Poprawione. Jak operacje plastyczne zmieniają Polaków - Piotr Mieśnik, Magda Mieśnik - ebook

Poprawione. Jak operacje plastyczne zmieniają Polaków ebook

Piotr Mieśnik, Magda Mieśnik

4,2

Opis

Czy medycyna estetyczna uzależnia? Jaka jest świadomość Polaków w zakresie chirurgii plastycznej? Ile średnio wydajemy na zabiegi upiększające i dlaczego się im poddajemy? Wstrząsający reportaż i wnikliwe studium poświęcone pacjentom, którzy odmienili swój wygląd.

Dwudziestosiedmioletnia Natalia marzyła o większym biuście. W wyniku komplikacji po nieudanym zabiegu trafiła do szpitala z ostrym stanem zapalnym, gdzie – aby ratować jej życie – podjęto dramatyczną decyzję o amputacji obu piersi.

Paulina Werner na operację pośladków wybrała się do Turcji. Na miejscu przeżyła prawdziwe piekło i niewiele brakowało, by przypłaciła tę wizytę życiem.

"Nie mam dużych ust od picia wody z cytryną rano. Są duże, bo korzystam z medycyny estetycznej" – deklaruje Anna Sowińska, która w planach ma jeszcze poprawianie piersi, foxy eyes, podniesienie brwi i korektę nosa.

Danuta w wyniku choroby nowotworowej przeszła zabieg obustronnej mastektomii. Rekonstrukcja piersi kosztowała 20 tysięcy złotych, ale jej zdaniem było warto. Depresja i strach przed wychodzeniem z domu są dziś zaledwie złym wspomnieniem.

Nosy, piersi, brzuchy – to Polacy poprawiają najczęściej. Operacje plastyczne nigdy nie były tak popularne jak dziś. Prócz poruszających historii zwykłych Polek i Polaków atutem książki są liczne wywiady z ekspertami, takimi jak: dr n. med. Lucjan Cezary Peszyński-Drews, jeden z pionierów medycyny estetycznej, dr Barbara Blicharczyk, specjalistka z zakresu ginekologii estetycznej, dr Krzysztof Gojdź, właściciel klinik medycyny estetycznej w Beverly Hills, Miami i Nowym Jorku, czy dr Michał Feldman, psychiatra specjalizujący się w leczeniu zaburzeń związanych z postrzeganiem własnego ciała. O swoich metamorfozach otwarcie opowiadają również Fagata, Katarzyna Paskuda, Agata Arakel, bracia Piotr i Paweł Tyburscy, Anna Sowińska i Artur „Kornik” Sowiński.

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 242

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,2 (107 ocen)
47
42
12
5
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
tattwa

Nie oderwiesz się od lektury

Bardzo dobra pozycja, dla laika w temacie jest pełna ciekawostek. Wywiady z lekarzami i pacjentami interesująco poprowadzone.
20
WojciechGadek

Dobrze spędzony czas

pouczająca
00
tinka_20

Dobrze spędzony czas

ciekawie opisane przypadki osób po operacjach.
00
NandiH

Nie oderwiesz się od lektury

Bardzo ciekawa, obszernie omawia tematykę nie tylko operacji plastycznych, ale i stomatologii estetycznej, powikłań, chorób psychicznych, podejścia lekarzy.. polecam
00
ivens

Nie oderwiesz się od lektury

Bardzo dobra. Polecam
00

Popularność




Projekt okładki: Tomasz Majewski

Redakcja: Sylwia Niemczyk

Redaktor prowadzący: Anna Wyżykowska

Redakcja techniczna: Sylwia Rogowska-Kusz

Skład wersji elektronicznej: Robert Fritzkowski

Korekta: Elżbieta Steglińska, Karolina Mrozek

Zdjęcie wykorzystane na okładce: AlexVolot / iStock by Getty Images

© for the text by Magda Mieśnik & Piotr Mieśnik

© for the Polish edition by MUZA SA, Warszawa 2023

ISBN 978-83-287-2955-1

MUZA SA

Wydanie I

Warszawa 2023

–fragment–

 Karolina, 28 lat, Poznań

Miałam 14 lat. Pamiętam to doskonale. Chłopak z innej klasy krzyknął na cały korytarz w szkole: „Ale deeeecha!”. Moje koleżanki miały już mniej lub bardziej widoczny zarys piersi, a u mnie nic. Oglądałam jakiś stary wywiad z Katarzyną Figurą. Wyznała w nim, że gdy jako nastoletnia dziewczyna nie miała jeszcze piersi, ciągle powtarzała, że na pewno urosną – no i urosły. Niestety u mnie to nie zadziałało! (śmiech) „Decha”, „deska”, „płaska jak ściana”, „ej, chyba cycki zapomniałaś zabrać z domu”, „ty chłopak czy dziewczyna jesteś?”, „nie wstydzisz się bez cycków z domu wychodzić?”, „z przodu plecy, z tyłu plecy, Pan Bóg stworzył cię dla hecy”. To tylko niektóre teksty, które słyszałam od dzieciaków w szkole, na wycieczkach, na basenie. W tym wyśmiewaniu brały udział nawet te dziewczyny, które miały tylko minimalne piersi.

Kolonie, gdy miałam 16 lat, to gehenna. Wstydziłam się chodzić z dziewczynami pod prysznic. Czekałam, aż skończą, wchodziłam, dopiero gdy było już pusto, pamiętam, że myłam się wciąż w zimnej wodzie, bo ciepłej już dla mnie nie wystarczało.

W wieku 22 lat nosiłam staniki z miseczką A, a i tak miałam w nich luz. Byłam totalnie płaska. Gdy pierwszy raz rozebrałam się przy chłopaku, odskoczył i zapytał, czy to jakaś choroba. Wrodzony zanik piersi – tak to nazwał lekarz. Trzy lata zbierałam na operację. W domu uważali, że wydziwiam. Mama i siostra mają miseczkę C. Zakładałam ich biustonosze i wkładałam w nie woreczki z surowym ryżem lub foliówki napełnione wodą. Wyobrażałam sobie, że tak będą wyglądały moje piersi z implantami.

W końcu zrobiłam sobie prezent na 25 urodziny. Przez 3 dni bolało, jakbym na klatce piersiowej miała 2 wielkie głazy. Implanty nie były duże. Takie małe C. Ale dla mnie to było nowe życie. Nowe ubrania. Dekolty. Dopasowane sukienki. Pierś do przodu. Wyrzuciłam wszystkie push-upy z gąbką. Moje piersi wyglądają naturalnie. Są piękne. Coraz częściej myślę o tym, żeby jeszcze je powiększyć. Skóra już się rozciągnęła i pomieści większy implant.

 Kornelia, 24 lata, Kraków

Piersi, brzuch, pośladki. Nos 2 razy. Górne powieki. Owal twarzy. Usta – chyba 5 razy wypełniane, 2 razy rozpuszczane. To już robiłam. Jeszcze kwas i botoks, to też się liczy? Za 3 miesiące poprawiam piersi, a potem chyba jeszcze raz nos i oczy. Jeśli dam radę finansowo, to od razu polecę z Barbie touch-up[1]. Za jednym zamachem zrobią mi oczy, nos i usta. Byłam zwykła, przeciętna. Jestem coraz piękniejsza, co pozwala mi lepiej zarabiać na Instagramie. Ładni częściej osiągają sukces.

 Maria, 43 lata

Po wykarmieniu trójki dzieci zamiast piersi zostały mi 2 pomarszczone worki skóry. Musiałam je zwijać, żeby jakoś układały się w staniku. Mąż nie miał z tym problemu, ale ja chciałam znów czuć się pięknie. Lekarz włożył mi implanty i wyciął nadmiar skóry z piersi. Mam spore blizny, ale widzę je tylko ja i mąż. Mimo że po operacji pojawiła się mała asymetria i lewa pierś jest wyżej, nie żałuję.

 Krzysztof, 35 lat, małe miasto pod Kielcami

Geny mnie załatwiły. Ojciec wyłysiał tuż po ślubie, w wieku 25 lat. U siebie zacząłem zauważać zakola już na studiach. Przed trzydziestką miałem już z przodu mocno przerzedzone włosy. Próbowałem zaczesywać, ale lekki podmuch wiatru – i z kilometra świeciłem łysiną. Nikt nie zwracał na to uwagi, ale i tak chciałem mieć normalne włosy. Dwa razy robiłem przeszczepy w Polsce, tyle że niewiele to dało. Rok od zabiegu znów było gorzej. Osiem miesięcy temu miałem operację w Turcji. Na razie jest super. Gdy urosły mi włosy, ludzie śmiali się ze mnie za plecami, ale szybko się przyzwyczaili. Czasem tylko znajomi uprzejmie donoszą, że ktoś o mnie mówi: „Ten łysy, co ma włosy”.

 Zofia, 78 lat

Tak mi z wiekiem obwisły górne powieki, że wyglądałam jak ten pies, o którym wszyscy myślą, że cały czas jest smutny. Prawie mi już widok zasłaniały. Myślałam, że nie ma wyjścia, trzeba to zaakceptować. Mam swoje lata, co się będę na starość wygłupiać. Pewnie i tak długo nie pożyję. Ale pojechałam do sanatorium. Kołobrzeg. Zima. Plaża. Poszliśmy grupą na spacer nad morze. Zimno jak cholera. Trzęsłam się, bo raczej jestem z tych chudszych. Wtedy Zdzichu, taki jeden z Poznania, podszedł i okrył mnie swoją kurtką. Nie byle jaką. Kołnierz z lisa, którego sam upolował. Szył to sobie na zamówienie. Nogi się pode mną ugięły, bo teraz już takich dżentelmenów nie ma. W duchu śmiałam się sama z siebie, że jak za młodu płonę rumieńcem. Od tamtej pory spacerowaliśmy już tylko razem. No i w końcu zebrałam się i poszłam do chirurga z tymi powiekami. Na następnej wizycie wyciął mi zwisy ze skóry i teraz widzę Zdzicha w pełnej krasie. A jest na co popatrzeć!

 Katarzyna, 22 lata, Gorzów Wielkopolski

Od zawsze nienawidziłam swoich łydek. Dużo chudsze niż uda, zaokrąglone na zewnątrz. Od „ukochanego” wujka w 18 urodziny usłyszałam: „na beczce prostowane”. Szpilki tylko pogarszały ich kształt, siłownia i fitness nic nie dawały. Mięśnie się wzmocniły, ale kształt niezbyt się zmienił. Dwóch chirurgów plastycznych mnie wyśmiało, trzeci zaproponował implanty. Nie są idealnie symetryczne. Czasem bolą i ciągną. Ale teraz łydki są kosmiczne.

 Julia, 25 lat

Rodzice zapytali, co chcę na osiemnastkę. Powiedziałam, że ładniejszy nos. Próbowali mnie przekupić samochodem, ale się uparłam. Samochód i tak pożyczam od nich. W końcu się zgodzili. Gdy zrobiłam licencjat, poprosiłam, żeby w ramach nagrody zapłacili mi za piersi. Zdziwiłam się, że w ogóle nie protestowali. Może dlatego, że rok wcześniej mama też poprawiła sobie biust, a ja od czasu nosa robiłam już usta, wolumetrię i kilka innych drobiazgów.

 Justyna, Warszawa

Jeśli chcesz coś znaczyć na Instagramie, musisz w siebie inwestować. Kto kliknie przeciętność? Szara mysz w tłumie porobionych nic nie osiągnie. Filtry to jedno, po operacjach i tak się ich używa. Nikt się przecież nie budzi w pełnym makijażu, a storki nagrywa się od razu po przebudzeniu. Z łóżka, z łazienki, w czasie śniadania, które oczywiście trzeba zjeść ze smakiem i zareklamować dietetyczne pudełka. Trzeba mieć białe, proste zęby i wydatne usta. Doklejone rzęsy to podstawa podstaw. Choć coraz częściej robi się delikatniejsze. Do tego kanapki we włosach, czyli doczepiane pasma.

Zobacz storkę tej dziewczyny: 8 rano, a ona już pracuje. Zarabia wyglądem. W uszach kolczyki takiej firmy. Jedzenie z tego cateringu. Świeca na stole kupiona tutaj. I już dziesiątki, setki dziewczyn piszą do niej, skąd ma tę narzutę, kubek, klapki, co to za lakier i gdzie robiła paznokcie. Relacje z operacji plastycznych to petarda. Klików nie zliczysz. A jeśli masz obserwujących liczonych w dziesiątkach tysięcy albo setkach i więcej, to w Turcji czy Czechach zoperują cię za darmo, to znaczy w zamian za reklamę. Ja tak zrobiłam nos, usta i podbródek. Po wakacjach lecę na BBL[2]. Jestem szczupła, ale duży tyłek trzeba mieć. Na siłowni musiałabym z 5 lat ćwiczyć.

 Milena, 30 lat

Kiedy miałam 5 lat, wylałam na siebie czajnik wrzątku. Głębokie poparzenia ręki, prawej piersi i boku. Chirurg plastyczny 2 lata temu przeszczepił mi skórę z pleców i włożył implant do piersi, która przez blizny była sporo mniejsza i nierówna. Może nie jest idealnie, blizn nigdy nie uda się całkiem usunąć, ale poprawa jest bardzo duża.

 Marta, 29 lat, woj. łódzkie

Pierwszy raz w życiu założyłam zwykłą koszulę w wieku 27 lat. Wcześniej miałam tak ogromny biust, że żadnej nie byłam w stanie zapiąć. Gdy słyszałam narzekania kobiet, że mają za małe piersi i chciałyby większe, to aż mną telepało. Miałam ochotę im wykrzyczeć, z czym to się wiąże. Pewnie, że fajnie wygląda na zdjęciu w social mediach, ale nie da się cały czas chodzić w kusych topach czy bluzkach z dekoltem. I jeszcze bielizna – życzę powodzenia w znalezieniu wygodnej. Redukcja piersi to dużo trudniejszy zabieg niż wszczepienie implantów, ale byłam pewna, że odmieni moje życie. Dzięki niej pozbyłam się bólu kręgosłupa. Wreszcie mam ubrania, które na mnie pasują i w końcu nie słyszę chamskich odzywek i gwizdów, gdy przechodzę przy jakiejkolwiek budowie.

 Adrian, 22 lata, Wrocław

Na poprawienie wyglądu wydałem już około 50 tysięcy złotych. Dużo odkładam, biorę też pożyczki. Ostatnio robiłem sobie implanty, by mieć kaloryfer na brzuchu. Jestem szczupły, więc efekt powinien być dobry. Na razie trochę dziwnie to wygląda. Jeszcze nie zeszła opuchlizna. W jednym miejscu zrobił się stan zapalny. Lekarz, który mnie operował, mówi, że to się zdarza, i dał antybiotyk. Jeśli nie ustąpi, w najgorszym razie trzeba będzie implanty wyjąć. Wtedy zrobię sobie ładniejszą klatkę piersiową, a do brzucha wrócę później.

 Marzena, Gdynia

Zawsze byłam szczupła, zgrabna, a do tego miałam naturalny spory biust. Przy wadze 50 kilo miseczka D to naprawdę coś. Koleżanki się śmiały, że wygrałam ciało na loterii. Nie musiałam uprawiać żadnego sportu, stosować diet, a wszystko było jędrne i gładkie. Byłam przekonana, że ciąża tego nie zmieni. Gdy brzuch rósł, nakładałam kremy, masowałam, szczotkowałam. Obyło się bez rozstępów. Szybko wróciłam do swojej wagi. Skóra na brzuchu też była w coraz lepszym stanie. Tyle że rok później znów zaszłam w ciążę.

Dramat zaczął się kilka miesięcy po drugim porodzie. Skóra na brzuchu nie chciała wrócić do dawnego stanu. Znów byłam bardzo szczupła, ale pod pępkiem wisiał mi pomarszczony worek. Próbowałam ćwiczyć, ale z powodu przepukliny pępkowej większość aktywności odpadała. Zresztą to i tak nie był największy problem. Gdy skończyłam karmić piersią, zamiast piersi miałam 2 puste wory skóry zakończone sutkami. Nie byłam w stanie zaakceptować swojego wyglądu. Rozebranie się przy mężu to był koszmar. Zamykałam się w łazience, by założyć piżamę.

Zaczęłam przeszukiwać fora o operacjach plastycznych, trafiłam na wątek „Mommy makeover”. Właśnie tego potrzebowałam. Kliniki chirurgii plastycznej specjalnie dla takich osób jak ja, czyli mam, które chcą odzyskać ciało sprzed ciąży, wprowadziły operacje 2 w 1. „Mommy makeover” to podniesienie piersi wraz z ich powiększeniem lub zmniejszeniem, a także wycięcie obwisłej skóry na brzuchu. Mąż nawet nie próbował mnie zniechęcać. Wiedział, jakim problemem jest dla mnie wygląd po 2 ciążach.

Operacja kosztowała 32 tysiące. Część pieniędzy mieliśmy na koncie, na resztę wzięliśmy pożyczkę. Przy okazji chirurg zlikwidował mi przepuklinę pępkową. Na piersiach zostały mi spore blizny w kształcie kotwicy. Na brzuchu też je widać, ale wolę to niż wiszącą i pomarszczoną skórę. Po operacji chirurg pokazał mi zdjęcie wyciętego płata. Wyglądał jak kokarda, jak 2 sklejone czubkami trójkąty.

 Patrycja, Olsztyn

Jako nastolatka przestałam jeździć na rowerze. W okresie dojrzewania moje ciało zaczęło się zmieniać. Zaczęły mi rosnąć piersi i… wargi sromowe. W końcu były tak długie, że wystawały z bielizny. Uwierały. Zawijały się. To wywoływało ogromny ból. Powstawały rany, obtarcia, stany zapalne.

Na pierwszym roku studiów znalazłam lekarkę z Warszawy, która na swojej stronie internetowej opisywała taki problem jak mój. Pojechałam do niej w przerwie międzysemestralnej. W gabinecie okazało się, że moje wargi sromowe mają niemal 10 centymetrów długości. Ginekolożka zaproponowała zabieg laserem – za 5 tysięcy złotych. Popłakałam się, gdy to usłyszałam. Tak się wtedy przejęła, że zrobiła mi zabieg za darmo. Powiedziała, że pracuje w państwowym szpitalu i jakoś to sobie rozliczy. Obiecała, że będę mogła jeździć na rowerze, uprawiać seks bez wstydu i przede wszystkim bólu. Po kilku tygodniach wszystko się zagoiło, a ja żyję wreszcie jak inne kobiety.

 Danuta, 51 lat, Lublin

Na prawej piersi od strony pachy zrobiło mi się małe wgłębienie. Zaczęłam dotykać i poczułam pod skórą twardą grudkę, trochę jak stara, wyżuta guma do żucia. Panika. Przeszukałam wszystkich lekarzy, by znaleźć jak najszybszy termin. USG, a potem kolejne badania potwierdziły to, czego najbardziej się bałam. Skończyło się usunięciem obu piersi.

Kiedy się rozebrałam po operacji i odwinęłam opatrunki, w pierwszej chwili pomyślałam, że to nie ja. Że patrzę na kogoś innego. Płaska klatka piersiowa. W miejscu piersi dwie poprzeczne blizny. Bez brodawek. To był szok. Dosłownie – szok. Aż usiadłam. Płakałam kilka dni. Znalazłam w internecie staniki z protezami. Brzydkie. Zabudowane. No, ale jakie miały być? Z koronki i mocno wycięte? Lekarz powiedział, że mogę zrobić rekonstrukcję, ale dopiero 2 lata po operacji, poza tym, jeśli chciałabym zrobić to na NFZ, to kolejka jest długa.

Odczekałam, ile było trzeba, i poszłam do prywatnej kliniki. Zapłaciłam ponad 20 tysięcy złotych. Pożyczyłam od rodziny, resztę od banku i kupiłam sobie nowe piersi. Czy było warto? Zniknęła depresja, wstyd przed wychodzeniem z domu. Czuje się wreszcie jak kobieta. Jak ja sprzed raka. Tylko piersi mam ładniejsze. Sterczące, choć z bliznami. A brodawki sutkowe sobie wytatuowałam.

 Magda Mieśnik, 42 lata, Warszawa

Pierwszy raz zrozumiałam, że coś jest nie tak, gdy miałam jakieś 10 lat. Chłopak ze szkoły zaczął na mnie wołać „Dumbo”. To było nawiązanie do słoniątka z bajki, która była wówczas popularna. Miało tak duże uszy, że się o nie potykało. Wszyscy się z niego śmiali.

Mój kompleks odstających uszu narastał z każdym rokiem. Nosiłam tylko rozpuszczone włosy. Wstydziłam się wizyt u fryzjera. Unikałam moczenia głowy, kiedy byłam nad jeziorem czy morzem. W liceum całe lekcje siedziałam z pięściami przyciśniętymi do uszu, żeby tylko nie wystawały między włosami. Kiedy na WF-ie ćwiczyłyśmy stanie na głowie i rękach, ktoś zauważył. Dziewczyny zaczęły dopytywać, dlaczego nie noszę kucyka, nalegały, żebym pokazała, jak wyglądam w związanych włosach. Niby były miłe, ale rozpowiedziały wszystkim o tym, co tak długo próbowałam ukryć. Nawet mój najlepszy kolega zapytał kiedyś przy znajomych, czy to prawda, że mam odstające uszy. Zaczęły się głupie uśmiechy, żarty za plecami. Było mi ciężko.

W wakacje i w czasie studiów pracowałam w sklepie z zabawkami, by uzbierać pieniądze na operację. To był tak wielki kompleks, że wstydziłam się o tym powiedzieć mamie, słowa nie mogły mi przejść przez gardło. Wyrwałam z gazety ogłoszenie o klinice chirurgii plastycznej, zielonym zakreślaczem zaznaczyłam korektę uszu i pokazałam jej. Miałam już uzbieraną całą kwotę. 1700 złotych. Na pierwszej wizycie lekarka powiedziała, że żadne badania nie są potrzebne. Cztery dni później miałam zabieg. Pierwsze 3 doby po korekcie ból był tak wielki, że niemal chodziłam po ścianach. Nie mogłam się położyć, bo jakikolwiek nacisk jeszcze go potęgował.

Po tygodniu lekarka zdjęła mi opatrunek i szwy. Wreszcie mogłam nosić włosy wsunięte za uszy, spinać w kucyki, kok czy cokolwiek chciałam. Wcześniej byłam bardzo wstydliwa. Od operacji stopniowo nabierałam pewności siebie. Stałam się dużo bardziej otwarta i odważna. W czasie pracy nad tą książką od jednego z chirurgów usłyszałam, że w Stanach Zjednoczonych zaleca się, by operować odstające uszy, zanim dziecko pójdzie do szkoły. Po to, by zaoszczędzić mu nieprzyjemności ze strony rówieśników. Żałuję, że nie miałam takiej możliwości.

* * *

koniec darmowego fragmentuzapraszamy do zakupu pełnej wersji

[1] Z ang. retusz Barbie. W ramach jednej operacji wykonywana jest rynoplastyka nosa, przez co staje się mniejszy i lekko zadarty (Barbie nose), podniesienie zewnętrznych kącików oka (foxy eyes) oraz wycięcie skóry u podstawy nosa, by skrócić wargę i wywinąć do góry czerwień wargową oraz powiększyć usta (lip lift).

[2] BBL, brazylijskie pośladki, brazilian butt lift – operacja polegająca na odessaniu tkanki tłuszczowej np. z pleców, brzucha, ud i wstrzyknięciu go w pośladki, by były większe, bardziej sterczące i krągłe.

MUZA SA

ul. Sienna 73

00-833 Warszawa

tel. +4822 6211775

e-mail: [email protected]

Księgarnia internetowa: www.muza.com.pl

Wersja elektroniczna: MAGRAF sp.j., Bydgoszcz