niedojrzałym, niedorosłym i zależnym. Przede wszystkim jednak spragnionym uwagi, opieki i poczucia bezpieczeństwa, niewinnym, poddającym się totalnie działaniu dorosłego, ponieważ czując się jak dziecko podświadomie wiesz, że nie masz wpływu na dorosłych. Ta dziecięca ufność to nic innego jak przerośnięte w tobie zaufanie, wynikające z deficytu braku poczucia bezpieczeństwa w przeszłości. Dziecko podświadomie szuka kogoś, kto mu je w końcu da, przy kim mogłoby być dzieckiem i czuć się bezpiecznie. Jako dorosła osoba z deficytem poczucia bezpieczeństwa możesz łapczywie łapać się każdego jego przejawu od różnych osób, jeśli tylko dadzą ci mały sygnał zainteresowania, na co odpowiesz nadmiernym zaufaniem, co niestety często kończy się źle raniąc ciebie.

Ten niespodziewany lęk pojawia się, kiedy wydaje ci się, że jesteś zagrożona tym, co w rzeczywistości jest całkiem normalne, np. kiedy ktoś poświęca ci swoją uwagę i czas oraz traktuje cię tak, jak powinien. Czujesz zagrożenie w tej nowej dla siebie sytuacji, bo podświadomie możesz się lękać, że ten ktoś będzie miał normalne i adekwatne oczekiwania, marzenia, pragnienia. Możesz czuć się wtedy totalnie zagubiona, bo wiesz, jaka krótka jest dziś żywotność wszystkiego. Dotyczy to całego materialnego świata, który cię otacza, a także związków i relacji międzyludzkich. Dlatego też ta osoba cię przeraża, jej szczerość cię przeraża, jej bezpośredniość cię przeraża. Nie wiesz, jak masz się zachować, czujesz się jak dziecko zagubione we mgle. Nie możesz pogodzić się ze swoim wiekiem, bo czujesz wewnętrznie, że jesteś ciągle małą, zagubioną dziewczynką, która nie umie przecież rozmawiać z dorosłymi, dużymi mężczyznami. Poprzez lęk, który może w tobie być, nie będziesz umiała nawiązać dojrzałej relacji z mężczyzną, na poziomie równej wymiany. Dzieje się tak, bo masz w sobie barierę, wyrosłą z braku poczucia bezpieczeństwa w dzieciństwie. Możesz czasem czuć, że jesteś dla kogoś zabawką, czasami lepiej się przygotujesz do spotkania, ubierzesz, przebierzesz, stworzysz atmosferę, przygotujesz rekwizyty, ale musisz zrozumieć, że nie jest twoją rolą wypełniać czyjąś pustkę bądź organizować komuś czas. Ty zawsze masz być w zgodzie ze sobą i w zgodzie ze sobą się realizować.

Musisz zauważyć te braki w sobie, ten lęk, musisz pozwolić mu wybrzmieć i dojrzeć, bo inaczej nie zbudujesz dojrzałej relacji, której w głębi duszy przecież pragniesz. Jak chcesz zbudować dojrzałą relację, kiedy w środku jesteś wciąż małą dziewczynką, zagubioną, która boi się dorosłego mężczyzny, boi się mu zaufać, boi się mu powierzyć tę swoją wewnętrzną dziewczynkę? Ona boi się osamotnienia, odrzucenia i skrzywdzenia, dlatego nadal ukrywa się w tobie. Dzieje się tak chociaż jesteś dojrzałą, dorosłą kobietą, podejmującą ważne decyzje na co dzień, odpowiedzialną za życie innych ludzi, za ich pracę, za ich status, za ich byt. W rzeczywistości sama w sobie jesteś niewinnym, zagubionym dzieckiem, które wobec pojawiających się najdelikatniejszych uczuć i ufności chowa się. Twoja wewnętrzna dziewczynka chowa się, bo nie wie, co ma zrobić, jak ma się zachować i odrzuca dobro, które do niej zmierza, widząc w nim zakusy zła. Nie możesz się poddać temu lękowi, bo on cię zatrzyma na drodze twojego rozwoju. Musisz spojrzeć na relacje z mężczyznami jako na coś normalnego. Przyswoić, uświadomić sobie to, że jesteście rówieśnikami. Bo skąd się w tobie bierze poczucie, że w środku jesteś nadal dzieckiem?

BYCIE SOBĄ VERSUS LĘK

Dlaczego twoim życie ma kierować lęk? Lęk przed czymś nowym, lęk przed ludźmi, lęk przed zmianą miejsca, lęk przed wyjazdem, lęk przed niestandardowym zachowaniem? Nie chodzi o to, żeby nagle wszystko zostawić i iść jak w ogień. Chodzi o zachowanie zdrowego rozsądku na tyle, na ile jest on potrzebny. Zdrowa ostrożność nigdy nie jest zła, tak samo powinnaś podchodzić do kwestii swobody. Nie bój się iść po swoje, dąż do tego, czego chcesz doświadczyć. Pamiętaj, że każde doświadczenie ubogaca cię i uzupełnia twoją własną wizję kobiecości.

Przede wszystkim nie możesz się obawiać być sobą. Nie możesz pozwolić na to, aby ktokolwiek wzbudzał w tobie lęk przed byciem autentyczną. Zdarzają się nieraz takie sytuacje, które wzbudzają w tobie poczucie braku wpływu na nie, braku możliwości przyjęcia aktywnej postawy. W rzeczywistości takie sytuacje nie istnieją. Nie musisz zgadzać się na narzucony tobie stan rzeczy. Ważna jest umiejętność wyjścia z takich sytuacji, to natomiast, jak każda inna umiejętność, wymaga treningu i świadomego podejmowania decyzji i działań. Bardzo ważne jest utrzymywanie własnych standardów. Nie pozwalaj żadnemu mężczyźnie na zbyt szybki dotyk, spoufalanie się. Nawet, jeśli ktoś zaprosi cię na kawę, drinka, czy podejdzie do ciebie w lokalu i zechce ci postawić coś do picia, nie oznacza, że stajesz się w jakiś sposób wyłącznością tego mężczyzny. Mam na myśli to, że żadna z powyższych sytuacji nie zobowiązuje cię do spędzenia z tym człowiekiem całego wieczoru. Zawsze masz wybór i jesteś wolna. Nie skazuj się sama na jakiekolwiek poczucie lęku i zniewolenia.

Masz prawo przyjąć drinka i masz prawo zmienić decyzję w każdej chwili. Nie jesteś niczyją własnością, a w twoim życiu dzieje się tylko to, na co dajesz swoje przyzwolenie. Pamiętaj, że to, jak się zachowasz w sytuacjach nieprzewidywalnych, podbramkowych, świadczy o tobie samej przed tobą i przed innymi. Zgoda na brak szacunku i akceptacja niechlujnego czy agresywnego zachowania ujmuje tobie jako kobiecie. Wiem, że w niektórych takich sytuacjach możesz czuć lęk. Korzystaj wtedy z pomocy osób trzecich, ochroniarza, osoby, która jest w pobliżu, bądź postaraj się opuścić dane miejsce. Nikt nie ma prawa wzbudzać w tobie poczucia lęku czy zagrożenia twojego bezpieczeństwa. Musisz się nauczyć, jak asertywnie oddalać się od takich sytuacji, nie wchodzić w nie. Najważniejsza jesteś ty, twój komfort i poczucie bezpieczeństwa. Mężczyzna, który stwarza zagrożenie nie jest człowiekiem, któremu warto jest poświęcać swój czas i uwagę. Bez względu na problemy czy trudności, jakie obecnie przechodzi. Musisz pamiętać, że twoja zgoda na przyłączenie się do towarzystwa mężczyzny jest równa jego odpowiedzialności za twoje bezpieczeństwo. Jeśli tylko pojawi się chwila bądź sytuacja, która w najmniejszym stopniu wzbudzi twoje wątpliwości, powinnaś przerwać spotkanie.

Niestety, nie każdy z nas jest świadom swojego stanu psychicznego i tego, czy jest on odpowiedni na poznawanie nowych osób. Czasami twoje własne problemy są tak przytłaczające, że możesz nimi przytłoczyć drugą osobę. Jeśli emocje nie są opanowane, to możesz niestety nie przewidzieć ich nagłej nadaktywacji, tym bardziej w stosunku do osoby, którą dopiero co poznałaś. I vice versa. Nie wiesz, co siedzi w głowie drugiego człowieka, nie wiesz, jaki jest jego aktualny stan psychiczny, nie wiesz, o czym myśli i co go może dręczyć. Z pewnością pierwszą rzeczą, na którą powinnaś zwrócić uwagę poznając kogoś, to jego zachowanie. Czy potrafi zachować spokój i radość pomimo np. wypicia kolejnego drinka. Jeżeli jego emocje się zmienią, frustracja czy agresja będzie narastała, musisz uważać, a najlepiej przerwać rozmowę i odejść. Twój komfort i bezpieczeństwo są najważniejsze. Zawsze. Nigdy nie zmuszaj się do tego, co wzbudza w tobie dystans i lęk. Nie tego chcesz i nie tego szukasz.

Pragniesz związku, pragniesz miłości, wyobrażasz sobie najlepszego wymarzonego partnera, wyobrażasz sobie to, jak miałoby wyglądać wasze życie. Wyobrażasz sobie, jak chciałabyś z tą osobą spędzać czas, jak chciałabyś być przez niego traktowana. Wyobrażasz sobie to wszystko, tęsknisz, cierpisz, płaczesz, jest ci smutno, jesteś samotna. A kiedy w końcu pojawia się osoba, która mogłaby wypełnić te wszystkie wyobrażenia, wraz z nią pojawia się w tobie lęk, pojawia się strach i uczucie niepewności. Pojawia się strach przed tym, żeby znowu nie zostać oszukaną, odrzuconą zranioną. Zastanawiasz się czy to jest prawda, czy ta osoba jest szczera wobec ciebie. Zrozum, to, że on się z kimś rozstał nie oznacza, że jest zły czy coś ukrywa. Mimo to pojawia się lęk przed zaufaniem, poznaniem, przed tym, żeby znowu nie być rozczarowaną, aby nie dać się komuś omamić. Pojawiają się różne dziwne myśli, które właściwie nie mają żadnego uzasadnienia.

Każdy człowiek pragnie być kochany. A jednak... Unikanie sprzyjających sytuacji, rezygnacja z możliwości poznania kogoś, zakładanie z góry, że nie, bo on mi nie pasuje, bo jest za młody, za stary, za niski, za wysoki, za gruby, za chudy, za rozrywkowy, za mało towarzyski itd...rezygnując zubażasz swoje własne życie, nie zbierasz nowych doświadczeń.Nie odrzucaj możliwości, jakie daje ci życie w tej danej chwili. Zgódź się choć raz i przeżyj coś nowego. Jak masz to ocenić, skoro to od razu odrzucasz? Skąd wiesz, jak będziesz się czuła? Nawet, jeśli coś ma trwać tylko jakiś moment, chwilę, na pewno jest to warte przeżycia. Pamiętaj, że wszystkie możliwości się kiedyś kończą. Nie czekaj do ostatniej chwili, nie przeocz tego, co daje ci los. Skorzystaj. Ciesz się. Baw. Bądź sobą.

Przestań bawić się w zbyt szybką lojalność. Lojalność jest tym, co buduje się w czasie. Najpierw trzeba się lepiej poznać, poświecić sobie trochę czasu oraz uwagi. Twoja nadmierna chęć bycia „fair” wcale nie wyjdzie tobie na dobre. Nie masz piętnastu lat. Chociaż może właśnie wtedy czułaś się bardziej wolna, jeśli chodzi o relacje, niż dziś. Może czas najwyższy wrócić do formy, zająć się swoją towarzyską stroną? Otworzyć się znów na swobodę poznawania, zdobywania, zabawy i przyjemności? Zachowując oczywiście pewne granice. Wszystko ma swój smak, jeśli pozostaje w tym pewna tajemnica. Nie trzeba od razu wykładać wszystkich kart na stół.

LĘK VERSUS TRANSFORMACJA

Jeśli na drodze twojej transformacji pojawia się lęk, a szczególnie jeżeli jest on związany z poznawaniem drugiej osoby, to musisz bardzo dokładnie się temu przyjrzeć. Musisz się przyjrzeć skąd ten lęk się bierze, musisz poszukać źródła. Musisz się przyjrzeć wszystkim wcześniejszym relacjom, jakie miałaś, także tym, które zaczęłaś tworzyć w trakcie transformacji, w trakcie twojej zmiany myślenia, kiedy już wiedziałaś, co jest dla ciebie ważne i czego chcesz. Musisz sobie przypomnieć te znajomości, te osoby i zastanowić się, jak wyglądała twoja relacja z nimi, jak się wtedy czułaś, czy czułaś się pewnie, czy byłaś szczęśliwa, otwarta, swobodna, czy czułaś się dojrzała i spełniona, czy czułaś, że to jest coś, co cię rozwija, otwiera, w czym się realizujesz? Jeżeli odpowiesz sobie nie, jeśli w tych sytuacjach czułaś się zaspokojona, kiedy czułaś jakąś satysfakcję z bliskości, kiedy delektowałaś się doznaniami po części bezemocjonalnie, świadomie lub nie, nastawiona głównie na to, żeby czerpać przyjemność, to dlatego właśnie nie czułaś wtedy lęku. Nie czułaś lęku, bo wszystko było bardziej niedojrzałe, dziecinne, egoistyczne, niedorosłe, było skupione na zaspokojeniu potrzeb pragnienia bliskości, czułości, namiętności. Tym samym tak wyglądająca sytuacja cię nie przerażała dlatego, że już wcześniej miałaś podobne doświadczenia.

Prawdziwy lęk pojawia się w chwili, w której zdajesz sobie sprawę, że jesteś samotna i sama, a nie chcesz sama być. Dzieje się to, kiedy uświadamiasz sobie to, że czas mija, a ty, pomimo tego co się dzieje w twoim życiu, nie chcesz być sama, chciałabyś z kimś stworzyć związek, relację. Po drugie ten lęk pojawia się, kiedy poznajesz osobę, o jakiej zawsze marzyłaś i myślałaś, wyobrażałaś sobie właśnie taką osobę, którą nagle poznajesz. Sytuacja życiowa poznanej osoby także wpływa na odczuwanie lęku przez ciebie, bo widzisz, że nie jest dokładnie tak, jak sobie wyobrażałaś. Pomimo dobrego kontaktu i rozumienia się nawzajem, sytuacja życiowa twojej osoby może niekoniecznie odpowiadać twoim wyobrażeniom o związku, którego zawsze chciałaś. Wszystko w życiu wymaga pracy i zaangażowania, szczególnie budowanie zdrowej relacji z drugą osobą. Od ciebie zależy, jak będziesz realizowała swoją wizję życia i bycia z kimś, jakie podejmiesz decyzje oraz działania, w jaki sposób określicie wspólną drogę, podejmując niezbędne kompromisy do jej realizacji.

Lęk, o którym mówię, pojawia się szczególnie u osób, które musiały zbyt wcześnie brać na siebie odpowiedzialność, wskutek czego rozbudowała się w nich potrzeba kontroli wszystkich i wszystkiego, co ich dotyczy. Innymi słowy poznanie innej osoby, kłóci się z twoim wyobrażeniem i planem, jaki miałaś, sprawia, że nie umiesz odnaleźć się w sytuacji nad którą nie panujesz, nie panujesz nad drugą osobą, jej uczuciami i wyborami oraz nie możesz nadać waszej relacji pożądanego przez ciebie kierunku. Kiedy twoja niepewność i niezdecydowanie jej nie odpycha, wtedy nadal możesz odczuwać lęk przed tym, że to jest coś, czego nie znasz, chociaż tego pragniesz i dlatego się boisz. Nie wiesz, co będzie dalej, nie wiesz, czym cię to zaskoczy oraz nie wiesz, że z czegoś będziesz musiała zrezygnować albo wręcz odwrotnie, z czegoś nie będziesz musiała rezygnować. To może wprowadzać poczucie paradoksu i zagubienia, bo jest to coś nowego, sytuacja w której po raz pierwszy nie musisz nic poświęcać, w której nie musisz rezygnować z siebie, nie musisz w jakikolwiek sposób przypodobać się w żadnej sytuacji ani chwili.Czujesz, że nie musisz godzić się na to wszystko, czego chce ta osoba i nie musisz uzależniać swojego zadowolenia od jej zadowolenia. Zazwyczaj lęk pojawia się w sytuacji totalnie różnej od tych, które znasz. Paradoksalnie może go wywołać pełna akceptacja tego, jaka jesteś.

NIEPEWNOŚĆ?

Zapewne nieraz zastanawiasz się, czego tak naprawdę ci teraz potrzeba w życiu? Czy zawierucha, z jakiej próbujesz wyjść przy najmniejszym możliwym szwanku, jest momentem odpowiednim na poznawanie partnera? Tak, wiem i rozumiem, że poczucie osamotnienia, zmęczenia i odrzucenia wzburza w tobie falę przeciwstawnych emocji. Jednak jest to newralgiczny moment, moment, w którym nie wszystkie podejmowane przez ciebie decyzje mogą przynieść oczekiwany i konstruktywny skutek. Emocje nie są dobrym doradcą. Tylko spokój może cię uratować. Więc staraj się go osiągnąć w każdej chwili, w której czujesz wewnętrzne wzburzenie. Wiem dobrze, jakie to jest trudne. Jednak wiem również, że to jedyna droga do osiągnięcia wymarzonych przez ciebie celów

Zapewne znasz dobrze to doświadczenie, kiedy rezygnujesz z siebie na rzecz twoich bliskich. Byłaś dla rodzeństwa, rodziców, znajomych, dzieci, partnera, przyjaciółki czy męża. Zawsze obecna, zwarta i gotowa do udzielenia pomocy, ba, wręcz do poświęcenia o wiele wyższego niż przewiduje dana sytuacja. Byłaś w pełnej gotowości i z pełnym orężem stawałaś do walki o najmniejszy argument, dzielnie przybierając rolę tarczy, przyjmującej najcięższe ciosy. Bardzo często dzieje się tak, ponieważ niesiesz z sobą przez całe życie ciężar braku opiekuna w twoim własnym dzieciństwie oraz późniejszych latach życia. Zdanie na siebie samą zaowocowało przerostem w ofiarności na rzecz tych, którzy w najmniejszy sposób okazali ci swoje zainteresowanie. Byłaś i jesteś gotowa rzucić wszystko tylko dlatego, że ktoś pojawił się w twoim życiu, bez względu na to, jak cię traktował. Oddawałaś swoje życie i energię za samą obecność tej osoby.Tak naprawdę zatem nie byłaś nigdy sobą. Stworzyłaś wizję, w której musisz się przypodobać, musisz udawać, odgrywać rolę, dopasowywać się do każdej sytuacji. Czy nadal tego chcesz?Może warto w końcu poświęcić trochę czasu samej sobie?

SAMOTNOŚĆ

Czasami pragnienie bycia z kimś jest podyktowane drażniącym poczuciem samotności i bezsiły. Zgodzisz się ze mną? Kiedy życie nagle się zmienia i kiedy tracisz kogoś, kto był z tobą przez lata, możesz czuć wszechogarniającą pustkę i poczucie bezsilności. Jak mam sobie teraz sama poradzić? Zapewne znasz dobrze tę dręczącą myśl. Jednak każde rozstanie jest czymś podyktowane i nie możesz o tym zapominać. Jeżeli wybrałaś samotne życie, zrobiłaś to ze względów, które przewyższały ważnością pozostawanie w związku. Musisz być tego świadoma i nie poddawać się chwilom zwątpienia, które bezsprzecznie będą się pojawiać w twoim życiu, przynajmniej przez pierwszy rok czy dwa nowego, samotnego życia.

Początkowo możesz czuć się zagubiona, bo zostałaś sama w nowej sytuacji. Musisz sama wszystko ogarnąć i dać sobie ze wszystkim radę. Nie panikuj. Jeżeli sięgniesz pamięcią kilka lat wstecz, zauważysz wyraźnie, że od dawna większość rzeczy robiłaś sama i świetnie sobie radziłaś. Jedyną różnicą, jakiej teraz doświadczasz, jest brak tej drugiej osoby, która w rzeczy samej niezbyt ci pomagała. Jeśli spojrzysz realnie na swoją obecną sytuację zrozumiesz, że tak naprawdę nic się nie zmieniło. Przerwałaś jedynie więzy z kimś, kto cię nie wspierał, kto cię blokował i nie pozwalał ci na bycie w pełni sobą. A chyba nie o to chodzi w życiu.

Zatem zastanów się teraz spokojnie do czego dążysz i co jest dla ciebie naprawdę ważne? Zapewniam cię, jeśli dasz sobie trochę czasu na poznanie siebie, bycie z sobą, bycie z dziećmi, bycie z bliskimi osobami, kiedy skupisz się na budowaniu swojej nowej codzienności, odczujesz wielką ulgę. Przyjdzie moment, w którym uświadomisz sobie w końcu, że obecność mężczyzny w twoim życiu nie jest niezbędna do samorealizacji. W rzeczywistości niczego ci nie ubywa, a właściwie z każdym dniem zyskujesz coraz więcej siebie, zyskujesz coraz więcej wolności. Każde doświadczenie, każda zmiana w życiu wymaga czasu, abyś mogła się do niej przystosować, odnaleźć w nowej realności. Więc daj sobie szansę dając sobie czas niezbędny do osiągnięcia punktu neutralnego, momentu, w którym będziesz umiała podejmować decyzje bez udziału rozhuśtanych emocji. Oczywiście, może to być długi proces. Wszystko zależy od sytuacji, w jakiej jesteś. Niektóre rozstania są dość spokojnym doświadczeniem, inne wprowadzają chaos i tworzą traumy. Jednak bez względu na trudności sytuacji, w jakiej się znajdujesz, pamiętaj, wszystko kiedyś minie, wszystko się kończy. Nawet zło. Najważniejsze jest, abyś nigdy się nie poddała, abyś miała małe grono życzliwych, zaufanych, wspierających cię osób. Wtedy dotrwasz do końca, wygrasz swoje życie. Chyba taka gra ma wielki sens, prawda?

Wbrew pozorom bycie samotną, czy też współcześnie mówiąc singielką, nie ma w sobie wad. Jeśli zaakceptujesz swój wybór w pełni. Tylko pełna akceptacja może sprawić, że już teraz poczujesz się wolna, swobodna i wartościowa. Bycie z kimś ma wiele zalet, wszak człowiek jest istotą relacyjną, stworzoną do kochania i służenia drugiemu człowiekowi. Jednak ma to sens dopiero wtedy, kiedy najpierw poświęcisz taką samą miłość i uwagę samej sobie. Prawdą jest, że ty sama najlepiej umiesz zaopiekować się sobą i jest to twoje podstawowe zadanie. Nie będziesz umiała w pełni i bezwarunkowo kochać oraz służyć innym, jeśli wpierw nie potraktujesz siebie w taki sam sposób. Pusty zbiornik pozostanie pusty tak długo, aż go nie napełnisz. Nie szukaj więc na siłę kogoś, kto zrobi to za ciebie. Nie zrzucaj odpowiedzialności za swój duchowy i emocjonalny dobrobyt na innych. Sama zadbaj o siebie. Kiedy to zrobisz, wreszcie będziesz gotowa na relację pełną miłości, zaufania i wolności. Każdy z nas chce być wolny i ma do tego prawo. Żaden związek ani żadna osoba nie ma prawa żądać od ciebie poświęcenia własnej wolności, własnej osobowości. Tak nie działa prawdziwa miłość. Tym samym zadbaj o zaspokojenie swoich potrzeb, daj sobie czas, pozwól sobie się poznać, polubić i pokochać. Troszcz się o siebie, tylko wtedy nie popełnisz błędu szukając wypełnienia pustki u innych. Z pełnym zbiornikiem w zupełnie inny sposób będziesz reagowała na inne osoby, będziesz widziała je w inny sposób, będziesz kierowała się innymi wartościami. To najłatwiejsza, a zarazem najpewniejsza droga do szczęścia. Zaufaj moim słowom.

ROZDZIAŁ 4

KOBIETA W SIECI

Pisząc o kobiecie w sieci, mam na myśli kobietę uwikłaną w nieograniczone możliwości pseudorelacyjne, jakie dostępne są dziś dla każdego użytkownika Internetu. Kobieta jest w tym świecie niezwykle pożądana. Wiele relacji online rozpoczyna się właśnie od pożądania, które wyrasta w mężczyznach kierujących się przede wszystkim zmysłem wzroku. Panie oczywiście w podobny sposób wybierają potencjalnych rozmówców. Panowie rozochocają się zdjęciami, panie słowami, które piszą do nich zainteresowani panowie. Można by rzec, że w tej materii nic się nie zmieniło. Mężczyzna łapie się na wygląd kobiety, a kobieta na słówka mężczyzny. I tu podobieństwa się kończą.

Świat wirtualny rządzi się swoimi prawami. Jest swoistą anarchią, w której każdy może funkcjonować tak, jak mu się podoba. Widać to szczególnie w sposobie komunikacji, która nota bene, jest podstawą zawierania znajomości. W tej kwestii świat wirtualny jest drastycznie różny od realnego. Zauważyć można również, że świat wirtualny przeniósł się do naszych smartfonów, Iphoneów, tabletów i innych urządzeń, które są dla nas bardziej osobiste niż sam komputer. Zaryzykuję stwierdzenie, że w kieszeni nosisz swój „drugi świat”, świat mniej wymagający, świat, który zachwyci czym tylko chcesz w danej chwili, świat złudy i iluzji, świat braku wad. Każdy człowiek kreuje swój „drugi świat”, którym żyje. I w tym świecie właśnie większość samotnych osób szuka sobie partnera.

Świat wirtualny jest także miejscem, w którym bardzo łatwo przychodzi ludziom wzajemna ocena, ośmieszanie czy umyślne ranienie kogoś, co bardzo wpłynęło na postrzeganie drugiego człowieka w sposób przedmiotowy. Znasz to zapewne z różnych portali, aplikacji oraz mediów społecznościowych. Panuje dziś epoka egoizmu, popularności i samotności, co zaburza umiejętności budowania zdrowych relacji w realnym życiu. Pojawiły się również nowe zjawiska, takie jak gaslighting, situationship, ghosting czy friends with benefits. Wszystkie one wyrastają z egoistycznego podłoża, które przede wszystkim ma budować sztuczne poczucie zaangażowania, swoistego przywiązania, powstałego poprzez wymianę wiadomości tekstowych między dwoma osobami. Taka forma relacji ogranicza konieczność realnej obecności do minimum, którym jest fizyczna bliskość bez większych zobowiązań. Ta forma przywiązania potrafi siać spustoszenie w poczuciu własnej wartości, zaburza umiejętność wyznaczania zdrowych granic oraz upośledza umiejętność budowania trwałych relacji. Wszystkie doświadczenia pseudorelacyjne, w tym bliskość fizyczna z przypadku, burzą fundamentalne i naturalne dążenie człowieka do trwałej relacji opartej na wzajemnym poszanowaniu. Bez poszanowania człowiek traci swoją przyrodzoną wartość bycia osobą, traci swoją godność i tożsamość, którą próbuje później odnaleźć i uzupełnić przez szukanie akceptacji ze strony innych osób. Zatem współczesne zjawiska pseudorelacyjne bezpośrednio wpływają na proces dezintegracji integralności osoby.

SINGIELKA Z ODZYSKU

Kobiety w tak zwanym wieku średnim są dużą częścią współczesnej grupy singli „ z odzysku”. Stawiają po raz kolejny swoje kroki na drodze do znalezienia partnera na miarę swoich marzeń. Żadna z tych kobiet nie chce powtórki z życia, z jakiego zrezygnowała, ponosząc niemałe koszty. Niestety, część z nich zbuduje relację na zasadzie starego, znanego sobie dotąd wzoru budowania relacji.

Mała część z tej grupy odważy się na prawdziwe poszukiwania idealnego partnera. Jest to niebagatelne wyzwanie. Pomimo dostępności platform randkowych oraz aplikacji, znalezienie tej właściwej osoby nie jest zadaniem łatwym. Początkowa faza założenia konta na takim portalu wywołuje uczucie fascynacji, lekkości i zabawy, jednak bardzo szybko przychodzi kolejny etap i pojawia się uczucie znudzenia, zawodu i niecierpliwości. Bezsprzecznym atutem rzeczywistości wirtualnej jest bogaty katalog profili, a zatem możliwość niesamowitego wyboru spośród widniejących na nim osób. Jednakże owa obfitość nie jest wyznacznikiem oczekiwanego efektu. Trzeba podjąć wiele prób nawiązania rozmowy, poświęcić swój czas i uzbroić się w entuzjazm i cierpliwość. Wiele rozmów kończy się po około tygodniu. Jest to czas, w którym wychodzą różne kwestie, niekoniecznie nam odpowiadające. Najważniejsze jest, aby kierować się zasadą szanowania siebie i własnego czasu. Nie jesteś w stanie rozmawiać z każdym, tym bardziej na każdy temat. Nie zmuszaj się do rozmowy tylko dlatego, że ktoś zwrócił na ciebie uwagę, a ty właśnie jesteś tak mega samotna, że łapiesz się każdy rzucony przed ciebie ochłap. Wiem, że to jest trudne, jednak szanuj się. Czas jest tym, co mija bezpowrotnie, więc dobrze nim zarządzaj. Nie ma sensu prowadzić rozmów, ani tym bardziej gierek, które nie gwarantują dobrego spotkania. Najważniejsze jest to, na co gotowy jest mężczyzna, któremu poświęcasz swój czas. Uwierz mi najlepiej jest spotkać się jak najszybciej, żeby oszczędzić sobie czasu i rozczarowania.

To, co w tekście pisanym może cię szybko nakręcić, w rzeczywistości może okazać się wielkim niewypałem. Z obietnicy wielkiego wybuchu może pozostać tylko niedopalony lont. Zatem ustal od razu kogo szukasz, na co się nie godzisz, czego oczekujesz i w żadnym wypadku nie bagatelizuj tego, co wywołuje w tobie jakiekolwiek poczucie niepewności.Pomimo kierowania się rozsądkiem, pozwól sobie także na dozę szaleństwa. Wszak jesteś człowiekiem, i nic, co ludzkie nie powinno być ci obce. Daj się czasem porwać własnym emocjom, pozwól sobie na doświadczanie czegoś nowego. Świat jest piękny, ludzie są piękni i każdy z nich jest inny. Nie musisz trzymać się kurczowo tyko jednego typu osobowości. Poznawaj, pływaj w tym oceanie różnorodności i ciesz się tym. Niech twoje poszukiwania nie będą tylko sztywnym wpasowywaniem kogoś w wyimaginowane ramy. Zauważ, doświadczasz piękna świata najlepiej wtedy, kiedy czujesz się wolna, swobodna i dajesz sobie na to czas. Kiedy wreszcie zwalniasz tempo życia, zauważasz wszystko, co choć bliskie, było poza zasięgiem twojego wzroku. I ze zdziwienia otwierasz szeroko oczy. Tak, to całe piękno i różnorodność są wciąż blisko ciebie, na wyciągnięcie ręki, której przez długi czas nie umiałaś wyciągnąć przed siebie świadomie. Zapamiętaj, świadomość jest podstawą głębokiego doświadczania swojego życia.

Postrzeganie siebie jako kobiety z życiowym bagażem może początkowo zniechęcić do prawdziwych i owocnych poszukiwań. Nie patrz tak na siebie. Niezależnie od tego czy masz dzieci czy nie, jaki jest twój obecny standard życia, to w żaden sposób nie określa ciebie jako osoby, a przede wszystkim jako kobiety. Każda kobieta ma w sobie przyrodzony magnetyzm. I tego faktu nie da się podważyć. Istotnym jest jednak twoje własne podejście do samej siebie.

Jeśli zaczynasz eksperymentować z aplikacją randkową, zauważ kilka kwestii:

1. Po pierwsze - przestań przeżywać to, że ktoś jest tobą zainteresowany. Nie trzymaj się kurczowo takich osób, jakby były jedyną deską ratunku dla twojego życia intymno-uczuciowego.

2. Po drugie - pozwól sobie na wybór. Nie trzymaj się kurczowo swoich własnych ustaleń, „on” nie musi być idealny z wyglądu, daję szansę także tym mężczyznom, którzy na pierwszy rzut oka nie zawróciliby ci w głowie. Jednak wszystko rób wyłącznie w zgodzie z samą sobą.

3. Po trzecie - nie zmuszaj się do kontaktu, do odpisywania za wszelką cenę, odrzuć poczucie, że możesz przez to stracić coś potencjalnie wspaniałego. Nie pozwól, aby wizja potencjału danego mężczyzny przysłoniła ci rzeczywistość. Nie jesteś w stanie prowadzić konwersacji ze wszystkimi, którzy się do ciebie odezwą.

4. Po czwarte - bezpardonowo odrzucaj tych, którzy w jakikolwiek sposobów sprawili, że poczułaś się tak, jakbyś się nie chciała czuć. Nie akceptuj żadnych niepożądanych przez ciebie słów czy sposobu zachowania.

5. Po piąte - pozwól sobie na rzeczy zupełnie nowe, bez oceniania samej siebie. Masz jedno życie i masz prawo sterować nim tak, jak ci się podoba.

6. Po szóste - każda nowa znajomość czegoś cię uczy, rozwija, nawet jeśli początkowo tego nie widzisz. I jest to bardzo ważny punkt.

Wniosek jest prosty – wszystkie nowe znajomości i rozmowy uczą cię, jak być sobą, pomagają odkryć twoje własne ja oraz twoje potrzeby w danej chwili. Oczywiście warto mieć plany na przyszłość, wizję swojego wymarzonego życia, do którego dążysz. Jednak pamiętaj, że każda trwająca w danym momencie chwila jest istotna, zatem to, co w danej chwili czujesz i czego pragniesz jest również istotne. Wizja przyszłości ma ci pomagać i wspierać na drodze do spełnienia własnych marzeń i pragnień, ale ta wizja musi być w tobie żywa cały czas. Każda kobieta jest sumą swoich przeszłych i przyszłych historii, każda nowa znajomość, nawet ta najkrótsza, czegoś cię uczy.

WSPÓŁCZESNE OBLICZA INTERNETOWEJ „PRZYJAŹNI”

Bardzo wiele pojęć zmieniło współcześnie swoje znaczenie. Należy do nich również pojęcie przyjaźni. Niestety, poszukiwanie znajomości online wpłynęło znacząco na nadużywanie pojęcia przyjaźni, a właściwie wręcz totalne przekształcenie go. Wiele osób próbując zwolnić siebie z poczucia odpowiedzialności, jaka jest normalnym stanem podczas poznawania drugiej osoby, stosuje słowo przyjaźń do próby stworzenia relacji typu friends with benefits. Jest to sposób manipulacji drugą osobą, mający pomóc w zaspokojeniu egoistycznych, socjalnych potrzeb, zawierających się w różnych sferach, począwszy od rozmowy, aż do niezobowiązującego seks spotkania. Ignorancja ludzka w tej materii jest dość szokująca, podobnie jak determinacja do jej stosowania. Dziś otwarte poszukiwanie osoby do „korzystania” z tego, co może od siebie zaoferować, nazywa się przyjaźnią. Niestety, czasy się zmieniły. Powierzchowna rozmowa, nawet z polotem, wzbogacona wspólnymi poglądami i zainteresowaniami, bardzo często jest tylko budowaniem odpowiedniego gruntu do zasiania w nim swojego ziarna, z którego oczekiwane są konkretne owoce. Paradoksem całej sytuacji jest fakt, że szuka się tego, mówiąc właściwie wprost i oczekując maksimum korzyści, przy jednoczesnym minimum kosztów. Współczesne poszukiwanie „przyjaźni”, jest w rzeczy samej, próbą całkiem gratisowego zaspokajania szeroko rozumianych potrzeb, które każdy człowiek ma. Jeszcze niedawno zaspokajanie „potrzeb” tej sfery było domeną specyficznej grupy zawodowej, oferującej odpłatne usługi w tym zakresie.