Przyjaciel od serca - Stella Bagwell - ebook + książka

Przyjaciel od serca ebook

Bagwell Stella

5,0

Opis

Sophie może mieć wszystko, ale marzy tylko o tym, czego nie sprzedają w żadnym sklepie – o prawdziwej miłości. Zupełnie straciła głowę dla Thoma, do którego wzdychają wszystkie kobiety w firmie. Nie zamierza czekać, aż on raczy zwrócić na nią uwagę, planuje go oczarować i uwieść. O pomoc w zgłębianiu tajników męskiej duszy prosi innego kolegę z pracy. Sympatyczny Mathew chętnie służy jej radą. Im lepiej Sophie go poznaje, tym częściej zastanawia się, czy naprawdę chce, żeby byli jedynie przyjaciółmi.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 178

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (1 ocena)
1
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Stella Bagwell

Przyjaciel od serca

Tłumaczenie:

Wanda Jaworska

Tytuł oryginału: Her Sweetest Fortune

Pierwsze wydanie: Harlequin Books, 2017

Redaktor serii: Grażyna Ordęga

Opracowanie redakcyjne: Grażyna Ordęga

© 2017 by Harlequin Books S.A.

© for the Polish edition by HarperCollins Polska sp. z o.o., Warszawa 2023

Wydanie niniejsze zostało opublikowane na licencji Harlequin Books S.A.

Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji części lub całości dzieła w jakiejkolwiek formie.

Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne. Jakiekolwiek podobieństwo do osób rzeczywistych – żywych i umarłych – jest całkowicie przypadkowe.

Harlequin i Harlequin Gwiazdy Romansu są zastrzeżonymi znakami należącymi do Harlequin Enterprises Limited i zostały użyte na jego licencji.

HarperCollins Polska jest zastrzeżonym znakiem należącym do HarperCollins Publishers, LLC. Nazwa i znak nie mogą być wykorzystane bez zgody właściciela.

Ilustracja na okładce wykorzystana za zgodą Harlequin Books S.A.

Wszystkie prawa zastrzeżone.

HarperCollins Polska sp. z o.o.

02-672 Warszawa, ul. Domaniewska 34A

www.harpercollins.pl

ISBN: 978-83-276-9486-7

Opracowanie ebooka Katarzyna Rek

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Musi coś zrobić, i to szybko!

Przez kilka minionych godzin sygnał ostrzegawczy rozbrzmiewający w głowie Sophie Fortune Robinson nie dawał jej spokoju, uniemożliwiając skupienie się na pracy. Jako zastępca dyrektora działu zasobów ludzkich w firmie Robinson Tech była odpowiedzialna za dwa nowe programy szkoleniowe, które miały zostać wdrożone za kilka dni. W tym tempie, w jakim pracowała, nigdy nie zostaną ukończone.

A niech to! Gdyby skręciła w boczny korytarz w odpowiednim momencie, zostałby jej oszczędzony widok mężczyzny jej marzeń z inną kobietą. A teraz nie mogła pozbyć się z pamięci obrazu Thoma Nicholsa, który wychodził z windy, obejmując Tanię Whitmore.

Seksowny uśmiech, jakim obdarzał smukłą blondynkę, nie pozostawiał wątpliwości, co do niej czuł. Ta świadomość doprowadzała Sophie do mdłości, a nawet rozpaczy. Nie może siedzieć bezczynnie, czekając, aż Thom Nichols zwróci na nią uwagę. Musi obmyślić jakąś strategię.

Ale w jaki sposób można zaintrygować najseksowniejszego mężczyznę pod słońcem? W całym budynku trudno byłoby znaleźć kobietę, która nie wzdychałaby na samą wzmiankę o Thomie.

Jej ojciec, potentat w branży informatycznej, Gerald Robinson, po wielekroć uczył ją, jak wytyczać cele i osiągać je. Mogłaby teraz skorzystać z jego wskazówek. Jej celem jest spędzenie walentynkowego wieczoru z Thomem Nicholsem.

– Sophie, co tu jeszcze robisz o tej porze?

Ponieważ wszyscy pracownicy jej działu opuścili biuro parę godzin temu, aż podskoczyła na dźwięk czyjegoś głosu. Zobaczyła Marka Montgomery’ego. Wysoki ciemnowłosy programista prawdopodobnie widział, jak Sophie wpatruje się w przestrzeń. Zaczerwieniła się na tę myśl.

Mark był zbyt dojrzały i poważny, żeby zrozumieć zadurzenie. A może jednak? Pracował po drugiej stronie korytarza, więc często wymieniali słowa powitania i rozmawiali o pracy. Mark był znakomitym programistą, który przyczynił się do wielu sukcesów firmy. Był też uprzejmy, kulturalny i przystojny, ale urodą chłopca z sąsiedztwa, która nie mogła się równać z urodą Thoma Nicholsa.

– A, to ty, Mark. Tak się zajęłam pracą, że nawet nie zauważyłam, która godzina – odpowiedziała.

– Na pewno twój ojciec nie oczekuje od ciebie nadgodzin. – Mark zmarszczył czoło. – Zdaję sobie sprawę, że ma obsesję na punkcie terminów, ale nie sądzę, by chciał, żeby jego córka padła ze zmęczenia.

– Prawie wszyscy w tym budynku myślą, że Gerald Robinson jest tyranem – roześmiała się Sophie – ale w rzeczywistości jest dużym pluszowym misiem, który głośno mruczy.

– Zamień pluszowego misia na niedźwiedzia, to ci uwierzę – roześmiał się Mark.

Sophie odrzuciła w tył włosy i wskazała grubą teczkę leżącą na jej biurku.

– Ślęczę nad nowym programem szkolenia, który nasza firma ma wdrożyć w najbliższym czasie – powiedziała. – Właściwie to nowy program dla twojego działu i dla marketingu.

– Och? Robinson Tech zamierza nadal szkolić swoich programistów? – zdziwił się Mark, podchodząc bliżej.

– Tylko nowo przyjętych. Nie takich starych wyjadaczy jak ty.

– Ejże! – zachichotał. – Nie jestem pewien, czy podoba mi się przymiotnik „stary”.

– Chodziło mi o to, że pracujesz tutaj od dawna – wyjaśniła z uśmiechem Sophie. – A co do twego wieku, to nie jesteś chyba dużo starszy ode mnie. Ja mam dwadzieścia cztery lata.

– Dodaj pięć – skinął głową Mark. – Mam dwadzieścia dziewięć.

– Och, jesteś potwornie stary – stwierdziła Sophie, po czym dodała poważnie: – A co do pracy do późna, to zauważyłam, że ostatnio przesiadujesz tutaj do nocy.

– Za kilka dni skończymy nową aplikację. – Ciemne oczy Marka rozbłysły. – Chcę mieć pewność, że nie ma w niej żadnych usterek, zanim Wes prześle ją twemu ojcu do ostatecznej akceptacji. Czasami to oznacza brak snu i posiłków. Ale nie musisz się martwić, jem dużo szpinaku.

Trudno byłoby uznać Marka za osiłka, stwierdziła Sophie, przypatrując mu się spod rzęs. Ale ma szczupłą atletyczną budowę, co wskazywało, że regularnie ćwiczy.

– Hm, lubię naleśniki ze szpinakiem – powiedziała. – Mogłabym jeść szpinak na okrągło, gdybym dzięki temu znała się tak dobrze na tajnikach programowania jak ty.

– A ja chciałbym mieć twój dar komunikowania się z ludźmi. – Mark potrząsnął głową. – Widziałem cię w akcji, kiedy uspokajałaś wzburzonych pracowników. Ja nie miałbym cierpliwości. I potrafisz coś jeszcze, czego nie potrafi nikt inny – dodał.

– Tak?

– Potrafisz wywołać uśmiech na twarzy naszego szefa – wyjaśnił Mark.

– To tylko dlatego, że jestem najmłodszym z jego ośmiorga dzieci. – Sophie zbyła komplement zdawkowym śmiechem. – Moje rodzeństwo zawsze narzeka, że mnie uszłoby na sucho nawet morderstwo. Ale to nieprawda. Tak się składa, że po prostu zawsze myślę pozytywnie.

– Myślisz pozytywnie? I dzięki temu cieszysz się specjalnymi względami ojca?

– Uważam, że jeśli możesz o czymś marzyć, to możesz to też zrealizować. A tatuś lubi, kiedy ludzie realizują zamierzenia.

Mark przerzucał z ręki do ręki kawałek ametystu, którego Sophie używała zamiast przycisku do papieru, usiłując skupić spojrzenie na kamieniu, a nie na jej twarzy.

Ze wszystkich kobiet pracujących w Robinson Tech Sophie była jego zdaniem najładniejsza.

– A więc jesteś marzycielką – zauważył. – Powiedz mi, Sophie, o czym marzy taka kobieta jak ty?

Policzki Sophie nabrały purpurowego koloru, ale wzruszyła lekko ramionami.

– Och, marzę o wielu rzeczach – powiedziała. – Na przykład o podróżach, rodzinie. Ale najbardziej o…

– O czym? – zachęcił ją.

– O znalezieniu prawdziwej miłości jak niektórzy z mego rodzeństwa. – Wstydliwie odwróciła wzrok. – Są szczęśliwi w małżeństwie albo planują założenie rodziny. – Westchnęła. – Najpierw muszę znaleźć odpowiedniego mężczyznę. I myślę, że go znalazłam.

– Czy ten szczęściarz już wie, że masz go na celowniku? – zapytał, udając obojętność.

– Cóż, właściwie nie. – Sophie zaśmiała się nerwowo. – Ale zamierzam dać mu to do zrozumienia.

Mark nie pojmował, dlaczego jest przygnębiony. Sophie mogła w każdej chwili polecieć do dowolnego miejsca na ziemi. Mężczyzna, który zwrócił jej uwagę, mógł równie dobrze mieszkać w Paryżu, jak i w Londynie.

– Znam tego mężczyznę?

– Nie jestem jeszcze gotowa, by wyjawić jego nazwisko – odparła. – Ale tak, na pewno go znasz. Jest przystojny i bardzo bystry. Ejże, to mógłbym być ja, pomyślał pełen nadziei Mark. Był bystry, a ludzie mówili mu, że jest przystojny.

– Wydaje się sympatyczny – zauważył.

– O tak. – Na ustach Sophie pojawił się tęskny uśmiech, a oczy zasnuła mgła. – Jest bardzo miły. I roztacza wokół siebie jakiś urok. Kiedy wchodzi do pokoju, wszystkim kobietom zapiera dech w piersiach. I marzą o tym, żeby go zdobyć.

No to koniec, pomyślał Mark. To definitywnie wyklucza mnie z listy ewentualnych kandydatów. Choć umówienie się na randkę nie było dla niego tak trudne jak górska wspinaczka, kobiety raczej nie mdlały na jego widok. Należał do mężczyzn, w którego ramionach chciałyby się wypłakać. Wieczny przyjaciel, nigdy kochanek. Stary poczciwy Mark.

– Nadine, jedna z moich współpracownic, twierdzi, że w tym budynku pracuje cała masa przystojniaków. Twój facet musi być wśród nich.

– Jest niewątpliwie czarujący, ale ma też o sobie bardzo wysokie mniemanie. Wystarczające, żeby trzymać kobietę w niepewności, ale nie wpędzać jej w kompleksy.

Thom Nichols. Do diabła! Ona mówiła o tym obłudnym uwodzicielu, który zjadał kobiety na śniadanie, a ich kości rzucał swojemu dobermanowi. Ale Mark nie zamierzał wyrażać swojej opinii.

– Naprawdę myślisz, że żaden mężczyzna nie może być tak doskonały jak ten, którego sobie upatrzyłaś? – zapytał.

Sophie westchnęła przeciągle.

– Cóż, myślę, że jest dla mnie idealny. A za dwa tygodnie walentynki. Do tego czasu zamierzam go zdobyć.

Klepnęła się w biodro, ale Mark zamiast Thoma wyobraził sobie siebie u jej boku. I nagle zdecydował, że zrobi wszystko, żeby tak się stało.

– Robi się późno – rzekł, odchodząc od jej biurka. – Mam w domu jeszcze parę rzeczy do zrobienia.

– Powinieneś zatrudnić pomoc domową – zasugerowała Sophie. – Zobaczyłbyś, jaka to wygoda.

Mark pomyślał, że wołałby raczej mieć kobietę, która by mu ogrzała łóżko. Najlepiej taką z zabójczymi nogami i talią, którą można objąć dłońmi.

– Nie, dziękuję. – Puścił do Sophie oko i odwrócił się do drzwi. – Po prostu będę jadł więcej szpinaku.

– Rozum postradałaś czy co? Ze wszystkich kobiet akurat ty zabiegasz o tego mężczyznę! Nie pojmuję tego. – Olivia rozsiadła się wygodnie w bujanym fotelu w przestronnej sypialni Sophie.

Choć niedawno przeprowadziła się do własnego apartamentu, często odwiedzała rodzinny dom. Sophie zawsze podziwiała starszą siostrę i często zasięgała jej rady w sprawach osobistych. Zaledwie przed momentem zwierzyła się jej ze swego planu usidlenia Thoma Nicholsa, ale Olivia natychmiast zaprotestowała.

– Nie, ty mnie nie zrozumiesz. – Sophie starała się opanować sarkazm. – Nie masz takich samych marzeń jak ja. Nie dbasz o to, czy kiedykolwiek w życiu znajdziesz partnera.

– Nie mówimy o mnie – przerwała jej Olivia. – Mówimy o tobie. Ośmieszasz się, polując na faceta.

A czyż Charlotte, ich matka, nie ośmieszyła się, żyjąc z mężczyzną, który przez lata ją zdradzał i oszukiwał? Już miała zadać Olivii to pytanie, ale w ostatniej chwili ugryzła się w język. Nie jej sprawą było osądzanie rodziców.

– Właściwie to ja na niego nie poluję – uściśliła, podchodząc do dużej szafy. – Chcę tylko go zachęcić, by sobie przypomniał, że jestem osiągalna.

– Thom Nichols jest przekonany, że każda kobieta w firmie jest dla niego osiągalna – parsknęła Olivia. – Nie rozumiem, co was w nim pociąga.

– Chyba żartujesz? – wykrzyknęła Sophie. – On jest najseksowniejszym mężczyzną na świecie! No, przynajmniej w stanie Teksas!

– To duży stan, siostrzyczko – zauważyła Olivia. – A więc jak byś opisała seksownego mężczyznę?

Zignorowawszy to kąśliwe pytanie, Sophie wyciągnęła z szafy naręcze ubrań i położyła je na łóżku.

– Najwyraźniej musisz pobrać lekcje z odróżniania seksownego przystojniaka od zwykłego faceta – zwróciła się do siostry. – Jest wysoki, ciemnowłosy, ma zabójczy uśmiech i porusza się z nadzwyczajną pewnością siebie.

– Czyli ma obsesję na swoim punkcie. – Olivia potrząsnęła głową wyraźnie zdegustowana.

– Dlaczego musisz być taka złośliwa? Żałuję, że w ogóle powiedziałam ci o swoich planach. To oczywiste, że nie rozumiesz, co czuję.

– Masz rację – zgodziła się Olivia. – Nie rozumiem. Dlaczego więc nie powiesz mi, co do niego czujesz?

– Naprawdę chcesz wiedzieć? – upewniła się Sophie. – Czy tylko udajesz?

– Naprawdę. Chcę zrozumieć, dlaczego taka piękna młoda kobieta jak ty pragnie się zmienić tylko po to, żeby złapać mężczyznę.

Sophie opadła na łóżko.

– Od dawna mam go na oku – wyznała. – I im dłużej go obserwuję, tym bardziej jestem pewna, że jest mi przeznaczony.

Olivia jęknęła kpiąco i natychmiast zasłoniła sobie usta.

– Wybacz, ale to mnie przerasta.

Sophie westchnęła przeciągle. Żadne z jej siedmiorga rodzeństwa nie wierzyło, że jest dostatecznie dojrzała na poważny związek. Traktowali ją jak dziecko. Czasami zastanawiała się nawet, jak udało się jej zdobyć stanowisko w firmie ojca. Czy zawdzięczała je swoim kwalifikacjom, czy też ojcu?

– Wiem. Dla ciebie to brzmi głupio – wybąkała.

– Och Sophie, nie bądź taka przewrażliwiona. – Olivia usiadła obok siostry i objęła ją. – Przepraszam. Po prostu myślę, że jeszcze nie wiesz, co to miłość. A ja nie chcę, żebyś została zraniona, kiedy będziesz się tego uczyć.

– Powiem ci jedno. Wiem, czym nie jest miłość – oświadczyła Sophie. – Nie jest tą fikcją, która łączy naszych rodziców!

– Sophie! – napomniała ją Olivia. – Tatuś dał mamie i nam wszystko, czego moglibyśmy zapragnąć.

– A więc matka jest z ojcem dla jego pieniędzy – podsumowała Sophie, wskazując szerokim gestem ogromny pokój pełen ekstrawaganckich mebli.

Olivia zmarszczyła brwi

– Powiedziałaś coś strasznego, Sophie! – oburzyła się. – Mama jest z tatusiem, bo go kocha!

– Czyżby? Jak to możliwe, skoro ona i wszyscy dokoła wiedzą, że tatuś miał dziesiątki romansów?

– Oczywiście – upierała się Olivia. – W przeciwnym razie dlaczego by z nim była?

Sophie też zadawała sobie to pytanie i im częściej to robiła, tym bardziej dochodziła do wniosku, że matka musi coś ukrywać.

– Thom jest przystojny i dynamiczny – powiedziała, wracając do tematu, który ją najbardziej interesował. – I postanowiłam, że do walentynek będzie mój.

– Właściwie na czym polega twój plan?

– Nie martw się, nie zmienię się w inną osobę – pocieszyła siostrę. – Chcę tylko trochę poprawić swój wygląd. Może zrobię pasemka albo sprawię sobie nowe sukienki. Może kupię jakieś seksowne botki na obcasie – zastanawiała się.

– A kiedy już się tobą zainteresuje, to co wtedy? – spytała Olivia.

– Wtedy zobaczy, że mam też piękne wnętrze.

– Napytasz sobie biedy, moja droga – ostrzegła Olivia. – Thom Nichols chce od kobiety dwóch rzeczy. Seksu i pieniędzy. Raczej nie jest zainteresowany miłością na całe życie.

– No dalej! – Sophie zacisnęła z irytacją usta. – Bądź sobie cyniczna. Rób, co możesz, żeby mnie ośmieszyć tylko dlatego, że chcę mężczyzny, którego będę kochać i który będzie kochał mnie.

– Poddaję się. – Olivia uniosła ręce.

– Zobaczysz, do walentynek będzie mój.

– Mam nadzieję, że szybko się opamiętasz, bo na razie masz klapki na oczach.

– Co przez to rozumiesz? – Sophie nieco się zmieszała.

– Jedynym mężczyzną, którego dostrzegasz. jest Thom. Mogłabyś się trochę rozejrzeć dokoła.

– Wiem, co widzę i czego chcę. Nie muszę się rozglądać za innym mężczyzną. Thom jest dla mnie idealny.

– Robi się późno. – Olivia pocałowała siostrę w policzek. –Do jutra.

Po wyjściu siostry Sophie posmutniała. Kilka słów zachęty z ust Olivii byłoby milsze niż przepowiednia porażki.

Usiadłszy na brzegu łóżka, sięgnęła po zdjęcie rodzinne stojące na szafce nocnej. Była to jedna z niewielu fotografii, na której widnieli wszyscy jej bracia i siostry. Prowadząc ożywione życie zawodowe, byli w ciągłych rozjazdach i nieczęsto cała rodzina miała okazję zebrać się razem. To zdjęcie zostało zrobione w dniu dwudziestej piątej rocznicy ślubu rodziców i wszyscy na nim wyglądali na szczęśliwych. Było to jednak przed jedenastu laty, zanim jeszcze ktokolwiek dowiedział się o ukrywanej tożsamości Geralda i o jego przygodach miłosnych.

Dopiero przed rokiem jej starszy brat Ben przyczynił się do odkrycia prawdy. Okazało się, że ich ojciec, jeden z najsłynniejszych potentatów w branży informatycznej, nie był tak naprawdę Geraldem Robinsonem. Był Jeromem Fortune’em członkiem słynnego rodu Fortune’ów. Jak gdyby tego było mało, Ben odkrył trzydziestotrzyletniego nieślubnego syna Geralda, niejakiego Keatona Whitfielda mieszkającego w Londynie.

Ich brat przyrodni przeprowadził się do Austin i zaczął nawiązywać kontakty z rodzeństwem. Sophie musiała przyznać, że polubiła go, ale ujawnione fakty o sekretnym życiu ojca wstrząsnęły nią do głębi. Musiała nagle zaakceptować fakt, że jej ojciec nigdy nie był tym człowiekiem, za jakiego go uważała. A co do matki, kto mógł wiedzieć, dlaczego Charlotte trwała przy boku męża? Na pewno nie z powodu miłości, jak sugerowała Olivia.

Rzuciła okiem na ubrania, które wyjęła z szafy. Pod jednym względem Olivia miała rację. Jej wnętrze nie było nawet trochę tak ważne, jak wygląd. Tak, chce wyglądać atrakcyjnie jak jej siostry. Ale chce również, żeby każdy widział, że jest kimś więcej niż tylko najmłodszym dzieckiem znanej i bogatej rodziny.

Do walentynek Thom przekona się, że jest go warta. I wtedy wszystko ułoży się po jej myśli.

ROZDZIAŁ DRUGI

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji

Spis treści:

OKŁADKA
STRONA TYTUŁOWA
ROZDZIAŁ PIERWSZY
ROZDZIAŁ DRUGI
ROZDZIAŁ TRZECI
ROZDZIAŁ CZWARTY
ROZDZIAŁ PIĄTY
ROZDZIAŁ SZÓSTY
ROZDZIAŁ SIÓDMY
ROZDZIAŁ ÓSMY
ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY